Wydawnictwo: ŚWIAT KSIĄŻKI
Warszawa 2011
Tytuł oryginału: The Perfect Happiness
Przekład: Anna Dobrzańska-Gadowska
Czasami w życiu każdego człowieka przychodzi
taki moment, kiedy czuje, że popadł w rutynę i tak naprawdę nie czeka go już nic
ciekawego. Wszystkie dni wyglądają tak samo, a na jakąkolwiek zmianę szans
brak. Wtedy też albo godzi się z przeznaczeniem i żyje z dnia na dzień, nie oczekując poprawy
swojego losu, albo po prostu bierze sprawy we własne ręce i za wszelką cenę
usiłuje coś w swoim życiu zmienić. Szybko jednak przekonuje się, że nie jest to
takie proste, jak mogłoby się wydawać. Aby w życiu człowieka nastąpiła jakaś
wyraźna zmiana potrzebna jest jeszcze odrobina szczęścia i przychylność losu,
który stworzyłby jakąś sprzyjającą okazję, którą można byłoby bez wahania
wykorzystać. Niekiedy dzieje się tak, że taką szansą jest zupełnie
nieoczekiwana perspektywa zmiany pracy albo poznanie człowieka, który zachęci
nas do podjęcia działań ułatwiających nam wyrwanie się z codziennej rutyny.
Trzeba też zwrócić uwagę na to, że często dochodzi do
sytuacji, kiedy ludzie męczą się w związkach z drugim człowiekiem. Zdarza się
bowiem, że ktoś jest znudzony życiem u boku wieloletniego partnera czy
partnerki, z którą spędziło się sporo lat życia. Pewnego dnia zdajemy sobie zatem
sprawę z tego, że pragniemy odmiany. Uważamy bowiem, że jeśli natychmiast coś
się nie zmieni, to wówczas któregoś dnia przyjdzie taki moment, kiedy jedna lub
druga strona nie wytrzyma i zwyczajnie odejdzie. Można jedynie przypuszczać, że
tak właśnie gdzieś w skrytości myślała i czuła główna bohaterka książki Santy
Montefiore. Mamy rok 2008. Angelica Lariviere jest autorką poczytnych i bardzo
dobrze sprzedających się powieści fantasy skierowanych do młodego czytelnika. Kobieta
zbliża się do czterdziestki. Jej mąż jest Francuzem, z którym doczekała się
dwójki naprawdę świetnych dzieciaków. Starszy od niej Olivier pracuje w
londyńskim City jako finansista. Prawdę powiedziawszy małżeństwo nie może
narzekać na brak pieniędzy, choć kryzys finansowy rozprzestrzenia się lawinowo,
o czym bezustannie informuje Olivier, bojąc się o swoją dobrze płatną pracę.
Choć Angelica Lariviere nie powinna być znudzona swoim
życiem, bo przecież ma wszystko, o czym inne kobiety mogą jedynie pomarzyć, to
jednak wydaje się, że codzienna rutyna ją powoli zabija. Ponieważ jest pisarką,
Angelica pracuje w domu. Nie jeździ nawet na spotkania autorskie, co oczywiście
nie jest na rękę jej wydawcy, jednak brak tej formy promocji doskonale
rekompensuje mu wysoki wskaźnik sprzedaży książek Angeliki, więc nie nalega na
wyjazdy i spotkania autorki czytelnikami. Poza tym sama Angelica tak naprawdę
nie chce ruszać się z domu, bo wszak to na niej spoczywają wszystkie domowe
obowiązki. To ona zajmuje się dziećmi. To ona odwozi je do szkoły, a po
skończonych lekcjach przywozi do domu. To Angelica dba o to, aby nikt z jej
rodziny nie chodził głodny, brudny czy zaniedbany. Kobieta tak sobie planuje
czas, aby nie ucierpiała na tym także jej praca twórcza. Niestety, nie zawsze
jest to możliwe. Czasami coś niespodziewanie wyskakuje i trzeba natychmiast
odejść od komputera, aby zająć się „nagłym wypadkiem”.
Wydanie z 2014 roku |
Obecnie Angelica Lariviere jest na takim etapie życia, iż czuje
się, że coś wymyka jej się spod kontroli. Mąż stale ją krytykuje, co sprawia,
że w jego oczach nie czuje się tak atrakcyjna, jak niegdyś. Poza tym po dwóch
porodach jej ciało nie jest już tak pociągające, jak wtedy, gdy nie było
jeszcze na świecie dzieci, a ona i Olivier byli w sobie bez pamięci zakochani.
Z kolei natłok domowych obowiązków powoduje, że traci wenę twórczą i wręcz
okłamuje swoją przesympatyczną agentkę, mówiąc jej, że wszystko jest w
porządku, a nowa książka praktycznie „sama się pisze”. Pewnego dnia życie
Angeliki diametralnie się zmienia. Podczas kolacji u jednej z przyjaciółek
kobieta poznaje nieziemsko przystojnego mężczyznę, który od pierwszej chwili
przyprawia ją o szybsze bicie serca i zawrót głowy. Wygląda na to, że ona
również wzbudziła jego zainteresowanie. Od tej pory pisarka nie potrafi już o
niczym ani o nikim innym myśleć, jak tylko o Jacku Meyerze.
Początkowo Angelica Lariviere myśli, że uda jej się zapomnieć
o Jacku, lecz kiedy dostaje od niego pierwszego e-maila cała sprawa nabiera
tempa. Teraz już nic nie będzie takie samo. Ich mailowa korespondencja staje
się coraz bardziej intymna. Kobieta jest już o krok od zdrady małżeńskiej. Za
każdym razem, gdy Jack przyjeżdża do Anglii w interesach, kobieta spotyka się z
nim. Niczego nieświadomy Olivier nadal wierzy w każde słowo żony. Ufa jej, więc
nie sprawdza jej korespondencji. Nawet brak zainteresowania jego sprawami nie
budzi w nim żadnych podejrzeń. I oto pewnego dnia do Angeliki uśmiecha się los,
który stwarza jej szansę na to, aby z dala od męża i dzieci poznać smak prawdziwego
szczęścia. Czy kobieta skorzysta z propozycji swojego wydawcy i wyjedzie do
Republiki Południowej Afryki, aby tam spotkać się nie tylko ze swoimi młodymi
czytelnikami, ale także przeżyć gorącą miłosną przygodę z Jackiem? Czy będzie w
stanie zdradzić męża? Czy zostawi dzieci i niczym klasyczna egoistka wyjedzie
do obcego kraju, aby tam dać upust swojemu pożądaniu? Co stanie się, jeśli cała
sprawa wyjdzie na jaw? Jak zareaguje Olivier, gdy dowie się o zdradzie żony?
Czy ich małżeństwo będzie można jeszcze posklejać? A może nic takiego się nie
stanie? Może Angelica Lariviere zagra swoją rolę tak perfekcyjnie, że nikt
nawet nie domyśli się, iż właśnie spędziła upojne chwile ze swoim kochankiem?
Smak szczęścia to typowa powieść obyczajowa, która
jakiś czas temu wyszła spod pióra dobrze znanej w Polsce Santy Montefiore. Wydaje
się, że problem, jaki Autorka w niej porusza jest niezwykle banalny i oklepany.
Zdrada małżeńska to przecież nic ciekawego, jeśli wziąć pod uwagę fabułę
powieści. Z drugiej strony jednak wszystko zależy od sposobu jej
przedstawienia. Każdy – nawet najbardziej przegadany wątek – można powtarzać w
nieskończoność, lecz to od sposobu jego ukazania zależy czy dana książka
zainteresuje czytelnika, czy tylko go znuży. Santa Montefiore to dla mnie jedna
z tych pisarek, które nawet jeżeli piszą o banalnych kwestiach, to i tak
potrafią przyciągnąć moją uwagę. Dynamizm powieści sprawia bowiem, że
czytelnikowi trudno jest się od niej oderwać. Choć zdrada małżeńska stanowi
tutaj główny wątek, to jednak Autorka nie zapomniała o takich fundamentalnych
kwestiach, jak przyjaźń, przywiązanie do drugiego człowieka, miłość
rodzicielska czy wreszcie zdanie sobie sprawy z własnego postępowania i błędów.
Winnice w regionie Cape Winelands w RPA. Jack Meyer jest właścicielem jednej z takich właśnie winnic. |
Okazuje się bowiem, że czasami potrzeba takiego zwykłego
życiowego wstrząsu, aby móc zrozumieć, co jest dla nas tak naprawdę ważne.
Jeśli chodzi o przyjaźń, to Santa Montefiore zwróciła tutaj uwagę szczególnie
na relacje pomiędzy kobietami. Autorka pokazała, ile może znaczyć kobieca przyjaźń,
kiedy wszystko wokół zawodzi. Oczywiście każda z kobiet pojawiających się na
kartach powieści jest inna. Każda z nich żyje zupełnie innym życiem i kieruje
się innymi wartościami, lecz mimo to potrafią się ze sobą wzajemnie dogadać i
nawet jeśli na ten czy inny temat mają różne zdania, to nie dają odczuć tej
drugiej stronie, że jest kimś gorszym. W ich wzajemnych relacjach pojawiają się
także antypatie, bo przecież wszystkich lubić się nie da. Z kolei mężczyźni
występują, jak gdyby w tle. Ich rola jest ważna, ale to kobiety i ich
pragnienia liczą się najbardziej. Fakt ten nie dziwi, ponieważ mamy do
czynienia z typową literaturą kobiecą, więc taki rozwój wypadków jest jak
najbardziej zrozumiały.
Na kartach Smaku szczęścia Santa Montefiore zabiera
czytelnika do Republiki Południowej Afryki. Obraz tego miejsca jest tak
realistyczny, że można odnieść wrażenie, iż te wszystkie wydarzenia rozgrywają
się tuż obok nas. W dodatku wszelkiego rodzaju opisy krajobrazu, przyrody czy
nawet codziennych obyczajów tam panujących są niezwykle wiarygodne. Niemniej
Autorka kładzie nacisk przede wszystkim na relacje międzyludzkie. To one są
w całej tej historii najważniejsze. W pewnym momencie swojego życia bohaterowie
stają bowiem przed trudnymi wyborami, które można akceptować bądź nie; możemy
się z nimi zgadzać albo je negować w zależności od naszych indywidualnych
poglądów. Mnie praktycznie przez większą część książki nurtowało pytanie, czy
kłamstwo naprawdę zawsze można usprawiedliwić? Czy egoizm oraz skupianie się jedynie
na własnych emocjach i pragnieniach stanowi wytłumaczenie powodów, dla których
podejmujemy te lub inne decyzje? Gdzie w tym wszystkim jest drugi człowiek,
który bezwarunkowo nam ufa i nie dopuszcza do siebie myśli, że moglibyśmy
wyrządzić mu krzywdę? I wreszcie, czy my sami będziemy mogli żyć z poczuciem
winy przez lata i udawać, że nic się nie stało, a to, co zrobiliśmy to jedynie
nic nieznaczący epizod w naszym życiu?
Wydaje się zatem, że Smak szczęścia to klasyczna
opowiastka o kobiecie, która pragnie zmian w swoim życiu, i aby ich dokonać
ulega pierwszemu mężczyźnie, który zwróci na nią uwagę. Niemniej ta powieść
posiada drugie dno, które jest znacznie poważniejsze i dla wielu kobiet może
stać się lustrzanym odbiciem decyzji, które same podejmują. Z drugiej strony
jednak książka zmusza również do zastanowienia się na tym, ile tak naprawdę
jesteśmy w stanie wybaczyć drugiej osobie i na ile pozwolić, aby jednocześnie
nie stracić własnej godności. Co musi się wydarzyć, abyśmy mogli zaakceptować
wybory tej drugiej strony i charakter decyzji, jakie podejmuje, aby nie zostać
przez innych nazwanym „głupim”. I na koniec: Gdzie znajduje się granica
ludzkiej wolności?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz