czwartek, 6 kwietnia 2017

Elżbieta Cherezińska – Odrodzone królestwo. Niewidzialna korona # 2












Wydawnictwo: ZYSK I S-KA
Poznań 2014





Przemysł II (1257-1296) swoją rezygnację z Krakowa i Sandomierza na rzecz Czech traktował zapewne jako tymczasową konieczność, ponieważ bardzo szybko po sukcesach odniesionych przez Wacława II Przemyślidę (1271-1305) w 1292 roku uznał tę rezygnację jako niewiążącą. Fakt ten znalazł swój wyraz w jego tytulaturze z początku 1293 roku, kiedy został księciem Wielkopolski, a także spadkobiercą Krakowa. Było to widać również w utrzymanym po jego krakowskich rządach godle pieczętnym w postaci ukoronowanego orła, jakiego używał Henryk IV Probus zwany też Prawym (ok. 1258-1290). Łączyło się to z zarzuceniem godła wielkopolskiego, czyli lwa. Możliwe, że w związku z pogłoskami na temat starań Wacława II o polską koronę, wszczął w Rzymie takie same starania również Przemysł II Wielkopolski. Akcja była skuteczna, ponieważ uzyskał zgodę papieża, w myśl której arcybiskup gnieźnieński Jakub Świnka (?-1314) dokonał w czerwcu 1295 roku w Gnieźnie aktu koronacyjnego.

Królestwo Przemysła II miało jednak lichą podstawę terytorialną, gdyż oprócz Wielkopolski faktycznie obejmowało jedynie Pomorze Gdańskie, które stosownie do umowy z 1282 roku zawartej pomiędzy Mszczujem II Pomorskim (ok. 1220-1294) a Przemysłem II, po śmierci tego pierwszego przeszło pod władzę przyszłego króla. Przemysł nie zamierzał bynajmniej stworzyć partykularnego królestwa wielkopolskiego. Teoretycznie zapewne rozciągało się ono na całość ziem polskich, przy czym Przemysł nie rezygnował na przyszłość nawet ze stołecznego charakteru Krakowa w tworzonym przez siebie państwie. Na jego majestatycznej pieczęci pokoronacyjnej widnieje przecież orzeł w koronie.

Królewskie rządy Przemysła II trwały zaledwie siedem miesięcy. Został on bowiem zamordowany w Rogoźnie w lutym 1296 roku w wyniku spisku wielkopolskich rodów Zarembów i Nałęczów, oraz przy prawdopodobnej inspiracji brandenburskiej. W myśl wcześniejszych układów Przemysła II – najpierw z księciem wrocławskim Henrykiem III Głogowczykiem (ok. 1260-1309), natomiast potem najprawdopodobniej z Władysławem I Łokietkiem (1261-1333) odnośnie do sukcesji w Wielkopolsce – po dziedzictwo po zamordowanym królu sięgnęli równocześnie obydwaj pretendenci. W tej niekomfortowej sytuacji pierwszy z nich znalazł poparcie w miastach, zaś drugi w rycerstwie i władzach kościelnych. Dodatkowo sytuację tę skomplikowało wystąpienie bratanka Władysława Łokietka – księcia kujawsko-inowrocławskiego Leszka (ok. 1275-ok. 1340) – który z racji powinowactwa z wygasłą pomorską dynastią zajął Pomorze Gdańskie. Niemniej Łokietek odebrał Pomorze bratankowi, natomiast z Henrykiem Głogowczykiem, którego jednak nie zdołał wyprzeć z Wielkopolski, wszedł w układy jeszcze w 1296 roku.


Śmierć Przemysła w Rogoźnie
Obraz został namalowny w 1875 roku.
autor: Jan Matejko (1838-1893)


W związku z powyższym, w Krzywinie dokonano podziału państwa Przemysła II. Władysław Łokietek oprócz Pomorza zatrzymał wówczas także trzon dzielnicy wielkopolskiej wraz z głównymi grodami w Gnieźnie, Kaliszu i Poznaniu, natomiast Henryk Głogowczyk posiadł południowo-zachodnie tereny pograniczne. Wewnętrzne trudności w Wielkopolsce, a ponadto wojna z Wacławem II Przemyślidą, zmusiły Władysława Łokietka w 1297 roku do nowego zrzeczenia się Krakowa i Sandomierza na rzecz Wacława. Łokietek już wkrótce stracił także poparcie sfer kościelnych Wielkopolski (1298), które skierowały teraz swoją sympatię ku Henrykowi Głogowczykowi. Kiedy w 1299 roku Łokietek zobowiązał się do hołdu lennego na rzecz Czech, wówczas doszło do buntu rycerstwa, które po wygnaniu Władysława powołało na wielkopolski tron właśnie Wacława II Przemyślidę. Zapewne niemało zabiegał o to również sam Wacław, tym samym torując sobie drogę do spuścizny po Przemyśle II poprzez małżeństwo z córką zamordowanego króla – Ryksą (1288-1335). Tak więc Wacław II Przemyślida zająwszy Wielkopolskę i opierając się na znacznej sile militarnej oraz formalnie wybrany na władcę, koronował się w 1300 roku na króla Polski. Aktu koronacji dokonał arcybiskup gnieźnieński Jakub Świnka, który pięć lat wcześniej włożył koronę na głowę Przemysła II Wielkopolskiego.

Władysław I Łokietek 
Portret pochodzi z około 1860 roku.
autor: Aleksander Lesser (1814-1884)
Trzeba zatem pamiętać, że dzieło zjednoczenia zostało w znacznym stopniu dokonane, ponieważ Wacław skupił w swoich rękach większość ziem polskich, a ponadto usiłował rozciągnąć swą władzę zwierzchnią na pozostałe terytoria. W swoim posiadaniu miał więc całą Małopolskę, Wielkopolskę, Pomorze Gdańskie, opuszczoną przez Władysława Łokietka część Kujaw z ziemiami łęczycką i sieradzką, był też panem zwierzchnim dawnej dzielnicy opolsko-raciborskiej, Kujaw inowrocławskich, a prawdopodobnie również Mazowsza. Tak więc poza jego zasięgiem pozostały tylko księstwa Śląska właściwego i przypuszczalnie ziemia dobrzyńska.

Powyższe wydarzenia stanowią kanwę powieści Niewidzialna korona. Oczywiście napisałam o nich w wielkim skrócie. W swoim charakterystycznym stylu Elżbieta Cherezińska rozbudowuje każde z wydarzeń mających miejsce w latach 1296-1306, a dotyczące walki o polski tron po tragicznej śmierci króla Przemysła II. Pretendentów do tronu jest kilku i każdy z nich robi, co tylko w jego mocy, aby objąć wadzę. Niemniej nasi bohaterowie wciąż zastanawiają się, kto mógł dopuścić się tak haniebnego czynu i podnieść rękę na króla. Tak długo czekano na chwilę, w której Polska znów będzie królestwem, a tu nagle ktoś morduje króla, w którego osobie widziano nadzieję na osiągnięcie stabilizacji w państwie. Tymczasem uwięziony zostaje Michał Zaremba, który nie może pogodzić się ze śmiercią Przemysła II. Bezustannie zastanawia się, kto i dlaczego zamordował władcę. Michał był jednym z najbliższych przyjaciół Przemysła, więc nie dziwi fakt, że tak bardzo to przeżywa. W dodatku on także ma na sumieniu morderstwo i to nie byle kogo, bo samego Wawrzyńca Zaremby, syna Sędziwoja. Można zatem rzec, że Południowy Wicher dopuścił się bratobójczej zbrodni. Dlaczego? Czy faktycznie miał rację, sądząc, że Wawrzyniec miał coś wspólnego z zamachem na króla? A może Michał źle ocenił sytuację? Czy teraz za swój błąd będzie musiał zapłacić głową?

Ryksa Elżbieta
Portret pochodzi z 1579 roku.
autor: Antoni Boys (?)
Nie można jednak w nieskończoność załamywać rąk i użalać się nad śmiercią władcy. Trzeba zacząć działać i ratować to, co pozostało po Przemyśle II. I tak oto z jednej strony po władzę wyciąga rękę książę wrocławski Henryk III Głogowczyk, twierdząc, że to przecież jemu zmarły król przyobiecał niegdyś dziedzictwo, zaś z drugiej widać księcia kujawskiego Władysława I, zwanego potem Łokietkiem, który uzyskuje poparcie samego arcybiskupa gnieźnieńskiego Jakuba Świnki. Niestety, na skutek różnych niekorzystnych wydarzeń ani jeden, ani drugi kandydat do tronu nie obejmuje władzy. W gorszej sytuacji jest oczywiście książę kujawski, który musi wręcz uciekać z kraju. I tak oto zgodnie ze znanym przysłowiem – Gdzie dwóch się bije, tam trzeci korzysta – na tron Polski wstępuje Wacław II Przemyślida. Nie można powiedzieć, że jest to korzystne rozwiązanie, ale chyba lepsze takie niż żadne. Poza tym Władysław trochę na własne życzenie stracił szansę na polski tron. Teraz więc będzie musiał zbierać siły na wygnaniu i przygotowywać się do zdobycia tego, co mu się prawnie należy. Nie będzie to jednak łatwe, ponieważ u boku Przemyślidy stoi wpływowy biskup krakowski Jan Muskata (ok. 1250-1320), który naprawdę wiele może i nie zawaha się przed niczym, aby tylko osiągnąć swój cel. Można zatem rzec, iż w pewnym momencie następuje również rozłam we władzach kościelnych.

Równocześnie do powyższych wydarzeń toczą się także inne mające związek między innymi z Zakonem Krzyżackim. Spotykamy również wrogów, którzy robią wszystko, aby tylko przeszkodzić Władysławowi w pomyślnym zakończeniu swojego przedsięwzięcia. Ale są również przyjaciele, którzy wspierają nie tylko dobrym słowem, lecz przede wszystkim czynem i pomocą zbrojną. Moim zdaniem na uwagę zasługuje tutaj postać córki Przemysła II i jego drugiej żony Ryksy Szwedzkiej (ok. 1270-ok. 1293). Dziewczynka otrzymała imię po matce. Na kartach Niewidzialnej korony czytelnik spotyka ją jako nastolatkę, która pomimo tak młodego wieku naprawdę wie, czego chce od życia i jakie obowiązki na niej ciążą. W pełni zdaje sobie sprawę z tego, kim jest i co się z tym faktem wiąże. Posiada bardzo silny charakter i jeśli coś jej się nie podoba, wówczas mówi o tym wprost. Można odnieść wrażenie, że Ryksa jest bardziej dojrzała emocjonalnie niż jej macocha Małgorzata Brandenburska (1270-1315), którą śmierć Przemysła II uczyniła wdową.

W powieści pojawiają się także postacie, o których historycy mówią niewiele. Dla mnie jednym z takich właśnie bohaterów jest Jakub de Guntersberg, znany również jako Jakub Kaszuba. Wiadomo o nim naprawdę niewiele. Żył w XIII wieku i był związany z dynastią askańską panującą w Brandenburgii. To jemu niektórzy historycy przypisują zamordowanie Przemysła II. Z drugiej strony jednak nie do końca wiadomo, czy Jakub de Guntersberg i Jakub Kaszuba to jedna i ta sama osoba. Na ten temat zdania są podzielone, więc można jedynie snuć domysły odnośnie do jego losów. Bardzo podobało mi się również to, w jaki sposób Elżbieta Cherezińska przedstawiła relacje pomiędzy Władysławem I Łokietkiem a jego żoną Jadwigą Bolesławówną (ok. 1275-1339). Widać kto tak naprawdę dominuje w tym związku i jak wielki wpływ na męża ma Jadwiga. Nie można jednak powiedzieć, że Władek jest pantoflarzem. On po prostu liczy się z jej zdaniem, ponieważ bardzo ją kocha. Co ważne, to uczucie jest odwzajemnione. Jadwiga jest dla niego partnerką, a jej rady pomagają mu w działaniach, jakie książę podejmuje celem odzyskania władzy. Nie można też zapomnieć o specyficznych relacjach, jakie łączą powieściowego księcia Władysława z jego niezwykle inteligentną klaczą. 


Zabójstwo Przemysła II
Obraz został namalowany w 1881 roku.
Mordercą jest Jakub de Guntersberg vel Jakub Kaszuba.
autor: Wojciech Gerson (1831-1901)


Nie podobało mi się natomiast to, w jaki sposób przedstawiony jest Wacław II Przemyślida i wszystko to, co się z nim wiąże. Za każdym razem, kiedy pojawiał się na kartach Niewidzialnej korony miałam ochotę pytać: Czy on naprawdę był taki infantylny, żeby nie powiedzieć głupi? Przecież po koronacji na króla Polski, jego rządy to swego rodzaju apogeum potęgi! Za jego panowania Polska stała się krajem bezpieczniejszym, a w dodatku znacznie wzmocnił się także skarbiec królewski, co ułatwiło wprowadzenie mocniejszej waluty. A jego syn Wacław III (1289-1306)? Czy naprawdę był aż takim półgłówkiem – jak to widać na kartach powieści – skoro źródła historyczne podają, że był wykształcony, znał języki obce, natomiast nie tyle jego rządy, co agresywna polityka jego ojca w dużej mierze przyczyniła się ostatecznie do upadku Przemyślidów? Czy zatem Wacław III nie robił w życiu nic innego, jak tylko obrzydliwie obżerał się czym popadnie i uprawiał seks z coraz to młodszymi kobietami, a wręcz dziewczynkami? Taki obraz młodego Przemyślidy wydaje mi się nieco naciągany. Moim zdaniem nie ma w tym obiektywizmu. Przyjaciela należy wynieść na piedestał, natomiast wroga trzeba wyśmiać. Powieściowe okoliczności śmierci obydwu Przemyślidów również do mnie nie przemówiły. Wydarzenia towarzyszące ich odejściu z tego świata są zniekształcone i odbiegają od tych, jakie podają historycy.

Wacław II Przemyślida
Na polskim tronie zasiadał
w latach 1300-1305.
Był również mężem córki
Przemysła II – Ryksy Elżbiety.
Portret powstał w 1890 roku.
autor: Jan Matejko
W moim odczuciu ta powieść byłaby znacznie lepsza, gdyby – o ile nie całkiem, to przynajmniej w części – zrezygnować z fantastyki. Nie mam nic przeciwko literaturze fantasy, ale jakoś nie widzę jej w przypadku powieści historycznych. Oczywiście skoro tego rodzaju elementy zostały już zastosowane w Koronie śniegu i krwi, to trudno jest pozbyć się ich w Niewidzialnej koronie. Niemniej, w drugim tomie Odrodzonego królestwa fantastyki jest zbyt dużo, co sprawia, że niektóre postacie są zniekształcone, a wręcz karykaturalne, a co za tym idzie, również pewne wydarzenia nie są do końca wiarygodne i w pełni zgodne z przekazami historyków. Nie zawaham się zatem stwierdzić, że niektórym bohaterom Niewidzialnej korony zrobiono po prostu krzywdę. Rozumiem, że jest to beletrystyka historyczna, a nie literatura faktu i w takim przypadku autorowi wolno znacznie więcej, lecz przekroczenie pewnych granic może jednak działać na niekorzyść książki, jak ma to miejsce właśnie w Niewidzialnej koronie. Argumentem przemawiającym za obroną fantastyki w tej książce może być ewentualnie to, iż elementy nadprzyrodzone mają tutaj wymiar symboliczny.  

I tak, jak z ogromnym zainteresowaniem czytałam Hadrą i Królową, tak tutaj trudno było mi dobrnąć do końca. Momentami było niestety nudno, co muszę stwierdzić z wielką przykrością. Nie tego spodziewałam się po twórczości Elżbiety Cherezińskiej. Możliwe, że Niewidzialna korona to tylko zwykły wypadek przy pracy, aczkolwiek mój ogromny podziw budzi opanowanie tych wszystkich rodów i ułożenie ich w jedną całość, przy jednoczesnym pokazaniu więzi łączących poszczególnych bohaterów. Oczywiście na chwilę obecną moje zdanie nie ma już wielkiego znaczenia, ponieważ do tej pory książka zdążyła zdobyć rzesze fanów, czytelnicy są nią zachwyceni, natomiast moja opinia jest jednostkowa i wraża jedynie moje własne odczucia po przeczytaniu powieści.









Brak komentarzy:

Prześlij komentarz