wtorek, 23 stycznia 2024

Magdalena Zimniak – „Czarcie lustro”

 




Książkę przeczytałam dzięki uprzejmości Autorki i Wydawnictwa.

Dziękuję!


Wydawnictwo: SKARPA WARSZAWSKA

Warszawa 2024

 

Nie od dziś wiadomo, że doświadczenia z przeszłości kształtują naszą teraźniejszość, a nawet przyszłość. Przeszłość determinuje nasze przekonania, postawy i wartości, które z kolei wpływają na nasze obecne działania. Wspomnienia mogą też w znaczący sposób wpływać na sposób, w jaki postrzegamy i interpretujemy otaczający nas świat. Jeśli więc ktoś miał traumatyczne doświadczenia w przeszłości, a szczególnie będąc dzieckiem, to wówczas może być bardziej skłonny do dostrzegania niebezpieczeństwa w sytuacjach, których inni wcale nie uważają za groźne. Może to zatem powodować, że taki człowiek będzie bardziej ostrożny lub będzie chciał na własną rękę rozprawić się z traumatyczną przeszłością. Nie zawsze jednak walka ta będzie odbywać się w gabinecie psychoterapeutycznym. Często zemsta może przyjąć charakter czysto fizyczny, aby niegdysiejsza ofiara poczuła swego rodzaju ulgę, widząc jak jej kat cierpi i boi się tak samo, jak ona kiedyś.

Powyższy wstęp to doskonały opis twórczości Magdaleny Zimniak, która w swoich książkach tworzy bohaterów doświadczających życiowych traum i często jedynie z pozoru potrafiących radzić sobie z ich konsekwencjami. Lata mijają, a oni nadal nie są w stanie prowadzić stabilnego i uporządkowanego życia. Nie potrafią też nawiązać właściwych relacji z innymi ludźmi, gdyż te negatywne doświadczenia zawsze gdzieś w nich tkwią, pomimo że usiłują żyć w miarę normalnie i nie pokazywać niczego na zewnątrz. Rzadko kiedy udaje im się zapomnieć, nie mówiąc już o wybaczeniu. Czasami też uzależniają się od swojego kata i wciąż o nim myślą, szukając w nim na siłę dobrych cech i na swój sposób tłumacząc sposób jego zachowania. Jeśli bohaterowie nie mówią o tym wprost, to uważny czytelnik może odczytać to między wierszami.

Nie inaczej jest w Czarcim lustrze. To najnowsza powieść autorki; już sam jej tytuł intryguje i sugeruje, że na każdym kroku i za każdym rogiem będzie czaić się zło. Pewnego dnia niespodziewanie do domu w Warszawie wraca Marta. Teraz ma czternaście lat, lecz kiedy zaginęła była kilkuletnią dziewczynką. Jej odnalezienie jest niemalże równie tajemnicze, jak niegdyś zniknięcie. Po latach nieobecności w domu, Marta dostrzega, jak wiele się w nim zmieniło i czuje się w nim obco. Jej rodzina nie jest już taka, jaką ją zapamiętała. A może tylko wydaje jej się, że ją zapamiętała? Może czas sprzed zniknięcia był dla niej jedynie snem? Marta musi zatem dostosować się – szczególnie psychicznie i emocjonalnie – do nowych warunków życia. Można rzec, że dziewczyna zatrzymała się na pewnym etapie rozwoju i wciąż czuje się, jak mała dziewczynka, którą była w dniu porwania. Przede wszystkim jest przerażona i zagubiona. Tym, co nie pozwala Marcie normalnie funkcjonować są bezustanne myśli o Mistrzu, czyli o mężczyźnie, z którym mieszkała przez ostatnie sześć lat. Kim zatem jest ta „nowa” Marta i czy uda jej się w końcu wrócić do normalności? A Mistrz? Kim jest mężczyzna, kryjący się za pseudonimem, o którym Marta wciąż nie potrafi zapomnieć?

Tymczasem kilkaset kilometrów od Warszawy znika bez śladu dyrektor prestiżowego liceum. Mężczyzna miał całkiem dobrą opinię, jako dyrektor, ale też krążyły na jego temat plotki, jakoby za bardzo lubił kobiety, szczególnie młode nauczycielki, które właśnie zaczynały pracę w jego szkole. Ponoć nawiązywał z nimi niebezpieczne romanse, jednocześnie będąc przykładnym mężem i ojcem. Niby nic zaskakującego w obecnych czasach, ale jednak w tym przypadku budzi niepokój policji i otoczenia. I tak oto główną podejrzaną w sprawie staje się młoda nauczycielka angielskiego, która niedawno dołączyła do grona pedagogicznego. Czy sprawa Marty oraz zaginięcie Sułeckiego mają ze sobą coś wspólnego? Czy podejrzenia rzucane na Elwirę naprawdę się potwierdzą?


Czarcie lustro w baśni H. Ch. Andersena Królowa śniegu.
Powieść i baśń mają ze sobą wiele wspólnego.


Wielokrotnie pisałam już o tym, że na każdą nową książkę Magdaleny Zimniak czekam z ogromną niecierpliwością, co w moim przypadku, czyli osoby, która zajmuje się praktycznie wyłącznie historią, może wydawać się niepojęte. Fakt ten świadczy o tym, że autorka pisze tak dobrze, iż jest w stanie zainteresować swoją prozą nawet kogoś, kto na co dzień pasjonuje się zamierzchłą przeszłością. Powieści Magdaleny Zimniak już od pierwszej strony zawierają w sobie ogromny ładunek emocjonalny, który w miarę, jak czytelnik zagłębia się w lekturę, jest jeszcze bardziej rozbudowywany. Nie inaczej jest w przypadku Czarciego lustra. Tutaj linia fabularna poprowadzona jest w niebywale tajemniczy sposób, a kiedy czytelnikowi wydaje się, że rozgryzł zakończenie tej historii, okazuje się, iż tak naprawdę nadal niczego nie wie i nie rozumie. Zaskakujące i nieoczekiwane zwroty akcji sprawiają, że emocje przybierają na sile, natomiast pierwiastek psychologiczny skłania do zadawania pytań o meandry ludzkiej psychiki, a także zachowania, które są nie tylko niezrozumiałe, ale z gruntu złe.

Historia opowiadana w Czarcim lustrze przedstawiona jest z perspektywy kilku bohaterek, z których każda widzi ją w innym świetle, lecz mimo to wszystkie one mają wspólny cel. To opowieść o niewyobrażalnej krzywdzie, kłamstwie, zdradzie i zemście. Nawet tam, gdzie narracja prowadzona jest w trzeciej osobie doskonale widać, jakie demony drzemią w zdradzonej kobiecie. Każda z bohaterek posiada bowiem swój punkt widzenia i swoją rację, której twardo się trzyma, widząc jedynie cel, jaki ma przed sobą, uparcie dążąc do niego. Jest to opowieść niezwykle mroczna i wciągająca czytelnika w zło popełniane przez poszczególnych bohaterów. Poruszane są w niej naprawdę trudne problemy, z którymi mamy do czynienia w realnym świecie, ale które bardzo często zamiatane są pod przysłowiowy dywan, a ludzie udają, że nic się nie stało i żyją dalej, okłamując przede wszystkim siebie samych, bo przecież wszystko należy załatwić w czterech ścianach, aby przypadkiem nikt obcy nie dowiedział się o tym, co dzieje się w domu i z jakim potworem przyszło żyć pod jednym dachem. Czasami też ludzie są głusi i ślepi na sygnały, które są coraz wyraźniejsze, lecz dla świętego spokoju i własnego dobrego samopoczucia są przez nich ignorowane.

Czarcie lustro nie jest bynajmniej powieścią rozrywkową, której zadaniem jest oderwanie czytelnika od ponurej, szarej i nierzadko też niebezpiecznej rzeczywistości. W przypadku tej historii jest wręcz przeciwnie. Jest to bowiem powieść nie tylko skłaniająca do myślenia, ale też do zastanowienia się nad tym, wśród jakich ludzi my sami żyjemy. Zło może wszak czaić się wszędzie. Ktoś, kto na pierwszy rzut oka wygląda sympatycznie wcale nie musi takim być. Oczywiście nie należy popadać w skrajności. Niemniej trzeba być czujnym, ponieważ zło nigdy nie zasypia i może dać o sobie znać w najmniej spodziewanym momencie. Polecam Czarcie lustro każdemu, kto gustuje w powieściach niebanalnych i trudnych tematycznie. Polecam tym czytelnikom, którzy nie boją się rzucić wyzwania złu, jak również tym, dla których ważna jest strona psychologiczna fabuły; tym, dla których ważni są oryginalni bohaterowie, którzy mają nam naprawdę coś konkretnego i ważnego do powiedzenia. Tacy bohaterowie będą bowiem komunikować się z nami na każdej stronie powieści i pokazywać nam, jak bardzo życie może boleć, jeśli wkroczy w nie choćby tylko jeden zły człowiek.


Agnieszka Różycka

tłumaczka, autorka, eseistka, dziennikarka




 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz