Wydawnictwo:
ALBATROS A. KURYŁOWICZ
Warszawa
2009
Tytuł
oryginału: The Forgotten Garden
Przekład:
Anna Dobrzańska
W
1911 roku po raz pierwszy opublikowana została bestsellerowa powieść
zatytułowana Tajemniczy ogród. W miarę upływu lat sukcesywnie pojawiały
się na rynku wydawniczym kolejne jej wydania. Autorką książki jest angielska
powieściopisarka Frances Hodgson Burnett (1849-1924). Pomimo że książka
generalnie skierowana jest do młodego czytelnika, to jednak zyskała sobie
sympatyków również wśród tych dużo starszych odbiorców. Historia opowiedziana
przez Frances Hodgson Burnett jest niezwykle pouczająca, a do tego napisana w wyjątkowo
magicznym klimacie. Chociaż mijają lata, powieść nadal zachwyca. Na rynku
wydawniczym ukazują się kolejne jej wydania, a krąg czytelników stale się
powiększa. Czy taki sam los pisany jest powieści Kate Morton? Któż to może
wiedzieć. Aczkolwiek jedno jest pewne. Książka wciąga już od pierwszej strony,
natomiast niedociągnięcia redakcyjne polskiej wersji nie są aż tak straszne,
kiedy książkę czytamy jednym tchem.
Możliwe,
że zastanawiacie się, dlaczego wspomniałam powyżej o Tajemniczym ogrodzie
autorstwa Frances Hodgson Burnett. Otóż zrobiłam to dlatego, że Zapomniany
ogród jest hołdem złożonym pani Hodgson Burnett i jej powieści. Kate Morton
nie tylko wykorzystała motyw tajemniczego ogrodu otoczonego wysokim murem, ale
także wprowadziła do fabuły postać pisarki. Tak więc w pewnym momencie na
kartach powieści czytelnik spotyka Frances Hodgson Burnett jak żywą. Oczywiście
nie należy spodziewać się, że odgrywa ona jakąś szczególną rolę i wywiera
znaczący wpływ na poszczególne wydarzenia. Jej obecność jest jedynie
urozmaiceniem fabuły, natomiast w żadnym razie nie wnosi do niej niczego, co
mogłoby oddziaływać na bieg zdarzeń. Niemniej sam pomysł zasługuje na pochwałę.
Frances Hodgson Burnett fot. Herbert Rose Barraud (1845-896) |
Przejdźmy
jednak do Zapomnianego ogrodu. Każdy, kto czytał powieści Kate Morton
wie, że Autorka tworzy je według tego samego schematu. Kreuje bohaterów, którzy
żyją w teraźniejszości, przez zupełny przypadek odkrywają jakąś tajemnicę z
przeszłości (zazwyczaj taką, która dotyczy członków ich rodziny), a potem robią
wszystko, aby tylko móc tę mroczną zagadkę rozwikłać. Zawsze też czytelnik
przenoszony jest w przeszłość, aby mógł poznać historię ludzi, którzy obecnie są
już albo bardzo starzy, albo nie żyją. Zapomniany ogród to powieść,
której fabuła stworzona jest na trzech płaszczyznach czasowych. I tak oto
przykładowo jesteśmy w roku 2005, aby w kolejnym rozdziale przenieść się do
połowy lat 70. XX wieku, a potem jeszcze dalej, bo aż do początku XX wieku. Później
następuje powrót do teraźniejszości i cała zabawa zaczyna się od nowa.
Zacznijmy
może od teraźniejszości. W szpitalu w australijskim Brisbane umiera prawie
stuletnia Nell Andrews. Przy jej łożu śmierci czuwa oddana wnuczka Cassandra
Ryan. Kobieta bardzo mocno przeżywa nieuniknioną śmierć babci, ponieważ jest z
nią niezwykle silnie związana emocjonalnie. Kiedy nie mogła liczyć na miłość
własnej matki, wtedy Nell przyjęła ją pod swój dach i obdarzyła uczuciem.
Praktycznie była dla niej zarówno matką, jak i babcią w jednej osobie.
Cassandra również nie miała łatwego życia. Los dramatycznie ją doświadczył i
teraz kobieta nie potrafi już normalnie funkcjonować. Tragiczna przeszłość
wciąż wyciska z jej oczu łzy bólu. Pomimo że Cassandra ma jeszcze dalszą
rodzinę – no i oczywiście matkę i rodzeństwo – to jednak nie widzi szansy na
bliższy kontakt z nimi. To babcia Nell była jej całym światem i to ona uczyła, jak żyć i jak być szczęśliwą.
W
końcu Nell umiera. Po pogrzebie Cassandra poznaje tajemnicę, którą przez lata
nosiła w sercu jej babcia. Poza tym okazuje się, że w testamencie Nell Andrews
zapisała swojej wnuczce dom, a właściwie chatkę wybudowaną gdzieś na klifie w
dalekiej Kornwalii. Jak to się stało, że Nell weszła w jej posiadanie? Kiedy i
dlaczego kupiła dom tak daleko od miejsca, w którym mieszkała przez całe swoje
życie? Jaka tajemnica łączy się z tamtym miejscem? Dlaczego nigdy się tam nie
przeprowadziła? Cassandra musi zatem zdecydować, co powinna zrobić z takim
niecodziennym podarunkiem. Najpierw musi więc polecieć do Anglii i na własne
oczy zobaczyć, jak wygląda miejsce, którym obdarowała ją Nell. Od tej pory
życie kobiety nie będzie już takie samo. Podróż do Kornwalii okaże się punktem
zwrotnym w jej monotonnym życiu. W dodatku nie będzie mogła oprzeć się
pragnieniu poznania do końca historii życia Nell Andrews.
Ogród w majątku Blackhurst, gdzie wszystko się zaczęło. |
A
teraz cofnijmy się do roku 1913. Czasy są bardzo niespokojne, ponieważ już
niedługo wybuchnie wojna. Pewnego dnia na pokład statku płynącego z Londynu do
Maryborough wchodzi czteroletnia dziewczynka, a towarzyszy jej młoda i piękna kobieta.
Dziecko ma przy sobie jedynie maleńką białą walizkę. Dziewczynka jest bardzo
grzeczna i posłusznie wykonuje polecenia swojej opiekunki. Kiedy ta każe jej
zostać na pokładzie i czekać, dziecko robi to bez choćby jednego słowa
sprzeciwu i zbędnych pytań. Ufa kobiecie, bo bardzo dobrze ją zna, a w myślach
nazywa „Autorką”. Wie, że ta szybko wróci, aby potem móc już tylko popłynąć
w nieznane i rozpocząć nowe życie. Niestety, statek w końcu odpływa, a kobieta,
która zostawiła dziecko na jego pokładzie nie dociera do portu na czas. Tak
więc nasza mała podróżniczka sama bez żadnej opieki zmierza do Australii. Nie
obywa się oczywiście bez przykrych sytuacji.
Ostatecznie
dziewczynka dociera na miejsce, ale nikt tam na nią nie czeka. Na szczęście
zwraca na siebie uwagę mężczyzny, który pracuje na nabrzeżu. To Hugh O’Connor. Kiedy
już jest pewien, że na czterolatkę nikt nie czeka, mężczyzna zabiera ją do
swojego domu. Wraz z żoną od lat starają się o potomstwo, ale jakoś nic z tego nie
wychodzi. Tak więc znaleziona dziewczynka spada im jak z nieba. Są niezwykle
szczęśliwi, że mogą się nią zaopiekować. I tak mija dwadzieścia jeden lat. W
międzyczasie umiera żona Hugh, a on sam wciąż bije się z myślami, czy powinien
powiedzieć swojej córce prawdę o jej pochodzeniu. Jakoś tak się później
szczęśliwie złożyło, że na świat przyszły również biologiczne dzieci Hugh i
Lil. Niemniej, to mała podróżniczka jest tą, która zajmuje najwięcej miejsca w
sercu Hugh. Ostatecznie mężczyzna decyduje się na wyznanie prawdy, czym
sprawia, że poukładane dotychczas życie młodej kobiety rozsypuje się niczym
domek z kart. Kim zatem jest przybrana córka O’Connorów? Dlaczego jakaś
nieznajoma kobieta wprowadziła ją na pokład statku, a potem w tajemniczych
okolicznościach zniknęła? Czy dziewczynie uda się kiedyś poznać prawdę o
ludziach, z którymi spędziła pierwsze cztery lata swojego życia? Kim byli i dlaczego
pozwolili jej zniknąć? Dlaczego nikt nigdy jej nie szukał?
Pomimo
że Zapomniany ogród to powieść o kilku kobietach, które w mniejszym lub
większym stopniu odgrywają swoje role, to jednak w samym centrum uwagi znajduje
się Nell Andrews. To jej historia ma tutaj zasadnicze znaczenie. Tajemnice,
którymi owiane jest jej życie mogą nigdy nie zostać odkryte. A jeśli nawet ujrzą światło
dzienne, to czy Nell będzie mogła z nimi żyć? Czy poznane fakty nie sprawią jej
zbyt wiele bólu? Może byłoby lepiej, gdyby pozostały tam, gdzie ich miejsce,
czyli w grobach tych, którzy – może zupełnie nieświadomie – zaplanowali jej
życie? I co wspólnego z tym wszystkim mają baśnie pisane przez niejaką Elizę
Makepeace? Kim była pisarka, która wydając tylko jeden zbiór tekstów dla dzieci
zdobyła niewiarygodną sławę?
Wydanie australijskie (II) Wydawnictwo: ALLEN & UNWIN październik 2012 |
Na
pewno tym, co dodatkowo dodaje uroku powieści jest wprowadzenie do tekstu takich
elementów, jak: listy pisane przez niektórych bohaterów, fragmenty ich
dzienników, czy też teksty kilku baśni, które stworzyła Eliza Makepeace. Czasami
można odnieść wrażenie, że to, co dobre przytłaczane jest przez zło, które szczególnie
dotyka małe i niewinne dzieci. Bardzo mnie to poruszyło. Jest bowiem jedna
bohaterka, która wręcz przechodzi samą siebie, aby tylko jak najdotkliwiej
skrzywdzić dzieci, które są pod jej opieką. Nie lepsza jest także właścicielka
majątku Blackhurst, gdzie tak naprawdę rozgrywa się większa część akcji
osadzonej w przeszłości. To miejsce wręcz kipi od negatywnych emocji. Mury
Blackhurst są świadkiem rozmaitych wydarzeń, które po latach odbiją się
negatywnie na życiu wielu osób. Gdyby więc potrafiły mówić, to z pewnością
mogłyby opowiedzieć niejedną tragiczną historię.
Trochę
żałuję, że Kate Morton nie zdecydowała się poświęcić więcej miejsca Cassandrze
Ryan. Jej życie zaczyna się nagle odmieniać nie tylko za sprawą odkrywania
tajemnicy swojej babki, ale także dlatego, że wkracza w nie przystojny Christian
Blake. Oczywiście można domyślić się, że ich wzajemne relacje znacznie wykroczą
poza te czysto przyjacielskie, ale jednak brakowało mi ich rozwinięcia.
Zakładam, że koncepcją Autorki było skupienie uwagi na tym, co działo się w
przeszłości. Moim zdaniem takie rozwiązanie wpłynęło niekorzystnie na
wydarzenia mające miejsce w teraźniejszości, która w takim wydaniu jest – jak
dla mnie – niekompletna.
Najprawdopodobniej
w maju tego roku ukaże się w Polsce najnowsza powieść Kate Morton zatytułowana
Dom nad jeziorem. Jak już zdążyłam przeczytać, będzie to kolejna książka
napisana do tego samego schematu. Czytelnik ponownie zostanie zabrany do
tajemniczego opuszczonego domu z równie tajemniczym i zaniedbanym ogrodem. A
potem pojawi się historia małego chłopca, który zniknął bez śladu. W końcu
zostaniemy przeniesieni do 1933 roku, aby dowiedzieć się co też takiego się
wtedy wydarzyło. Po raz kolejny będzie również o kobiecie z literackimi
ambicjami. Chociaż powieści Kate Morton są bardzo dobre i naprawdę wciągają, to
jednak drażni mnie to, że Autorka wciąż kręci się wokół tego samego schematu.
To tak, jakby w ogóle nie chciała się rozwijać. Dlaczego nie zaskoczy
czytelnika czymś oryginalnym? Nowym? Dlaczego nie napisze wreszcie powieści,
która schematycznie znacząco odbiegałaby od tych, które już znamy?
Niecierpliwie czekam na nową powieść Kate Morton. To, że jej powieści kręcą się wokół podobnego schematu, na razie mnie nie przeszkadza. Na tyle rzadko wydaje nową książkę, że z przyjemnością zanurzam się w jej opowieści, nie zważając na powtarzalność.
OdpowiedzUsuńDla mnie to też nie jest jakieś rażące uchybienie, ale z drugiej strony rutynę mogłabym zrozumieć u autorki, która ma na koncie kilkadziesiąt powieści, jak na przykład Nora Roberts. Kate Morton wydaje mi się zbyt młodą stażem pisarką, żeby już na tym etapie pisać do schematu. Oczywiście nie zmienia to faktu, że "Dom nad jeziorem" i tak przeczytam. :-)
OdpowiedzUsuń