środa, 23 lutego 2022

Magdalena Zimniak – „Protest”

 






Książkę przeczytałam dzięki uprzejmości Autorki i Wydawnictwa. Dziękuję! 


Wydawnictwo: SKARPA WARSZAWSKA 
Warszawa 2022 




Dorośli mówią czasami, że dziecięce traumy tak naprawdę nie mają wielkiego znaczenia, bo dziecko jest zbyt małe, żeby cokolwiek zapisało się w jego pamięci. Wydaje im się, że dzieci nie potrafią rozpamiętywać tego, co dzieje się w ich życiu, a nawet jeśli popłaczą sobie gdzieś w kącie przez jakiś czas, to bardzo szybko przejdą nad swoim problemem do porządku dziennego i wszystko szybko wróci do normy. Może to właśnie stąd bierze się przekonanie, że rodzice czy opiekunowie mogą robić z dziećmi, co tylko chcą, ponieważ one i tak niczego nie będą pamiętać w dorosłym życiu? Ludzie myślący w ten sposób nawet nie zdają sobie sprawy z tego, jak bardzo się mylą. Dziecko zawsze pamięta, choć wiele rzeczy nie wyraża wprost. Dziecko nie jest z kamienia. Dziecko wie i rozumie, co takiego dzieje się w jego otoczeniu. Potrafi zlokalizować zło, które czai się za rogiem i w każdej chwili może uderzyć. Dziecko zawsze reaguje strachem na sytuacje, które z jego punktu widzenia są niebezpieczne i o których wie, że sprawiają im ból. Dziecko jest również świadome tego, że w domu dzieje się coś złego. Czuje, że rodzice nie mówią mu wszystkiego. Taka nieświadomość czasami może być o wiele gorsza niż powiedzenie prawdy. Strach, który temu towarzyszy, kiedyś może zabić i to w dosłownym tego słowa znaczeniu. Konsekwencje dziecięcej traumy, szczególnie tej nieprzepracowanej, wrócą prędzej czy później. I może zdarzyć się to w najmniej oczekiwanym momencie, kiedy człowiek będzie bezsilny i bezbronny, aby móc im skutecznie zaradzić.

Dziecięca trauma potrafi wrócić w dorosłym życiu pod wpływem jakiegoś bodźca. Nagle może wydarzyć się coś, co spowoduje, że człowiek zacznie wracać myślami do lat dzieciństwa i analizować to, co się wtedy stało. Takim bodźcem może być na przykład wyrok Trybunału Konstytucyjnego z 22 października 2020 roku, kiedy to w Polsce zakazano wykonywania aborcji w przypadku wystąpienia wysokiego prawdopodobieństwa ciężkiego i nieodwracalnego uszkodzenia płodu lub nieuleczalnej choroby zagrażającej jego życiu, czyli innymi słowy nagle i bez ostrzeżenia zrezygnowano z tak zwanego kompromisu aborcyjnego obowiązującego przez lata. Jest to również moment, w którym rozpoczyna się akcja najnowszego thrillera psychologicznego autorstwa Magdaleny Zimniak.

Pandemia koronawirusa trwa już od kilku dobrych miesięcy, ale nie to jest tutaj najważniejsze. Otóż na ulice zaczynają wychodzić nie tylko młode oburzone kobiety, ale też wspierający je mężczyźni, i co ciekawe, także osoby w starszym wieku, które maszerują ulicami polskich miast, aby wesprzeć swoje dzieci i wnuki. Wszędzie widać różnego rodzaju hasła, mające zwrócić uwagę na sytuację kobiet, a w Internecie rozpoczyna się festiwal nienawiści. Jedni krzyczą za życiem, a inni za wolnością wyboru i aborcją na życzenie. Wszyscy obrzucają się nawzajem inwektywami. Solidnie obrywa się nie tylko politykom, ale przede wszystkim Kościołowi Katolickiemu i tym, którzy do niego należą, czyli zwykłym katolikom niemającym z całym tym zamieszaniem nic wspólnego. Oprócz nielicznych grup religijnych fanatyków, cała reszta jest równie mocno zaskoczona orzeczeniem Trybunału Konstytucyjnego. Katolicy dostają w twarz dla zwykłej zasady. Przez samą przynależność do instytucji, która z każdym dniem jest coraz bardziej znienawidzona przez całkiem sporą część społeczeństwa.

Tymczasem mieszkająca gdzieś w Warszawie główna bohaterka powieści, Anita Chodura, przypomina sobie o własnej, rodzinnej tragedii. Kiedy była dzieckiem, jej starsza siostra poddała się zabiegowi przerwania ciąży. Był rok 1979. Kobieta do dziś pamięta, jak bardzo tamto wydarzenie dotknęło jej rodzinę. Ucierpiała nie tylko nastoletnia Krysia, ale każdy z członków jej rodziny. Z pozoru wydaje się, że to Anita wycierpiała najwięcej, bo to ona poważnie podupadła na zdrowiu psychicznym i do tej pory nie może się pozbierać, pomimo terapii. Choć ma za sobą również te lepsze dni, to jednak to, co stało się przy alejach Szucha 12A w Warszawie, sprawia, że wszystko wraca ze zdwojoną siłą, zważywszy że niektórych osób biorących udział w tamtym wydarzeniu sprzed lat, nie ma już na świecie. W dodatku córka Anity, Julia, aktywnie uczestniczy w Strajku Kobiet, mając na temat aborcji zupełnie inne zdanie, niż jej matka. Od tej chwili Anita nie potrafi już spokojnie żyć. Przeszłość wraca, a wraz z nią szereg pytań, na które nigdy nie było odpowiedzi. Czy tym razem będzie inaczej? Czy Anita, żyjąca na skraju szaleństwa, będzie w stanie stawić czoło przeszłości i raz na zawsze ją zamknąć? Czy jej dzieci, a szczególnie córka, również zaznają spokoju? Bardzo szybko okazuje się jednak, że na spokój trzeba będzie jeszcze poczekać. Nieoczekiwanie ktoś umiera. Wszystko wskazuje na to, że nie była to śmierć naturalna. A skoro morderstwo, to kto za nim stoi i dlaczego zabił? Czy ta śmierć ma związek z wydarzeniami z 1979 roku?

Najnowszy thriller Magdaleny Zimniak nie jest zwykłą powieścią dotykającą problemu aborcji. Takie rozwiązanie byłoby zbyt proste, a nie do tego autorka przyzwyczaiła swoich czytelników przez lata twórczości. Już sam tytuł Protest nie jest jednoznaczny. Ma on bowiem kilka wymiarów, a Strajk Kobiet i wyrok Trybunału Konstytucyjnego są tylko jednym z nich; czymś w rodzaju przysłowiowej pierwszej kostki domina, która pociąga za sobą kolejne, aż w końcu cała konstrukcja, tak mozolnie budowana, ulega zniszczeniu, pokazując to, co do tej pory było ukryte gdzieś bardzo głęboko. Wiele rzeczy zostaje brutalnie obnażonych. Na jaw wychodzą hipokryzja i zakłamanie tych, którzy w oczach opinii publicznej chcą uchodzić za nieskazitelnych i kierujących się w życiu najwyższymi wartościami moralnymi. Tytułowy protest to także brak zgody na wiele spraw, które do tej pory były tolerowane i przemilczane nie tylko w życiu publicznym, ale przede wszystkim w życiu osobistym bohaterów. To powiedzenie DOŚĆ temu wszystkiemu, co jeszcze do niedawna było tematem tabu. To wyjście naprzeciw problemom, które przez długie lata niszczyły od środka poszczególnych bohaterów. To wreszcie podjęcie próby zakończenia trwających latami niedopowiedzeń i tajemnic.

Protest to powieść niezwykle autentyczna. Co ważne i na co należy zwrócić szczególną uwagę, autorka nie występuje tutaj w roli moralizatorki. Nikogo nie poucza, nikomu nie narzuca swoich poglądów. Stoi jak gdyby z boku i przygląda się bohaterom, których sama stworzyła. Można odnieść wrażenie, że Magdalena Zimniak również jest ciekawa końca tej historii. Jej bohaterowie są wolnymi ludźmi i ta wolność może sprawić, że w każdej chwili są w stanie zaskoczyć czytelnika, a sama autorka świadomie im na to pozwala, nie pociągając za sznurki. Są to postacie, którym nieobce są ból, cierpienie, okrucieństwo, zemsta, ale też miłość, przyjaźń czy skłonność do wybaczania, natomiast konsekwencje podejmowanych decyzji prędzej czy później dadzą o sobie znać. Autentyczność tej powieści polega również na tym, że opowiedziana w niej historia jest taka typowo polska. Nikt obcy nam jej nie zabierze i nikt nie będzie w stanie wpasować się w nią tak dobrze, jak Polacy. Stanowi lustro, w którym wielu z nas zapewne dostrzegłoby również swoje odbicie. Czy jest emocjonalna? Poniekąd tak, choć nie jest to typowa gra na ludzkich emocjach, aby tylko wywołać sensację czy wzbudzić negatywne uczucia u którejkolwiek ze stron.

Myślę, że ta książka bardzo długo będzie wyróżniać się na tle innych powieści. Jest odważna i niepozwalająca o sobie zapomnieć. To historia nie tylko dla kobiet. Polecam. 


Agnieszka Różycka

tłumaczka, autorka, eseistka, dziennikarka