Wydawnictwo:
SOMIX
Bydgoszcz
1991
Tytuł oryginału: Chroniques
de Frances: Isabel de Baviere
Opracował:
Janusz Kutta
Ilustracje:
Franciszek Otto
Przekład anonimowy
Czy
możliwe jest, aby władzę w jakimkolwiek państwie – nawet tym najmniej znaczącym
– sprawowała osoba chora psychicznie? Dzisiaj wydaje się to nieprawdopodobne.
Przypuszczalnie gdyby u jakiegoś monarchy czy prezydenta stwierdzono choćby
najmniejsze zaburzenia psychiczne, ten natychmiast zostałby odsunięty od
władzy. Tak przynajmniej nakazuje logika. Ale nie zawsze tak było. Nawet w XX
wieku pojawiali się rządzący, których stan psychiczny pozostawiał wiele do
życzenia. Moim zdaniem każdy, kto wywołuje jakieś bezsensowne wojny w imię
swoich chorych idei, nie jest do końca zdrowy psychicznie. Bo jak można
świadomie przygotowywać zagładę milionów niewinnych ludzi?
Dzisiaj
chciałabym, abyśmy cofnęli się znacznie dalej niż do XX wieku. Proponuję zatem
średniowiecze, a dokładnie przełom XIV i XV wieku, a co za tym idzie, doskonałą powieść Alexandre Dumas
pod tytułem Karol Szalony. Karol VI wywodził się z dynastii Walezjuszy.
Był synem króla Karola V Mądrego i Joanny de Burbon. Tron francuski objął 1390
roku. Kilka lat wcześniej poślubił Izabelę Bawarską, z którą doczekał się
licznego potomstwa. Już dwa lata po wstąpieniu na tron doznał pierwszego ataku
choroby psychicznej. Było to podczas podróży do Orleanu. Wpadając w szał
zamordował z zimną krwią jednego z rycerzy. Bardzo często twierdził też, że
jego ciało wykonane jest ze szkła i z tego tytułu nie wolno go dotykać, ponieważ
może to doprowadzić do jego rychłej śmierci. Były również chwile, kiedy
zupełnie nieoczekiwanie potrafił biegać bez celu po zamkowych korytarzach, co
powodowało, że zamykano drzwi do poszczególnych komnat. Jego ulubioną rozrywką,
której oddawał się w wolnych chwilach było aranżowanie własnego pogrzebu.
Organizował wówczas liczne próby i dokładnie planował całe wydarzenie. Jednak
było to nic w porównaniu z tym, czego dokonał podczas jednego z balów. W
trakcie wspólnej zabawy jego nieostrożne igraszki z ogniem skończyły się
tragicznie. W płomieniach zginęło wówczas kilku młodych mężczyzn, którzy
płonęli niczym żywe pochodnie. Bal ten do historii przeszedł jako Bal
płomieni. Jak podają źródła historyczne choroba psychiczna nie opuściła go aż
do dnia śmierci. Zapewne dzisiaj psychiatrzy stwierdziliby u króla swoistą
schizofrenię, lecz w tamtym okresie przypisywano mu jedynie zwykłe szaleństwo.
Karol VI Szalony (1368-1422) |
Pierwsze
lata panowania Karola VI przypadły na okres, kiedy we Francji panował względny
spokój ze strony Anglii. Wszelkie walki mające miejsce w ramach wojny
stuletniej zostały zamrożone.[1] Potem
psychiczna choroba monarchy znacznie pogłębiła anarchię w państwie, w wyniku
czego doszło do poważnego usamodzielnienia się francuskich książąt feudalnych.
W tym czasie na arenę wkroczył książę Burgundii – Jan bez Trwogi, którego
Alexandre Dumas nazywa Janem Nieustraszonym. Był on hrabią Nevers, Artois i
Flandrii. To na jego wyraźne polecenie zamordowano na ulicach Paryża w roku
1407 Ludwika I Orleańskiego, który był bratem Karola VI. W momencie, gdy
choroba umysłowa nie pozwalała królowi sprawować władzy, to właśnie książę
Orleanu wziął na siebie jego obowiązki i odegrał znaczącą rolę w wojnie
stuletniej. Plotka głosiła, że Ludwik – choć żonaty z Włoszką, Walentyną
Visconti – zdradzał żonę z samą królową Izabelą Bawarską.
W
1415 roku Francuzi ponownie wdali się w konflikt zbrojny z Anglikami, którzy
pod dowództwem swego króla – Henryka V z Lancasterów – odnieśli nad Francją
zwycięstwo pod Azincourt. Minęło cztery lata, a w wyniku spisku brutalnie
został zamordowany Jan Nieustraszony, książę Burgundii. W rok później chory
Karol VI podpisał dokument, na mocy którego pozbawił tronu swojego syna. Tak
więc francuski delfin zmuszony był oddać władzę we Francji Henrykowi V
Lancasterowi, królowi Anglii. Panowanie Henryka V nad francuskim ludem nie
trwało długo. W 1422 roku z życiem pożegnał się i Karol VI, i Henryk V. Wówczas
królem Francji zamiast delfina Karola ogłoszono angielskie niemowlę, które
przybrało imię Henryka VI.
Smutny
był żywot Karola VI pogrążonego w swoim własnym, szalonym świecie. Smutna też
była jego śmierć. Umarł bowiem w zapomnieniu, bez bliskich przy łożu. Otaczały
go jedynie twarze zimne, nie wyrażające nawet najmniejszych emocji. Źródła
historyczne i sam Alexandre Dumas podają, że ta obojętność ze strony tych,
którzy stali przy łożu śmierci króla, była tak wielka, iż nawet nie byli w
stanie przypomnieć sobie o której godzinie nastąpił zgon monarchy.
[…] Umarł Karol VI, król francuski. Nieszczęśliwy ten szaleniec oddał Bogu ducha dnia dwudziestego drugiego miesiąca października roku 1422. Ostatnia jego godzina była tak smutna i osamotniona, jak i całe życie. Nie było przy nim ani jego żony, pięknej Izabeli Bawarskiej, ani królewicza Karola, ani żadnego z pięciorga dzieci, jakie mu jeszcze pozostały. Książę de Berri już nie żył, książęta Orleanu, Brabantu i de Burbon pozostawali w niewoli, książę Burgundii nie śmiał stanąć przy śmiertelnym łożu tego, którego królestwo zaprzedał. Przyjaciół nie miał król opuszczony!... Wojna domowa zdziesiątkowała ich lub utrzymywała przy królewiczu […][2]
Być
może powinnam zakończyć ten wpis na powyższym cytacie. Bo i cóż jeszcze można
dodać do tego, co zostało napisane przez Alexandre Dumas? Bez wątpienia Autor
posiadał niesamowity dar dobierania słów. Potrafił czytelnika zarówno rozbawić
do łez, jak i wywołać u niego łzy smutku. Patrząc na styl, jakim się posługiwał, można wnioskować, że czytelnik był dla niego najważniejszy. W jego książkach znajdują się fragmenty, gdzie Autor zwraca się bezpośrednio właśnie do nas-czytelników.
Jan Nieustraszony książę Burgundii (1371-1419) Ludwik I Orleański (1372-1407) |
Karol
Szalony to powieść wielowątkowa. Występuje tutaj całe mnóstwo postaci i
trzeba naprawdę uważać, żeby nie pogubić się w ich rozróżnianiu. Autor bardzo
dużo uwagi poświęca scenom mordu, które rozgrywały się na ulicach ówczesnego
Paryża. Pamiętajmy, że trwała wojna stuletnia, wiązały się spiski, tworzyły
obozy, których członkowie zwalczali się wzajemnie. Tak więc tej krwi na kartach
powieści leje się naprawdę sporo. Nie obywa się także bez zdrad. Nikt nie może
czuć się w Paryżu bezpieczny.
A
jakie jest w tym wszystkim miejsce tytułowego bohatera? Otóż król żyje w swoim
własnym świecie z dala od tego wszystkiego. Po liczbie potomstwa można
wnioskować, że z Izabelą Bawarską dzieli łoże tylko po to, aby płodzić z nią
dzieci. Bliscy mu dworzanie sprowadzają mu nawet kochankę, która ma na niego
zbawienny wpływ. Jej obecność w życiu monarchy sprawia, że ten na pewien czas
odzyskuje zdrowe zmysły. Jednak kiedy dosięga go osobista tragedia, znów
pogrąża się w świecie swojej schizofrenii.
Alexandre
Dumas tak naprawdę Karolowi VI poświęca niewiele uwagi. Odniosłam wrażenie, że
znacznie bardziej skupia się na tym, co dzieje się wokół króla, a właściwie w
oderwaniu od jego wyimaginowanej rzeczywistości. Na pierwszy plan wysuwają się
przede wszystkim dwaj książęta: Jan Nieustraszony i Ludwik Orleański. Izabela
Bawarska również nie jest tutaj postacią drugoplanową. Alexander Dumas książkę
rozpoczyna właśnie od jej uroczystego wjazdu do Paryża i koronacji na
monarchinię Francji.
Jak
napisałam powyżej, w powieści pojawia się też wzmianka o Henryku VI
Lancasterze. Choć jest on jeszcze niemowlęciem, a lata jego panowania przypadną
w Anglii w okresie Wojny Dwu Róż, to jednak jego postać nie jest bez znaczenia.
Za kilkadziesiąt lat zostanie przecież nazwany „śpiącym królem”. Dlaczego? Bo
podobnie jak jego szalony dziadek, on również zapadnie na chorobę psychiczną,
która objawiać się będzie bezustannym snem. Doskonale postać tę opisuje
Philippa Gregory w swoim cyklu Wojna Kuzynów albo Wojna Dwu Róż.
Myślę,
że miłośnikom twórczości Alexandre Dumas nie trzeba tej książki specjalnie
polecać. Podobnie jak nie trzeba zachęcać tych, którzy zaczytują się w
powieściach historycznych. Dla mnie ten Autor zawsze pozostanie WIELKIM
PISARZEM!
Agnieszko, znów jestem pod wrażeniem, powinnaś wypłynąć gdzieś szerzej z jakimś tekstem historycznym, przeczytałem z zainteresowaniem :-)
OdpowiedzUsuńDzięki :-) Już wypłynęłam. Kilka miesięcy temu napisałam dla "Obsesji" artykuł pt. "Kobiety Philippy Gregory". Gdyby ktoś zaproponował mi współpracę z jakimś czasopismem historycznym, to chętnie bym skorzystała. :-)
UsuńByć może, ale teraz są media i dziennikarze śledczy. Wydaje mi się, że takich rzeczy nie można byłoby ukryć zbyt długo. W końcu prędzej czy później opinia publiczna dowiedziałaby się o tym. Dla mnie najgorszymi psychopatami, jeśli chodzi o władzę byli Hitler i Stalin. To z takiej historii bliższej nam. Natomiast na przestrzeni wieków można takich rządzących znaleźć dziesiątki, o ile nie setki.
OdpowiedzUsuńKurcze, chcę przeczytać!
OdpowiedzUsuńPolecam! Mam nadzieję, że uda Ci się zdobyć tę książkę, bo naprawdę warto ją przeczytać. Myślę, że każdy wielbiciel historii powinien przeczytać A. Dumas. :-)
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńMasz dryg do pisania tekstów historycznych. :) Zresztą do wszystkich innych też. :)
UsuńDziękuję, Ewciu :-) Uwielbiam historię i nie potrafię się powstrzymać przed tymi powieściami. Jak widzę je gdzieś na półce, czy to w księgarni, czy w bibliotece, to biorę w ciemno. Kolejne dwie powieści też będą o średniowieczu. :-)
UsuńPięknie to wszytko opisałaś. Jestem pod wrażeniem. Widzę, że naprawdę kochasz historię i wszystko, co z nią związane.
OdpowiedzUsuńOj, kocham. Bardzo. Tak jak napisałam w komentarzu do Ewy, nie umiem powstrzymać się przed tymi powieściami, chociaż takich standardowych podręczników do historii nie cierpię. Uważam, że są nudne. Natomiast powieści mogę czytać non-stop. :-)
UsuńKarol VI to specyficzna postać historyczna. Sama okładka książki mnie nie zachwyciła. Chyba książki z klasyki literatury lubię w bardzo klasycznych okładkach. Tylko tytuł i jednobarwne tło.
OdpowiedzUsuńA ja tam nie przywiązuję wielkiej wagi do okładek i może właśnie dlatego przeczytałam w życiu wiele takich książek, które okładką nie zachwycały, natomiast fabuła była fantastyczna. :-) Samego Karola VI było mi naprawdę żal, kiedy czytałam tę książkę. Naprawdę biedny człowiek. A. Dumas opisał go tak, że momentami naprawdę żal człowieka ściska i robi się przykro. To jest właśnie fenomen tego Pisarza. Rewelacyjny dobór słów i szacunek dla czytelnika. :-)
UsuńRzeczywiście niesamowita i smutna historia.
OdpowiedzUsuńJakbym chciała mieć więcej czasu na czytanie. Wakacje się kończą a ja nie przeczytałam nawet połowy tego co zaplanowałam
Widzisz, a ja w te wakacje czytałam, jakby na akord. Miałam naprawdę sporo czasu. Rano pisałam, a po południu i wieczorami czytałam. Dlatego mam teraz trochę zaległych recenzji. Od września już tak nie będzie, bo czas do szkoły. :-( Natomiast jeśli chodzi o książkę, to faktycznie smutna historia. A. Dumas opisuje Karola VI bardzo emocjonalnie. Chyba miał zamiar wzbudzić w czytelniku właśnie ten żal i smutek. Uważam, że doskonale mu to wyszło.
Usuńokładka masakryczna! nie mogę się napatrzeć:) ale książki nie czytałam. Dumasa kazała mi czytać babcia, dawno temu, jak jeszcze nie odróżniałam ojca od syna... dzięki babciu:*
OdpowiedzUsuńBardzo mądra ta Twoja Babcia. Mam nadzieję, że jej słuchałaś. ;-) Dumas (syn) wielkiej kariery literackiej nie zrobił. Udała mu się "Dama kameliowa" i na tym koniec. Ale za to senior pisał książki za siebie i za syna. Niestety jestem skazana tylko na te, które zostały wydane w Polsce, bo francuskiego nie znam, więc na wersję oryginalną się nie skuszę, chyba że gdzieś dorwę angielskie tłumaczenie. :-)))
Usuń