wtorek, 7 marca 2017

Wojciech Dutka – „Czerń i purpura”












Wydawnictwo: ALBATROS A. KURYŁOWICZ
Warszawa 2013





W historii ludzkości zapisało się niewiele okrutnych wydarzeń, które można byłoby porównać z hitlerowskim Holokaustem. Niemniej pomimo codziennej grozy, panującej w nazistowskim obozie koncentracyjnym Auschwitz czy innych tego rodzaju miejscach kaźni, było coś, co sprawiało, że ludzie tam uwięzieni byli w stanie przeżyć każdy kolejny dzień, a śmierć nie wydawała im się aż tak straszna, ponieważ mieli świadomość, że jest ktoś, kto ich kocha. Nie mam tutaj na myśli rodziny, którą zostawili po drugiej stronie kolczastego drutu. Zdarzało się bowiem, że miłość przychodziła do nich zupełnie nieoczekiwanie w miejscu, w którym tak naprawdę nie miała prawa być. To uczucie dodawało im nie tylko odwagi, ale także sprawiało, że w tych koszmarnych warunkach mogli mieć nadzieję, iż któregoś dnia ich los się odmieni.

Miłość rodziła się nie tylko pomiędzy więźniami, ale czasami również pomiędzy katami a ich ofiarami. Zarówno jedna, jak i druga sytuacja była bardzo niebezpieczna, lecz w tym kontekście w przypadku okrutnych esesmanów można mówić, że zachowali oni przynajmniej odrobinę człowieczeństwa. Po wojnie okazywało się bowiem, że byli więźniowie na procesach, w których nazistów oskarżano o ludobójstwo, nierzadko zeznawali na korzyść swoich katów, którym zawdzięczali życie. Oczywiście cała ta nazistowska machina skierowana na mordowanie niewinnych ludzi zasługuje na najwyższe potępienie, lecz – jak widać – trafiały się jednostki, które były świadome tego, że oto właśnie uczestniczą w czymś, za co znienawidzą ich przyszłe pokolenia. Uświadamiali sobie to właśnie dzięki zakazanej miłości. Zanim przejdę do omówienia książki Wojciecha Dutki, chciałabym nakreślić dwie historie ludzi, dla których miłość stała się czynnikiem pozwalającym przetrwać bez wątpienia najtragiczniejsze lata swojego życia.

Cyla i Jerzy

Cecylia „Cyla” Cybulska (1920-2005) została wysłana do Auschwitz w 1943 roku wraz z rodzicami i rodzeństwem. Była jedynym członkiem swojej rodziny, któremu udało się przeżyć wojnę. Swoje ocalenie zawdzięczała niejakiemu Jerzemu Bieleckiemu (1921-2011). Kiedy Cecylia przybyła do obozu, Jerzy był już tam od trzech lat. On był katolikiem uwięzionym za działalność w polskim ruchu oporu, zaś ona była Żydówką. Gdy Jerzy po raz pierwszy zobaczył młodą kobietę, pracował w obozowym młynie. Zakochał się w niej od pierwszego wejrzenia. Cecylia znalazła się wśród grupy Żydówek, które w młynie cerowały worki. W 2010 roku Jerzy Bielecki tak wspominał pierwsze spotkanie z Cecylią: Wydawało mi się, że jedna z nich – piękna ciemnowłosa kobieta – mrugnęła do mnie. Kiedy było to możliwe zamieniali ze sobą kilka słów, lecz bardzo szybko esesmani nadzorujący pracę więźniów orientowali się w sytuacji i brutalnie kończyli te „obozowe randki”. Pewnego dnia Jerzy postanowił, że wyprowadzi ukochaną z obozu. Tak więc przez osiem miesięcy szył mundur, jaki nosili strażnicy obozu. Szył go ze skrawków materiału, które jeden z jego przyjaciół wykradał z magazynu. Ten sam przyjaciel wykradł również druk przepustki, którą udało się potem sfałszować, aby była identyczna z tą, jakiej potrzebował każdy więzień pracujący w pobliskim gospodarstwie.


Cyla Cybulska
(czerwiec 1945)
Jerzy Bielecki
(trzy miesiące po ucieczce
z Auschwitz)
                                     

W dniu 21 lipca 1944 roku Jerzy zabrał Cecylię z jej baraku i wyszedł przez obozową bramę przebrany w mundur esesmana. Nie zatrzymywali się przez dziesięć dni, docierając w końcu do domu jednego z krewnych Jerzego. Potem mężczyzna przyłączył się do polskiego ruchu oporu i znalazł bezpieczną kryjówkę dla Cecylii, wykorzystując swoje kontakty. Przyłączył się do walki z okupantem, nie zdając sobie sprawy z tego, że nie zobaczy ukochanej przez prawie czterdzieści kolejnych lat. Każde z nich myślało, że to drugie nie żyje. Okazało się jednak, że Cecylia dotarła do Stanów Zjednoczonych, gdzie wyszła za mąż, zaś Jerzy założył rodzinę w Polsce. W 1983 roku Cecylia opowiedziała swoją historię swojej sprzątaczce, która przypomniała sobie wtedy, że widziała w polskiej telewizji mężczyznę, który opowiadał dokładnie tę samą historię. I wówczas Cecylia rozpoczęła poszukiwania. Udało jej się zdobyć numer telefonu Jerzego, a kilka tygodni później zobaczyła go na własne oczy, przylatując do Polski, a dokładnie do Krakowa. Jerzy dał jej wtedy trzydzieści dziewięć róż, z których każda miała symbolizować rok rozłąki. Do końca życia zostali dobrymi przyjaciółmi i pomimo że mieszkali na różnych kontynentach, do dnia śmierci Cecylii spotkali się piętnaście razy. Na podstawie tej historii w 2011 roku powstał film zatytułowany Zagubiony czas (z niem. Die verlorene Zeit; z ang. The Lost Time), w którym główną rolę zagrał Mateusz Damięcki.

Renee i John

Szwajcarski Żyd – John Rothschild – poznał swoją przyszłą żonę Renee w 1939 roku. Ona również była Żydówką. Najpierw wraz z rodziną mieszkała w Niemczech, a potem przeprowadziła się do Francji i żyła tam od czasu, kiedy w 1933 roku do władzy doszli naziści. Musiała opuścić swój dom w Strasburgu (północno-wschodnia Francja) po tym, jak miasto zostało ewakuowane przez władze francuskie, które właśnie oczekiwały nazistowskiej inwazji. Renee znała rodzinę Johna, która jakiś czas wcześniej zaprosiła ją do swojej posiadłości znajdującej się we francuskiej miejscowości Saumur. Obydwoje mieli wtedy po dziewiętnaście lat. Byli tak bardzo w sobie zakochani, że po trzech tygodniach doszło do zaręczyn. Niemniej ich świat rozpadł się w ciągu najbliższych kilku lat. John wrócił bowiem do Szwajcarii, aby odbyć tam służbę wojskową, natomiast Renee została we Francji, aby znaleźć tam pracę. 

W lipcu 1942 roku całą rodzinę Johna, która mieszkała w Saumur, wywieziono do Auschwitz. Miesiąc później Renee trafiła do obozu internowania w Drancy, zaś ostatnim miejscem przeznaczenia miał być dla niej Auschwitz. W tej sytuacji John postanowił ratować ukochaną. Tak więc zostawił swoją bezpieczną Szwajcarię i został jednym z niewielu Żydów wchodzących w skład transportu zmierzającego właśnie do Drancy. Zabrał ze sobą dobrej jakości cygara, które miały posłużyć mu jako łapówka dla dowódcy obozu, zaś dla Renee wyrobił szwajcarskie dokumenty. Po latach wspominał, że było to najgorsze doświadczenie w jego życiu. Dwa dni zajęło mu skontaktowanie się z francuskim dowódcą obozu, który zgodził się, aby Renee została tam jeszcze przez rok, zanim Niemcy przejmą bezpośrednią kontrolę nad obozem.

Od tej chwili John i Renee myśleli już tylko o tym, w jaki sposób uciec. Kiedy dotarli do granicy miasta, udało im się znaleźć osobę, która poprowadziła ich w kierunku ogrodzenia z drutu kolczastego wzdłuż granicy szwajcarsko-francuskiej. Gdy zmęczeni i brudni dotarli do Szwajcarii, wówczas opowiedzieli swoją historię pracownikowi hotelu w Genewie, a wtedy dostali najlepszy apartament, jakim dysponował ów hotel. Pobrali się w tym samym roku i przeżyli ze sobą ponad siedemdziesiąt lat.


Żydowscy więźniowie obozu w Drancy
Fotografia pochodzi z 1941 roku.
źródło: Archiwum niemieckie


Takich historii było naprawdę wiele. Niektóre z nich kończyły się szczęśliwie, zaś inne tragicznie, jak chociażby ta, której bohaterami byli Edek Galiński (1923-1944) i Żydówka Mala Zimetbaum (1918-1944). Oboje zostali złapani przez zupełny przypadek. Mala wpadła na patrol żandarmerii podczas robienia zakupów, zaś Edek nie chciał zostawić ukochanej i dobrowolnie oddał się w ręce Niemców. W ucieczce z Auschwitz pomógł im esesman pochodzący z Bielska – Edward Lubusch (1922-1984) – dostarczając Edkowi mundur SS i broń. Pomimo niewyobrażalnych tortur, Galiński nigdy nie wydał Lubuscha. Tę historię bardzo dokładnie opisał Wiesław Kielar (1919-1990) w drugim tomie autobiografii zatytułowanym Anus mundi. Edek i Wiesiek byli więźniami obozu Auschwitz i jednocześnie bliskimi przyjaciółmi. Kielar bardzo boleśnie przeżył śmierć Galińskiego.

Franz Wunsch 
Jak wspomniałam wyżej, miłość za obozowym kolczastym drutem dotykała nie tylko więźniów, lecz również esesmanów, którzy sprawowali nad nimi kontrolę. W swojej książce Wojciech Dutka przedstawia właśnie jedną z takich historii. Autor oparł się w niej na prawdziwych wydarzeniach, lecz mimo to jego główni bohaterowie to postacie fikcyjne. Prawdziwe jest tutaj tło historyczne oraz esesmani związani z nazistowskim obozem koncentracyjnym Auschwitz. W Czerni i purpurze została wykorzystana historia słowackiej Żydówki Heleny Citrónovej (1920-2005) i podoficera SS Franza Wunscha (1922-2009), który z pochodzenia był Austriakiem.

Akcja powieści tak naprawdę rozpoczyna się w 1938 roku. Czytelnik poznaje wówczas głównych bohaterów, którzy dopiero wkraczają w dorosłe życie. Nie mają o sobie nawzajem pojęcia. Każde z nich żyje własnym życiem. Milena Zinger mieszka wraz z rodzicami na Słowacji. Jej ojciec jest prawnikiem, którego jeszcze do niedawna wszyscy szanowali i liczyli się z jego zdaniem. Starsza siostra Mileny przebywa na Węgrzech, gdzie mieszka z mężem i dziećmi. Z miesiąca na miesiąc na Słowacji coś zaczyna się zmieniać. Spokój, który jeszcze do niedawna towarzyszył codziennej egzystencji ludności żydowskiej, powoli odchodzi w zapomnienie. Coraz częściej słyszy się o agresji wymierzonej wobec Żydów. W końcu prezydentem Słowacji zostaje katolicki ksiądz Jozef Tiso (1887-1947), który sprzyja nazistowskim Niemcom. Ta „przyjaźń” z Trzecią Rzeszą oraz polityka, jaką w związku z tym uprawia słowacki prezydent nie wróży niczego dobrego. Z każdym dniem rośnie więc napięcie w społeczeństwie, zaś wybuch wojny jest już tylko kwestią czasu. W końcu sytuacja Żydów staje się naprawdę dramatyczna, a ludzie, którzy jeszcze do niedawna byli przyjaciółmi, nagle stają się wrogami gotowymi na wszystko.

Helena Citrónová
Milena bardzo mocno związana jest z ojcem, natomiast z matką jakoś nie może się dogadać. Wygląda na to, że rodzicielka wiele ma za złe córce, której największym marzeniem jest rozwijać swój muzyczny talent. Pewnego dnia tak się szczęśliwie składa, że dziewczyna zostaje zatrudniona w kabarecie. Z jednej strony jest to praca, o której marzyła, bo przecież od zawsze chciała śpiewać, natomiast z drugiej nie miała innego wyboru. Sytuacja życiowa Żydów robi się naprawdę dramatyczna i na wszystko brakuje pieniędzy. Milena jest dziewczyną, która potrafi sama o siebie zadbać, co jest sprzeczne z religią Mojżesza. Żydzi bowiem tak wychowują swoje córki, aby w dorosłym życiu mogły być przede wszystkim dobrymi żonami i matkami. W ich tradycji to rola mężczyzny jest najistotniejsza. Wygląda jednak na to, że Milena Zinger trochę odstaje od tego schematu. Zapewne gdyby nie wojna i trudne czasy, ojciec dziewczyny nigdy nie pozwoliłby na to, aby jego córka pracowała w kabarecie i zarabiała na życie swoim pięknym głosem.

Z kolei Franz (Franciszek) Weimert mieszka w Austrii w niewielkiej miejscowości o nazwie Drasenhofen. Pochodzi z rodziny katolickiej, w której pierwsze skrzypce od lat gra babka sympatyzująca z nazistowską partią Trzeciej Rzeszy. Podoba jej się to, o czym mówi, a właściwie krzyczy, Adolf Hitler (1889-1945). Franz ma jeszcze dwóch braci. Jeden z nich jest lekarzem, zaś drugi to taki trochę buntownik, który chodzi własnymi drogami. Franz jest też ministrantem, jak przystało na chłopaka pochodzącego z dobrej katolickiej rodziny. Każdej niedzieli jest więc w kościele. Przystępuje do spowiedzi i komunii. Niemniej pewnego dnia coś się zmienia w jego sposobie postrzegania wiary, a powodem tego jest dość nietypowe zajście z księdzem, któremu chłopak do tej pory bardzo ufał.

Kiedy Austria zostaje przyłączona do Trzeciej Rzeszy zaczyna dziać się w niej dokładnie to samo, co w nazistowskich Niemczech. Do głosu dochodzi Hitlerjugend, czyli młodzieżowa organizacja NSDAP, gdzie robi się młodym pranie mózgu i przede wszystkim każe wierzyć w czystość rasową. Poza tym sympatycy nazizmu powoli pozbywają się ludzi upośledzonych, którzy – ich zdaniem – nie nadają się do pracy i generalnie psują wizerunek społeczeństwa. Franz posiada też oddanego przyjaciela, z którym może naprawdę o wszystkim porozmawiać. Gdy wybucha wojna chłopak i jego koledzy dostają powołanie do armii i od tej chwili będą musieli walczyć z wrogami Trzeciej Rzeszy. I tak oto na skutek splotu rozmaitych wojennych wydarzeń Franz Weimert trafia do nazistowskiego obozu koncentracyjnego Auschwitz, gdzie obejmuje funkcję magazyniera w tak zwanej Kanadzie, czyli innymi słowy w miejscu, gdzie sortowane są rzeczy osobiste zabierane więźniom, którzy trafiają do komór gazowych.

Jozef Tiso (1936)
Katolicki ksiądz, który był
prezydentem Słowacji w latach
1939-1945. Był sojusznikiem
Adolfa Hitlera. W ramach przyjaźni
Führerem skazał
na śmierć w obozach zagłady
dziesiątki tysięcy słowackich Żydów.
Po wojnie wykonano na nim
wyrok śmierci przez powieszenie. 
Milena Zinger i Franz Weimert spotykają się w Auschwitz w 1942 roku, kiedy to dziewczyna trafia tam jako jedna z więźniarek. Tak się składa, że przydzielają ją do pracy w Kanadzie, nad którą kontrolę sprawuje właśnie Franz Weimert. Od pierwszych dni pobytu w obozie dziewczyna widzi jego brutalność, której nauczył się w miarę upływu czasu. Ten grzeczny i nierobiący nikomu krzywdy katolicki chłopak teraz ma już na sumieniu życie wielu niewinnych ludzi. Zachowuje się dokładnie tak, jak robią to inni esesmani. Bije do nieprzytomności, rozstrzeliwuje, kiedy zajdzie taka potrzeba i generalnie nie ma litości dla nikogo, a już na pewno nie dla Żydów, których należy się pozbyć przez krematoryjny komin. Dopiero dzień urodzin Franza staje się początkiem jego wewnętrznej przemiany. To właśnie wtedy przestraszona Milena zostaje zmuszona do tego, aby zaśpiewać na urodzinach esesmana. I choć obydwoje spotkali się już wcześniej, to jednak ten moment jest przełomowy zarówno w życiu Mileny, jak i Franza…

Można powiedzieć, że Czerń i purpura to książka jakich wiele na rynku wydawniczym. Od lat pisarze i filmowcy sięgają po tematykę Holokaustu i generalnie drugiej wojny światowej. Dlaczego to robią? Wydaje mi się, że głównym powodem jest pamiętać o tamtych czasach i ukazanie młodszym pokoleniom dramatu drugiej wojny światowej. Na pewno bardzo mało w tym chęci wywołania sensacji, o ile w ogóle jakakolwiek chęć ku temu istnieje. Wojciech Dutka stworzył powieść, której fabuła z jednej strony jest niesamowicie tragiczna i nasycona budzącymi grozę scenami, gdyż bezustannie giną niewinni ludzie i to w okolicznościach, których żaden normalny człowiek nie jest w stanie zrozumieć, natomiast z drugiej strony jest to opowieść o wewnętrznej przemianie człowieka, który z dobrego chłopca staje się zwykłą bestią, aby potem znów odszukać w sobie choćby tylko resztki zatraconego człowieczeństwa.

Edyta Stein vel Teresa Benedykta
od Krzyża (1891-1942)

Niemiecka zakonnica żydowskiego
pochodzenia. Zginęła w Auschwitz
w komorze gazowej. Pomimo że na kartach
powieści pojawia się na bardzo krótko,
to jednak jej wpływ na dalsze życie
Franza Weimerta jest znaczący.
Fotografia pochodzi z 1920 roku. 
W pewnym momencie Franz Weimert czuje się, jak gdyby rozdarty wewnętrznie. Doskonale zdaje sobie sprawę z tego, co robi on i jego kompani. Jego wyrzuty sumienia dodatkowo potęguje fakt, że na swojej drodze spotyka ludzi, którzy już do końca życia będą śnić mu się po nocach, i z powodu których nigdy tak naprawdę nie zazna spokoju. Miłość do Mileny wiele mu uświadamia. I co ważne, jest to uczucie bezwarunkowe. On niczego nie oczekuje od dziewczyny, ponieważ doskonale zdaje sobie sprawę z tego, gdzie obydwoje się znajdują i jakie mogą być konsekwencje ich ewentualnego jawnego romansu. Poza tym Milena jest Żydówką, a kogoś takiego prawdziwemu Niemcowi nie wolno nawet dotknąć, żeby przypadkiem nie skalać swojej czystości rasowej. Franz nie wykorzystuje też swojej przewagi nad Mileną, choć z powodzeniem mógłby to zrobić. Takie zachowanie świadczy jedynie o tym, że jego uczucie jest prawdziwe i szczere, zaś do dziewczyny czuje ogromny szacunek, co naprawdę może dziwić, zważywszy na realia, w jakich obydwoje muszą funkcjonować. Można odnieść wrażenie, że Franz tęskni za życiem, które wiódł przed wojną i gdyby mógł cofnąć czas, zrobiłby to bez wahania. Z drugiej strony jednak można zastanawiać się, czy jest dla niego jeszcze jakikolwiek ratunek po tym wszystkim, czego już dokonał. Czy jego dusza może jeszcze liczyć na ocalenie?

Z kolei o Milenie można śmiało powiedzieć, że przeżyła Auschwitz, ponieważ miała romans z esesmanem. Lecz z drugiej strony, czy uczucie, jakie ich łączy naprawdę można nazwać romansem? W moim odczuciu jest to coś znacznie głębszego, aniżeli tylko popularna chemia, o której powszechnie mówi się, że jest tak ważna w każdym związku damsko-męskim. Ta miłość jest nie tylko zakazana, ale też wysoce niemoralna. Jak bowiem można kochać człowieka, który z zimną krwią i bez mrugnięcia okiem morduje niewinnych ludzi? Wszak wroga należy nienawidzić ze wszystkich sił! A Franz? Przecież jemu wmawiano, że jest nadczłowiekiem, a wszystkich innych trzeba wytępić!

Czerń i purpura to powieść, która wzrusza, ale też skłania do głębokiej refleksji. Na pewno należy robić wszystko, aby tamte czasy już nigdy się nie powtórzyły. Zasadniczym przesłaniem tej historii jest pokazanie, czym tak naprawdę jest prawdziwa miłość. Nie taka, która opiera się na fizycznym pożądaniu, lecz taka, która widzi znacznie więcej niż tylko fizyczne piękno, bo przecież w Auschwitz o prawdziwe piękno było naprawdę trudno. Jeśli można już mówić o jakimkolwiek pięknie, to tkwiło ono w sercach tych wszystkich ludzi, którzy przeżywali tam najgorsze chwile swojego życia. A zatem nie chodzi tutaj jedynie o uczucie pomiędzy dwojgiem ludzi, lecz także o miłość do Boga i na odwrót, pomimo że trudno jest odnaleźć obecność Najwyższego w tak tragicznym miejscu, jakim był nazistowski obóz koncentracyjny Auschwitz-Birkenau.










2 komentarze:

  1. Czytałam i bardzo mi się ta powieść podobała:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja czytałam jeszcze "Bractwo Mandylionu" tego Autora. Fenomenalna książka z akcją osadzoną w średniowieczu. Polecam, jeśli nie czytałaś. :-)

    OdpowiedzUsuń