poniedziałek, 26 lutego 2018

Agnieszka Steur – „Wojna w Jangblizji. We wnętrzu” # 3










Książkę przeczytałam dzięki uprzejmości Autorki. Dziękuję!



Wydawnictwo: POLIGRAF
Brzezia Łąka 2017
Ilustracje: Ewa Kieńko Gawlik



Generalnie przyjęło się, że literatura fantastyczna to gatunek, który posiada tendencję do polaryzowania czytelników. Często mówi się, że tylko „poważni” czytelnicy sięgają po książki realistyczne, zaś fantastyka dotyczy przede wszystkim dzieci lub tych, którzy postrzegają czytanie jako swego rodzaju formę eskapizmu. Niektórzy idą nawet o krok dalej i uparcie twierdzą, że fantastyka posiada znacznie mniejszą wartość niż literatura realistyczna, dlatego też powszechnie kojarzona jest z dziećmi i ich silnie rozbudowaną wyobraźnią. Okazuje się jednak, że w ostatnich latach to właśnie literatura fantastyczna przoduje, jeśli chodzi o czytelnicze gusta. Oprócz literatury kobiecej i kryminałów, czytelnicy najczęściej sięgają właśnie po fantastykę. Dzieje się tak bez względu na wiek odbiorcy. Dlaczego? Cóż takiego szczególnego akurat ten rodzaj literatury ma do zaoferowania czytelnikom? Może po prostu szukamy w nim samych siebie, lecz z drugiej strony to, co tam widzimy niekoniecznie musi się nam podobać, gdyż fantastyka ma to do siebie, że z reguły pokazuje nasz świat niczym odbity w lustrze. Tak więc czytając fantastykę możemy z łatwością odnaleźć w niej własne odbicie. I możliwe, że właśnie ten fakt tak bardzo przyciąga nas do tego rodzaju książek.

Pomiędzy XVIII a XIX wiekiem snucie opowieści fantastycznych i realistycznych stało wobec siebie nawzajem w opozycji i korespondowało z rozwojem osobnej literatury przeznaczonej dla dzieci i dorosłych. Poważna powieść realistyczna skierowana była jedynie do dorosłych czytelników płci męskiej, podczas gdy fantastyka i romanse były przeznaczone odpowiednio dla dzieci i kobiet. W tym wszystkim interesujące jest to, jak bardzo z biegiem czasu zmieniało się odbieranie fantastyki nie tylko przez samych czytelników, ale także przez krytyków. Dziś już nie wyobrażamy sobie rynku książki bez tego rodzaju literatury. Nietrudno zauważyć, że fantastyka nie stanowi obecnie jedynie osobnego gatunku, ale wplatana jest również do powieści obyczajowych czy historycznych. Ponadto już dawno przestała kojarzyć się nam jedynie z literaturą dziecięcą czy młodzieżową.

Fitels
© Ewa Kieńko Gawlik
Wracając jednak do przeszłości, istotne jest także, aby zaznaczyć, iż tworzenie fantastyki zaczęło być w tamtym okresie postrzegane jako element kultury popularnej, a zatem ogólnie przyjmowano, że jest to gorszy rodzaj literatury, aniżeli realizm. Tego rodzaju opinia bardzo często przekazywana była z pokolenia na pokolenie, gdyż uważano, że literatura fantastyczna jest po prostu zła. Nierzadko dorośli zalecali dzieciom, aby wreszcie przeczytały coś „wartościowego” i „właściwego”, zamiast wciąż ślęczeć nad opowieściami oderwanymi od rzeczywistości. Zastanawiam się zatem, czy tego pokroju krzywdzące opinie nie były spowodowane zwykłym strachem, ponieważ świat fantastyczny wykreowany przez tego czy innego autora wielokrotnie stanowi lustrzane odbicie świata realnego, o czym już wspomniałam powyżej. To na kartach książek fantastycznych czytelnik może z łatwością odnaleźć wszelkiego rodzaju ludzkie wady, którymi tak naprawdę nie warto się chwalić i które mogą sprawić, że w końcu dotrze do nas, iż wcale nie jesteśmy tacy idealni, jak mogłoby się nam wydawać. Czasami świat ten przedstawiony jest w krzywym zwierciadle lub po prostu śmiesznie, ale zawsze będą to realia, które mają wiele wspólnego z rzeczywistością, jaka nas otacza. Tak właśnie uczyniła Agnieszka Steur, pisząc swoją trylogię zatytułowaną Wojna w Jangblizji. Jak na dłoni mamy tutaj bowiem namalowany słowami obraz współczesnego społeczeństwa. 

Choć rzeczona Jangblizja jest światem stricte fikcyjnym, to tak naprawdę już od pierwszego tomu W Tamtym Świecie, czytelnik nie może pozbyć się wrażenia, że świat ten jest mu bardzo bliski i wcale nie dlatego, że główni bohaterowie w magiczny sposób przedostają się do świata ludzi, który nazywają Tamtym Światem, lecz dlatego, iż tak naprawdę mieszkańców Jangblizji od ludzkości odróżnia jedynie wygląd. Generalnie Jangblizjanie powinni czuć lęk już na samą myśl o życiu w nowym miejscu, lecz są chyba na to zbyt młodzi i niedoświadczeni, więc na wiele rzeczy patrzą inaczej niż robiłyby to istoty dorosłe, które w swoim życiu znacznie więcej przeżyły i widziały. Podróż do Tamtego Świata wcale nie jest dla nich taka przypadkowa. W ich świecie trwa straszna wojna ze Szmaragdową Panią, więc trzeba stamtąd uciekać, aby ratować nie tylko własne życie, ale także swoich przyjaciół. Tylko czy w nowym miejscu odnajdą bezpieczeństwo i spokój? A może po piętach będą im deptać wrogowie, dla których unicestwienie dzieci władcy stanie się najważniejsze?

Na kartach drugiego tomu zatytułowanego W domu, czytelnik jest świadkiem rozgrywania się akcji na dwóch płaszczyznach, czyli innymi słowy w dwóch równoległych światach: w Jangblizji i Tamtym Świecie. Wydaje się, że okrutna Szmaragdowa Pani jest nie do pokonania, natomiast mieszkańcy Jangblizji z każdym dniem coraz bardziej tęsknią za normalnością. Pragną, aby do ich świata powróciła normalność, jaką pamiętają sprzed wojny. Aby tego dokonać, trzeba stawić czoło niebezpieczeństwu i pokonać zło, które zakorzeniło się w świecie naszych bohaterów. W miarę upływu czasu wychodzą na jaw fakty, które są dla nich ogromnym zaskoczeniem, ponieważ nigdy nie spodziewali się, że mieszkańcy Jangblizji to nie do końca takie dobre istoty, za jakie je uważano. I tak, jak w naszym – ludzkim – świecie, tam także na światło dzienne wychodzą wady charakteru, zaś ekstremalne warunki, w jakich bohaterowie muszą żyć doskonale temu sprzyjają.


Miasto, w którym mieszkają Wilcy
© Ewa Kieńko Gawlik



I tak oto ostatecznie docieramy do końca tej niezwyklej historii, której finalną odsłoną jest tom trzeci zatytułowany We wnętrzu. Tym razem bohaterowie będą musieli zmierzyć się z rzeczywistością po zakończeniu wojny. Choć walki już się zakończyły, a Szmaragdowa Pani nikomu nie zagraża, to jednak, niczym grzyby po deszczu, zaczynają pojawiać się nowe problemy. Teraz najważniejsze jest bowiem, aby przywrócić normalność w Jangblizji. Szybko okazuje się, że nie będzie to wcale takie proste, jak mogłoby się wydawać. Pokonanie wroga to dopiero połowa sukcesu. To, co najważniejsze jest jeszcze przed naszymi bohaterami. Istoty wracają zatem do swoich domów i choć, jak tylko potrafią, starają się odbudować zniszczony wojną świat, to jednak bardzo szybko zdają sobie sprawę z tego, że nie uda im się powrócić do tego, co było. Będą więc zmuszeni budować nowe życie na zgliszczach starej Jangblizji. I jak to w życiu bywa, jedni są pełni zapału i wierzą, że uda się tego dokonać, zaś drudzy nie chcą już powrotu do przeszłości, a wszelkiego rodzaju próby odbudowania ich krainy jedynie ich drażnią i irytują.

Podobnie jak w poprzednich tomach, tutaj również na pierwszy plan wysuwają się dzieci króla Jangblizji – Nana i Roan. Wraz z grupą oddanych przyjaciół wyruszają w podróż, której głównym celem jest odnalezienie tajemniczych kul. Mają one bowiem zapewnić Jangblizji szczęście i przywrócić równowagę. Gdzie zatem należy się udać, aby móc je odnaleźć? Czy poszukiwania okażą się bezpieczne? Dlaczego te kule są dla nich tak bardzo ważne? Nasi bohaterowie przemierzają zatem swój świat wszerz i wzdłuż. Po drodze odkrywają miejsca, o których do tej pory nie mieli pojęcia. Spotykają także nieznane im dotąd istoty. Podczas tej podróży przeżywają szereg przygód, czasami są to przygody naprawdę niebezpieczne, a ich życie jest poważnie zagrożone. Jak gdyby tego wszystkiego było mało, ich przyjaźń wystawiana jest na próbę. Dopiero teraz okaże się, czy więzi, które ich łączyły będą naprawdę tak silne, że nic nie zdoła ich zerwać, czy może ta przyjaźń była silna tylko z pozoru.

Wiedźmy Przemiany 
© Ewa Kieńko Gawlik
W trzecim tomie trylogii Agnieszka Steur zwraca szczególną uwagę na to, co dla młodego człowieka wkraczającego w dorosłe życie jest najbardziej istotne. Chodzi mianowicie o przyjaźń, która stanowi dla młodych ludzi ogromne wsparcie, gdy wokół wszystko staje na głowie i wydaje się, że nic nie można już zrobić, aby sytuację naprawić. Pojawiają się także pierwsze poważniejsze uczucia, jak zauroczenie płcią przeciwną, co z biegiem czasu może przeobrazić się w prawdziwą miłość. W tym wszystkim jest również miejsce na więzi rodzinne i relacje pomiędzy rodzicami a ich dziećmi. Z powodu różnicy pokoleń nie zawsze będą do dobre relacje, ale najważniejsze, aby nadać im właściwy kierunek. Autorka porusza także problem poświęcenia. Nie chodzi tutaj o sytuację, w której ktoś staje się tak zwanym kozłem ofiarnym, lecz o prawdziwe poświęcenie w imię najwyższych wartości.

Oprócz powyższego, cała ta historia od samego początku do końca niesie ze sobą jedno najważniejsze przesłanie. Nie wolno odrzucać kogoś tylko dlatego, że jest inny i że wyróżnia się na tle ogółu społeczeństwa. Jest to problem, który coraz częściej obserwujemy w dzisiejszym świecie. Brak tolerancji, współczucia czy zrozumienia i akceptacji inności sprawia, że wielu ludzi cierpi z tego powodu. Można zatem rzec, że pod tym względem Wojna w Jangblizji to historia na wskroś edukacyjna. Rolą pisarza nie jest bowiem pisanie dla mas łatwych, lekkich, przyjemnych i wielokrotnie pustych powieści, lecz edukowanie poprzez literaturę, szczególnie jeśli jest to literatura adresowana do młodego czytelnika. Mamy bowiem taki czas, kiedy młodzież czerpie wzorce przede wszystkim z Internetu czy innych mediów. Takie wzorce nie zawsze będą tymi właściwymi, zważywszy na fakt, iż jest tam naprawdę sporo nienawiści skierowanej do drugiego człowieka. Agnieszka Steur wychodzi temu naprzeciw i pokazuje, że można żyć zupełnie inaczej pomimo trudnej sytuacji. Autorka poprzez pokazanie tak ogromnej różnorodności wśród bohaterów stara się uzmysłowić czytelnikowi, że inność to nic złego. Inność może być naprawdę czymś dobrym, jeśli postaramy się ją zrozumieć, a jeśli nam się nie uda, to przynajmniej ją zaakceptujmy i dajmy szansę na jej istnienie, zamiast odtrącać. Aby to zrobić, należy najpierw zajrzeć do własnego wnętrza, jak robią to bohaterowie powieści, aby potem móc podjąć właściwe decyzje.

Zachęcam zatem każdego czytelnika, nie tylko tego młodego, ale również starszego, do sięgnięcia po Wojnę w Jangblizji, ponieważ całą tę historię nie tylko czyta się doskonale, ale także wynosi się z niej naprawdę wiele dobrego. Jest ona bowiem bardzo mądra pod względem życiowym. Fakt, iż jest to fantastyka dodatkowo podnosi jej walor. Dodatkowo wszystkie trzy tomy uzupełniają przepiękne ilustracje, od których nie można oderwać oczu.