piątek, 29 maja 2015

Ken Follett – „Filary Ziemi”












Wydawnictwo: ALBATROS
Warszawa 2012
Tytuł oryginału: The Pillars of the Earth
Przekład: Grzegorz Sitek




Do napisania tekstu o Filarach Ziemi autorstwa Kena Folletta przymierzałam się dwukrotnie. Tło historyczne tej powieści jest tak ciekawe, że nie mogłam oprzeć się pokusie, aby najpierw nie napisać dwóch innych artykułów dotyczących historii średniowiecznej Anglii. I tak oto powstał tekst o wojnie domowej w dwunastowiecznej Anglii, a potem rozpisałam się również o historii przepięknej katedry w Salisbury, która – między innymi – stała się inspiracją dla Autora. To właśnie budowa tej katedry opisana jest w Filarach Ziemi, choć akcja powieści nie dzieje się w Salisbury, lecz w niewielkim miasteczku o nazwie Kingsbridge. W związku z tym nie będę już wracać do tła historycznego, zaś jeśli ktoś chciałby poczytać o konflikcie pomiędzy cesarzową Matyldą (1102-1167) a królem Stefanem I z Blois (ok. 1097-1154), to może to zrobić, klikając tutaj. Z kolei z historią katedry w Salisbury można zapoznać się pod tym linkiem. Dzisiaj natomiast chcę skupić się tylko i wyłącznie na samej książce.

Filary Ziemi to powieść charakteryzująca się fabułą, w której centrum znajduje się budowa pięknej, gotyckiej katedry, natomiast gdzieś w tle słychać echa politycznych intryg i kościelnych manipulacji. To wszystko dzieje się w dwunastowiecznej Anglii. Powieść rozpoczyna się sceną egzekucji przez powieszenie, której ofiarą pada młody mężczyzna. Został on oskarżony o kradzież, której ponoć nie popełnił. Niemniej świadkami jego rzekomego przestępstwa byli ludzie, których słowo to świętość, więc trudno się z nimi sprzeczać. Podczas egzekucji dochodzi do niecodziennego wydarzenia. Otóż młoda kobieta, która najprawdopodobniej związana jest ze skazańcem i nosi w łonie jego dziecko, rzuca okrutną klątwę na tych, którzy przyczynili się do śmierci mężczyzny, natomiast jej straszliwe skutki mają dopiero nastąpić po latach. 

A zatem mijają lata. Młodzieniec arystokratycznego pochodzenia – William Hamleigh – wstrzymuje budowę domu, którego ściany wznoszone były z myślą o jego rychłym ożenku. Już ten czyn wyraźnie wskazuje na to, że William potrafi być naprawdę brutalny i należy się go bać, gdyż jest zdolny popełnić największe okrucieństwo, aby tylko osiągnąć swój cel. Dom Hamleigha budowany był przez niejakiego Toma Budowniczego, który teraz musi udać się w drogę w poszukiwaniu pracy. Tom ma na utrzymaniu dwoje dzieci i ciężarną żonę, więc zmuszony jest zatroszczyć się o ich byt, co wcale nie będzie takie łatwe. Podczas podróży dochodzi do tragedii, która już do końca życia będzie nawiedzać Toma w snach. Mistrz wciąż będzie czuł wyrzuty sumienia i zastanawiał się nad swoją moralnością. Będzie też usiłował tłumaczyć sobie własne postępowanie. Czy naprawdę nie było innego wyjścia? A może postąpił zbyt pochopnie, bojąc się, że nie poradzi sobie z takim balastem, jakim w tamtym momencie był jego nowo narodzony syn? 

Po jakimś czasie na drodze Toma stają zbuntowana Ellen i jej kilkuletni syn Jack. Kobieta jest banitką i obecnie mieszka w lesie. Dlaczego tak się stało? Co takiego skłoniło Ellen do usunięcia się w cień i opuszczenia miasta? A może to nie była jej decyzja? Może ktoś wpływowy po prostu ją do tego zmusił? W końcu kobieta wcale nie ukrywa swojej niechęci do hierarchów kościelnych i podważa każde prawidło, które usiłują wtłoczyć do ludzkich umysłów. Niemniej Tom nie czuje do niej niechęci i w bardzo krótkim czasie nawiązuje z nią romans. Czyżby zapomniał już o swojej niedawno zmarłej żonie?


W ten sposób okrutny William Hamleigh karał mieszkańców Kingsbridge
za nieposłuszeństwo. 
Kadr z serialu Filary Ziemi (2010)
źródło

Poprzez Toma Budowniczego i banitkę Ellen, czytelnik trafia do klasztoru, gdzie urzędują mnisi. Tam spotyka Philipa, który już niedługo stanie się jednym z głównych bohaterów powieści, gdyż jego przyszłe życie już na zawsze będzie związane z miasteczkiem Kingsbridge i budową katedry. Philip ma za sobą tragiczną przeszłość. Zarówno on, jak i jego młodszy brat cudem uszli z życiem w dzieciństwie. Wygląda na to, że duchowny wciąż spłaca dług wdzięczności Kościołowi, dzięki któremu kiedyś zdołał ocalić skórę. Pewnego dnia do Kingsbridge nogi poniosą także samego Toma Budowniczego, który zostanie głównym architektem przy wznoszeniu murów świątyni.

Oprócz wymienionych powyżej bohaterów, na kartach książki czytelnik spotka również niejaką Alienę – córkę hrabiego Bartholomew. Kiedy ją poznajemy, dziewczyna właśnie odrzuca propozycję małżeństwa z okrutnym Williamem. To dla nich Tom Budowniczy pracował jeszcze tak niedawno, wznosząc ściany ich przyszłego domu. Niestety, arogancka i rozpieszczona przez ojca Aliena już wkrótce przekona się, co znaczy odmówić Hamleighowi. Ta decyzja będzie ją naprawdę drogo kosztować. Czy Alienie uda się wyjść cało z kłopotów, w które wpakowała się na własne życzenie? Może lepiej było jednak przystać na propozycję małżeństwa z Williamem zamiast unosić się honorem i upierać przy swoim? Przecież średniowiecze to nie czasy, kiedy kobieta wybiera sobie męża według własnego uznania. Miłość tak naprawdę nie ma znaczenia. Najważniejsze, aby połączyć zwaśnione rody. W dodatku jest jeszcze małoletni brat, który potrzebuje wsparcia, aby móc kiedyś zostać szanowanym rycerzem. Dlaczego zatem odbierać mu ten przywilej w imię własnych upodobań?

Po raz pierwszy powieść Filary Ziemi została opublikowana w 1989 roku, i niemalże od razu stała się bestsellerem, jednak informacja o książce początkowo docierała do czytelników pocztą pantoflową. Dopiero po jakimś czasie zauważono ją na tyle wyraźnie, że stała się międzynarodowym bestsellerem. Na czym zatem polega wyjątkowość tej historii? Na pewno należy zwrócić uwagę na wielowątkowość fabuły, a także na emocje, jakie towarzyszą poszczególnym bohaterom. W Filarach Ziemi mamy do czynienia nie tylko z motywem miłości, ale przede wszystkim widzimy, czym tak naprawdę kierują się nasi bohaterowie. Na pierwszy plan wysuwają się ogromna żądza władzy i zło, co oczywiście podszyte jest wielką pobożnością. Analizując tę powieść można dojść do przekonania, że Ken Follett nie zawarł w niej wszystkiego, lecz nie należy uznawać tego za wadę, ponieważ z powieściami historycznymi już tak jest, że trzeba dokonywać trudnych wyborów podczas ich pisania. Wydarzeń historycznych jest tak dużo, iż nie sposób wykorzystać wszystkich na kartach powieści, która zawsze ograniczona jest pod względem objętościowym.


Mieszkańcy Kingsbridge przy budowie katedry.
Kadr z serialu Filary Ziemi (2010)
źródło

Myślę jednak, że Ken Follett zrobiłby lepiej, gdyby w miejsce przydługich opisów i szeregu niepotrzebnych powtórzeń, wprowadził wydarzenia historyczne, które ominął. Niedawno czytałam Świat bez końca, który uznawany jest za drugą część Filarów Ziemi. O ile liczne powtórzenia nie przeszkadzały mi w przypadku tej pierwszej książki, o tyle tutaj nieco mnie irytowały. Poza tym zauważyłam, że te dwie powieści pisane są do tego samego schematu. W obydwu książkach poszczególni bohaterowie mają swoich sobowtórów, i fakt ten wcale nie dotyczy ich wyglądu zewnętrznego, lecz osobowości. Na pamięć można wymienić postacie, które mogłyby podać sobie ręce. Nie wiem, czy to był dobry zabieg, zważywszy że fabuła też biegnie w podobnym kierunku. Jedyną różnicą w tym względzie może być osoba przeora klasztoru w Kingsbridge. Philip i Godwyn na pewno stoją po przeciwnych stronach, a ich charaktery znacznie się od siebie różnią. 

Wydanie z 2014 roku.
Jeżeli odejdziemy od próby porównywania Filarów Ziemi i Świata bez końca, wówczas dostrzeżemy, że fabuła pierwszej z książek charakteryzuje się mieszanką nowoczesnych wartości oraz postaw cechujących epokę średniowiecza. Dostrzeżemy bowiem silne postacie kobiece, które mogą nieco kolidować z ograniczeniami epoki. Potężny Kościół mechanicznie popada w konflikt ze słabymi monarchami, zaś to, co przyjmujemy za pewnik, dzieje się setki lat wstecz. Z kolei biorąc pod uwagę kreację postaci, również dostrzeżemy ich różnorodność. Na kartach powieści spotkamy zatem nikczemnych łotrów i bohaterów o czystych sercach, choć popełniających grzechy z rozmaitych powodów. Niektórzy tracą gdzieś po drodze życie, lecz prawie każdy otrzymuje w końcu to, na co tak naprawdę zasłużył.

W środowisku duchownym, oprócz przeora Philipa, czytelnik poznaje także – między innymi – biskupa Walerana Bigoda, który w swoich rękach dzierży potężną władzę, lecz jednocześnie czystość jego sumienia pozostawia wiele do życzenia. Nie tylko jest skorumpowany, ale również poprzez swoje postępowanie znacząco wpływa na bieg średniowiecznej historii opowiedzianej przez Kena Folletta. Z kolei kulminacyjna scena, choć fikcyjna, to jednak dotyka jednego z najbardziej tajemniczych wydarzeń w historii, czyli zatonięcia „Białego Koraba”. Dopiero wtedy na jaw wychodzą sekrety, które przez całą powieść są jak gdyby powoli odkrywane, lecz natychmiast tuszowane innymi wydarzeniami.

Wydaje mi się, że na szczególną uwagę zasługuje Jack Jackson, który jest synem banitki Ellen. Pomimo swoich niedoskonałości, generalnie jest człowiekiem szlachetnym, choć nie z urodzenia. Od samego początku łączy go szczególna więź z Tomem Budowniczym. Jack kocha także swoją matkę, która wcale nie ma łatwego charakteru. Aby pomóc i nie głodować, posuwa się do czynu, którego ujawnienie może przynieść zgubę całej jego rodzinie. Jack to godny następca swojego ojczyma. Czasami wydaje się nawet, że przerasta Toma rozumem i kreatywnością. Idzie w jego ślady i w konsekwencji staje się jednym z najbardziej twórczych umysłów swojej epoki. Myślę, że Filary Ziemi to powieść, po którą warto sięgnąć. Niemniej należy być przygotowanym na to, iż będzie to historia długa ze sporą domieszką niepotrzebnych informacji i powtórzeń dotyczących losów poszczególnych bohaterów.





5 komentarzy:

  1. To musi być bardzo inspirująca historia skoro skłoniła Cię do napisania dwóch notek historycznych, Sama koncepcja fabuły wydaje się ciekawa, niepokoi mnie tylko ta ilość powtórzeń, ale myślę, że i tak moja rozbudzona ciekawość weźmie górę :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No tak, dopiero za trzecim podejściem udało mi się napisać opinię, ale dzieki temu powstało dwie inne notki, których pewnie bym nie napisała, gdyby nie "Filary Ziemi". Tak więc - jak to mówią - nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło. :-) A jeśli chodzi o samą książkę, to myślę, że te powtórzenia sprawiły, że jest ona bardzo obszerna, bo polskie wydanie ma ponad 800 stron. Podobnie jest w przypadku "Świata bez końca". Ta książka ma z kolei ponad 1000 stron, a przynajmniej tyle ma wydanie, które ja czytałam. ;-)

      Usuń
  2. Kena Folletta darzę chyba zbyt wielką sympatią, bowiem powtórzenia ani opisy mi nie zmąciły lektury. Zdaję sobie sprawę, że nie jest oceniana jako arcydzieło, ale sprawiła mi dużo przyjemności i chętnie do niej wrócę. Wielu twórców próbowało później napisać coś w tym stylu - powieści, których osią byłyby losy jakiegoś zabytku (np. Władca Barcelony Ch. LLorens). Follet w tej kategorii jest jednak nie do przebicia:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Doskonale Cię rozumiem, bo też mam takich autorów, których książki oceniam bezkrytycznie. Jeśli chodzi o Kena Folletta, to dawno temu czytałam jego powieść "Człowiek z Sankt Petersburga", i bardzo mi się ta książka podobała. Myślę, że wrócę do tych jego thrillerów z historią w tle, bo w tym jest naprawdę dobry, moim zdaniem. Tutaj te powtórzenia trochę mi przeszkadzały, ale potem wciągnęłam się w akcję i już raczej nie zwracałam na nie uwagi. :-)

      Usuń
  3. Film oglądałam, ale szczerze się przyznam - nie miałam pojęcia, że jest książka :D. Muszę coś z tą wiedzą zrobić :D.
    Przy okazji zachęcam do obejrzenia filmiku, który pojawił się na moim kanale. Pokazuję w nim "Chłopów" Reymonta od zupełnie innej strony :).
    Pozdrawiam cieplutko!

    OdpowiedzUsuń