piątek, 22 kwietnia 2016

Mario Puzo & Edward Falco – „Rodzina Corleone” # 1













Wydawnictwo: ALBATROS A. KURYŁOWICZ
Warszawa 2012
Tytuł oryginału: The Family Corleone
Przekład: Andrzej Szulc





W latach 1880-1920 do Stanów Zjednoczonych przybyło cztery miliony włoskich imigrantów. Większość z nich została umieszczona w wielkich gettach znajdujących się w dużych amerykańskich miastach. Najbardziej zaludnionym miejscem była nowojorska dzielnica Manhattan zwana Małą Italią. To właśnie tutaj amerykańsko-włoska mafia dopuszczała się najbardziej haniebnych czynów. Dla nowo przybyłych życie w Ameryce było naprawdę ciężkie. Ludzie tłoczyli się w mieszkaniach, które zazwyczaj były stare i zaniedbane. Mężczyźni podejmowali pracę w budownictwie oraz w fabrykach. Z kolei wiele kobiet pracowało jako szwaczki. Zwykle pracowano aż siedemdziesiąt godzin tygodniowo. Jedynym wolnym dniem od pracy była niedziela. Pierwsze nielegalne działania imigrantów były dość proste i zazwyczaj skierowane wobec innych włoskich imigrantów. Wysyłano listy, w których żądano określonej sumy pieniędzy, która z kolei miała być dostarczona w konkretne miejsce. Jeśli pieniądze nie zostałyby dostarczone, wówczas adresat listu zostałby napadnięty i zamordowany. Taka przynajmniej groźba widniała w treści przesyłki. Tego rodzaju listy najczęściej kierowane były do właścicieli dobrze prosperujących przedsiębiorstw.

Jeszcze zanim nastał czas prohibicji organizacje mafijne stawały się coraz bardziej wyrafinowane. Pierwszym ich posunięciem było oferowanie „ochrony”, a kiedy już właściciel sklepu lub osoba fizyczna wręczały pieniądze pewnej gałęzi mafii za wspomnianą „ochronę”, wówczas powstawała więź pomiędzy tymi dwiema stronami, co sprawiało, że każda z nich ponosiła swego rodzaju odpowiedzialność za podejmowane działania. Mafia broniła właściciela sklepu przed wymuszaniem haraczu przez innych gangsterów, a także przed drobnymi przestępstwami i problemami z policją bądź innymi obywatelami. W praktyce jakość otrzymywanego bezpieczeństwa mogła ulegać nieznacznym zmianom. Ochrona i szacunek były podstawą dla wszystkich innych działań mafijnych. Jeśli ktoś zajmował się prostytucją na określonym terenie, wówczas dzielił się z mafią dochodami. Osoba, która to robiła często znajdowała się na niższym szczeblu mafii, lecz niekiedy trafiali się również niezależni przedsiębiorcy, którzy płacili haracz, aby tylko mieć spokój i nie być wciąż nagabywanymi przez gangsterów.

Carlo Gambino (1902-1976)
Amerykański gangster pochodzenia
sycylijskiego i jeden z najpotężniejszych
przywódców w historii amerykańskiej mafii.
Był jednym z trzech mafijnych donów,
na których wzorował się Mario Puzo przy
kreowaniu postaci Vita Corleone. 
Skoro kwestię powstania amerykańsko-włoskiej mafii mamy już wyjaśnioną, to chciałabym teraz wymienić niektóre dziedziny życia mające związek z jej działalnością i powszechnym wyłudzaniem przez nią pieniędzy od lokalnych firm. Oczywiście cały czas mowa jest o Ameryce lat 20. i 30. XX wieku.  

Alkohol – sprzedaż alkoholu w czasach prohibicji nie była niczym niezwykłym wśród gangsterów dzierżących władzę na danym terenie i czerpiących ze swojej działalności zyski. Al Capone (1899-1947) do dziś jest najbardziej znanym gangsterem spośród amerykańsko-włoskich mafiosów prowadzących swoją działalność w latach 20. XX wieku. Oprócz Ala Capone było jeszcze wielu innych gangsterów plasujących się tuż za nim, niemniej to właśnie on był pierwszym, który zapisał się w amerykańskiej świadomości.

Związki Zawodowe – wielu Włochów pracowało w przemyśle żeglugowym, budowlanym oraz załadunkowym, i naturalne było, że powinni i chcieli się zorganizować. Samodzielne próby uniezależnienia się często były tłumione przez kierownictwo firm. Zastraszanie przez mafię pomogło natomiast zlikwidować ten problem. Jako liderzy wielu związków, gangsterzy mogli działać na szereg różnych sposobów. Był taki czas, że w Nowym Jorku bez zgody mafii nie można było niczego wybudować.

Rozbój – nie chodziło jedynie o drobne uliczne napady. Dzięki wpływowi na Związki Zawodowe do mafii bardzo często docierały informacje o tym, kiedy do portu, koleją czy jakimś innym środkiem transportu przybędzie cenny towar. Gdy tak się działo, wówczas firmy załadunkowe płaciły gangsterom za „ochronę”, a to z kolei sprawiało, że nie były już przez nich nękane, jak również nie występowało ryzyko, że towar zostanie skradziony. Z punktu widzenia mafii propozycja ta była niezwykle korzystna.

Hazard i „numery” – w pierwszej połowie XX wieku w żadnym państwie nie można było brać udziału w loteriach. W zamian ludzie korzystali z „numerów”, a liczni bukmacherzy przyjmowali zakłady, zaś osoba fizyczna mogła postawić na takie dyscypliny sportowe, jak: baseball, boks, wyścigi konne, czy też inne popularne rozrywki. Choć „numery” były piętnowane, ponieważ w grach tych sporo pieniędzy tracili biedni, to jednak procentowe wypłaty z gier „chronionych” przez mafię były wyższe, niż w przypadku większości zakładów państwowych.

Prostytucja – zazwyczaj mafia zarządzała prostytucją uliczną i pobierała udziały z zysku od lokalnych alfonsów.

Udzielanie pożyczek – standardem stały się tak zwane pożyczki „sześć do pięciu”. Zwrotu pożyczonych pieniędzy oczekiwano szybko, lecz mimo to oddanie pieniędzy mogło opóźniać się w nieskończoność, jeśli w zamian dłużnik zapłacił wygórowane odsetki. 

Handel narkotykami – na początku XX wieku handel narkotykami zazwyczaj ograniczał się do niewielkiego terenu. Często było to zgodne z projektem mafii, która wolała mieć wszystko skoncentrowane w gettach etnicznych we współpracy z policyjnymi służbami. 

Powyższe dziedziny życia opanowane przez mafię zajmowały poczesne miejsce w życiu ubogich Amerykanów oraz tych pochodzących z półświatka. Wiele firm wspierało się wzajemnie. Na przykład ludzie mogli pożyczać pieniądze na zakup leków lub po to, aby uprawiać hazard. Ci, którzy posiadali pieniądze mogli wskazywać mafii cenny towar, a ta w zamian za przekazanie informacji mogła złagodzić karę, czyli przykładowo obniżyć haracz. W tym czasie zwiększyła się także współpraca miejskich wydziałów policji z mafią do tego stopnia, że granica pomiędzy policjantem a gangsterem praktycznie nie istniała. Policja nie mogła mieć nadziei na to, że zdoła wyeliminować spożycie alkoholu, hazard lub też inne niedozwolone działania, dlatego też starała się tworzyć w mieście tak zwane regiony. Takie sytuacje zawsze miały miejsce w biedniejszych dzielnicach, czyli w tych, gdzie mafia bardzo mocno się zakorzeniła.


Sycylijska wieś Corleone, z której dziesięcioletni Vito Andolini uciekł do Ameryki przed mordercami swojej rodziny. To właśnie od nazwy tej wsi przybrał
swoje późniejsze nazwisko. 

źródło

W zamian za przymykanie oczu na pewne sprawy, policja stała się obrońcą motłochu. Łatwiej bowiem było zaakceptować banknot studolarowy i zignorować napad, niż ryzykować własnym życiem przy próbie zatrzymania sprawców. Było oczywiste, że tego typu działania poprawią sytuację finansową funkcjonariusza i poziom jego utrzymania. W pewnym sensie pieniądze od gangsterów stanowiły dodatek do pensji, którego podatnicy nie byli w stanie mu zagwarantować. Kto zatem tracił najwięcej na tych praktykach? Oczywiście przedsiębiorcy, którzy musieli płacić mafii więcej z powodu rosnących aktów przemocy; przedsiębiorcy, którzy musieli chronić siebie przed kradzieżą i wymuszeniem; przedsiębiorcy, którzy zmuszeni byli płacić więcej za „ochronę” mafii przed inną mafią. Dla sycylijskich gangsterów sytuacja ta była mało istotna. Życie postrzegane było jako brutalne, gwałtowne i skierowane na wyeliminowanie konkurencji, gdzie mógł przetrwać tylko najsilniejszy, żyjąc kosztem innych. To była ich filozofia, w której żyli i w której umierali.

W takich oto realiach egzystuje Vito Corleone, który stoi na czele swojej mafijnej Rodziny. Są lata 30. XX wieku. Oficjalnie późniejszy Ojciec Chrzestny, a dziś don Corleone, jest przykładnym biznesmenem. Zajmuje się handlem oliwą i rzekomo tylko z tego tytułu czerpie dochody. Gdyby ktoś go zapytał, czy jest gangsterem, wówczas stanowczo by temu zaprzeczył i pewnie jeszcze dodatkowo bardzo by się zdenerwował, że komuś w ogóle takie rzeczy przychodzą do głowy. Nawet jego żona i dzieci nie są wtajemniczeni we wszystkie interesy, jakie Vito prowadzi. Wydaje się, że oprócz bliskich współpracowników tylko jego najstarszy syn wie, o co tak naprawdę chodzi w „interesach” ojca. Zresztą Santino „Sonny” Corleone jeszcze jako mały chłopiec na własne oczy widział do czego zdolny jest jego rodziciel. Ten obraz wciąż jest obecny w pamięci chłopaka i gdzieś w skrytości pragnie dorównać ojcu i tym samym zaskarbić sobie jego szacunek. Może kiedyś też stanie na czele Rodziny? Kto wie… Musi jednak wiele się jeszcze nauczyć i przede wszystkim zapanować nad swoim porywczym charakterem.

Lenny Montana (1926-1992)
jako Luca Brasi, czyli
najwierniejszy żołnierz
Vita Corleone. 

Kadr z filmu Ojciec Chrzestny (1972)
reż. Francis Ford Coppola

źródło
Na chwilę obecną Sonny ma siedemnaście lat i robi wszystko, aby pójść w ślady ojca. Jakoś nie bardzo interesują go legalne interesy. On pragnie działać w podziemiu i doprowadzać do białej gorączki Giuseppe Mariposa, który obecnie rządzi półświatkiem Nowego Jorku. To od tego człowieka zależy, kto będzie żył, a na kim zostanie wykonany wyrok śmierci. Giuseppe Mariposa to imigrant z Sycylii, który aby stać się szefem największej grupy przestępczej w Nowym Jorku, wykorzystuje swoje powiązania z samym Alem Capone. Wśród jego bliskich współpracowników są Emilio Barzini i jego brat Ettore oraz bracia Rosato. To za jego przyczyną na sile przybrał raczkujący przemysł pornografii, w którym udziały ma również Philip Tattaglia. Po tym, jak Giuseppe Mariposa zniszczył organizację, na czele której stał Rosario LaConti, sam siebie ogłosił szefem wszystkich szefów (z wł. capo di tutti capi). Niemniej brutalność, z jaką usunął z drogi rywala sprawiła, że zaczął zachowywać się niczym paranoik. 

Kiedy poznajemy młodego Santino Corleone chłopak ma już pod swoim wpływem dość dobrze zorganizowaną grupę takich samych młodocianych przestępców jak on. Oficjalnie Sonny pracuje w warsztacie samochodowym i nawet jego ojciec nie ma pojęcia czym tak naprawdę jego pierworodny trudni się pod osłoną nocy. Ponieważ młody Corleone nie mieszka w domu rodzinnym, a jedynie się w nim stołuje, Vito nie ma na niego baczenia. Choć z drugiej strony może dziwić fakt, że stojąc na czele Rodziny, która nie jest przecież płotką w półświatku Nowego Jorku, Vito nie dostrzega dziwnego zachowania syna i nie domyśla się, co może być tego przyczyną. Wydaje się jedynie, że tylko serce matki coś przeczuwa, lecz Carmella Corleone milczy, bo tak została nauczona przez lata życia u boku męża.

Dwaj pozostali synowie Vita Corleone – Frederico „Fredo” i Michael „Mike” – są jeszcze dziećmi i chodzą do szkoły. Pomiędzy chłopcami wciąż dochodzi do jakichś kłótni. Fredo nie rozumie dlaczego jego młodszy brat stale czyta książki i marzy o wielkiej karierze. Mike chce bowiem zostać politykiem. Jest jeszcze kilkuletnia Constanzia „Connie”. Na razie dziewczynka jest zbyt mała, aby móc cokolwiek zrozumieć. Jej wystarczą lalki i miłość, jaką obdarzają ją rodzice. Należy też wspomnieć o Thomasie Hagenie. To chłopak przygarnięty przez Vita Corleone po śmierci matki chłopca. Tom jest rówieśnikiem Sonny’ego i studiuje prawo. Kiedy był małym chłopcem bez rodziców, Santino dosłownie zabrał go z ulicy i przyprowadził przed oblicze Vita. Don Corleone, nie namyślając się długo, przygarnął chłopca pod swój dach i od tamtej pory zaczął traktować go na równi z pozostałymi dziećmi. Za tym faktem kryje się jednak tajemnica, o której wiedzą tylko Vito i Sonny. Czy kiedyś sekret wyjdzie na jaw? Co się stanie, gdy Tom dowie się prawdy? Czy zrozumie i będzie w stanie wybaczyć? A może zaplanuje zemstę?

Robert De Niro w roli młodego
Vita Corleone & Roman Coppola jako
mały Santino Corleone

Kadr z filmu Ojciec Chrzestny II (1974)
reż. Francis Ford Coppola

źródło 
Wróćmy jednak do młodego Corleone, ponieważ tak naprawdę ta powieść jest właśnie o nim. Można odnieść wrażenie, że Vito stoi gdzieś w tle, zaś Sonny samodzielnie przyucza się do fachu, który w przyszłości ma zamiar przejąć po swoim ojcu. Działalność Sonny’ego i jego towarzyszy jest tak bardzo skuteczna, że w końcu Giuseppe Mariposa nie wytrzymuje i wręcz żąda od Vita Corleone rozwiązania sprawy okradania szefa wszystkich szefów z towaru, który ma przynosić mu zyski, a tak naprawdę dostarcza jedynie strat. Na chwilę obecną Vito nie ma pojęcia kto stoi za okradaniem rywala i gdzie zrabowany towar zostaje upchnięty. Trzeba bowiem czasu, aby się o tym dowiedzieć. Poza tym Vito ma na głowie jeszcze szereg innych spraw i jak na razie nie przykłada wagi do żądań Mariposy. Czy kiedy dowie się prawdy będzie mógł ją zaakceptować i pochwalić swojego syna za wykonanie dobrej roboty? A może Vito potraktuje chłopaka tak samo, jak zrobiłby to z każdym innym zdrajcą, który odważyłby się wystąpić przeciwko niemu? Czy zatem Sonny może czuć się bezpiecznie i nadal za plecami ojca uprawiać swój niecny proceder? A może dni Sonny’ego są już policzone? Co stanie się, jeśli Vito Corleone uzna, że jego syn swoim działaniem jedynie szarga opinię Rodziny? Czy będzie w stanie wykonać wyrok śmierci na własnym dziecku? 

Niemałych problemów donowi Corleone dostarcza także Tom Hagen. Wychodzi bowiem na jaw, że chłopak wplątał się w coś, co może skończyć się dla niego bardzo źle. Otóż Thomas zadarł z gangsterem, który w nowojorskim półświatku nazywany jest diabłem, a to dlatego że z każdym wrogiem rozprawia się niezwykle brutalnie. Nie można powiedzieć, że Tom zrobił to celowo. On nawet nie miał pojęcia o tym, z kim zadziera. A kiedy już to zrozumiał było stanowczo za późno, aby móc cokolwiek odkręcać. Czy zatem Sonny uratuje głowę przyjaciela? Co stanie się, kiedy Vito o wszystkim się dowie? Czy będzie chciał chronić swojego przybranego syna? A może wyda go w ręce diabła? Czyżby to oznaczało wojnę pomiędzy gangsterami?

Wydanie z 2015 roku
Rodzina Corleone to powieść oparta na niezrealizowanych scenariuszach filmowych napisanych przez Mario Puzo. Stosunkowo niedawno przeczytałam Ojca Chrzestnego, więc niektóre wydarzenia opisane w Rodzinie Corleone były mi już znane, ale fakt ten wcale nie przeszkadzał mi w czytaniu. Powieść jest niesamowita, choć nieco różni się od kultowego Ojca Chrzestnego. Widać, że Edward Falco bardzo starał się zachować styl pisania charakterystyczny dla Mario Puzo, ale nie zawsze mu to wychodziło, co oczywiście zupełnie nie obniża jakości książki. 

Jak już wspomniałam wyżej, tym razem obserwujemy młodego Sonny’ego Corleone, który za wszelką cenę pragnie zająć kiedyś miejsce ojca, ale dość szybko przekonuje się, że bycie mafijnym bossem wcale nie jest takie łatwe. Po pierwsze, trzeba być opanowanym i zachować zimną krew w sytuacjach, które tego wymagają. Po drugie zaś, będąc członkiem mafii nie wolno podejmować samodzielnych decyzji, tylko robić to, czego zażyczy sobie szef, w tym wypadku don Vito Corleone. Po trzecie, Sonny bardzo szybko orientuje się, że w mafii nie ma sentymentów. Z jednej strony uwielbiany i szanowany dotychczas rodziciel nagle przestaje być dla chłopaka mężczyzną, który go spłodził i wychował, a zaczyna funkcjonować jako boss, do którego nie wolno już mówić „tato”. Z kolei z drugiej strony do Sonny’ego dociera też, że dotychczasowi przyjaciele nagle mogą stać się wrogami, których należy zlikwidować. Czy zatem Santino będzie w stanie przejść chrzest bojowy i pociągnąć za spust, celując w przyjaciela?  

Podobnie, jak w Ojcu Chrzestnym, tutaj również dość znaczącą rolę w życiu członków mafii odgrywają kobiety. Bez nich ta powieść byłaby po prostu niekompletna. A zatem polecam tę książkę każdemu, kto preferuje dobrą literaturę sensacyjną z wątkiem mafijnym. Akcja toczy się niezwykle dynamicznie. Wojna pomiędzy Rodzinami wciąż trwa i nawet rzekome porozumienia czasami na niewiele się zdają. W mojej opinii zarówno Rodzina Corleone, jak i Ojciec Chrzestny to powieści, które trzeba przeczytać. Przypuszczam, że pewnego dnia identyczne słowa napiszę odnośnie do Sycylijczyka, Powrotu Ojca Chrzestnego i Zemsty Ojca Chrzestnego. Autorem dwóch ostatnich części serii jest amerykański pisarz Mark Winegardner, któremu spadkobiercy Mario Puzo pozwolili dokończyć historię Rodziny Vita Corleone.  








Brak komentarzy:

Prześlij komentarz