Wydawnictwo: ALBATROS A. KURYŁOWICZ
Warszawa 2012
Tytuł oryginału: The Family Corleone
Przekład: Andrzej Szulc
W latach 1880-1920 do Stanów Zjednoczonych przybyło cztery
miliony włoskich imigrantów. Większość z nich została umieszczona w wielkich
gettach znajdujących się w dużych amerykańskich miastach. Najbardziej
zaludnionym miejscem była nowojorska dzielnica Manhattan zwana Małą Italią. To
właśnie tutaj amerykańsko-włoska mafia dopuszczała się najbardziej haniebnych
czynów. Dla nowo przybyłych życie w Ameryce było naprawdę ciężkie. Ludzie
tłoczyli się w mieszkaniach, które zazwyczaj były stare i zaniedbane. Mężczyźni
podejmowali pracę w budownictwie oraz w fabrykach. Z kolei wiele kobiet
pracowało jako szwaczki. Zwykle pracowano aż siedemdziesiąt godzin tygodniowo.
Jedynym wolnym dniem od pracy była niedziela. Pierwsze nielegalne działania
imigrantów były dość proste i zazwyczaj skierowane wobec innych włoskich
imigrantów. Wysyłano listy, w których żądano określonej sumy pieniędzy, która z
kolei miała być dostarczona w konkretne miejsce. Jeśli pieniądze nie zostałyby
dostarczone, wówczas adresat listu zostałby napadnięty i zamordowany. Taka
przynajmniej groźba widniała w treści przesyłki. Tego rodzaju listy najczęściej
kierowane były do właścicieli dobrze prosperujących przedsiębiorstw.
Jeszcze zanim nastał czas prohibicji organizacje mafijne
stawały się coraz bardziej wyrafinowane. Pierwszym ich posunięciem było
oferowanie „ochrony”, a kiedy już właściciel sklepu lub osoba fizyczna wręczały
pieniądze pewnej gałęzi mafii za wspomnianą „ochronę”, wówczas powstawała więź
pomiędzy tymi dwiema stronami, co sprawiało, że każda z nich ponosiła swego
rodzaju odpowiedzialność za podejmowane działania. Mafia broniła właściciela
sklepu przed wymuszaniem haraczu przez innych gangsterów, a także przed drobnymi
przestępstwami i problemami z policją bądź innymi obywatelami. W praktyce
jakość otrzymywanego bezpieczeństwa mogła ulegać nieznacznym zmianom. Ochrona i
szacunek były podstawą dla wszystkich innych działań mafijnych. Jeśli ktoś
zajmował się prostytucją na określonym terenie, wówczas dzielił się z mafią
dochodami. Osoba, która to robiła często znajdowała się na niższym szczeblu
mafii, lecz niekiedy trafiali się również niezależni przedsiębiorcy, którzy
płacili haracz, aby tylko mieć spokój i nie być wciąż nagabywanymi przez
gangsterów.
Skoro kwestię powstania amerykańsko-włoskiej mafii mamy już wyjaśnioną, to chciałabym teraz
wymienić niektóre dziedziny życia mające związek z jej działalnością i
powszechnym wyłudzaniem przez nią pieniędzy od lokalnych firm. Oczywiście cały czas mowa jest o Ameryce lat 20. i 30. XX wieku.
Alkohol – sprzedaż alkoholu w czasach prohibicji nie
była niczym niezwykłym wśród gangsterów dzierżących władzę na danym terenie i
czerpiących ze swojej działalności zyski. Al Capone (1899-1947) do dziś jest
najbardziej znanym gangsterem spośród amerykańsko-włoskich mafiosów
prowadzących swoją działalność w latach 20. XX wieku. Oprócz Ala Capone było
jeszcze wielu innych gangsterów plasujących się tuż za nim, niemniej to właśnie
on był pierwszym, który zapisał się w amerykańskiej świadomości.
Związki Zawodowe – wielu Włochów pracowało w
przemyśle żeglugowym, budowlanym oraz załadunkowym, i naturalne było, że
powinni i chcieli się zorganizować. Samodzielne próby uniezależnienia się
często były tłumione przez kierownictwo firm. Zastraszanie przez mafię pomogło natomiast
zlikwidować ten problem. Jako liderzy wielu związków, gangsterzy mogli działać
na szereg różnych sposobów. Był taki czas, że w Nowym Jorku bez zgody mafii nie
można było niczego wybudować.
Rozbój – nie chodziło jedynie o drobne uliczne
napady. Dzięki wpływowi na Związki Zawodowe do mafii bardzo często docierały
informacje o tym, kiedy do portu, koleją czy jakimś innym środkiem transportu
przybędzie cenny towar. Gdy tak się działo, wówczas firmy załadunkowe płaciły
gangsterom za „ochronę”, a to z kolei sprawiało, że nie były już przez nich
nękane, jak również nie występowało ryzyko, że towar zostanie skradziony. Z
punktu widzenia mafii propozycja ta była niezwykle korzystna.
Hazard i „numery” – w pierwszej połowie XX wieku w
żadnym państwie nie można było brać udziału w loteriach. W zamian ludzie
korzystali z „numerów”, a liczni bukmacherzy przyjmowali zakłady, zaś osoba
fizyczna mogła postawić na takie dyscypliny sportowe, jak: baseball, boks,
wyścigi konne, czy też inne popularne rozrywki. Choć „numery” były piętnowane,
ponieważ w grach tych sporo pieniędzy tracili biedni, to jednak procentowe
wypłaty z gier „chronionych” przez mafię były wyższe, niż w przypadku większości
zakładów państwowych.
Prostytucja – zazwyczaj mafia zarządzała prostytucją
uliczną i pobierała udziały z zysku od lokalnych alfonsów.
Udzielanie pożyczek – standardem stały się tak zwane
pożyczki „sześć do pięciu”. Zwrotu pożyczonych pieniędzy oczekiwano szybko,
lecz mimo to oddanie pieniędzy mogło opóźniać się w nieskończoność, jeśli w
zamian dłużnik zapłacił wygórowane odsetki.
Handel narkotykami – na początku XX wieku handel
narkotykami zazwyczaj ograniczał się do niewielkiego terenu. Często było to
zgodne z projektem mafii, która wolała mieć wszystko skoncentrowane w gettach
etnicznych we współpracy z policyjnymi służbami.
Powyższe dziedziny życia opanowane przez mafię zajmowały poczesne
miejsce w życiu ubogich Amerykanów oraz tych pochodzących z półświatka. Wiele
firm wspierało się wzajemnie. Na przykład ludzie mogli pożyczać pieniądze na
zakup leków lub po to, aby uprawiać hazard. Ci, którzy posiadali pieniądze mogli
wskazywać mafii cenny towar, a ta w zamian za przekazanie informacji mogła
złagodzić karę, czyli przykładowo obniżyć haracz. W tym czasie zwiększyła się
także współpraca miejskich wydziałów policji z mafią do tego stopnia, że
granica pomiędzy policjantem a gangsterem praktycznie nie istniała. Policja nie
mogła mieć nadziei na to, że zdoła wyeliminować spożycie alkoholu, hazard lub
też inne niedozwolone działania, dlatego też starała się tworzyć w mieście tak
zwane regiony. Takie sytuacje zawsze miały miejsce w biedniejszych dzielnicach,
czyli w tych, gdzie mafia bardzo mocno się zakorzeniła.
Sycylijska wieś Corleone, z której dziesięcioletni Vito Andolini uciekł do Ameryki przed mordercami swojej rodziny. To właśnie od nazwy tej wsi przybrał swoje późniejsze nazwisko. źródło |
W zamian za przymykanie oczu na pewne sprawy, policja stała
się obrońcą motłochu. Łatwiej bowiem było zaakceptować banknot studolarowy i
zignorować napad, niż ryzykować własnym życiem przy próbie zatrzymania
sprawców. Było oczywiste, że tego typu działania poprawią sytuację finansową
funkcjonariusza i poziom jego utrzymania. W pewnym sensie pieniądze od
gangsterów stanowiły dodatek do pensji, którego podatnicy nie byli w stanie mu zagwarantować.
Kto zatem tracił najwięcej na tych praktykach? Oczywiście przedsiębiorcy,
którzy musieli płacić mafii więcej z powodu rosnących aktów przemocy;
przedsiębiorcy, którzy musieli chronić siebie przed kradzieżą i wymuszeniem;
przedsiębiorcy, którzy zmuszeni byli płacić więcej za „ochronę” mafii przed
inną mafią. Dla sycylijskich gangsterów sytuacja ta była mało istotna. Życie
postrzegane było jako brutalne, gwałtowne i skierowane na wyeliminowanie
konkurencji, gdzie mógł przetrwać tylko najsilniejszy, żyjąc kosztem innych. To
była ich filozofia, w której żyli i w której umierali.
W takich oto realiach egzystuje Vito Corleone, który stoi na
czele swojej mafijnej Rodziny. Są lata 30. XX wieku. Oficjalnie późniejszy
Ojciec Chrzestny, a dziś don Corleone, jest przykładnym biznesmenem. Zajmuje
się handlem oliwą i rzekomo tylko z tego tytułu czerpie dochody. Gdyby ktoś go
zapytał, czy jest gangsterem, wówczas stanowczo by temu zaprzeczył i pewnie
jeszcze dodatkowo bardzo by się zdenerwował, że komuś w ogóle takie rzeczy
przychodzą do głowy. Nawet jego żona i dzieci nie są wtajemniczeni we wszystkie
interesy, jakie Vito prowadzi. Wydaje się, że oprócz bliskich współpracowników
tylko jego najstarszy syn wie, o co tak naprawdę chodzi w „interesach” ojca.
Zresztą Santino „Sonny” Corleone jeszcze jako mały chłopiec na własne oczy
widział do czego zdolny jest jego rodziciel. Ten obraz wciąż jest obecny w
pamięci chłopaka i gdzieś w skrytości pragnie dorównać ojcu i tym samym
zaskarbić sobie jego szacunek. Może kiedyś też stanie na czele Rodziny? Kto
wie… Musi jednak wiele się jeszcze nauczyć i przede wszystkim zapanować nad
swoim porywczym charakterem.
Lenny Montana (1926-1992) jako Luca Brasi, czyli najwierniejszy żołnierz Vita Corleone. Kadr z filmu Ojciec Chrzestny (1972) reż. Francis Ford Coppola źródło |
Na chwilę obecną Sonny ma siedemnaście lat i robi wszystko,
aby pójść w ślady ojca. Jakoś nie bardzo interesują go legalne interesy. On
pragnie działać w podziemiu i doprowadzać do białej gorączki Giuseppe Mariposa,
który obecnie rządzi półświatkiem Nowego Jorku. To od tego człowieka zależy,
kto będzie żył, a na kim zostanie wykonany wyrok śmierci. Giuseppe Mariposa to
imigrant z Sycylii, który aby stać się szefem największej grupy przestępczej w
Nowym Jorku, wykorzystuje swoje powiązania z samym Alem Capone. Wśród jego
bliskich współpracowników są Emilio Barzini i jego brat Ettore oraz bracia Rosato.
To za jego przyczyną na sile przybrał raczkujący przemysł pornografii, w którym
udziały ma również Philip Tattaglia. Po tym, jak Giuseppe Mariposa zniszczył
organizację, na czele której stał Rosario LaConti, sam siebie ogłosił szefem
wszystkich szefów (z wł. capo di tutti capi). Niemniej brutalność, z
jaką usunął z drogi rywala sprawiła, że zaczął zachowywać się niczym paranoik.
Kiedy poznajemy młodego Santino Corleone chłopak ma już pod
swoim wpływem dość dobrze zorganizowaną grupę takich samych młodocianych
przestępców jak on. Oficjalnie Sonny pracuje w warsztacie samochodowym i nawet
jego ojciec nie ma pojęcia czym tak naprawdę jego pierworodny trudni się pod
osłoną nocy. Ponieważ młody Corleone nie mieszka w domu rodzinnym, a jedynie
się w nim stołuje, Vito nie ma na niego baczenia. Choć z drugiej strony może
dziwić fakt, że stojąc na czele Rodziny, która nie jest przecież płotką w
półświatku Nowego Jorku, Vito nie dostrzega dziwnego zachowania syna i nie
domyśla się, co może być tego przyczyną. Wydaje się jedynie, że tylko serce
matki coś przeczuwa, lecz Carmella Corleone milczy, bo tak została nauczona
przez lata życia u boku męża.
Dwaj pozostali synowie Vita Corleone – Frederico „Fredo” i Michael
„Mike” – są jeszcze dziećmi i chodzą do szkoły. Pomiędzy chłopcami wciąż
dochodzi do jakichś kłótni. Fredo nie rozumie dlaczego jego młodszy brat stale
czyta książki i marzy o wielkiej karierze. Mike chce bowiem zostać politykiem. Jest
jeszcze kilkuletnia Constanzia „Connie”. Na razie dziewczynka jest zbyt mała,
aby móc cokolwiek zrozumieć. Jej wystarczą lalki i miłość, jaką obdarzają ją
rodzice. Należy też wspomnieć o Thomasie Hagenie. To chłopak przygarnięty przez
Vita Corleone po śmierci matki chłopca. Tom jest rówieśnikiem Sonny’ego i studiuje
prawo. Kiedy był małym chłopcem bez rodziców, Santino dosłownie zabrał go z
ulicy i przyprowadził przed oblicze Vita. Don Corleone, nie namyślając się
długo, przygarnął chłopca pod swój dach i od tamtej pory zaczął traktować go na
równi z pozostałymi dziećmi. Za tym faktem kryje się jednak tajemnica, o której
wiedzą tylko Vito i Sonny. Czy kiedyś sekret wyjdzie na jaw? Co się stanie, gdy
Tom dowie się prawdy? Czy zrozumie i będzie w stanie wybaczyć? A może zaplanuje
zemstę?
Robert De Niro w roli młodego Vita Corleone & Roman Coppola jako mały Santino Corleone Kadr z filmu Ojciec Chrzestny II (1974) reż. Francis Ford Coppola źródło |
Wróćmy jednak do młodego Corleone, ponieważ tak naprawdę ta
powieść jest właśnie o nim. Można odnieść wrażenie, że Vito stoi gdzieś w tle,
zaś Sonny samodzielnie przyucza się do fachu, który w przyszłości ma zamiar
przejąć po swoim ojcu. Działalność Sonny’ego i jego towarzyszy jest tak bardzo
skuteczna, że w końcu Giuseppe Mariposa nie wytrzymuje i wręcz żąda od Vita
Corleone rozwiązania sprawy okradania szefa wszystkich szefów z towaru,
który ma przynosić mu zyski, a tak naprawdę dostarcza jedynie strat. Na chwilę obecną
Vito nie ma pojęcia kto stoi za okradaniem rywala i gdzie zrabowany towar
zostaje upchnięty. Trzeba bowiem czasu, aby się o tym dowiedzieć. Poza tym Vito
ma na głowie jeszcze szereg innych spraw i jak na razie nie przykłada wagi do
żądań Mariposy. Czy kiedy dowie się prawdy będzie mógł ją zaakceptować i
pochwalić swojego syna za wykonanie dobrej roboty? A może Vito potraktuje
chłopaka tak samo, jak zrobiłby to z każdym innym zdrajcą, który odważyłby się
wystąpić przeciwko niemu? Czy zatem Sonny może czuć się bezpiecznie i nadal za
plecami ojca uprawiać swój niecny proceder? A może dni Sonny’ego są już
policzone? Co stanie się, jeśli Vito Corleone uzna, że jego syn swoim
działaniem jedynie szarga opinię Rodziny? Czy będzie w stanie wykonać wyrok śmierci na własnym dziecku?
Niemałych problemów donowi Corleone dostarcza także Tom
Hagen. Wychodzi bowiem na jaw, że chłopak wplątał się w coś, co może skończyć
się dla niego bardzo źle. Otóż Thomas zadarł z gangsterem, który w nowojorskim
półświatku nazywany jest diabłem, a to dlatego że z każdym wrogiem
rozprawia się niezwykle brutalnie. Nie można powiedzieć, że Tom zrobił to
celowo. On nawet nie miał pojęcia o tym, z kim zadziera. A kiedy już to
zrozumiał było stanowczo za późno, aby móc cokolwiek odkręcać. Czy zatem Sonny
uratuje głowę przyjaciela? Co stanie się, kiedy Vito o wszystkim się dowie? Czy
będzie chciał chronić swojego przybranego syna? A może wyda go w ręce diabła?
Czyżby to oznaczało wojnę pomiędzy gangsterami?
Wydanie z 2015 roku |
Rodzina Corleone to powieść oparta na
niezrealizowanych scenariuszach filmowych napisanych przez Mario Puzo. Stosunkowo
niedawno przeczytałam Ojca Chrzestnego, więc niektóre wydarzenia opisane
w Rodzinie Corleone były mi już znane, ale fakt ten wcale nie
przeszkadzał mi w czytaniu. Powieść jest niesamowita, choć nieco różni się od
kultowego Ojca Chrzestnego. Widać, że Edward Falco bardzo starał się zachować
styl pisania charakterystyczny dla Mario Puzo, ale nie zawsze mu to wychodziło,
co oczywiście zupełnie nie obniża jakości książki.
Jak już wspomniałam wyżej,
tym razem obserwujemy młodego Sonny’ego Corleone, który za wszelką cenę pragnie
zająć kiedyś miejsce ojca, ale dość szybko przekonuje się, że bycie mafijnym
bossem wcale nie jest takie łatwe. Po pierwsze, trzeba być opanowanym i
zachować zimną krew w sytuacjach, które tego wymagają. Po drugie zaś, będąc
członkiem mafii nie wolno podejmować samodzielnych decyzji, tylko robić to,
czego zażyczy sobie szef, w tym wypadku don Vito Corleone. Po trzecie, Sonny
bardzo szybko orientuje się, że w mafii nie ma sentymentów. Z jednej strony
uwielbiany i szanowany dotychczas rodziciel nagle przestaje być dla chłopaka
mężczyzną, który go spłodził i wychował, a zaczyna funkcjonować jako boss, do
którego nie wolno już mówić „tato”. Z kolei z drugiej strony do Sonny’ego
dociera też, że dotychczasowi przyjaciele nagle mogą stać się wrogami, których
należy zlikwidować. Czy zatem Santino będzie w stanie przejść chrzest bojowy i
pociągnąć za spust, celując w przyjaciela?
Podobnie, jak w Ojcu Chrzestnym, tutaj również dość
znaczącą rolę w życiu członków mafii odgrywają kobiety. Bez nich ta powieść
byłaby po prostu niekompletna. A zatem polecam tę książkę każdemu, kto
preferuje dobrą literaturę sensacyjną z wątkiem mafijnym. Akcja toczy się niezwykle dynamicznie. Wojna pomiędzy Rodzinami wciąż trwa i nawet rzekome porozumienia czasami na niewiele się zdają. W mojej opinii
zarówno Rodzina Corleone, jak i Ojciec Chrzestny to powieści,
które trzeba przeczytać. Przypuszczam, że pewnego dnia identyczne słowa napiszę
odnośnie do Sycylijczyka, Powrotu Ojca Chrzestnego i Zemsty
Ojca Chrzestnego. Autorem dwóch ostatnich części serii jest amerykański
pisarz Mark Winegardner, któremu spadkobiercy Mario Puzo pozwolili dokończyć historię
Rodziny Vita Corleone.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz