niedziela, 17 listopada 2013

Rebecca Johns – „Hrabina: tragiczna historia Elżbiety Batory”












Wydawnictwo: PASCAL
Bielsko-Biała 2013
Tytuł oryginału: The Countess
Przekład: Anna Bereta-Jankowska




Chyba każdemu z nas znane jest nazwisko „Batory”. Bez względu na to czy interesujemy się historią, czy zupełnie nie leży ona w kręgu naszych zainteresowań nazwisko to obiło nam się o uszy chociażby na lekcjach historii w szkole, i związane jest z monarchą, który objął władzę w Polsce w maju 1576 roku, jako następca Henryka (I) III de Valois, który w 1574 roku praktycznie uciekł z naszego kraju do rodzinnej Francji, w wyniku czego na ziemiach polskich nastało prawie półtoraroczne bezkrólewie. Stefan Batory, bo o nim mowa, po ślubie z Anną Jagiellonką – córką Zygmunta I Starego – objął tron w Polsce. O tym, jakim był władcą i czego dokonał, nie będę opowiadać, ponieważ książka, o której dziś mowa nie dotyczy bezpośrednio Stefana Batorego, a jego siostrzenicy – Elżbiety.

Kim zatem była węgierska hrabina Elżbieta Batory (z węg. Báthory Erzsébet)? Podobnie jak Anglia doczekała się królowej z przydomkiem „krwawa”, tak też historycy nazywają ową węgierską hrabinę, lecz geneza pochodzenia tegoż przydomku jest zgoła inna niż w przypadku Marii I Tudor. Mówią, że Elżbieta Batory przyszła na świat zła do szpiku kości, zaś jej uwielbienie dla sadyzmu podsycały akty okrucieństwa, których była świadkiem we wczesnym dzieciństwie. Przykładem niech będzie egzekucja pewnego Cygana, którego zaszyto w końskim brzuchu i pozostawiono w osamotnieniu, aby w ten sposób dokonał żywota. Jako małe dziecko, fascynowało ją również oglądanie wszelkich innych tortur, jak odcinanie ludziom nosów czy uszu. Kiedy Elżbieta była już nieco starsza do fascynacji sadyzmem doszła również rozpusta.

Elżbiecie Batory los bynajmniej nie poskąpił urody, co stanowiło jej ogromny atut w zdobywaniu mężczyzn. Żaden nie potrafił jej się oprzeć. Była też bardzo dobrze wykształcona. Fakt, że fascynowały ją wszelkiego rodzaju tortury i zadawanie cierpień innym, w konsekwencji sprawił, że narodziła się w niej niecodzienna pasja, którą realizowała z makabrycznym uporem. Hrabina uwielbiała widok cudzej krwi na własnej skórze.

Jej sadystyczne skłonności przybrały na sile po ślubie z Franciszkiem Nádasdym (z węg. Nádasdy Ferenc). Już jako jedenastoletnia dziewczynka została przyrzeczona Franciszkowi, natomiast zaślubiny odbyły się kilka lat później, kiedy Elżbieta była już zdolna zostać matką. Zamieszkała w posiadłości swojego przyszłego męża w Czachticach (z węg. Csejthe). Mąż był żołnierzem, tak więc w domu pojawiał się dość rzadko. W tym czasie hrabina urządzała sobie orgie zarówno z mężczyznami, jak i kobietami, oraz poddawała okrutnym torturom służbę, szczególnie tę żeńską część. Mężczyzn chyba trochę się bała z uwagi na ich siłę fizyczną i fakt, że mogli się bronić i oddać.

hrabina Elżbieta Batory
(1560-1614)
Jak głosi legenda, prawdziwie zbrodniczych czynów Elżbieta Batory miała dopuścić się dopiero, gdy przekroczyła czterdziesty rok życia. Sen z powiek spędzała jej zbliżająca się starość, która powoli odbierała jej młodość i siłę. Pewnego dnia, gdy uderzyła jedną ze służących, a krew dziewczyny opryskała twarz hrabiny poprzecinaną zmarszczkami, ta spostrzegła, że dzięki temu jej skóra ponownie nabrała świeżości i młodości. Za radą czarownicy, która mieszkała pod jej dachem – Anny Darvuli – Elżbieta rozkazała porywać z pobliskich wiosek dziewczęta, z których w podziemiach zamku spuszczano krew, napełniając nią wannę, aby hrabina mogła wziąć w niej odświeżającą kąpiel. Niemniej jednak Elżbieta Batory opętana żądzą zachowania młodości nie poprzestała jedynie na mordowaniu wiejskich dziewcząt. Pod pretekstem utworzenia szkoły dla młodych panien, hrabina zaczęła zapraszać do siebie szlachcianki, o których już wkrótce słuch ginął.

Zbrodnie Elżbiety Batory w końcu musiały wyjść na jaw. Najprawdopodobniej jeden z jej kochanków nakrył ją na gorącym uczynku, kiedy zażywała kąpieli we krwi w towarzystwie gnijących ciał, przy zamkowych lochach wypełnionych młodymi więźniarkami. W swoim dzienniku hrabina zanotowała, że tym sposobem odebrała życie sześćset pięćdziesięciu ofiarom. W dodatku liczni świadkowie nareszcie zdobyli się na odwagę, aby opowiedzieć o masowych przewinieniach, jakich dopuszczała się Elżbieta Batory. Jej pomocnicy ponieśli śmierć, zaś ona sama została skazana na życie w odosobnieniu zamurowana w swoim zamku. Już nigdy stamtąd nie wyszła żywa.

Najbardziej wiarygodną hipotezą dotyczącą krwawych działań Elżbiety Batory wydaje się być ta mówiąca o jej zaburzeniach psychicznych. To właśnie postradanie zmysłów popchnęło hrabinę na drogę znęcania się nad służbą oraz bestialskiego mordowania młodych kobiet. Trzeba wiedzieć, że w rodzie Batorych nierzadko kojarzono małżeństwa pomiędzy krewnymi, co doprowadzało do tego, że u potomstwa występowało upośledzenie fizyczne i psychiczne.

Franciszek Nádasdy
(1555-1604)
Tak naprawdę nie wiadomo do końca jaka była prawda. Elżbietę Batory ochrzczono mianem „wampirzycy”, za czym przemawiały zeznania składane przez świadków. Jedni twierdzili też, że otruła własnego męża, podczas gdy inni stanowczo temu zaprzeczali. Z kolei ekshumacja zwłok domniemanych ofiar wskazywała na przedśmiertne stosowanie tortur wobec nich. Przeważnie jest tak, że jeśli jakaś postać budzi kontrowersje lub wręcz wywołuje przerażenie wśród ludzi, wówczas wokół niej krąży szereg legend, z których tylko nieliczne mogą uchodzić za zgodne z prawdą. Z całą pewnością Elżbieta Batory zapisała się w historii jako opętana wampirzyca, żywiąca się ludzką krwią. Jak się okazuje takie rzeczy są możliwe nie tylko w literaturze wampirycznej, gdzie wszystko od początku do końca jest wymysłem autora. Na przykładzie hrabiny widać wyraźnie, że tacy ludzie naprawdę żyli, a może nadal gdzieś żyją, tylko my o nich nie wiemy? Ale z drugiej strony niezwykle trudno jest oddzielić fakty od legendy. Elżbieta Batory znacznie lepiej sprzedaje się jako wampirzyca mordująca i taplająca się w krwi swoich ofiar. Niektórzy sądzą też, że jej osoba mogła stać się kartą przetargową w politycznych rozgrywkach. Jak pokazuje historia, w 1613 roku kampania wojenna wymierzona w ród Batorych dobiegła końca, zaś Habsburgom udało się zlikwidować kolejną dynastię stojącą na drodze do ich wpływów w środkowo-wschodniej Europie. Poza tym ówczesnemu królowi Węgier pozbycie się hrabiny było na rękę, gdyż był u niej ogromnie zadłużony. Ten niewyobrażalny dług zaciągnął jeszcze u jej męża.

Tak mniej więcej osobę Elżbiety Batory kreuje historia. A jak ma to miejsce w książce? Na pewno nie tak krwawo, jak można byłoby przypuszczać na podstawie powyższego tekstu. I ten element już mnie nieco rozczarował. Myślę, że Autorka powinna bardziej pójść w stronę thrillera/horroru historycznego i tym samym naładować fabułę emocjami. Owszem, w powieści jest mowa o tych wszystkich makabrycznych czynach głównej bohaterki, lecz opisy są zbyt delikatne, jak na tego typu działania.

Abstrahując od powyższego, uważam, że Hrabina to naprawdę dobra powieść historyczna, stanowiąca coś na kształt wspomnień Elżbiety Batory, która jest już uwięziona i zamurowana na zamku, gdzie spędziła większość swojego życia. Hrabina pisze list, a może spisuje swoje wspomnienia, które adresuje do swojego najmłodszego dziecka – syna o imieniu Pál. Elżbieta Batory urodziła też dwie starsze córki, które mają już swoje rodziny. O ile wierzyć plotkom, było jeszcze jedno dziecko, którego ojcem nie był Franciszek Nádasdy, więc należało się go pozbyć. W kwestii tego wydarzenia historycy nie są zgodni. Większość twierdzi, że to jednak tylko pomówienia. Elżbieta Batory wraca do lat swojego dzieciństwa. Opowiada o rodzicach, rodzeństwie i życiu w Escedzie. Potem przechodzi do chwili, kiedy wyjechała do posiadłości swojego przyszłego męża. Opisuje relacje, jakie łączyły ją z Franciszkiem, lecz kiedy dochodzi do momentu swoich krwawych ceremonii, jej zdanie znacznie różni się od tego, które mają wszyscy ci „niewdzięcznicy”, którzy ją zamurowali i skazali na pewną śmierć. 

Moim zdaniem Rebecca Johns przedstawia hrabinę jako osobę chorą psychicznie, czyli niemalże identycznie jak sugerują to znawcy tematu. Powieściowa Elżbieta Batory to kobieta cierpiąca na swego rodzaju rozdwojenie jaźni. Z jednej strony to kochająca żona i matka, a z drugiej okrutna pani na zamku. W dodatku w swoim postępowaniu nie widzi niczego niegodziwego, co jest typowe dla ludzi psychicznie chorych, którzy nie są w stanie odróżnić tego, co dobre od tego, co złe. O swoje sprawy hrabina dba doskonale i powiedzenie „po trupach do celu” nie jest w tym przypadku przenośnią. Nienawiść i agresja to dwie cechy jej charakteru, nad którymi stara się panować, lecz jedynie w towarzystwie arystokratów, ponieważ przy służbie odkrywa swoją prawdziwą twarz. Ale z drugiej strony trudno jest jednoznacznie stwierdzić która z tych twarzy faktycznie jest prawdziwa: kochająca żona i matka oraz doskonała gospodyni, czy może bezwzględna wampirzyca znajdująca spokój dopiero wtedy, gdy kogoś zrani bądź zabije?

Myślę, że powieść jest warta uwagi. Przypuszczam, że mogłaby też zainteresować wielbicieli thrillerów i horrorów, gdyby została nieco „krwawiej” napisana. To jest właśnie ten jedyny mankament, o którym wspomniałam powyżej. Z kolei miłośników historii raczej nie trzeba namawiać do tej lektury. Jedno jest pewne: Elżbieta Batory to niezwykle barwna, a zarazem tajemnicza postać historyczna. Wydaje mi się, że nigdy do końca nie poznamy hrabiny i prawdy o jej haniebnych uczynkach, a jej osoba i życie wciąż będą pełne przypuszczeń i hipotez, na które nigdy nie znajdziemy odpowiedzi.





21 komentarzy:

  1. Ooooj, interesujące upodobania miała ta pani... ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pewnie by Ci się spodobało, gdyby autorka pojechała trochę bardziej w strone horroru, bo to jest naprawdę doskonały temat na mocny horror. ;-)

      Usuń
  2. Agnieszko, prześwietny tekst :-))

    OdpowiedzUsuń
  3. Zaciekawiłaś mnie , a recenzja świetna

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję i zachęcam do sięgnięcia po książkę. :-)))

      Usuń
  4. Znakomita powieść, byłam nią zachwycona!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie ukrywam, że to Twoja recenzja mnie zachęciła do tej powieści. Czytasz tak wiele świetnych powieści historycznych, że ja już nie nadążam z ich notowaniem. ;-)

      Usuń
  5. Może i bym pokręciła nosem na widok tej książki, bo jest to powieść historyczna, ale tym razem chce ją poznać, ponieważ jak dotąd publikacje z wydawnictwa Pascal nie zawiodły mnie ani razu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak widzisz, powieści historyczne wcale nie muszą być nudne. Na kartach historii zapisało się naprawdę wiele ciekawych postaci, niekiedy nawet takich, które budzą grozę, jak Elżbieta Batory. ;-)

      Usuń
  6. Świetna recenzja. Muszę przyznać, że liczyłam na opis Twoich wrażeń po tej lekturze i się nie zawiodłam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To mam nadzieję, że może choć troszkę zachęciłam Cię do tej powieści. ;-)

      Usuń
  7. Kiedyś czytałam Panią na Czachticach, ale mi nie podeszła, teraz jestem ciekawa nowego podejścia do postaci krwiożerczej hrabiny. Zaciekawiło mnie to zdjęcie damy w czerwonej sukni, zdało mi się bardzo znajome, to na pewno Elżbieta Batory? Czy jak podaje Panorama renesansu Lucrezia Panciatichi - Bronzina.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Reniu, jak się okazuje są różne źródła zdjęć. Sprawdziłam. Jedne podają, że to poprzednie to właśnie Elżbieta Batory. Z kolei inne, że to Lucrezia Panciatichi-Bronzina. Dlatego dla pewności zmieniłam zdjęcie, choć nie jest tak wyraźne jak to poprzednie, ale teraz nie ma już wątpliwości, że to Elżbieta Batory. Dziękuję za spostrzegawczość. :-) A co do "Pani na Czachticach", to jestem bardzo ciekawa tej książki. Mówisz, że Ci nie podeszła? Ciekawa jestem jak ja bym tę powieść odebrała, bo słyszałam o niej bardzo dobre opinie. :-)

      Usuń
    2. Wiesz, może Tobie akurat ta ksiązka podpasuje, a opinie ma różne, nawet bym powiedziała skrajne. Ale nie ma to jak samemu się przekonać. A po Hrabinę sięgnę z wielką ochotą.

      Usuń
    3. To życzę miłej lektury. :-)

      Usuń
  8. Jestem bardzo ciekawa tej książki, bo o Elżbiecie Batory czytałam sporo literatury typowo historycznej :)
    Pozdrawiam i zapraszam do mnie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Skoro tak, to ta lektura jest dla Ciebie obowiązkowa. ;-)

      Usuń
  9. Hello there, I discovered your website by means of Google whilst searching for a similar matter, your
    site came up, it seems to be great. I have bookmarked it in
    my google bookmarks.
    Hi there, just became alert to your weblog through Google,
    and found that it is truly informative. I'm gonna watch out for
    brussels. I'll be grateful if you proceed this in future.
    A lot of other folks will probably be benefited from your writing.
    Cheers!

    my blog: http://esprnews.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Thank you for visiting my blog. I am very glad that you like my website. So, visit me again. Greetings!

      Usuń