niedziela, 16 sierpnia 2015

Charlotte Link – „Nieproszony gość”














Wydawnictwo: SONIA DRAGA
Katowice 2014
Tytuł oryginału: Der fremde Gast
Przekład: Dariusz Guzik





Gdy nagle tracimy kogoś bliskiego, z kim mieliśmy nadzieję doczekać starości, wówczas wydaje nam się, że nasze życie tak naprawdę już się skończyło, bez względu na to, ile mamy lat. Kiedy osoba, którą kochaliśmy odchodzi, aby związać się z kimś innym, wtedy jeszcze przez długi czas mamy cichą nadzieję, że może jednak ten nowy związek nie okaże się tym, czego tak naprawdę poszukuje w życiu nasz były partner czy była partnerka. Jeżeli faktycznie tak się stanie, to istnieje jeszcze szansa, że osoba, która zniknęła z naszego życia, za jakiś czas do nas powróci. Znacznie gorzej natomiast jest wtedy, gdy obiekt naszych uczuć umiera i trzeba pogodzić się z tym, że już nigdy tego człowieka nie zobaczymy. Od tej pory jedyne, co nam pozostanie, to grób na cmentarzu, który będziemy odwiedzać tak często, jak to tylko możliwe.

Wiele osób w takiej sytuacji nie widzi dla siebie żadnej przyszłości i niekiedy myśli o tym, aby w jakiś mistyczny sposób połączyć się z człowiekiem, który odszedł z tego świata. Nieważne, że są dzieci, które trzeba wychować. Nie istotne jest, że mamy pracę, która daje nam satysfakcję. Nieważne też, że wokół nas są przyjaciele, którzy chcą pomóc, lecz nie wiedzą w jaki sposób, bo zamknęliśmy się w sobie i zbudowaliśmy wielki mur, przez który nikt z zewnątrz nie jest w stanie się przedostać. Nasz stan psychiczny zaczyna się pogarszać z dnia na dzień. Przestaje nas interesować to, co dzieje się wokół. Praktycznie świat mógłby nagle przestać dla nas istnieć. I co wtedy robimy? Zaczynamy myśleć o samobójstwie. Tego rodzaju myśli każdego dnia przybierają na sile, aż w końcu całkowicie nas obezwładniają i stopniowo zaczynamy przygotowania do odebrania sobie życia, bo przecież to wszystko wokół nas jest bez sensu. Teraz pozostaje nam już tylko zdecydować, w jaki sposób pożegnać się z życiem. Najlepiej tak, żeby nie bolało. Możemy na przykład zażyć sporą ilość środków farmaceutycznych i po prostu zasnąć na wieki. Ale co będzie, jeśli ktoś niespodziewanie nam w tym przeszkodzi? Co stanie się, kiedy tuż przed skończeniem ze sobą ktoś nagle zapuka do naszych drzwi, czasami wręcz zawracając nam głowę jakąś błahostką? W pierwszej chwili zapewne będziemy na intruza wściekli za to, że przerwał nam tak skrupulatnie przygotowywany plan odebrania sobie życia. Najchętniej wyrzucilibyśmy go z domu i pozamykali drzwi na cztery spusty, aby już nikt więcej nie ośmielił się zakłócać nam spokoju. Z drugiej strony jednak nieoczekiwane wtargnięcie natręta do naszego domu może tak naprawdę być początkiem nowego życia, które właśnie rozpoczniemy. Po jakimś czasie możemy być wdzięczni temu człowiekowi, że nie dopuścił do ziszczenia się naszych planów, które z perspektywy czasu możemy postrzegać jako idiotyczne i bezsensowne. Nagle zaczynamy zdawać sobie sprawę z tego, że osoba, która zmarła, a jej śmierć przyprawiła nas o głęboką depresję, nigdy nie chciałaby, abyśmy podążyli za nią w zaświaty.

Przypuszczam zatem, że Felix Brandt, który pewnego dnia nie przeżył czołowego zderzenia z samobójcą jadącym pod prąd, nie chciałby, aby jego ukochana żona odebrała sobie życie z powodu jego przedwczesnej śmierci. Felix był mężczyzną, którego potrzebowała nie tylko Rebecca, ale też jego pacjenci, których z powodzeniem leczył. Ta śmierć tak naprawdę w ogóle nie powinna była się zdarzyć. Niestety, czasu już cofnąć nie można. Jedyne, co należałoby zrobić w tej sytuacji, to spróbować żyć w miarę normalnie, co wcale nie oznacza, że trzeba zapomnieć o Feliksie i o tym, co się wydarzyło. Rebecca nie jest jednak na tyle silna, aby móc wrócić do życia sprzed wypadku. Ona wciąż wspomina męża i wydaje jej się, że nie jest w stanie bez niego żyć. Felix był dla niej niczym tlen, bez którego teraz się dusi. Kobieta opuszcza zatem swój dom w Niemczech i przenosi się do malowniczej Prowansji, gdzie razem z mężem kilka lat wcześniej kupiła piękną posiadłość. To właśnie tutaj pragnie zakończyć swoje życie. Akt samobójczy dokładnie sobie zaplanowała. Przez pewien czas skrupulatnie gromadziła morfinę, która teraz ma jej pomóc w podróży na drugi świat. Kiedy już wszystko jest doskonale przygotowane, dom wysprzątany i pozałatwiane wszystkie ważne sprawy, do drzwi domu Rebeki puka Maximilian Kemper…


Dominic Raacke jako Maximilian Kemper & Barbara Rudnik w roli Rebeki Brandt
reż. Markus Rosenmüller
fot. ZDF (2007)
źródło

Tymczasem gdzieś na obrzeżach Monachium mieszkają Karen i Wolf. Są oni klasycznym przykładem małżeństwa, w którym dominuje męski pierwiastek. To Wolf wszystkim rządzi, natomiast Karen jest tą przysłowiową „szarą myszką”, która zawsze usuwa się w cień. Kobieta cierpi na depresję, która być może w dużym stopniu spowodowana jest zachowaniem jej męża. Karen uważa bowiem, że każdy, z kim zetknie ją los, jest wobec niej nieuprzejmy, dlatego też woli zejść innym z drogi, zamiast twardo bronić swojego zdania, nawet jeśli jej rozmówca nie wie czym jest kulturalne zachowanie. Z kolei Wolf stale krytykuje żonę. Mężczyzna widzi jedynie jej wady. Zupełnie nie dostrzega tego, że Karen po urodzeniu drugiego dziecka całkowicie poświeciła się prowadzeniu domu i niczym przykładna „kura domowa” biegnie z ciepłym obiadkiem, gdy tylko ujrzy swojego „pana” wracającego z pracy. Niestety, Wolf zupełnie nie dostrzega jej poświęcenia. Tylko z drugiej strony czy można w tym kontekście mówić o poświęceniu, czy może o zwyczajnej głupocie i naiwności ze strony Karen? Przecież ona w ogóle o sobie nie pamięta. Nie zaspokaja własnych potrzeb ani ambicji. Jej świat kręci się wokół dzieci, męża i psa. Czy tak powinno wyglądać małżeństwo i życie młodej kobiety?

Sąsiadami Karen i Wolfa są niejacy państwo Lenowsky, którzy od dawna są już na emeryturze. Karen nie postrzega ich jako osób sympatycznych, ale w przypadku tej kobiety raczej każdy jest antypatyczny. W pewnym momencie jednak negatywne odczucia zaczynają być spychane na bok. Otóż, od kilku dni Fred i Greta Lenowsky, jak gdyby zapadli się pod ziemię. Nikt ich nie widział, zaległa poczta aż wysypuje się ze skrzynki, natomiast jakiekolwiek dostanie się do ich domu jest niemożliwe. Tym, co budzi w Karen niepokój jest dodatkowo fakt, iż dom wygląda tak, jakby ktoś w nim przebywał, lecz kiedy kobieta próbuje dzwonić do drzwi, nikt jej nie otwiera. Czyżby Fred i Greta obrazili się na sąsiadów? A może za ich milczeniem kryje się coś znacznie poważniejszego, niż tylko zwykła niechęć do ludzi? Chyba jedynie pies Karen – Kenzo – wie, co tak naprawdę wydarzyło się w domu emerytów. Kenzo bowiem bezustannie obszczekuje ich posiadłość, czego wcześniej w ogóle nie robił. Swoim zachowaniem zakłóca spokój innym sąsiadom, lecz nawet Karen nie ma na Kenzo wpływu. Mądry pies o czymś wie, lecz nie jest w stanie tego powiedzieć. Co zatem stało się z Fredem i Gretą? Czy jeszcze kiedyś opuszczą swój dom? A może wyjechali, zostawiając dla niepoznaki alarm, dzięki któremu dom wygląda na zamieszkały?


Jasmin Schwiers jako Inga Hagenau & Antonio Wannek w roli Mariusa Hagenau
reż. Markus Rosenmüller
fot. ZDF (2007)
źródło

Nieproszony gość to książka, w której przeplatają się losy wielu osób. Charlotte Link zanim przejdzie do sedna sprawy, nakreśla życiową sytuację różnych ludzi, których z pozoru nic ze sobą nie łączy, ale gdy stopniowo zagłębiamy się w fabułę dostrzegamy, że jednak jest zupełnie inaczej. Jak w każdej książce autorstwa Charlotte Link, tak i w przypadku Nieproszonego gościa czytelnik ma do czynienia z niezwykle brutalnym morderstwem, którego nie wiadomo kto dokonał. Policja podczas dochodzenia trafia na ślad sprzed wielu lat. Można śmiało rzec, że ofiary zasłużyły sobie na los, jaki je spotkał. Lecz z drugiej strony czy codzienne poniżanie i upokarzanie może usprawiedliwić dokonanie zabójstwa? Chyba nie. Na załatwienie spraw sprzed lat jest przecież inny sposób. Z drugiej strony jednak wciąż nie wiadomo, czy mordercą jest osoba na tę chwilę podejrzana.

Autorka w swojej książce porusza kilka problemów społecznych, a najważniejszym z nich jest kwestia rodzin zastępczych i ośrodków, które zajmują się pomocą dzieciom i młodzieży z domów, w których nie dzieje się najlepiej. Jeden z bohaterów – choć dziś już dorosły – jest właśnie takim dzieckiem ze „złego” domu, które w wyniku sądowego orzeczenia zostało umieszczone w rodzinie zastępczej, gdzie przeżyło istne piekło. Takie doświadczenia z dzieciństwa nie mogły nie odbić się negatywnie na jego dorosłym życiu. Tylko czy nasz bohater w tej swojej ogromnej nienawiści i chęci wyrównania rachunków nie zagubił się gdzieś po drodze i nie zaczął krzywdzić niewinnych ludzi? Może ta przeogromna chęć zemsty przesłoniła mu to, co w życiu naprawdę ważne? Zaślepiony wydarzeniami z przeszłości nie widzi, że tuż obok są ludzie, którzy wcale nie życzą mu źle i gdyby tylko zwrócił się do nich o pomoc i zaufał, jego życiowa sytuacja wyglądałaby dziś zupełnie inaczej? Bohater, o którym mowa, jest doskonałym przykładem na to, jak ogromny wpływ na dorosłe życie ma dzieciństwo i dom rodzinny. Od pewnego momentu czytelnik stopniowo poznaje historię chłopca, którego nigdy nie powinno spotkać to, czego faktycznie doświadczył. Czy zawinił system? A może ludzie nie potrafili stanąć na wysokości zadania i wywiązać się z tego, do czego zostali powołani? Czy może w tym wszystkim – gdzieś na samej górze – stał ktoś silniejszy, kto wykorzystując swoje wpływy i znajomości w konsekwencji doprowadził do dramatu?

Wyd. Blanvalet Tschenbuch Verlag
Niemcy 2014
Fabuła Nieproszonego gościa jest tak skonstruowana, że każdego z bohaterów możemy poddać wnikliwiej analizie psychologicznej. Kobiety na pozór wydają się naprawdę słabe pod względem emocjonalnym, lecz kiedy każda z nich stanie w obliczu zagrożenia, wtedy wyzwala w sobie ogromną siłę, która pozwala jej przetrwać najgorsze chwile. Z kolei mężczyźni to postacie, które generalnie powinny emanować wewnętrzną siłą i mocną psychiką, zaś w rzeczywistości tracą panowanie nad sobą w sytuacjach praktycznie bez wyjścia. Początkowo posiadają doskonały plan działania, który spala na panewce w momencie, kiedy trzeba dokonać trudnego wyboru, zaś wszelka krytyka słabszych jest tak naprawdę tchórzostwem przed poważną rozmową i szukaniem sposobu rozwiązania problemu. Gdzieś w tym wszystkim jest też miłość, która niesie ze sobą tylko zniszczenie.

Nieproszony gość jest na pewno powieścią, która wciąga, ale dopiero po przeczytaniu jej sporej części. Na początku czytelnik może poczuć się nieco znudzony, gdy Autorka jedynie nakreśla sylwetki poszczególnych bohaterów i opisuje realia, w jakich się poruszają. Zanim dojdzie do odkrycia morderstwa minie dość dużo czasu, co niecierpliwych czytelników może nieco irytować. Jeśli ktoś jest wiernym fanem twórczości Charlotte Link, to przypuszczam, że nie zrazi się tymi przydługimi opisami i będzie cierpliwie czekać, aż coś naprawdę zacznie się dziać. Wiadomo, że każdy autor ma w swoim literackim dorobku powieści lepsze i gorsze. Raczej nie staram się porównywać poszczególnych książek danego pisarza, ale gdyby ktoś mnie zapytał, czy kiedykolwiek czytałam lepszą powieść Charlotte Link, niż Nieproszony gość, to wówczas z pełnym przekonaniem odpowiedziałabym, że TAK.

W tym przypadku wyraźnie widać rutynę Autorki, którą niektórzy jej zarzucają. Ostatnio czytałam Echo winy i w obydwu tych powieściach znalazłam wspólny element. I w jednej, i w drugiej książce czytelnik spotyka bowiem małżeństwo, które przepada za żeglowaniem, a właściwie to mężczyźni uwielbiają kontakt z wielką wodą, zaś kobiety muszą wiernie podążać za nimi, bo inaczej małżeństwo może zostać spisane na straty. W tym wypadku kobiety powinny być posłuszne i czy tego chcą, czy nie, muszą podzielać zamiłowania swoich mężów, bez względu na konsekwencje. Zauważyłam też, że Charlotte Link w swoich książkach wciąż opisuje pary małżeńskie, które zmagają się z trudnościami i raczej żadne z tych małżeństw nie wychodzi z kryzysu obronną ręką. Dlaczego tak się dzieje? Czy fakt ten ma jakieś źródło w życiu osobistym Charlotte Link albo w życiu jej przyjaciół, znajomych, rodziny? Trudno powiedzieć.

Myślę, że pomimo tego zbyt długiego wprowadzenia, książka zasługuje na uwagę i warto po nią sięgnąć. Historia opisana przez Charlotte Link zawiera w sobie istotne życiowe kwestie, które wciąż są aktualne, natomiast od pewnego mementu fabuły czytelnikowi trudno już będzie oderwać się od Nieproszonego gościa









3 komentarze:

  1. Za mną już dwie książki Charlotte Link. Niedawno skończyłam "Dom sióstr" i trochę się rozczarowałam. A to dlatego, ze spodziewałam się kryminału, a otrzymałam sagę rodzinną... Oczywiście uwielbiam takowe, ale to ciągle wyczekiwanie trochę popsuło mi tę książkę jako całość. Ale to na pewno nie będzie moja ostatnia książka tej autorki. Bohaterowie w jej książkach są po prostu rewelacyjnie skonstruowani (widzę, ze w Nieproszonym gościu również :) i głównie dzięki temu są takie porywające. Może jako kolejną przeczytam własnie ten tytuł?

    Pozdrawiam! http://przy-goracej-herbacie.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. Czytałam jedną książkę pani Link, a mianowicie "Bez śladu" i mam na jej kolejne książki okropną chrapkę!

    OdpowiedzUsuń
  3. Dawno nie czytałam nic tej Pani, pora by nadrobić. Mimo, że jak piszesz najpierw długo się rozkręca, ale jak potem warto, to poszukam :)

    OdpowiedzUsuń