Wydawnictwo:
PROZAMI
Warszawa
2013
Rodzinne
tajemnice, niedopowiedzenia, błędne wyciąganie wniosków to kwestie, które
bardzo często towarzyszą nam w codziennym życiu. Ileż to razy zdarzyło nam się
coś źle zrozumieć i potem przez wiele lat tkwić w prawdzie, która była znana
tylko nam? Pomimo że inni przekonywali nas o braku słuszności naszych decyzji
czy przekonań, my nie daliśmy sobie wmówić, że jest inaczej. Na świecie jest
wiele ludzi, którzy do ostatniej minuty swojego życia przekonani są o własnych
racjach i za nic mają to, co rodzina czy znajomi próbują im uświadomić. Często
słyszy się, że ktoś leżąc na łożu śmierci zarzeka się, że nie wybaczy
wyrządzonej mu wiele lat temu krzywdy. W związku z tym, co też takiego musi się
stać, aby wreszcie przejrzeć na oczy i zrozumieć swój błąd? Czy potrzebna jest
tragedia, aby zmienić zdanie o drugim człowieku?
Kate
Robertson, niegdyś Katarzyna Wojciechowska od dwudziestu lat mieszka w Silver
Spring pod Waszyngtonem. Jest matką dziewiętnastoletniego Petera i żoną
Stephena. Rodzina świata poza nią nie widzi. Szczególnie mąż jest w nią
wpatrzony niczym w obraz. Od początku ich znajomości kocha Kate całym sercem,
choć wie, że żona gdzieś na dnie serca skrywa jakąś mroczną tajemnicę, która
nie pozwala jej w pełni cieszyć się życiem. W Stanach Zjednoczonych Kate
osiągnęła to, co w życiu najważniejsze. Oprócz tego, że ma wspaniałą rodzinę,
posiada również dobrą pracę. Praktycznie nic więcej nie jest jej potrzebne do
szczęścia. Ale czy naprawdę jest szczęśliwa?
Pewnego
dnia syn Kate podejmuje decyzję swojego życia. Otóż postanawia lecieć do
Polski, aby móc wreszcie poznać rodzinę swojej matki i kraj, w którym urodziła
się i dorastała. Wiadomość o wyjeździe Petera uderza w Robertsonów niczym grom
z jasnego nieba. Do czego potrzebne jest młodemu chłopakowi takie odgrzebywanie
przeszłości? Przecież to nie ma najmniejszego sensu. Na świat przyszedł w
Stanach, tutaj się wychował, jest Amerykaninem pełną gębą, więc po co grzebać w
czymś, co może przynieść jedynie cierpienie?
Jednak
młody Robertson nie pozwala wybić sobie z głowy tego pomysłu. Poczynił już
pewne starania, aby móc choć minimalnie zadomowić się w kraju swojej matki. W
kraju, o którym wie tak niewiele, ponieważ Kate nigdy mu o nim nie opowiadała.
Ba! Ona wręcz przez te wszystkie lata emigracji nie posługiwała się językiem polskim,
jakby chciała w ten sposób wymazać z pamięci swoją prawdziwą tożsamość. Fakt,
że matka jest Polką też odkrył zupełnie przypadkowo. Dlaczego tak się stało?
Co kryje się za dziwnym zachowaniem matki, która za każdym razem, gdy chłopak
wspomina o Polsce, reaguje niezwykle nerwowo?
Chociaż
Robertsonom nie jest na rękę rozdrapywanie starych ran, to jednak ostatecznie
zgadzają się na wylot syna do Warszawy. Starają się nie okazywać swojego
zdenerwowania i przerażenia tym, co Peter może zastać w Polsce. Niemniej, nie
potrafią już myśleć o niczym innym. W jaki sposób ta podroż wpłynie na Petera?
Czy kiedy chłopak pozna prawdę, będzie mógł nadal normalnie żyć? A może jego
życie straci sens?
Sięgając
po Jezioro cierni doskonale zdawałam sobie sprawę z tego, co mnie czeka.
Każdy, kto choć trochę zna twórczość Magdaleny Zimniak wie, że jej książki
stanowią doskonałą analizę ludzkiej psychiki. Jej bohaterowie nie są
cukierkowi, nie są wyidealizowani, a wręcz przeciwnie. Oni dźwigają na barkach traumatyczne
przeżycia z przeszłości, aby wreszcie dojść do momentu, kiedy będą musieli
stawić czoła temu, co było i raz na zawsze rozprawić się z przeszłością. Nie
jest inaczej i tym razem. W Jeziorze cierni mamy do czynienia z całą
galerią postaci, których życie nie oszczędzało. Choć mijają lata, oni wciąż
tkwią w problemach, których dotąd nie zdołali rozwiązać. Owszem, na pewien czas
są w stanie o nich zapomnieć, ale na dłuższą metę nie potrafią sobie z nimi
radzić. Te traumatyczne dylematy ciągle wracają niczym bumerang i nie pozwalają
normalnie funkcjonować i cieszyć się życiem. W tej powieści praktycznie każda z
postaci walczy i wciąż przegrywa z przeszłością. Tak będzie dopóki nie stanie
się coś, co przerwie ten labirynt kłamstw, niedopowiedzeń i skrywanych uczuć.
Magdalena
Zimniak nie boi się wkraczać na teren tematów tabu. Nie boi się, że zostanie
skrytykowana. Tak było w przypadku Willi czy Pokoju Marty, tak
też jest i tym razem. Autorka po
mistrzowsku prowadzi czytelnika ścieżkami ludzkich dramatów. Kiedy już wydaje
się, że wszystko zostało powiedziane i praktycznie nie ma już nic do dodania,
wówczas zupełnie nieoczekiwanie następuje gwałtowny zwrot akcji, co sprawia, że
czytelnik nadal nie potrafi uzyskać jednoznacznej odpowiedzi.
Zapytacie
zatem, o czym tak naprawdę jest ta książka? Otóż Jezioro cierni to
przede wszystkim historia opowiadająca o walce z własnymi demonami, w której
nie ma jednoznacznych zwycięzców ani przegranych. Jest to także powieść o
bezgranicznej miłości, która pomimo trudów nie daje się pokonać. Przecież
Stephen Robertson w pewnym momencie doskonale zdaje sobie sprawę z tego, że
żona przez te wszystkie lata ich małżeństwa nie mówiła mu prawdy albo inaczej –
prawda, którą mu serwowała była dość zawiła. On wie, że jest coś, czego nigdy
nie zdecydowała się mu wyjawić. Czy teraz będzie inaczej? Czy podroż ich syna
do Polski sprawi, że ich wzajemnie relacje staną się bardziej szczere?
A
jak reaguje młody Robertson, kiedy poznaje kraj swojej matki? Zachwyca się nim.
Wiele kwestii naprawdę go interesuje i przyciąga jego uwagę. Bardzo szybko
nawiązuje nowe znajomości i przyjaźnie, a nawet odnajduje w Polsce miłość. Języka polskiego uczy się jak szalony, aby móc w miarę biegle się nim posługiwać. Nowa
rodzina jest dla niego niezwykłym odkryciem. Cieszy się na każde spotkanie z
bliskimi. Tylko nie wie jeszcze, że przyjdzie jedna chwila, jeden ułamek sekundy,
w którym cała przeszłość runie mu na głowę i nic już nie będzie takie samo.
Czy
polecam tę powieść? Jak najbardziej. Wszyscy, którzy nie lubią w literaturze
słodkich historyjek z gatunku „i żyli długo i szczęśliwie” zapewne będą tą
powieścią zachwyceni. Dodatkowym walorem tej książki jest też to, że Autorka
pozostawia szereg niedopowiedzeń i niewyjaśnionych sytuacji. To czytelnik musi
poprowadzić dalej niemal każdego z bohaterów. Ta powieść aż się prosi o
kontynuację.
Jezioro
cierni to kolejna powieść Magdaleny Zimniak, którą czyta się z ogromnym
zainteresowaniem. Nie sposób odłożyć jej na półkę dopóki nie pozna się jej
zakończenia. Ta historia pokazuje jak wiele kłamstw może towarzyszyć nam
każdego dnia. Nawet ci, którym ufamy mogą wyrządzić nam krzywdę, z której
skutkami nie będziemy mogli poradzić sobie pomimo upływu lat. Lecz z drugiej
strony, losy Kate i Stephena są przykładem na to, że brak bezgranicznego
zaufania do drugiej osoby, która tak naprawdę chce tylko i wyłącznie naszego dobra,
może w efekcie doprowadzić do utraty czegoś faktycznie bezcennego.
Cóż
mogę dodać na koniec? Chyba tylko to, że Magdalena Zimniak właśnie stworzyła
kolejną książkę, która w pamięci czytelnika pozostaje na bardzo długo.
Za książkę serdecznie dziękuję Autorce i Wydawnictwu
Dużo dobrego o tej książce już słyszałam i sama się na nią czaję. :)
OdpowiedzUsuńU Cyrysi jest konkurs. Może spróbujesz zawalczyć, co? A książka naprawdę świetna :-)
UsuńWiem widziałam i już myślę nad pytaniem. :)
UsuńTo życzę powodzenia! :-)
UsuńPodpisuje się pod twoją recenzją w 100%. Nic dodać, nic ująć. ,,Jezioro cierni'' jest fantastyczne. Bardzo, ale to bardzo mi się spodobało.
OdpowiedzUsuńPrzydałaby się druga część, prawda? Tam wiele kwestii domaga się wyjaśnienia i swoją drogą ciekawa jestem czy Madzia planuje kontynuację :-)
UsuńNo właśnie, wiele kwestii pozostało niewyjaśnionych, ale niestety Madzia nie planuje wydać kontynuacji :-( Ogromnie tego żałuje.
UsuńTo wielka szkoda, że nie będzie kontynuacji, ale z drugiej strony takie niedopowiedzenie też wiele dobrego wnosi do książki, bo przecież czytelnik ma otwartą drogę do dalszej interpretacji. :-)
Usuńzastanawiałam się nad tą książką, już ją sobie oglądałam, ale odłożyłam... może jednak się skuszę?
OdpowiedzUsuńTo następnym razem się nie zastanawiaj tylko bierz, bo naprawdę ta książka jest warta przeczytania, podobnie jak poprzednie powieści Autorki :-)
UsuńChiałbym ją przeczytać :)
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że Ci się uda :-)
UsuńJestem ciekawa tych skrywanych rodzinnych problemów. "Willa" oraz "Pokój Klary" są najlepszą rekomendacją do kontynuowania znajomości z twórczością Magdaleny Zimniak.
OdpowiedzUsuńWiem, że czytałaś poprzednie powieści Autorki, więc masz już wyobrażenie na temat jej twórczości. "Jezioro cierni" na pewno przypadnie Ci do gustu :-)
UsuńKochana... A ja dzisiaj z pisarką rozmawiałam na spotkaniu blogerów. Cudowna osoba!! Mówiłam jej, że tak bardzo polecasz jej książki, że mam już jedną w bibliotece zarezerwowaną. BARDZO się cieszę, że ją poznałam, a twoje recenzja zaostrza mój apetyt! :))
OdpowiedzUsuńTo super, że udało Ci się porozmawiać z Madzią i widzę, że "plotkowałyście" o mnie ;-) A poważnie, masz rację, Madzia to bardzo ciepła osoba i cieszę się, że mogę mieć z nią kontakt. Ja niestety na Targi nie pojechałam, bo ode mnie to kawał drogi, ale może następnym razem mi się uda :-)
UsuńPotrafisz intrygująco pisać. Chyba będę musiała dodać pozycję do listy zakupów czytelniczych :)
OdpowiedzUsuńJa już tak mam, że intryguję swoimi recenzjami ;-) A ta książka jest naprawdę wartościowa, bo odsłania wszystkie brudy życia. Nie idealizuje ludzkich zachowań, a po prostu wykłada je prosto z mostu bez żadnych zahamowań. :-)
UsuńKolejna polska pisarka, o której książce piszesz bardzo ciekawie!
OdpowiedzUsuńTak sobie już założyłam, że będę promować polską literaturę i polskich autorów. Właśnie dlatego powstał blog międzynarodowy. :-)
UsuńThank you for inviting me. I've just visited your blog but I can't read it because my Spanish isn't good enough. Sorry. Regards :-)
OdpowiedzUsuń