Wydawnictwo: ZNAK HORYZONT
Kraków 2014
Tu mówi Polska. Tu mówi Warszawa.
Tu mówi Warszawa. Warszawa
wzywa.
Warszawa wzywa wszystkie
wolne narody.*
Na temat Powstania Warszawskiego napisano już bardzo wiele. Na
przestrzeni lat powstało mnóstwo wspomnień naocznych świadków tamtych wydarzeń;
wypowiedzieli się także historycy i znawcy tematu. Od wielu lat toczą się
dyskusje, które wywołują zarówno pozytywne, jak i negatywne emocje. Jedni
uważają, że wybuch Powstania Warszawskiego był potrzebny, zaś inni uparcie
twierdzą, że był to jedynie nieprzemyślany romantyczny zryw, który przyniósł
tysiące niepotrzebnych ofiar nie tylko wśród żołnierzy, ale przede wszystkim w
ludności cywilnej. Zapewne każda ze stron ma trochę racji. Kiedy spojrzy się na
Powstanie Warszawskie z perspektywy lat, to faktycznie można je krytykować i
wytykać ówczesnym dowódcom błędy, a robią to przede wszystkim ci, którzy
urodzili się już po wojnie i raczej nie mają pojęcia o okrucieństwie
hitlerowskiej okupacji, którą znają przeważnie z książek albo z opowieści
rodzinnych.
Możliwe że ci, których dziadkowie bądź rodzice brali udział w
Powstaniu Warszawskim nie są tak bardzo krytycznie do niego nastawieni, jak
osoby niemające z nim nic wspólnego. Wielu z tych „mędrców” zapomina też, że
człowiek w niewoli nie myśli racjonalnie. Żyjąc przez lata w ucisku i ciągłym
strachu o własne życie i swoich bliskich, w ludziach w pewnym momencie zaczyna
rodzić się wewnętrzny bunt, który w końcu znajduje swoje ujście w walce, nawet
jeżeli ta walka z góry skazana jest na porażkę. Nie można bowiem bezczynnie
patrzeć na to, jak wróg niszczy kraj i zabija niewinnych ludzi. Łatwo jest krytykować, kiedy żyje się w
bezpiecznym kraju, a z okna własnego mieszkania nie ogląda się ulicznych
egzekucji Bogu ducha winnych ludzi. Łatwo jest krytykować, kiedy wróg nie
łomocze do drzwi mieszkania i nie wywleka z niego nas i naszych bliskich, a
potem nie ładuje do transportu i nie wywozi na przykład do Auschwitz na pewną
śmierć. Łatwo jest krytykować, gdy nie widzi się gestapowca, który dla zabawy
zabija albo uderza o mur głową niemowlęcia, trzymając je za nogi, aż mózg
rozpryskuje się naokoło, i robi to na oczach jego matki. Dlatego zanim
podejmiemy jakąkolwiek krytykę działań powstańców, zastanówmy się nad ich
codziennym życiem i spróbujmy, choć w niewielkim stopniu wyobrazić sobie ich
gehennę, którą zmuszeni byli przeżywać każdego dnia.
Historia pokazuje, że naród polski od zawsze był narodem
walecznym. W obliczu ucisku Polacy potrafili podnieść głowy i stanąć do walki z
wrogiem. Tak też było w przypadku podjęcia decyzji o wybuchu Powstania
Warszawskiego. Już jesienią 1939 roku hitlerowcy rozpoczęli regularną
eksterminację ludności Warszawy, zaczynając od środowisk inteligenckich, które
w opinii nazistów były największym zagrożeniem dla ich polityki. Gestapo
dokonywało wówczas masowych aresztowań ludzi po studiach na podstawie
przygotowanych wcześniej list z ich nazwiskami. Aresztowanych umieszczano w
więzieniach bądź wysyłano do obozów koncentracyjnych albo zwyczajnie bestialsko
mordowano. Od roku 1942 nasilała się natomiast ilość ulicznych łapanek,
wywożenia ludzi do obozów koncentracyjnych oraz na przymusowe roboty do III
Rzeszy, nie wspominając już o masowych egzekucjach. Tego typu działania
sprawiły, że znacząco zmniejszyła się liczba ludności zamieszkującej Warszawę.
Uprzątanie ciał ofiar po dokonaniu egzekucji na jednej z ulic okupowanej Warszawy |
W październiku 1940 roku wydzielono natomiast sporą cześć
Śródmieścia, tworząc w ten sposób otoczone murem getto, w którym zaczęto
gromadzić ludność żydowską zamieszkującą Warszawę. Przywożono tam także Żydów z
pobliskich miejscowości. Tak więc ludność żydowska została poddana
systematycznej i bezlitosnej eksterminacji. W kwietniu 1943 roku hitlerowcy
przeprowadzili ostateczną likwidację getta, która zakończyła się powstaniem w
getcie. Było to 18 kwietnia 1943 roku, i trwało do 8 maja. Walka z oddziałami
SS okazała się nierówna. Przez cały czas funkcjonowania getta warszawskiego
zamordowano w nim albo wywieziono do obozów koncentracyjnych trzysta
siedemdziesiąt tysięcy Żydów. Po klęsce powstania w getcie, jego teren zrównano
z ziemią.
Począwszy od momentu kapitulacji Warszawy we wrześniu 1939 roku,
zaczęły się tworzyć w stolicy podziemne struktury ruchu oporu, natomiast Polska
jako państwo nie podpisała aktu kapitulacji wobec III Rzeszy. Został więc
utworzony rząd polski na emigracji, a na zachodzie powstały Polskie Siły
Zbrojne we Francji i w Wielkiej Brytanii. Z kolei na terenie kraju zaczęły
tworzyć się kolejne organizacje zbrojne, jak Polska Organizacja Zbrojna (POZ)
czy Związek Walki Zbrojnej (ZWZ), które w 1942 roku zostały przekształcone w
Armię Krajową (AK) podporządkowaną polskim władzom na emigracji w Londynie.
Tymczasem w czerwcu 1941 roku III Rzesza zaatakowała Związek Sowiecki, który w
ten sposób stał się sprzymierzeńcem aliantów.
W roku 1944 Warszawa i okolice zostały podzielone na VII
Obwodów Armii Krajowej, gdzie funkcjonowały zorganizowane struktury podziemnej
armii. Z powodu zbliżających się Sowietów, dowództwo AK podjęło decyzję o
rozpoczęciu otwartej walki zbrojnej w Warszawie. Celem akcji z jednej strony
miało być pokonanie sił niemieckich, co umożliwiłoby Rosjanom zdobycie Warszawy,
natomiast z drugiej objęcie władzy przez polskie struktury administracyjne w
chwili wkroczenia Sowietów do stolicy. Niemniej dowództwo AK nie było w pełni
świadome faktu, że przyszłe losy Polski zostały już przesądzone podczas
konferencji teherańskiej (28. XI 1943-1. XII 1943), gdzie alianci bez udziału
polskiego rządu na emigracji zdecydowali, że po wyzwoleniu spod okupacji
hitlerowskiej, ziemie polskie dostaną się pod sferę wpływów Związku
Sowieckiego, w którym władzę sprawował wówczas Józef Stalin. Na
terenach polskich wyzwolonych w międzyczasie przez Sowietów Armia Czerwona, a
zwłaszcza sowieckie oddziały NKWD dopuszczały się szeregu bestialskich aktów
przemocy wobec oddziałów AK, w tym przymusowego rozbrajania i wywożenia do
łagrów polskich żołnierzy. Dlatego jeśli ktoś uważa, że Polska drugą wojnę
światową wygrała, to jest w błędzie. Polska tę wojnę przegrała, dostając się na
prawie pięćdziesiąt lat pod but Związku Radzieckiego. Pomijając innych aliantów, drugą wojnę światową tak naprawdę wygrał Józef Stalin, zaś nie Polska. Dla nas prawdziwa
wolność przyszła dopiero w 1989 roku. Fakt, że hitlerowcy ustąpili, wcale nie
oznaczał, że odnieśliśmy zwycięstwo. W dodatku po wojnie komuniści rozpoczęli
masowe prześladowania żołnierzy AK, których więziono albo skazywano na śmierć
za udział w Powstaniu Warszawskim. O ile można było zrozumieć prześladowania ze
strony wroga, o tyle bardzo trudno było pojąć tego typu działania ze strony
Polaków będących na usługach ZSRR.
Przywódcy tak zwanej Wielkiej Trójki na konferencji w Teheranie w 1943 roku Od lewej: Józef Stalin (1878-1945), Franklin Delano Roosevelt (1882-1945) & Winston Churchill (1874-1965) |
Wróćmy jednak do samego Powstania Warszawskiego, które
wybuchło 1 sierpnia 1944 roku dokładnie o godzinie 17:00, choć pierwsze strzały
było słychać już nieco wcześniej. Do walki przystąpiło około pięćdziesiąt
tysięcy powstańców AK zorganizowanych w zgrupowania, które obejmowały bataliony
i inne zbrojne formacje, a także niewielkie ilości innych organizacji
podziemnych, w tym prokomunistycznej Armii Ludowej. Niestety, powstańcy byli
bardzo słabo uzbrojeni, a problemy w dotarciu do zakonspirowanych magazynów
broni sprawiły, iż w chwili wybuchu Powstania żołnierze posiadali zaledwie
czterdzieści procent bardzo skromnych zapasów broni i amunicji. Walka podjęta
jednocześnie w kilku dzielnicach przynosiła różne skutki. Na Pradze walki
trwały zaledwie trzy dni, gdyż miażdżąca przewaga wroga sprawiła, iż powstańcy
po tymczasowych sukcesach wrócili do podziemia, natomiast część z nich podjęła
próbę sforsowania Wisły oraz wzmocnienia oddziałów powstańczych, które walczyły
na lewym brzegu Wisły.
Już od pierwszych dni sierpnia toczyły się bardzo ciężkie
walki na Woli, a właściwie w jej zachodniej części. Oddziały hitlerowskie
wzmocnione czołgami spychały powstańców w stronę Śródmieścia oraz Starego
Miasta, jednocześnie dokonując bezwzględnej rzezi ludności cywilnej. W ciągu
tych kilku dni Niemcy wspomagani przez rosyjskich i azjatyckich odszczepieńców
wymordowali około pięćdziesięciu tysięcy cywili. W dniu 11 sierpnia 1944 roku
Wola poddała się. W sąsiedniej dzielnicy – Ochocie – walki rozgrywały się w
wytyczonych punktach oporu. Znacznie gorzej uzbrojeni powstańcy przez niemalże
dwa tygodnie stawiali opór atakującym oddziałom niemieckim. Niemniej 11
sierpnia Ochota również padła, aczkolwiek walki te sprawiły, że powstańcy z
innych dzielnic mogli lepiej przygotować się do obrony.
Udzielanie pierwszej pomocy rannemu powstańcowi źródło |
Podczas trwania Powstania Warszawskiego w sierpniu i wrześniu,
alianci podejmowali próby wsparcia żołnierzy AK, dostarczając im broni i
amunicji. Niemniej tego rodzaju działania były mało skuteczne. Sowieci nie
zgodzili się bowiem na lądowanie amerykańskich bombowców na swoich lotniskach,
a to oznaczało, że Amerykanie musieli po dokonaniu zrzutu wracać do odległych
baz znajdujących się we Włoszech. Fakt ten dodatkowo zwiększał straty wśród
maszyn oraz załóg, które brały udział w akcji. Sporo zrzucanej broni trafiało
też na tereny zajęte przez wroga. Po upadku Powstania Warszawskiego na rozkaz
Adolfa Hitlera (1889-1945), opustoszała polska stolica przez trzy miesiące była
rozkradana, jak również regularnie burzona i palona przez Niemców. Nie było
domu, który by się zachował. W dzielnicach objętych Powstaniem zniszczeniu
uległo około osiemdziesiąt pięć procent budynków. W dniu 17 stycznia 1945 roku
przez zamarzniętą Wisłę do martwej stolicy wkroczyli żołnierze Armii Czerwonej
i Ludowego Wojska Polskiego.
Łączniczka na Nowym Świecie tuż po wyjściu z kanału źródło |
Mówiąc czy pisząc o Powstaniu Warszawskim często zwraca się
uwagę na bohaterstwo mężczyzn, którzy w nim uczestniczyli, natomiast nieco
zapomina się o młodych i niezwykle odważnych kobietach, których rola w
powstańczej walce była równie istotna. To one biegały z meldunkami po ulicach
pomiędzy świszczącymi im nad głowami kulami wystrzelonymi z broni wroga. To one
opatrywały rannych i ratowały im życie, a kiedy nie było już czego ratować, te
kobiety robiły wszystko, aby powstaniec nie umierał w samotności. W tych
potwornych warunkach, to one zapewniały żołnierzom godną śmierć.
W zeszłym roku w 70. rocznicę wybuchu Powstania Warszawskiego
młoda dziennikarka – Anna Herbich – wydała wyjątkową książkę. Książkę, która
jest swoistym dokumentem tamtych tragicznych dni. To na jej kartach czytelnicy
mogą oczami jedenastu niezwykłych kobiet ujrzeć bohaterską walkę Polaków. Ta
publikacja jest niezwykła, ponieważ tak naprawdę napisana jest nie przez Annę
Herbich, lecz przez kobiety, które brały udział w Powstaniu Warszawskim.
Dziennikarka jest tutaj, jak gdyby pośrednikiem pomiędzy bohaterkami książki a
czytelnikiem. Tak więc Dziewczyny z Powstania to relacje kobiet, które w
momencie wybuchu walk miały najwyżej po dwadzieścia lat. Każda z nich widzi
Powstanie inaczej. Każda przeżyła je w inny sposób. Każda straciła kogoś
bliskiego. Dla każdej z nich życie już nigdy nie było takie samo. Niemniej
pomimo pewnych różnic łączy je jedno: miłość do Ojczyzny.
Na kartach książki czytelnik odnajdzie wzruszające wspomnienia
następujących kobiet:
1. Haliny Jędrzejewskiej pseudonim „Sławka”
2. Haliny Wiśniewskiej
3. Haliny Hołownia pseudonim „Rena”
4. Zofii Radeckiej
5. Jadwigi Bałabuszko-Sławińskiej pseudonim „Blizna”
6. hrabiny Anny Branickiej-Wolskiej
7. Krystyny Sierpińskiej pseudonim „Marzenka”
8. Jadwigi Łukasik
9. Teresy Łatyńskiej
10. Janiny Różeckiej pseudonim „Dora”
11. Ireny Herbich
Bohaterki Dziewczyn z Powstania opowiadają o horrorze, którego
nie sposób sobie wyobrazić współczesnemu człowiekowi. Dla porównania niektóre z
nich mówią też o swoim życiu sprzed wybuchu wojny. Widać wtedy jak bardzo te
dwa okresy w ich życiu różniły się od siebie. Praktycznie każda z tych kobiet
twierdzi – tak jak wspomniałam wyżej – że Polska wojnę przegrała. Pomimo że
praktycznie wszystkie kobiety jeszcze raz poszłyby do Powstania, gdyby cofnąć
czas, to jednak w ich wspomnieniach daje się wyczuć pewnego rodzaju
rozczarowanie. Możliwe że jest ono spowodowane tym, iż po wojnie losy Polski
nie były takie, jak powstańcy je sobie wyobrażali. Czy zatem ich krew została
przelana na darmo? Na pewno nie. I o tym należy pamiętać.
Patrol sanitarny Wojskowej Służby Kobiet na ulicy Moniuszki 9 w Warszawie |
Wciąż piszę, że historie bohaterek Dziewczyn z Powstania
są niezwykle tragiczne, choć nie brak w nich też szczęśliwych epizodów. Dziś
trudno jest nam sobie wyobrazić sytuację, kiedy kobieta rodzi dziecko tuż przed
godziną „W”, a jej mąż natychmiast po przyjściu na świat swojego potomka idzie
walczyć za Ojczyznę, natomiast ona obolała z noworodkiem w ramionach musi
ukrywać się w piwnicy przed nalotami. Nie może karmić swojego dziecka, bo nie
ma pokarmu ani innego jedzenia, które przyjąłby jej synek. Jak zatem radzić
sobie w takiej sytuacji? Przecież z ludzkiego punktu widzenia zarówno dziecko,
jak i wymęczona porodem kobieta skazani są na śmierć, a jednak jakimś cudem
udaje im się przeżyć. Takich cudów, których nie można niczym wytłumaczyć czytelnik
znajdzie w tej książce bardzo wiele.
W niektórych z bohaterek Dziewczyn z Powstania nadal
tkwi przekonanie, że gdyby dzisiejsza młodzież znalazła się w sytuacji, w
której one znalazły się te siedemdziesiąt lat temu, to ci młodzi ludzie
zachowaliby się podobnie. Czy aby na pewno? Dobrze jest w to wierzyć, lecz
patrząc na przekonania współczesnej młodzieży nasuwa się zupełnie inny wniosek.
Bardzo często – jako pedagog – spotykam się ze stwierdzeniem, że młodym ludziom
historia nie jest do niczego potrzebna. A skoro nie jest potrzebna, to nie będą
mieć z kogo i z czego czerpać wzorców do naśladowania. A jeżeli nie będą mieć
się na kim wzorować, to czy w obliczu zagrożenia nie opuszczą swojego kraju i
nie wyjadą tam, gdzie będą czuć się bezpieczni? Chciałabym się mylić.
Na koniec zachęcam wszystkich do przeczytania tej wyjątkowej
publikacji. Takie wspomnienia naocznych świadków mogą naprawdę wiele zdziałać w
świadomości człowieka, szczególnie młodego człowieka. Wierzę, że dzięki Dziewczynom
z Powstania wiele osób inaczej spojrzy na problem Powstania Warszawskiego i
drugiej wojny światowej. Oby takich książek powstawało jak najwięcej. Tylko
niestety ich BOHATERÓW jest już coraz mniej.
Wywiad z Anną Herbich na temat Dziewczyn z Powstania można przeczytać tutaj.
* Odezwa,
którą odczytano w języku angielskim na falach powstańczego radia Błyskawica
w pierwszych dniach Powstania Warszawskiego.
Mam w planach wszystkie książki z tej serii po przeczytaniu ,,Dziewczyn z Syberii". Książki, które trzeba znać
OdpowiedzUsuńMoje-ukochane-czytadelka
Ja jeszcze nie czytałam "Dziewczyn z Syberii". Na razie z serii Prawdziwe Historie zachwycam się książkami Kamila Janickiego.
UsuńMam tę ksiązkę w domu od pewnego czasu i planują się za nią zabrać tylko czasu ciągle brak. Ale czerwiec trochę luźniejszy więc będzie to pierwsza pozycja po którą sięgnę:)
OdpowiedzUsuńTak jak napisałam: ta książka jest bardzo wzruszająca i zmusza do refleksji. Podziwiam te kobiety, ich odwagę, pomimo że nie był im obcy strach. Tak sobie myślę, że każde kolejne pokolenie jest słabsze zarówno fizycznie, jak i psychicznie. Nie wiem czy dzisiaj ludzki organizm zniósłby to, co wtedy.
UsuńKoniecznie trzeba przeczytać :)
OdpowiedzUsuńBardzo chcę ;)
Mam w planach ta publikacje a teraz jeszcze chetniej i z wieksza ciekawoscia po nia siegne! Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńBardzo poruszający i mądry tekst, Osobiście bardzo dziwię się tym wszystkim, którzy zdecydowanie krytykują Powstanie Warszawskie, Z perspektywy czasu wszyscy jesteśmy mądrzy, bo znamy skutki tych działań, ale ja nie wiedziałabym chyba co robić, gdybym żyła w tamtym czasie. To taki wybór między złym a gorszym. Nie wiem czy poddanie nie byłoby czymś równie okropnym dla tych chłopców i kobiet, którzy byli przecież patriotami, a nie mogliby wtedy w pełni czuć się wolnym w swoim kraju.
OdpowiedzUsuńTwój opis przebiegu walk, przypomniał mi film ,,Miasto 44". Ten obraz w moim odczuciu rzeczowy, ale niestety gdzieś za pokaźną warstwą makabrycznych efektów specjalnych zagubił się jego prawdziwy sens, czyli dramat powstańców. Fajnie, że Ty w swoim tekście zachowałaś odpowiednie proporcje.
Dla mnie "Miasto 44" to porażka. To nie jest film o Powstaniu Warszawskim. Tam nie ma jego prawdziwej wymowy. To jest film zrobiony z myślą o dzisiejszych nastolatkach. Tylko zastanawiam się czy producenci wybrali dobrą drogę, żeby pokazać młodym dramat tamtych dni. W moim odczuciu stworzyli jakąś fantastykę z efektami specjalnymi. Coś na kształt amerykańskiego show. Nie podobał mi się ten film, a co najważniejsze nie podobał się też powstańcom, którzy byli na jego premierze. Słyszałam wypowiedzi tych ludzi. Byli rozczarowani. Co gorsza, podobnie zrobiono z "Kamieniami na szaniec". Pamiętam, że kiedy będąc jeszcze w szkole oglądałam "Akcję pod Arsenałem", nie mogłam zapomnieć o tym filmie przez bardzo długi czas. A z "Kamieni na szaniec" wyszłam smutna, bo nie dostrzegłam w tym filmie realiów tamtych dni.
UsuńChyba masz rację i to mnie chyba najbardziej rozczarowuje we współczesnym kinie, iż gubi się gdzieś prawdziwy sens. Dobre filmy też pewnie są, ale przechodzą zwykle bez echa.
UsuńMoja biblioteka zakupiła te książkę. Teraz tylko musze ją upolować.
OdpowiedzUsuńMam w planach zarówno ,,Dziewczyny z powstania" jak i ,,Dziewczyny z Syberii".
OdpowiedzUsuńNapisała Pani jak zwykle piękny, rzetelny tekst, a ponieważ tym razem temat jest szczególny, ma też moc wywoływania wzruszeń. Podoba mi się ogromnie jego część ilustracyjna, zbiór kliku starych fotografii - to tworzy dodatkowy, pogłębiający opinię komentarz. Książkę Anny Herbich obiecałam sobie przeczytać już jakiś czas temu i tylko wyglądam wolnej chwili. :-)
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję za miłe słowa. :-) Niektóre fotografie pochodzą z książki. Oczywiście w książce jest ich dużo więcej i każde z nich robi ogromne wrażenie na czytelniku. Ja już tak mam, że kiedy piszę tekst o czymś naprawdę ważnym, to chcę to zrobić tak, żeby zagrać trochę na emocjach czytelnika i zmusić go do refleksji. Temat II wojny światowej jest takim zagadnieniem, o którym można pisać w nieskończoność. Dla mnie jest to temat, który towarzyszy mi od lat szkolnych. Jeśli tylko się dało, to na języku polskim zawsze wybierałam tematykę wojenną. Natomiast Powstanie Warszawskie jest mi szczególnie bliskie.
UsuńJak bywa ze znakowskimi książkami z tej serii, książka nie pozostawia czytelnika obojętnym. Mocna i dobra :)
OdpowiedzUsuńDla mnie cały ZNAK od zawsze był i jest jednym z najlepszych polskich wydawnictw, więc nie dziwi, że publikują takie książki. :-)
UsuńZ tematyki ów powstania czytałem "Pamiętnik z Powstania Warszawskiego". Widziałem również film "Miasto 44". Powyższej książki nie czytałem, ale jeśli trafię na nią w bibliotece, będę chciał ją wypożyczyć. Pozdrawiam! :)
OdpowiedzUsuń