Niewiarygodne
jak ten czas szybko leci. Nie tak dawno robiłam podsumowanie 2012 roku, a już
czas na kolejne. Pamiętam, że wówczas wyróżniłam naprawdę sporo świetnych
książek. Oczywiście świetnych w moim odczuciu, ponieważ dla kogoś innego te
same powieści mogły okazać się niegodne uwagi. W tym roku postanowiłam zrezygnować
z przyznawania wyróżnień, a złożyło się na to wiele czynników. Nie chcę wdawać
się w szczegóły. Niech ta kwestia pozostanie tajemnicą. Niemniej zasadniczym
powodem przemawiającym za taką a nie inną decyzją jest fakt, iż nie przypominam
sobie, abym w mijającym roku przeczytała książkę, która byłaby zła. Chyba
miałam naprawdę szczęście i trafiały do mnie pozycje interesujące i warte
polecenia.
A zatem jaki
był dla mnie, jako blogerki, rok 2013? I dobry, i zły. Z jednej strony udało mi
się odnieść kilka sukcesów, ale z drugiej poniosłam też kilka porażek. Zacznijmy
może od tych lepszych stron blogowania. Chyba najważniejszą kwestią było to, iż
wreszcie zdecydowałam się przenieść bloga z platformy Blox na Blogspot. Była to
odważna decyzja, zważywszy że na Bloxie zostawiłam naprawdę sporo tekstów, choć
niektóre z nich chętnie bym usunęła. Kiedy teraz je czytam, odnoszę wrażenie,
że nie pisała ich ta sama osoba. Jak widać im dłużej blogujemy, tym nasz
warsztat coraz bardziej się doskonali. Zaczynając pracę na Blogspocie, przez
długi czas nie umiałam pozbyć się uczucia, że zaczynam wszystko od początku.
Nic nie pomogło podlinkowanie starych wpisów w nowym miejscu. Po prostu
zaczynałam od nowa. Na chwilę obecną wydaje mi się, że wreszcie osiągnęłam to, o
co mi od początku chodziło. Mam na myśli historię. Zawsze chciałam o niej
pisać, ale zwyciężała obawa, że nikt tego nie będzie czytać, bo historia źle
się kojarzy. Z reguły wiążemy ją ze szkołą, z latami, kiedy każdy czegoś od nas
chciał, a my musieliśmy wkuwać na pamięć daty i jakieś nudne opisy wydarzeń. Dla
mnie historia to coś więcej. To przeszłość, która wywarła wpływ na to, jak
teraz żyjemy. Bez poprzednich pokoleń, nas również nie byłoby na świecie. Tak
właśnie do tego podchodzę. A historia naprawdę jest ciekawa. Trzeba tylko umieć
ją zinterpretować w taki sposób, aby wzbudzić zainteresowanie czytelnika. Nie
należy go zanudzać. Mam nadzieję, że tak właśnie będzie u mnie. Bo z historii
rezygnować nie zamierzam i w przyszłym roku tych wpisów będzie znacznie więcej.
Będzie też więcej literatury historycznej, przy okazji której będę mogła
opowiadać o tym, co było.
Musicie
wiedzieć, że nigdy nie chciałam prowadzić bloga tylko dla samego pisania. Bo
pisać można o wszystkim, albo o niczym. Z blogiem jest podobnie jak z książką.
Albo jest interesujący i przyciąga uwagę czytelników niczym magnes, albo
totalnie nudny, a do tego nafaszerowany błędami językowymi i merytorycznymi. Przekonałam
się, że w prowadzenie bloga trzeba włożyć naprawdę wiele pracy, aby reprezentował
sobą dobry poziom. Moim założeniem jest prowadzić takiego bloga, aby czytelnik
zaglądał tutaj z przyjemnością i nie odchodził z pustymi rękami, a właściwie z
pustym umysłem. Chciałabym, aby informacje, które tutaj zamieszczam były
uzupełnieniem wiedzy czytelników, i aby stanowiły dla nich ciekawostkę.
Kolejnym
sukcesem jest fakt, iż blog W Krainie Czytania i Historii został dodany
do listy blogów międzynarodowych, pomimo że pisany jest w języku polskim. Dla
mnie osobiście jest to ogromne wyróżnienie. Skoro mowa o sprawach
międzynarodowych, to nie mogę nie wspomnieć o trzech wywiadach, które udało mi
się przeprowadzić w mijającym roku. W lutym rozmawiałam z niemiecką pisarką
tworzącą powieści dla młodzieży – Antonią Michaelis. Będąc pod ogromnym
wrażeniem Baśniarza, postanowiłam przeprowadzić wywiad z jego autorką. Wirtualnie
poznałam również dwie inne pisarki o światowej sławie, czyli Santę
Montefiore i Jodi Picoult. Z Santą Montefiore rozmawiałam w
październiku, natomiast z Jodi Picoult w grudniu. Oczywiście były też wywiady z
polskimi autorami.
Wydawnictwo Replika
zauważyło moją pracę i zaproponowano mi umieszczenie rekomendacji twórczości Renaty
L. Górskiej w jej najnowszej powieści zatytułowanej Historia kotem się
toczy. Wydawca wybrał zdanie, które zostało umieszczone w książce
wraz z opiniami innych czytelniczek. Zdanie pochodzi z recenzji powieści pod
tytułem Cztery pory lata i brzmi tak:
„Widać, że Renata L. Górska potrafi doskonale żonglować słowami, w wielu momentach wywołując uśmiech na twarzy czytelnika.”
Muszę też
wspomnieć o licznych mailach, które otrzymuję od czytelników bloga. Jest to dla
mnie bezcenne, ponieważ to właśnie dla nich piszę. Co jeszcze? Moja powieść o
siedemnastoletniej Weronice Świtalskiej i Robin Hoodzie weszła w fazę
korekty, a potem pozostanie jedynie znalezienie wydawcy, który nie powie mi, że
opowieść jest przegadana i że się nie sprzeda. A do tego, że nie mieści się w
dzisiejszych trendach. Ta historia jest dla mnie niezwykle ważna i czuję do
niej ogromny sentyment. Mam nadzieję, że któregoś dnia będziecie mogli
przeczytać ją formie papierowej.
Jeśli chodzi
o ilość przeczytanych w tym roku książek, to było ich aż albo tylko 120!
Zależy jak kto spojrzy na ten wynik. Zaznaczam, że nie biłam żadnego rekordu, a
czytałam dla przyjemności, zaś nie dla ilości.
O porażkach
pisać nie będę, ponieważ o tym, co złe najlepiej szybko zapomnieć. Mam jednak
nadzieję, że tegoroczne niepowodzenia w przyszłym roku zamienią się w sukcesy,
o których na pewno Wam napiszę.
A co w
przyszłym roku? Na pewno będzie cykl Literat Miesiąca. Poczyniłam w tym
kierunku pewne działania i już 1 stycznia 2014 roku będziecie mogli
przeczytać interesujący wywiad z pisarką tworzącą powieści historyczne. Tym
razem będzie to nasza rodzima autorka. Będą też wywiady z pisarzami obcymi. Na
luty i marzec mam już materiały, które teraz tylko trzeba będzie przetłumaczyć
i wywiad gotowy! Oczywiście nie zdradzę o kim mowa, żeby nie psuć Wam
niespodzianki.
Jak już
wspomniałam wyżej, w przyszłym roku będzie znacznie więcej historii oraz
literatury obcej. Jeśli chodzi o polską literaturę popularną oraz tak zwaną literaturę
kobiecą będę ją ograniczać do minimum. Dlaczego? Otóż, od pewnego czasu
obserwuję środowisko polskich literatów i zauważyłam, że wytworzyła się w nim
jakaś niezdrowa rywalizacja, która zmierza w naprawdę złym kierunku. Jako
czytelnikowi bardzo mi się to nie podoba i w związku z tym nie zamierzam
promować polskiej literatury współczesnej. Wiem, że moje słowa są mocne, a ktoś
może nawet powiedzieć, że postępuję infantylnie, bo osobowość i zachowanie
danego autora nie powinny być łączone z jego twórczością. Może i jest to
infantylne, ale nie widzę innego sposobu, aby – jako czytelnik i blogerka
pisząca o literaturze – zaprotestować przeciwko takim działaniom. A zatem w
przyszłym roku będę skupiać się na książkach tych autorów, którzy stoją gdzieś
z boku, nie biorąc udziału w bezsensownych dyskusjach, które nie prowadzą do
niczego dobrego, a jedynie niszczą przyjazną atmosferę pomiędzy czytelnikiem a
autorem. Teraz kiedy na Facebooku możemy na co dzień porozmawiać z autorami
jest to naprawdę bardzo mocno odczuwalne. Tak więc, jeśli literatura polska to
przede wszystkim ta, która wyszła spod pióra klasyków oraz pisarzy
współczesnych zajmujących się pisaniem a nie dyskutowaniem i krytykowaniem
swoich kolegów/koleżanek po piórze. Niektórzy autorzy są zdolni wręcz do tego,
aby stwierdzić, iż recenzje blogerów „śmierdzą” i dlatego dziś w Polsce wydaje
się grafomańskie gnioty, a oni nie życzą sobie, aby ich książki leżały w
księgarniach obok „śmierdzącej literatury”. Przyznam, że podejście do tematu
niezwykle oryginalne, ale niestety obracające się przeciwko temu, kto je
formułuje. Tak więc, Kochani, kiedy będziecie wchodzić do księgarni, pamiętające,
aby wyostrzyć swój zmysł węchu i nie podążać w kierunku regałów, z których
dochodzi nieprzyjemny zapach, bo jest to znak, że tam leżą „śmierdzące gnioty”.
Jestem zwyczajnie oburzona takim rozumowaniem i jednocześnie obrażaniem innych.
Ale z drugiej strony blogerzy mają moc, o której nawet nie wiedzą! Myślę, że na
ten temat tyle wystarczy. Niemniej musiałam o tym napisać, bo akurat ten problem
w tym roku bardzo mnie zabolał.
Wracając do
historii chciałabym w przyszłym roku skupić się nie tylko na władcach, bitwach
i wszelkiego rodzaju innych wydarzeniach, które miały miejsce wiele lat i
wieków temu. Moim zamiarem jest pisać również o ciekawych miejscach, muzyce
sprzed lat, sporcie (jak na przykład historia siatkówki, której jestem wielką
fanką), filmie, legendach ludowych przekazywanych z pokolenia na pokolenie.
Myślę, że są to tematy bardzo ciekawe i pasujące do obecnego profilu bloga. W
przypadku literatury obcej chciałabym położyć większy nacisk na książki, które
w Polsce nie zostały wydane, ale na Zachodzie biją rekordy popularności. Takich
powieści mam w swojej domowej biblioteczce naprawdę sporo i chciałabym się nimi
z Wami podzielić.
Na koniec nie
pozostaje mi już nic innego, jak tylko złożyć Wam najserdeczniejsze życzenia
noworoczne. Życzę wszystkim szampańskiej zabawy sylwestrowej, a rok 2014 niech
przyniesie Wam same szczęśliwe dni. Niech spełnią się wszystkie Wasze marzenia,
a otaczający Was ludzie niech obdarzą Was życzliwością i nie pozwolą stracić
wiary w drugiego człowieka.
***
Wish you a very happy &
delightful New Year… Happy New Year to all of the readers of In the Land of
Reading & History.
Kraina Czytania vel Agnes A.
Rose