czwartek, 18 lutego 2016

Lubię pisać historie, które inspirują mnie i innych ludzi...







ROZMOWA Z WENDY HOLDEN


Wendy Holden, znana również jako Taylor Holden, urodziła się w 1961 roku w Pinner (Londyn Północny). Jest uznaną powieściopisarką, dziennikarką oraz autorką scenariuszy filmowych. Wydała ponad trzydzieści książek, w tym dwie powieści. Wiele jej prac zostało adaptowanych na potrzeby radia i telewizji. Przez osiemnaście lat pracowała jako dziennikarka, w tym dziesięć lat spędziła w redakcji „The Daily Telegraph” w Londynie. Pracowała również jako redaktorka w literackiej firmie konsultingowej – „The Writer’s Workshop”. W 2006 roku Wendy opublikowała swoją pierwszą powieść „The Sense of Paper”, która zdobyła powszechne uznanie krytyków. Jej książki z gatunku literatury faktu stanowią przede wszystkim zapis życia wyjątkowych ludzi. Najnowsza książka Autorki „Urodzeni, by żyć” została wydana w Polsce w 2015 roku. Jest to niezwykła historia trzech matek, które rzuciły wyzwanie śmierci z rąk nazistów, aby dać życie swoim dzieciom. Wendy Holden napisała również kilka znaczących bestsellerów jako tak zwany ghostwriter. Są to między innymi takie pozycje, jak: „Behind Enemy Lines” – o niemieckiej Żydówce, która jest szpiegiem, „Till the Sun Grows Cold” – o młodej Angielce wciągniętej w wojnę w Sudanie oraz „Tomorrow to be Brave” – o jedynej kobiecie we francuskiej Legii Cudzoziemskiej. Autorka ma na swoim koncie także kilka biografii gwiazd światowego formatu, jak aktorki Goldie Hawn pod tytułem „A Lotus Grows in the Mud” i – wydaną w Polsce – „Jesteś moją muzyką. Moje życie z Frankiem Sinatrą”, która jest zbiorem wspomnień Barbary Sinatry, żony piosenkarza. Obecnie Wendy Holden mieszka w Suffolk (Anglia).  




Agnes A. Rose: Wendy, to dla mnie wielki zaszczyt, że mogę gościć Cię na swoim blogu i porozmawiać z Tobą. Zacznijmy więc naszą rozmowę od Twojej najnowszej książki, która jest naprawdę szczególna i poruszająca. W „Urodzeni, by żyć” opowiadasz historię Priski, Racheli i Anki. One wszystkie były w ciąży, kiedy zostały przywiezione do Auschwitz II-Birkenau. Co zainspirowało Cię do sięgnięcia po tak trudny temat?

Wendy Holden: Stało się to po przeczytaniu nekrologu kobiety, która została uwięziona w Auschwitz i miała tam dziecko, które zmarło. Chociaż czytałam wiele książek o Holokauście, nigdy wcześniej nie czytałam nic o dzieciach, które urodziły się w obozach koncentracyjnych i właśnie to stało się moją misją. Byłam oszołomiona, kiedy odkryłam, że nie napisano wcześniej niczego na ten temat. Dalsze badania doprowadziły mnie do jednej matki, a potem do dwóch innych oraz do ich niezwykłych cudownych dzieci. Generalnie jest to pierwsza książka, która dokumentuje tego rodzaju historię.

Agnes A. Rose: Czy trudno było odnaleźć ocalałe dzieci Priski, Racheli i Anki? Jaka była ich reakcja, kiedy poinformowałaś ich, że zamierzasz opisać dramatyczną historię ich rodziny?

Wendy Holden: Najpierw natknęłam się na dziecko Anki – Evę – i tak się składa, że mieszka ona w Anglii godzinę drogi ode mnie. Spędziłam z nią jeden dzień, śmiałyśmy się i płakały, aż w końcu zapytałam, czy uczyniłaby mi ten zaszczyt i pozwoliła opisać historię swojej matki. Wyciągnęła rękę, dotknęła mojego ramienia i powiedziała: „Czekałam na ciebie przez prawie siedemdziesiąt lat.” Powiedziałam jej, iż wierzę, że jej opowieść będzie wyjątkowa, a ona odrzekła, że przez sześćdziesiąt pięć lat swojego życia myślała tak samo, ale potem odkryła dwoje innych dzieci, których matki były dokładnie w takiej samej sytuacji, jak jej mama. Wiedziałam wtedy, że muszę się z nimi skontaktować, jak również zapytać ich, czy mogę zamieścić ich historie w tej książce. Na szczęście dla mnie, Hana i Mark byli równie zachwyceni, a teraz są zadowoleni, że odwaga ich matek wreszcie została publicznie uhonorowana.

Agnes A. Rose: Znając realia obozu koncentracyjnego nie potrafię wyobrazić sobie jak Priska, Rachela i Anka były w stanie ukryć swoją ciążę. Dlaczego naziści nie zamordowali tych odważnych kobiet? Co zrobiły, że udało im się ocalić nie tylko swoje własne życie, ale też życie swoich dzieci?

Wendy Holden: Były w stanie ukryć ciążę, ponieważ dano im luźne ubranie, a każda matka była praktycznie zagłodzona i zaharowywała się na śmierć przez cały okres trwania ciąży. Do czasu narodzin dzieci każda z nich ważyła mniej niż siedemdziesiąt funtów (około trzydziestu dwóch kilogramów – przyp. tłum.), a waga niemowląt wynosiła poniżej trzech funtów (niewiele ponad kilogram – przyp. tłum.).

Agnes A. Rose: Priska, Rachela i Anka musiały być niezwykle silnymi kobietami nie tylko pod względem psychicznym, ale także fizycznym. Żyły w bardzo surowych obozowych warunkach, więc mogły przecież stracić swoje dzieci. Jak zdołały zadbać o swoje zdrowie? Czy to w ogóle było możliwe?

Wendy Holden: Każda matka po prostu powiedziałaby, że przeżyła, ponieważ to był łut szczęścia. Miały szczęście, że nie poddały się różnym chorobom, które szalały w obozie. Miały szczęście, że nie były chore i nie wysłano ich z powrotem do Auschwitz. Miały szczęście, że przed wojną były młode, sprawne i zdrowe i były w stanie przeżyć tę dramatyczną utratę masy ciała, plagę myszy, jak również zimne gorzkie i nie do zniesienia życie oraz warunki pracy.

Agnes A. Rose: Wszystkie dzieci urodziły się przed, podczas albo po tym, jak ich matki zostały przetransportowane do obozu pracy w Mauthausen w Austrii. To była siedemnastodniowa piekielna podróż pociągiem. Czy możesz powiedzieć nam coś więcej na temat okoliczności narodzin dzieci?

Wendy Holden & Hana Berger Moran
Hana jest córką Priski.
Wendy Holden: Priska urodziła Hanę na desce w niemieckiej fabryce w noc poprzedzającą ich ewakuację. Naziści przyglądali się temu, znacząco mrugali oczami i robili zakłady czy będzie to chłopiec, czy dziewczynka. Nie zamordowali ani jej, ani jej dziecka, ponieważ wiedzieli, że tak czy inaczej następnego dnia kobieta i jej córeczka zostaną zagazowane. Rachela urodziła Marka tydzień później w samym środku ulewy w otwartym wagonie węglowym w pociągu pełnym martwych i umierających kobiet. Była bliska śmierci i nigdy nie spodziewała się, że ona i jej mały noworodek przeżyją. Anka urodziła Evę z tyłu wozu pełnego zawszonych kobiet znajdujących się u bram obozu. Wrzucona do koszar razem z dzieckiem podczas, gdy naziści przygotowywali się do ucieczki, ona również nie spodziewała się, że przeżyje.

Agnes A. Rose: Co najbardziej przeraziło Cię podczas zbierania materiałów do książki? Jakie wydarzenie z obozowego życia Twoich bohaterek było najbardziej makabryczne?

Wendy Holden: Najprawdopodobniej najbardziej przerażające dla nich były doświadczenia w Auschwitz II-Birkenau. Każda z nich znalazła się pod kontrolą obdarzonego sokolim wzrokiem doktora Josefa Mengele, „Anioła Śmierci”. Każdą z nich pytał, czy jest w ciąży, a one wszystkie zaprzeczyły, zanim zostały wybrane do niewolniczej pracy. Gdyby ich stan został odkryty wtedy, gdy obóz Auschwitz wciąż działał, a doktor Mengele nadal był u władzy, zostałyby odesłane i potraktowane znacznie okrutniej, tak jak pozostali.

Agnes A. Rose: Z jakimi wyzwaniami musiałaś się zmierzyć podczas pisania „Urodzeni, by żyć”?

Wendy Holden: Jedyną drogą, przez jaką musiałam przejść podczas pisania, było skupienie się na odnalezieniu człowieczeństwa w bestialstwie. Te uwięzione kobiety i ich dzieci przeżyły dzięki życzliwości obcych ludzi. Historie ludzi, którzy ryzykowali swoje życie, aby pomóc kobietom, przywróciły moją wiarę w ludzką naturę.

Agnes A. Rose: Podczas naszej rozmowy nie mogę przestać myśleć o mężach kobiet. Mogłabyś powiedzieć nam, czy udało im się przeżyć obozy koncentracyjne?  

Wendy Holden: Niestety, tak się nie stało. Każdy z nich został zabity przez hitlerowców kilka tygodni lub nawet dni przed tym, zanim ich obozy zostały wyzwolone.

Agnes A. Rose: Jak wyglądało życie kobiet i ich dzieci po wyzwoleniu?

Wendy Holden: Było wstrząsające i niezwykle ciężkie. Nie tylko straciły mężów, ale też wielu członków najbliższej rodziny. Wróciły do swoich domów, aby odkryć, że ich mieszkania są zajęte, a ich dobytek skradziony. Musiały stawić czoło dalszemu antysemityzmowi i wszystkie, oprócz Priski pochodzącej ze Słowacji, uciekły, aby zacząć nowe życie za granicą.

Agnes A. Rose: Jakie spostrzeżenia odnośnie żydowskiego życia nasunęły Ci się podczas pisania najnowszej książki?

Wendy Holden: Na tej liście jest ich zbyt wiele, aby odpowiedzieć jednym zdaniem. Nie jestem Żydówką, więc dowiedziałam się bardzo dużo o ich bogatej kulturze, włączając w to fakt, że zgodnie z tradycją kładą na grobach kamienie zamiast kwiatów. Podczas pisania i gromadzenia materiałów do książki zbierałam białe kamyki na mojej miejscowej plaży i kiedy odwiedziłam groby matek dzieci, a było to w Ameryce, w Czechach i na Słowacji, położyłam trzy białe kamyki na każdym grobie, aby reprezentowały każdą z nich. Miałam też dodatkową garść kamieni i kiedy rozpoczęłyśmy książkę w Ameryce Północnej, troje dzieci umieściło moje ostatnie trzy kamienie na grobie amerykańskiego wyzwoliciela obozu koncentracyjnego, gdzie kobiety oczekiwały na śmierć; jego synowie byli świadkami tego gestu. To była głęboko poruszająca chwila.

Agnes A. Rose: Czasami słyszę, że tworzenie sztuki o Holokauście nie jest etyczne. Niektórzy redaktorzy powiedzieli nawet: „Żadnych więcej historii o Holokauście.” Jakie jest Twoje zdanie na ten temat? Czy byłaś tym zaniepokojona, kiedy pisałaś „Urodzeni, by żyć”?

Wydawnictwo: SONIA DRAGA 
Katowice 2015
Przekład: Przemysław Hejmej 
& Jerzy Rosuł
Wendy Holden: Ani razu. Nigdy poprzez żywą pamięć nie może być dosyć przypominania o tym, co wydarzyło się w Europie, a zwłaszcza, jeśli chodzi o te trzy niemowlęta, które wciąż żyją. Hitler i jego naziści byli w pełni przekonani, że umrą one razem z resztą europejskich Żydów. Siedząc obok tych żywych oddychających przykładów odwagi, buntu oraz nadziei i wiedząc, że w czasie ich życia zdołaliśmy zatriumfować nad tak wielkim złem, takie okresowe przypominanie pokazuje, że dobro może dominować. 

Agnes A. Rose: W Twojej książce przeczytałam, że podczas gromadzenia materiałów odwiedziłaś Polskę. Chciałabym Cię zapytać o Twoje doświadczenia z pobytu w Polsce. Czy jest coś, co najbardziej utkwiło Ci w pamięci?

Wendy Holden: Bardzo podobała mi się moja wizyta w Polsce, choć chyba najbardziej wstrząsającą częścią mojej pracy było przejść śladami matek w Auschwitz II-Birkenau. Kraków stał się jednym z moich ulubionych miast na świecie, udałam się również do Łodzi i Warszawy tak pięknie odbudowanych po wojnie. Mogę szczerze powiedzieć, że kiedy rozpoczynaliśmy książkę w Warszawie, to praktycznie wszędzie, gdzie byłam, niektóre z pytań, jakie otrzymywałam od czytelników były naprawdę interesujące i inteligentne. W dużej mierze dzięki położeniu geograficznemu Polska zdobyła swoje miejsce w historii jako centralna scena tamtego straszliwego czasu; bardzo zachęcano mnie, abym zobaczyła festiwal żydowski w Warszawie, a młodzi ludzie byli niesamowicie ciekawi tematu mojej książki. Tylko poprzez edukowanie i informowanie kolejnego pokolenia możemy czerpać korzyści z przeszłości.

Agnes A. Rose: Jak do tej pory napisałaś wiele książek. Czy „Urodzeni, by żyć” jest dla Ciebie tą najważniejszą?

Wendy Holden: Bez wątpienia „Urodzeni, by żyć” to moja najważniejsza książka pod względem historycznym. Napisanie jej było największym przywilejem mojego życia i uważam, że ta praca jest moją spuścizną.

Agnes A. Rose: Czy mogłabyś nam powiedzieć jak wyglądają Twoje spotkania z czytelnikami? Na co zwracasz uwagę podczas rozmów z nimi? Jakie pytania zadają?

Wendy Holden: W ciągu ostatnich ośmiu miesięcy podróżowałam do jedenastu państw, i w muzeach, księgarniach, synagogach, kościołach oraz na festiwalach literackich rozmawiałam z setkami ludzi na temat tej książki. Jak zwykle towarzyszy mi jedno z dzieci – czasem troje – i mówimy przez około godzinę, a zanim przyjdzie pora na zadawanie pytań, opowiadamy historię każdej matki. Gdziekolwiek pojedziemy ludzie są wyraźnie wzruszeni i często ze łzami w oczach ściskają ręce tych niezwykłych ocalałych osób. Niektórzy ludzie pragną poznać przebaczenie lub naturę zła. Wielu chce się dowiedzieć jaki wpływ miały na nich ich narodziny. Wszystkie dzieci są tak bardzo pozytywnie nastawione do życia, radosne i optymistyczne – podobnie jak niegdyś ich matki – że zwykle mówią, iż mają jedynie nadzieję na to, aby przypominać ludziom o tym, co się wtedy zdarzyło, ażeby już nigdy tego nie powtórzyć.

Agnes A. Rose: Jaki jest Twój kolejny projekt? Czy mogłabyś powiedzieć nam coś więcej na ten temat?

Wendy Holden: Lubię pisać historie, które inspirują mnie i innych ludzi. Obecnie pracuję nad kolejnymi inspirującymi wspomnieniami kogoś, kto został bardzo źle potraktowany przez życie, ale kto przekształcił to w coś dobrego i postanowił spróbować pomóc innym, którzy mieli mniej szczęścia niż on sam. Pracuję też nad nową powieścią, której akcja, pomimo że nie rozgrywa się w czasie wojny, to jednak jej echa czają się w tle.

Agnes A. Rose: Jestem Ci niezmiernie wdzięczna za ten wartościowy wywiad. Czy jest coś, co chciałabyś powiedzieć swoim polskim czytelnikom?

Wendy Holden: (Mam nadzieję, że mój polski jest poprawny). Dziękuję za zainteresowanie tą ważną i inspirującą książką. Mam nadzieję, że Wam się spodoba i że odmieni Wasze życie tak samo, jak odmieniła moje. Wendy Holden x*



Rozmowa, przekład i redakcja
Agnes A. Rose




Jeśli chcesz przeczytać ten wywiad w oryginale, kliknij tutaj.
If you want to read this interview in English, please click here







*W oryginale Wendy Holden ostatnie zdania  napisała w języku polskim [przyp. tłum.]




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz