niedziela, 29 listopada 2015

Ildefonso Falcones – „Ręka Fatimy”












Wydawnictwo: ALBATROS
Warszawa 2010
Tytuł oryginału: La mano de Fátima
Przekład: Teresa Gruszecka-Loiselet & Anna Łochowska 




Zdaniem historyków przyczyną klęski Grenady w 1492 roku stała się wewnętrzna słabość tego regionu. Choć z drugiej strony do upadku Grenady mogło też w dużej mierze przyczynić się użycie przez chrześcijan artylerii. Z kolei za czasów panowania Filipa II Habsburga (1527-1598) ogromne znaczenie miał taktyczny manewr wojskowy zastosowany przez władcę Hiszpanii, który polegał na tym, iż hiszpańska armia otoczyła Grenadę i tym samym odcięła jej dostawy żywności. Niemniej polityczny kryzys islamskiej Grenady nie przyczynił się do ekonomicznego upadku tego terenu, gdyż był to kraj dość zamożny, pełen tropikalnych schronień oraz pól uprawnych. Wszystkie te bogate ziemie zostały jednak zajęte przez chrześcijańskich szlachciców, którzy najpierw muzułmanów, a potem morysków* zepchnęli na tereny górskie.

Chrześcijański kolonializm polegał generalnie na bezwzględnym wykorzystywaniu przewagi zwycięzców, a także na oszustwach i oskarżaniu morysków o rozmaite przewinienia celem ukrycia własnych. Ogólnie zapanowała wielka niesprawiedliwość. Nawet chrześcijańscy skrybowie, którzy dokumentowali ówczesne wydarzenia, zauważali te niegodziwe procedury. Z kolei moryskowie zamiast wszczynać bunt, zachowywali spokój, pomimo że od ponad dwudziestu lat nie doświadczyli choćby najmniejszej sprawiedliwości. Starzy chrześcijanie notorycznie powtarzali oskarżenia i twierdzili, że moryskowie są bardzo niebezpieczni, gromadzą żywność, zboże czy nawet broń z zamiarem rozpoczęcia buntu. I faktycznie mieli rację, ponieważ któregoś dnia rzeczywiście do buntu doszło. Co ciekawe, dwór Filipa II Habsburga w pewnym sensie rozumiał przyczyny rebelii.

Filip II Habsburg 
Portret powstał około 1551 roku.
autor: Tycjan (ok. 1490-1576)
Królewski ambasador – Francés de Álava Beamonte (?) – pisał w 1569 roku, że moryskowie de facto podnieśli bunt, ale tak naprawdę doprowadzili do niego „starzy” chrześcijanie poprzez swoją arogancję, złodziejstwo i, przede wszystkim, bezczelność. Opisywał też w jaki sposób chrześcijanie porywali oraz wykorzystywali kobiety morysków. Ambasador wskazywał na szereg nadużyć ze strony urzędników. Co dziwne, uważał, że moryskowie piastujący urzędnicze posady również dopuszczali się przewinień. Z kolei Kościół Katolicki zamiast skupiać się na dbaniu o kult religii chrześcijańskiej, zajmował się przede wszystkim sprawowaniem kontroli i poniżaniem morysków. Takim zapalnym punktem stało się rozporządzenie z 1566 roku, które oficjalnie ogłoszono w 1567 roku, i nad którym dyskutowano przez kolejne dwa lata. Dokument ten ostatecznie miał doprowadzić do wyrzucenia islamskiej kultury z terenu półwyspu. Chodziło bowiem o to, aby zarówno mężczyznom, jak i kobietom zabronić noszenia tradycyjnych strojów; kobiety nie mogły już zasłaniać twarzy. Zabroniono także zamykania domów, w kwestii których przypuszczano, że ma tam miejsce potajemne odprawianie muzułmańskich obrzędów. Wprowadzono również zakaz korzystania z publicznych łaźni. Chyba najgorsze w tym wszystkim było to, że nie pozwolono muzułmanom używać języka arabskiego.

I tak oto w nocy 1568 roku wyznawcy islamu wreszcie zaatakowali. Rebelianci wkroczyli do Grenady w noc Bożego Narodzenia, nawołując jednocześnie mieszkańców do przyłączenia się do ich oddziałów. Odzew nie był jednak zbyt wielki, co trochę rozczarowało buntowników. Niemniej po kilku dniach ogłoszono, że powstańców jest już tysiąc. Nie zdołali oni jednak zająć całego miasta, a więc schronili się w górach. Tak naprawdę większa część tej wojny miała miejsce na terenach górzystych, ponieważ tam moryskowie czuli się najlepiej i najpewniej. W końcu do buntowników dołączyli Turcy. Ich pierwotna liczba nie jest dokładnie znana. Mówiono, że wśród nich jest około trzystu tureckich wojowników oraz kilku rozbitków, którzy całkiem przypadkiem znaleźli się na półwyspie. Dołączali także przybysze z terenu Algieru.

Praktycznie od samego początku władze traktowały powstanie bardzo poważnie. Do Grenady ściągnięto bowiem wojska z Kordoby, Úbedy oraz Beazy. Na obronę przeznaczono niewyobrażalne środki finansowe. W stan najwyższej gotowości postawiono hiszpańskie galery, aby tym samym udaremnić potencjalną pomoc płynącą z Afryki. Powodów tak zdecydowanej i natychmiastowej reakcji należałoby dopatrywać się w przekonaniach ówczesnych Europejczyków, którzy bardzo obawiali się wpływów innej religii. Cała Europa bała się Turków, a po Hiszpanii krążyły wręcz plotki dotyczące tureckiej inwazji na półwysep. Pogłoski te traktowano bardzo poważnie. Zapowiedzią tureckiego najazdu miał być właśnie bunt morysków. Jeśli chodzi o samych rebeliantów, to oni również wyczekiwali pomocy ze Stambułu.

Bunt rozprzestrzenił się błyskawicznie w styczniu 1569 roku. Powstańcy oblegli Almerię. Natomiast w lutym liczba rebeliantów sięgała już około stu pięćdziesięciu tysięcy, w tym czterdziestu pięciu tysięcy tych, którzy byli zdolni nosić broń. W marcu bunt przeniósł się z terenów górskich na niziny, a wojna zaczynała stawać się bardzo chaotyczna, niejednolita i przede wszystkim pełna okrucieństwa. Z obydwu stron organizowano swoiste polowania na niewolników. Chrześcijanie sprzedawali morysków na targach, zaś moryskowie prowadzili handel chrześcijanami z Afryką w zamian za muszkiety.

Książę Juan de Austria 
Portret powstał 1567 roku.
autor: Alonso Sánchez Coello (ok. 1532-1588)
Początkowo dramatyczną sytuację w Grenadzie próbowano utrzymać w tajemnicy przed resztą Europy, lecz tak naprawdę nie było na to szans. Już w lutym informacja o powstaniu morysków krążyła po kontynencie i była przekazywana przez Genuę oraz Rzym. Turcja także dowiedziała się o buncie dość szybko. Hiszpanię i Turcję łączył bowiem permanentny łańcuch informacji przekazywanych przez zbiegów z Hiszpanii, jak również rozmaitych podróżników i specjalnie wysyłanych korespondentów. Na początku konflikt z rebeliantami nie przyniósł oczekiwanych efektów, czemu nie można się dziwić, ponieważ na zorganizowanie armii potrzeba trochę czasu, pomimo że w tym przypadku wojsko zebrało się dość szybko. Poza tym górzysty teren i asymetryczna linia brzegowa wypełniona niewielkimi zatoczkami także nie ułatwiły sprawy. Bunt stłumić miał dopiero książę Juan de Austria (1547-1578), który 13 kwietnia 1569 roku został mianowany na stanowisko generalnego dowódcy przez Filipa II Habsburga. Wydawało się, że ta nominacja niczego dobrego nie przyniesie, lecz w styczniu 1570 roku coś nagle zaczęło się zmieniać.

Król Filip II potrzebował tak naprawdę roku, aby ostatecznie uświadomić sobie co należy zrobić, żeby konflikt zakończyć. Pomimo że na królewskim dworze wiedziano, że sytuacja jest naprawdę bardzo poważna, to jednak monarcha publicznie stwarzał pozory normalności. Twierdził, że nad wszystkim panuje, a Turkami wcale się nie przejmuje i jest pewien, że posiada doskonałą obronę morską przed Algierią. Był także przekonany, że same gminy chrześcijańskie dadzą sobie świetnie radę z zaistniałym problemem. Niemniej wciąż przeciągająca się wojna pochłaniała mnóstwo pieniędzy, a także pociągała za sobą możliwość rozszerzenia się buntu na tereny Aragonii. Z kolei napięta sprawa Turków aż prosiła się o wojsko, które stacjonowało aktualnie w Grenadzie. I tak oto jesienią przyszła wiadomość, że moryscy posłańcy zostali przyjęci w Algierze. Obiecano im tysiąc rusznic, jak również to, że w 1570 roku przybędzie turecka armada. Pod koniec 1569 roku Filip II Habsburg wiedział już, że nie można bezustannie przeciągać wojny.

W związku z powyższym w grudniu zaczęto wyrzucać morysków z Grenady. Od stycznia 1570 roku książę Juan de Austria przebywał w Kordobie, gdzie zebrały się Kortezy Kastylii. Pobyt księcia w mieście poważnie usprawnił dalsze działania. Pierwszą potyczką stało się oblężenie Gelery, czyli miasteczka moryskiego, które położone było na trudno dostępnym terenie. Miasto poniosło klęskę kosztem rzezi, jaka się tam wydarzyła. Niemniej sukces nie trwał zbyt długo, ponieważ moryskowie z Sierra de Seron uderzyli i zmusili armię do ucieczki. Tak więc do marca pełna różnych zasadzek wojna zdemoralizowała wojsko; żołnierze nauczyli się jak być okrutnymi, ale też i tchórzami. Zaczęły się bowiem spontaniczne i indywidualne ataki, jak również kradzież mienia. Upadek morysków miał miejsce 20 maja, a trzeci z kolei król rebeliantów – Albaqui – zgiął kark przed Juanem de Austrią. Warunki pokoju nie były specjalnie wyszukane. Pozwolono bowiem Berberom** wrócić do Afryki, natomiast moryskowie mogli nosić swój tradycyjny strój.


Wysiedlanie morysków – wsiadanie na statki w porcie w Walencji 
Obraz został namalowany około 1616 roku.
autor: Pere Oromig (?)


Pomimo że 15 czerwca 1570 roku trzydzieści tysięcy morysków złożyło broń, to jednak niewielkie oddziały nadal ukrywały się w górach. Dwa dni później do głosu doszła inkwizycja. Dzielni moryskowie wciąż nie chcieli dać się ujarzmić. Jeszcze we wrześniu miały miejsce ataki na niedobitków. Wtedy też władze zdecydowały się na wszczęcie deportacji. I tak oto 28 października 1570 roku został wydany rozkaz dotyczący ogólnego wysiedlenia. Z uwagi na to, że nie wszyscy objęci dekretem opuścili Grenadę, wysiedlenia należało powtórzyć, co oczywiście uczyniono w 1584 i 1610 roku. Ostatnie ślady buntu wygasły samoczynnie, gdyż pozbawione zostały poparcia ze strony ludności Grenady. Własności moryskie rozdano szlachcie, a także Kościołowi.

Wydarzenia, które rozegrały się w Grenadzie pod koniec XVI i na początku XVII wieku pokazały, jak bardzo silny jest islam oraz jego tradycja. Moryskowie byli świadomi tego, jak wielki jest ich świat kulturowy, który rozciągał się aż na tereny odległej Persji. Sam ówczesny kardynał Toledo stwierdził, że moryskowie to: „prawdziwi mahometanie, jak ci z Algieru.” Dlatego też władze ówczesnej Hiszpanii uznały, że jedynym skutecznym sposobem pozbycia się morysków będzie ich wysiedlenie. Nikt nie chciał asymilować się z obcą religią i kulturą. Nie znaczy to jednak, że islam zupełnie zniknął.

Tak mniej więcej przedstawia się tło historyczne Ręki Fatimy – powieści, której autor zasłynął przede wszystkim z bestsellerowej Katedry w Barcelonie, przez niektórych porównywanej do Filarów Ziemi Kena Folletta. Głównym bohaterem Ręki Fatimy jest muzułmanin Hernando Ruíz poczęty w wyniku gwałtu, którego na jego matce dopuścił się pewien katolicki ksiądz. Chyba nie trzeba wyjaśniać, w jakiej sytuacji znalazła się młodziutka muzułmanka w chwili, gdy dowiedziała się, że spodziewa się dziecka. Znalezienie męża pochodzącego z jej środowiska praktycznie graniczyło z cudem. Z kolei poślubienie chrześcijanina zupełnie nie wchodziło w grę. Dla Aiszy lepiej było umrzeć, aniżeli zostać żoną mężczyzny obcej wiary. W końcu zdesperowany ojciec Aiszy znalazł niejakiego mulnika Brahima, który zgodził się poślubić zhańbioną Aiszę. Ale nie zrobił tego za darmo. Po pierwsze nie kochał dziewczyny, a po drugie wcale nie uśmiechało mu się wychowywać katolickiego bękarta i traktować go, jak swoje własne dziecko. Dlatego też ojciec Aiszy razem z córką oddał Brahimowi jeszcze dorodnego muła.

Przywódca morysków –
Abèn Humeya vel Fernando de Válor
 (1545-1569) 
Portret powstał w 1859 roku.
autor: Manuel Fernández y González 
(1821-1888)
Praktycznie od dnia narodzin Hernando traktowany jest przez ojczyma niczym trędowaty. Podobnie odnoszą się do chłopca mieszkańcy górzystej wioski Juviles leżącej w królestwie Grenady w Andaluzji. Aby podkreślić swoją niechęć do Hernanda ludzie jawnie nazywają go „nazarejczykiem”, co oczywiście ma swoją wymowę. Wszyscy bowiem wiedzą, w jaki sposób chłopiec znalazł się na tym świecie. Każdy ma świadomość tego, że jego biologicznym ojcem jest katolicki ksiądz. Aisza także wciąż pamięta dzień, w którym została pohańbiona przez tamtego duchownego i gdzieś na dnie jej duszy dojrzewa pragnienie zemsty. Czy uda jej się odpłacić za swoją krzywdę? Czy odnajdzie księdza, który ją skrzywdził i wymierzy mu karę? A może nadarzy się ku temu inna okazja?

W miarę upływu lat mały Hernando dorasta. Niestety, nadal nie potrafi pozbyć się piętna swojego poczęcia. Choć na świat przychodzą jego bracia i siostry, to jednak Brahim wciąż nie daje mu spokoju. Zaprzęga chłopaka do najcięższych prac, a kiedy ten z jakiegoś powodu nie wykona polecenia ojczyma tak, jak ten by sobie tego życzył, mulnik wymierza okrutną karę nie tylko Hernandowi, ale także jego matce. Aisza całe to upokorzenie znosi bez słowa skargi, jak przystało na prawdziwą muzułmańską kobietę. Hernando ma jednak przyjaciela. To fakih Hamid, który wzbudza wielki szacunek w społeczności muzułmańskiej. Hamid uczy zatem Hernanda zasad islamu, a także pokazuje mu na czym polega wiara chrześcijańska, co wcale nie oznacza, że nakłania chłopca do zmiany wyznania. Dzięki Hamidowi Hernando w przyszłości będzie potrafił też czytać i pisać. Pewnego dnia fakih daje chłopcu w prezencie szablę, która według legendy miała kiedyś należeć do samego Mahometa. Hernando nie wie, że ta szabla będzie mu towarzyszyć przez całe życie i pomagać w najtrudniejszych chwilach, które jeszcze przed nim.

Kiedy wybucha powstanie morysków, do których zalicza się także nasz bohater, Hernando ma czternaście lat. Pomimo że bunt skazany jest na porażkę, to jednak moryskowie walczą do ostatniej kropli krwi. Mają swojego króla, którego rozkazy są dla nich wiążące. Filip II Habsburg w ogóle się dla nich nie liczy, bo przecież walczą właśnie przeciwko niemu. Podczas rzezi w Juviles Hernando poznaje piękną trzynastoletnią Fatimę, której mąż przyłączył się do banitów i teraz walczy gdzieś w górach. Dziewczyna ma pod opieką kilkumiesięcznego synka i robi wszystko, aby tylko nie dopuścić do jego śmierci. Hernando Ruíz jest już na tyle dojrzałym młodym mężczyzną, że potrafi zająć się matką, rodzeństwem oraz Fatimą i jej dzieckiem. Mulnik Brahim też gdzieś walczy, więc na niego liczyć nie można. Z drugiej strony jednak, znając stosunek ojczyma do chłopaka, można dojść do przekonania, że starego najbardziej ucieszyłaby śmierć Hernanda. Przecież tego pragnął od wielu lat. Wzniecony przez morysków bunt jest doskonałym pretekstem ku temu, aby wręcz własnoręcznie zabić „chrześcijańskiego bękarta”.

Król morysków po śmierci Abèn Humeyi – 
Abèn Aboo vel Diego López (?-1571)
Portret powstał w 1859 roku.
autor: Manuel Fernández y González 
Prawdę powiedziawszy od tej pory życie Hernanda diametralnie się zmieni. Chłopak będzie przeżywał szereg niebezpiecznych przygód. Z Fatimą, która ostatecznie straci męża, połączy go potężne uczucie, którego nigdy nie będzie mógł się wyzbyć. Niestety, w tej kwestii stale będzie musiał rywalizować ze swoim ojczymem, któremu Fatima również wpadnie w oko. Brahim założył sobie bowiem, że zniszczy „nazarejczyka” i dlatego konsekwentnie będzie do tego zmierzał. Nie cofnie się nawet przed najgorszym okrucieństwem. Nienawiść Brahima do Hernanda jest tak wielka, że chyba tylko śmierć któregoś z nich może położyć jej kres. Jak gdyby tego było mało, na życie Hernanda czyhał będzie także niejaki Ubajd – mulnik z sąsiedniej wioski. Dlaczego ten mężczyzna również zapragnie śmierci Hernanda Ruíza? O co będzie go oskarżał? Czy Ubajdowi uda się w końcu spełnić swoją groźbę?

Ręka Fatimy to przede wszystkim powieść o tym, jak dwie społeczności nie potrafią dojść ze sobą do porozumienia z powodu wyznawanej religii. Z jednej strony mamy chrześcijan, którzy za nic w świecie nie chcą ustąpić i każdego, kto wyznaje inną wiarę niż katolicka nazywają heretykiem zasługującym tylko na stos. Z kolei z drugiej strony są muzułmanie-moryskowie, którzy uparcie bronią swojego wyznania, lecz aby zachować życie godzą się na fikcyjne nawracanie i przyjmowanie zasad wiary katolickiej. Oficjalnie uczęszczają do kościoła, słuchają nabożeństw i „modlą” się do Boga chrześcijan. Potajemnie jednak nadal praktykują islam i chodzą do meczetów, które teraz coraz częściej są zamieniane na kościoły. Z całych sił próbują także zachować i przekazać przyszłym pokoleniom Koran. W tym celu przepisują go i ukrywają w miejscach, gdzie chrześcijanom będzie trudno go odnaleźć. Ale czy na pewno? Czy inkwizycja naprawdę jest taka nieuświadomiona i nie wie, gdzie szukać?

Hernando Ruíz to postać niezwykle skomplikowana. Wciąż żyje w rozdarciu nie tylko pomiędzy dwiema religiami, ale też uczuciami do kobiet. W jego życiu pojawia się ich kilka i każda jest dla niego bardzo ważna w zależności od tego, jak akurat układa się jego życie. Niemniej nie chodzi jedynie o miłość do kobiety, której pożąda. Dla Hernanda bardzo ważna jest także miłość do matki. Możliwe, że to uczucie jest dla niego nawet najważniejsze. Niestety, na tej płaszczyźnie także nie dzieje się najlepiej. Zauważmy, że nasz bohater musi działać na dwa fronty, jeśli chodzi o wyznawaną religię. Z jednej strony głęboko wierzy w to, co podaje islam i za nic nie chce wyrzec się tej wiary, a z drugiej jest chrześcijaństwo, które pozwala mu przeżyć kolejny dzień. Czy zatem jest hipokrytą? Czy lepiej dla niego byłoby pozostać przy jednej wierze bez względu na konsekwencje? Możliwe. Jednak Hernando przyjął pewne założenie i uparcie dąży do celu, co oczywiście nie jest łatwe. W pewnym momencie dla jednych i drugich staje się wrogiem. Takie działanie na dwa fronty któregoś dnia doprowadzi do tego, że jego życie znajdzie się w ogromnym niebezpieczeństwie.

Okładka hiszpańskiego wydania
(2009)
Wyd. Vintage Español
Ręka Fatimy to powieść dopracowana w każdym calu. Autor zadbał o najdrobniejsze szczegóły. Doskonale przedstawił tło historyczne oraz ożywił postacie, które kiedyś brały czynny udział w wydarzeniach opisywanych na karatach książki. Sam Hernando Ruíz i jego rodzina są bohaterami fikcyjnymi, lecz mimo to fantastycznie wkomponowują się w całość. Dodatkowo Ildefonso Falcones zastosował pewną symbolikę, która ukryta jest w tytule książki i wcale nie dotyczy tego, co w pierwszej chwili nasuwa się czytelnikowi na myśl. Moim zdaniem fabuła tej powieści jest niezwykle trudna pod względem tematycznym. Choć mijają lata, a wręcz wieki, ludzie na świecie nadal prowadzą brutalne walki na tle religijnym. To jest naprawdę straszne i niepojęte!

Niniejsza powieść posiada w sobie szereg rozmaitych pierwiastków literackich i tematycznych. Jak już wspomniałam czytelnik obserwuje wojnę religijną w Hiszpanii z przełomu XVI i XVII wieku, co jest zasadniczym elementem fabuły. Oprócz tego sporo miejsca Autor poświęcił życiu prywatnemu głównego bohatera. Ten religijny konflikt już na zawsze naznaczył jego relacje nie tylko z obcymi ludźmi, ale także z członkami jego własnej rodziny. W mojej opinii Hernando Ruíz jest rodzajem bohatera, którego nie można jednoznacznie ocenić. Wydaje mi się, że Ildefonso Falcones chciał przedstawić go jako postać pozytywną, która wzbudziłaby w czytelniku sympatię. Czy tak faktycznie się stało? Jestem skłonna stwierdzić, że poniekąd tak, ponieważ ogrom cierpienia, jakie spadło na Hernanda i jego rodzinę budzi współczucie. Pomimo że nasz bohater nie waha się mordować w imię swojej wiary, to jednak po jakimś czasie będzie musiał za to srogo zapłacić. On tak naprawdę nie jest człowiekiem konfliktowym i wcale nie podoba mu się to, co dzieje się wokół niego. To mężczyzna, który z całych sił pragnie żyć normalnie w otoczeniu własnej rodziny i przyjaciół.

W tej powieści czytelnik znajdzie również niemało krwawych i brutalnych scen. Hernando Ruíz stale podróżuje; spotyka na swojej drodze rozmaitych ludzi, z których jedni są dobrzy, a inni na wskroś źli. Są sytuacje, z których główny bohater ledwo uchodzi z życiem. Następują też nieoczekiwane zwroty akcji. To wszystko sprawia, że od książki nie sposób się oderwać. Myślę, że Ręka Fatimy nie jest jedynie zwykłą powieścią historyczną, którą świetnie się czyta. W moim przekonaniu ta książka niesie ze sobą pewne przesłanie dla współczesnego człowieka pogrążonego w ciągłym konflikcie religijnym, zaś Hernando Ruíz jest kimś w rodzaju mediatora pomiędzy obydwoma wyznaniami. 







* Moryskowie – muzułmańska ludność zamieszkująca Półwysep Iberyjski, która po zwycięstwie Rekonkwisty w 1492 roku zdecydowała się, a właściwie poniekąd została zmuszona przyjąć chrześcijaństwo.
** Berberowie – rdzenna ludność północnej Afryki i Sahary pochodzenia chamito-semickiego.