Wydawnictwo: NASZA KSIĘGARNIA
Warszawa 1983
Ród Sobieskich wywodził się ze wsi
Sobieszczczyn leżącej w dawnym województwie sandomierskim. Założycielem rodu
był Mikołaj Sobieski, który żył w XV wieku. Był on średniozamożnym szlachcicem
sprawującym władzę nie tylko nad Sobieszczynem, ale także nad trzema innymi
wsiami. Jego głównym spadkobiercą został pierworodny syn o imieniu Stanisław
(ok. 1450-pomiędzy 1508 a 1516), którego najmłodszy syn – Sebastian (ok. 1486-1557) – był
prapradziadkiem króla Jana III Sobieskiego (1629-1696). Kolejnym przodkiem
przyszłego hetmana i króla był Jan Sobieski (ok. 1518-1564) ożeniony z Katarzyną
Gdeszyńską (?).
W tamtym czasie nikt jeszcze z rodziny Sobieskich nie
piastował choćby tylko urzędów powiatowych, nie mówiąc już o najwyższych
stanowiskach w państwie. Sobiescy byli jedynie zwykłą średnią szlachtą
skupiającą swoją uwagę na sprawach, które dotyczyły ich osobiście. Dopiero syn
Sebastiana – Marek Sobieski (1550-1608) wyniósł swój ród do godności
senatorskich. Szansę na ten awans stworzyła mu w 1569 roku unia lubelska.
Włączono wtedy do Korony ogromne obszary ziem, jak Wołyń, Podlasie,
Kijowszczyznę, Bracławszczyznę, co sprawiło, że utworzono latyfundia, z których
potem korzystało wiele możnych rodów, jak Koniecpolscy, Zasławscy, Leszczyńscy
czy Zebrzydowscy. Niemniej ta wielka kariera nie byłaby możliwa bez uzyskania
protekcji. Marek Sobieski znalazł bowiem potężnych i wpływowych opiekunów w
osobach kanclerza Jana Zamoyskiego (1542-1605) i króla Stefana Batorego
(1533-1586). Ten drugi miał rzekomo powiedzieć, że: gdyby los królestwa od
jednego harcu zależał, nikomu bym bezpieczniej nie ufał nad Marka Sobieskiego.
Król nadał mu zatem pierwszą w rodzie poważną godność, czyli zrobił Marka
Sobieskiego chorążym nadwornym królewskim.
Marek Sobieski Portret pochodzi z 1862 roku. autor: Józef Tadeusz Polkowski (1820-1895) |
Marek Sobieski był w głównej mierze żołnierzem,
który zaangażował się we wszystkie kampanie tamtych czasów. W 1588 roku
zasłużył się w bitwie pod Byczyną jako najbliższy doradca Jana Zamoyskiego. Po
zakończeniu bitwy na rozkaz kanclerza przez kilka miesięcy sprawował pieczę nad
arcyksięciem Maksymilianem III Habsburgiem (1558-1618), który przebywał wówczas
w więzieniu w Krasnymstawie. Za zasługi król Zygmunt III Waza (1566-1632)
mianował go kasztelanem, a następnie wojewodą lubelskim.
Marek Sobieski nie
zapominał również o powiększeniu własnego majątku. Otrzymał bowiem w dożywocie
szereg królewszczyzn. Nie pogardził także dzierżawami. Zmarł jako posiadacz
ogromnej fortuny i rozlicznych koligacji, co pozwoliło jego dzieciom mieć
otwartą drogę do zawarcia doskonałych małżeństw. Jego syn – Jakub (1591-1646) –
ożenił się z wnuczką hetmana Stanisława Żółkiewskiego (1547-1620) – Zofią
Teofilą z Daniłowiczów (1607-1661), która była jego drugą żoną. Potomkowie
Marka Sobieskiego mieli również otwartą drogę do kariery politycznej na wysokim
szczeblu. O ogromnym postępie w tej kwestii mogą świadczyć dwa małżeństwa Marka
Sobieskiego. Jego pierwszą żoną była bowiem szlachcianka Jadwiga Snopkowska
(1558-1606), natomiast drugą magnatka Katarzyna Tęczyńska (?).
Skupmy się jednak na Janie III
Sobieskim, który tak naprawdę jest chyba najbardziej znanym przedstawicielem
rodu herbu Janina, a to z uwagi na fakt, że pewnego dnia tak się dla niego
szczęśliwie złożyło, iż został królem Polski. Lecz zanim to się stało piastował
urząd hetmana wielkiego koronnego. Kiedy wstępował na tron w 1674 roku – pomimo
wspaniałej postury i z pozoru zdrowego wyglądu – nie był już mężczyzną, któremu
dopisywałoby zdrowie. Swoim zdrowotnym problemom poświęcał wiele miejsca w
listach skierowanych do ukochanej Marii Kazimiery d’Arquien (ok. 1641-1716), i
dlatego też mamy dziś dość wyraźny obraz jego licznych dolegliwości.
Wielu mężczyzn tamtej epoki
cierpiało na syfilis, który nie ominął także Jana III Sobieskiego. Swojej
choroby nie ukrywał, lecz wspominał o niej, przyznając się do nacierania
chorych miejsc maścią rtęciową. Mówił też o dokuczliwej wysypce: osypały mię
wszystkiego pryszcze jakieś niesłychanie gęste i po ręku i po wszystkim ciele.
Tymi słowami skarżył się pani Zamoyskiej w liście pochodzącym z 22 lipca 1665
roku. Rtęć zawarta w maści przenikała przez śluzówkę, dzięki czemu skuteczniej
niszczyła krętki, ale z drugiej strony działała destrukcyjnie na cały organizm
z uwagi na swoją silnie trującą właściwość. W związku z tym kuracja, która
miała Sobieskiemu pomóc, doprowadziła po latach do poważnej choroby nerek,
niewydolności krążenia z obrzękami całego ciała, a także do puchliny brzusznej
i rozszerzenia serca. Przyszły król cierpiał też na ogólne schorzenia
pochodzenia kiłowego.
Bitwa pod Wiedniem. Jan III Sobieski wysyła wiadomość o zwycięstwie papieżowi Innocentemu XI (1611-1689) Obraz pochodzi z lat 1882-1883. autor: Jan Matejko (1838-1893) |
Hetman cierpiał także na chroniczne
bóle głowy i zębów, katary, gorączki oraz dyzenterie. W październiku 1667 roku
spadł z konia. Upadek ten był dość poważny w skutkach. Z kolei w marcu 1668
roku w liście do Marysieńki pisał, że: teraz w jednej nodze niesłychanie mię
reumatyzm, czy nie wiem co, turbować począł. Drętwieje mi bardzo i żadną miarą
stać na niej długo nie mogę. W związku z tymi dolegliwościami prosił nawet
ukochaną, aby ta przejeżdżając przez Amsterdam w sierpniu 1670 roku zasięgnęła
porady u tamtejszego medyka odnośnie do jego bólu w nodze i bólu głowy. Pod
koniec listopada 1671 roku we Lwowie Jana Sobieskiego trapił – jak można
przypuszczać – wrzód gardła, który nad wszystkie spodziewanie, w radę
sześciu doktorów i cyrulików […] rozpukł się i wyciekł. Wspomniane wrzody
odnowiły się dwa tygodnie później i dołączyła do nich jeszcze sroga na oczy
fluksja*. Były to tylko
niektóre przykłady bezustannych cierpień Sobieskiego.
Trudno zatem uwierzyć, że ten stale
chory i cierpiący człowiek mógł dokonać tak wielu wspaniałych dzieł jako wódz i
monarcha; że odniósł tak dużo zwycięstw na bitewnych polach. Było to jednak
możliwe dzięki ustawicznemu zmaganiu się z własnymi słabościami oraz
pragnieniem pokonania choroby za wszelką cenę. Jan III Sobieski charakteryzował
się nieprzeciętną siłą woli. Lecz mimo to w połowie lat 80. XVII wieku, tuż po
bitwie pod Wiedniem, zdrowie króla wyraźnie uległo pogorszeniu. W związku z tym
Sobieski zmuszony był zrezygnować z kampanii w księstwach naddunajskich. Z
kolei od połowy 1694 roku kolejne opinie wychodzące z ust medyków wieszczyły
rychłą śmierć monarchy. Ich zdaniem miał odejść z tego świata w każdej chwili.
Dowodem na to jest lektura pamiętników królewskiego pokojowca – Kazimierza
Sarneckiego (ok. 1670-1712) – która ukazuje niezwykle przygnębiający obraz
słabego i poważnie schorowanego monarchy, który dodatkowo ulega huśtawce
nastrojów i często pozostaje w łożu pogrążony we śnie. W dniu 17 czerwca 1696
roku po przebudzeniu, Jan III Sobieski zorientował się, że nie czuje już zapachu
swoich ukochanych kwiatów, co go zupełnie załamało psychicznie. Tego samego
dnia zmarł. Było to o godzinie ósmej wieczorem. Jak pisze Sarnecki: zemdlawszy,
ponieważ się już była przybliżała puchlina do serca.
Jan III Sobieski z rodziną Obraz pochodzi z 1693 roku. autor: Henri Gascar (1635-1701) |
Opowieść Bronisława Heyduka
(1909-1984) o Janie III Sobieskim obejmuje ostatnie lata panowania króla.
Widzimy zatem monarchę zmagającego się z chorobą, który tak naprawdę nie ma już
sił, aby podjąć starania zmierzające do kolejnej bitwy. Król doskonale zdaje
sobie sprawę z tego, że jego koniec jest już bliski. Pragnie więc pozostawić po
sobie spadkobiercę, lecz ręce wiąże mu prawo elekcyjne. Jan III Sobieski wraz
ze swoją żoną Marią Kazimierą marzą o tym, aby w Polsce znów obowiązywało prawo
dziedziczenia tronu. Wtedy schedę po nim mógłby objąć jego syn. Niemniej
szlachta ma na ten temat zupełnie inne zdanie. Jej przedstawiciele zbierają się
w karczmach i wciąż debatują nad przyszłością kraju. Żyją wspomnieniami o
wielkim zwycięstwie Sobieskiego pod Wiedniem. Z kolei sam Jan wszystkie swoje
decyzje konsultuje z małżonką. Maria Kazimiera jest obecna przy każdej rozmowie
monarchy z doradcami czy posłańcami. Widać, że król liczy się z jej zdaniem.
Prawdę powiedziawszy Marysieńka również ma swoje plany na przyszłość. Przecież
nie jest głupia i widzi, co dzieje się z królem i jak bardzo słabnie z dnia na
dzień.
Jakub Ludwik Sobieski Portret pochodzi z 1691 roku. autor nieznany |
Sporo miejsca Autor poświęca także
najstarszemu synowi Jana i Marii – Jakubowi Ludwikowi (1667-1737), który w 1691
roku poślubił Jadwigę von Pfalz-Neuburg (1673-1722) – córkę elektora Palatynatu
Reńskiego Filipa Wilhelma Wittelsbacha (1615-1690) i księżniczki Elżbiety Amalii
Hessen-Darmstadt (1635-1709). Relacje Jana z Jakubem nie należą do najlepszych,
ponieważ młody Sobieski ma swoje własne ambicje, które pragnie zaspokoić za
wszelką cenę, co nie podoba się ojcu. Niemniej, to i tak szlachta rządzi, o
czym Jan III Sobieski doskonale wie. Czasami można odnieść wrażenie, że czuje
wyrzuty sumienia, iż nie może znów – jak niegdyś – wyruszyć na kolejną bitwę i
dowieść, że stać go na nowe spektakularne zwycięstwo. Król zdaje sobie również
sprawę z tego, że szlachta o nim mówi i że go krytykuje. I choć bardzo chciałby
zmienić rzeczywistość, to jednak zdrowie mu na to nie pozwala.
Na prozę Bronisława Heyduka trafiłam
zupełnym przypadkiem, a było to w sierpniu tego roku, kiedy w moje ręce wpadły Legendy i opowieści o Krakowie. Nie wiedziałam wtedy, że Autor tworzył również
beletrystykę historyczną. Okazuje się, że w swoim dorobku miał około dziesięciu
powieści historycznych. „Janina” znak Sobieskich po raz pierwszy ukazała
się na rynku w 1964 roku, a potem już tylko książkę wznawiano. Niestety,
obecnie Autor należy do grona tych zapomnianych, co bardzo mnie smuci. Niniejsza
powieść napisana jest językiem, którego dziś żaden autor tworzący beletrystykę
historyczną już nie używa. Fakt ten powoduje, że historia opowiedziana przez
Bronisława Heyduka nie jest zbyt uwspółcześniona, a to sprawia, że wydaje się
bardziej wiarygodna. Autor nie rozbudowuje na siłę wątków, ani też nie funduje
czytelnikowi nazbyt dużo fikcji. Prawdę powiedziawszy fabuła oparta jest tylko na
źródłach historycznych, których jest całkiem sporo, jeśli chodzi o życie i
panowanie Jana III Sobieskiego.
Myślę, że czytelnicy, którzy cenią
sobie stare książki z tak zwaną „duszą”, nie będą rozczarowani tą lekturą. Z
drugiej strony jednak dostęp do powieści może być już poważnie ograniczony i
należałoby jej szukać albo w bibliotekach, albo w antykwariatach, albo na
internetowych aukcjach. Tego rodzaju prozy w Polsce już raczej się nie wznawia,
więc tylko wytrwali i ci, którym naprawdę zależy na przeczytaniu powieści mogą
odnieść sukces w poszukiwaniach. Jeśli o mnie chodzi, to muszę przyznać, że
zawsze kiedy czytam tak starą książkę, a potem o niej piszę, odnoszę nieodparte
wrażenie, że daję jej drugie życie i chronię przed zapomnieniem zarówno samą
powieść, jak i jej autora/autorkę.
O Janie III Sobieskim pisałam również tutaj.
* Fluksja – obrzęk twarzy powstały na skutek procesów zapalnych
zębów.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz