Książkę przeczytałam dzięki uprzejmości Wydawnictwa. Dziękuję!
Wydawnictwo:
HELION/EDITIO
Gliwice
2014
Gruzja
to kraj o niezwykłej historii i kulturze. Szczególne położenie geograficzne
uzasadnia tożsamość kulturową, która znacząco odróżnia Gruzję od innych państw.
Z jednej strony leży na skrzyżowaniu Europy i Azji, a jednocześnie zajmuje
centralne miejsce na Kaukazie pomiędzy Morzem Czarnym i Morzem Kaspijskim,
gdzie zawsze odgrywała istotną rolę. Według badań archeologicznych na
terytorium Gruzji prawie dwa miliony lat temu żyli pierwsi w Europie przedstawiciele
rodziny człowiekowatych (hominidy). Naukowcy uważają, że byli oni pierwszymi
Europejczykami, natomiast Gruzja jest krajem, z którego przemieścili się do
innych części Europy. Studiując oryginalną historię Szulaweri można dowiedzieć
się, że to właśnie Gruzja jest pionierem w uprawie winorośli i zakładaniu winiarni.
Na podstawie tychże faktów Gruzja uważana jest za miejsce narodzin wina. Na jej
terytorium wciąż spotyka się kilkadziesiąt odmian winogron, zaś gruzińskie wina
cieszą się ogromną popularnością na całym świecie. Nie należy zapominać również
o produkcji herbaty.
Z
powodu specyficznego położenia geograficznego Gruzja już od czasów starożytnych
jest obszarem niezwykle komfortowym, jeśli chodzi o turystykę i handel. Swego
czasu na terytorium Gruzji przybywali Argonauci, czyli greccy żeglarze, a opowieść
o ich podróżach przetrwała do dziś dzięki mitologii greckiej. Zasadniczym celem
wyprawy Argonautów do Gruzji była przemożna chęć zdobycia Złotego Runa, czyli
skóry wraz z sierścią należącej do mitycznego skrzydlatego złotego barana
Chrysomallosa. Tak więc mit o Złotym Runie odzwierciedla historię pierwszych
powiązań Gruzji ze starożytną Grecją. Według legendy złoto znajdujące się na
zboczach Kaukazu ekstrahowano przez zanurzenie złotej owczej skóry w wodzie
rzeki. Tego rodzaju metoda wydobywania kruszcu nadal występuje w gruzińskich
górach w regionie Swanetii.
Średniowieczny fresk przedstawiający króla Dawida IV Budowniczego. |
W czasach starożytnych po upadku Imperium Achemenidów, czyli
innymi słowy dynastii panującej w Iranie w latach 550-330 przed naszą erą,
która została ostatecznie pokonana przez Aleksandra Macedońskiego (356-323 p.n.e.),
Jedwabny Szlak łączący Azję z Europą, został zagrożony. Fakt ten sprawił, że zaczęto
omijać drogę prowadzącą do Syrii i Iranu, co oczywiście korzystnie przysłużyło
się całej Gruzji. Wpływy z Zachodu – najpierw ze strony Rzymu – a następnie spadek
po kulturze Bizancjum ze Wschodu oraz z Iranu i islamskiego kalifatu pomogły w
rozprzestrzenianiu się innych orientalnych cywilizacji, co z kolei pozwoliło
Gruzji wzbogacić się o niewiarygodne wartości kulturowe. To właśnie w Gruzji
powstał unikatowy alfabet, który jest jednym z czternastu oryginalnych zapisów
znanych do tej pory na całym świecie. W tym samym czasie gruzińska architektura
osiągnęła bezprecedensowy sukces, który przejawia się przede wszystkim w
budowie różnych kościołów i klasztorów, z których większość wciąż znajduje się
na terenie Gruzji. Obok ortodoksyjnych gruzińskich kościołów prawosławnych
znajdują się tam także kościoły katolickie, jak również żydowskie synagogi i
muzułmańskie minarety.
W
niektórych gruzińskich miastach można spotkać oddalone od siebie o mniej niż
sto metrów kościoły różnych wyznań religijnych, które historycznie
charakteryzują gruzińską kulturę oraz pokojowe współistnienie rozmaitych
religii, co oczywiście podkreśla, jak wielka tolerancja kulturalna i wyznaniowa
występuje w tym państwie. Apogeum gruzińskiej kultury i państwowości stanowi
okres panowania króla Dawida IV Budowniczego (1073-1125; rządy: 1089-1125) oraz
królowej Tamary (1160-1213; rządy: 1184-1213), kiedy to gruzińska sztuka,
architektura i literatura osiągnęły swoje najwyższe uznanie. W historii Gruzji
wiek XII nazywany jest Złotą Erą.
Pomimo
dezintegracji politycznej i częściowej utraty niepodległości w XVII i XVIII
wieku, kultura gruzińska nadal mogła wybierać ze swojej bogatej tradycji i ożywienia
regionalnych centrów, co w różny sposób znajdowało swoje odzwierciedlenie we
wszystkich historycznych częściach kraju. W latach 1801-1991, pomimo pierwszego
podboju Gruzji przez Imperium Rosyjskie, a następnie w wyniku reżimu
sowieckiego, kultura gruzińska zachowała swoje tradycje i chroniła je przed
zniszczeniem. W 1991 roku Gruzja odzyskała niepodległość (po raz pierwszy stało
się to w 1918 roku, ale wtedy jej niepodległość trwała jedynie trzy lata),
natomiast po rewolucji róż w 2003 roku Gruzja okazała się ścieżką rozwoju
gospodarczego. Poza tym nastąpiła jej przebudowa oraz zaczynała tworzyć się
europejska kultura tradycji. Fakt ten doprowadził do znacznego ożywienia się
turystyki Gruzji.
Bogata
gruzińska kultura czyni kraj jeszcze bardziej interesującym pod względem
różnorodności regionów historycznych. Kultura tych obszarów – pomimo że
powstały w tym samym czasie historycznym – jest zróżnicowana pod względem stylu
życia i tradycji. Z drugiej strony jednak różnorodność ta wzbogaca nawzajem
poszczególne regiony, co z kolei sprawia, że gruzińska kultura posiada naprawdę
wiele twarzy. Na przykład Kachetia już w starożytności znana była z tradycyjnej
produkcji wina, natomiast w Kartlii znajduje się wiele starożytnych i
średniowiecznych miast, jak: Uplisciche, Mccheta, Tbilisi, Samszwilde czy
Delisi. Z kolei w Dżawachetii znajdują się wyjątkowe uzdrowiska i lecznicze
wody mineralne, natomiast Abchazja i Adżaria to nadmorskie kurorty, a Samegrelo
słynie z pysznego jedzenia. W Imeretii zobaczymy
historyczne zabytki, zaś w Swanetii znajdziemy unikalne średniowieczne wieże, a
w Racza-Leczchumi – niezapomniane góry.
Tbilisi z drugiej połowy XIX wieku Obraz powstał około 1876 roku. autor: John Buchan Telfer (?-1907) |
Wszystkie powyższe regiony Gruzji łączy ze sobą bogata
historia oraz niepowtarzalne kulturowe dziedzictwo, jak również różnorodność
kulinarna i powszechnie znana kaukaska gościnność. To wszystko sprawia, że od
wieków Gruzja jest podziwiana przez tych, którzy ją odwiedzają. Nie inaczej
wynika też z książki Macieja Jastrzębskiego, który w niezwykle malowniczy
sposób opowiada nam o tym niesamowitym kraju i jego mieszkańcach. Gruzja nie
miała łatwej historii. Całkiem niedawno, bo w 2008 roku, przez państwo
przetoczył się poważny konflikt zbrojny pomiędzy gruzińskimi siłami wojskowymi
a armią separatystycznej Osetii Południowej, Abchazji i Rosji. Wojna wybuchła w
nocy z 7 na 8 sierpnia 2008 roku, kiedy oczy całego świata zwrócone były na
Igrzyska Olimpijskie w Pekinie. Na pewno wielu z nas pamięta tamto wydarzenie.
Ówczesne polskie władze stanowczo opowiedziały się wtedy po stronie Gruzinów,
co oczywiście nie sprzyjało poprawnym relacjom z Rosją. Trzeba wiedzieć, że
mieszkańcy Gruzji chyba od zawsze niezwykle serdecznie wypowiadali i nadal
wypowiadają się o Polsce i Polakach. W naszym narodzie widzą przyjaciół, a
sympatia jest obustronna. Tak naprawdę nikt do końca nie potrafi stwierdzić
jednoznacznie, skąd taka życzliwość. Ona po prostu jest i nie wiadomo co też musiałoby
się stać, aby uczucia te uległy zmianie.
Gruzini twierdzą, że terytorium, na którym zamieszkują tak
naprawdę pochodzi od samego Boga, który oddał im skrawek ziemi, na którym sam
chciał zamieszkać. Dlatego też kraj ten jest tak piękny pod względem
krajobrazowym. Do tego dochodzi jeszcze wielokulturowość. Z drugiej strony
jednak trzeba pamiętać, że nawet najpiękniejszy kawałek ziemi nie budziłby
sympatii innych, gdyby nie ludzie, którzy go zamieszkują. A Gruzinów naprawdę
nie można nie polubić. Z książki Macieja Jastrzębskiego czytelnik dowiaduje się
nie tylko szeregu ciekawostek na temat historii tego szczególnego kraju, ale także
poznaje niesamowitych ludzi, którzy diametralnie różnią się od Polaków nie
tylko pod względem kulturowym, ale także w kwestii sposobu bycia. Odkąd
pamiętam, to zawsze o Polakach mówiono, że jesteśmy narodem niezwykle gościnnym
i nikt nie będzie czuł się u nas obco. Czytając Klątwę gruzińskiego tortu
odniosłam wrażenie, że nasza polska gościnność znacznie odbiega od tej, którą
serwują innym Gruzini. Oni nie boją się zaprosić nieznajomego do domu. A wręcz
przeciwnie. Robią wszystko, aby przybysz czuł się w ich progach, jak we
własnych czterech ścianach. Jest śpiew, niezliczona ilość toastów i cała masa
rozmaitych opowieści, których słucha się z zapartym tchem. Czy w Polsce taka
sytuacja nadal ma miejsce? Czy Polacy żyją tak jak ich dziadowie, którzy spotykali
się gdzieś pod strzechą i opowiadali historie, od których czasami wręcz włos
jeżył się na głowie?
Cerkiew znajdująca się w centrum Uplisciche źródło |
Maciej Jastrzębski w swojej książce nie skupia się jedynie
na historii i trudnej sytuacji politycznej Gruzji. Autor pokazuje życie
zwyczajnych ludzi, którzy każdego dnia muszą zmagać się z problemami, jakie
przynosi im życie. Pomimo niełatwych czasów potrafią naprawdę cieszyć się tym,
co mają i emanować na innych niezwykłym optymizmem. Można ich za to jedynie
podziwiać, ponieważ w mniejszym bądź większym stopniu polityka i przepychanki
na poszczególnych szczeblach władzy, a co za tym idzie również nadzór ze strony
Unii Europejskiej, dotyka praktycznie każdego Gruzina. Na pierwszy plan wysuwa
się tutaj stosunek mieszkańców Gruzji do Rosjan. Na pewno nie są to relacje
przyjazne, jak w przypadku Polski.
Niedawno czytałam inną książkę Macieja Jastrzębskiego – Krym. Miłość i nienawiść – którą byłam zachwycona. Nie inaczej jest i tym razem.
Lekkie pióro Autora i barwne opowieści z kraju charakteryzującego się niezwykłą
egzotyką sprawiają, że czytelnik nie potrafi oderwać się od lektury. Maciej
Jastrzębski swoją podróż po Gruzji, która oczywiście ma związek z zawodem, jaki
wykonuje, odbywa w towarzystwie sympatycznego i mądrego taksówkarza o imieniu
Dżaba, który jednocześnie jest także jego przewodnikiem. Mężczyzna tak naprawdę
staje się w pewnym momencie jednym z bohaterów tej gruzińskiej opowieści. Dżaba
ma swoją własną historię, z którą zmaga się już od wielu lat. Czy wreszcie nadejdzie
czas, kiedy będzie mógł stawić czoło przeszłości? Oprócz historii Dżaby
czytelnik poznaje także losy Aleksandra. Mężczyzna jest ulicznym grajkiem, ale
czy na pewno można uznać go jedynie za „flecistę z podziemnego przejścia”?
Katedra Bagrata w Kutaisi (prowincja Imertia) fot. Kober źródło |
Myślę, że książka jest po prostu wyjątkowa, zaś każdy, kto
chciałby zagłębić się w szczególnym gruzińskim klimacie, powinien po nią
sięgnąć bez zastanowienia. Podobnie jak w przypadku książki Krym. Miłość i
nienawiść, tym razem również miałam problem z jednoznacznym
zakwalifikowaniem tej pozycji do konkretnego gatunku literatury. Z jednej
strony jest to reportaż, lecz z drugiej czyta się, jak powieść obyczajową,
której akcja osadzona jest w realiach współczesnej Gruzji. Może gdyby nie fakt,
że czytelnik na każdym kroku spotyka ludzi, którzy są z krwi i kości prawdziwi
i nie ma w tym żadnej fikcji, wówczas łatwiej byłoby przydzielić książkę do
określonego gatunku. Na pewno jest to literatura faktu. W tej kwestii nie ma
żadnych wątpliwości. Cieszy mnie bardzo, że Maciej Jastrzębski nie pisze swoich
książek w stylu suchych relacji z podroży zawodowych. Przypuszczam, że wtedy
nie byłyby one takie interesujące. Ludzie chcą bowiem poznawać życiowe historie
innych i jednocześnie pragną się z tymi historiami identyfikować. A Gruzini
choć tak różni od Polaków, to jednak mają z nami wiele wspólnego. Łączy nas
przede wszystkim historia, o czym dość obszernie można przeczytać w Klątwie
gruzińskiego tortu.
Autor pisze o Gruzji wiele, lecz wydaje mi się, że ten kraj
tak naprawdę nie został do końca odkryty na kartach Klątwy gruzińskiego tortu.
W moim odczuciu jest jeszcze bardzo dużo do poznania i odkrycia, ale z drugiej
strony nie można mieć też pewności, czy komukolwiek uda się tego dokonać.
Odniosłam bowiem wrażenie, że jest to kraj niesamowicie zagadkowy i nigdy nie
pozwoli na to, aby ktoś całkowicie odarł go z tej tajemniczości.