Wydawnictwo:
ZYSK I S-KA
Poznań
2010
Książę Mieszko I (pomiędzy 922 a 945-992) zmarł, pozostawiając po
sobie dwóch synów z małżeństwa z Odą Dytrykówną (ok. 955-1023), która była
córką Dytryka (?-985) – margrabiego Marchii Północnej. Pozostał też Bolesław,
którego potem zwać będą Chrobrym, a nawet Wielkim (967-1025). Był on owocem
małżeństwa Mieszka z Dobrawą Przemyślidką (ok. 930-977). Brak Bolesława w akcie
Dagome iudex nasuwa zatem przypuszczenie, iż mógł on być przez Mieszka albo
odsunięty na rzecz synów z drugiego małżeństwa, albo miał wcześniej wydzielone
własne państwo, na przykład na terenie ziemi krakowskiej. Jakakolwiek była
prawda, zdołał on po śmierci ojca zawładnąć całą jego spuścizną, usuwając na
wygnanie Odę wraz z jej synami i oślepiając jakichś uzurpatorów, którzy być
może wywodzili się z bocznej linii Piastów. Chodzi oczywiście o Przybywoja
(?-ok. 995) i Odylena (?-ok. 995), którzy jawnie opowiedzieli się po stronie
macochy Bolesława.
Bolesław
odziedziczył państwo, które miało dobrze ułożone relacje z cesarstwem,
zapoczątkowane zapewne w Rzymie zabiegi o polską prowincję kościelną i
prawdopodobnie również o koronę królewską, jak również korzystnie zapowiadające
się stosunki ze Skandynawią, którym drogę utorowało małżeństwo córki Mieszka I
i rodzonej siostry Bolesława – Świętosławy (ok. 972-po 1016) – z Erykiem
Zwycięskim (ok. 945-995), królem Szwecji i Danii, natomiast po jego śmierci
wydanej za Swena Widłobrodego (ok. 960-1014), króla duńskiego. Korzystnie układały
się relacje z Węgrami za sprawą małżeństwa siostry Mieszka I – Adelajdy (?)* – z
twórcą państwa węgierskiego księciem Gejzą (ok. 949-997). Z drugiej strony
zaognione zapewne zostały stosunki z Czechami po niedawnej wojnie, a być może
również relacje z Rusią, która w 981 roku zagarnęła Przemyśl z tak zwanymi
grodami czerwieńskimi.
Bolesław I Chrobry Portret pochodzi z XIX wieku. autor: Aleksander Lesser (1814-1884) |
W
panowaniu Bolesława Chrobrego należy wyróżnić dwa etapy. W pierwszym mniej
więcej dziesięcioletnim okresie kończył Bolesław budowlę ojca, zabiegając o
polską prowincję kościelną oraz o koronę. W związku z tym pogłębił sojusz z
cesarstwem i wykorzystał te szanse, które mogły mu zjednać Stolicę Apostolską.
Okazja nadarzyła się wówczas, gdy Wojciech (ok. 956-997), syn czeskiego
wielmoży Sławnika (?-981), dwukrotnie powołany na biskupstwo praskie, w drodze
powrotnej z Rzymu w 996 roku – wobec wymordowania jego rodziny w Czechach –
szukał schronienia w Polsce. Bolesław przyjął go bardzo chętnie i pomógł w
realizacji jego planów misyjnych. Śmierć Wojciecha podczas misji pruskiej w 997
roku, a z kolei wykupienie na wagę złota jego zwłok przez Bolesława, sprawiły,
że Polska zyskała własnego męczennika, którego w Rzymie uznano za świętego.
Dzięki temu atutowi już w 999 roku papież Sylwester II (ok. 945-1003) stworzył arcybiskupstwo
świętego Wojciecha, które powierzył bratu męczennika Radzimowi Gaudentemu
(ok. 970-pomiędzy 1006 a
1018). Rok później cesarz Otto III (980-1002) wyruszył w wotywną wyprawę do
grobu świętego Wojciecha, przy okazji włączając Bolesława Chrobrego do swego
planu odnowy cesarstwa rzymskiego.
Gra
w kości Elżbiety Cherezińskiej obejmuje pięć lat panowania Bolesława I
Chrobrego. Akcja rozpoczyna się w
chwili, gdy do polskiego księcia docierają dramatyczne wieści o zamordowaniu
biskupa Wojciecha przez pruskich barbarzyńców. Znając temperament młodego
księcia można przypuszczać jaka jest jego reakcja na tak tragiczne wiadomości. Najchętniej
przypiąłby do pasa miecz, wskoczył na konia i ruszył w drogę, aby pomścić duchownego.
Całe szczęście książę ma przy sobie ludzi, którzy potrafią ostudzić jego
wzburzenie i sprawić, że Bolesław porzuca emocje i zaczyna zastanawiać się nad
tym, w jaki sposób sprowadzić do kraju zwłoki biskupa. Oczywiście Wojciech na
misji nie był sam, lecz jego bracia zwyczajnie stchórzyli w obliczu zagrożenia
życia.
Święty Wojciech Obraz pochodzi z 1855 roku. autor: Mihály Kovács (1818-1892) |
O
śmierci Wojciecha z kilkumiesięcznym opóźnieniem dowiaduje się również młody
cesarz Otto III. Na nim ta dramatyczna wiadomość także robi niemałe wrażenie.
Podobnie jak Bolesława, jego również bardzo interesują doczesne szczątki praskiego
biskupa. Wygląda na to, że obydwaj władcy doskonale zdają sobie sprawę z tego,
jak wielkie znaczenie będzie mieć ciało zamordowanego. Czują, że Wojciech nie
był zwyczajnym duchownym. W dodatku poniósł śmierć w obronie wiary
chrześcijańskiej, a to przecież kwalifikuje go na ołtarz. I tak oto rozpoczyna
się dyskusja dotycząca sprowadzenia zwłok przyszłego świętego. I jeden, i drugi
chciałby go mieć przy sobie, aby oddawać mu cześć. A może chodzi tutaj o coś
zupełnie innego? Może to zwykła rywalizacja? Wszak takiej wagi męczennik
zapewne przyczyniłby się do znacznego podniesienia rangi państwa. Nie mówiąc
już o relikwiach, o które zapewne będą zabiegać możni tego świata.
Elżbieta
Cherezińska prowadzi akcję dwutorowo. Z jednej strony czytelnik ma okazję obserwować
to, co dzieje się w otoczeniu Bolesława, natomiast z drugiej są to wydarzenia
związane z Ottonem III. W końcu przychodzi taki moment, w którym drogi obydwu
władców krzyżują się. Dzieje się to oczywiście w roku 1000 podczas zjazdu
gnieźnieńskiego. Pomimo że Otto i Bolesław nie są sobie obcy, to jednak dopiero
w Gnieźnie ich przyjaźń nabiera właściwego znaczenia. Można odnieść wrażenie,
że zasadniczym powodem przybycia cesarza do Polski jest odwiedzenie grobu
świętego Wojciecha i modlitwa przy jego ziemskich szczątkach, lecz z drugiej
strony nie należy zapominać o tym, że wizyta ta była także polityczna.
Przynajmniej takie wrażenie sprawia Bolesław Chrobry, który powoli zaczyna snuć
marzenia o koronie, a cesarz jest przecież tym, który jest w stanie pomóc mu w
jej zdobyciu. Z kolei po zakończeniu zjazdu gnieźnieńskiego obydwaj władcy
rozjeżdżają się i wychodzi na to, że każdy z nich wraca do swoich spraw, lecz
nie zmienia to faktu, że poczynione obietnice bezustannie tkwią w ich pamięci i
w związku z tym trzeba jedynie czekać sposobnej chwili, aby móc je zrealizować.
Cesarz Otto III |
W moim odczuciu cesarz Otto III jest postacią
nieco infantylną. Możliwe, że dzieje się tak z uwagi na fakt, iż w chwili
śmierci miał jedynie dwadzieścia dwa lata, więc był stosunkowo młody i niedoświadczony, aby sprawować tak odpowiedzialną funkcję. W dodatku widać, że słabo sobie radzi z dzierżeniem władzy. Tak naprawdę otacza się wyłącznie
duchownymi, w tym przyszłym papieżem, co – w moim przekonaniu – negatywnie
wpływa na jego osobowość, ponieważ w pewnym momencie zaczyna stawać się nadmiernie
pobożny, żeby nie powiedzieć, że jest zwykłym dewotą. Z drugiej strony jednak
nie przeszkadza mu to w byciu naprawdę okrutnym wobec wrogów. Być może te
demony już nigdy go nie opuszczą, a ci, których skrzywdził nie dadzą mu spokoju
aż do dnia śmierci.
Z kolei książę Bolesław jest postacią, która charakteryzuje
się swego rodzaju równowagą. Jest porywczy, wybuchowy i kierujący się bardziej
emocjami, niż rozumem, lecz kiedy już ochłonie, wtedy doskonale zdaje sobie
sprawę z tego, kim jest i co mu wolno, a czego nie. On wie, że państwo, którym
włada jest najważniejsze i to jemu należy poświęcić całą uwagę. Bolesław to
także mężczyzna z krwi i kości. Widać jak wiele łączy go z żoną Emnildą (ok.
975-ok. 1017). Nie wyobraża sobie bez niej życia, pomimo że zdarzają mu się tak
zwane „skoki w bok”.
Podczas lektury trochę zaskoczyło mnie
spojrzenie Autorki na Świętosławę. Ponieważ stosunkowo niedawno czytałam Hardą
i Królową, więc mogłam porównać te dwie interpretacje córki Mieszka. Wiadomo,
że w dylogii siostra Bolesława jest główną bohaterką, więc jej postać jest nieporównywalnie
bardziej rozbudowana, niż na kartach Gry w kości, gdzie wspomina się o
niej przy okazji relacjonowania tego, co właśnie stało się na Skandynawii. Niemniej
odniosłam wrażenie, że w przypadku niniejszej powieści Świętosława nie do końca
przedstawiona jest w pozytywnym świetle w odniesieniu do wydarzeń, o których
mowa, podczas gdy na kartach dylogii w obliczu tych samych sytuacji zachowuje
się zgoła odmiennie. Można zatem rzec, że pomiędzy powstaniem Gry w kości
a napisaniem Hardej i Królowej zaszła jakaś znacząca zmiana w
sposobie postrzegania tej postaci przez Autorkę.
Generalnie Gra w kości bardzo mi się
podobała, a to głównie dlatego, iż Elżbieta Cherezińska nie próbuje
eksperymentować. Historyczne wydarzenia nakreśla w sposób wiarygodny, choć
zapewne nie bez domieszki fikcji. W tej powieści czytelnik nie znajdzie
fantastyki, którą nafaszerowane jest Odrodzone królestwo, co czasami
poważnie zniekształca wizerunek postaci historycznych. Tutaj mamy do czynienia
z prostym opowiedzeniem historii, co wcale nie oznacza, że pozbawionym emocji. Moim
zdaniem opowieść o księciu Bolesławie i cesarzu Ottonie to styl, do którego
Autorka nie wraca już przy okazji kolejnych książek o pierwszej polskiej
dynastii. Gra w kości była bowiem pierwszą powieścią Elżbiety
Cherezińskiej, którą Autorka poświęciła Piastom.
* Sprawa
rzekomej siostry (lub córki) Mieszka I – Adelajdy – nie jest do końca
potwierdzona. Pomimo że jej osoba pojawia się w historiografii, to jednak niektórzy historycy podają w wątpliwość jej faktyczne istnienie. Pod koniec XIX wieku
zostały przeprowadzone badania, na podstawie których stwierdzono, że Adelajda
to postać fikcyjna, natomiast jedyną żoną Gejzy była Sarolta
(?-po 997). Z tego związku narodził się Stefan I Święty, zwany również Węgierskim
(ok. 969-1038), najpierw książę, a potem król Węgier.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz