Recenzja przedpremierowa
Premiera książki 30 czerwca 2014
Wydawnictwo:
Novae Res
Gdynia
2014
Dolnośląskie
krajobrazy chyba już zawsze będą kojarzyć mi się z trylogią Łatwopalni.
Natomiast takim najbardziej charakterystycznym miejscem dla mnie, jako
miłośniczki historii, będzie bez wątpienia Zamek Książ, który jest trzecim pod
względem wielkości zamkiem w Polsce. Jego majestatyczny wygląd można podziwiać,
patrząc na skalny klif położony nad rzeką Pełcznica. Zamek często nazywany jest
„Perłą Dolnego Śląska”. To właśnie tam pewnego dnia wybrali się na wycieczkę
bohaterowie trzeciego tomu Łatwopalnych: Bernie, Sylwia, Milena i Tymek.
Każdy,
kto czytał dwa poprzednie tomy tejże trylogii, wie, kim są Bernie i Sylwia. Z
kolei Milena i Tymek to postacie, które Agnieszka Lingas-Łoniewska w pełnej krasie wprowadziła dopiero
do tomu trzeciego. Tym razem na kartach książki czytelnik spotyka trzy pary
przyjaciół: Monikę i Jarka, wspomnianych już Berniego i Sylwię oraz Grzegorza i
Dorotę. Każda z tych par musi zmagać się z własnymi problemami. Monika i Jarek
niedawno zostali szczęśliwymi rodzicami, więc ich radość z tego powodu nie ma
końca. Lecz to wcale nie oznacza, że ich życie to istna sielanka. Zła
przeszłość ciąży na nich niczym klątwa i jej znamiona nie znikną dopóki sami
zainteresowani nie pozwolą jej odejść. Monika i Jarek nie wyobrażają sobie już życia
bez siebie nawzajem, nie dziwi więc fakt, że snują plany na przyszłość.
Związek
Sylwii i Berniego to sprawa dość nowa, tak więc bohaterowie są nieco
oszołomieni tak gwałtowną zmianą w swoim życiu. Obydwoje muszą pozamykać
niedokończone sprawy, aby móc żyć spokojnie bez obaw o jutro. W dodatku na
Berniego spada nieoczekiwanie wiadomość, że jest… ojcem. Jak zatem poradzi
sobie w nowej sytuacji ten zagorzały motocyklista? Czy spełni oczekiwania
dorastającego dziecka? A może jedna i druga strona będzie rozczarowana
nieznanymi dotąd relacjami?
Jak
pamiętamy z drugiej części trylogii, Grzegorz i Dorota poznali się w dość
dramatycznych okolicznościach. Ich znajomość zaczęła rozwijać się wówczas,
kiedy życie najbliższej wtedy Grzegorzowi osoby było zagrożone. Podkomisarz
Dorota Chorodyńska podejmuje się rozwiązania najbardziej niebezpiecznych spraw
kryminalnych, co oczywiście ma swoje konsekwencje także w jej życiu osobistym. Kobieta
– podobnie jak pozostali bohaterowie – nie może poszczycić się krystaliczną i
bezproblemową przeszłością. Wciąż przeżywa swoją traumę, z którą stara się
walczyć, jak tylko może najskuteczniej. Co za szczęście, że teraz nie jest już
taka samotna i ma obok siebie kochającego mężczyznę, który jest gotów dla niej
naprawdę wiele poświęcić. Tylko czy życiowe i niespodziewane problemy nie okażą
się być zbyt poważne, aby im sprostać? Czy naprawdę wystarczy tylko mocno
kochać, żeby móc wyjść obronną ręką z sytuacji z gruntu skazanych na
niepowodzenie?
Oprócz
postaci dobrze nam znanych z dwóch poprzednich tomów trylogii, Autorka znów
ożywia bohaterów, którzy na czytelnikach zdążyli już wywrzeć ogromne wrażenie.
Oczywiście mowa tutaj głównie o Łukaszu „Lukasie” Borowskim, bez którego trudno
byłoby poradzić sobie bohaterom Wybaczenia. Jego pomoc znowuż jest
bardzo cenna. Gdyby nie jego kontakty, zapewne niektóre sprawy skończyłyby się
zupełnie inaczej niż ukazane jest to na kartach powieści. Tak więc powrót
Lukasa zwiastuje, iż Agnieszka Lingas-Łoniewska skonstruowała również doskonały
wątek kryminalny z dość zaskakującym zakończeniem, którego mało kto mógłby się
spodziewać. Oprócz Lukasa wymieniani są także inni bohaterowie poprzednich
powieści Autorki. Oczywiście nie zdradzę o kogo chodzi, żeby nie psuć
czytelnikom niespodzianki. O tym musicie przekonać się sami, czytając Wybaczenie.
Wydaje
mi się, że ten trzeci tom trylogii Łatwopalni jest zgoła inny niż dwa
poprzednie. Możliwe, że jest bardziej emocjonujący i trzymający w napięciu,
choć tak naprawdę książkom Agnieszki Lingas-Łoniewskiej stale towarzyszy
szereg, czasami wręcz skrajnych, emocji. Ta kwestia nie jest zatem nowością.
Niemniej jednak, pojawia się tutaj tak dużo rozmaitych uczuć, że w końcu
czytelnik zaczyna je odczuwać razem z bohaterami, którym nie obce są strach,
nienawiść, gniew, złość, ale także szczęście, radość i przede wszystkim miłość,
bez której tak naprawdę nic nie miałoby sensu.
Na
kartach Wybaczenia oprócz tych naprawdę poważnych problemów, czytelnik
odnajduje również takie, które towarzyszą nam każdego dnia. W tej kwestii
Autorka skupia się przede wszystkim na wychowywaniu dzieci i relacjach pomiędzy
rodzicami a ich pociechami. Pojawia się tutaj pewien kontrast, ponieważ z jednej
strony obserwujemy ojca, który musi poradzić sobie z niełatwym zadaniem, jakim
bez wątpienia jest wychowywanie nastoletniej latorośli. Z kolei z drugiej strony
przyglądamy się rodzicom, którzy dopiero wchodzą w etap rodzicielstwa. Są też i
tacy, którzy mają na wychowaniu kilkuletnie dzieci. Każda z tych relacji jest
inna, i każda zasługuje na uwagę.
Co
może nieco dziwić, tym razem nie zwróciłam zbyt szczególnej uwagi na relacje
damsko-męskie i romanse, które obserwujemy pomiędzy poszczególnymi bohaterami.
Wzruszające było dla mnie natomiast to, iż na kartach powieści spotykamy
prawdziwą przyjaźń, o którą w dzisiejszym realnym świecie naprawdę trudno. Charakterystycznym
przesłaniem tej części Łatwopalnych jest przede wszystkim kwestia
wybaczenia, o czym informuje nas już sam tytuł. Lecz musimy pamiętać, że
wybaczyć można nie tylko drugiej osobie, ale też samemu sobie, bo tylko wówczas
będzie można żyć w zgodzie z otaczającym nas światem.
W
powieści nie brak też typowo męskich tematów. Myślę więc, że w związku z tym
również mężczyźni mogą śmiało sięgnąć nie tylko po Wybaczenie, ale po
całą trylogię. Łatwopalnych jako całość oceniam naprawdę bardzo wysoko.
Czytelnicy, którzy spotykają się z tą trylogią po raz pierwszy powinni
wiedzieć, że znajdą tutaj naprawdę wszystko, począwszy od ludzkich dramatów, a
skończywszy na ogromnym szczęściu, które trudno będzie ogarnąć.
Na
koniec dodam już stricte od siebie, że czytając Wybaczenie nie mogłam
opędzić się od myśli, iż na kartach powieści znajduje się zalążek kolejnej
niesamowitej historii. Jednak to już od Autorki zależy, czy ta historia
kiedykolwiek zostanie opowiedziana. Opowiedziana niekoniecznie jako kolejna
część Łatwopalnych, lecz w formie nowej i całkowicie samodzielniej
powieści.
Bardzo piękne zakończenie trylogii. Aż żal mi się zrobiło jak skończyłam czytać. Wspaniała historia....
OdpowiedzUsuńZgadzam się. Wiesz, miałam wrażenie, że to jakaś sztuka teatralna i w epilogu wszyscy bohaterowie kłaniają się swoim widzom i mówią: żegnajcie! :-)
UsuńTeraz nie tylko recenzja, ale i Wasza wymiana zdań zachęciła mnie do zapoznania się z trylogią! :)
UsuńJa i Cyrysia czytałyśmy wszystkie książki Agnieszki Lingas-Łoniewskiej, więc mamy już przekrój przez całą twórczość Autorki. Ze swej strony naprawdę polecam! :-)
UsuńCzekam aż wpadnie w moje łapy
OdpowiedzUsuńŻyczę miłej lektury! :-)
Usuń