wtorek, 19 grudnia 2017

Spotkałam Henryka przez przypadek, kiedy pisałam artykuł dla gazety...






ROZMOWA Z KATRINĄ SHAWVER


Katrina Shawver jest doświadczoną pisarką, blogerką, prelegentką i autorką książki zatytułowanej „Henry   A Polish Swimmer’s True Story of Friendship from Auschwitz to America”. Biografia została wydana w 2017 roku. Jest skierowana do dorosłego czytelnika, oparta na faktach i ciesząca się wielkim uznaniem wśród czytelników. Autorka ukończyła studia licencjackie na Uniwersytecie Arizony na wydziale języka angielskiego i nauk politycznych. Swoją pisarską karierę rozpoczęła ponad dwadzieścia lat temu, pisząc setki artykułów dla „The Arizona Republic”. Jej ulubiony cytat brzmi: „Co próbowałbyś zrobić, gdybyś wiedział, że nie możesz ponieść klęski?” Katrina mieszka w Phoenix w Arizonie (USA) wraz z mężem Rickiem.



Agnes A. Rose: Katrina, jestem ogromnie zaszczycona, że mogę gościć Cię na moim blogu i porozmawiać z Tobą. W listopadzie wydałaś swoją pierwszą książkę opowiadającą historię Henryka Zgudy, który był polskim katolikiem. Jak to się stało, że spotkałaś Henryka? Przecież jest wielu Polaków, którzy żyli lub wciąż żyją w Ameryce, ponieważ opuścili Polskę z powodu drugiej wojny światowej lub komunizmu. Dlaczego to był akurat Henryk?

Katrina Shawver: Jestem równie zaszczycona Twoim zainteresowaniem. Spotkałam Henryka przez przypadek, kiedy pisałam artykuł dla gazety. Gdyby nie tamten telefon, nigdy byśmy się nie spotkali. Nie szukałam tej historii; ona przyszła do mnie dzięki szczęściu i opatrzności. Przed Henrykiem nigdy nie znałam żadnego Polaka. Nadal nie potrafię wytłumaczyć tamtej impulsywnej decyzji, aby zaproponować mu spisanie jego historii, a ponieważ miał już osiemdziesiąt pięć lat, więc nie było czasu do stracenia, jeśli chciało się uchwycić jego wspomnienia. On i (jego żona) Nancy nie mieli dzieci, a on nie miał rodzeństwa, któremu mógłby zostawić swoją historię. Jego przeżycia naprawdę zostałyby wymazane z historii, gdybyśmy się nie spotkali. Był bardzo miłym człowiekiem i łatwo się z nim rozmawiało.

AAR: Henryk Zguda został aresztowany przez Niemców w Krakowie w 1942 roku i wysłany do Więzienia Montelupich. Następnie przeżył kilka obozów koncentracyjnych. Znając realia panujące w nazistowskich obozach śmierci bardzo trudno jest wyobrazić sobie jak Henryk był w stanie tam przeżyć. Czy zatem mogłabyś powiedzieć polskim czytelnikom, którzy nie przeczytali jeszcze Twojej książki, co takiego Henryk zrobił, że zdołał zachować życie? 

KS: Henryk twierdził, że przeżył, ponieważ to inni uratowali mu życie kilka razy, tak samo, jak on pomagał komu tylko mógł. Tak naprawdę wierzę, że każda historia dotycząca przetrwania jest wyjątkowa i wiąże się z posiadaniem ogromnego szczęścia. Czy strażnicy odwracali wzrok w odpowiednim momencie? Jak można uniknąć tyfusu, gdy wszyscy wokół ciebie umierają? Dlaczego osoba stojąca za tobą została wybrana do rozstrzelania, podczas gdy ty nie? Dzieją się różne rzeczy, lecz nie można ich wyjaśnić.

Henryk miał szczęście, że w liceum uczył się niemieckiego, by móc rozumieć, czytać i pisać po niemiecku. Więźniowie, którzy rozumieli język niemiecki mogli liczyć na dłuższe życie w każdym obozie koncentracyjnym. W chwili aresztowania Henryk miał dwadzieścia pięć lat i był silnym sportowcem. Był przyzwyczajony do ciężkiej pracy i potrafił bardzo szybko myśleć. Zauważył, że nauczyciele akademiccy i osoby przyzwyczajone do łagodniejszych warunków fizycznych, umierały znacznie szybciej. Po prostu nie byli w stanie przystosować się fizycznie do trudnych warunków.

AAR: Co stało się z rodziną Henryka, kiedy został aresztowany?

KS: Henryk był jedynakiem, a jego ojciec zmarł, gdy Henryk był małym dzieckiem, więc była tylko matka, Karolina Zguda. Pozostała w Krakowie i przez całą wojnę pracowała nadal jako pomoc domowa u zamożnej rodziny. Matka Henryka mieszkała w Krakowie przez całe życie.

AAR: Jak wyglądało życie Henryka, kiedy przyjechał do Ameryki? Co było dla niego najważniejsze, gdy zaczął żyć w nowym miejscu?

KS: Henryk i jego przyjaciółka uciekli z komunistycznej Polski w 1956 roku, kiedy reżim znacznie przybrał na sile. Nigdy nie byli małżeństwem. Gdy dwa lata później wraz z przyjaciółką wyruszył do Ameryki, wówczas obydwoje mogli już swobodnie rozpocząć nowe życie. Henryk pragnął zobaczyć miejsce związane z dwoma jego bohaterami filmowymi: Tomem Mixem i Elvisem Presleyem.

AAR: Czy Henryk kiedykolwiek myślał o powrocie do Polski i spędzeniu tutaj reszty swojego życia? Jak wiemy, Polska przestała być krajem komunistycznym w 1989 roku.

KS: Nie. Henryk przybył do Nowego Jorku w styczniu 1959 roku i rok później poślubił swoją żonę Nancy. Pochodziła z dużej włoskiej rodziny i razem stworzyli bardzo szczęśliwe życie. Później otrzymał obywatelstwo Stanów Zjednoczonych. O ile wiem, Henryk odwiedził Polskę przynajmniej raz, a było to w latach siedemdziesiątych. Nancy nie towarzyszyła mu w tej podróży, ponieważ czuła się niezręcznie, nie mówiąc po polsku, a poza tym wciąż istniało realne niebezpieczeństwo, że Henryk zostanie aresztowany jako dezerter. W 1989 roku, kiedy wreszcie upadł komunizm, Henryk miał już siedemdziesiąt dwa lata, był na emeryturze, matka już dawno zmarła, a on przeżył większość swoich przyjaciół mieszkających w Polsce. Jego życie toczyło się w Stanach Zjednoczonych, mimo że zawsze nosił Polskę w swoim sercu i zawsze mówił mi o tym, jak piękny jest jego ojczysty kraj.

AAR: Co najbardziej przeraziło Cię podczas gromadzenia materiałów do książki? Jakie wydarzenie z obozowego życia Twojego bohatera było najbardziej makabryczne?

KS: Czasami podczas wywiadów, kiedy Henryk omawiał niektóre z trudniejszych aspektów obozów koncentracyjnych lub kiedy przeglądaliśmy książki z czarno-białymi fotografiami, chciałam przerwać rozmowę. Chciałam przejść do czegoś bardziej przyjemnego. Niemniej chciałam uhonorować Henryka i wielu innych, którzy nie mieli okazji zatrzymać taśmy, zamknąć książki i zmienić tematu. Co było najbardziej makabryczne? Henryk krótko pracował w krematorium w Buchenwaldzie, które odwiedziłam w 2013 roku.


Katrina & Henryk w 2003 roku


AAR: Jak długo pracowałaś nad tą książką? Co było najtrudniejszym wyzwaniem podczas pisania?

KS: Spotkałam Henryka w listopadzie 2002 roku, więc minęło piętnaście lat od rozpoczęcia pracy do opublikowania książki. Niestety, Henryk zmarł rok po naszym spotkaniu. Podczas tych lat kilka razy odkładałam projekt na bok albo przytłoczona ilością pracy, którą trzeba było dokończyć, albo po prostu przeszkadzało w tym życie. Miałam troje małych dzieci, starzejącego się rodzica i trochę problemów zdrowotnych w rodzinie, które miały pierwszeństwo. Do niedawna miałam również pracę, więc tempo było wolniejsze, niż gdybym była pełnoetatową pisarką.

Jeśli chodzi o trudne wyzwania, to tak naprawdę nic w tym projekcie nie było łatwe. Czytałam wszystko, co udało mi się znaleźć, ale z jednym zastrzeżeniem — mówię tylko po angielsku. Oprócz prowadzenia badań na szeroką skalę, tłumaczenia dokumentów i planowania podróży do Polski, pojawiały się wyzwania związane z transkrypcją każdego wywiadu. Henryk używał terminów i nazwisk, które zapamiętał w językach polskim i niemieckim bez tłumaczenia na angielski. To nie byłoby właściwe, aby przerywać mu po każdym słowie i prosić o wyjaśnienie. Nawet miejsca, nazwy ulic i nazwiska ludzi mogłam zapisywać tylko fonetycznie. Kiedy dziesięć lat później przeglądałam swoje notatki było wiele momentów, kiedy zastanawiałam się nad tym, co Henryk mówił, a czego wtedy nie rozumiałam. Henryk kiedyś zażartował: „Powinnaś uczyć się polskiego. Wtedy moglibyśmy naprawdę porozmawiać.”

AAR: Czy mogłabyś powiedzieć nam, jak wyglądają Twoje spotkania z czytelnikami? Kiedy z nimi rozmawiasz, na co zwracasz uwagę? Jakie pytania Ci zadają?

KS: Książka jest na rynku dopiero od dwóch miesięcy. W listopadzie z okazji jej premiery ponad osiemdziesiąt pięć osób przyszło na moje spotkanie autorskie i wielu poleciło mnie grupom, którym mogłam opowiedzieć o książce. Miałam spotkanie w Żydowskim Domu Kultury, była też konferencja na temat ludobójstwa, a także pogadanki w grupach pisarzy. Wszyscy są zafascynowani tą historią. Przeżycia Henryka są częścią historii, o której nikt nie słyszał z wyjątkiem Polaków — chodzi o Holokaust widziany oczami Polaków. Ta opowieść wydaje się przemawiać do tak wielu ludzi jako zapomniana i ważna historia, inteligentna lektura oraz pozwalająca poznać sympatyczną osobę, jaką był Henryk. Czasami nawet w obozie koncentracyjnym nie opuszczało go poczucie humoru.

Uwielbiam spotykać się z czytelnikami osobiście i cieszyć się wystąpieniami publicznymi. Oprócz spotkań lokalnych, bardzo staram się dotrzeć do nich przez Internet i media społecznościowe. Przy pomocy mojego komputera mogę docierać do wielu osób na całym świecie. Jestem szczęśliwa, że mogłam nawiązać kontakt również z Tobą.

AAR: Jak bardzo historia Henryka wpłynęła na Twoje życie? Jak się ono zmieniło?

KS: Spotkanie z Henrykiem Zgudą zmieniło kierunek mojego życia. Kiedy zaczęłam pracę nad książką, nie wiedziałam, że tak wielu rzeczy nie wiem. Dziś jestem publikującą autorką posiadającą wiedzę o Polsce i drugiej wojnie światowej oraz o tym, jak mało wyrazów uznania otrzymali Polacy i Henryk za ich cierpienia i śmierć. Już na samym początku zdałam sobie sprawę, że historia Henryka reprezentuje tylu innych Polaków, których nigdy nie uhonorowano poza polską społecznością, co moim zdaniem było strasznie niesprawiedliwe. Moja definicja „złego dnia” bardzo się zmieniła. W porównaniu ze złym dniem w obozie koncentracyjnym niczym jest to wszystko, co się dzieje, kiedy ktoś odcina mnie od ruchu ulicznego albo gdy praca jest szczególnie stresująca. To wszystko znaczy, że błogosławieństwem jest dla mnie posiadanie samochodu czy zatrudnienia. Jestem o wiele bardziej świadoma tego, by nie marnować jedzenia — żywność była cennym towarem przez większość życia Henryka.

AAR: W swojej książce piszesz, że Ty i Twój mąż byliście w Polsce w październiku 2013 roku. Odwiedziliście Państwowe Muzeum Auschwitz-Birkenau. Czy mogłabyś powiedzieć nam coś więcej o Waszej podróży?

KS: Bardzo pomocne było dla nas to, że przez cały dzień był z nami świetny tłumacz. Rano miałam spotkanie z szefem archiwów muzeum. W ramach swoich badań poprosiłam wcześniej o kilka nazwisk więźniów, a pracownicy przygotowali dla mnie ogromny stos rejestrów, który mogłam przejrzeć. Po przejrzeniu dokumentów doktor Płosa bardzo cierpliwie odpowiadał na wszystkie moje pytania.

Na godzinę szesnastą mieliśmy umówionego prywatnego przewodnika na trzydniową wycieczkę. Chciałam zobaczyć bardzo konkretne miejsca i zadać pytania, które dotyczyły doświadczeń Henryka. Henryk został uwięziony tylko w obozie macierzystym Auschwitz I, więc spędziliśmy tam większość czasu. Pod koniec dnia chciałam zobaczyć Birkenau, ponieważ Henryk tam również chodził. Tak się złożyło, że mój mąż Rick, nasza przewodniczka Magda i ja byliśmy jedynymi trzema osobami znajdującymi się w Birkenau w czasie, gdy muzeum było zamknięte. Jest to miejsce, w którym kiedyś przebywało ponad sto tysięcy osób. Cali drżeliśmy, ponieważ był to zimowy wieczór, ciemny i cichy. Nie przywieźliśmy ze sobą wystarczająco dużo ciepłych ubrań. Z niczym nie można porównać zwiedzania obozu koncentracyjnego w zimny, ciemny dzień, aby móc zrozumieć, jak to wyglądało z perspektywy nieszczęśliwych więźniów. W ciszy naprawdę czułam duchy milionów zamordowanych dusz, które wołały do mnie: „Nie zapomnij o nas.” Nigdy tego nie zrobię.  

Wydawnictwo: Köehler Books
Virginia Beach (USA) 2017
AAR: Jak myślisz, dlaczego druga wojna światowa wciąż stanowi część naszej kultury?

KS: Myślę, że fascynacja drugą wojną światową trwa z kilku powodów. Wciąż jesteśmy dwoma lub trzema pokoleniami żyjącymi historią i wciąż są wśród nas ludzie, którzy przeżyli tamtą epokę, choć nie zostaną z nami już długo. Wszyscy mają po osiemdziesiąt i dziewięćdziesiąt lat, więc ich wspomnienia są cenne i wyjątkowe i muszą zostać uchwycone, zanim zostaną zatarte przez historię.

Holokaust z perspektywy żydowskiej był niezwykle dobrze udokumentowany i nauczany przez trzy pokolenia. Tysiące pamiętników „Holokaustu” są wydrukowane i sądzę, że ludzie wciąż próbują zrozumieć „dlaczego” i „jak” zwykli Niemcy, w większości naprawdę dobrze wykształceni, mogli zamienić się w naprawdę okrutnych morderców i wziąć udział w obliczonym na miliony ludzkich istnień masowym morderstwie.

AAR: Dlaczego tak bardzo interesuje Cię polska historia?

KS: Prawie każdy mnie o to pyta. Jestem Amerykanką, która nigdy wcześniej nie miała żadnego związku z Polską. Kiedy planowałam podróż do Polski wiele osób pytało: „Dlaczego Polska?” Jestem naprawdę wyjątkowa. Po prostu, spotkałam kogoś z Polski, zaproponowałam mu opisanie jego historii i potrzebowałam zrozumieć rzeczywistość oraz kontekst czasu i miejsca, których nie doświadczyłam. Zawsze uwielbiałam historię, a dobry pisarz musi być ciekawy i zadawać pytania, szczególnie dotyczące tego, dlaczego to wszystko się wydarzyło, a nie tylko tego, co ktoś zrobił. Jako dziennikarka muszę sprawdzać swoje źródła, a to oznacza, że muszę znaleźć te same informacje co najmniej dwa razy. Na początku naszych wywiadów zdałam sobie sprawę, że dynamika historii Europy i zmieniające się granice są niezwykle istotne dla tego, co przydarzyło się Polsce podczas i po drugiej wojnie światowej.

AAR: Oprócz pisania zajmujesz się także innymi rzeczami. Czy mogłabyś powiedzieć nam coś więcej na ten temat?

KS: Uwielbiam muzykę klasyczną i chodzę do filharmonii. Lubię wędrować po górach w pobliżu mojego domu i staram się znaleźć czas na czytanie. Uwielbiam też zabierać moją córkę na spotkania typu matka-córka. Jesteśmy sobie bardzo bliskie.

AAR: Jaki jest Twój następny projekt? Czy mogłabyś powiedzieć nam coś o nim?

KS: Obecnie skupiam się na promowaniu „Henryka” i pokazaniu jego historii jak największej liczbie osób. Jestem przekonana, że kolejna historia pojawi się w moim życiu we właściwym czasie.

AAR: Katrina, bardzo dziękuję za rozmowę i za książkę. Mam nadzieję, że pewnego dnia Twoja książka zostanie przetłumaczona na język polski. Jestem bardzo szczęśliwa, że w Ameryce tak wielu autorów pisze o Polsce i o jej historii, szczególnie o tej wojennej. Czy jest coś, co chciałabyś powiedzieć Polakom?

KS: I ja również mam nadzieję, że moja książka zostanie przetłumaczona na język polski. Mam wielki szacunek dla Polski i Polaków. Kongres Polonii Amerykańskiej w Arizonie wspierał mnie, a ostatnio gościł mnie na Balu Dziedzictwa Polskiego. To, że kraj nadal istnieje, a dziś się rozwija, stanowi świadectwo siły jego kultury. Z dumą mogę stwierdzić, że dwa egzemplarze „Henryka” znajdują się w bibliotece Państwowego Muzeum Auschwitz-Birkenau. Dla anglojęzycznych Polaków „Henryk” jest dostępny na całym świecie na Book Depository, Amazon UK oraz w innych księgarniach.

Bardzo lubię dostawać wiadomości od czytelników, nawet jeśli są one tylko po polsku. Używam oprogramowania do tłumaczenia online, więc nie ma problemu z czytaniem w innym języku, niż angielski. W przypadku dłuższych tekstów pomagają mi w tłumaczeniu polscy przyjaciele.

Można mnie znaleźć:

Email: katrina@katrinashawver.com
Strona internetowa: katrinashawver.com
„Henryk” na Book Depository: Click here
„Henryk” na Amazon UK: Click here


Rozmowa, przekład i redakcja
Agnes A. Rose



Jeśli chcesz przeczytać ten wywiad w oryginale, kliknij tutaj.
If you want to read this interview in English, please click here.
Jeśli chcesz przeczytać recenzję książki, kliknij tutaj.
If you want to read my book review, please click here





sobota, 16 grudnia 2017

Katrina Shawver – „Henry: A Polish Swimmer’s True Story of Friendship from Auschwitz to America”








Książkę przeczytałam dzięki uprzejmości Autorki. 
Dziękuję!



Wydawnictwo: Köehler Books
Virginia Beach 2017




Kraków był jednym z miast, które w czasie drugiej wojny światowej poważnie ucierpiały z uwagi na straty w ludziach. Podczas gdy takie miasta, jak Warszawa, Poznań, Białystok, Gdańsk czy Elbląg zostały praktycznie zrównane z ziemią, cierpiąc z powodu kolejnych marszów wrogich wojsk oraz długotrwałej okupacji hitlerowskiej, Kraków będący największym i najważniejszym miastem południowej Polski, pozostał niemalże nietknięty. Możliwe, że sytuacja ta wynikała z tego, iż Niemcy pragnęli zapewnić mu pewną ochronę, gdyż ustanowili tam główną siedzibę nazistowskiego rządu generalnego. Innymi słowy miasto zostało przejęte przez hitlerowców, stając się stolicą pseudo-państwa, które obejmowało wówczas południowo-wschodnią połowę dzisiejszej Polski oraz południową część obecnej Ukrainy. Przedsięwzięcie to kontrolował Hans Frank (1900-1946), który po wojnie został uznany zbrodniarzem wojennym i stracony w Norymberdze. Za swą pierwszą bazę Hans Frank obrał sobie Wawel, czyli dawną siedzibę polskich królów. Tak więc pomimo że architektura Krakowa nie została zniszczona w czasie wojny, tak jak miało to miejsce na przykład w Warszawie, to jednak tego samego nie można powiedzieć o kulturze miasta i jego mieszkańcach.

Już na samym początku wojny Niemcy zdecydowali, że nie zamierzają dzielić miasta z ludnością żydowską. Trzeba wiedzieć, że przed wybuchem wojny, w Krakowie żyło sześćdziesiąt tysięcy Żydów, co stanowiło jedną czwartą całej populacji. Niemiecka okupacja Krakowa rozpoczęła się w dniu 6 września 1939 roku. Wtedy też hitlerowcy zlikwidowali społeczną organizację żydowską i powołali swoją własną, która miała za zadanie zająć się sprawą nie tylko krakowskich Żydów, ale także tych mieszkających na terenie całego kraju. Mowa oczywiście o Żydowskiej Radzie Starszych (z niem. Judenrat). W kwietniu 1940 roku wydano rozkaz, aby Żydzi opuścili Kraków w ciągu najbliższych czterech miesięcy. W tym okresie z miasta ewakuowano trzydzieści pięć tysięcy ludności żydowskiej, wciąż pozostawiając piętnaście tysięcy. Od tamtej pory Kraków stał się stolicą Polski okupowanej przez hitlerowców.

W marcu 1941 roku Niemcy wybudowali getto w dzielnicy Podgórze, na południe od Wisły, w którym zamieszkało dwadzieścia tysięcy Żydów, w tym również Żydów z okolicznych gmin. Bardzo szybko getto stało się miejscem, gdzie ludzie umierali z głodu, a z powodu przeludnienia rozprzestrzeniały się także śmiertelne choroby, nie mówiąc już o niewyobrażalnej brutalności Niemców, którzy mordowali Żydów, kiedy tylko przyszła im na to ochota. Masowe deportacje z getta rozpoczęły się w czerwcu 1942 roku. Wtedy to pięć tysięcy Żydów zostało wysłanych do obozu śmierci w Bełżcu. Z kolei w październiku 1942 roku do Bełżca wywieziono kolejne sześć tysięcy Żydów. Podczas tej akcji naziści rozstrzelali tych, którzy przebywali w szpitalu, domu starców, a także dzieci z sierocińca. W samym getcie śmierć poniosło około kilkuset Żydów. Likwidacją getta zajął się Amon Göth (1908-1946), wysyłając ludzi zdolnych do pracy do nazistowskiego obozu w Płaszowie, zaś innych rozkazywał mordować na ulicach lub w ich domach, a resztę wysyłać na pewną śmierć do Auschwitz. 


Esesmani przed bramą nazistowskiego obozu śmierci w Bełżcu (1942)


Już na samym początku wojny Kraków stracił wielu swoich czołowych myślicieli, a stało się to wówczas, gdy Niemcy aresztowali profesorów Uniwersytetu Jagiellońskiego. Było to 6 listopada 1939 roku. Profesorowie zostali wysłani do niemieckich obozów koncentracyjnych. Polacy, którzy pozostali w Krakowie każdego dnia byli świadkami tego, jak bardzo zmieniło się ich miasto. Sklepy, domy i generalnie całe dzielnice zostały przejęte przez nazistów. Nawet krakowski Rynek utracił swoją nazwę, gdyż został przemianowany na Adolf Hitler Platz. Przez całą wojnę widoczny był opór ze strony krakowian. W mieście działała Armia Krajowa, która planowała tutaj powstanie, które miało być podobne do tego, jakie w sierpniu 1944 roku wybuchło w Warszawie. Ostatecznie decyzja o powstaniu została jednak odwołana, a stało się tak dlatego, iż siły hitlerowskie były tam zbyt duże, podczas gdy wielu młodych i zdolnych do walki krakowian zostało aresztowanych. Brakowało także broni, której można byłoby użyć w ewentualnym powstaniu.

Nie bez powodu przybliżyłam realia, jakie panowały w Krakowie w czasie drugiej wojny światowej. Zrobiłam to dlatego, iż bohater niezwykłej biografii autorstwa amerykańskiej dziennikarki Katriny Shawver był związany właśnie z Krakowem. To tam się urodził, tam dorastał i tam został aresztowany przez Niemców, a potem zamknięty w więzieniu mieszczącym się przy ulicy Montelupich. Miejsce to początkowo pełniło funkcję koszar wojskowych, a znajdowało się w budynku, który od XVI wieku należał do włoskiej rodziny kupiecko-bankierskiej Montelupich. Z kolei w 1905 roku władze austriackie zdecydowały, że będzie tam sąd wojskowy, który wcześniej znajdował się na Wawelu. Potem sąd przekształcono w więzienie. Podczas drugiej wojny światowej w budynku tym znajdowało się hitlerowskie więzienie policyjne, nad którym kontrolę sprawowało Gestapo. W latach 1940-1944 więzionych było tam około pięćdziesiąt tysięcy osób.


Więźniowie z Więzienia Montelupich w 1939 roku


Życie Henryka Zgudy (1917-2003) zapowiadało się naprawdę wspaniale. Był świetnym pływakiem oraz piłkarzem wodnym, a także znał języki obce. Gdyby nie wybuch wojny, wówczas możliwe, że jego życie potoczyłoby się zgoła inaczej. W 1942 roku został aresztowany przez Niemców i uwięziony we wspomnianym wyżej więzieniu przy ulicy Montelupich. Potem został wywieziony do Auschwitz, a stamtąd trafił do nazistowskiego obozu koncentracyjnego w Buchenwald, który funkcjonował od lipca 1937 roku aż do końca wojny. Henryk Zguda przebywał także w niemieckim obozie w Flossenbürg. Przeżył również dramatyczny marsz śmierci, trafiając w końcu do Dachau, gdzie pod koniec wojny został wyzwolony. Życie w powojennej komunistycznej Polsce też nie było łatwe. Nowe władze rozpoczęły masowe prześladowania, których nie uniknął również Henryk. Ostatecznie udało mu się wyemigrować do Ameryki, gdzie poślubił miłość swojego życia i tam zmarł w 2003 roku, mając osiemdziesiąt sześć lat. Nigdy nie zapomniał jednak o pływaniu. Emigracja do Stanów Zjednoczonych była dla niego swego rodzaju ucieczką od świata, który nie był już tym samym, jaki Henryk pamiętał sprzed wojny. Trzeba pamiętać, że nie osiągnąłby tego wszystkiego, gdyby nie przyjaciele, na których mógł liczyć w każdej chwili.

Książka Katriny Shawver to niezwykła relacja o człowieku, który przeżył pomimo ogromnego okrucieństwa, jakie obecne było w nazistowskich obozach koncentracyjnych. Podczas pisania Autorka zadbała o każdy szczegół. Na kartach książki czytelnik poznaje Henryka, który był naprawdę niezwykłym człowiekiem. Do tego dochodzi jeszcze historia tak tragiczna, że można być niemal pewnym, iż z tego piekła nie ma już powrotu do normalnego życia. Katrina Shawver w niesamowicie interesujący sposób ukazuje losy Henryka Zgudy, a całość wzbogacają dodatkowo liczne fotografie. Biografia powstała w oparciu o serię wywiadów, jakie autorka przeprowadziła z Henrykiem Zgudą w latach 2002-2003, czyli tuż przed jego śmiercią. Tak sobie myślę, że jakaś niewidzialna siła musiała kierować tym, że Katrina Shawver mogła spotkać się jeszcze z Henrykiem, aby móc spisać jego wspomnienia, które tak naprawdę są hołdem złożonym wszystkim, którzy tę straszną wojnę przeżyli, a także jej śmiertelnym ofiarom. Takich książek powinno powstawać jak najwięcej, choć z każdym rokiem jest to coraz trudniejsze, ponieważ naocznych świadków tamtych wydarzeń jest już coraz mniej.


Katrina Shawver & Henry Zguda w 2003 roku


Na kartach książki czytelnik poznaje nie tylko wydarzenia, które miały miejsce w życiu Henryka Zgudy, ale także może przeczytać, jak bardzo emocjonalnie do pisania o nich podeszła sama Autorka. Tak więc nie brak również jej własnych spostrzeżeń i uwag. Poza tym czytelnik dowie się też, jak wyglądała Polska przed wojną, zanim Adolf Hitler (1889-1945) postanowił zniszczyć nie tylko kraj, ale przede wszystkim ludzi w nim żyjących. Bohater książki to naprawdę piękna postać niezależnie od tego, jakiego fragmentu życia dotyczy jego opowieść. Bardzo często Henryk wspomina o niezwykłej wewnętrznej sile, która pomagała mu przetrwać najgorsze chwile jego życia. Niektórych może dziwić fakt, iż pomimo wszechobecnego terroru, nigdy nie narzekał na swój los, choć to wcale nie oznacza, że go akceptował. Możliwe, że wynikało to z jego ogromnego pragnienia życia. Właśnie to pragnienie dodawało mu sił, aby przeżyć każdy kolejny dzień. Historia Henryka, choć tragiczna, to jednak daje nadzieję i podnosi na duchu.

Na świecie żyje wielu ludzi, którzy tak naprawdę wciąż niewiele wiedzą o okrucieństwie drugiej wojny światowej. Nie do końca rozumieją także na czym polegał Holokaust. Dlatego też ta książka może być dla nich doskonałym źródłem informacji wypełniających luki w ich wiedzy historycznej. Nie mam słów, aby wyrazić swoje emocje po przeczytaniu tej książki. Ze swej strony mogę być tylko wdzięczna Autorce, że podjęła się tak trudnego tematu. Dla Polaków bardzo ważne jest to, by świat dowiedział się o tym, jak wielki dramat przeżyliśmy, kiedy 1 września 1939 roku hitlerowskie Niemcy napadły na Polskę. Ale przecież to nie wszystko, bo kilkanaście dni później (17 września) to samo zrobił Związek Sowiecki na czele z Józefem Stalinem (1878-1953). Polecam zatem książkę Katriny Shawver każdemu, kto pragnie poznać niezwykłą historię człowieka, który przeżył piekło, a mimo to nigdy się nie poddał i nie stracił wiary w ludzi.





Email: katrina@katrinashawver.com
Strona internetowa Autorki:  katrinashawver.com
HENRYK na Book Depository: Click here
HENRYK na Amazon UK: Click here


Jeśli chcesz przeczytać tę recenzję w języku angielskim, kliknij tutaj.
If you wanto to read this review in English, please click here