środa, 10 grudnia 2025

Duchy minionych Świąt: podróż przez Boże Narodzenie w dawnej Anglii

 


Współczesny obraz Bożego Narodzenia 
 rozświetlony migoczącymi lampkami, rozbrzmiewający kolędami i nasycony konsumpcyjnym przepychem  głęboko zakorzenił się w naszej zbiorowej świadomości. Jednak pod tą błyszczącą powierzchnią kryje się bogata i burzliwa historia. Dawne angielskie Boże Narodzenie nie było jednolitym, statycznym świętem, lecz dynamiczną mozaiką splecioną z pogańskich rytuałów, chrześcijańskich obrzędów, społecznych hierarchii i tradycji przekazywanych przez pokolenia. Od hucznych uczt w średniowiecznych dworach, przez potajemne zgromadzenia w czasach purytańskiego interregnum, aż po wyrafinowaną domowość georgiańskiej szlachty  święta zawsze odzwierciedlały prądy religijne, społeczne i polityczne swojej epoki.
 
Początki Bożego Narodzenia w Anglii sięgają czasów znacznie wcześniejszych niż narodziny Chrystusa, łącząc się z pradawnymi obchodami przesilenia zimowego. Na długo przed ustanowieniem 25 grudnia jako święta chrześcijańskiego, ludy germańskie i celtyckie świętowały najdłuższą noc roku ucztami i ceremoniami mającymi odpędzić mrok zimy i powitać powracające słońce. Norsemen, czyli ludzie z północy, obchodzili Jul 
dwunastodniowe święto uczty i ofiar, rozświetlane ogniskami i ozdabiane wiecznie zielonymi gałązkami, które symbolizowały trwałość życia w obliczu zimowego chłodu. Podobnie rzymskie Saturnalia  tygodniowa uczta przypadająca na połowę grudnia  wiązały się z odwróceniem ról społecznych, wręczaniem podarunków i ogólną wesołością, wywierając bezpośredni wpływ na późniejsze tradycje bożonarodzeniowe.


Saturnalia (1783)
autor: Antoine-François Callet


Kiedy plemiona anglosaskie przybyły do Brytanii, ich pogańskie zwyczaje przesilenia głęboko wrosły w lokalny krajobraz kulturowy. Z kolei nadejście chrześcijaństwa przyniosło strategiczną integrację istniejących świąt. Zamiast tłumić zakorzenione praktyki, Kościół wcześnie je zaadaptował, reinterpretując symbole i rytuały przez pryzmat chrześcijańskiej doktryny. Narodziny Jezusa umieszczono więc w czasie przesilenia zimowego, nadając im wymiar duchowej opowieści o świetle wkraczającym w świat w jego najciemniejszej godzinie. W ten sposób chrystianizowano ogień julowy, drzewo wiecznie zielone i wspólne ucztowanie. Do czasu podboju normańskiego w 1066 roku Boże Narodzenie (ang. Christ’s Mass) było już mocno ugruntowane jako święto religijne, choć wciąż nosiło echo swojej pogańskiej przeszłości. Wczesne anglosaskie i normańskie obchody koncentrowały się przede wszystkim na duchowej refleksji i modlitwie, lecz nawet wtedy szlachta świętowała wystawnymi ucztami. Bankiety te nie tylko demonstrowały majątek, lecz także umacniały pozycję społeczną gospodarzy, ustanawiając precedens dla bożonarodzeniowej wesołości, która w kolejnych epokach nabierała coraz bardziej zorganizowanego charakteru.
 
Okres pełnego i późnego średniowiecza, obejmujący mniej więcej XI–XV wiek, sprawił, że Boże Narodzenie stało się wielkim i wszechogarniającym świętem, przenikającym wszystkie warstwy społeczne Anglii. Nie ograniczało się ono do jednego dnia 
 było rozciągniętym sezonem, rozpoczynającym się Adwentem, czasem postu i oczekiwania, a kulminującym w Dwunastu Dniach Bożego Narodzenia, od dnia narodzin Chrystusa aż po Wigilię Trzech Króli (5 stycznia). Centralnym punktem obchodów pozostawała praktyka duchowa, a Pasterka w noc wigilijną stanowiła kamień węgielny święta, symbolizując powagę i cud narodzin Zbawiciela. Modlitwa jednak często ustępowała miejsca ucztom i zabawom. Sala dworu feudalnego była sercem bożonarodzeniowych aktywności – to tam panowie okazywali hojność, zapraszając poddanych i służbę do wspólnego biesiadowania, wzmacniając więzi feudalne. Stoły uginały się pod ciężarem pieczonych mięs: głowa dzika, prezentowana z wielką ceremonią, stanowiła centralny element uczty, obok jeleniny, wołowiny, pieczonych gęsi, łabędzi i pawi, które często ponownie przyozdabiano w ich pióra. Przyprawy  luksus tamtej epoki – stosowano obficie, nadając potrawom egzotyczny charakter. Obok mięs pojawiały się placki, chleby oraz obfite ilości piwa i wina. Dla zwykłych ludzi Boże Narodzenie oznaczało rzadką okazję do lepszego jedzenia – często mięsa i dobrego piwa  dzielonego we wspólnocie.




Rozrywki były równie bogate. „Pan Zamętu” (ang. Lord of Misrule), wybierany z niższych warstw społecznych, a czasem nawet spośród duchownych, przewodniczył uroczystościom, organizując gry, zabawy i chwilowe odwrócenie porządku społecznego, pozwalając na satyryczne krytyki i huczne wybryki. Popularne były przedstawienia mummersów, zakorzenione w dawnych rytuałach płodności  aktorzy w przebraniach odgrywali heroiczne bitwy i zmartwychwstania, wnosząc dramat i humor do wiosek i dworów. Kolędy, które pierwotnie były pieśniami tanecznymi, rozkwitały jako wspólne śpiewy, często przy akompaniamencie instrumentów. Długie zimowe wieczory wypełniały także opowieści, zagadki, gry planszowe oraz rozrywki fizyczne, takie jak zapasy czy łucznictwo. Dekoracje, choć proste, miały głęboką symbolikę. Zimozielone rośliny  ostrokrzew, bluszcz i jemioła – wnoszono do wnętrz, wierząc, że odpędzają złe duchy i symbolizują trwałość życia. Świece rozświetlały mrok, a ich płomienie odzwierciedlały światło narodzin Chrystusa. Średniowieczne Boże Narodzenie było więc złożoną mieszanką sacrum i profanum, powagi i zabawy, łączącą wspólnoty poprzez rytuały uczty, wiary i rozrywki, w czasie gdy granice między chrześcijańskim obrzędem a dawnymi zwyczajami pogańskimi często uroczo się zacierały. 

Epoka Tudorów i wczesnych Stuartów (XVI  początek XVII wieku) przyniosła głębokie przemiany w Anglii, szczególnie związane z Reformacją. Mimo zerwania z Rzymem za panowania Henryka VIII, które ograniczyło liczbę dni świątecznych i skłoniło do ponownej oceny praktyk katolickich, Boże Narodzenie zachowało swój wspólnotowy i świąteczny charakter. Święto dostosowało się do nowych realiów, nie tracąc znaczenia. Monarchowie – Henryk VIII, Elżbieta I i Jakub I  chętnie wykorzystywali okres bożonarodzeniowy do politycznego teatru i ostentacyjnych pokazów, jeszcze bardziej podkreślając jego wagę i umacniając rolę w życiu społecznym Anglii. Świąteczne uroczystości dworskie tego okresu przeszły do legendy. Wystawne maskarady arystokratyczna forma rozrywki łącząca muzykę, taniec, bogate kostiumy i alegoryczne fabuły  stanowiły stały element świąt, dostarczając olśniewających widowisk monarchom i ich dworzanom. Królewskie bankiety przewyższały przepychem średniowieczne uczty, a na stołach pojawiały się egzotyczne potrawy sprowadzane z Ameryki i Azji. Ważnym elementem dworskiej etykiety stała się wymiana darów między monarchą a szlachtą kosztownych i symbolicznych, podkreślających hierarchię i więzi lojalności. Obecność króla lub królowej wyznaczała trendy dla całego królestwa, wpływając na kulinaria, modę i formy rozrywki.


Tak najprawdopodobniej wyglądali mummersi w dawnej Anglii.


Na poziomie ludowym wiele dawnych zwyczajów trwało i zyskiwało nowe formy. Popularność zdobyło „wassailing” – rytuał odwiedzania sąsiadów i częstowania ich napojem z ceremonialnej czary w zamian za kolędy lub podarunki. W regionach produkujących cydr praktyka ta wiązała się z błogosławieniem jabłoni, by zapewnić obfite zbiory. Wśród ziemiaństwa rozkwitały gry salonowe, takie jak „snap-dragon”  wyciąganie płonących rodzynek z miski z brandy – oraz różne formy kalamburów i zabaw wróżbiarskich. Mumming i kolędowanie pozostawały żywymi formami publicznej rozrywki, przenoszącymi się od domu do domu. Kuchnia rozwijała się w niezwykle bogaty sposób. Popularnym daniem był przodek współczesnego puddingu śliwkowego  gęsta potrawa zwana plum pottage, przygotowywana z wołowiny lub baraniny, suszonych śliwek, rodzynek i przypraw. Paszteciki z mięsem (ang. mince pies), wciąż zawierające mieloną baraninę lub wołowinę, zaczęły coraz częściej wzbogacać się o owoce i przyprawy, stopniowo zmierzając ku swojej dzisiejszej, słodszej formie. Pieczone mięsa nadal dominowały na stołach, a indyk  sprowadzony do Anglii w XVI wieku  przez pewien czas uchodził za egzotyczny luksus. Coraz częściej używano cukru, a wśród bogatych pojawiały się wymyślne słodycze, modelowane w fantazyjne kształty. „Pan Zamętu” wciąż przewodził świątecznym zabawom, nie tylko w domach szlacheckich, lecz także w instytucjach takich jak Inns of Court (stowarzyszenia prawnicze), gdzie studenci prawa oddawali się tygodniom świątecznej anarchii. Kolędy zaczęły przybierać bardziej rozpoznawalną formę  wiele z nich, jak „God Rest Ye Merry, Gentlemen”, przetrwało do dziś, łącząc religijną narrację z radosnymi melodiami.
 
Jednak czas tej nieokiełznanej zabawy wkrótce miał się skończyć. W połowie XVII wieku Anglia pogrążyła się w wojnie domowej, której następstwem było interregnum purytańskie. Wówczas Boże Narodzenie znalazło się pod bezpośrednim atakiem. Purytanie 
 wpływowa frakcja religijna i polityczna  patrzyli na tradycyjne zwyczaje świąteczne z podejrzliwością i pogardą. Wystawne uczty, hałaśliwe rozrywki i rytuały o pogańskich korzeniach uznawali za „papistyczne” ekscesy, sprzeczne z prawdziwą chrześcijańską pobożnością i odciągające od poważnego kultu religijnego. Twierdzili, że nie istnieje biblijny nakaz obchodzenia 25 grudnia jako dnia narodzin Chrystusa, potępiając święto jako wynalazek Kościoła i kontynuację rzymskich saturnaliów. W 1644 roku parlament, zdominowany przez purytanów, wydał rozporządzenie znoszące obchody Bożego Narodzenia oraz innych świąt kościelnych, zastępując je obowiązkowym dniem postu i pracy. Trzy lata później, w 1647 roku, pojawiły się kolejne dekrety, które wprost zakazywały świętowania i przewidywały grzywny dla tych, którzy zamykali sklepy lub uczestniczyli w bożonarodzeniowych aktywnościach. Żołnierze patrolowali ulice, konfiskowali świąteczne jedzenie i rozpraszali zgromadzenia. Sklepikarze byli zmuszani do otwierania swoich punktów, a ci, którzy odważyli się udekorować domy lub brać udział w specjalnych nabożeństwach, czynili to na własne ryzyko.


Ponieważ purytanie nie pozwalali na radosne celebrowanie
Bożego Narodzenia, angielskie rodziny w tamtym okresie musiały
świętować w czterech ścianach własnych domów. 


Ta bezprecedensowa próba stłumienia świąt spotkała się jednak z silnym oporem społecznym. Dla wielu Anglików Boże Narodzenie było nie tylko świętem religijnym, lecz także głęboko zakorzenioną tradycją kulturową i społeczną  rzadką okazją do wspólnej radości, ucztowania i budowania więzi w czasie zimowych miesięcy. Sprzeciw przejawiał się w różnorodnych formach: od potajemnych spotkań przy świątecznych posiłkach i sekretnych nabożeństw, po otwarte zamieszki, jak w Canterbury w 1647 roku, gdzie mieszkańcy odmówili otwarcia sklepów i starli się z wojskiem. Rozpowszechniano pamflety broniące dawnych zwyczajów, podkreślając napięcie między nakazami państwa a tradycją ludową. Pomimo restrykcji wiele rodzin znajdowało sposoby na ciche obchodzenie świąt, co dowodzi niezwykłej odporności ducha bożonarodzeniowego wobec politycznego i religijnego ucisku. Ten krótki, lecz znaczący epizod przerwania ciągłości świętowania ukazuje, jak głęboko Boże Narodzenie było zakorzenione w angielskiej świadomości  stanowiło bowiem nie tylko praktykę religijną, lecz także fundament tożsamości narodowej i spójności społecznej. Restauracja monarchii w 1660 roku, wraz z objęciem tronu przez Karola II, przyniosła radosny powrót tradycji stłumionych w okresie interregnum. Boże Narodzenie zostało oficjalnie przywrócone, a społeczeństwo, pozbawione świątecznej radości przez niemal dwie dekady, przyjęło jego powrót z entuzjazmem. Doświadczenie lat purytańskich pozostawiło jednak subtelny ślad choć huczne zabawy powróciły, niektóre z bardziej anarchicznych elementów, jak pełna rola „Pana Zamętu”, zaczęły stopniowo tracić na znaczeniu, ustępując miejsca bardziej uporządkowanym i wyrafinowanym formom świętowania, szczególnie wśród ziemiaństwa.


Obraz nosi tytuł Król pije (ok. 1634-1640). Jego autorem jest David Teniers Młodszy.
Obraz przedstawia obchody święta Trzech Króli, w których centralną
postacią jest tzw. Pan Zamętu (Nieporządku). Scena ta ukazuje radosną ludową ucztę,
pełną śmiechu, muzyki i zabawy, gdzie role społeczne zostają odwrócone,
a zwykły człowiek na jeden wieczór staje się królem biesiady.

 
Późny XVII i XVIII wiek, czyli czas panowania dynastii hanowerskiej, przyniósł dalszą ewolucję Bożego Narodzenia. Wśród wyższych klas coraz częściej stawało się ono okazją do wyrafinowanych spotkań towarzyskich. Wielkie wiejskie posiadłości organizowały długie przyjęcia, podczas których goście pozostawali przez dni, a nawet tygodnie. Obchody obejmowały gry karciane, bale, tańce maskowe, gry salonowe i starannie zaplanowane rozrywki. Zwyczaj odwiedzania sąsiadów i przyjaciół w okresie świątecznym mocno się zakorzenił, a wymiana wizyt i gościnność stały się istotnym elementem etykiety społecznej. Choć jawna religijna żarliwość była mniej widoczna w świeckich formach świętowania, uczestnictwo w nabożeństwach pozostawało ważnym aspektem dla wielu. Tradycje kulinarne również się rozwijały. Paszteciki z mięsem, które w tym okresie utraciły swój mięsny skład (lub zachowały jedynie symboliczny ślad łoju), stały się słodkimi, korzennymi ciastkami z owocami 
– w formie znanej nam dzisiaj. Pudding śliwkowy zyskał gęstszą konsystencję i coraz bardziej przypominał współczesną wersję, często gotowaną na parze lub w płótnie. Poncz, przygotowywany na bazie brandy lub rumu, stał się ulubionym napojem spotkań towarzyskich, rozgrzewając gości w zimowe wieczory. Pieczony indyk, choć wciąż uchodził za luksus, stopniowo zyskiwał popularność, zwłaszcza po ustabilizowaniu się szlaków importowych z Ameryki Północnej.
 
Choć wystawne dworskie maskarady stopniowo wychodziły z użycia, wiele popularnych form rozrywki trwało, zwłaszcza na obszarach wiejskich. Przedstawienia mummersów wciąż odbywały się w licznych wsiach, przygotowywane przez lokalnych mieszkańców dla sąsiadów. Kolędowanie również zachowało swoją żywotność, dostarczając wspólnotom muzyki i radości. W większych miastach część dawnych zwyczajów zaczęła jednak zanikać 
 społeczeństwo stawało się coraz bardziej zhierarchizowane, a rozwijająca się industrializacja rozbijała tradycyjne więzi wspólnotowe. Wigilia Bożego Narodzenia nabierała szczególnego znaczenia jako okazja rodzinna, a zwyczaj wieszania skarpet przy kominku na drobne prezenty powoli się pojawiał, zapowiadając bardziej dzieciocentryczne święta, które w pełni rozwiną się później. Choć georgiańska estetyka eleganckiej gościnności i domowego komfortu zaczęła kształtować święta wśród bogatszych warstw, podstawowy duch wspólnej radości, ucztowania i rozświetlania zimowych ciemności światłem oraz nadzieją pozostawał powszechnie ceniony.


Wiktoriańskie Boże Narodzenie


Na początku XIX wieku, u progu epoki wiktoriańskiej, wiele dawnych tradycji Bożego Narodzenia w Anglii zaczęło zanikać. Rewolucja przemysłowa, prowadząca do masowej migracji z terenów wiejskich do miast, osłabiła bliskie więzi wspólnotowe, w których te zwyczaje dotąd kwitły. Skupienie na produktywności i surowa codzienność życia fabrycznego pozostawiały niewiele miejsca na długie okresy świątecznej beztroski. W rezultacie Boże Narodzenie straciło nieco na znaczeniu w skali narodowej, stając się spokojniejszym i mniej publicznym wydarzeniem, a huczne rytuały wspólnotowe ograniczały się głównie do odległych wsi. Ten pozorny upadek przygotował jednak grunt pod jedno z najważniejszych kulturowych odrodzeń w historii. Wiktoriańska fascynacja średniowieczem, wpływ tradycji niemieckich przyniesionych przez księcia Alberta, popularyzacja „Opowieści wigilijnej” Charlesa Dickensa oraz rosnące pragnienie klasy średniej do domowego komfortu rozpaliły potężne odrodzenie, które na nowo zdefiniowało Boże Narodzenie. Święto stało się bliższe współczesnej formie, lecz wciąż oparte na dawnych fundamentach ułożonych przez angielskich poprzedników.
 
Boże Narodzenie w dawnej Anglii było zatem świętem złożonym, dynamicznym i niezwykle trwałym, dalekim od skomercjalizowanego widowiska, które znamy obecnie. Od pogańskich i rzymskich rytuałów przesilenia zimowego, poprzez uroczyste, lecz radosne adaptacje średniowiecznego Kościoła, aż po wystawne pokazy monarchów Tudorów i Stuartów 
 święto nieustannie odzwierciedlało i kształtowało angielskie społeczeństwo. Przetrwało purytańskie zakazy, wychodząc z interregnum z nową energią, a następnie dostosowało się do zmieniających się norm epoki restauracji i czasów georgiańskich, stopniowo przesuwając się od hucznej, publicznej zabawy ku bardziej wyrafinowanym, domowym obchodom. Na przestrzeni wieków utrzymywały się kluczowe motywy: wspólne ucztowanie i picie, rozrywka odpędzająca zimową ponurość, symboliczna moc roślin zimozielonych i światła oraz duchowe znaczenie narodzin Chrystusa. Boże Narodzenie pełniło rolę nie tylko święta religijnego, lecz także społecznego spoiwa, wzmacniającego więzi między panem a poddanym, rodziną a wspólnotą. Choć wiele dawnych zwyczajów zanikło lub uległo przekształceniu, trwała potrzeba światła, ciepła, wspólnoty i radości w najciemniejszym czasie roku  po raz pierwszy wyrażona w julowych obchodach dawnej Anglii  nadal rezonuje. Duchy minionych świąt, ze swoim ponadczasowym przesłaniem hojności, wesołości i nadziei, wciąż obecne są w tkance angielskich współczesnych obchodów, przypominając o bogatym dziedzictwie, które podtrzymuje jedno z najbardziej trwałych świąt świata.
 


Bibliografia:
 
  1. Armstrong N.: Christmas in Nineteenth-Century England, Manchester University Press, Manchester 2011.
  2. Jackson S.: The Medieval Christmas, The History Press, Stroud 2013.
  3. Mount T.: Medieval Christmas: The Origins and Traditions of Christmas in the Middle Ages, Amberley Publishing, Stroud 2007.
  4. Orme N.: Christmas in Medieval England, Yale University Press, Londyn 2025.
  5. Shanahan M.: Christmas Food and Feasting: A History, Bloomsbury Publishing PLC, Londyn 2019.


Ⓒ Agnieszka Różycka




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz