poniedziałek, 10 października 2011

Beverly Barton – „Zimny pocałunek”








Wydawnictwo: AMBER
Warszawa 2009
Tytuł oryginału: Cold Hearted
Przekład: Ewa Błaszczyk


Czarna Wdowa to gatunek jadowitego pająka z rodziny omatnikowatych. Jest to największy przedstawiciel tej rodziny, natomiast statystyczna długość ciała u dorosłej samicy wynosi od ośmiu do dziesięciu milimetrów, a czasami nawet do trzydziestu ośmiu milimetrów. Samce tych pająków są zdecydowanie mniejsze. Przeciętna długość ich ciała to trzy lub cztery milimetry. Swoistą cechą u tego rodzaju pająków jest czerwona plama o kształcie klepsydry, znajdująca się po brzusznej stronie stawonoga. Czarna Wdowa to również termin używany przy określaniu kobiet, które z zimną krwią zabijają mężczyzn, których z pozoru kochają. Robią to ze zwykłego wyrafinowania albo z chęci zysku, szczególnie jeśli ów wybranek jest bardzo bogaty.  

Za taką właśnie Czarną Wdowę uchodzi główna bohaterka powieści, o której będzie mowa w dzisiejszym wpisie. Jordan Price to trzydziestoczteroletnia kobieta, która właśnie straciła męża. Jedni uważają, że senator Daniel Price popełnił samobójstwo, strzelając sobie w głowę przy użyciu glocka, zaś inni stanowczo twierdzą, że było to morderstwo z premedytacją. W tej pierwszej grupie znajdują się lekarze sądowi oraz najbliższa rodzina Jordan Price. Natomiast drugą grupę w głównej mierze reprezentuje brat zmarłego, Ryan. W związku z tym, aby potwierdzić swoje przypuszczenia, Ryan wynajmuje Agencję Powella. Śledztwo w tej sprawie prowadzi przystojny, trzydziestodziewięcioletni Rick Carson. W ramach dochodzenia młody agent musi zamieszkać pod jednym dachem z główną podejrzaną. Oprócz Jordan Price, w posiadłości Price Manor mieszka jeszcze wiele innych osób związanych z Jordan. Wśród tych ludzi znajduje się matka jej tragicznie zmarłego przed dwunastu laty narzeczonego, macocha z dorosłą, lecz umysłowo chorą córką, przyjaciel rodziny, którego przedstawiciele prawa uważają za kochanka Jordan i wspólnika w ewentualnym morderstwie, asystentka głównej podejrzanej oraz służba. Od czasu do czasu gośćmi Price Manor jest dwójka pasierbów Jordan oraz syn jej macochy.

W trakcie śledztwa okazuje się, że Jordan, uważana za niemalże świętą, ma dość bujną przeszłość. Rick Carson odkrywa, że każdy mężczyzna, który kiedykolwiek był związany z kobietą, został zamordowany. Generalnie pani Price ma na swoim koncie siedem trupów, począwszy od swojego ojca, a skończywszy na ostatnim mężu. W tej grupie nieboszczyków są: wspomniany powyżej ojciec, narzeczony, szef firmy, w której niegdyś pracowała, molestujący ją współpracownik, pierwszy mąż, pierwsza żona senatora Price’a oraz sam senator (drugi mąż). Ale czy tak jest w rzeczywistości? A może ktoś usiłuje ją wrobić? Pomimo że Rick uparcie twierdzi, iż Jordan stoi za tymi wszystkimi zbrodniami, to jednak gdzieś w podświadomości kołacze mu się myśl, że jest inaczej i za wszelką cenę chce udowodnić, że kobieta jest niewinna. Dodatkowo dochodzą do tego osobiste uczucia młodego agenta. Mężczyzna czuje, że Jordan nie jest mu obojętna, co w konsekwencji doprowadza do tego, że staje się jej ochroniarzem, gdyż po jakimś czasie wdowa zaczyna dostawać listy z pogróżkami. W dodatku ktoś skutecznie stara się ją zastraszyć, dzwoniąc do niej z nieznanego numeru. Sprawa gmatwa się jeszcze bardziej, kiedy na jaw wychodzi fakt, że Jordan jest w ciąży. Do tego dołączają jeszcze tajemnice rodzinne, których ujawnienie okryje hańbą nie tylko Jordan, ale także jej niedawno zmarłego męża.  

Zanim przejdę do wyrażenia własnego zdania na temat książki, pozwolę sobie zacytować opinie odnośnie do powieści, które znalazłam na okładce książki:

Mistrzowski suspens.
Linda Howard (również pisarka)

Strach, napięcie i podniecająca gra zmysłów. Beverly Barton wie, jak rozpalać emocje.
Kirkus Reviews

Gwałtowne zwroty akcji, które trzymają w niepewności i każą zgadywać aż do ostatniej strony.
Publishers Weekly

Śmiertelnie niebezpieczne zauroczenie w przesyconym erotyzmem thrillerze laureatki najwyższych nagród gatunku.
Nota Wydawcy

Dodatkowo w jednej z recenzji znalazłam takie oto zdanie: Najpierw ich całuje. Potem morduje. Uwierzcie mi, że nigdzie nie dopatrzyłam się odzwierciedlenia powyższych stwierdzeń. Sama nie wiem. Może ja po prostu nie potrafię odczuwać emocji podczas czytania? Strachu, napięcia i całej emocjonującej reszty nie zauważyłam. Gwałtownych zwrotów akcji nie ma, ponieważ wszystko jest tak dokładnie ułożone, że czytelnik może samodzielnie i z łatwością przewidzieć, co będzie dalej. Dlatego na wspomnianą zgadywankę podczas czytania w żadnym wypadku się nie zanosi. Przyznam, że prawdziwego mordercę miałam na tacy już po kilku rozdziałach i oczywiście wiedziałam, że na końcu będzie: żyli długo i szczęśliwie. Czy to jest thriller przesycony erotyzmem? Moim zdaniem za takim określeniem może przemawiać jedynie końcowa scena powieści. Czy tam jest erotyzm? Absolutnie nie. Jedna scena łóżkowa i kilka pocałunków nie jest erotyzmem.

Ponadto kombinowałam też z tym całowaniem i zabijaniem. Nic takiego nie ma tam miejsca. Morderca tylko zabija. Nie wiem skąd autorowi tej recenzji przyszło do głowy coś takiego. Gdzie to wyczytał, bądź też wyczytała? Ta powieść jest zwyczajnie przereklamowana, a opisy na okładce jedynie to potwierdzają. Jest to zwykły chwyt reklamowy, żeby sprzedać książkę i kolejny dowód na to, aby nie zwracać uwagi na teksty zaczerpnięte z jakichś amerykańskich rankingów bestsellerów. Jeżeli ktoś ma ochotę na dawkę taniego romansidła z odrobiną sensacji, to jak najbardziej może sięgnąć po tę lekturę. Natomiast dla bardziej wymagających czytelników będzie to tylko strata czasu.




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz