środa, 26 kwietnia 2017

To historia, którą chciałam napisać od lat...







ROZMOWA Z MARGARET LEROY



Margaret Leroy to brytyjska powieściopisarka. Jako dziecko napisała wielowątkową opowieść z gatunku fantasy, lecz nigdy nikomu jej nie pokazała. Przestała pisać, kiedy miała około dwunastu lat, i trwało to do chwili, gdy skończyła dwadzieścia pięć lat. Podjęła naukę na Oksfordzie, aby studiować tam muzykę. Mając dwadzieścia kilka lat zajmowała się wieloma rzeczami, takimi jak muzykoterapia, zabawa z dziećmi niepełnosprawnymi, praca w sklepie z zabawkami, nauczanie. Wreszcie znalazła zatrudnienie jako pracownik socjalny. Najpierw tworzyła literaturę faktu oraz napisała książkę dla dzieci. Jej pierwsza powieść zatytułowana „Trust” została wydana w 1999 roku. Książka doczekała się brytyjskiej adaptacji telewizyjnej, do której scenariusz napisał Matthew Hall, zaś film nosi tytuł „Loving You”, a jego premiera odbyła się w 2003 roku. Potem napisała powieść „Postcards From Berlin” (2003), którą wydano także pod tytułem „The Perfect Mother”. W 2005 roku opublikowała kolejną książkę zatytułowaną „The River House”. W Polsce możemy przeczytać dwie powieści Margaret Leroy: „Kolaborantka” i „Fräulein Angielka”, które zostały wydane przez wydawnictwo Gola.




Agnes A. Rose: Margaret, bardzo ciepło witam Cię na moim blogu i dziękuję, że znalazłaś czas, aby dziś ze mną porozmawiać. Ponieważ ostatnio przeczytałam Twoją książkę zatytułowaną „Kolaborantka”, chciałabym zacząć naszą rozmowę właśnie od niej. Główną bohaterką tej opowieści jest Vivienne de la Mare, która wplątuje się w zakazany romans z oficerem SS. To bardzo kontrowersyjne. Czy mogłabyś nam powiedzieć, co zmotywowało Cię do stworzenia tej historii?

Margaret Leroy: To historia, którą chciałam napisać od lat, odkąd po raz pierwszy usłyszałam o okupacji Wysp Normandzkich przez Niemców podczas drugiej wojny światowej. To był nieodkryty kawałek historii i pomyślałam, że będzie to wspaniałe miejsce na opowieść. Nie czułam jednak, że nadeszła właściwa chwila, dopóki nie napisałam już pięciu współczesnych powieści: byłam naprawdę zdenerwowana, pisząc swoją pierwszą powieść historyczną!

AAR: Czy podczas kreowania historii Vivienne i Gunthera nie obawiałaś się, że wzbudzisz negatywne emocje zarówno wśród czytelników, jak i u krytyków?

ML: Tak naprawdę chyba nie myślę o krytykach podczas pisania powieści – skupiam się jedynie na historii, którą chcę opowiedzieć. Dla mnie okupacja była czymś interesującym, o czym mogłabym napisać, ponieważ ludzie w codziennym życiu stawiali czoło bardzo trudnym dylematom, podczas gdy mieszkali obok wroga. Interesowała mnie moralna złożoność sytuacji, z jaką musiała zmierzyć się moja bohaterka i mam nadzieję, że ludzie będą stać po jej stronie, kiedy będą czytać tę historię.

AAR: Wszyscy wiemy, że kobiety, które bratały się z wrogiem były karane nie tylko podczas drugiej wojny światowej, ale także po wojnie. Wspominasz także o tym w swojej powieści. Czy sądzisz, że Vivienne również zasługiwałaby na taką karę? Przecież ona poniekąd kocha tego niemieckiego oficera, a poza tym spotyka się z nim, aby zapewnić jedzenie swojej rodzinie, kiedy jej męża nie ma w domu.

ML: W rzeczywistości kobiety, które sypiały z wrogiem nie były karane w ten sposób na Guernsey, lecz niektóre ponosiły karę na Jersey, jednej z innych Wysp Normandzkich. To był jeden z powodów, dla których zdecydowałam się na Guernsey jako miejsce akcji, gdyż nie to było zasadniczą częścią historii, którą chciałam opowiedzieć. Jeśli chodzi o to, czy zasłużyła na taką karę, to chyba w tym wypadku czytelnik sam zdecyduje!

AAR: Podczas czytania „Kolaborantki”, odniosłam wrażenie, że teściowa Vivienne również jest bardzo ważną postacią tej historii. Pomimo tego, że żyje w swoim własnym świecie, to jednak w pewien sposób rozumie realia, które ją otaczają. Czy miałaś jakieś trudności z wykreowaniem tej bohaterki?

ML: Myślę, że masz absolutną rację w tym, co mówisz. Ona jest osobą, której umysł zaczyna iść własną drogą, lecz czasami widzi pewne rzeczy w swoim sercu. Pracowałam jako pracownik socjalny zajmujący się zdrowiem psychicznym, co okazało się pomocne przy tworzeniu tej bohaterki – w pewien sposób rozumiałam, jak zachowuje się osoba cierpiąca na demencję i jak komunikuje się z otoczeniem. Lubię kreować postacie, które mogą wydawać się dziwne lub inne, ale które posiadają swoją własną mądrość.

AAR: Dlaczego jako miejsce akcji swojej książki wybrałaś Guernsey?

Wydawnictwo GOLA (2013)
tłum. Anna Wojtaszczyk
& Olga Wojtaszczyk
ML: Zanim napisałam książkę, udałam się w podróż badawczą na Guernsey, ponieważ wiedziałam, że nie mogę napisać książki, jeśli nie pokocham tego miejsca. Byłam zachwycona. Choć wyspa jest dość mała, to jednak łatwo było zostawić za sobą zatłoczone miejsca i udać się na poszukiwanie spokojnego miejsca, jakim były głębokie uliczki St Pierre du Bois, gdzie zdecydowałam się umieścić życie Vivienne. Nawet wybrałam konkretny dom, gdzie mogłam wyobrazić sobie jej życie. Uważam, że to ogromna pomoc w pisaniu, jeśli dokładnie widzę coś oczami swojego umysłu. I kiedy raz stworzyłam tamten świat, to zawsze odczuwałam radość, wracając do niego za każdym razem, gdy siadałam do pisania.  

AAR: Twoją drugą książką, którą możemy przeczytać w języku polskim jest „Fräulein Angielka”. To historia o siedemnastoletniej dziewczynie, która dostaje szansę na to, aby studiować w Wyższej Szkole Muzyki i Sztuki Dramatycznej w Wiedniu. Przedwojenny Wiedeń jest bardzo piękny i robi na Stelli Whittaker niesamowite wrażenie. Co sprawiło, że zdecydowałaś się napisać tego rodzaju książkę? Jej fabuła również skupia się na drugiej wojnie światowej.

ML: Odwiedziłam Wiedeń, kiedy miałam dwadzieścia kilka lat i okazało się, że to niesamowite miejsce. Jeśli chodzi o kulturę, to jest ona niezwykle bogata: mieszkał tam Freud i tak wielu sławnych muzyków – Beethoven, Schubert, Mozart. Wspaniałe są też kawiarnie! Wybrałam lata 30. XX wieku, ponieważ lata tuż przed wybuchem wojny są fascynujące – ludzie mogą już odczuwać, co się wydarzy, lecz nie potrafią tego zatrzymać.

AAR: A teraz, proszę, porozmawiajmy o Twoim debiucie. Na Twojej stronie internetowej przeczytałam, że Twoja pierwsza książka zatytułowana „Trust” dotyczy oskarżenia o molestowanie seksualne. To jest bardzo poważny problem. Czy mogłabyś powiedzieć nam coś więcej o tej powieści?

ML: Kiedy ją pisałam, byłam pracownikiem opieki społecznej, a jądrem tej opowieści jest coś, co przydarzyło się niektórym ludziom, których poznałam. Historia ta opowiedziana jest z punktu widzenia kobiety, Chloe: jej kochanek jest psychologiem dziecięcym, który ma postawiony zarzut seksualnego molestowania dziecka. Wyjątkowo trudny problem, z którym kobieta się spotyka polega na tym, czy uwierzyć jemu, gdy twierdzi, że zarzut jest fałszywy. Czy powinna mu ufać?

AAR: Co sprawiło, że powieść „Trust” została adaptowana na brytyjski film telewizyjny? Czy pamiętasz co czułaś, kiedy się o tym dowiedziałaś?

ML: Byłam bardzo podniecona! Niezwykle ekscytujące było to, że mogłam zobaczyć swoją historię na ekranie, a oni zrobili naprawdę piękną robotę. Dziwne było myśleć, że pewnego dnia wpadłam na pomysł, aby napisać tę historię, a teraz stała się ona dramatem telewizyjnym, który zobaczyło osiem milionów ludzi.

AAR: Co motywuje Cię do pisania o tak trudnych problemach życiowych?

Wydawnictwo GOLA (2014)
tłum. Anna Wojtaszczyk
& Olga Wojtaszczyk
ML: Moją pierwszą myślą było stwierdzenie, że to z powodu moich doświadczeń jako pracownika socjalnego. Ale sądzę, że odpowiedź jest bardziej skomplikowana – być może ciągnęło mnie do pracy socjalnej z tego samego powodu, z którego ciągnie mnie do pisania o trudnych problemach życiowych! Myślę, że zawsze intrygowała mnie ciemniejsza strona ludzkiej natury i zawsze chciałam zrozumieć, dlaczego ludzie zachowują się tak a nie inaczej. Oczywiście wiele historii dotyczy trudnych problemów: musisz wtedy umieścić swoje postacie w ekstremalnych sytuacjach i zobaczyć jak reagują.

AAR: Zanim opublikowałaś „Trust”, zajmowałaś się literaturą faktu i napisałaś książkę dla dzieci. Czy mogłabyś nam powiedzieć coś więcej o tej części swojej pisarskiej kariery?

ML: Pisałam książki o poronieniu i seksualności kobiet. Lubiłam robić badania i pisać tego rodzaju książki, lecz jeśli mam być całkiem szczera, to była to również droga do tego, co naprawdę chciałam robić – pisać powieści. Poprzez swoją literaturę faktu poznałam wydawców i agentów literackich, i zaczęłam rozumieć, na czym polega publikowanie, a ta wiedza była pomocna, kiedy chciałam zaproponować swoją pierwszą powieść do publikacji.

AAR: Twoja ostatnia powieść nosi tytuł „A Brief Affair”. Jej fabuła również skupia się na drugiej wojnie światowej. Dlaczego tak często piszesz o wojnie?

ML: Akcja moich pierwszych pięciu powieści rozgrywa się współcześnie, ale od tamtej pory napisałam trzy książki z drugą wojną światową w tle i bardzo cieszyłam się ich pisaniem. Jest jeszcze tyle wspaniałych opowieści o drugiej wojnie światowej, a czytelnicy wciąż są nimi zafascynowani. Myślę jednak, że „A Brief Affair” będzie moją ostatnią wojenną książką, teraz piszę coś zupełnie innego. 

AAR: W jaki sposób znajdujesz tak doskonałą równowagę pomiędzy dialogami a narracją?

ML: Uważam, że to dość trudne pytanie, aby na nie odpowiedzieć, ponieważ tak naprawdę nie jestem tego świadoma, kiedy piszę. Najpierw nastawiam się na napisanie zarysu fabuły, a następnie piszę krótki pierwszy szkic książki, w którym będzie więcej dialogów, lecz niezbyt dużo opisu. Potem w kolejnych wersjach będę uzupełniać opowieść, gdzie będzie dużo więcej narracji i opisów, lecz dialogów będzie prawdopodobnie tyle samo co w pierwszej wersji.

AAR: Czy mogłabyś nam powiedzieć jak wygląda Twój typowy dzień pracy?

ML: Piszę tylko rano – nie mogę pisać dłużej niż cztery lub pięć godzin z rzędu. W godzinach popołudniowych zajmuję się wszystkimi innymi sprawami – badaniami, e-mailami i tak dalej. Staram się też trochę ćwiczyć – pisanie jest najbardziej siedzących zajęciem. Jestem fanatycznym pływakiem, a do tego stale wyciągam mojego biednego męża na długie spacery!

AAR: Wspomniałaś wyżej, że pracujesz teraz nad nową powieścią. Czy zechciałabyś opowiedzieć nam coś o niej?

ML: Akcja mojej nowej powieści umieszczona jest w New Forest, które jest piękną częścią Anglii, gdzie dorastałam i gdzie mój dziadek był leśnikiem, więc znam to miejsce bardzo dobrze. Historia posiada dwa wątki – jeden jest współczesny, a jeden ma miejsce tysiąc lat temu. Tak więc jest to dla mnie coś zupełnie innego i fascynującego.

AAR: Margaret, bardzo dziękuję Ci za tę miłą rozmowę. Czy jest coś, co chciałabyś dodać lub powiedzieć swoim polskim czytelnikom?

ML: Cieszę się, że lubicie moje powieści. Miłego czytania!



Rozmowa, przekład i redakcja
Agnes A. Rose




Jeśli chcesz przeczytać ten wywiad w oryginale, kliknij tutaj.
If you want to read this interview in English, please click here





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz