poniedziałek, 1 grudnia 2025

Kultura Vinča: zaawansowana cywilizacja neolityczna na Bałkanach

 



Przyjęta narracja o rozwoju ludzkości zwykle lokuje początki „cywilizacji” w epoce brązu na Bliskim Wschodzie, utożsamiając je z monumentalną architekturą, systemami pisma oraz scentralizowanymi strukturami politycznymi. Coraz częstsza ponowna analiza materiału archeologicznego podważa jednak tę eurocentryczną i sztywną chronologię, zwłaszcza w świetle badań nad kulturą Vinča. Rozkwitająca na Bałkanach między około 5400 a 4500 p.n.e., kultura Vinča jawi się jako społeczeństwo neolityczne o wyjątkowym stopniu zaawansowania. Charakteryzowała się bezprecedensowym poziomem innowacji technologicznych, złożoną organizacją społeczną, wyrafinowaną kulturą materialną oraz bogatym światem symboli. Wszystkie te elementy razem kwestionują tradycyjne postrzeganie neolitu jako epoki prostoty. Analiza różnych aspektów kultury Vinča pokazuje, że jej rozległe i długowieczne osady, wysoko wyspecjalizowane rzemiosła, pionierska proto-metalurgia oraz enigmatyczne systemy symboliczne świadczą o poziomie rozwoju, który uzasadnia określenie jej mianem zaawansowanej cywilizacji neolitycznej. Było to społeczeństwo zdolne do głębokiej złożoności społecznej i technologicznej na długo przed pojawieniem się urbanizmu w innych częściach Europy.




Chronologia, zasięg geograficzny i geneza złożoności

Kultura Vinča wyrosła z wcześniejszej tradycji Starčevo, stopniowo ją wypierając na rozległych obszarach Europy Południowo-Wschodniej. Jej główny zasięg obejmował tereny dzisiejszej Serbii, Kosowa, części Bośni i Hercegowiny, Rumunii, Bułgarii oraz Węgier, przy czym najbardziej gęsto zaludnione i wpływowe ośrodki skupiały się w rejonie Bałkanów Centralnych. Wyróżnia się dwie zasadnicze fazy rozwoju tej kultury: Vinča-Tordos (wczesna i środkowa Vinča, ok. 5400–4800 p.n.e.) oraz Vinča-Pločnik (późna Vinča, ok. 4800–4500 p.n.e.), z których każda odzwierciedla postępujące osiągnięcia w dziedzinie kultury materialnej i złożoności osadniczej.

Źródeł złożoności kultury Vinča należy upatrywać w połączeniu sprzyjających warunków środowiskowych z umiejętną adaptacją wczesnych praktyk rolniczych. Żyzne doliny Dunaju i jego dopływów dostarczały obfitych zasobów, umożliwiając powstawanie nadwyżek żywności i wspierając wzrost gęstości zaludnienia. Podstawę gospodarki stanowiły uprawy zbóż (pszenicy i jęczmienia) oraz roślin strączkowych, uzupełniane hodowlą zwierząt (bydła, owiec, kóz i świń). Ta stabilna baza ekonomiczna sprzyjała osiadłemu trybowi życia oraz akumulacji bogactwa. W odróżnieniu od wcześniejszych, bardziej nietrwałych osad neolitycznych, stanowiska kultury Vinča przekształcały się w rozległe tells – sztuczne wzgórza powstałe z kolejnych warstw zasiedlenia na przestrzeni stuleci. Ich obecność świadczy o imponującej długowieczności i ciągłości zamieszkania. Miejsca takie jak Vinča-Belo Brdo, Divostin, Selevac, a zwłaszcza Pločnik, stanowią wyraz tej trwałej okupacji i stopniowego rozwoju kulturowego, tworząc fundament dla zaawansowanej struktury społecznej.




Osadnictwo i architektura: fundamenty proto-urbanistycznego krajobrazu

Jednym z najmocniejszych dowodów na zaawansowany charakter kultury Vinča pozostaje skala i organizacja jej osad. Choć nie były to jeszcze „miasta” w mezopotamskim rozumieniu, wiele stanowisk wyróżniało się niezwykłą wielkością jak na epokę neolitu, obejmując nierzadko kilka hektarów i skupiając populacje liczone w tysiącach, a nie setkach mieszkańców. Eponimiczne stanowisko Vinča-Belo Brdo nad brzegiem Dunaju ukazuje imponujące 10,5 metra nawarstwionych warstw kulturowych, świadczących o nieprzerwanym zasiedleniu przez ponad tysiąc lat. Osady typu tell odzwierciedlają ogromny nakład wspólnotowej pracy oraz wysoki stopień spójności społecznej, sugerując istnienie stabilnego i dobrze zorganizowanego społeczeństwa zdolnego do długofalowego planowania.

Architektura tych osad dodatkowo podkreśla ich rozwinięty charakter. Domy wznoszono zazwyczaj na planie prostokąta, stosując technikę plecionki oblepionej gliną (ang. wattle-and-daub), a wnętrza często tynkowano i malowano. Znaleziska z Selevca i Opova wskazują na obecność budynków wieloizbowych, wyposażonych w podziały wewnętrzne, paleniska, a nawet podłogi wyniesione ponad grunt, co świadczy o zaawansowanym rozumieniu praktycznych rozwiązań mieszkalnych. Choć brak jednoznacznych dowodów na planowe układy urbanistyczne w postaci siatek ulic czy wyraźnie wytyczonych traktów, sama gęstość zabudowy oraz konsekwentna orientacja struktur w obrębie tells sugerują istnienie pewnego stopnia regulacji wspólnotowej, a być może nawet pierwszych prób planowania przestrzennego. Długotrwałe utrzymanie i rozbudowa tych osad wymagały znacznej koordynacji społecznej, sprawnego zarządzania zasobami oraz silnej tożsamości kulturowej. Wszystko to wykraczało poza ramy prostych wiosek agrarnych, zbliżając osady Vinča do proto-urbanistycznych centrów. Skala i trwałość tych struktur wyraźnie odróżniają kulturę Vinča od wielu innych społeczności neolitycznych, podkreślając jej wyjątkową drogę ku złożoności.

 

Fundamenty gospodarki i utrzymania: poza prostą egzystencją

Gospodarka kultury Vinča opierała się przede wszystkim na rolnictwie i hodowli zwierząt, prowadzonych z dużą skutecznością. Uprawiano różne odmiany pszenicy, jęczmienia i prosa, a także groch, soczewicę i len, które dostarczały podstawowych produktów żywnościowych oraz surowców do wyrobu tekstyliów. Hodowla bydła, owiec, kóz i świń zapewniała mięso, mleko, wełnę oraz siłę pociągową. Nie była to jednak gospodarka nastawiona wyłącznie na przetrwanie – istnieją wyraźne dowody na specjalizację oraz rozległe sieci wymiany, dzięki którym pozyskiwano egzotyczne materiały i rozpowszechniano wytwory Vinča. 



Najbardziej wymownym świadectwem handlu są artefakty z muszli Spondylus. Te charakterystyczne białe muszle, pochodzące z Morza Egejskiego, pokonywały setki kilometrów, by trafić do osad Vinča, gdzie przekształcano je w bransolety, paciorki i wisiory. Tak dalekosiężna wymiana wskazuje na istnienie ustalonych szlaków, mechanizmów społecznej dystrybucji oraz zapotrzebowania na dobra prestiżowe, co sugeruje rodzącą się hierarchię społeczną, w której takie przedmioty nadawały status. Oprócz Spondylusa wymieniano również obsydian z Karpat, krzemień z lokalnych źródeł oraz określone rodzaje kamienia do produkcji narzędzi, co świadczy o dynamicznej gospodarce regionalnej.

Równie istotne są dowody na rozwój rzemiosła. Jakość i powtarzalność ceramiki Vinča, figurek, a później także wyrobów metalowych, wskazują na stopień specjalizacji niespotykany w wielu innych społecznościach neolitycznych. Choć większość czasu zajmowały czynności związane z utrzymaniem, niektórzy członkowie wspólnot poświęcali się wytwarzaniu dóbr nieużytkowych lub wymagających wysokich umiejętności. Taka dywersyfikacja gospodarcza, wykraczająca poza prostą samowystarczalność, stanowi cechę bardziej złożonych społeczeństw – umożliwiała gromadzenie nadwyżek i sprzyjała powstawaniu odrębnych ról społecznych.

 

Kultura materialna i specjalizacja rzemieślnicza: znak zaawansowania

Kultura materialna społeczności Vinča odznacza się niezwykłym bogactwem i różnorodnością, ukazując wysoki poziom rzemiosła oraz wyraźnie zarysowaną estetykę. To właśnie w tej sferze najpełniej ujawnia się „zaawansowany” charakter tej społeczności, szczególnie widoczny w ceramice, figurkach antropomorficznych oraz narzędziach. Ceramika Vinča słynie z doskonałej jakości, eleganckich form i charakterystycznych zdobień. W przeciwieństwie do prostszych wyrobów wcześniejszych kultur neolitycznych, naczynia te były zazwyczaj czarno-szare lub czerwonawo-brązowe, starannie wypolerowane i często dekorowane misternymi żłobieniami, kanałami oraz rytymi wzorami geometrycznymi. Spotykamy tu zarówno proste miski i kubki, jak i bardziej złożone naczynia bikoniczne, wazony na nóżkach czy zoomorficzne rytóny. Spójność jakości i estetyki na rozległym obszarze wskazuje na ustandaryzowane techniki produkcji oraz wspólne normy kulturowe, co sugeruje istnienie wyspecjalizowanych garncarzy, doskonale opanowujących zarówno proces wypału, jak i sztukę dekoracji. Tworzenie tak dopracowanej i technicznie złożonej ceramiki wykraczało poza czystą funkcjonalność, odzwierciedlając silną tożsamość kulturową i rozwiniętą wrażliwość artystyczną.

Największe wrażenie pozostawiają jednak figurki antropomorficzne i zoomorficzne, które dostarczają głębokich wglądów w symboliczne i rytualne życie Vinča. Odkryto ich tysiące, o wysokości od kilku centymetrów do ponad 30 cm. Zdecydowana większość przedstawia stylizowane postacie ludzkie – stojące, o długich szyjach, trójkątnych twarzach, wyolbrzymionych cechach (duże oczy, wydatne nosy) i abstrakcyjnych formach ciała. Wiele figurek ukazuje postacie w bogatych strojach, hełmach lub maskach, co sugeruje rytualny charakter ubioru. „Dama z Vinča”, ze swoją maskowatą twarzą, dużymi oczami i enigmatycznym wyrazem, stanowi znakomity przykład ich kunsztu artystycznego. Interpretacje tych figurek są różnorodne – od przedstawień bóstw (boginie płodności, duchy domowe), poprzez wizerunki przodków czy uczestników rytuałów, aż po zabawki lub narzędzia dydaktyczne. Niezależnie od funkcji, ich liczba, różnorodność form i spójna jakość artystyczna w całym kręgu kultury Vinča podkreślają istnienie głęboko zakorzenionego systemu symbolicznego oraz rozwiniętej tradycji sztuki figuratywnej, świadczącej o złożonym życiu intelektualnym i duchowym. Celowa i umiejętna produkcja tych obiektów wskazuje na obecność klasy rzemieślników lub osób posiadających specjalne przygotowanie rytualne czy artystyczne, co dodatkowo potwierdza istnienie specjalizacji w tym społeczeństwie. Poza ceramiką i figurkami, rzemieślnicy Vinča wytwarzali starannie wypolerowane narzędzia kamienne, przybory z kości oraz misterną biżuterię z kości, muszli i gliny – w tym paciorki, wisiory i ozdoby kompozytowe. Ogólna wyrafinowana forma ich kultury materialnej dowodzi nie tylko wysokich umiejętności technicznych, lecz także rozwiniętej wrażliwości estetycznej oraz zdolności do abstrakcyjnego myślenia i symbolicznego przedstawiania.

 

Proto-metalurgia: świt nowej epoki

Najbardziej zaskakującym i zarazem najważniejszym świadectwem zaawansowania kultury Vinča jest jej pionierski rozwój proto-metalurgii. Przez długi czas sądzono, że europejski chalkolit (epoka miedzi) rozpoczął się dopiero około 4000 roku p.n.e. Tymczasem odkrycia archeologiczne na stanowiskach Vinča przesunęły tę chronologię o wiele stuleci wstecz, ujawniając dowody na trwałą produkcję miedzi już około 5400–5200 roku p.n.e. – najwcześniejszą znaną rozległą metalurgię miedzi na świecie. Najbardziej spektakularne znaleziska pochodzą ze stanowiska Pločnik w Serbii. W trakcie wykopalisk odkryto miedziane siekiery, szydła i inne narzędzia, a także żużel i tygielki, co dowodzi nie tylko znajomości zimnego kucia rodzimej miedzi (praktykowanego wcześniej), lecz także umiejętności aktywnego wytapiania rud – procesu technologicznie znacznie bardziej złożonego. Obecność pieców i warsztatów wskazuje na istnienie specjalnie wydzielonych stref produkcji metalu, co świadczy o rzemiośle wyspecjalizowanym, wykraczającym poza zwykłą działalność domową. Technologia miedzi w Pločniku i na innych stanowiskach, takich jak Belovode, dowodzi opanowania wysokotemperaturowego wypału, wymagającego zaawansowanej pirotechniki oraz wiedzy o właściwościach minerałów.

Znaczenie tej wczesnej metalurgii jest ogromne. Umiejętność wydobywania i obróbki metalu stanowiła przełom w ludzkiej pomysłowości, otwierając nowe możliwości w zakresie narzędzi, broni i przedmiotów prestiżowych. Choć kamienne narzędzia nadal dominowały w codziennym użyciu, artefakty miedziane nadawały szczególny status zarówno ich właścicielom, jak i kowalom, którzy je wytwarzali. Innowacja ta wskazuje na społeczeństwo zdolne do systematycznych eksperymentów, przekazywania wiedzy oraz mobilizacji zasobów potrzebnych do wydobycia i przetwarzania surowców. Kultura Vinča faktycznie zapoczątkowała epokę miedzi w Europie – na wiele stuleci przed innymi regionami – zasadniczo zmieniając nasze rozumienie dyfuzji technologii i niezależnego rozwoju metalurgii. Ten przełom technologiczny stanowi kluczową cechę zaawansowanej cywilizacji, ukazując jej zdolność do innowacji oraz pragnienie wykorzystywania zasobów naturalnych w nowatorski sposób.

 

Symbolika, rytuał i debata wokół „pisma Vinča”


Bogaty świat symboliczny kultury Vinča przejawia się nie tylko w figurkach, lecz także w zagadkowych znakach i symbolach umieszczanych na ceramice, narzędziach oraz glinianych tabliczkach. Ten aspekt stał się przedmiotem intensywnej debaty archeologicznej i lingwistycznej, zwłaszcza w kontekście tzw. „pisma Vinča”. Tysiące obiektów nosi nacięcia w postaci znaków – od prostych wzorów geometrycznych, takich jak krzyże, zygzaki czy chevrony, po bardziej złożone kombinacje. Najsłynniejsze przykłady to Tabliczki z Tărtăria, odkryte w Rumunii w 1961 roku, które zawierają znaki uderzająco przypominające najwcześniejsze systemy pisma. Choć nie można ich uznać za w pełni rozwinięty system pisma w sensie sumeryjskiego pisma klinowego czy egipskich hieroglifów – brak bowiem dowodów na istnienie struktury gramatycznej czy spójnej narracji – powtarzalność symboli, ich ustandaryzowane formy oraz występowanie w określonych kontekstach sugerują istnienie zaawansowanego systemu komunikacji.

Debata wokół „pisma Vinča” koncentruje się na pytaniu, czy znaki te stanowiły rzeczywisty system proto-pisma używany do celów administracyjnych lub rytualnych, czy też były jedynie złożonym zestawem symboli, emblematów lub znaków własności. Zwolennicy podkreślają powtarzalność i ustandaryzowany charakter znaków, z których część pojawia się w sekwencjach, co wskazuje na możliwość istnienia treści semantycznych. Przeciwnicy, choć dostrzegają złożoność systemu, zwracają uwagę na ograniczoną liczbę poświadczonych znaków, brak wyraźnych reguł gramatycznych oraz fakt, że występują one głównie na przedmiotach przenośnych, a nie na monumentalnych inskrypcjach czy zapisach administracyjnych, typowych dla najwcześniejszych systemów pisma.

Niezależnie od tego, czy można je uznać za „pismo” w ścisłym sensie, system symboliczny Vinča jednoznacznie dowodzi istnienia społeczeństwa o wysoko rozwiniętej zdolności do abstrakcyjnego myślenia, symbolicznego przedstawiania oraz – potencjalnie – złożonego przechowywania i przekazywania informacji. Konsekwentne stosowanie określonych znaków na rozległym obszarze i przez wiele stuleci sugeruje wspólne znaczenia kulturowe oraz zbiorowe rozumienie ich symboliki. Ten rozbudowany system, niezależnie od funkcji – rytualnej, komunikacyjnej czy związanej z prowadzeniem zapisów – wskazuje na poziom poznawczy wykraczający poza czysto praktyczne wyrażenia, przyczyniając się do ukształtowania odrębnej tożsamości zaawansowanej cywilizacji. Figurki, ze swoimi bogatymi strojami i rytualnymi pozami, dodatkowo świadczą o złożonym życiu duchowym i religijnym, obejmującym obrzędy i wierzenia, które prawdopodobnie odgrywały kluczową rolę w spójności społecznej.

 

Struktura społeczna i organizacja: świadectwa hierarchii


Skala osad Vinča, dowody na specjalizację rzemieślniczą, rozwinięte sieci handlowe oraz wczesna metalurgia wskazują na strukturę społeczną bardziej złożoną niż proste, egalitarne wspólnoty rolnicze. Choć brak jednoznacznych dowodów archeologicznych na istnienie silnie zhierarchizowanego społeczeństwa z wyraźnymi klasami rządzącymi – takich jak okazałe królewskie pochówki czy architektura pałacowa – subtelne przesłanki sugerują stopniowe pojawianie się zróżnicowania społecznego. Dystrybucja dóbr prestiżowych, takich jak artefakty miedziane czy ozdoby z muszli Spondylus, wskazuje, że niektórzy członkowie wspólnoty lub całe rodziny mogli cieszyć się wyższym statusem bądź większym bogactwem. Większe domy, a także te usytuowane centralnie w obrębie osad typu tell, mogą świadczyć o zróżnicowanej pozycji społecznej. Specjalizacja związana z produkcją ceramiki, tworzeniem figurek, a zwłaszcza z metalurgią, sugeruje istnienie wyspecjalizowanych ról zawodowych, co naturalnie prowadziło do różnic w umiejętnościach, prestiżu i wynagrodzeniu.

Znaczny nakład pracy wspólnotowej, konieczny do budowy i utrzymania dużych osad typu tell, jak również organizacja związana z pozyskiwaniem zasobów – na przykład wydobyciem miedzi – wskazują na pewien stopień koordynacji społecznej, zarządzania, a być może także przywództwa. Struktury władzy mogły opierać się głównie na więzach pokrewieństwa lub skupiać wokół jednostek charyzmatycznych, a nie na formalnym aparacie państwowym. Jednak przejście od małych, autonomicznych wspólnot rolniczych do dużych, zintegrowanych osad wymagało bardziej rozwiniętych mechanizmów podejmowania decyzji, rozwiązywania konfliktów i alokacji zasobów. Ten stopniowy proces prowadzący ku bardziej złożonej organizacji społecznej, napędzany przez rozwój gospodarczy i technologiczny, stanowi jedną z fundamentalnych cech wyróżniających kulturę Vinča jako zaawansowaną cywilizację neolityczną.

 

Upadek i dziedzictwo

Około 4500 roku p.n.e. kultura Vinča zaczęła stopniowo podupadać, ustępując miejsca późniejszym kulturom eneolitycznym (epoka miedzi). Przyczyny tego procesu były złożone i prawdopodobnie wieloczynnikowe. Do czynników środowiskowych należały zmiany klimatyczne prowadzące do spadku wydajności rolnictwa oraz wyczerpywanie zasobów – na przykład wylesianie na potrzeby paliwa dla metalurgii i ogrzewania domowego czy nadmierna eksploatacja lokalnych surowców. Wpływ mogły mieć również wewnętrzne dynamiki społeczne, takie jak rosnąca gęstość zaludnienia powodująca presję na zasoby lub konflikty wewnętrzne. Niektóre teorie wskazują także na czynniki zewnętrzne, w tym migracje z euroazjatyckich stepów (kontrowersyjna hipoteza kurgańska), choć bezpośrednie dowody na inwazję czy szeroko zakrojone konflikty pozostają ograniczone. Bardziej prawdopodobne jest, że upadek miał charakter stopniowej transformacji – wspólnoty dostosowywały się do zmieniających się warunków, decentralizując się lub wchodząc w nowe konfiguracje kulturowe – niż że doszło do nagłej, katastrofalnej zapaści.



Pomimo ostatecznego zaniku, dziedzictwo kultury Vinča pozostaje niezwykle istotne. Udowodniła ona, że złożone społeczeństwa, wyposażone w zaawansowane technologie, bogate systemy symboliczne i liczne populacje, mogły powstać w Europie znacznie wcześniej, niż dotąd przypuszczano. Jej pionierska metalurgia zasadniczo przeobraziła krajobraz technologiczny kontynentu, przyspieszając przejście do epoki miedzi i brązu. Innowacje artystyczne, zwłaszcza w ceramice i figurkach, wywarły trwały wpływ na późniejsze kultury Bałkanów i innych regionów. Kultura Vinča pozostaje świadectwem pomysłowości i zdolności adaptacyjnych ludów neolitycznych, podważając przekonanie o jednolitej drodze do cywilizacji i ukazując różnorodne ścieżki rozwoju społecznego, technologicznego i kulturowego człowieka.

 

Podsumowanie

Kultura Vinča, rozwijająca się na Bałkanach w latach 5400-4500 p.n.e., stanowi jeden z najbardziej przekonujących przykładów zaawansowanej cywilizacji neolitycznej. Jej rozległe, wielowiekowe osady typu tell świadczą o głębokiej spójności społecznej i stabilności, zdolnej utrzymać populacje znacznie większe niż typowe wspólnoty rolnicze tego okresu. Pod względem gospodarczym kultura ta wykraczała poza prostą egzystencję, dając wyraźne dowody na specjalizację rzemieślniczą oraz rozbudowane sieci handlowe, które umożliwiały pozyskiwanie i dystrybucję dóbr prestiżowych. Kultura materialna – od mistrzowsko wykonanej ceramiki po tysiące zagadkowych figurek antropomorficznych – odsłania bogaty świat symboliczny i wyrafinowaną tradycję artystyczną. Najważniejszym osiągnięciem pozostaje jednak rozwój trwałej metalurgii miedzi, zapoczątkowany w Vinča na wiele stuleci przed innymi regionami, który stanowił przełom technologiczny i zasadniczo odmienił bieg prehistorii Europy.

Choć społeczność Vinča nie stworzyła monumentalnej architektury ani w pełni rozwiniętego systemu pisma w tradycyjnym sensie, dysponowała złożonym systemem symbolicznym, czego dowodem są powtarzające się znaki oraz bogata ikonografia figurek. Świadczy to o wysokim poziomie poznawczym i komunikacyjnym. Subtelne oznaki zróżnicowania społecznego, obok ogromnego wysiłku wspólnotowego wymaganego przy budowie osad i prowadzeniu działalności gospodarczej, wskazują na coraz bardziej złożoną organizację społeczną, wykraczającą poza proste struktury egalitarne. Uwzględniając wszystkie te elementy – wzorce osadnicze, strategie gospodarcze, kulturę materialną, innowacje technologiczne i ekspresję symboliczną – staje się jasne, że Vinča nie była jedynie zbiorem zaawansowanych wiosek neolitycznych, lecz odrębną i wpływową cywilizacją. Jej dziedzictwo skłania do ponownego przemyślenia tego, czym jest „cywilizacja” w prehistorii, potwierdzając zdolność do złożonego rozwoju społecznego i innowacji technologicznych w regionach i epokach często pomijanych przez narracje eurocentryczne. Kultura Vinča pozostaje potężnym świadectwem wielowymiarowej pomysłowości neolitycznych społeczności, pozostawiając trwały ślad w zapisie archeologicznym i wciąż inspirując do debaty oraz nowych odkryć.

 

Bibliografia:


1.   Buric M.: The Vinča Culture [w:] Gifts of the Earth – The Neolithic between the Sava,  Drava and Danube), Springer, Cham, Szwajcaria 2014.

2. Chapman J.: The Vinča Culture of South-East Europe, części I i II, BAR Publishing (British Archaeological Reports), Oksford, Wielka Brytania 1981.

3.  Roberts B. W., Radivojević M., Marić M.: The Vinča Culture: An Overview [w:] The Rise of Metallurgy in Eurasia: Evolution, Organisation and Consumption of Early Metal in the Balkans, Archaeopress, Oksford, Wielka Brytania 2021.

4.  Srejović D., Tasić N.: Vinča and Its World: International Symposium, The Danubian Region from 6000 to 3000 B.C., Serbian Academy of Sciences and Arts, Centre for Archaeological Research, Faculty of Philosophy, Belgrad, Serbia 1990.

5.  Winn S. M. M.: Pre-Writing in Southeastern Europe: The Sign System of the Vinča Culture, ca. 4000 B.C., Mouton / Western Publishers, Haga, Holandia 1973.

 

 Ⓒ Agnieszka Różycka



piątek, 28 listopada 2025

Wojna trzech Henryków – wewnętrzny konflikt we Francji

 


Wojna trzech Henryków (1587–1589) stanowi jeden z najbardziej złożonych i krwawych rozdziałów w dziejach Francji, stanowiąc kluczowy, późny etap w szerokiej panoramie wojen religijnych. Nie była jedynie dynastycznym sporem, lecz głębokim wewnętrznym kryzysem, który obnażył zakorzenione podziały religijne, polityczne i społeczne rozrywające państwo francuskie. U jego rdzenia znajdowało się starcie trzech potężnych postaci 
¾ króla Henryka III Walezjusza, Henryka, księcia Gwizjusza, oraz Henryka z Nawarry ¾ z których każdy rościł sobie prawo do władzy, legitymacji i ducha Francji. Wojna ta stała się kulminacją wieloletnich konfliktów, wystawiając na próbę fundamenty królewskiej władzy, tolerancji religijnej i jedności narodowej. W efekcie nie tylko przekształciła krajobraz polityczny, lecz także mimowolnie utorowała drogę nowej monarchii pod rządami Henryka IV, przeobrażając Francję z państwa definiowanego religijnie w państwo, które zaczęło przedkładać pragmatyczną stabilność i zasadę raison d'état.


Trzech Henryków: król Henryk III Walezjusz (po lewej u góry),
Henryk, książę Gwizjusz (po lewej na dole) i Henryk IV z Nawarry. 


Podział religijny ¾ przepaść otwarta dekady wcześniej wraz z rozwojem protestantyzmu ¾ stanowił fundament, na którym rozgrywała się wojna trzech Henryków. Od chwili rozprzestrzenienia się kalwinizmu w połowie XVI wieku Francja pogrążona była w brutalnej, przerywanej wojnie domowej pomiędzy katolicką większością a hugenotami (francuskimi protestantami). Do roku 1587 konflikt ten uległ intensyfikacji, podsycany przez zradykalizowaną Ligę Katolicką, kierowaną przez niezwykle popularny ród Gwizjuszy, domagający się całkowitej eliminacji protestantyzmu oraz wykluczenia jakiegokolwiek protestanta z francuskiego tronu. Potęga Ligi wynikała nie tylko z patronatu arystokratycznego, lecz także z szerokiego poparcia społecznego, szczególnie w Paryżu i innych ośrodkach miejskich, gdzie religijna gorliwość często przeradzała się w gwałtowny sekciarski fanatyzm. Ich wizja Francji była jednoznacznie katolicka, odzwierciedlająca zapał kontrreformacyjny ogarniający wówczas Europę. Z kolei hugenoci, prowadzeni przez Henryka z Nawarry, walczyli o przetrwanie, domagając się uznania i ochrony swojej wiary ¾ praw, które były im przyznawane i odbierane na mocy kolejnych edyktów, z których żaden nie okazał się trwały. Nawarra, jako prawowity następca tronu zgodnie z prawem salickim, stał się symbolem zarówno wolności religijnej dla protestantów, jak i egzystencjalnym zagrożeniem dla katolickiej wizji monarchii forsowanej przez Ligę.
 
Uwięziony pomiędzy dwiema nieustępliwymi siłami znalazł się król Henryk III, ostatni monarcha z dynastii Walezjuszy. Choć formalnie katolik, kierował się przede wszystkim troską o zachowanie autorytetu Korony i jedności narodowej. Pragmatyczne podejście skłaniało go do prowadzenia polityki tolerancji religijnej, jednak w sposób niespójny i niekonsekwentny. Jego próby nawigowania po zdradliwych wodach frakcyjnych sporów były wielokrotnie podważane przez determinację Ligi, zwłaszcza po śmierci jego bezdzietnego brata, Franciszka, księcia Andegawenii, w 1584 roku. Wydarzenie to wysunęło protestanckiego Henryka z Nawarry na czoło sukcesji. Liga, wspierana przez potężnych katolickich możnych oraz znaczną część Kościoła, uznała możliwość jego wstąpienia na tron za bluźnierstwo 
¾ świętokradztwo wobec „najbardziej chrześcijańskiego królestwa”. Wymuszony na królu Traktat z Nemours z 1585 roku unieważnił wszystkie wcześniejsze edykty pokojowe i faktycznie zdelegalizował protestantyzm, rozpoczynając etap konfliktu znany jako wojna trzech Henryków. Choć akt ten wydawał się triumfem Ligi, jednocześnie pozbawił Henryka III wsparcia hugenotów i ukazał go jako monarchę podporządkowanego zbyt potężnej frakcji, co dodatkowo podkopało jego autorytet. Podział religijny nie był więc jedynie teologiczną różnicą zdań, lecz fundamentalnym pytaniem o polityczną tożsamość, narodową lojalność i samą naturę francuskiego królowania. Popychał konflikt naprzód, zmuszając protagonistów do opowiedzenia się za określoną wizją wyznaniową Francji, a Henryka III ¾ do desperackiego poszukiwania kompromisu, który coraz bardziej wymykał się z rąk.
 
Wojna trzech Henryków była jednak nie tylko starciem religijnym, lecz także kryzysem sukcesji dynastycznej i erozji królewskiej władzy. Henryk III nie miał potomka, a zgodnie z prawem salickim korona miała przejść na jego dalekiego kuzyna, Henryka z Nawarry 
¾ księcia z dynastii Burbonów i protestanta. Ten wiszący nad krajem kryzys sukcesyjny stworzył podatny grunt dla ambicji rodu Gwizjuszy. Jako przywódcy Ligi Katolickiej przedstawiali się oni jako obrońcy wiary i tradycyjnej monarchii, choć ich własne roszczenia dynastyczne były co najwyżej wątłe. Liga dążyła więc nie tylko do stłumienia protestantyzmu, lecz także do zmiany prawa salickiego tak, by wykluczyć każdego niekatolika z tronu, eliminując Nawarrę i otwierając drogę do wstąpienia Gwizjusza na tron lub przynajmniej zdominowania królewskiej rady.


Książę Henryk Gwizjusz podczas Dnia Barykad 
Dziewiętnastowieczna ilustracja autorstwa Paula Lehugeura.

 
Henryk III, już wcześniej obciążony reputacją zniewieściałości i politycznego niezdecydowania, coraz bardziej tracił autorytet. Jego próby odzyskania kontroli spotykały się z otwartym sprzeciwem, osiągając kulminację w przełomowym wydarzeniu „Journée des Barricades” (pol. Dzień Barykad) w maju 1588 roku. Podczas tego ludowego powstania w Paryżu, zorganizowanego przez księcia Gwizjusza, mieszkańcy stolicy wznieśli barykady, uwięzili królewskie oddziały i zmusili monarchę do ucieczki z własnego miasta. Było to głębokie upokorzenie, ukazujące rozmiar popularnego poparcia dla Gwizjusza i słabość króla. Wydarzenie to stanowiło bezpośredni atak na symboliczną i faktyczną władzę królewską, jasno pokazując, że Henryk III nie był w stanie kontrolować nawet własnej stolicy, a tym bardziej całego królestwa.
 
Po haniebnej ucieczce z Paryża Henryk III został zmuszony do zwołania Stanów Generalnych w Blois pod koniec 1588 roku. Liga Katolicka, mająca dominujący wpływ wśród deputowanych, narzuciła królowi kolejne warunki: podpisanie edyktu stwierdzającego, że żaden heretyk nigdy nie może odziedziczyć tronu, oraz obsadzenie kluczowych stanowisk administracyjnych członkami Ligi. Zgromadzenie, które miało wzmocnić autorytet monarchy, w rzeczywistości obnażyło jego słabość, czyniąc z króla marionetkę w rękach frakcji. Kryzys królewskiej władzy osiągnął pełnię 
¾ poddani, prowadzeni przez charyzmatycznego Gwizjusza, nie tylko sprzeciwili się królowi, lecz także skutecznie ograniczyli jego prerogatywy. Ostateczna i desperacka odpowiedź Henryka III ¾ zabójstwo księcia Gwizjusza oraz jego brata, kardynała Gwizjusza, w grudniu 1588 roku ¾ była próbą odzyskania suwerenności. Choć eliminowała najgroźniejszego rywala, jednocześnie odsunęła od monarchy szerokie rzesze katolickich poddanych, zradykalizowała Ligę i pogrążyła Francję w jeszcze większym chaosie, prowadząc bezpośrednio do zguby samego króla. Walka o sukcesję i władzę królewską przekształciła się tym samym z politycznego sporu w śmiertelny bój o samo istnienie i charakter francuskiej monarchii.


Henryk III odpychający ciało księcia Gwizjusza (1832)
Po prawej stronie widać dwóch mignonów w kaftanach żółtym
i różowym. Ich afektowana postawa oraz  bilbokiet trzymany przez jednego
z nich podkreślają ich frywolny charakter, zgodnie z przedstawieniami
utrwalonymi przez propagandę hugenocką i ligową. 
autor: Charles Durupt


 
Wewnętrzny konflikt we Francji był nierozerwalnie spleciony z szerszymi geopolitycznymi zmaganiami późnego XVI wieku, a ingerencja zewnętrzna stała się istotnym katalizatorem i czynnikiem przedłużającym wojnę trzech Henryków. Szczególnie destabilizującą rolę odegrała Hiszpania pod rządami Filipa II. Gorliwy obrońca kontrreformacji i rywal francuskiej potęgi postrzegał wojny religijne jako okazję do osłabienia Francji, uniemożliwienia sojuszu z Anglią i zabezpieczenia własnych hegemonicznych ambicji w Europie. Filip konsekwentnie wspierał finansowo i militarnie Ligę Katolicką, traktując ją jako narzędzie utrzymywania Francji w stanie wojny domowej i blokowania wstąpienia protestanckiego króla na tron. Liga coraz bardziej uzależniała się od hiszpańskich subsydiów i obietnic interwencji wojskowej, co po zabójstwie Gwizjuszy przerodziło się w jawny sojusz. W ten sposób konflikt francuski stał się wojną zastępczą, w której sama suwerenność Francji zawisła na włosku, zagrożona przez hiszpańskie wpływy.
 
Anglia, pod rządami Elżbiety I, wspierała natomiast Henryka z Nawarry i hugenotów. Protestancka monarchini, otoczona przez katolickich przeciwników, dostrzegała strategiczne znaczenie Francji sprzyjającej protestantom jako przeciwwagi dla hiszpańskiej potęgi. Angielskie subsydia i okazjonalna pomoc militarna, choć mniej znaczące niż wsparcie Hiszpanii dla Ligi, były kluczowe dla sprawy hugenotów, umożliwiając Nawarrze utrzymanie armii i podtrzymywanie roszczeń. Ważną rolę odegrał także papież Sykstus V. Początkowo ekskomunikował Henryka z Nawarry i ogłosił go niezdolnym do objęcia tronu, wzmacniając roszczenia Ligi. Z czasem jednak coraz bardziej obawiał się hiszpańskiej dominacji i radykalizmu Ligi, wyrażając zastrzeżenia wobec ich jawnego podważania prawowitej 
¾ choć protestanckiej ¾ linii dynastycznej. Odzwierciedlało to szersze obawy, że hegemonia Hiszpanii mogłaby naruszyć równowagę sił w Europie i przyćmić wpływy samego papiestwa.
 
Bitwa pod Coutras w 1587 roku, w której Henryk z Nawarry zdecydowanie pokonał armię królewską, dodatkowo podkreśliła międzynarodowy wymiar konfliktu. Choć była to przede wszystkim francuska potyczka, jej konsekwencje odbiły się echem w całej Europie, ukazując odporność hugenotów i budząc obawy w Madrycie co do rosnącej potęgi Nawarry. Z kolei klęska hiszpańskiej Armady w sierpniu 1588 roku, choć nie stanowiła bezpośredniej części wojny francuskiej, znacząco wpłynęła na psychologiczny i strategiczny krajobraz. Tymczasowo osłabiła zdolność Hiszpanii do interwencji, choć jej możliwości finansowe pozostały silne. Wplątanie spraw wewnętrznych Francji w szerszą europejską rywalizację sprawiło, że wojna trzech Henryków stała się nie tylko lokalnym konfliktem, lecz kluczowym teatrem kontynentalnej batalii między siłami katolickimi i protestanckimi oraz między aspirującymi hegemonami a tymi, którzy starali się zachować równowagę sił. Zewnętrzna ingerencja pogłębiała wewnętrzne podziały, dostarczała kluczowych zasobów walczącym stronom i sprawiała, że konflikt stawał się długotrwały, krwawy i niemożliwy do rozwiązania bez szerszych reperkusji.
 
Wojna trzech Henryków była także świadkiem gwałtownego wzrostu radykalizmu politycznego oraz pojawienia się idei podważających samą koncepcję monarchii absolutnej. W tym burzliwym środowisku coraz większe znaczenie zyskiwały hasła suwerenności ludu, a nawet tyranobójstwa. Prądy intelektualne Reformacji zrodziły już wcześniej tzw. monarchomachów 
¾ teoretyków politycznych, którzy dowodzili prawa do oporu wobec tyranicznych władców, zarówno protestanckich, jak i katolickich, naruszających prawo boskie lub dawne wolności ludu. Choć początkowo był to nurt głównie protestancki (na przykład  z udziałem François Hotmana czy Philippe de Mornaya), Liga Katolicka, coraz bardziej nieustępliwa wobec Henryka III, szybko przejęła podobne argumenty. Radykalizm Ligi najpełniej ujawniał się w Paryżu, gdzie popularni kaznodzieje otwarcie potępiali króla jako tyrana, „polityka” ¾ czyli tego, który przedkłada stabilność państwa nad czystość religijną ¾ oraz potajemnego sympatyka protestantów. Głosili, że monarcha rządzi z łaski Bożej, ale także na mocy przymierza z ludem, które mogło zostać odwołane, jeśli zdradził swoje święte obowiązki wobec Boga i wiary katolickiej.
 
„Journée des Barricades” była spektakularnym przejawem tego ludowego radykalizmu. Paryżanie, zmobilizowani przez propagandę Ligi, uznali, że mają prawo do oporu wobec króla postrzeganego jako zawodzącego w swoich obowiązkach. Po zabójstwie Gwizjuszy przez Henryka III radykalizm ten gwałtownie się nasilił. Liga ogłosiła monarchę nielegalnym tyranem, zwolniła jego poddanych z przysięgi wierności i otwarcie wezwała do jego obalenia. Sorbona 
¾ czcigodny wydział teologiczny w Paryżu ¾ formalnie stwierdziła, że naród francuski ma prawo chwycić za broń przeciwko królowi i że zabicie tyrana jest dopuszczalne. Ta intelektualna legitymizacja oporu i królobójstwa dostarczyła Lidze potężnej broni ideologicznej, przekształcając ich walkę z rywalizacji frakcyjnej w postrzeganą świętą wojnę przeciwko skorumpowanej monarchii.


Henryk III przygotowujący się do oblężenia Paryża w 1589 roku (1869)
autor: Arnold Cheffer



Zabójstwo Henryka III przez dominikanina Jacques’a Clémenta w sierpniu 1589 roku, dokonane w chwili, gdy król wraz z Henrykiem z Nawarry oblegał Paryż, było ostatecznym przejawem tego zradykalizowanego antymonarchicznego sentymentu. Clément został w stolicy uczczony jako męczennik, a jego czyn wychwalano jako sprawiedliwy cios wymierzony heretyckiemu tyranowi. Wydarzenie to stanowiło bezprecedensowe wyzwanie wobec boskiego prawa królów, pokazując, że monarcha ¾ nawet katolicki ¾ mógł utracić legitymację w oczach najbardziej pobożnych poddanych, jeśli uznawano go za działającego przeciwko prawdziwej wierze lub dobru publicznemu. Wojna trzech Henryków nie była więc jedynie sporem o sukcesję, lecz także o samą naturę władzy politycznej we Francji, przesuwając granice myśli i praktyki politycznej w sposób, który miał dalekosiężne konsekwencje dla przyszłych relacji między Koroną a jej poddanymi.
 
Konflikt, naznaczony dramatycznymi zabójstwami i nieoczekiwanymi sojuszami, stał się swoistym tyglem, w którym wykuwał się nowy porządek polityczny. Desperacki gambit Henryka III 
¾ zabójstwo księcia Gwizjusza i jego brata w grudniu 1588 roku ¾ miał przywrócić autorytet monarchy, lecz okazał się strategicznym błędem. Choć król wyeliminował bezpośrednich rywali, wywołał jeszcze gwałtowniejszą falę oporu. Liga Katolicka, całkowicie zradykalizowana i pozbawiona przywództwa, wypowiedziała królowi otwartą wojnę, piętnując go jako tyrana i mordercę. Zawarła jawny sojusz z Hiszpanią, konsolidując swoją pozycję przeciwko postrzeganemu apostackiemu monarsze. Odizolowany i stojący wobec zjednoczonej, potężnej i mściwej Ligi, Henryk III miał tylko jedną realną możliwość: desperacki i kontrowersyjny sojusz ze swoim protestanckim następcą, Henrykiem z Nawarry, w kwietniu 1589 roku. Ten bezprecedensowy układ katolickiego króla z przywódcą hugenotów był świadectwem skrajności sytuacji ¾ decyzją pragmatyczną, zrodzoną z konieczności, a nie z przekonania. Choć u wielu budził przerażenie, to jednocześnie sygnalizował rodzące się przesunięcie ku wartościowaniu przetrwania państwa ponad czystość wyznaniową. Jak już wspomniano, to kruche przymierze zostało jednak tragicznie przerwane. Podczas wspólnego oblężenia Paryża w sierpniu 1589 roku Henryk III padł ofiarą zamachu dokonanego przez fanatycznego dominikanina Jacques’a Clémenta, gorliwego zwolennika Ligi, który postrzegał monarchę jako zdrajcę wiary katolickiej. Ten akt tyranobójstwa doprowadził do nagłego i haniebnego końca dynastii Walezjuszy, pozostawiając Henryka z Nawarry jako niekwestionowanego dziedzica francuskiego tronu. Z dnia na dzień przywódca hugenotów stał się królem Henrykiem IV Francuskim.


Zabójstwo Henryka III przez Jacques'a Clémenta
autor: Frans Hogenberg


Nowy monarcha odziedziczył jednak królestwo pogrążone w chaosie, z głęboko zakorzenioną Ligą Katolicką, która odmawiała uznania protestanckiego władcy. Bezpośrednie następstwa roku 1589 przyniosły dalszą eskalację konfliktu, gdy Henryk IV musiał walczyć o swoją koronę. Kulminacją tych zmagań była jego słynna konwersja na katolicyzm w 1593 roku („Paryż wart jest mszy”) ¾ decyzja pragmatyczna, która podważyła religijną legitymizację Ligi i utorowała drogę do szerokiego uznania. Wojna trzech Henryków okazała się wydarzeniem przełomowym: oznaczała faktyczny koniec dynastii Walezjuszy i początek panowania Burbonów. Co istotniejsze, zmusiła Francję do zmierzenia się z ograniczeniami religijnej jednolitości i koniecznością budowy scentralizowanej monarchii opartej na pragmatyzmie. Stałe zagrożenie wojną domową oraz ingerencją obcych mocarstw skłoniło Henryka IV do przedłożenia jedności narodowej i stabilności ponad ścisłe trzymanie się jednej konfesji. To właśnie otworzyło drogę do edyktu nantejskiego z 1598 roku, który przyznał hugenotom bezprecedensową tolerancję religijną, oraz do ustanowienia bardziej racjonalnego i absolutystycznego państwa, coraz częściej kierującego się zasadą raison d’état ¾ nadrzędnym interesem państwa, nawet kosztem tradycyjnych względów religijnych czy moralnych. Zabójstwa i wynikająca z nich zmiana dynastii nie były więc przypadkowymi epizodami, lecz gwałtownymi bólami narodzin nowej formy francuskiej monarchii.
 
Podsumowując, wojna trzech Henryków była kluczowym i głęboko destrukcyjnym konfliktem wewnętrznym, który uosabiał wieloaspektowe kryzysy nękające Francję końca XVI wieku. Była kulminacją zakorzenionych napięć religijnych między zradykalizowaną Ligą Katolicką a odpornymi hugenotami, poważnym kryzysem sukcesji dynastycznej zagrażającym legitymacji monarchii oraz erozją królewskiej władzy, która sprowadziła zarówno wewnętrzne bunty, jak i szeroką ingerencję zagraniczną. Konflikt uwydatnił niebezpieczne połączenie ludowej gorliwości religijnej, arystokratycznych ambicji i radykalizacji myśli politycznej, przesuwając granice oporu wobec Korony aż do tyranobójstwa. A jednak z tego tygla wojny domowej wyłonił się nieoczekiwany rezultat. Kolejne zabójstwa księcia Gwizjusza i króla Henryka III, w połączeniu z koniecznością, przed którą stanął Henryk z Nawarry, by walczyć o tron, zmusiły do pragmatycznej rewaluacji francuskiego państwa. Wojna trzech Henryków faktycznie zakończyła religijnie motywowane konflikty, które przez dekady nękały Francję, torując drogę dla stabilnej i potężnej monarchii Burbonów pod rządami Henryka IV. Jego konwersja, edykt nantejski oraz późniejsze wzmocnienie centralnej władzy królewskiej oznaczały fundamentalną zmianę kierunku francuskiego rządzenia. Priorytet przesunął się z egzekwowania jednolitości religijnej za wszelką cenę na osiągnięcie jedności narodowej i stabilności poprzez bardziej świeckie i absolutystyczne podejście. Wojna ta nie była więc jedynie tragicznym epizodem przemocy, lecz przełomowym momentem, który zmusił Francję do pogodzenia jej wewnętrznych podziałów i dał początek bardziej scentralizowanemu, pragmatycznemu i trwałemu państwu, definiującemu jej charakter przez kolejne stulecia.


 
Bibliografia:
  1.  Carroll S.: Martyrs and Murderers: The Guise Family and the Making of Europe, Oxford University Press, Oksford – Nowy Jork 2009.
  2. Holt M. P.: The French Wars of Religion, 1562–1629, Cambridge University Press, Cambridge 2005.
  3. Holt M. P. (red.): Renaissance and Reformation France, 1500–1648, Oxford University Press, Oksford – Nowy Jork 2002.
  4. Knecht R. J.: The French Wars of Religion, 1559–1598, Routledge, Londyn – Nowy Jork, 2010 (wydanie trzecie).
  5. Nicholls S.: Political Thought in the French Wars of Religion, Cambridge University Press, Cambridge 2011.
  6. Salmon J. H. M.: Society in Crisis: France in the Sixteenth Century, Methuen, Londyn 1975.
  7. Sedgwick H. D.: Henry of Navarre, Borodino Books, Nowy Jork 2017 (pierwsze wydanie 1930).
 

Ⓒ Agnieszka Różycka
 
 

środa, 26 listopada 2025

Jakobici w osiemnastowiecznej Szkocji i dążenie do przywrócenia dynastii Stuartów






Osiemnaste stulecie w Szkocji naznaczone było wytrwałymi, choć ostatecznie bezskutecznymi próbami jakobitów, zmierzających do przywrócenia zdetronizowanej dynastii Stuartów na tron brytyjski. Od nieudanej francuskiej inwazji w 1708 roku po katastrofalną klęskę pod Culloden w 1746 roku i jej brutalne konsekwencje, ruch jakobicki tworzył złożoną mozaikę lojalności dynastycznej, społeczno‑ekonomicznych krzywd, przekonań religijnych oraz poczucia kulturowej tożsamości. Nie był to ruch jednolity ¾ jego zwolennicy wywodzili się z różnych środowisk, które łączyło przede wszystkim rozczarowanie sukcesją hanowerską, a w wielu przypadkach także sprzeciw wobec Aktu Unii z 1707 roku. Analiza natury jakobityzmu w osiemnastowiecznej Szkocji ukazuje motywacje stojące za kolejnymi próbami restauracji Stuartów, stosowane strategie oraz liczne przyczyny ostatecznej porażki, która doprowadziła do głębokiej przemiany społeczeństwa szkockiego i jego miejsca w kształtującym się państwie brytyjskim.
 
Korzenie jakobityzmu sięgają końca XVII wieku, a zwłaszcza rewolucji chwalebnej z 1688 roku. Obalenie króla Jakuba VII Szkockiego (Jakuba II Angielskiego) nie zostało powszechnie zaakceptowane, szczególnie przez tych, którzy wierzyli w boskie prawo monarchii i uznawali decyzję parlamentu za bezprawne pozbawienie tronu. Katolicyzm Jakuba, będący główną przyczyną jego upadku w Anglii, w Szkocji spotkał się z bardziej zróżnicowanym odbiorem ¾ znaczna część Kościoła episkopalnego pozostała lojalna wobec Stuartów, postrzegając rewolucję chwalebną jako narzucenie prezbiterianizmu i politycznej dominacji Anglii. Ta początkowa lojalność dynastyczna została dodatkowo umocniona przez Akt o następstwie tronu z 1701 roku, który wykluczał katolików z dziedziczenia korony i wskazywał protestancką dynastię hanowerską jako następców Jakuba, tym samym trwale odsuwając starszą linię Stuartów.


Jakub VII (II) Stuart
Portret został namalowany pomiędzy 1650 a 1675 rokiem
w szkole sir Petera Lely'ego.



Jeszcze większym katalizatorem niezadowolenia okazał się Akt Unii z 1707 roku, który przekształcił lojalność wobec Stuartów w szerszy sprzeciw polityczny. Unia, niepopularna w wielu kręgach społeczeństwa szkockiego, była postrzegana jako zdrada narodowej suwerenności, podyktowana angielskimi interesami gospodarczymi i chciwością części szkockich komisarzy. Wielu Szkotów, niezależnie od wyznania, odczuwało głęboką urazę z powodu utraty własnego parlamentu i postrzeganego podporządkowania kulturowego. Dla tych „patriotycznych” jakobitów restauracja Stuartów stała się nierozerwalnie związana z uchyleniem Unii i ponownym potwierdzeniem szkockiej niezależności. Dwór Stuartów na wygnaniu ¾ najpierw w Saint‑Germain, a później w Rzymie ¾ pełnił rolę symbolicznego punktu zbornego dla rozczarowanych nowym porządkiem politycznym, podtrzymując poczucie wspólnego sprzeciwu wobec reżimu hanowerskiego i parlamentu westminsterskiego.
 
Pierwsza poważna próba restauracji Stuartów w XVIII wieku miała miejsce podczas planowanej francuskiej inwazji w 1708 roku. Operacja ta, której celem było wysadzenie na ląd Jakuba Franciszka Edwarda Stuarta („Starego Pretendenta”) w Szkocji wraz z licznymi oddziałami francuskimi, ujawniła kilka motywów, które później wielokrotnie powracały w działaniach jakobitów. Wyprawa, kluczowo uzależniona od zagranicznego wsparcia militarnego, zakończyła się niepowodzeniem wskutek przewagi brytyjskiej marynarki w sztuce żeglugi oraz niesprzyjających warunków pogodowych, które uniemożliwiły lądowanie. Ta wczesna klęska uwydatniła podatność strategii jakobickiej na czynniki zewnętrzne i dominację brytyjskiej potęgi morskiej. Choć przedsięwzięcie zyskało znaczne poparcie społeczne w Szkocji, zwłaszcza w Edynburgu, jego fiasko pozostawiło zwolenników bez punktu skupienia dla mobilizacji, podkreślając potrzebę silnego wewnętrznego przywództwa zdolnego wykorzystać szeroko rozpowszechnione poczucie krzywdy.


Książę Jakub Franciszek Edward Stuart
Portret pochodzi z 1712 roku.
autor: Alexis Simon Belle

 
Siedem lat później sprawa jakobicka ponownie przerodziła się w otwarty bunt ¾ powstanie z 1715 roku. Na jego czele stanął Jan Erskine, hrabia Mar, były sekretarz stanu Szkocji, który początkowo popierał Unię, lecz rozczarowany zmienił stronę. Było to powstanie o najszerszym zasięgu geograficznym spośród wszystkich prób jakobickich. Mar wzniósł sztandar w Braemar, apelując zarówno do klanów górskich, jak i do niezadowolonej szlachty nizinnej. Rebelia szybko nabrała rozpędu, przejmując kontrolę nad Perth i umacniając obecność w północno‑wschodniej Szkocji. Jednak wizja strategiczna Mara okazała się poważnie wadliwa. Mimo dowodzenia znacznymi siłami, nie potrafił wykorzystać początkowej przewagi, zwłaszcza w niezdecydowanej konfrontacji z wojskami hanowerskimi księcia Argyll pod Sheriffmuir. Bitwa ta, w dużej mierze nierozstrzygnięta, obnażyła wojskowe niedostatki Mara i jego niezdolność do odniesienia decydującego zwycięstwa.


Jan Erskine, hrabia Mar, wraz ze swoim synem, Tomaszem
Portret pochodzi z 1750 roku.
autor: sir Godfrey Kneller



Przybycie Starego Pretendenta do Szkocji w grudniu 1715 roku, gdy powstańczy impet już osłabł, niewiele zmieniło. Jakub, opisywany jako postać poważna i melancholijna, nie posiadał charyzmy ani zdecydowanego przywództwa, które mogłyby zjednoczyć chwiejące się siły. Jego obecność nie zdołała wzbudzić szerokiego poparcia, niezbędnego dla sukcesu, zwłaszcza wśród szlachty nizinnej, która ¾ mimo niezadowolenia z Unii ¾ obawiała się destabilizacji i wpływów katolickich związanych z restauracją Stuartów. Brak istotnej pomocy zagranicznej, słabo skoordynowana strategia oraz wewnętrzne podziały wśród dowódców doprowadziły ostatecznie do upadku powstania. Pretendent wraz z Marem musieli uchodzić do Francji, pozostawiając zwolenników na pastwę represji ze strony rządu hanowerskiego, obejmujących pierwsze akty rozbrojeniowe i konfiskaty majątków. Choć powstanie z 1715 roku ujawniło wciąż znaczące resztki poparcia dla Stuartów w Szkocji, jednocześnie obnażyło fundamentalne słabości ruchu jakobickiego ¾ niewystarczające przywództwo, brak realnego wsparcia zagranicznego oraz trudności w jednoczeniu rozproszonych frakcji.
 
Mniejsza, lecz strategicznie istotna próba jakobicka miała miejsce w 1719 roku i przeszła do historii jako bitwa pod Glenshiel. Powstanie to wyróżniało się wyraźnym uzależnieniem od wsparcia militarnego Hiszpanii, która w ramach wojny Poczwórnego Przymierza dążyła do destabilizacji Wielkiej Brytanii. Niewielki hiszpański korpus ekspedycyjny wraz z grupą jakobickich emigrantów wylądował w Zachodnich Highlands. Planowana większa flota inwazyjna, przewożąca tysiące żołnierzy oraz samego Pretendenta, została jednak rozproszona przez sztormy u wybrzeży przylądka Finisterre, pozostawiając szkocki oddział desantowy odizolowany i skazany na klęskę. Następująca porażka pod Glenshiel z rąk wojsk hanowerskich utrwaliła przekonanie, że bez znaczącej i wiarygodnej zagranicznej interwencji militarnej powstania jakobickie nie miały szans w starciu z lepiej wyposażonym i centralnie zorganizowanym państwem brytyjskim.


Bitwa pod Glenshier
Na obrazie najprawdopodobniej widać lorda Jerzego Murray'a (ok. 1700-1760),
Rob Roya MacGregora (1671-1734) oraz generała Józefa Wightmana (zm. 1722).
autor: Peter Tillemans

 
Lata między 1719 a 1745 rokiem przyniosły względną przerwę w otwartych działaniach militarnych jakobitów, choć napięcia wciąż się utrzymywały. Rząd hanowerski, coraz bardziej świadomy ciągłego zagrożenia, prowadził politykę stopniowej integracji Highlands z państwem brytyjskim, budując drogi wojskowe i zakładając garnizony. Tymczasem nastroje jakobickie nadal tliły się, podtrzymywane przez tajne stowarzyszenia, sieć agentów oraz nieustające nadzieje na francuską interwencję, szczególnie w okresach konfliktów angielsko‑francuskich. Na tym tle przygotowano scenę dla najbardziej dramatycznej i ostatecznie decydującej próby jakobickiej ¾ powstania z 1745 roku, prowadzonego przez Karola Edwarda Stuarta, „Młodego Pretendenta”, znanego także jako „Bonnie Prince Charlie” (pol. Piękny książę Karol).


Zaginiony portret Karola Edwarda Stuarta,
najstarszego syna księcia Jakuba Franciszka Edwarda Stuarta
Portret został namalowany w 1745 roku.
autor: Allan Ramsay 


 
Karol Edward Stuart był postacią znacznie bardziej charyzmatyczną i ambitną niż jego ojciec. Rozczarowany biernością dworu Stuartów i przekonany, że konieczny jest śmiały krok, w lipcu 1745 roku rozpoczął swoją legendarną wyprawę, lądując na Eriskay na Hebrydach Zewnętrznych zaledwie z garstką towarzyszy i minimalnym wsparciem francuskim. Jego ryzykowny plan początkowo przyniósł sukces. Choć część wodzów klanów okazywała niechęć, osobisty urok Karola oraz potężna symbolika nazwiska Stuartów szybko zgromadziły znaczną liczbę górskich klanów. Wzniesienie sztandaru w Glenfinnan w sierpniu oznaczało oficjalny początek powstania. Pierwsze etapy powstania z 1745 roku przyniosły zdumiewające sukcesy. Edynburg szybko padł, a Karol ogłosił swojego ojca królem Jakubem VIII i III w Pałacu Holyrood. Bitwa pod Prestonpans we wrześniu zakończyła się spektakularnym zwycięstwem słabo wyposażonych, lecz niezwykle zdeterminowanych górali nad siłami hanowerskimi dowodzonymi przez sir Jana Cope’a. Triumf ten podniósł morale i przyciągnął nowych rekrutów, wywołując autentyczny niepokój w Londynie i chwilowo potwierdzając śmiałość strategii Karola. Armia jakobicka, licząca już około 5 000 ludzi, ruszyła na południe do Anglii w listopadzie, docierając aż do Derby ¾ zaledwie 120 mil od Londynu.
 
Marsz do Derby okazał się jednak punktem zwrotnym rebelii. Choć militarnie skuteczny w zwodzeniu i przechytrzaniu sił hanowerskich, nie zdołał wzniecić szerokiego poparcia angielskiego, na które Karol tak liczył. Angielski jakobityzm, choć obecny, pozostawał rozproszony i niechętny do otwartego buntu. Armia jakobicka została odizolowana, głęboko na wrogim terytorium, narażona na konwergencję sił generała Wade’a, księcia Cumberland oraz rosnącej krajowej milicji. W obliczu informacji o braku francuskiego desantu na południu i przy nadmiernie rozciągniętych liniach zaopatrzenia, doświadczeni dowódcy Karola opowiedzieli się za odwrotem. Pomimo gorącego pragnienia Karola, by kontynuować marsz na Londyn, rada wojenna w Derby zdecydowała o powrocie do Szkocji na początku grudnia. Decyzja ta, choć strategicznie rozsądna w danych okolicznościach, była ogromnym ciosem psychologicznym dla sprawy jakobickiej i głębokim rozczarowaniem dla Karola, który nigdy nie wybaczył swoim oficerom.


Epizod w bitwie na wrzosowisku Culloden
Obraz został namalowany w 1750 roku.
autor: David Morier

 
Odwrót na północ okazał się trudny, pełen potyczek i narastającego zniechęcenia. Ostatnie, choć krótkotrwałe zwycięstwo jakobici odnieśli w styczniu 1746 roku pod Falkirk Muir, lecz nie wystarczyło ono, by odmienić losy kampanii. Armia, ograniczona już w dużej mierze do Highlands, była coraz bardziej wyczerpana, źle zaopatrzona i nękana dezercjami. Ostateczna konfrontacja z dobrze wyposażoną, zdyscyplinowaną i liczniejszą armią hanowerską dowodzoną przez księcia Cumberland rozegrała się 16 kwietnia 1746 roku na wrzosowisku Culloden. Bitwa zakończyła się katastrofalną klęską jakobitów. Otwarty, płaski teren Culloden Moor uniemożliwił skuteczność tradycyjnej szarży góralskiej, która została zatrzymana przez niszczycielski ogień muszkietowy i artyleryjski. Błędy w rozmieszczeniu wojsk, problemy komunikacyjne oraz ogromna przewaga w profesjonalizmie wojskowym przesądziły o szybkim i brutalnym końcu jakobickiego marzenia. Karol Edward Stuart stał się uciekinierem, słynnie wymykając się dzięki pomocy Flory MacDonald, spędzając miesiące w ukryciu, zanim ostatecznie zdołał przedostać się do Francji.


Flora MacDonald z białymi różami będącymi symbolem jakobitów
Portret został namalowany w 1749 roku. 
autor: Allan Ramsay


Przyczyny ostatecznej porażki prób jakobickich, a zwłaszcza powstania z 1745 roku, były wielowymiarowe. Po pierwsze, wewnętrzne podziały i spory strategiczne nieustannie osłabiały przywództwo. Powstanie z 1715 roku cierpiało na niezdecydowanie hrabiego Mara i brak charyzmy Pretendenta. W 1745 roku, choć początkowa energia Karola była kluczowa, jego późniejszy upór i odmowa słuchania rad doświadczonych dowódców ¾ szczególnie w Derby i przed Culloden ¾ okazały się zgubne. Rywalizacje klanowe, choć chwilowo stłumione, wielokrotnie powracały, utrudniając rekrutację i spójność taktyczną. Po drugie, brak szerokiego poparcia społecznego stanowił krytyczną słabość. Jakobityzm cieszył się znacznym wsparciem w Highlands, w części północno‑wschodnich Lowlands oraz wśród szkockich episkopalnych, lecz nigdy nie zdołał zmobilizować większości mieszkańców Lowlands, gdzie lojalność wobec prezbiterianizmu i pragmatyzm ekonomiczny przeważały nad sentymentem dynastycznym. Kluczowe było także to, że angielski jakobityzm pozostał ruchem iluzorycznym, nigdy nie przekształcając się w masowe powstanie, na które Karol tak liczył. Bez szerszego zaplecza armia jakobicka pozostała w dużej mierze siłą góralską, podatną na izolację.
 
Po trzecie, niewystarczająca i często oportunistyczna pomoc zagraniczna była powtarzającą się piętą achillesową. Francuskie wsparcie, choć wielokrotnie obiecywane, rzadko pojawiało się w odpowiednim momencie i w wystarczającej skali. Francja traktowała jakobitów przede wszystkim jako narzędzie destabilizacji Wielkiej Brytanii i odciągania jej zasobów w szerszych konfliktach europejskich, a nie jako sprawę wartą pełnego zaangażowania. Powstania z 1708, 1715 i 1745 roku cierpiały z powodu niewypłynięcia flot francuskich lub spóźnionej, ograniczonej pomocy. Bez zdecydowanego wsparcia militarnego i finansowego ze strony dużej potęgi europejskiej jakobici nie mogli liczyć na pokonanie przewagi zasobów państwa brytyjskiego. Wreszcie, najważniejszym czynnikiem okazała się siła i odporność państwa hanowerskiego. Rząd brytyjski dysponował zawodową armią, potężną flotą, sprawnym wywiadem oraz ogromnie przewyższającymi zasobami finansowymi. Sukcesja hanowerska, mimo początkowej niepopularności, stopniowo zyskiwała legitymację, szczególnie wśród zamożnych klas kupieckich i arystokracji wigowskiej. Brytyjska dominacja morska utrudniała jakobitom uzyskanie trwałej pomocy zagranicznej, a rozbudowa infrastruktury ¾ zwłaszcza dróg wojskowych w Highlands ¾ umożliwiała szybkie przemieszczanie wojsk. Dowódcy hanowerscy, zwłaszcza książę Cumberland, wyciągnęli wnioski z wcześniejszych błędów i zastosowali skuteczne taktyki przeciwko siłom jakobickim.


Jakobici - romatyczna wersja jakobityzmu z XIX wieku
autor: John Pettie


 
Choć polityczny jakobityzm faktycznie zakończył swój żywot na wrzosowisku Culloden, jego dziedzictwo w osiemnastowiecznej Szkocji i poza jej granicami okazało się niezwykle trwałe. Ruch ten sprzyjał kształtowaniu wyraźnego poczucia szkockiej tożsamości, szczególnie w opozycji wobec Unii i dominacji Anglii. Po klęsce jakobityzm stopniowo ulegał romantyzacji, zwłaszcza w XIX wieku, przekształcając się w potężny mit kulturowy ¾ „straconą sprawę” ¾ upamiętnianą w pieśniach, literaturze i sztuce. Bonnie Prince Charlie, pełen uroku, lecz ostatecznie tragiczny bohater, stał się trwałym symbolem szkockiego oporu, odwagi i żalu. Ta romantyzacja często jednak zacierała złożone polityczne, religijne i społeczno‑ekonomiczne realia pierwotnego ruchu, jak również brutalne represje, które nastąpiły po jego upadku.

Jakobityzm w osiemnastowiecznej Szkocji był wytrwałą, lecz ostatecznie skazaną na niepowodzenie próbą restauracji dynastii Stuartów i ¾ dla wielu ¾ odwrócenia skutków Aktu Unii. Napędzani złożoną grą lojalności dynastycznej, społeczno‑ekonomicznych krzywd i kulturowej odrębności, jakobici podjęli kilka znaczących powstań, z których najważniejsze miały miejsce w latach 1715 i 1745. Ich porażki wynikały z wielu czynników: ograniczeń przywództwa, wewnętrznych podziałów, trwałego braku szerokiego poparcia poza określonymi regionami i warstwami społecznymi, kluczowego niedostatku wiarygodnej i zdecydowanej pomocy zagranicznej oraz przewagi militarnej i gospodarczej konsolidującego się państwa hanowerskiego. Klęska pod Culloden i następujące po niej represyjne ustawodawstwo nie tylko zakończyły walkę dynastyczną, lecz także zasadniczo przeobraziły społeczne, polityczne i kulturowe oblicze Szkocji, integrując Highlands z brytyjskim imperium i pozostawiając trwałe konsekwencje. Choć polityczne cele jakobitów nigdy nie zostały osiągnięte, pozostawili oni niezatarty ślad w szkockiej świadomości narodowej, przyczyniając się do poczucia historycznej krzywdy oraz bogatego dziedzictwa kulturowego, które rezonuje do dziś. 



 
Bibliografia:
 
1.     Duffy Ch.: Fight for a Throne: The Jacobite ’45 Reconsidered, Helion & Company, Solihull 2015.
2.     Hopkins P.: Glencoe and the End of the Highland War, John Donald Publishers, Edynburg 1998.
3.     McLynn F.: Charles Edward Stuart: A Tragedy in Many Acts, Routledge, Londyn 1988.
4.     Monod P. K.: Jacobitism and the English People, 1688–1788, Cambridge, University Press Cambridge 1989.
5.     Pittock M.: The Myth of the Jacobite Clans, (wydanie drugie), Edinburgh University Press, Edynburg 2009.
6.     Szechi D.: 1715: The Great Jacobite Rebellion, Yale University Press, New Haven 2006.


Ⓒ Agnieszka Różycka