poniedziałek, 28 grudnia 2015

Andromeda Romano-Lax – „Noc w Piemoncie”













Wydawnictwo: NASZA KSIĘGARNIA
Warszawa 2013
Tytuł oryginału: The Detour
Przekład: Andrzej Wajs





Myron z Eleutheraj (480-440 p.n.e.) był jednym z najwybitniejszych rzeźbiarzy wczesnej klasycznej rzeźby greckiej. Był znany głównie z rzeźb przedstawiających potężnych sportowców oraz zwierzęta. Swoje dzieła sztuki wykonywał przeważnie z brązu, dlatego też w swej epoce uznawany był za artystę wszechstronnego i innowacyjnego. Najbardziej znaną rzeźbą Myrona, która obecnie istnieje już tylko jako kopia wykonana na podstawie reprodukcji zrobionych przez rzymskich artystów, jest słynna postać z brązu przedstawiająca mężczyznę rzucającego dyskiem znanego jako Dyskobol (około 425 rok p.n.e.).

Myron urodził się w Eleutheraj, czyli małym miasteczku leżącym w dawnych granicach Beocji i Attyki. Większość życia spędził w Atenach. Tak naprawdę niewiele wiadomo dziś o jego życiu, natomiast to, co jest nam znane pochodzi ze starożytnych źródeł literackich – głównie z przekazów rzymskiego pisarza i historyka Pliniusza Starszego (23-79). Według Pliniusza, Myron wiedzę na temat rzeźby zdobywał od Ageladasa z Agos, żyjącego w V wieku przed naszą erą – tego samego nauczyciela, u którego uczyli się zarówno Fidiasz (480-430 p.n.e.), jak i Poliklet (450-415 p.n.e.). Pliniusz pisał, że Myron był pierwszym, któremu udało się osiągnąć realizm w rzeźbieniu ludzi. Dlatego też prawdą jest, że Myron opanował do perfekcji swoje rzemiosło i został obdarzony talentem, który pozwolił mu stworzyć postacie w ruchu, zachowując przy tym harmonię i realizm.

Aktywność artystyczna Myrona przypadła głównie na okres po greckich zwycięstwach nad Persami mającymi miejsce w latach 480-479 przed naszą erą, kiedy zlecenia na tworzenie dzieł sztuki były bardzo rozpowszechnione. Jego rzeźby można było spotkać na całym ówczesnym greckim świecie. Niektóre znajdowały się na Akropolu w Atenach. O ile wiadomo, Myron pracował, wykorzystując wyłącznie brąz. Wyjątkiem stał się posąg Hekate, który wyrzeźbił w drewnie.

Rzymska kopia Dyskobola, która
znajduje się w Muzeum Narodowym 
w Rzymie
Choć Myron rzeźbił głównie posągi greckich bogów i bohaterów, to jednak sławę przyniósł mu przede wszystkim posąg sportowca. Dyskobol to mężczyzna rzucający dyskiem, w którym Myron uchwycił moment, kiedy właśnie zakończony jest jeden ruch, a zawodnik przygotowuje się do kolejnego, czyli dopiero co zakończył przygotowywanie się do wzięcia zamachu, jego ręka jest rozciągnięta, a on sam zamierza rozpocząć rzut dyskiem do przodu. Praca była powszechnie podziwiana z powodu rzadkiej umiejętności przechwycenia przez artystę niestabilności natychmiastowego ruchu i połączenie go z układem równowagi i harmonii. Posąg został zaprojektowany w jednej płaszczyźnie, co oznacza, że jest przeznaczony jedynie do oglądania z boku. Oryginał już niestety nie istnieje, ale można obejrzeć doskonałą marmurową kopię wykonaną w czasach rzymskich, która obecnie znajduje się w Muzeum Narodowym w Rzymie (z wł. Museo Nazionale Romano). 

Pliniusz wspomina również odlew greckiego biegacza z Argos o imieniu Ladas, który wykonany był z brązu (476 p.n.e.). Odlew przedstawiał lekkoatletę, który padł martwy w chwili zwycięstwa. Ladas z Argos został olimpijskim zwycięzcą w biegach, a na początku wyścigu przestawiony był w pozycji gotowej do startu. Niestety, żadnych kopii nie odnaleziono. Inną popularną pracą Myrona był Lycinus (448 p.n.e.) – laureat Olimpiady.

Według Pliniusza kolejną starożytną pracą Myrona była krowa zwana dziś Jałówką z Akropolu. Tak więc artysta nie stronił też od oddawania realiów życia zwierząt. Najprawdopodobniej krowa zdobyła sławę, służąc jako „słup”, na którym przyczepiano epigramy. Natomiast brak jest jakichkolwiek informacji na temat kopii tej rzeźby, więc tak naprawdę nie wiemy, jaką pozę przyjęła owa jałówka, lecz wiemy na pewno, że stała na rynku w Atenach. Są też informacje o psie, który został odlany w brązie. W przeciwieństwie do innych artystów żyjących w tamtej epoce, nie wydaje się, aby Myron utworzył szkołę artystyczną, zaś jego jedynym znanym uczniem był syn rzeźbiarza – Lykios. 

Myron z Eleutheraj zdobył naprawdę ogromną sławę w swojej epoce porównywalną jedynie z Polikletem z Argos. Niemniej starożytni krytycy wygłaszali opnie, iż umiejętnościom Myrona daleko do tych, jakie powinien mieć doskonały klasyczny rzeźbiarz, podczas gdy na początku istnienia Imperium Rzymskiego pisarze konsekwentnie odnosili się do Myrona jako do jednego z największych rzeźbiarzy greckich. O fenomenie Myrona świadczy też jego reputacja w dzisiejszych czasach. Kunszt artystyczny rzeźbiarza wciąż uznawany jest za bardzo wysoki.


Atena i Marsjasz
autor: Myron z Eleutheraj 

W książce Andromedy Romano-Lax Dyskobol zajmuje centralne miejsce i można wręcz pokusić się o stwierdzenie, że to rzeźba jest tutaj głównym bohaterem, zaś nie Ernst Vogler, który opowiada czytelnikowi swoją historię z perspektywy dziesięciu lat, które minęły od wydarzeń zmieniających diametralnie jego życie. W roku 1938 Ernst Vogler miał tylko dwadzieścia cztery lat. Był taki czas, kiedy chciał zdobyć sławę jako utalentowany sportowiec, ale niestety sprawy potoczyły się zupełnie inaczej. W domu ojciec – uczestnik pierwszej wojny świtowej – wprowadzał terror i ani Ernst, ani jego siostra, ani nawet matka nie mogli czuć się bezpiecznie. Ojciec pił, a kiedy pił, to także znęcał się nad rodziną. Pomiędzy naszym bohaterem a Ernstem seniorem bardzo często dochodziło do kłótni. Chłopiec nigdy bowiem nie spełnił oczekiwań swojego rodziciela. Zawsze robił coś źle. W końcu ukończył szkołę, zaniechał dalszej kariery sportowej i zakochał się w sztuce. Ta miłość była tak wielka, że sprawiła, iż podjął pracę jako kurator sztuki. Zaczął też pracować dla Trzeciej Rzeszy, a co za tym idzie dla samego rządu, czyli Adolfa Hitlera (1889-1945).

Jak wiadomo przywódca nazistowskich Niemiec nie krył swojego ogromnego zainteresowania dziełami sztuki. Wciąż kupował nowe, tym samym wzbogacając swoją kolekcję. Jeszcze dzisiaj słychać o dziełach sztuki, które padły ofiarą nazistów podczas drugiej wojny światowej. Z jednej strony pupile Adolfa Hitlera niszczyli pomniki, które zdobiły place okupowanych krajów, a z drugiej za wszelką cenę wchodzili w posiadanie cennych dzieł. Dlaczego? Wygląda na to, że nie chcieli, aby przetrwała sztuka, która mogłaby choć w niewielkim stopniu symbolizować kraj podbity, który przecież miał przestać istnieć po zwycięstwie Niemiec. Tak więc pewnego dnia młody Ernst Vogler otrzymuje bardzo poważne zlecenie od rządu. Musi pojechać do Włoch, które sympatyzują z nazistowskimi Niemcami, i dopilnować transportu potężnego Dyskobola, którego zażyczył sobie Adolf Hitler. Oczywiście nikt oficjalnie nie mówi, że dzieło sztuki przeznaczone jest dla przywódcy Trzeciej Rzeszy. Nazwisko wodza jest niczym przekleństwo, którego nie można głośno wymawiać.

Będąc w faszystowskich Włoszech Ernst Vogler nie do końca potrafi się odnaleźć. Włoski to nie jest język, którego znajomością mógłby zabłysnąć, dlatego też dochodzi do pewnej komicznej sytuacji. Na szczęście wszystko dobrze się kończy, a nasz bohater dostaje obstawę w osobach dwóch włoskich policjantów, którzy mają odeskortować posąg i Voglera do granicy z Austrią, a tam będzie już na nich czekał kto trzeba i cała sprawa powinna zakończyć się bezproblemowo. No właśnie. Ale czy tak będzie w istocie? Czy przypadkiem los nie zakpi sobie z Ernsta Voglera? Niestety, po załadowaniu rzeźby na ciężarówkę naszego bohatera będzie czekać naprawdę trudna droga. To, co miało być bezproblemowe, okaże się jedną wielką katastrofą. Z każdym kilometrem sytuacja będzie komplikować się coraz bardziej. Czy zatem Dyskobol dotrze do swojego miejsca przeznaczenia i trafi do rąk tego, który go kupił? Czy życie Ernsta Voglera nie znajdzie się przypadkiem w ogromnym niebezpieczeństwie? Jak mężczyzna poradzi sobie w trudnej sytuacji, do której zupełnie nie był przygotowany? Czy jest szansa na to, aby jeszcze kiedyś mógł normalnie żyć?

Wydawnictwo: SOHO PRESS
Nowy Jork 2012
Noc w Piemoncie to druga powieść Andromedy Romano-Lax, która diametralnie różni się od jej debiutu, czyli Hiszpańskiego smyczka. Książka napisana jest w zupełnie innym klimacie i porusza inną tematykę. Pomimo że Autorka powraca do lat drugiej wojny światowej, to jednak tej wojny zupełnie nie widać na kartach książki. Akcja rozgrywa się w 1938 roku, czyli w okresie, kiedy już praktycznie nikt nie ma wątpliwości, że wojna wybuchnie. Naziści są już tak bardzo zdeterminowani w kwestii podjęcia walk zbrojnych, że nie można łudzić się, iż do konfliktu nie dojdzie. Tak właśnie wygląda tło historyczne. Andromeda Romano-Lax skupiła się w głównej mierze na postaci Ernsta Voglera i jego wewnętrznych dylematach, które tak naprawdę ciągną się od lat. Mężczyzna coś ukrywa, ale nikt nie wie co to jest. Ta tajemnica przez wiele lat nie pozwalała mu normalnie funkcjonować i nawiązywać poprawnych relacji międzyludzkich. Kochał matkę i siostrę, lecz z całego serca nienawidził ojca. Czy to Ernst Vogler senior złamał życie własnemu synowi? Jeśli tak, to cóż takiego uczynił?

Biorąc pod uwagę jakiekolwiek zaangażowanie głównego bohatera w politykę Trzeciej Rzeszy, trudno jest jednoznacznie stwierdzić, czy młody kurator sztuki sympatyzuje z nazistami. Owszem, jest Niemcem, pracuje dla rządu, ale nie widać w tym jakiegoś większego zaangażowania. Można odnieść wrażenie, że w sprowadzeniu do Niemiec Dyskobola rola Ernsta Voglera jest przypadkowa. Na jego miejscu mógł znaleźć się każdy inny kurator sztuki, niekoniecznie związany z partią nazistowską. Z jednej strony Vogler jest wystarczająco inteligentny, aby zaakceptować wyróżnienie i być za nie wdzięcznym rządowi, lecz z drugiej ten szczęśliwy traf w pewnym stopniu przytępił jego spostrzegawczość i dlatego nie zdaje sobie sprawy z sytuacji, w jakiej się znalazł. Kiedy zaczyna uświadamiać sobie w czym właśnie bierze udział, jest już za późno na jakiekolwiek działania wstecz.

Andromeda Romano-Lax zabiera czytelnika również do małej włoskiej wsi leżącej gdzieś na północy kraju. Tam poznajemy mieszkańców tejże wsi i widzimy jak bardzo ich życie jest żywiołowe i różni się od tego, które zna Ernst Vogler. Możliwe, że to właśnie ta specyficzna atmosfera i mieszkańcy sprawiły, że mężczyzna wraca pamięcią do tego, co było. Dopiero w tej niewielkiej wiosce czytelnik może zobaczyć prawdziwą twarz kuratora sztuki. Historia Ernsta jest doskonale skonstruowana i można porównać ją do swego rodzaju przebudzenia i zrozumienia własnego życia oraz odkrycia samego siebie. Kiedy już do tego dochodzi, wówczas Ernst Vogler jest zdolny do samoakceptacji oraz opowiedzenia się po właściwej lub niewłaściwej stronie. Z moralnego punktu widzenia Noc w Piemoncie posiada bardzo trudną fabułę.

W związku z powyższym książka zawiera przesłanie, które zapewne nie trafi do każdego czytelnika. Jest bowiem wiele kwestii, które należy wyczytać pomiędzy wierszami. To nie jest powieść, którą można czytać dla przyjemności i relaksu. To historia, przy której należy zatrzymać się dłużej, aby nie pozwolić umknąć istotnym problemom.