środa, 22 marca 2017

Nora Roberts – „Zamek Calhounów. Rezydencja” # 1













Wydawnictwo: HARLEQUIN ENTERPRISES
Warszawa 2006
Tytuł oryginału: Courting Catherine & A Man For Amanda
Przekład: Alina Patkowska





Każda wiekowa posiadłość chowa w swoich murach jakieś tajemnice. Nie zawsze fakty, które się za nimi kryją są poparte rzetelnymi dowodami. Często bowiem dzieje się tak, że ludzie wiele rzeczy sobie dopowiadają, aby wzbudzić większe zainteresowanie u innych, bądź też chcą nadać danemu miejscu jakiś specyficzny klimat. Historie, które opowiadają przeważnie są mroczne i budzą strach w słuchaczach. Nierzadko chodzi o niewyjaśnioną zbrodnię sprzed lat albo samobójstwo podyktowane nieszczęśliwą miłością lub innymi problemami, z którymi osoba targająca się na swoje życie nie potrafiła już sobie dać rady. I tak oto po latach kolejne pokolenia pod wpływem jakichś dziwnych okoliczności nagle trafiają na ślad babki czy dziadka, którzy pewnego dnia odebrali sobie życie, zabierając jednocześnie tajemnicę do grobu. Wtedy zazwyczaj rozpoczynają się intensywne poszukiwania dowodów mogących dać odpowiedzi na szereg pytań.

W amerykańskim mieście Bar Harbor w stanie Maine (hrabstwo Hancock) znajduje się piękna stara posiadłość, którą wszyscy nazywają po prostu rezydencją Towers. Od pokoleń należała ona do rodziny Calhounów. Na początku XX wieku wybudował ją niejaki Fergus Calhoun z myślą o swojej pięknej i młodej żonie Biance. Okazało się jednak, że pomimo bogactwa i miłości męża kobieta wcale nie była szczęśliwa w tym małżeństwie. Dopiero, gdy pewnego dnia poznała przystojnego malarza, który tworzył na pobliskiej plaży, jej życie diametralnie się zmieniło. Niestety, była to nieszczęśliwa miłość, pomimo że to właśnie dzięki niej Bianka mogła poczuć się naprawdę wyjątkowo, wiedząc, że jest ktoś, komu naprawdę na niej zależy. I tak oto kobieta co pewien czas udawała się na potajemne schadzki ze swoim artystą. Obydwoje wiedzieli jednak, że ich uczucie nie ma przyszłości. Bianca obawiała się także reakcji zaborczego męża, gdyby ten dowiedział się o jej nikczemnym postępowaniu. Pamiętajmy, że był rok 1912, więc rzeczywistość wyglądała wówczas zupełnie inaczej, niż będzie to mieć miejsce kilkadziesiąt lat później, gdy potomkowie nestora rodu znów będą zagłębiać się w przeszłość swojej rodziny.

Wydanie z 2012 roku
Wyd. HarperCollins Polska
tłum. Alina Patkowska
Bianca Calhoun na swoje spotkania z malarzem często zabierała ze sobą syna. To ten kilkuletni chłopiec sprawiał, że kobieta nie była w stanie całkowicie poddać się emocjom, które towarzyszyły jej podczas tych zakazanych schadzek. Pisała też pamiętnik, w którym zdradzała bardzo wiele. Niestety, nadal była nieszczęśliwa. Z jednej strony zaborczy mąż, którego słowo było święte, a z drugiej platoniczny kochanek, dla którego Bianca mogła naprawdę wiele poświęcić. Trudno jest jednak egzystować w rzeczywistości, kiedy za jedyne towarzystwo człowiek ma wyłącznie strach. Prędzej czy później taka sytuacja może bowiem doprowadzić do tragedii. Tak też stało się w przypadku Bianki Calhoun. Pewnego dnia weszła bowiem na drogę, z której nie była już w stanie zawrócić.

Mijają lata. Jest rok 1991, zaś zamkiem Calhounów opiekują się cztery prawnuczki Bianki i Fergusa. Pomaga im ciotka Cordelia Calhoun McPike, która jest młodszą siostrą ojca dziewczyn. Kobieta jest dość specyficzna. Oprócz tego, że świetnie gotuje, posiada także szereg innych zdolności, w tym te związane z byciem medium. Tak więc ku utrapieniu swoich bratanic Coco co pewien czas urządza seanse spirytystyczne, podczas których łączy się duchowo ze swoimi przodkami, w tym także z Bianką Calhoun. To właśnie dzięki tym „spotkaniom” kobieta wie, a wręcz jest tego pewna, że z życiem jej babki związana jest jakaś makabryczna historia, którą należy jak najszybciej rozwiązać, bo inaczej nestorka rodu nigdy nie zazna spokoju na tamtym świecie. Czy w takim razie kobietom uda się odkryć prawdę o tragedii, jaka rozegrała się w posiadłości wiele lat temu? Co takiego stało się, że Bianca posunęła się do ostateczności?




Catherine vel Rodzinne gniazdo
(tytuł oryginału: Courting Catherine)



Wydanie z 2001 roku
Wyd. HARLEQUIN
tłum. Alina Patkowska
Catherine Colleen Calhoun, zwana po prostu C.C., to najmłodsza z czterech prawnuczek wspomnianej wyżej Bianki Calhoun. Dziewczyna ma dwadzieścia cztery lata, ostry język i wykonuje zawód, który w żadnym razie nie przystoi pannie z dobrego domu. Jest bowiem mechanikiem samochodowym i to w dodatku niezwykle dobrym. Nie ma bowiem usterki, której by nie naprawiła. W Bar Harbor jest doskonale znana ze swej skuteczności i tak naprawdę nikogo już nie dziwi fakt, że młoda i piękna dama wciąż chodzi w kombinezonie i do tego jeszcze umorusana po łokcie. Pewnego dnia próg jej warsztatu przekracza niejaki Trenton St. James III, który właśnie przyjechał z Bostonu pozałatwiać jakieś interesy. Mężczyzna jest nie tylko nieziemsko przystojny, lecz także niewyobrażalnie bogaty. Pech chciał, że praktycznie już na samym początku wizyty w miasteczku psuje mu się samochód i chcąc nie chcąc musi skorzystać z pomocy Catherine. Jak można się łatwo domyślić, ich pierwsze spotkanie nie należy do najprzyjemniejszych. Z jednej strony Trenton jest wkurzony z powodu awarii auta, a z drugiej zaskoczony, że jego samochodem będzie zajmować się baba!

Oczywiście C.C. nie pozostaje dłużna swojemu klientowi i bardzo szybko jej cięty język daje się we znaki Trentonowi. W dodatku dziewczyna nie cierpi bogatych facetów, którzy epatują wszem i wobec swoim majątkiem. Tak więc można śmiało rzec, że nasz arystokrata już na starcie jest stracony w oczach C.C. Jak gdyby tego było mało, za przybyciem Trentona do Bar Harbor stoi ciotka Coco, która poprosiła biznesmena, aby ten obejrzał rezydencję Towers celem jej ewentualnego nabycia. Posiadłość chyli się ku upadkowi, a jej mieszkanki nie mają pieniędzy, aby móc przeprowadzić gruntowny remont. Tak więc w pewnym memencie Cordelia nie widziała już innego wyjścia, jak tylko sprzedać rezydencję i wyprowadzić się z niej tam, gdzie mogłaby w spokoju dożyć swoich dni. Oczywiście niczego nie skonsultowała z bratanicami, więc można sobie tylko wyobrazić, jaka będzie ich reakcja na wieść o tym, co starsza pani zamierza zrobić z miejscem, w którym dziewczyny się urodziły i wychowały.

Ale to jeszcze nie wszystko. Coco założyła sobie bowiem, że wyswata swoje bratanice i tym samym zabezpieczy im byt. I tak oto jednym z kandydatów na męża dla którejś z prawnuczek Bianki Calhoun ma być właśnie Trenton St. James III, który prawdę mówiąc wcale nie spieszy się do tego, aby stanąć przed ołtarzem. Czy zatem któraś z młodych kobiet zawróci mu w głowie na tyle mocno, że mężczyzna zdecyduje się na ślub, zapominając o swoich przekonaniach odnośnie do instytucji małżeństwa? Czy kiedy zakocha się w którejś z Calhounówien nadal będzie chciał pozbawić je rodzinnej posiadłości? A może jedyne, czego będzie wtedy pragnął to zamieszkać w Towers razem z kobietami i tym samym pomóc im w ratowaniu rezydencji?




Amanda vel Rodzinny skarb
(tytuł oryginału: A Man For Amanda)



Wydanie z 2001 roku
Wyd. HARLEQUIN
tłum. Alina Patkowska
Amanda Calhoun pracuje w jednym z miejscowych hoteli, gdzie jest menedżerką. Kobieta uwielbia swoją pracę, pomimo że szef nie zawsze ją docenia. Amanda potrafi świetnie dogadywać się nie tylko z gośćmi, ale też ze współpracownikami i generalnie jest bardzo lubiana. Do tego jest także bardzo piękną kobietą, za którą oglądają się mężczyźni, lecz ona sama raczej ich nie dostrzega, czekając na swojego wyśnionego księcia z bajki. Ona ma własny typ kandydata na męża i tak naprawdę mało który facet jest w stanie sprostać temu schematowi. Pewnego dnia zupełnie przypadkowo, w pośpiechu Amanda wpada na ulicy – i to w dosłownym tego słowa znaczeniu – na Sloana O’Reily’ego, sprawiając, że ten ląduje na tyłku. Okazuje się, że Sloan to nikt inny, jak tylko architekt wynajęty przez Trentona St. Jamesa III, aby pomóc odremontować zamek Towers. Kiedy mija pierwsza złość, obydwoje zauważają, że coś ich ku sobie wzajemnie przyciąga. Oczywiście Amanda nie chce przyznać się do swoich uczuć, zaś Sloan nie odpuszcza. I tak oto rozpoczyna się swego rodzaju wojna podjazdowa, która nie wiadomo tak naprawdę jak się skończy. W bitwie uczestniczą bowiem dwa niesamowicie silne charaktery, z których żaden nie chce się wycofać. Jak skończy się ta historia? Co musi się stać, aby Amanda i Sloan zrozumieli, że wszak są dla siebie stworzeni?

Rezydencja to pierwsza z dwóch części opowiadających o losach sióstr Calhoun. Oprócz Catherine i Amandy w zamku Towers mieszkają jeszcze Lilah i Suzanna. Ich historię Nora Roberts opowiada w książce zatytułowanej Rodzinne szmaragdy. Każda z tych kobiet przeżywa własne problemy, z którymi nie musi jednak borykać się sama, ponieważ obok są pozostałe siostry i oczywiście specyficzna ciotka Coco. Fabuła niniejszych opowiadań, jak i tych zamieszczonych w Rodzinnych szmaragdach, opiera się na historii sprzed wielu lat. To właśnie teraz na skutek remontu rezydencji powraca tragiczna śmierć Bianki Calhoun, jak również sprawa szmaragdów, które zaginęły w tajemniczych okolicznościach. Odkrycie prawdy siostry stawiają sobie za punkt honoru. Nie zapominają jednak o tym, co dzieje się obecnie, czyli według fabuły w 1991 roku. A zatem całą swoją uwagę skupiają na ratowaniu rezydencji, nie przypuszczając nawet, że są ludzie, którzy za wszelką cenę pragną dopaść cennych szmaragdów.


Możliwe, że fikcyjna rezydencja Towers wyglądałaby podobnie, jak angielska posiadłość
Turton Tower, której budowę zaczęto na początku XV wieku,
natomiast ukończono w 1596 roku. 


Oczywiście zarówno Catherine, jak i Amanda to delikatne romanse, które nie przytłaczają czytelnika wulgarnością czy zbyt egzaltowanym słownictwem. Każdy, kto zna twórczość Nory Roberts wie, że Autorka nawet, jeśli tworzy klasyczny romans, to nie jest on ani śmieszny, ani sztuczny. W przypadku tych dwóch opowiadań mamy więc do czynienia z silnymi bohaterami, którzy pragną wciąż postawić na swoim, lecz tak naprawdę stale tęsknią za prawdziwą miłością. Oni bezustannie walczą nie tylko ze sobą nawzajem, ale też z własnymi uczuciami, aby w pewnym momencie poddać się i pozwolić losowi kierować ich życiem. Widać też ogromną miłość do posiadłości, która jest dla nich bezcenna. Nawet ci, którzy do tej pory jej nie znali, jak Trenton czy Sloan, teraz robią wszystko, aby nie pozwolić jej popaść w całkowitą ruinę. Zamek Calhounów ma w sobie jakąś magię, która sprawia, że każdy, kto choć raz na niego spojrzy natychmiast zakochuje się w nim bez pamięci.

Ogromne znaczenie ma tutaj również historia Bianki i jej szmaragdów. Można wręcz powiedzieć, że jest ona najważniejsza, ponieważ pociąga za sobą kolejne wydarzenia. Myślę, że miłośnikom twórczości Nory Roberts nie trzeba polecać tej książki, natomiast jeśli ktoś z czytelników szuka lekkiej i niezobowiązującej lektury na jeden wieczór, to śmiało może sięgnąć po Rezydencję, jak i po Rodzinne szmaragdy, które stanowią jej kontynuację. O tej drugiej książce opowiem za jakiś czas.







Brak komentarzy:

Prześlij komentarz