Historia katedry w Salisbury sięga czasów
jeszcze na długo przed położeniem pierwszego kamienia pod jej budowę w 1220 roku. Aby zrozumieć
historię katedry należy udać się w podróż na północ od centrum miasta i zawitać
do starego fortu Old Sarum. To właśnie tam wkrótce po podboju Anglii przez
Normanów wybudowano zamek otoczony ochronnymi piaszczystymi skarpami
charakterystycznymi dla epoki żelaza. W 1075 roku biskup Osmund (?-1099)
zbudował tam katedrę położoną nieopodal pewnej rycerskiej rezydencji w stylu
motte. Tego typu rycerskie budowle otaczał wewnętrzny wał oraz drewniane lub
kamienne fortyfikacje. Wydawało się, że jest to doskonałe miejsce na to, aby w
tych burzliwych czasach mnisi mogli żyć pod ochroną rycerstwa.
Po jakimś czasie okazało się jednak, że ani
mnisi, ani też rycerze nie byli zadowoleni z sąsiedztwa tych drugich. Tak więc
przez półtora wieku mnisi i rycerze zamieszkujący Old Sarum kilkakrotnie
popadali we wzajemne konflikty. Wreszcie w 1220 roku biskup Salisbury – Richard
Poore (?-1237) – stwierdził, że pragnie zbudować nową katedrę położoną z dala
od wpływu mieszkańców zamku znajdującego się w forcie Old Sarum. Legenda mówi,
że biskup, stojąc na kopcu ziemi przed zamkiem, wypuścił z łuku strzałę i
obiecał, że tam, gdzie ona wyląduje, on wybuduje nowy kościół.
Widok wnętrza katedry
fot. Bernard Gagnon
|
Biorąc pod uwagę miejsce, gdzie znajduje się teraz katedra, biskup musiał być naprawdę potężnym mężczyzną. Kościół oddalony jest bowiem o kilka mil na południe od fortu Old Sarum i stoi niedaleko niegdysiejszych podmokłych terenów znajdujących się obok powoli płynącej River Avon. Richard Poore na swojego architekta wybrał kanonika katedry – Eliasa de Derhama (?-1246), który pomógł także wznieść sanktuarium świętego Tomasza Becketa w Canterbury. O samym Eliasie de Derhamie wiemy naprawdę niewiele. Źródła historyczne podają bowiem, że mógł on współpracować z Nicholasem z Ely (?-1280), który był między innymi biskupem Winchester, zaś Elias de Derham mógł wykonywać dla niego jakiś genialny projekt.
Początkowo podmokłe łąki, na których biskup
Poore postanowił zbudować nową katedrę charakteryzowały się zbyt słabym i
nieutwardzonym gruntem, aby mogły utrzymać ciężar przyszłej budowli. Szacuje
się, że masywna wieża opiera się na fundamencie żwirowym o długości zaledwie
czterech stóp angielskich. Pierwszy kamień węgielny został położony przez
biskupa Poore’a w 1220 roku. Krużganki zaczęto budować w 1240 roku, natomiast
przepiękny kapitularz w 1263 roku. Z kolei w roku 1265 została dodana
wolnostojąca dzwonnica. Pierwowzór dzwonnicy już dawno znikł na skutek
przebudowy katedry. Remont przeprowadzono pod koniec XVIII wieku pod wodzą
architekta Jamesa Wyatta (1746-1813).
Nawa główna
fot. Mattana
|
Biskup Poore potrzebował duchownych celem dokonania
prac w katedrze. Zatrudnił więc księży, urzędników, kanoników oraz starszych
duchownych. Richard Poore udostępnił im także tereny otaczające katedrę oraz te
leżące wzdłuż brzegu rzeki. Niższym rangą duchownym przydzielono półtora akra
ziemi, na której mogli wznieść własne mieszkania, natomiast starsze
duchowieństwo otrzymało dwa razy większy obszar ziemi pod własny użytek. Teren,
na którym wybudowano mieszkania dla mnichów określono mianem Cathedral Close,
czyli innymi słowy były to budynki, które pomimo że znajdowały się w pewnym
oddaleniu od katedry, wciąż do niej należały. W 1331 roku Cathedral Close zostało
otoczone murem z kamienia, który wzięto z oryginalnej normańskiej katedry
mieszczącej się w Old Sarum. Wiele starych, średniowiecznych budynków nadal
należy do Cathedral Close, choć niektóre z nich na przestrzeni wieków zostały
zburzone i zastąpione pięknymi georgiańskimi kamienicami, jak na przykład Mompesson
House czy Wren Hall.
Katedra w Salisbury została wybudowana w
latach 1220-1258 w stylu, który obecnie nazywamy wczesnym angielskim gotykiem
(z ang. Early English Gothic lub Early English). Ten styl
podkreślił wysokość katedry oraz jej wewnętrzne światło, natomiast w porównaniu
do innych bardziej cięższych budynków z XI czy XII wieku, był dość rewolucyjny.
Katedra w Salisbury jest najbardziej unikatowym budynkiem w Anglii. Większość
dużych kościołów powoli ewoluowało przez stulecia, zaś ich ostateczna
konstrukcja obejmuje szereg stylów architektonicznych. Niektóre katedry
wyglądają niczym jedna całość, natomiast w stosunku do innych można odnieść
wrażenie, że są one portretami namalowanymi przez różnych artystów pochodzących
z rozmaitych epok i charakteryzujących się odmiennym stylem. Katedra w Salisbury
wyjątkowo została zbudowana podczas życia jednego pokolenia. W związku z tym
ostateczna struktura przedstawia spójność wizji, co satysfakcjonuje historyków
i zwiedzających oraz kojarzy się z jedną i tą samą epoką angielskiej
architektury, i prawdopodobnie stanowi najlepszy przykład wczesnego
angielskiego gotyku w porównaniu z innymi budynkami tego typu występującymi w Anglii.
Wnętrze transeptu
fot. Josep Renalias
|
Katedra w Salisbury posiada najwyższą iglicę
w całej Wielkiej Brytanii, która mierzy ponad sto dwadzieścia metrów. Ten
element był jedną z ostatnich części, jaką należało wybudować, a stało się to
około 1330 roku. W ciągu następnych stuleci iglica była kilkakrotnie
naprawiana. Chyba najbardziej znanym w historii wydarzeniem było wykorzystanie
iglicy przez sir Christophera Wrena (1632-1723) do badań architektonicznych. Christopher
Wren stwierdził bowiem, że iglica mierzy sobie 30 cali długości i posiada żelazne
pręty, w które została wyposażona celem wzmocnienia struktury. Wieki później
prace Christophera Wrena były poddawane korekcie, a nowoczesne pomiary
wykazały, że architekt w swoich badaniach pomylił się jedynie o cal. Tak więc
można stwierdzić, że Christopher Wren był doskonałym fachowcem w swojej
dziedzinie.
Katedra w Salisbury jest wyjątkowa także pod
względem rodzaju marmuru, jakiego użyto przy jej budowie. Był to krystaliczny
wapień wydobywany w Corfe Castle w Dorset. Przy wykorzystaniu tego marmuru
stworzono ciemne i smukłe kolumny, które dodatkowo dawały poczucie przestrzeni
oraz wysokości. Marmur swoje zastosowanie znalazł przede wszystkim w szybach
kolumn nawy głównej i naw bocznych, a także w żebrach sklepienia.
W katedrze w Salisbury znajdują się także
intrygujące średniowieczne grobowce. Choć katedra nie jest może tak bardzo nimi
przytłoczona, jak inne kościoły, to jednak można w niej spotkać prawdziwe
perełki. Większość starszych grobów ułożona jest pomiędzy filarami
oddzielającymi nawę główną od bocznych. Najbardziej znany jest grób Williama
Longespee’a, 3. hrabiego Salisbury (1176-1226). Był on przyrodnim bratem króla
Jana bez Ziemi (1166-1216) oraz nieślubnym synem Henryka II Plantageneta
(1133-1189). To właśnie William Longespee sprowadził do Salisbury Magna Carta,
czyli Wielką Księgę Swobód wydaną przez swojego przyrodniego brata w 1215 roku.
Co ciekawe, kiedy grób Williama został otwarty kilka wieków po jego śmierci,
wówczas w czaszce hrabiego znaleziono martwego szczura, w którego ciele odkryto
ślady arszeniku. Fakt ten może sugerować, że sir William Longespee nie umarł
śmiercią naturalną, lecz został otruty.
Obok grobu hrabiego znajduje się wzruszający
wizerunek małego chłopca pochodzący z XIII wieku. Historycy uważają, że jest to
tak zwany „boy bishop”, czyli chłopiec, który został wybrany na przykład
spośród katedralnych chórzystów, aby parodiować prawdziwego biskupa. Ten
zwyczaj był powszechny w epoce średniowiecza. Z kolei w nawie południowej
znajduje się pięknie rzeźbiona pamiątkowa płyta. Najprawdopodobniej została ona
ufundowana przez biskupa Rogera le Poer (ok. 1069-1139), zwanego także Rogerem
z Salisbury. Idąc w kierunku południowej nawy, można dojrzeć piękne portretowe
malowidło przestawiające Elinor Sadler. Mężczyzna był nieprawdopodobnie
zamożnym mieszkańcem Salisbury i zmarł w 1622 roku, zaś napis na malowidle
ukazuje go jako „wysoce cnotliwego i religijnego”. Niemniej, kiedy przyjrzymy
mu się dokładniej, wówczas zauważymy, że jego oblicze jest raczej ponure i
chyba mało kto chciałby się z nim zaprzyjaźnić.
Widok na krużganki
fot. Bernard Gagnon
|
Podążając wciąż nawą południową i
przechodząc przez południowy transept, dochodzimy wreszcie do grobów rodziny
Mompessonów. Tutaj widzimy pięknie odmalowane wizerunki sir Richarda Mompessona
(?-1627) i jego żony. Richard Mompesson był właścicielem Mompesson House, czyli
pochodzącej z XIV wieku pięknej kamienicy zbudowanej w stylu gotyckim i
wchodzącej w skład Cathedral Close. Obecnie dom jest własnością National Trust,
czyli brytyjskiej organizacji zajmującej się ochroną zabytków Anglii, Walii i
Irlandii Północnej. Chociaż grób Mompessona jest niezwykle okazały, to jednak
blednie on przy grobowcu sir Edwarda Seymoura, 1. hrabiego Hertford
(1539-1621), który znajduje się we wschodniej części nawy południowej. Grób
jest niesamowicie wysoki i wydaje się, że wykonano go jedynie z marmuru i
złota. Sir Edward Seymour poślubił Katarzynę Grey (1540-1568), która była
młodszą siostrą lady Jane Grey (1537-1554). Katarzyna wyszła za mąż za Edwarda
wbrew woli królowej Elżbiety I Tudor (1533-1603), tracąc tym samym potencjalne
prawo do tronu Anglii. Małżeństwo z Edwardem kosztowało ją wolność, którą już
do końca życia utraciła na rozkaz Elżbiety I Tudor. Z kolei losy Jane Grey są
nam chyba bardzo dobrze znane. Uzurpując sobie prawo do korony Anglii, straciła
życie.
Wróćmy jednak do Edwarda i Katarzyny. Otóż
ich wizerunki w katedrze w Salisbury znajdują się obok siebie pod fantastycznie
rzeźbionym baldachimem. Ponieważ Katarzyna Grey była połączona więzami krwi z
rodziną królewską, jej wizerunek znajduje się nieco wyżej niż Edwarda. Można
odnieść wrażenie, że hrabina chce właśnie usiąść. To niewielkie wzniesienie ma
wskazywać na jej pozycję społeczną, która była wyższa, aniżeli jej męża. Edward
Seymour był przecież jedynie hrabią, a w jego żyłach nie płynęła królewska
krew.
Katedra w Salisbury: widok od strony
ogrodu domu biskupiego
Obraz został namalowany w 1823 roku.
autor: John Constable (1776-1837)
|
Pomiędzy grobem Seymourów a Kaplicą Świętej
Trójcy znajduje się niczym niewyróżniający się pomnik Richarda Poore’a –
biskupa, który przeniósł katedrę z fortu Old Sarum. Niemniej grób zasługuje na
uwagę, chociażby dlatego, że przy wschodnim końcu północnej nawy mieści się
kaplica ufundowana przez Edmunda Audley’a (?-1524) – biskupa Salisbury w latach
1502-1524. Kaplica jest bardzo mała, więc może pomieścić jedynie kilka osób
jednocześnie, lecz ci, którzy są w stanie tam wejść, nagradzani są cudownym
widokiem. Sufit kaplicy to istna rozkosz dla oczu. Gotyckie sklepienie olśniewa
kolorami, zaś ogólny efekt jest po prostu niepowtarzalny.
Największy skarb katedry w Salisbury mieści
się jednak w wyniosłym kapitularzu. Tutaj, z dala od światła, którego nie
przepuszczają umieszczone tam markizy, znajduje się jedna z niewielu
istniejących, oryginalnych kopii Magna Carta. Ta prosta rolka pergaminu jest
pozornie niewielka, lecz trzeba pamiętać, że zapisane na nim średniowieczne
wersy stanowiły podstawę prawną ówczesnego systemu, który rozciągał się na
kolejne wieki. Zarówno wokół Magna Carta, jak i w samym kapitularzu może być
naprawdę bardzo tłoczno. Są tam bowiem organizowane liczne wystawy ukazujące
cenne nabytki katedry, począwszy od srebrnej tacy służącej do podawania na niej
dokumentów królewskich, a skończywszy na zegarku należącym niegdyś do
angielskiego pisarza Isaaca Waltona (1593-1683). Te artefakty są naprawdę
fascynujące, lecz spora ilość gablot wystawowych, które wypełniają kapitularz
oraz dowolna liczba turystów nastawionych na ich podziwianie mogą sprawić, że w
kapitularzu będzie istotnie ciasno. Wokół na ścianach kapitularza można
dodatkowo podziwiać piękne średniowieczne fryzy. Warto też zabrać z sobą
lornetkę, aby móc również studiować pięknie rzeźbione głowy znajdujące się na
gzymsach.
Krużganki katedry w Salisbury otaczają największy
w całej Wielkiej Brytanii dziedziniec, z którego widać sporą zieloną przestrzeń
liczącą sobie osiemdziesiąt akrów. Architektura krużganków posiada piękne
gotyckie sklepienie, a turyści mogą przechadzać się wirydarzem i podziwiać
widoki, dochodząc aż do okazałej wieży. Powyżej wspomniałam o Cathedral
Close, które w XVII wieku było miejscem niezwykle radosnym oraz słynącym z
tawern i karczm, które mieściły się w budynkach zajmowanych w średniowieczu
przez mnichów. Obecnie Cathedral Close jest oazą spokoju z zielonymi
trawnikami, zaś georgiańskie budynki pełnią dziś zupełnie inną funkcję, niż
kiedyś.
Ona cała jest skarbem. I to jedyny kościół, w którym spędziłam z własnej woli 2 godziny, a następnego dnia wróciłam, żeby jeszcze troszkę sobie posiedzieć (a kolejnego dnia opalałam się na trawniku przed nią). Niesamowita katedra, jednocześnie onieśmielająca i przytulna. I bardzo fajni przewodnicy-wolontariusze, którzy każdy zakątek pokażą. A do tego samo Salisbury, przesłodkie miasteczko, takie jakby z piernika :) Pamiętam z podróży tam jeden moment - pola, łąki, jeszcze więcej pól i łąk, i nagle wśród tego łagodnego krajobrazu wyrasta potężna iglica... To jeden z widoków, które przyprawiają o natychmiastowy opad szczęki.
OdpowiedzUsuńDziękuję ślicznie za tak wartościowe komentarze. Na pewno jeszcze bardziej zachęciłaś do odwiedzenia katedry. Ja uwielbiam takie miejsca. Sa one bezcenne. A do tego jeszcze świadomość, że przed nami, np. po tych krużgankach chodzili ludzie, których teraz znamy już tylko z kart historii.
UsuńMój pierwszy komentarz możesz spokojnie wyrzucić - myślałam, że Blogger mi go zjadł, bo wyrzucił błąd, stąd powtórka większości treści w drugim. Ale wizytę w tej katedrze naprawdę gorąco polecam, jak i całe Wiltshire, cudnie sielską krainę.
OdpowiedzUsuńJa mam włączone moderowanie komentarzy, więc czasami może wydawać się, że Blogger coś zjada, ale tak nie jest. Za dużo spamów się pojawia, dlatego włączyłam moderację. A co do Twojej rekomendacji odwiedzenia katedry, to zgadzam się w stu procentach. Będąc w Anglii koniecznie trzeba ją odwiedzić. :-)
Usuń