sobota, 12 lipca 2014

Mira Jakowienko – „Żona enkawudzisty. Spowiedź Agnessy Mironowej”














Wydawnictwo: ZNAK HORYZONT
Kraków 2014
Tytuł oryginału: Aгнecca
Przekład: Dorota Bal





Czy można przez wiele lat dzielić życie z mordercą? Z „psem Stalina”, jak zwykł o sobie mawiać Sierioża Mironow? Otóż okazuje się, że jednak można, ale pod warunkiem, iż skutecznie zaprzecza się prawdzie nawet samemu przed sobą. Tak właśnie do końca swoich dni myślała Agnessa Mironowa o swoim drugim mężu. Agnessa od zawsze marzyła o życiu na wysokim poziomie. Nie dziwi więc fakt, że kiedy nadarzyła się ku temu sprzyjająca okazja, natychmiast z niej skorzystała, opuszczając swojego pierwszego męża i wiążąc się z wysoko postawionym funkcjonariuszem NKWD (Ludowy Komisariat Spraw Wewnętrznych ZSRR; z ros. НКВД – Народный комиссариат внутренних дел).

Czym zatem było NKWD? Otóż nazwa „NKWD” w powszechnym pojmowaniu stała się symbolem wszelkiej maści zbrodni dokonywanych przez Sowietów. Komisariat okazał się być podstawowym instrumentem w rękach ówczesnych władz radzieckich, którym posługiwano się w celach szerzenia ogromnych rozmiarów represji wobec własnych obywateli mieszkających na terenie byłego Związku Radzieckiego oraz poza jego granicami. Był też organem służącym do masowych deportacji ludności o różnej narodowości, w tym także Polaków. Ograny NKWD były także wykonawcą egzekucji oficerów Wojska Polskiego w 1940 roku, czyli tak zwanej „zbrodni katyńskiej”, jak i stały za rozstrzelaniem Polaków już po zakończeniu drugiej wojny światowej oraz uwięzieniem ich w byłych obozach koncentracyjnych. Z kolei w latach 1938-1941 NKWD ściśle współpracowało z Gestapo w ramach likwidacji podziemia tudzież politycznej opozycji na obszarach okupowanych przez ZSRR i III Rzeszę.

Okres życia w dostatku Agnessy Mironowej przypadł na lata 30. XX wieku. Był to czas przebywania wśród najwyżej postawionej radzieckiej elity oraz okres beztroskiej zabawy. To szczęśliwe koło fortuny odwróciło się jednak dopiero w latach 40. XX wieku, kiedy Agnessa trafiła do łagru. O swoim życiu opowiedziała Mirze Jakowienko (1917-2005), która pomimo że nie była zawodową pisarką, to jednak umiejętności literackie pozwoliły jej spisać wspomnienia Agnessy Mironowej w sposób naprawdę profesjonalny. Mira Jakowienko generalnie interesowała się losami ludzi, którzy przeżyli Gułag, tak więc Agnessa Mironowa nie była jedyną, której wspomnieniom Mira poświęciła swój czas.

Młoda Agnessa Argiropuło
Agnessa Mironowa pochodziła z Majkopu – miasta leżącego na południu dzisiejszej Rosji. Za sprawą ojca z pochodzenia była pół-Greczynką. Już jako nastolatka marzyła o wielkiej miłości i burzliwych romansach. Rok 1918 i Czerwona Rewolucja sprawiły, że jej życie nabrało barw i obfitowało w szereg burzliwych namiętności. Przez niektórych porównywana była nawet do powieściowej Scarlet O’Hary z książki Przeminęło z wiatrem. W czasie sowieckiej rewolucji nastoletnia Agnessa była świadkiem wielu drastycznych scen, jakie rozgrywały się na jej oczach. To były naprawdę ciężkie czasy. Terror spowodował zupełny zanik norm moralnych. Mężczyźni walczyli, zabijali i ginęli, a kobiety starały się za wszelką cenę odnaleźć w tej dramatycznej i nowej rzeczywistości. Starały się funkcjonować tak, aby móc przeżyć. Agnessa zawsze opowiadała się po stronie zwycięzców. Jej pierwszy mąż, pomimo że nie pochodził z proletariatu, to jednak zdołał zrobić karierę w Armii Czerwonej, zdobywając jej kolejne szczeble. Niemniej jednak, Agnessa bardzo szybko znudziła się tym małżeństwem. Czuła, że mąż i życie z nim całkowicie ją rozczarowało. I wtedy na swojej drodze spotkała Sieriożę Mironowa, w którym zakochała się od pierwszego wejrzenia. To uczucie towarzyszyło Agnessie do ostatnich godzin jej życia, bez względu na to, jak dalej potoczyły się jej losy. Sierioża Mironow to miłość jej życia, pomimo że byłby zdolny nawet do tego, aby ją rozstrzelać, gdyby tylko dostał taki rozkaz. Tak więc nadszedł w końcu dzień, w którym ten przystojny czekista został drugim mężem Agnessy...

Sierioża Mironow nigdy nie rozmawiał z Agnessą o swojej pracy. Obydwoje żyli w świecie niczym z bajki, zaś Agnessa nie mieszała się do spraw zawodowych swojego męża. Tak naprawdę zupełnie nie miała pojęcia, co dzieje się wokół niej. Z jednej strony władza ją rozpieszczała, a z drugiej deprawowała. Zarówno Sierioża, jak i Agnessa w najwyższym stopniu korzystali ze swoich przywilejów. Wokół panowało istne sowieckie piekło, zaś Mironowowie żyli niczym w innej rzeczywistości. Spełniane były nawet ich najmniejsze zachcianki. Działo się to jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki. Dookoła władza rozsiewała terror, panował głód, natomiast ludzie byli masowo wywożeni do gułagów i w efekcie więzieni i rozstrzeliwani. Na tle tego wszystkiego największym zmartwieniem Agnessy było to, jak będzie wyglądać na kolejnym wieczornym przyjęciu. Najważniejsza w tamtym momencie była dla niej zaprojektowana przez siebie suknia. Agnessa jak gdyby nie dostrzegała biedy, terroru, głodu. Żyła z przymkniętymi oczami. I kiedy już wydawało się, że epoka stalinizmu i NKWD będą dla nich jedynie idyllicznym wspomnieniem, nadeszło to, co najgorsze…


Sierioża Mironow w swoim biurze. Lata 30. XX wieku.


W jaki sposób zatem można traktować Żonę enkawudzisty? Czy są to pamiętniki? Na pewno nie, ponieważ to nie Agnessa Mironowa spisuje swoje wspomnienia, lecz Mira Jakowienko, słuchając uważnie opowieści swej rozmówczyni. Książka napisana jest lekkim językiem i różni się nieco od innych publikacji tego typu. Pomimo że mamy do czynienia z Wielkim Terrorem, to jednak tak naprawdę go nie widzimy. Agnessa omija skutecznie tragizm tamtego okresu. W moim odczuciu skupia się tylko i wyłącznie na sobie. Zachowuje się tak, jak gdyby inni zupełnie jej nie obchodzili. Nawet czas spędzony w łagrach opisuje nie tyle z perspektywy ludzi, którzy byli tam razem z nią, lecz ze swojego punktu widzenia, dużo uwagi poświęcając własnej osobie. Mówi o tym jak się ubierała; co robiła, aby nie stać się psychicznym więźniem, bo fizycznym oczywiście była. W tej kwestii nie ma wątpliwości. Niemniej, mentalnie nie dopuszczała do siebie myśli o swoim dramatycznym położeniu. Nawet będąc w łagrze nie zapomniała do czego służy jej nieprzeciętna uroda, mimo że już nieco zniszczona przez czas i przeżyte doświadczenia. Troska o nieskazitelny wygląd zewnętrzny towarzyszyła jej tak naprawdę do końca życia, podobnie jak zainteresowanie ze strony mężczyzn.

Agnessa po zwolnieniu z łagru
Chociaż Agnessa Mironowa była żoną kata, który na swoich rękach miał krew tysięcy ludzkich istnień i właśnie dzięki temu wzniósł się na najwyższe szczeble zawodowej kariery, to jednak nie boi się mówić o swoim stosunku do osoby Józefa Stalina (1878-1953). W chwili otrzymania wiadomości o jego zgodnie, tańczy z wielkiej radości na grobie „genialnego” niczym szalona. Czy zatem Agnessę Mironową można określić mianem „hipokrytki”? Jak ocenić jej postawę? Czy faktycznie chęć życia na najwyższym poziomie była silniejsza niż jakiekolwiek zasady moralne? A może Agnessa nie mówi całej prawdy? Czy jej spowiedź naprawdę jest szczera? Może jest coś, co stara się z całych sił ukryć przed światem? Tego zapewne nigdy już się nie dowiemy. Możemy jedynie snuć swoje indywidualne przypuszczenia i na swój własny sposób interpretować wyznania żony enkawudzisty.

Moim zdaniem ta biografia pokazuje przede wszystkim jak nisko i niespodziewanie można upaść, będąc na wyżynach, których wydawałoby się, że nie można nigdy opuścić. Nic w życiu nie trwa wiecznie. Kiedyś przychodzi taki dzień, że za wszystko trzeba zapłacić. Agnessa Mironowa w jakiś sposób bardzo drogo zapłaciła za lata życia przy swoim ukochanym czekiście, a były to bez wątpienia beztroskie lata ogromnego szczęścia i sukcesów. Możliwe, że ona tak tego nie odbierała. Być może to tylko czytelnik dostrzega tę ogromną cenę, którą Agnessa Mironowa musiała zapłacić za pławienie się w luksusach radzieckiej stalinowskiej elity.


Za książkę serdecznie dziękuję Wydawnictwu 






* wszystkie zdjęcia pochodzą z książki Żona enkawudzisty. Spowiedź Agnessy Mironowej






8 komentarzy:

  1. Jestem ciekawa tej lektury, a Twoja recenzja jeszcze podsyciła mój apetyt

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam nadzieję, że Ci się spodoba, jeśli lubisz biografie. :-)

      Usuń
  2. Muszę stwierdzić, że książka jest intrygująca, choć taki punkt widzenia, jaki ukazuje bohaterka jest według mnie bardzo nietypowy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bo i bohaterka jest nietypowa. Życie w tamtych czasach do łatwych nie należało. Stalin tępił nawet "swoich", a jego podwładni nazywali ich "wrogami ludu". Dziś ktoś był na świeczniku, a jutro mógł już zostać aresztowany i rozstrzelany np. za rzekome rozmowy antyradzieckie. Agnessa opowiada o tym ale od tej drugiej strony. Pokazuje życie stalinowskiej elity, bo do niej przez jakiś czas należała.

      Usuń
  3. Szybko się uwinęłaś. Widziałam reklamę tej książki i miałam zamiar ją kupić. Teraz chcę jeszcze bardziej:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie wiem czy tak szybko, bo ja tę książkę dostałam jakieś ponad dwa tygodnie temu, ale miałam tak wiele innych lektur do przeczytania, że dopiero teraz udało mi się zabrać za "Żonę...". :-) Myślę, że książka by Ci się spodobała. Powiem Ci, że dziwna ta Agnessa. Trudno ją rozgryźć i jednoznacznie stwierdzić jaka naprawdę była i co w tej jej głowie siedziało. :-)

      Usuń
  4. Mam straszną ochotę na tą książkę! Twoja recenzja jeszcze bardziej pobudziła mój apetyt :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam nadzieję, że się nie rozczarujesz, kiedy już dostaniesz tę książkę. Jest zupełnie inna niż takie klasyczne biografie. :-)

      Usuń