niedziela, 3 maja 2015

Alyson Richman – „Wojenna narzeczona”













Wydawnictwo: PRÓSZYŃSKI I S-KA
Warszawa 2013
Tytuł oryginału: The Lost Wife
Przekład: Anna Kłosiewicz





Powstanie miasta Terezín sięga końca XVIII wieku, kiedy cesarz austriacki Józef II Habsburg (1741-1790), opierając się na swoim doświadczeniu nabytym podczas kilku prusko-austriackich wojen, podjął decyzję o budowie twierdzy u zbiegu dwóch rzek: Łaby i Ohře. Twierdza została nazwana „Terezín” na cześć matki cesarza – Marii Teresy (1717-1780). Jej misją było z jednej strony niedopuszczenie w przyszłości do wtargnięcia wrogich sił w głąb Czech na linii Drezno-Lovosice-Praga, natomiast z drugiej zapewnienie straży przybrzeżnej na Łabie. Twierdzę budowano przez dziesięć lat. Składała się ona z Twierdzy Głównej i Małej, zaś obok znajdował się ufortyfikowany obszar pomiędzy nową i starą rzeką Ohře. Obwarowania składały się natomiast z szeregu elementów, a były to masywne baszty, działa fortyfikacyjne w kształcie półksiężyca (raweliny), lunety, bastiony, fosy, a także rozbudowana sieć podziemnych korytarzy.  

Dorzecza zajmujące dwie trzecie otaczającego twierdzę pasa bardzo łatwo mogły wylać. Niemniej, forteca i jej umocnienia nigdy tak naprawdę nie zostały wykorzystane w bitwie, gdyż jej konstrukcja była praktycznie nie do zdobycia, dlatego też stopniowo zaczęła robić się przestarzała. Wreszcie przyszedł dzień, kiedy twierdzę opuszczono, a Terezín zamienił się w miasto garnizonowe. Minęło zatem trochę czasu i w XIX wieku twierdza zaczęła zyskiwać sobie reputację niewielkiego więzienia, które funkcjonowało także w XX wieku. W czasie pierwszej wojny światowej Mała Twierdza pełniła funkcję więzienia monarchii habsburskiej, a wśród jej więźniów znajdowali się spiskowcy biorący udział w zamachu w Sarajewie w 1914 roku. Celem zamachu stał się arcyksiążę Franciszek Ferdynand Habsburg-Lotaryński d'Este (1863-1914). Spiskowi przewodził nacjonalista z Bośni – Gavrilo Princip (1894-1918), który żywota dokonał zamknięty właśnie w Małej Twierdzy.

Podczas hitlerowskiej okupacji Terezín został przemianowany na Theresienstadt, natomiast w czerwcu 1940 roku Mała Twierdza stała się więzieniem praskiego gestapo. Przetrzymywano tam głównie więźniów politycznych. Twierdza Główna była dla nazistów idealnym miejscem, w którym utworzyli żydowskie getto, zaś Reinhard Heydrich (1904-1942) natychmiast został namiestnikiem Protektoratu Czech i Moraw. W dniu 10 października 1941 roku wezwał Adolfa Eichmanna (1906-1962) oraz innych oficerów SS, aby w Pradze spotkali się z nim i jego asystentem – gubernatorem Karlem Hermannem Frankiem (1898-1946).

Reinhard Heydrich spośród wielu zamkniętych ufortyfikowanych miejsc wybrał właśnie Theresienstadt. Aby opisać Terezín użył takich określeń, jak „Biuro Centralne” i „obóz przejściowy”. Jego definicje były tak jasne, iż z góry było wiadomo, że więźniowie wyczerpani głodem i przepracowaniem prędzej czy później zostaną stamtąd ewakuowani. Tak więc w dniu 24 listopada 1941 roku w osiemnastowiecznej twierdzy zbudowanej dla cesarza Józefa II w latach 1780-1784, utworzono getto żydowskie.


Mapa Twierdzy Terezín z 1790 roku.
Na górze widać ufortyfikowane miasto garnizonowe, natomiast na dole znajduje się
tak zwana Mała Twierdza. 


Pierwszymi Żydami, których tam przywieziono byli robotnicy budowlani pochodzący z Pragi i Brna, natomiast w ślad za nimi podążyły ich rodziny. Pod koniec 1941 roku ludności żydowskiej z czeskim obywatelstwem było już w Terezínie siedem tysięcy trzysta sześćdziesiąt pięć osób. Ludzie ci wciśnięci zostali do dawnych austriackich baraków koszarowych, nie mając choćby najmniejszego kontaktu z ludnością cywilną mieszkającą w mieście. Siedem tysięcy cywilnych mieszkańców opuściło ostatecznie Terezín w czerwcu 1942 roku.

W dniu 20 stycznia 1942 roku Reinhard Heydrich na konferencji w Wannsee (dzielnica Berlina) ogłosił, że brane jest pod uwagę, aby Theresienstadt było specjalnym gettem dla Żydów powyżej 65. roku życia oraz Żydów, którzy odnieśli poważne rany w czasie pierwszej wojny światowej i otrzymali wysokie odznaczenia państwowe. Była to poważna zmiana w kwestii polityki odnoszącej się do ludności żydowskiej, ponieważ dotychczas Żydzi podlegający pod tę kategorię byli wywożeni na przykład do Auschwitz lub do obozów pracy w Związku Sowieckim. Jakiś czas wcześniej Adolf Hitler (1889-1945) zwykł o nich mówić, że: „świnie otrzymały swoje odznaczenia w drodze oszustwa”. Chociaż do końca wojny Theresienstadt pozostał swego rodzaju uprzywilejowanym gettem, to jednak nigdy nie utracił swego pierwotnego przeznaczenia, ponieważ faktycznie był obozem przejściowym dla Żydów z Czech i Moraw, którzy zgodnie z koncepcją Heydricha od samego początku przeznaczeni byli do deportacji na Wschód.

Dlaczego piszę o Terezínie? Ponieważ obóz, który naziści założyli tam podczas drugiej wojny światowej stanowi centralny element fabuły – chyba najbardziej znanej – powieści Alyson Richman. Głównymi bohaterami są Josef Kohn i Lenka Maizel. Obydwoje są pochodzenia żydowskiego. Akcja powieści tak naprawdę rozpoczyna się w 2000 roku, a potem czytelnik zostaje przeniesiony w czasie i trafia do przedwojennej Pragi. Tak więc, kiedy po raz pierwszy spotykamy naszych głównych bohaterów, obydwoje mają już ponad osiemdziesiąt lat i mieszkają w Ameryce. Zapewne nigdy nawet w najśmielszych snach nie przypuszczali, że życie spłata im figla i tuż przed śmiercią każde z nich „powstanie z martwych”, a w dodatku ich rodziny po wielu latach znów się połączą.

Historia Lenki i Josefa jest niezwykle tragiczna. Wróćmy zatem do przedwojennej Pragi, gdzie obydwoje mieszkają i – jak każdy młody człowiek – posiadają swoje plany i marzenia. On jest studentem medycyny, zaś ona to artystka studiująca na Akademii Sztuk Pięknych. Pewnego dnia Lenka zostaje zaproszona do domu swojej przyjaciółki o imieniu Veruška. Tam poznaje przystojnego brata koleżanki, w którym zakochuje się od pierwszego wejrzenia. Ich spotkania stają się coraz częstsze, aż w końcu Josef również zaczyna czuć to samo, co Lenka. Niestety, sytuacja polityczna w kraju jest dość niepokojąca. Niemalże z każdej strony słychać o zbliżającej się rychło wojnie. Naziści są coraz bliżej, natomiast ich nienawiść wobec Żydów przenosi się także na zwykłych ludzi. Zaczynają się prześladowania ludności żydowskiej. W tej sytuacji jedynym sensownym rozwiązaniem jest ucieczka. Ale dokąd?


Brama obozu w Terezínie z napisem: Praca czyni wolnym.


Ponieważ rodzina Josefa jest dość wpływowa, istnieje możliwość wyjazdu do Ameryki, ale najpierw trzeba postarać się o potrzebne w tym celu dokumenty. I tu pojawia się problem, ponieważ wyjechać mogą tylko osoby ze sobą spokrewnione, a Lenka przecież formalnie nie jest rodziną Josefa, nie mówiąc już o jej rodzicach i siostrze. A zatem jedynym rozwiązaniem jest ślub. Niestety, bardzo szybko okazuje się, że małżeństwo tak naprawdę niczego nie rozwiązało. Jest bowiem coś znacznie ważniejszego. Lenka nie może zostawić ukochanych rodziców i młodszej siostry. Nie może ich opuścić i żyć gdzieś w bezpiecznym miejscu ze świadomością, że oni tutaj każdego dnia drżą ze strachu o własne życie. Ostatecznie Josef wyjeżdża sam, a właściwe z rodzicami i Verušką. Młodzi planują, że wkrótce i tak się spotkają. Głęboko wierzą, że to tylko tymczasowa sytuacja. Przecież nikt – nawet okrutny Hitler – nie może im zabronić być razem i żyć w szczęściu. Czy mają rację? Czy faktycznie Lence uda się już niedługo dołączyć do męża?

Powieść napisana jest dwutorowo. Z jednej strony czytelnik poznaje losy Lenki, zaś z drugiej Josefa. W przypadku Lenki przeważającą część stanowi czas drugiej wojny światowej. Jej oczami możemy dostrzec potworne okrucieństwo tego okresu. Razem z nią jesteśmy w obozie w Terezínie i uczestniczymy w różnych niebezpiecznych wydarzeniach, które mają tam miejsce. Poznajemy odważnych ludzi, którzy aby walczyć o swoją godność z okupantem, nie cofają się przed niczym. Nie jest im straszna nawet śmierć, która bez wątpienia im grozi, jeśli tylko esesmani odkryją ich obozową działalność. Widzimy też jak bardzo ludzie w nieszczęściu przywiązują się do siebie. Choć z jednej strony raczej nie powinno się nikomu ufać, bo tak naprawę można zostać wydanym, to jednak z drugiej to zaufanie jest naprawdę ogromne. W realiach, w jakich znalazła się Lenka naprawdę lepiej nie wiedzieć o niektórych rzeczach, ale jednocześnie pragnie się aktywnie uczestniczyć w tym, co robią inni. Po jakimś czasie wraz z Lenką trafiamy również do Auschwitz. Czasami wydaje się, że Terezín to raj w porównaniu z tym, co dzieje się w Auschwitz. Stąd nikt nie wychodzi żywy. Ludzie są tutaj zagazowywani, a potem ich ciała naziści palą w piecach krematoryjnych.

Bedřich Fritta
Portret powstał w Theresienstadt 
pomiędzy 1942 a 1944 rokiem.
Autor: Peter Kien 
Z kolei Josef opowiada nam, jak gdyby o całkiem innym życiu. Z jego perspektywy wojny praktycznie nie ma. Stany Zjednoczone są bezpieczne. Tutaj można spokojnie pracować, uczyć się, zakładać rodzinę i robić wiele rzeczy, o których w Europie można tylko pomarzyć. Josef nie wie tak naprawdę, czym jest piekło wojny. Jedyne piekło, jakiego doświadcza to ciągła myśl o ukochanej Lence, która w jego mniemaniu już nie żyje. Tak przynajmniej powiedzieli mu urzędnicy. Jak zatem żyć, kiedy nie ma już żadnej nadziei? Przecież do Europy wrócić już nie można. Nie można też pójść śladem ukochanej i liczyć na cud jej odnalezienia, bo przecież ktoś mógł się zwyczajnie pomylić. I tu można zadać sobie pytanie: Kto zatem cierpi bardziej? Lenka czy Josef?

Wojenna narzeczona to nie tylko opowieść o dramacie drugiej wojny światowej. Hitlerowska okupacje stanowi tutaj, jak gdyby tło całej tej historii. Tym, co najbardziej rzuca się w oczy, jest STRATA. Bohaterowie oprócz wolności, tracą naprawdę bardzo wiele. W tragicznych okolicznościach odchodzą ci, których kochają i nie wyobrażają sobie życia bez nich. Można też rzec, że w pewnym sensie stracie ulega również tożsamość naszych bohaterów. Realia, w jakich przychodzi im żyć sprawiają, że nie wiedzą, kim tak naprawdę są. Zarówno Lenka, jak i Josef pozbawieni są uczuć, które jeszcze nie tak dawno stanowiły sens ich życia. Nie potrafią już niczego poczuć; są niczym maszyny, które bez względu na wszystko muszą żyć, ponieważ wciąż jeszcze pracuje ich mózg i bije serce. Utracie ulega także miejsce poprzedniego zamieszkania i wszystko, co się z nim wiąże bądź wiązało. Jedyne, co im jeszcze pozostało, to własna godność.

Powieść Alyson Richman jest niezwykle poruszająca bowiem dotyka problemu, który szczególnie dla Polaków jest niezwykle bolesny. W czasie drugiej wojny światowej Polska ucierpiała chyba najbardziej z pozostałych krajów europejskich. Niewykluczone, że historia Lenki i Josefa wcale nie jest tak do końca fikcją. Można przypuszczać, że wojna rozdzieliła mnóstwo zakochanych par, których powojenne losy mogły być podobne do tych, o których czytamy w Wojennej narzeczonej. Niektórzy spotkali się po zakończeniu wojny, zaś inni utracili swoich ukochanych już na zawsze, a jeszcze inni zdążyli już ułożyć sobie życie, nie przypuszczając nawet, że któregoś dnia mąż/żona czy narzeczony/narzeczona staną w drzwiach ich domu.

Myślę, że książka może być doskonałą lekturą nie tylko dla tych, którzy preferują literaturę wojenną. Losy Lenki i Josefa mogą zainteresować również czytelników, którzy lubią powieści obyczajowe i dramaty. Co ważne, na kartach powieści można spotkać zarówno postacie fikcyjne, jak i historyczne, jak Bedřich Fritta (1906-1944), Peter Kien (1919-1944), Frederika Dicker-Brandeis (1898-1944) czy Leo Hass (1901-1983).



Wywiad z Alyson Richman można przeczytać tutaj.





2 komentarze:

  1. dawno temu czytałam, jak zwykle - spodobała mi się...

    OdpowiedzUsuń
  2. Muszę chyba przełamać swój opór do powieści historycznych - jak widzę, wiele mnie omija. Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń