Współczesny obraz Bożego Narodzenia – rozświetlony migoczącymi lampkami, rozbrzmiewający
kolędami i nasycony konsumpcyjnym przepychem – głęboko zakorzenił się w naszej zbiorowej
świadomości. Jednak pod tą błyszczącą powierzchnią kryje się bogata i burzliwa
historia. Dawne angielskie Boże Narodzenie nie było jednolitym, statycznym
świętem, lecz dynamiczną mozaiką splecioną z pogańskich rytuałów,
chrześcijańskich obrzędów, społecznych hierarchii i tradycji przekazywanych
przez pokolenia. Od hucznych uczt w średniowiecznych dworach, przez potajemne
zgromadzenia w czasach purytańskiego interregnum, aż po wyrafinowaną domowość
georgiańskiej szlachty – święta zawsze odzwierciedlały prądy
religijne, społeczne i polityczne swojej epoki.
Początki Bożego Narodzenia w Anglii sięgają czasów znacznie
wcześniejszych niż narodziny Chrystusa, łącząc się z pradawnymi obchodami
przesilenia zimowego. Na długo przed ustanowieniem 25 grudnia jako święta
chrześcijańskiego, ludy germańskie i celtyckie świętowały najdłuższą noc roku
ucztami i ceremoniami mającymi odpędzić mrok zimy i powitać powracające słońce.
Norsemen, czyli ludzie z północy, obchodzili Jul –dwunastodniowe święto uczty i ofiar,
rozświetlane ogniskami i ozdabiane wiecznie zielonymi gałązkami, które
symbolizowały trwałość życia w obliczu zimowego chłodu. Podobnie rzymskie
Saturnalia – tygodniowa uczta przypadająca na połowę grudnia – wiązały
się z odwróceniem ról społecznych, wręczaniem podarunków i ogólną wesołością,
wywierając bezpośredni wpływ na późniejsze tradycje bożonarodzeniowe.
 |
Saturnalia (1783) autor: Antoine-François Callet |
Kiedy plemiona anglosaskie przybyły do Brytanii, ich pogańskie zwyczaje
przesilenia głęboko wrosły w lokalny krajobraz kulturowy. Z kolei nadejście
chrześcijaństwa przyniosło strategiczną integrację istniejących świąt. Zamiast
tłumić zakorzenione praktyki, Kościół wcześnie je zaadaptował, reinterpretując
symbole i rytuały przez pryzmat chrześcijańskiej doktryny. Narodziny Jezusa
umieszczono więc w czasie przesilenia zimowego, nadając im wymiar duchowej
opowieści o świetle wkraczającym w świat w jego najciemniejszej godzinie. W ten
sposób chrystianizowano ogień julowy, drzewo wiecznie zielone i wspólne
ucztowanie. Do czasu podboju normańskiego w 1066 roku Boże Narodzenie (ang. Christ’s Mass) było już mocno ugruntowane
jako święto religijne, choć wciąż nosiło echo swojej pogańskiej przeszłości.
Wczesne anglosaskie i normańskie obchody koncentrowały się przede wszystkim na
duchowej refleksji i modlitwie, lecz nawet wtedy szlachta świętowała wystawnymi
ucztami. Bankiety te nie tylko demonstrowały majątek, lecz także umacniały
pozycję społeczną gospodarzy, ustanawiając precedens dla bożonarodzeniowej
wesołości, która w kolejnych epokach nabierała coraz bardziej zorganizowanego
charakteru.
Okres pełnego i późnego średniowiecza, obejmujący mniej więcej XI–XV
wiek, sprawił, że Boże Narodzenie stało się wielkim i wszechogarniającym
świętem, przenikającym wszystkie warstwy społeczne Anglii. Nie ograniczało się
ono do jednego dnia – było rozciągniętym sezonem, rozpoczynającym
się Adwentem, czasem postu i oczekiwania, a kulminującym w Dwunastu Dniach
Bożego Narodzenia, od dnia narodzin Chrystusa aż po Wigilię Trzech Króli (5
stycznia). Centralnym punktem obchodów pozostawała praktyka duchowa, a Pasterka
w noc wigilijną stanowiła kamień węgielny święta, symbolizując powagę i cud
narodzin Zbawiciela. Modlitwa jednak często ustępowała miejsca ucztom i
zabawom. Sala dworu feudalnego była sercem bożonarodzeniowych aktywności – to tam
panowie okazywali hojność, zapraszając poddanych i służbę do wspólnego
biesiadowania, wzmacniając więzi feudalne. Stoły uginały się pod ciężarem
pieczonych mięs: głowa dzika, prezentowana z wielką ceremonią, stanowiła
centralny element uczty, obok jeleniny, wołowiny, pieczonych gęsi, łabędzi i
pawi, które często ponownie przyozdabiano w ich pióra. Przyprawy – luksus
tamtej epoki – stosowano obficie, nadając potrawom egzotyczny charakter. Obok
mięs pojawiały się placki, chleby oraz obfite ilości piwa i wina. Dla zwykłych
ludzi Boże Narodzenie oznaczało rzadką okazję do lepszego jedzenia – często
mięsa i dobrego piwa – dzielonego we wspólnocie.
Rozrywki były równie bogate. „Pan Zamętu” (ang. Lord of Misrule), wybierany z niższych warstw społecznych, a czasem
nawet spośród duchownych, przewodniczył uroczystościom, organizując gry, zabawy
i chwilowe odwrócenie porządku społecznego, pozwalając na satyryczne krytyki i
huczne wybryki. Popularne były przedstawienia mummersów, zakorzenione w dawnych
rytuałach płodności – aktorzy w przebraniach odgrywali heroiczne
bitwy i zmartwychwstania, wnosząc dramat i humor do wiosek i dworów. Kolędy,
które pierwotnie były pieśniami tanecznymi, rozkwitały jako wspólne śpiewy,
często przy akompaniamencie instrumentów. Długie zimowe wieczory wypełniały
także opowieści, zagadki, gry planszowe oraz rozrywki fizyczne, takie jak
zapasy czy łucznictwo. Dekoracje, choć proste, miały głęboką symbolikę.
Zimozielone rośliny – ostrokrzew, bluszcz i jemioła – wnoszono do
wnętrz, wierząc, że odpędzają złe duchy i symbolizują trwałość życia. Świece
rozświetlały mrok, a ich płomienie odzwierciedlały światło narodzin Chrystusa.
Średniowieczne Boże Narodzenie było więc złożoną mieszanką sacrum i profanum,
powagi i zabawy, łączącą wspólnoty poprzez rytuały uczty, wiary i rozrywki, w
czasie gdy granice między chrześcijańskim obrzędem a dawnymi zwyczajami
pogańskimi często uroczo się zacierały.
Epoka Tudorów i wczesnych Stuartów (XVI – początek XVII wieku) przyniosła głębokie
przemiany w Anglii, szczególnie związane z Reformacją. Mimo zerwania z Rzymem
za panowania Henryka VIII, które ograniczyło liczbę dni świątecznych i skłoniło
do ponownej oceny praktyk katolickich, Boże Narodzenie zachowało swój
wspólnotowy i świąteczny charakter. Święto dostosowało się do nowych realiów,
nie tracąc znaczenia. Monarchowie – Henryk VIII, Elżbieta I i Jakub I – chętnie wykorzystywali okres bożonarodzeniowy do politycznego teatru i
ostentacyjnych pokazów, jeszcze bardziej podkreślając jego wagę i umacniając
rolę w życiu społecznym Anglii. Świąteczne uroczystości dworskie tego okresu
przeszły do legendy. Wystawne maskarady –arystokratyczna forma rozrywki łącząca
muzykę, taniec, bogate kostiumy i alegoryczne fabuły – stanowiły stały element świąt, dostarczając olśniewających widowisk monarchom i
ich dworzanom. Królewskie bankiety przewyższały przepychem średniowieczne
uczty, a na stołach pojawiały się egzotyczne potrawy sprowadzane z Ameryki i
Azji. Ważnym elementem dworskiej etykiety stała się wymiana darów między
monarchą a szlachtą –kosztownych i symbolicznych, podkreślających
hierarchię i więzi lojalności. Obecność króla lub królowej wyznaczała trendy
dla całego królestwa, wpływając na kulinaria, modę i formy rozrywki.
 |
| Tak najprawdopodobniej wyglądali mummersi w dawnej Anglii. |
Na poziomie ludowym wiele dawnych zwyczajów trwało i zyskiwało nowe
formy. Popularność zdobyło „wassailing” – rytuał odwiedzania sąsiadów i
częstowania ich napojem z ceremonialnej czary w zamian za kolędy lub podarunki.
W regionach produkujących cydr praktyka ta wiązała się z błogosławieniem
jabłoni, by zapewnić obfite zbiory. Wśród ziemiaństwa rozkwitały gry salonowe,
takie jak „snap-dragon” – wyciąganie płonących rodzynek z miski z
brandy – oraz różne formy kalamburów i zabaw wróżbiarskich. Mumming i kolędowanie pozostawały żywymi
formami publicznej rozrywki, przenoszącymi się od domu do domu. Kuchnia
rozwijała się w niezwykle bogaty sposób. Popularnym daniem był przodek
współczesnego puddingu śliwkowego – gęsta potrawa zwana plum pottage, przygotowywana z wołowiny lub baraniny, suszonych
śliwek, rodzynek i przypraw. Paszteciki z mięsem (ang. mince pies), wciąż zawierające mieloną baraninę lub wołowinę,
zaczęły coraz częściej wzbogacać się o owoce i przyprawy, stopniowo zmierzając
ku swojej dzisiejszej, słodszej formie. Pieczone mięsa nadal dominowały na
stołach, a indyk – sprowadzony do Anglii w XVI wieku – przez
pewien czas uchodził za egzotyczny luksus. Coraz częściej używano cukru, a
wśród bogatych pojawiały się wymyślne słodycze, modelowane w fantazyjne
kształty. „Pan Zamętu” wciąż przewodził świątecznym zabawom, nie tylko w domach
szlacheckich, lecz także w instytucjach takich jak Inns of Court
(stowarzyszenia prawnicze), gdzie studenci prawa oddawali się tygodniom
świątecznej anarchii. Kolędy zaczęły przybierać bardziej rozpoznawalną formę – wiele
z nich, jak „God Rest Ye Merry, Gentlemen”, przetrwało do dziś, łącząc
religijną narrację z radosnymi melodiami.
Jednak czas tej nieokiełznanej zabawy wkrótce miał się skończyć. W
połowie XVII wieku Anglia pogrążyła się w wojnie domowej, której następstwem
było interregnum purytańskie. Wówczas Boże Narodzenie znalazło się pod bezpośrednim
atakiem. Purytanie – wpływowa frakcja religijna i polityczna – patrzyli na tradycyjne zwyczaje świąteczne z podejrzliwością i pogardą.
Wystawne uczty, hałaśliwe rozrywki i rytuały o pogańskich korzeniach uznawali
za „papistyczne” ekscesy, sprzeczne z prawdziwą chrześcijańską pobożnością i
odciągające od poważnego kultu religijnego. Twierdzili, że nie istnieje
biblijny nakaz obchodzenia 25 grudnia jako dnia narodzin Chrystusa, potępiając
święto jako wynalazek Kościoła i kontynuację rzymskich saturnaliów. W 1644 roku
parlament, zdominowany przez purytanów, wydał rozporządzenie znoszące obchody
Bożego Narodzenia oraz innych świąt kościelnych, zastępując je obowiązkowym
dniem postu i pracy. Trzy lata później, w 1647 roku, pojawiły się kolejne
dekrety, które wprost zakazywały świętowania i przewidywały grzywny dla tych,
którzy zamykali sklepy lub uczestniczyli w bożonarodzeniowych aktywnościach.
Żołnierze patrolowali ulice, konfiskowali świąteczne jedzenie i rozpraszali
zgromadzenia. Sklepikarze byli zmuszani do otwierania swoich punktów, a ci,
którzy odważyli się udekorować domy lub brać udział w specjalnych
nabożeństwach, czynili to na własne ryzyko.
 |
Ponieważ purytanie nie pozwalali na radosne celebrowanie Bożego Narodzenia, angielskie rodziny w tamtym okresie musiały świętować w czterech ścianach własnych domów. |
Ta bezprecedensowa próba stłumienia świąt spotkała się jednak z silnym
oporem społecznym. Dla wielu Anglików Boże Narodzenie było nie tylko świętem
religijnym, lecz także głęboko zakorzenioną tradycją kulturową i społeczną – rzadką
okazją do wspólnej radości, ucztowania i budowania więzi w czasie zimowych
miesięcy. Sprzeciw przejawiał się w różnorodnych formach: od potajemnych
spotkań przy świątecznych posiłkach i sekretnych nabożeństw, po otwarte
zamieszki, jak w Canterbury w 1647 roku, gdzie mieszkańcy odmówili otwarcia
sklepów i starli się z wojskiem. Rozpowszechniano pamflety broniące dawnych
zwyczajów, podkreślając napięcie między nakazami państwa a tradycją ludową.
Pomimo restrykcji wiele rodzin znajdowało sposoby na ciche obchodzenie świąt,
co dowodzi niezwykłej odporności ducha bożonarodzeniowego wobec politycznego i
religijnego ucisku. Ten krótki, lecz znaczący epizod przerwania ciągłości
świętowania ukazuje, jak głęboko Boże Narodzenie było zakorzenione w angielskiej
świadomości – stanowiło bowiem nie tylko praktykę religijną, lecz
także fundament tożsamości narodowej i spójności społecznej. Restauracja
monarchii w 1660 roku, wraz z objęciem tronu przez Karola II, przyniosła
radosny powrót tradycji stłumionych w okresie interregnum. Boże Narodzenie
zostało oficjalnie przywrócone, a społeczeństwo, pozbawione świątecznej radości
przez niemal dwie dekady, przyjęło jego powrót z entuzjazmem. Doświadczenie lat
purytańskich pozostawiło jednak subtelny ślad –choć huczne zabawy powróciły, niektóre z
bardziej anarchicznych elementów, jak pełna rola „Pana Zamętu”, zaczęły
stopniowo tracić na znaczeniu, ustępując miejsca bardziej uporządkowanym i
wyrafinowanym formom świętowania, szczególnie wśród ziemiaństwa.
_-_Twelfth-night_(The_King_Drinks)_-_WGA22083.jpg) |
Obraz nosi tytuł Król pije (ok. 1634-1640). Jego autorem jest David Teniers Młodszy. Obraz przedstawia obchody święta Trzech Króli, w których centralną postacią jest tzw. Pan Zamętu (Nieporządku). Scena ta ukazuje radosną ludową ucztę, pełną śmiechu, muzyki i zabawy, gdzie role społeczne zostają odwrócone, a zwykły człowiek na jeden wieczór staje się królem biesiady. |
Późny XVII i XVIII wiek, czyli czas panowania dynastii hanowerskiej,
przyniósł dalszą ewolucję Bożego Narodzenia. Wśród wyższych klas coraz częściej
stawało się ono okazją do wyrafinowanych spotkań towarzyskich. Wielkie wiejskie
posiadłości organizowały długie przyjęcia, podczas których goście pozostawali
przez dni, a nawet tygodnie. Obchody obejmowały gry karciane, bale, tańce
maskowe, gry salonowe i starannie zaplanowane rozrywki. Zwyczaj odwiedzania
sąsiadów i przyjaciół w okresie świątecznym mocno się zakorzenił, a wymiana
wizyt i gościnność stały się istotnym elementem etykiety społecznej. Choć jawna
religijna żarliwość była mniej widoczna w świeckich formach świętowania,
uczestnictwo w nabożeństwach pozostawało ważnym aspektem dla wielu. Tradycje
kulinarne również się rozwijały. Paszteciki z mięsem, które w tym okresie
utraciły swój mięsny skład (lub zachowały jedynie symboliczny ślad łoju), stały
się słodkimi, korzennymi ciastkami z owocami – w formie znanej nam dzisiaj. Pudding
śliwkowy zyskał gęstszą konsystencję i coraz bardziej przypominał współczesną
wersję, często gotowaną na parze lub w płótnie. Poncz, przygotowywany na bazie
brandy lub rumu, stał się ulubionym napojem spotkań towarzyskich, rozgrzewając
gości w zimowe wieczory. Pieczony indyk, choć wciąż uchodził za luksus,
stopniowo zyskiwał popularność, zwłaszcza po ustabilizowaniu się szlaków
importowych z Ameryki Północnej.
Choć wystawne dworskie maskarady stopniowo wychodziły z użycia, wiele
popularnych form rozrywki trwało, zwłaszcza na obszarach wiejskich. Przedstawienia
mummersów wciąż odbywały się w
licznych wsiach, przygotowywane przez lokalnych mieszkańców dla sąsiadów.
Kolędowanie również zachowało swoją żywotność, dostarczając wspólnotom muzyki i
radości. W większych miastach część dawnych zwyczajów zaczęła jednak zanikać – społeczeństwo
stawało się coraz bardziej zhierarchizowane, a rozwijająca się industrializacja
rozbijała tradycyjne więzi wspólnotowe. Wigilia Bożego Narodzenia nabierała
szczególnego znaczenia jako okazja rodzinna, a zwyczaj wieszania skarpet przy
kominku na drobne prezenty powoli się pojawiał, zapowiadając bardziej
dzieciocentryczne święta, które w pełni rozwiną się później. Choć georgiańska
estetyka eleganckiej gościnności i domowego komfortu zaczęła kształtować święta
wśród bogatszych warstw, podstawowy duch wspólnej radości, ucztowania i
rozświetlania zimowych ciemności światłem oraz nadzieją pozostawał powszechnie
ceniony.
 |
| Wiktoriańskie Boże Narodzenie |
Na początku XIX wieku, u progu epoki wiktoriańskiej, wiele dawnych
tradycji Bożego Narodzenia w Anglii zaczęło zanikać. Rewolucja przemysłowa,
prowadząca do masowej migracji z terenów wiejskich do miast, osłabiła bliskie
więzi wspólnotowe, w których te zwyczaje dotąd kwitły. Skupienie na
produktywności i surowa codzienność życia fabrycznego pozostawiały niewiele
miejsca na długie okresy świątecznej beztroski. W rezultacie Boże Narodzenie
straciło nieco na znaczeniu w skali narodowej, stając się spokojniejszym i
mniej publicznym wydarzeniem, a huczne rytuały wspólnotowe ograniczały się
głównie do odległych wsi. Ten pozorny upadek przygotował jednak grunt pod jedno
z najważniejszych kulturowych odrodzeń w historii. Wiktoriańska fascynacja
średniowieczem, wpływ tradycji niemieckich przyniesionych przez księcia
Alberta, popularyzacja „Opowieści wigilijnej” Charlesa Dickensa oraz rosnące pragnienie
klasy średniej do domowego komfortu rozpaliły potężne odrodzenie, które na nowo
zdefiniowało Boże Narodzenie. Święto stało się bliższe współczesnej formie,
lecz wciąż oparte na dawnych fundamentach ułożonych przez angielskich
poprzedników.
Boże Narodzenie w dawnej Anglii było zatem świętem złożonym, dynamicznym
i niezwykle trwałym, dalekim od skomercjalizowanego widowiska, które znamy
obecnie. Od pogańskich i rzymskich rytuałów przesilenia zimowego, poprzez
uroczyste, lecz radosne adaptacje średniowiecznego Kościoła, aż po wystawne
pokazy monarchów Tudorów i Stuartów – święto nieustannie odzwierciedlało i
kształtowało angielskie społeczeństwo. Przetrwało purytańskie zakazy, wychodząc
z interregnum z nową energią, a następnie dostosowało się do zmieniających się
norm epoki restauracji i czasów georgiańskich, stopniowo przesuwając się od
hucznej, publicznej zabawy ku bardziej wyrafinowanym, domowym obchodom. Na
przestrzeni wieków utrzymywały się kluczowe motywy: wspólne ucztowanie i picie,
rozrywka odpędzająca zimową ponurość, symboliczna moc roślin zimozielonych i
światła oraz duchowe znaczenie narodzin Chrystusa. Boże Narodzenie pełniło rolę
nie tylko święta religijnego, lecz także społecznego spoiwa, wzmacniającego
więzi między panem a poddanym, rodziną a wspólnotą. Choć wiele dawnych
zwyczajów zanikło lub uległo przekształceniu, trwała potrzeba światła, ciepła,
wspólnoty i radości w najciemniejszym czasie roku – po raz
pierwszy wyrażona w julowych obchodach dawnej Anglii – nadal
rezonuje. Duchy minionych świąt, ze swoim ponadczasowym przesłaniem hojności,
wesołości i nadziei, wciąż obecne są w tkance angielskich współczesnych
obchodów, przypominając o bogatym dziedzictwie, które podtrzymuje jedno z
najbardziej trwałych świąt świata.
Bibliografia:
- Armstrong N.: Christmas in Nineteenth-Century England, Manchester University
Press, Manchester 2011.
- Jackson S.: The
Medieval Christmas, The History Press, Stroud 2013.
- Mount T.: Medieval
Christmas: The Origins and Traditions of Christmas in the Middle Ages, Amberley
Publishing, Stroud 2007.
- Orme N.: Christmas
in Medieval England, Yale University Press, Londyn 2025.
- Shanahan M.: Christmas
Food and Feasting: A History, Bloomsbury Publishing PLC, Londyn 2019.
Ⓒ Agnieszka Różycka