Wydawnictwo: DOM WYDAWNICZY REBIS
Poznań 2015
Przedmowa: Roman Dziewoński
Współpraca: Adam Wolański
Aleksander Żabczyński (1900-1958) to – obok
Eugeniusza Bodo (1899-1943) – wybitny aktor przedwojennego kina i teatru. Niektórzy
twierdzili wręcz, że ci dwaj panowie rywalizowali ze sobą o to, który z nich
jest „większym amantem” kina lat 30. XX wieku. Nie wiadomo do końca, czy ta
rywalizacja była autentyczna, czy może tylko stworzona na potrzeby rozwoju
kariery obydwu aktorów. Pewne jest natomiast, że zarówno Aleksander Żabczyński,
jak i Eugeniusz Bodo mieli mnóstwo wielbicielek zakochanych w nich bez pamięci.
Na deskach teatrów, czy też w filmach obydwaj stworzyli niezapomniane kreacje
bohaterów, które do dzisiaj wspominane są z ogromnym sentymentem. Postacie
kreowane przez Aleksandra Żabczyńskiego na pewno były świadome własnej urody
oraz wysokiej pozycji społecznej. Byli to zazwyczaj eleganccy dżentelmeni,
których los obdarzył ogromnym urokiem osobistym, nie zapominając również o
zasobności ich portfela.
Byli tacy, którzy sądzili, że prywatnie
Aleksander Żabczyński bardzo przypomina bohaterów, których odgrywa. Lubił
bowiem obracać się w elitarnych kręgach Warszawy. Ponieważ jego przyjazny
sposób bycia sprawiał, że bardzo łatwo zjednywał sobie ludzi, wiele grzechów mu
wybaczano. Kobiety roztapiały się pod jego ciepłym spojrzeniem, zaś promienny
uśmiech i aksamitny głos naprawdę potrafiły zdziałać cuda. Z kolei mężczyźni
doceniali jego sportowe umiejętności. W chwilach, gdy przedwojenna towarzyska
elita zajmowała się plotkowaniem na temat coraz to nowych trendów w
obowiązującej modzie, a także koloryzowaniem niektórych wydarzeń, fanki
Aleksandra Żabczyńskiego wzdychały do oficerów, arystokratów czy młodych
przedsiębiorców, w których role wcielał się aktor.
Można powiedzieć, że szczytowym momentem w
karierze aktorskiej Aleksandra Żabczyńskiego był dzień 23 grudnia 1935 roku,
kiedy na ekrany kin wszedł film w reżyserii Jana Nowiny-Przybylskiego (ok.
1904-1938) i Konrada Toma (1887-1957) zatytułowany Manewry miłosne, czyli
córka pułku. Nasz bohater zagrał w nim rolę hrabiego Nika Quanti, który był
porucznikiem huzarów. Akcja komedii rozgrywa się w stolicy fikcyjnego państwa o
nazwie Skumbrja. Oczywiście rej wodzi porucznik Niko Quanti. Jego rodzina
pragnie, aby ten ożenił się z kobietą, która została dla niego wybrana.
Niemniej porucznik jest już zakochany w pięknej, owdowiałej baronowej, którą
obdarzył głębokim uczuciem podczas pewnego balu. Tak więc do narzeczonej, którą
narzuciła mu rodzina, Niko udaje się w przebraniu swego ordynansa, który z
kolei odgrywa rolę porucznika. Okazuje się jednak, że przeznaczoną mu
narzeczoną jest… właśnie owdowiała baronowa Kolmar. Tymczasem ona również
przebrała się za swoją pokojówkę, natomiast pokojówka wcieliła się w rolę swej
pani. Wszelkie nieporozumienia wyjaśniają się dopiero wtedy, gdy odbywają się
prawdziwe husarskie zaręczyny.
Aleksander Żabczyński (Niko Quanti) & Tola Mankiewiczówna (baronowa Kolmar) w filmie Manewry miłosne, czyli córka pułku. |
Na planie Miłosnych manewrów
Aleksander Żabczyński pokazał, że naprawdę potrafi tańczyć, czego przykładem
była przepiękna scena walca zatańczonego z Tolą Mankiewiczówną (1900-1985). Co
ciekawe, aktorzy i cała ekipa filmowa pracowali nad nią ponad trzydzieści
godzin, zaś Aleksander Żabczyński przez cały ten czas nie odczuwał zmęczenia,
lecz zachowywał zwiewność ruchów, prowadząc swoją partnerkę w sposób
zdecydowany. Śpiew, taniec oraz pełna żartobliwych momentów gra aktorska
sprawiły, iż po premierze filmu okrzyknięto Żabczyńskiego gwiazdą pierwszej
wielkości. To wszystko spowodowało, że niecały rok później aktor ponownie
śpiewał i tańczył na ekranie. Tym razem wystąpił z Lodą Niemirzanką (1909-1984)
i zaśpiewał wielki szlagier Nie kochać w taką noc to grzech. Z kolei w
1936 roku Aleksander Żabczyński pojawił się w komedii w reżyserii Konrada Toma
zatytułowanej Ada! To nie wypada!, gdzie zagrał arystokratę bez pamięci
zakochanego w pięknej i żywiołowej córce ziemianina.
W 1936 roku na ekrany kin wszedł także inny
film z udziałem Aleksandra Żabczyńskiego. Mowa oczywiście o Jadzi w
reżyserii Mieczysława Krawicza (1893-1944), gdzie zagrał Jana Okszę – syna
prezesowej składu sportowego. W filmie tym towarzyszyła mu Jadwiga Smosarska
(1898-1971) wcielająca się w rolę głównej bohaterki Jadzi Maliczówny, która
była córką właściciela konkurencyjnej firmy. Szybko okazało się jednak, że
widzowie pragną oglądać Żabczyńskiego w rolach „rozśpiewanych”, a występ u boku
najbardziej znanej żeńskiej gwiazdy polskiego kina przedwojennego – Jadwigi
Smosarskiej – zapisał się w dorobku aktora jako ten najbardziej znany, o którym
wiele z nas pamięta do dziś. Nie tylko widzowie nie mieli zastrzeżeń do jego
roli w Jadzi. Ich zdanie podzielali także krytycy. Manewry miłosne
czy Jadzia nie były pierwszymi filmami, w których widzowie mogli oglądać
Aleksandra Żabczyńskiego. Aktor zadebiutował bowiem przed kamerami już dziesięć
lat wcześniej, zaś na deskach teatru pojawił się w 1922 roku.
Rodzina Żabczyńskiego nie była jednak
zachwycona z obranej przez niego życiowej drogi. Aleksander był synem oficera
armii rosyjskiej, który po odzyskaniu przez Polskę niepodległości w 1918 roku,
został generałem Wojska Polskiego, więc oczekiwano, że syn pójdzie jednak w
ślady ojca. Oczywiście taki był pierwotny plan, ponieważ kiedy Aleksander
Żabczyński ukończył dziewiętnaście lat, wówczas rozpoczął naukę w Szkole
Podchorążych w Poznaniu. Do 1921 roku służył zatem w 1. pułku artylerii, aby po
ogłoszeniu demobilizacji rozpocząć studia prawnicze na Uniwersytecie
Warszawskim. Problemy zaczęły się natomiast wraz z otrzymaniem indeksu
Warszawskiej Szkoły Gry Sceniczno-Filmowej N. Niovilli. Od tego momentu
przyszły aktor znacznie częściej przebywał w towarzystwie koleżanek i kolegów
po fachu, aniżeli wśród prawników. Ostatecznie w 1922 roku z prawem wygrała
jego miłość do teatru. Wtedy też – jako młody syn żołnierza – zadebiutował na
scenie teatru eksperymentalnego Reduta, który został założony przez Juliusza
Osterwę (1885-1947) i Mieczysława Limanowskiego (1876-1948). Wystąpił tam w Pastorałce
Leona Schillera (1887-1954) i wcielił się w rolę Archanioła Gabriela. Studiów
prawniczych nigdy nie ukończył, natomiast przez kilka kolejnych lat Aleksander
Żabczyński współpracował z łódzkimi, lwowskimi i warszawskimi teatrami. Trzeba
też przyznać, że doskonale czuł się również na scenach teatrzyków rewiowych.
Tamara Wiszniewska (1919-1981) w roli hrabianki Jadwigi & Aleksander Żabczyński jako Zygmunt, narzeczony Jadwigi w filmie Biały murzyn (1939). reż. Leonard Buczkowski (1900-1967) |
Pomimo że Aleksander Żabczyński wymieniany jest w obsadzie tegoż filmu, to jednak gdzieś na samym końcu, co może świadczyć, że jego rola była praktycznie bez znaczenia. Nigdzie też nie można znaleźć nawet wzmianki o charakterze roli, w jaką się tam rzekomo wcielił. Jadwiga Smosarska natomiast zagrała jedną z głównych ról, a była to postać Anki Kurowskiej.
Z kolei Ryszard Wolański w swojej książce o
Aleksandrze Żabczyńskim zawzięcie odpiera powyższą tezę i twierdzi, że aktor
nigdy nie pojawił się na planie tego filmu i nie zagrał w nim żadnego z
bohaterów. Komu zatem należałoby wierzyć? Jeśli o mnie chodzi, to przychylam
się do opinii Ryszarda Wolańskiego, ponieważ o Aleksandrze Żabczyńskim jest tak
mało informacji odnośnie do Ziemi obiecanej, a te, które są nie stanowią
nawet najmniejszego dowodu na to, iż aktor faktycznie pojawił się w tym filmie.
Poza tym Ryszard Wolański przeprowadził szereg badań merytorycznych, które
pozwoliły mu na zaprzeczenie faktom podawanym przez innych biografów Aleksandra
Żabczyńskiego. Prawdą natomiast jest, że w Ziemi obiecanej obok Jadwigi
Smosarskiej wystąpiły takie gwiazdy przedwojennego kina, jak Kazimierz
Junosza-Stępowski (1880-1943), Ludwik Solski (1855-1954), Antoni Różański
(1862-1934), czy Loda Halama (1911-1996).
Maria Malicka (1900-1992) jako śpiewaczka Ewa Korecka, Aleksander Żabczyński w roli dziedzica Zaruby & Wiesław Gawlikowski (ok. 1890-1933) jako profesor muzyki. Kadr pochodzi z filmu Janko Muzykant. |
Z kolei Jan Nowina-Przybylski odkrył w
Żabczyńskim jego talent komediowy. To właśnie ten reżyser powierzył aktorowi
główną rolę w Panience z poste restante (1935). Współreżyserem obrazu
był Michał Waszyński (1904-1965) znany również ze ścisłej współpracy z
Eugeniuszem Bodo. Potem przyszła kolej na wspomniane już Manewry miłosne,
a także kolejne dzieła z domieszką komedii, jak Ada! To nie wypada! (1936),
Będzie lepiej (1936), Jadzia (1936) czy Pani minister tańczy (1937).
Natomiast na planie Zapomnianej melodii (1938) u boku Heleny Grossówny
(1904-1994) Żabczyński zaśpiewał Już nie zapomnisz mnie, która to
piosenka stała się przewodnim motywem filmu. Premiera ostatniego przedwojennego
filmu z udziałem Żabczyńskiego miała miejsce już w czasie okupacji
hitlerowskiej 31 maja 1940 roku. Był to film zatytułowany Sportowiec mimo
woli w reżyserii Mieczysława Krawicza. Obraz był doskonałą komedią, w
której Aleksander Żabczyński w rolach głównych wystąpił wraz z Adolfem Dymszą
(1900-1975), najbardziej utalentowanym przedwojennym aktorem komediowym.
Helena Grossówna jako pensjonarka Halina Rolicz & Aleksander Żabczyński w roli Stefana Frankiewicza. Kadr pochodzi z filmu Zapomniana melodia. |
Lata drugiej wojny światowej brutalnie
przerwały doskonale rozwijającą się karierę aktorską Aleksandra Żabczyńskiego.
Zresztą, nie tylko on musiał zawiesić swoją karierę. Inni aktorzy również
zostali do tego zmuszeni, choć byli i tacy, którzy nie wahali się grać dla
Niemców. Natomiast sam Żabczyński jako zawodowy żołnierz zasilił szeregi Wojska
Polskiego i opuścił kraj, pozostawiając w nim żonę Marię (1903-1981). Został
ranny w bitwie pod Monte Cassino, która rozegrała się w dniach 17-19 maja 1944
roku. Do Polski powrócił w 1946 roku w stopniu kapitana. Niestety, nie była to
już ta sama Polska, którą aktor zostawiał przed kilkoma laty. Teraz władzę w
państwie sprawowali stalinowscy komuniści, którzy jakoś tak szczególnie
upatrzyli sobie Żabczyńskiego i za wszelką cenę starali się znaleźć na niego
przysłowiowego „haka”. Teczka akt z donosami i rozpracowywaniem „szpiega
Żabczyńskiego” była dość sporych rozmiarów. Czy coś znaleziono? Nie, ponieważ w
życiorysie aktora nie było niczego, co mogłoby go kwalifikować jako szpiega i
zdrajcę Polski. Pamiętając jednak, co Sowieci zrobili z Eugeniuszem Bodo, można
było spodziewać się wszystkiego.
Aleksander Żabczyński jako Szafrankiewicz w spektaklu teatralnym Trzeci dzwonek (1958). reż. Marian Wyrzykowski (1904-1970) |
Z niniejszej biografii czytelnik dowie się
wielu naprawdę wartościowych rzeczy z zakresu przedwojennego kina. Sama osoba
Aleksandra Żabczyńskiego budzi podziw, szacunek, ale też współczucie,
szczególnie kiedy czytamy o powojennym fragmencie jego życia. Po wojnie
pojawiła się bowiem poważna choroba, która nie zawsze pozwalała aktorowi na
normalne życie. Choć wrócił do aktorskiego zawodu, to jego praca wyglądała już
nieco inaczej, niż miało to miejsce przed okupacją hitlerowską. Wydaje się, że
przy życiu trzymała go miłość do żony, chociaż byli i tacy, którzy zarzucali mu
zdrady małżeńskie i prowadzenie hulaszczego życia.
Biografia napisana jest w podobny sposób, jak
ta o Eugeniuszu Bodo. Praktycznie jest to ten sam schemat, lecz mimo to
czytelnik nie ma wrażenia, że czyta powielenie tamtej książki, a tylko w roli
głównej występuje inny bohater. Książka zawiera wiele fotografii pochodzących z
zawodowego życia Aleksandra Żabczyńskiego. Są też teksty donosów i akt, które
służyły Urzędowi Bezpieczeństwa do rozpracowywania „podejrzanego”. Myślę, że
dla fanów przedwojennego kina oraz osoby Aleksandra Żabczyńskiego będzie to
biografia niezwykle wartościowa, pozwalająca choć na chwilę przenieść się w lata
dwudziestolecia międzywojennego, a potem do trudnej powojennej Polski.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz