środa, 29 czerwca 2011

Barbara Taylor Bradford – „Głos serca”










Wydawnictwo: BIS
Warszawa 1992
Tytuł oryginału: Voice of the Heart
Przekład: Małgorzata Halaba




Barbara Taylor Bradford znana jest swoim czytelnikom głównie z powieści obyczajowych. Taką właśnie pozycją jest Głos serca wydany drukiem w 1983 roku, natomiast polska edycja tej książki miała miejsce znacznie później. Egzemplarz, który Wam dziś proponuję został wydany w naszym kraju już po zekranizowaniu powieści. Przyznam, że serialu nigdy nie oglądałam, natomiast książkę przeczytałam dwa razy. Dlaczego wróciłam do niej po latach? Otóż, jak już wspomniałam przy okazji recenzji innej powieści Barbary Taylor Bradford (Potęga kobiety), która nie wypadła zbyt pomyślnie, pisarka jest jedną z tych autorek, których twórczość naprawdę sobie cenię, nawet jeśli trafiam na słabszą pozycję. Wiem, że może zbyt dużo miejsca poświęcam na tego rodzaju powieści, ale chciałabym w ten sposób obalić mit, jakoby literatura kobieca kojarzyła się jedynie z tandetnymi romansidłami, bo wcale tak nie jest. Moim zdaniem większość z tych pozycji jest naprawdę godna uwagi.

Głos serca to opowieść o czwórce przyjaciół, których drogi życiowe niespodziewanie skrzyżowały się za sprawą romansu pięknej aktorki Katharine Tempest oraz angielskiego farmera-arystokraty Kima Cunninghama. To właśnie dzięki Kimowi w życie jego siostry Franceski Cunningham wkracza młoda aktorka z wielkimi zawodowymi ambicjami. Oprócz Katharine, w życiu pięknej, dziewiętnastoletniej arystokratki o pisarskich ambicjach, pojawia się również starszy od niej o dwadzieścia lat gwiazdor kina, Victor Mason, który z pochodzenia jest Włochem. Aktor ma także zaufanego przyjaciela-pisarza pochodzenia żydowskiego Nicholasa Latimera. Farcesca i Katharine bardzo szybko stają się przyjaciółkami, ale szczere uczucie przyjaźni towarzyszy jedynie młodej arystokratce. Aktorka ukrywa straszny sekret, którego ujawnienie zagroziłoby jej znajomości z Kimem oraz wielu innym, bliskim jej osobom.

Powieść jest przede wszystkim historią dwóch kobiet, których przyjaźń zostaje zniszczona przez wzajemną rywalizację oraz zazdrość. Akcja książki rozgrywa się w głównej mierze w Londynie, gdzie mieszkają Cunninghamowie. Na pierwszych kartach powieści czytelnik poznaje Francescę jako czterdziestodwuletnią kobietę, żonę Harrisona Avery’ego, która nagle dowiaduje się, że jej dawna przyjaciółka Katharine wraca, aby naprawić wyrządzone przed laty krzywdy. Arystokratka boi się tego spotkania, czuje niechęć, gdyż wciąż ma w pamięci dzień, w którym jej życie legło w gruzach za sprawą Katharine. Kobieta skrzywdziła nie tylko ją, ale również pozostałą trójkę przyjaciół oraz jej brata. Ta wiadomość sprawia, że Francesca cofa się w przeszłość, do roku 1956, kiedy wszystko się zaczęło. To właśnie wtedy poznała miłość swojego życia, którą był Victor Mason, a którą brutalnie utraciła dzięki intrygom Katharine. Fancesca pamięta jak tamtego roku Victor rozpoczynał pracę nad Wichrowymi Wzgórzami, a główną rolę zagrała właśnie młodziutka Katharine Tempest. Zdjęcia do filmu nakręcane były w posiadłości jej ojca, tj. w Langley Hall.

Myślę, że książka może być interesująca szczególnie dla tych osób, które lubią zagłębiać się w tajniki życia gwiazd filmowych. Barbara Taylor Bradford bardzo wyraźnie przedstawiła tutaj świat showbusinessu, przeplatając go z osobistymi dramatami ludzi w niego zaangażowanych. Spotykamy tu nie tylko aktorów, ale również producentów filmowych, reżyserów, scenarzystów, operatorów, czyli wszystkie te osoby, które odpowiedzialne są za powstawanie filmów, które widzowie mogą oglądać, zaś wszystko to dzieje się na tle hollywoodzkiej rzeczywistości. Jak już wspomniałam wyżej, w powieści nie obeszło się bez intryg, których główną kreatorką jest Katharine Tempest. Ale czy czytelnikowi wolno ją za to potępić? Kiedy przeczytacie powieść, sami zdecydujecie, czy można osądzać Katharine za to, co zrobiła. A może sama stała się ofiarą swoich czynów?

A teraz kilka słów na temat serialu. Pomimo że nie obejrzałam go, to jednak trochę o nim poczytałam. Pozwólcie, że wypowiem się na temat obsady. Szczególną uwagę zwróciłam na odtwórców ról głównych bohaterów, czyli Franceski, Katharine, Victora i Nicka. Kiedy powstawał serial był rok 1989, natomiast na mały ekran wszedł rok później. Aktorzy, którzy wówczas zagrali powieściowe postacie, dzisiaj już ich zupełnie nie przypominają. Cóż, czas nie jest dla nikogo łaskawy. Rolę Franceski Cunningham zagrała Victoria Tennant, a w postać Katharine Tempest wcieliła się Lindsay Wagner. W roli Victora Masona obsadzono Jamesa Brolina, zaś Neila Dicksona widzimy jako Nicholasa Latimera. Z całej tej czwórki najmniej trafiony wydaje mi być właśnie Neil Dickson. W powieści czytelnik wyobraża go sobie jako przystojnego blondyna, natomiast na ekranie widać, że jest brunetem. Z kolei Katharine Tempest to dziewczyna o kasztanowych włosach, a w serialu jest ciemną blondynką. Największe podobieństwo do powieściowego Victora Masona wykazuje James Brolin, choć patrząc na niego dzisiaj wcale tego nie zauważamy.

Pomimo moich powyższych stwierdzeń myślę, że zarówno książka, jak i serial są godne uwagi. Powieść czyta się bardzo dobrze, natomiast jak już obejrzę serial, to opowiem, czy ogląda się go z przyjemnością.






poniedziałek, 27 czerwca 2011

Lisa Jackson - „Płomień zemsty”

 





Wydawnictwo: AMBER

Warszawa 2006

Tytuł oryginału: Fatal Burn

Przekład: Agata Kowalczyk

 

 

Przez dwa dni nie miałam Internetu. Jakaś bliżej niezidentyfikowana siła w sposób brutalny pozbawiła mnie łączności ze światem wirtualnym. Na informatyka nie mogłam liczyć, bo akurat wszyscy znajomi fachowcy gdzieś się porozjeżdżali. W końcu mieli do tego prawo, bo tak zwany „długi weekend” zaistniał. Nawet nie zdawałam sobie sprawy, że życie bez dostępu do sieci może być tak bardzo utrudnione. I pomyśleć, że kiedyś ludzie nie znali pojęcia Internet. Dzisiaj nie wyobrażam sobie życia bez wirtualnego świata. Kiedy myślałam, że już nic nie da się zrobić i będę musiała cierpliwie czekać aż jakiś znajomy informatyk powróci z urlopu, do głowy przyszła mi pewna myśl. A może jednak sama potrafię naprawić swojego laptopa? Wiedziałam, że awaria nie jest globalna, ponieważ po podłączeniu innego komputera do sieci wszystko grało. To tylko mój komputer zastrajkował. Może chciał wyjechać na długi weekend, a ja mu nie pozwoliłam? W każdym razie sama wzięłam się za jego naprawę i jak widać udało mi się. Może powinnam zmienić zawód?  No dobra, dość już tego błaznowania. Czas na kolejną recenzję.

Dzisiaj chciałabym Wam opowiedzieć o pewnej amerykańskiej pisarce, która uważana jest za przedstawicielkę literatury kobiecej. Niemniej osobiście nie zakwalifikowałabym twórczości Lisy Jackson do tego właśnie gatunku. Dlaczego? Otóż, jak dotąd przeczytałam cztery jej powieści i muszę przyznać, że moim zdaniem są to typowe powieści sensacyjne. Książki trzymają w napięciu, czyta się je jednym tchem i w niektórych momentach czytelnik czuje dreszcze biegnące wzdłuż kręgosłupa.

Do recenzji wybrałam Płomień zemsty, ponieważ ta pozycja wydawała mi się jak najbardziej odpowiednia w tym momencie. Książka stanowi przykład mrocznej literatury kobiecej, a nawet można uznać ją za mocny thriller psychologiczny. Lisa Jackson odsłania w niej najciemniejsze sfery ludzkiej duszy. Główną bohaterką powieści jest Shannon Flannery, która za wszelką cenę usiłuje wymazać z pamięci koszmar, jaki przeżyła w związku z małżeństwem z Ryanem Carlyle’em, który nie żyje już od trzech lat. Shannon została wówczas oskarżona o jego zamordowanie, lecz sąd ją uniewinnił. Kiedy kobieta myśli, że tamten koszmar ma już za sobą, przeszłość nieoczekiwanie powraca. Tamte wydarzenia powracają w jej snach oraz w makabrycznej rzeczywistości. Powodem jej strachu jest osoba nieuchwytnego podpalacza. W tym momencie na jaw wychodzą mroczne, rodzinne tajemnice.

W życiu Shannon pojawia się również pewien mężczyzna. To Travis Settler, który jako jedyny wierzy, że ktoś próbuje zabić Shannon. Mężczyzna samotnie wychowuje adoptowaną przed laty córkę, która również znajduje się w śmiertelnym niebezpieczeństwie. Dodatkowo pojawia się tajemniczy i przerażający symbol, który należy rozszyfrować, aby zapobiec tragedii. Jedynym, który może to zrobić jest właśnie Travis Settler.

Kiedy czytałam tę książkę, to naprawdę w niektórych momentach miałam ciarki na plecach. Już po przeczytaniu prologu wiedziałam, że trudno będzie mi się oderwać od lektury. Zagłębiając się dalej w tekst zastanawiałam się, czy Shannon będzie w stanie wydostać się z potrzasku tajemnic i zbrodni oraz czy uda jej się uniknąć zemsty szaleńca, którego głównym atrybutem jest ogień. Osobom o słabych nerwach nie polecam czytania tej książki przed snem. Pomimo że jest to czysta fikcja literacka, to jednak potrafi zrobić mocne wrażenie. Przyznam, że śnił mi się pożar i trudno mi było potem wrócić do rzeczywistości. Niemniej fakt ten wcale nie odstraszył mnie przed sięganiem po kolejne pozycje Lisy Jackson. Myślę, że jedyne co mogę zarzucić pisarce, to monotematyczność. Jak już wyżej wspomniałam, mam na koncie cztery jej powieści. W trzech pojawia się motyw ognia. Nie wiem jak wygląda fabuła pozostałych jej powieści, ale na chwilę obecną tak to właśnie wygląda. Trochę za dużo tych pożarów jak dla mnie.

Na koniec przytoczę Wam fragment prologu tak dla zachęty.


Był już blisko. Ciągle jeszcze mógł zdążyć.

Bez wahania odnalazł wielkie drzewo, które przedtem posłużyło mu za most, i ostrożnie przeszedł po chropowatej korze, między połamanymi konarami, na drugą stronę rozpadliny. Daleko w dole ogień ogarniał coraz większą przestrzeń, płomienie świeciły jaśniej, dym wznosił się w czarne niebo.

Szybciej!

Dotarł do korzeni kłody, zeskoczył na ziemię i bez wahania pobiegł kolejną ścieżką do wysokiego jak człowiek głazu. Pięć kroków powyżej odnalazł drzewo osmalone przez piorun, rozszczepione tak równo, jakby sam Bóg Wszechmogący rozłupał je na pół.

U stóp rozszczepionego pnia siedziała jego ofiara.

Ze związanymi rękami i nogami, z ustami zaklejonymi taśmą, przywiązany do drzewa, czekał jego więzień.

Zapalił latarkę. Zauważył, że jeniec pokrwawił sobie nadgarstki i pociął linami skórę, próbując uciec.

Na próżno.

- Informacja się potwierdziła - powiedział do swojej przerażonej ofiary. Pot ciekł po twarzy związanego; więzień rozglądał się wokoło, jakby w nadziei na ratunek. - Oni chcą krwi.

Z gardła związanego wydobyły się nieartykułowane dźwięki.

- Twojej krwi.

Jeniec zaczął się miotać, szarpiąc więzy, i oprawca poczuł litość, na krótko. Stłumione dźwięki stały się głośniejsze; więzień walczył o swój żałosny żywot. Z oczami wychodzącymi z orbit gwałtownie kręcił głową. Nie! Nie! Nie! Jakby zaszła jakaś straszna pomyłka.*



 



* L. Jackson, Płomień zemsty, Wyd. Amber, Warszawa 2006, prolog





poniedziałek, 20 czerwca 2011

Sandra Brown – „Żar”










Wydawnictwo: ŚWIAT KSIĄŻKI
Warszawa 2007
Tytuł oryginału: White Hot
Przekład: Joanna Grabarek




Być może zanudzam Was już literaturą kobiecą, ale musicie mi wybaczyć. Myślę, że książka, którą chcę Wam dzisiaj polecić nie jest taką typową powieścią z gatunku literatury kobiecej. Owszem, jest w niej obecny romans, ale więcej w niej sensacji i napięcia. Do tej pory Sandra Brown kojarzyła mi się głównie z romansami, ale po przeczytaniu Żaru mogę śmiało stwierdzić, że potrafi też pisać całkiem dobre powieści sensacyjne. Naprawdę mnie zaskoczyła i przyznam, że po raz pierwszy od dłuższego czasu nie przewidziałam zakończenia.

Akcja powieści toczy się w małym amerykańskim miasteczku o nazwie Destiny Po wielu latach nieobecności, Sayre Lynch przyjeżdża do miasteczka, aby wziąć udział w pogrzebie młodszego brata, który rzekomo popełnił samobójstwo. Dla młodej kobiety przyjazd w rodzinne strony jest niezwykle bolesny, gdyż opuszczając je postanowiła, że jej noga już nigdy tam nie stanie. Jest w bardzo poważnym konflikcie z ojcem i starszym bratem. Nie może zapomnieć krzywd, których doznała od ojca, a w czym tak usilnie wspierał go brat, Chris Hoyle. Sayre nie chce mieć nic wspólnego z rodziną do tego stopnia, że posługuje się panieńskim nazwiskiem swojej zmarłej matki. Pomimo że dwa razy była mężatką, nie używa również nazwiska po żadnym ze swoich byłych mężów. Powodem tego jest fakt, że zostali oni wybrani przez jej ojca, a ona sama była zmuszona do poślubienia tych mężczyzn. Już podczas pogrzebu Sayre poznaje przystojnego Becka Merchanta. Mężczyzna jest prawnikiem jej rodziny, co już na wstępie przekreśla jej pozytywne uczucia wobec niego. Niemniej pomimo swojej wrogości Sayre odkrywa, że Beck nie jest jej tak do końca obojętny.

Od samego początku kobieta podejrzewa, że śmierć Danny’ego nie była samobójstwem, zwłaszcza że doskonale wie do czego może być zdolny jej ojciec i starszy brat, który z biegiem lat stał się wierną kopią ojca. Jej podejrzenia podziela miejscowy szeryf. Wszystkie poszlaki w sprawie wskazują na Chrisa, który z kolei stanowczo zaprzecza, aby miał cokolwiek wspólnego ze śmiercią brata. Przez cały czas ma przy sobie wiernego przyjaciela, Becka, który występuje jako jego obrońca. 

Rodzina Sayre od dziesiątków lat zajmuje się wyrobem metalowych rur. W przedsiębiorstwie nie dzieje się dobrze. Nie przestrzegane są przepisy BHP, a ludzie stają się ofiarami tragicznych wypadków, w wyniku których zostają kalekami do końca życia. Wychodzi na jaw, że stary Huff Hoyle wszystkich opłaca. Korupcja jest u niego na porządku dziennym. Dla niego nie ma rzeczy niemożliwych. Opłaca każdego, kto mógłby mu zaszkodzić, a jeśli pieniądze nie mogą załatwić sprawy, to pozbywa się przeciwnika. Sayre wie o wszystkich ciemnych stronach poczynań swojego ojca i dlatego postanawia nie wracać do San Francisco, gdzie prowadzi własną firmę, dopóki nie odkryje prawdziwego powodu śmierci Danny’ego. Szereg mrocznych tajemnic, które kobieta odkrywa, prowadzi właśnie do jej rodzinnego domu.  

Tak, jak wspomniałam na początku, nie jest to typowy romans i dlatego muszę przyznać, że Sandra Brown pozytywnie mnie zaskoczyła. Książka trzymała mnie w napięciu i trudno było mi się od niej oderwać. W związku z tym przeczytałam ją bardzo szybko. Treść powieści pokazuje, jak bardzo ludzie mogą czuć się zastraszeni przez swojego pracodawcę. Nawet w obliczu grożących im tragedii, nie potrafią pokazać swojego sprzeciwu wobec nieprawości. Paniczny strach nie pozwala im bronić swoich praw. Oczywiście, jest tutaj także obecna zemsta za doznane krzywdy. Dodam, że żądzą zemsty pała nie tylko Sayre, ale także jeszcze inny bohater powieści. Jeśli chcecie wiedzieć kto, przeczytajcie książkę. Myślę, że warto. Jeśli chodzi o zakończenie, to naprawdę mnie zaskoczyło. Nie spodziewałam się takiego obrotu sprawy.

Niestety, w tym miejscu muszę wytknąć Wydawcy błąd. Otóż, szanowny Wydawco, Sara i Sayre to dwa różne imiona. Jestem przekonana, że bohaterka powieści ma na imię Sayre, ponieważ na kartach książki powtarza się ono cyklicznie i ani razu nie zmienia się. Natomiast na okładce, gdzie widnieje notka od Wydawcy, użytym imieniem jest Sara. Na koniec z pełną odpowiedzialnością mogę stwierdzić, że powieść Żar jest książką godną uwagi, zarówno dla kogoś, kto preferuje literaturę kobiecą, jak i dla osób lubiących powieści sensacyjne.







środa, 1 czerwca 2011

Literacka biografia Johna Irvinga powinna stanowić przykład dla wielu europejskich pisarzy...




LITERAT CZERWCA 2011



JOHN IRVING



John Winslow Irving urodził się 2 marca 1942 roku w Exter (New Hampshire) w Stanach Zjednoczonych. Część dzieciństwa, jak również wczesne lata młodości amerykański prozaik spędził w Austrii. Tam rozpoczął studia na wydziale historii sztuki i filozofii. Od chwili swojego literackiego debiutu zajmuje miejsce w czołówce obok najwybitniejszych współczesnych pisarzy, natomiast w Stanach Zjednoczonych jest uważany za najpopularniejszego opozycjonistę artystycznego wobec literatury neoawangardowej.

John Irving jest autorem kilku nie tylko powszechnie wydawanych, ale również ekranizowanych powieści surrealistyczno-parodystycznych, czyli tak zwanych czarnych komedii. Debiut literacki pisarza przypadł na 1968 rok. Była to powieść pod tytułem Uwolnić niedźwiedzie (z ang. Setting Free the Bears). To właśnie w niej po raz pierwszy ukazał pewne elementy świata. Następnie świat ten wykreował niemalże w całej swojej twórczości, gdzie pokazał rzeczywistość mizernych wędrowców, podróżujących od New Hampshire aż do Wiednia i obserwujących właśnie z tej perspektywy wydarzenia, które wstrząsnęły w jakiś sposób XIX-wieczną historią. Niemniej, w znacznie większym stopniu bohaterowie ci zapatrzeni są w osobiste, wewnętrzne rozterki. Należy pamiętać, że w swojej twórczości autor wykorzystuje przede wszystkim motywy autobiograficzne. Natomiast nie uważa siebie za postmodernistę, a sprawy, o których pisze w swoich książkach, nie mogłyby występować w prozie pochodzącej z XIX wieku, z uwagi na fakt obowiązywania wówczas pewnych norm obyczajowych. Ale z drugiej strony zawartość jego powieści jest jak najbardziej modernistyczna, gdyż są one zbudowane w sposób niezwykle staroświecki.

Literacka biografia Johna Irvinga powinna stanowić przykład dla wielu europejskich pisarzy. Sam autor czuje się niezwykle mocno związany z europejską tradycją literacką. Będąc młodym chłopakiem pochłaniał tomy książek, lecz mimo to nigdy nie był fanem literatury amerykańskiej. Natomiast bardzo cenił sobie powieści wiktoriańskie, a także takich pisarzy pochodzących z Europy, jak: Charles Dickens oraz Graham Greene. Sam o sobie mówi, że jest pisarzem staroświeckim, ponieważ pisze powieści, których akcja rozgrywa się XIX wieku, gdzie obowiązywało szereg specyficznych reguł i norm. W swoim pisaniu skupia się na precyzyjnej intrydze, rozwoju postaci, a także na efekcie upływającego czasu. Ogólnie można rzec, że John Irving wierzy w dobrą historię.

Twórczość (1968-2010)

Uwolnić niedźwiedzie (z ang. Setting Free the Bears; 1968)
Metoda wodna (z ang. The Water-Method Man; 1972)
Małżeństwo wagi półśredniej (z ang. The 158-Pound Marriage; 1974)
Świat według Garpa (z ang. The World According to Garp; 1978). W Polsce książka po raz pierwszy ukazała się w 1984 roku.
Hotel New Hampshire (z ang. The Hotel New Hampshire; 1981). W Polsce powieść ukazała się po raz pierwszy w 1992 roku.  
Regulamin Tłoczni Win (z ang. The Cider House Rules; 1985). Polska premiera powieści miała miejsce w 1995 roku.
Modlitwa za Owena (z ang. A Prayer for Owen Meany; 1989)
Syn Cyrku (z ang. A Son of the Circus; 1994)
Playboy: Opowiadania (z ang. Playboy: Stories; 1994). W Polsce opowiadania ukazały sie w 1995 roku.
Autobiografia: Wymyślona Dziewczyna (z ang. The Imaginary Girlfriend; 1995)
Ratować Prośka: Opowiadania (z ang. Trying to save Piggy Sneed; 1996)
Jednoroczna wdowa (z ang. A Widow for One Year; 1998)
Moje filmowe perypetie. Pamiętnik (z ang. My Movie Business; 1999)
Wbrew regułom: scenariusz (z ang. The Cider House Rules: A Screenplay; 1999). W Polsce scenariusz ukazał się w 2001 roku.
Czwarta Ręka (z ang. The Fourth Hand; 2001). Premiera polskiego wydania to 2002 rok.
Odgłos, jaki wydaje ktoś, kto stara się nie wydawać żadnych odgłosów (z ang. A Sound Like Someone Trying Not to Make a Sound; 2004). Wydanie polskie to rok 2005.
Zanim Cię znajdę (z ang. Until I Find You; 2005). W Polsce książka ukazała się po raz pierwszy w 2006 roku.
Ostatnia Noc w Twisted River (z ang. Last Night in Twisted River; 2009). Polska premiera miała miejsce w 2010 roku.

Ekranizacje powieści Johna Irvinga (1982-2004)

Świat według Garpa (z ang. The World According to Garp; 1982)
Hotel New Hampshire (z ang. The Hotel New Hampshire; 1984)
Modlitwa za Owena (z ang. Simon Birch; 1998)
Wbrew regułom. Regulamin Tłoczni Win (z ang. The Cider House Rules; 1999)
Drzwi w podłodze. Jednoroczna Wodowa (z ang. The Door in The Floor; 2004)

W opinii kolegów po fachu John Irving jest najbardziej europejskim pisarzem pochodzącym z Ameryki. Takie przekonanie ma swoje źródło w tym, że tylko w samych Niemczech sprzedaje on więcej swoich powieści, aniżeli w Stanach Zjednoczonych i Kanadzie łącznie. Swoje sukcesy autor zawdzięcza wyłącznie ciężkiej pracy. Sam przyznaje, że jak do tej pory nie miał ciekawego życia. Był dwa razy żonaty i ma trzech synów. Ciekawostką jest natomiast to, że John Irving przyznaje się do dysleksji i dlatego też uważa, że nie jest urodzonym pisarzem.

Ukoronowaniem pisarskiej kariery Johna Irvinga, jeśli chodzi o produkcje filmowe, było otrzymanie Oskara za scenariusz do filmu pod tytułem Wbrew regułom na podstawie powieści Regulamin Tłoczni Win. Autor zapytany o doświadczenia, jakie towarzyszyły mu podczas pisania scenariusza, odpowiada, że nigdy nie zdarzyło mu się czytać złego scenariusza, który następnie stałby się dobrym filmem. Uważa, że w tej kwestii miał wiele szczęścia, gdyż podpisał umowę wyłącznie z jednym reżyserem i z jednym producentem. W przypadku większości wątpliwych kwestii zgadzali się ze sobą, a dodatkowym plusem było to, że nikt im nie przeszkadzał. Niemniej, taka sytuacja zdarza się niezwykle rzadko, aczkolwiek było to dla niego bardzo pozytywne doświadczenie. Należy pamiętać, że w Hollywood takie sytuacje bardzo rzadko kończą się powodzeniem.

Na koniec zacytuję jedną ze złotych myśli Johna Irvinga:


Jeśli ktoś, kogo kochasz umiera i to niespodziewanie, nie odczuwasz straty natychmiast. Tracisz tego kogoś kawałek po kawałku przez długi czas – w miarę jak przestaje do niego przychodzić poczta, jak wietrzeje zapach jego perfum na poduszce oraz ubrań w szufladzie i szafie. Stopniowo gromadzisz fragmenty, które odeszły i właśnie wtedy nadchodzi ten dzień – ten dzień, gdy brakuje ci szczególnie jednej konkretnej cząstki i przytłacza cię uczucie, że ta osoba odeszła na zawsze, a potem nadchodzi inny dzień i odczuwasz szczególny brak czegoś innego.