Wydawnictwo:
EWA FORMELLA/KSIĄŻKA WYDANA NAKŁADEM WŁASNYM
Gdańsk
2013
Według
danych statystycznych w Polsce jest kilkaset tysięcy zawodowych prostytutek.
Pracują w nocnych klubach, agencjach towarzyskich czy salonach masażu, a
niektóre z nich spotykają się ze swoimi klientami nawet w ich domach. Polskie
prostytutki wywodzą się z różnych grup społecznych, a ich wiek mieści się w
granicach pomiędzy piętnastym a pięćdziesiątym rokiem życia. Wśród nich są
studentki, zwykłe gospodynie domowe oraz kobiety, które wychowały się w
sierocińcach. Bardzo często prostytucja dotyka również celebrytów. Nie jest rzadkością,
kiedy modelka, aktorka czy dziewczyna biorąca udział w konkursie piękności
pracuje na co dzień w charakterze ekskluzywnej „dziewczyny na telefon”. Zadziwiający
jest fakt, że więcej niż dwadzieścia tysięcy młodych Polek uważa prostytucję za
najlepszą ofertę na rynku pracy. Większość z tych kobiet mieszka na wsi lub w
małym miasteczku, gdzie wskaźnik bezrobocia jest niezwykle wysoki. Dziewczyny
angażują się w prostytucję głównie dlatego, że jest to zajęcie szalenie
dochodowe. Traktują swoje ciało jak towar, dzięki któremu mogą zarabiać spore
pieniądze – znacznie większe niż byłoby to możliwe w przypadku tradycyjnej
formy pracy, jak: w szpitalu, biurze czy sklepie. Niektóre z tych kobiet preferują
najstarszy zawód świata, ponieważ zwyczajnie nie mają innego wyboru.
Dla
większości polskiego społeczeństwa prostytucja to temat tabu, o którym się nie
mówi, a jeśli nawet porusza się tę kwestię, to zazwyczaj w kontekście pogardy
wobec tych kobiet. Jesteśmy społeczeństwem konserwatywnym i bardzo często
zakłamanym. Z reguły nasze problemy zamiatamy pod dywan. Nie widzimy własnych
wad, a przewinienia innych potrafimy piętnować bardzo głośno. Wytykamy palcami
tych, którzy w naszym odczuciu postępują źle albo inaczej niż my. Pewne grupy
społeczne potrafią wręcz posuwać się do publicznego słownego linczu, jeśli ich
zdaniem ktoś postępuje negatywnie. I tu pojawia się pytanie: Kto tak naprawdę
zachowuje się gorzej? Czy ten, kto piętnuje bez litości, uznając siebie za
kryształ moralny, czy może osoba, która zagubiła się gdzieś na swojej życiowej
drodze i weszła na taką a nie inną ścieżkę, bo zwyczajnie nie miała innego
wyboru? Dlaczego nikt z tych linczujących nie zapyta, z jakiego powodu tak się
stało? Bardzo łatwo jest kogoś oceniać, ale znacznie trudniej przyznać się –
nawet samemu przed sobą – do własnych błędów. Bo przecież nikt nie jest idealny
i każdy ma na swoim koncie mniejsze lub większe przewinienia. Te moralne
również.
Pomimo
że prostytucja istnieje od zawsze, to jednak kobiety, które ją uprawiają nadal
traktowane są jak margines społeczny. Mało kto stara się spojrzeć na te
dziewczyny jak na normalne kobiety, które chcą kochać i być kochane. One również
mają uczucia, które bardzo łatwo zranić. Są matkami, niekiedy nawet żonami, a
wiele z nich pragnie wyrwać się ze świata prostytucji, ale zwyczajnie nie
potrafi. Bardzo często nawet w literaturze prostytutki pokazywane są jako
kobiety upadłe i pogardzane przez otoczenie, dla których nie ma już ratunku. Przeciwko
temu stereotypowi wystąpiła Ewa Formella, pisząc Lawendę. Bohaterkami
najnowszej powieści Autorki są właśnie kobiety lekkich obyczajów, tak zwane
„call-girls”.
Akcja
powieści rozgrywa się na terenie Trójmiasta. To tam działa niezwykle
ekskluzywna agencja towarzyska o nazwie Ogród Marzeń. Jej szefową jest
niejaka Magnolia. Kobieta ma już swoje lata. Jej fizyczna aktywność w branży
już minęła i teraz zajmuje się tylko swoim biznesem. W agencji zatrudnia
eleganckie dziewczyny, które przyjmują u siebie równie wytwornych mężczyzn.
Klientami Ogrodu Marzeń są przede wszystkim biznesmeni, którzy
zostawiają tam grube pieniądze, ale też i jakość świadczonych usług jest tego
warta. Słowo „ogród” kojarzy się z kwiatami. Tak też jest w przypadku agencji,
którą prowadzi rzeczona Magnolia. Każda z zatrudnionych tam dziewczyn jest
innym kwiatem. Oprócz Magnolii czytelnik spotyka Konwalię, Stokrotkę,
Storczyka, ale przede wszystkim Lawendę, która ma największe powodzenie wśród
klientów.
Ogród
Marzeń mieści się w przepięknej willi otoczonej równie nieziemskim ogrodem.
Przez lata prowadzenia swojej działalności Magnolia naprawdę zaszła bardzo
daleko, choć przypłaciła to morzem wylanych łez, cierpieniem, poniżeniem i
wieloma innymi wyrzeczeniami. Wydaje się jednak, że nie zamieniłaby tego życia
na żadne inne. Jej pobyt na tym świecie zbliża się już ku końcowi, a ona sama
coraz częściej wspomina to, co było. Na pewno w dużej mierze swój melancholijny
nastrój kobieta zawdzięcza pewnemu młodemu pisarzowi i dziennikarzowi, który
nagle przyjeżdża z Ameryki, aby napisać jej biografię. „Emerytowana”
prostytutka jest tak sławna, że znają ją nawet za oceanem. Ów dziennikarz jest
z pochodzenia Polakiem, ale od wielu lat mieszka w Stanach Zjednoczonych. To
właśnie pod jego wpływem Magnolia otwiera się i opowiada o swoim życiu nie
tylko Pawłowi „Paulowi” Nerzewskiemu, ale też czytelnikowi, który wraz z nim
śledzi jej losy. Czy pod wpływem historii legendarnej prostytutki Trójmiasta
dziennikarz zmieni swój pogląd na temat tego typu kobiet? W jaki sposób jej
opowieść wpłynie na kształt biografii, którą Nerzewski pisze? Czy będzie to
tylko i wyłącznie historia upadłej kobiety? A może książka będzie opowiadać o
kobiecie sukcesu, która własnymi siłami osiągnęła tak wiele, świadomie
wyrzekając się tego, co w życiu najważniejsze? Czy Magnolia naprawdę przegrała
swoje życie, czy może wspięła się na sam szczyt i pozostała tam do końca, kiedy
inni z tego szczytu spadali, doznając bolesnych obrażeń?
Zupełnym
przeciwieństwem Magnolii jest Lawenda – najbardziej pożądana dziewczyna w Ogrodzie
Marzeń. Choć jest jeszcze bardzo młoda, to jednak los zdążył ją już dość
mocno poszarpać. Samotnie wychowuje dwoje dzieci, lecz życie, jakie prowadzi
nie daje jej satysfakcji. W jej życiu nie ma miejsca na radość, natomiast na
szczęście chyba jednak nie zasługuje. Tak przynajmniej sama o sobie myśli. Ale
jest ktoś, kto pragnie jej pomóc. Ktoś, kto kocha ją całym sercem. Czy zatem
Małgosia przyjmie tę miłość i zdoła zapomnieć o przeszłości? Czy prostytutka –
nawet tak ekskluzywna jak ona – może w ogóle myśleć o szczęściu i normalnym
rodzinnym życiu? Czy ma do tego prawo?
Lawenda
to powieść, która skłania czytelnika do refleksji. Autorka pokazuje w niej
drugą – tę bardziej ludzką – twarz prostytucji. Okazuje się bowiem, że kobiety,
które się nią trudnią wcale nie różnią się od tych „porządnych” i szanujących
swoje ciało, a przynajmniej szanujących z pozoru. Bo przecież jest wiele
kobiet, które uprawiają seks z licznymi partnerami, a nie biorą za to
wynagrodzenia. Prostytutki w tej kwestii są przynajmniej uczciwe. Nie są
zakłamane. Nie żyją w konflikcie same ze sobą, przynajmniej na tym polu. I
tutaj znów można postawić pytanie: Które z kobiet zasługują na większy
szacunek? Czy te z pozoru pruderyjne, pogardzające dziewczynami oddającymi
swoje ciało dla pieniędzy, choć same robią to pokątnie, tak dla sportu? A może
te, które wcale się z tym nie kryją i nie są zwykłymi hipokrytkami ani wobec
siebie, ani względem otoczenia?
Lawenda
to nie tylko powieść o najstarszym zawodzie świata. Ewa Formella dość dokładnie
przygląda się też relacjom międzyludzkim. Wyraźnie pokazuje stereotypy rządzące
naszym społeczeństwem. Wytyka rodzicielskie błędy, które jedynie cudem mogą zostać
naprawione. Ale głównie stawia na miłość bez względu na to, kim jesteśmy i jaki
zawód wykonujemy. Każdy człowiek stworzony jest do tego, aby kochać i być
kochanym, i żeby nie wiadomo jak bardzo się przed tym bronił i zaprzeczał,
prędzej czy później zda sobie sprawę z tego, że potrzebuje obok siebie tej
drugiej ukochanej osoby. Podobnie jest z przyjaźnią. Tę kwestię Ewa Formella
również porusza w powieści. Ponadto Autorka przede wszystkim obala mit, jakoby
prostytutki były kobietami wulgarnymi i wyzbytymi jakichkolwiek zasad
moralnych. To społeczeństwo postrzega je właśnie w taki sposób. Choć z drugiej
strony w tym środowisku i takie zapewne funkcjonują, to jednak nie można
wszystkich traktować jednakowo.
O
czym jeszcze jest ta powieść? Na pewno o walce z przeciwnościami losu. Na
kartach książki mieszają się ze sobą rozmaite rodzaje uczuć. Jest radość, ale
też i smutek. Jest złość i gniew, lecz z drugiej strony pojawia się również
przebaczenie. Jest nadzieja, choć początkowo może wydawać się, że już nic
dobrego danej bohaterki nie spotka. O kobietach wykreowanych przez Autorkę z
całą pewnością nie można powiedzieć, że są to postaci, które przegrały życie,
tylko dlatego, że weszły na drogę prostytucji. Pomimo że w życiu wiele straciły, to
jednak z drugiej strony równie sporo zyskały.
Książka
na pewno warta jest przeczytania. Być może ktoś, kto do tej pory spoglądał z
pogardą w stronę prostytutek, po tej lekturze zmieni zdanie o tego rodzaju
kobietach. Oczywiście należy pamiętać, że fabuła powieści stanowi czystą fikcję
literacką, lecz nie pozbawioną autentycznych pierwiastków.
Za książkę serdecznie dziękuję Autorce
Tematyka szalenie mnie zaciekawiła. Jak wiesz nie stronię od tego typu zagadnień, dlatego chętnie poznam inne oblicze prostytutek. To prawda, że wiele osób spycha takie kobiety poza margines społeczeństwa nie zdając sobie sprawy z tego, że one w większości przypadków niczym się nie różnią od nas. Też chcą kochać i być kochane, a że wykonują taki zawód a nie inny, to czasem kwestia przypadku bądź świadomych wyborów.
OdpowiedzUsuńOgromnie mnie zaciekawiłaś tą książkę i mam nadzieję, że kiedyś będzie dane mi ją poznać.
No i muszę wspomnieć, że okładka przykuwa uwagę.
Zgadzam się z Tobą. Moim zdaniem okładka piękna :-)A co do tych kobiet, to też masz rację i właśnie tę ich zwyczajność chciałam pokazać w swojej recenzji, podobnie jak Autorka pokazała to w książce. Bardzo też podoba mi się sposób, w jaki Ewa o tym pisze. Nie osądza, nie wysuwa jakichś moralizatorskich tez. Przedstawia te kobiety takimi, jakie one są. I to jest fajne w tym wszystkim. Mam nadzieję, że kiedyś uda Ci się przeczytać "Lawendę", bo wiem, że akurat Tobie by się ta powieść bardzo spodobała. :-)
UsuńNo właśnie: nic, co ludzkie nie jest mi obce. A prostytucja była, jest i będzie. Dopóki będzie biorca - będzie i dawca i na odwrót. Są tematy, od których ludzie uciekają, a może nie powinni. Bo to, że się o czymś nie mówi głośno, wcale nie oznacza, że tego nie ma.
OdpowiedzUsuńZachęciła mnie ta recenzja. ;) Chcę przeczytać!
OdpowiedzUsuńCieszę się :-) Polecam :-)
UsuńBardzo ciekawa recenzja i bardzo nietrafiona okładka. Sugeruje ckliwy romans.
OdpowiedzUsuńWiesz co, ckliwego romansu to tutaj nie ma. Zapewniam Cię :-) Ale jak się tak głębiej wgryziemy w treść, to można znaleźć analogię do fabuły. :-)
UsuńTematyka faktycznie ciekawa, kusisz tą książką. :) Interesuje mnie też "KSIĄŻKA WYDANA NAKŁADEM WŁASNYM" - to chyba jeszcze dość rzadko spotykane u nas zjawisko, jeśli się nie mylę.
OdpowiedzUsuńNo jakieś urozmaicenie czasami musi być. Nie mogę wciąż pisać o pani Holt, choć tych jej książek mam naprawdę sporo ;-) Piszesz o tym wydawaniu na koszt własny. Ja znam jeszcze jednego autora, który wydaje własnym nakładem i bardzo sobie to chwali. Ale o tym możemy pogadać na privie, jeśli Cię to interesuje. :-) On twierdzi, że wychodzi na tym znacznie lepiej niż ci, którzy wydają przez wydawnictwa. Gdybym ja miała wybrać pomiędzy kosztem własnym a współfinansowaniem, to wybrałabym tę pierwszą opcję. Bo i tu, i tu musisz dysponować środkami finansowymi, ale przy nakładzie własnym masz pewność, że nikt cię nie okrada. Natomiast współfinansowanie - według mnie - to jest okradanie autora. Z kolei jeśli wydawca opublikuje powieść tylko na koszt własny, to wtedy będzie starał się ją promować jak najlepiej, bo będzie mu na tym zależeć. W końcu z tej książki czerpie zyski. A na koszt własny wydają przeważnie ci, którym wydawnictwa notorycznie odrzucały teksty albo ci, którzy nie mają cierpliwości do umów. Jak wiesz, jestem bardzo przeciwna współfinansowaniu i każdemu to odradzam. Tak więc albo wydawanie na koszt własny przez autora, albo na koszt wydawcy. :-)
UsuńLubię takie książki zmuszające do myślenia, świetna i ciekawa recenzja :-)
OdpowiedzUsuńW takim razie polecam :-) Męski punkt widzenia tematu mile widziany :-)
UsuńTo musi być niezwykła książka. Temat jest kontrowersyjny, a znając już trochę blog autorki oraz będąc pod dużym po przeczytaniu z nią wywiadu, przypuszczam, że nie zawiodłabym się na tej pozycji.
OdpowiedzUsuńJa bardzo lubię czytać książki "inne". Nie lubię takich oklepanych tematów, więc bardzo się cieszę, że Ewa mi zaufała i podarowała mi swoją powieść. Bardzo dobrze, że wreszcie ktoś spojrzał na prostytutki jak na ludzi, a nie jak na towar.
Usuń