Wydawnictwo: PRÓSZYŃSKI I S-KA
Warszawa 2001
Tytuł
oryginału: Whispers in the Sand
Przekład: Ewa Pankiewicz
Jakiś czas temu przeczytałam Szepty pustyni
Barbary Erskine i ten fakt skłonił mnie do zrecenzowania owej powieści na
łamach mojego bloga. Pierwszą myślą, jaka przyszła mi do głowy po przeczytaniu
kilku stron książki, było: O Boże, jak ja
to zmęczę! Na początku naprawdę wydawało mi się, że po urlopie zabiorę
książkę do biblioteki, nie przeczytawszy jej do końca. Niemniej po kilku
godzinach stwierdziłam, że żaden ze mnie czytelnik, skoro nie chcę sprostać
wyzwaniu. I teraz mogę powiedzieć, że nie żałuję czasu, jaki spędziłam na
czytaniu tej powieści.
Nie wiem, czy wiecie, ale Barbara Erskine specjalizuje się w powieściach,
których tematyką są duchy. Perfekcyjnie potrafi połączyć ze sobą dwa światy.
Ten realny, w którym egzystują zwykli śmiertelnicy, i ten mistyczny świat
zmarłych, którzy nie chcą śmiertelnikom dać spokoju, nachodząc ich i wywołując
lęki, czy nawet fobie. Zazwyczaj jej bohaterowie z zaświatów nie robią tego bez
powodu. Z reguły mają w tym jakiś swój ukryty cel.
Powieści Barbary Erskine przeważnie mają jakieś tło historyczne, które
pozwala czytelnikowi przenosić się w czasie. Jak sama Barbara przyznaje, swoje
zainteresowanie historią rozpoczęła od własnej rodziny. Jej rodzice mieszkali w
Indiach, natomiast rodzina ze strony jej dziadka pozostała tam przez około dwieście
lat, pełniąc służbę w East India Company, w armii indyjskiej. Babcia Barbary
pochodziła z rodziny zamieszkującej tereny pustkowia
w południowo-zachodniej części Irlandii. Jednak ten fakt nie przeszkodził
babci Barbary poznać i poślubić jej dziadka w Indiach, gdzie na świat przyszły
matka pisarki i jej ciotka. Barbara przyznaje także, że jej rodzice spotkali
się na korcie do squasha w Sussex, gdzie jej ojciec jako pilot stacjonował
podczas bitwy o Anglię.
Barbara Erskine podjęła studia historyczne na szkockim Uniwersytecie w
Edynburgu i właśnie tam rozpoczęła pracę nad swoją pierwszą powieścią
historyczną, która z czasem została zaopatrzona tytułem Królestwo cieni. Następnie pisarka zaczęła pracować dla wydawcy
pozycji edukacyjnych. Po jakimś czasie stała się niezależnym znawcą książek
o sztuce i historii i rozpoczęła sprzedaż opowiadań. Jednak jej
największym pragnieniem było zajęcie się pisaniem powieści w pełnym wymiarze godzin.
Jak widać jej marzenie się spełniło.
Szepty pustyni to historia młodej kobiety, Anny Fox, która za namową sędziwej ciotki, Phyllis
Shelley, wyjeżdża w podróż do Egiptu. Anna decyduje się na tę wycieczkę,
ponieważ ma za sobą przykre doświadczenia związane z rozwodem. Poza tym, podróż
ma odbyć się śladami jej praprababki, Luizy Shelley, będącej znaną
akwarelistką. Luiza około sto czterdzieści lat wcześniej brała udział w rejsie
po Nilu z Luksoru do Asuanu. Anna zabiera w podróż dziennik należący do
praprababki oraz tajemniczy, starożytny flakonik na wonności, który niegdyś
podarowała jej właśnie ciotka Phyllis. Z pamiętnika Luizy, Anna dowiaduje się
o pięknym i egzotycznym romansie praprababki ze swoim przewodnikiem,
który skończył się tragicznie. W dodatku na egipskim flakoniku ciąży
straszna klątwa. Annę również zaczyna prześladować czyjaś upiorna postać i jej
nieuchwytna obecność. Dostrzega, że ktoś stoi na straży flakonika i za
wszelką cenę próbuje zawładnąć jej osobą.
Przerażona kobieta kilkakrotnie usiłuje pozbyć się przeklętej ampułki,
lecz na próżno. Naczynie wciąż do niej powraca. Powraca nawet wtedy, gdy Anna
ratuje się ucieczką do Anglii. Już w samolocie Anna poznaje przystojnego
mężczyznę o imieniu Toby. Ich znajomość początkowo nie przebiega pomyślnie, ale
po pewnym czasie przeradza się w romans. Toby nie pojawia się obok Anny
przypadkowo. Ale czy jego głębokie uczucie zdoła ocalić duszę Anny przed potęgą
egipskich magów i kapłanów? Przeczytajcie i dowiedzcie się sami.
Po przeczytaniu tej powieści wiem, że zrobiłabym błąd, gdybym jej nie
doczytała do końca. Może na początku trochę zdenerwowało mnie, że akcja książki
równocześnie toczy się w dwóch rzeczywistościach. Barbara Erskine
przeplata przygody Anny Fox z dziejami jej praprababki, Luizy. Niemal w każdym
rozdziale czytelnik ma do czynienia z cofaniem się akcji powieści. Niemniej jako całość książka jest warta przeczytania i pomimo upiorów
starożytnego Egiptu, można ją czytać do poduszki, gdyż nie jest to horror,
a w miarę lekko opowiedziana historia z duchami w tle. Dodatkowo
można też dowiedzieć się kilku rzeczy o starożytnym Egipcie, jego bogach i
wierzeniach ludzi tam żyjących.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz