Wydawnictwo: SONIA DRAGA
Katowice 2014
Tytuł oryginału: Der fremde Gast
Przekład: Dariusz Guzik
Gdy
nagle tracimy kogoś bliskiego, z kim mieliśmy nadzieję doczekać starości,
wówczas wydaje nam się, że nasze życie tak naprawdę już się skończyło, bez
względu na to, ile mamy lat. Kiedy osoba, którą kochaliśmy odchodzi, aby
związać się z kimś innym, wtedy jeszcze przez długi czas mamy cichą nadzieję,
że może jednak ten nowy związek nie okaże się tym, czego tak naprawdę poszukuje
w życiu nasz były partner czy była partnerka. Jeżeli faktycznie tak się stanie,
to istnieje jeszcze szansa, że osoba, która zniknęła z naszego życia, za jakiś
czas do nas powróci. Znacznie gorzej natomiast jest wtedy, gdy obiekt naszych
uczuć umiera i trzeba pogodzić się z tym, że już nigdy tego człowieka nie
zobaczymy. Od tej pory jedyne, co nam pozostanie, to grób na cmentarzu, który
będziemy odwiedzać tak często, jak to tylko możliwe.
Wiele
osób w takiej sytuacji nie widzi dla siebie żadnej przyszłości i niekiedy myśli
o tym, aby w jakiś mistyczny sposób połączyć się z człowiekiem, który odszedł z
tego świata. Nieważne, że są dzieci, które trzeba wychować. Nie istotne jest,
że mamy pracę, która daje nam satysfakcję. Nieważne też, że wokół nas są
przyjaciele, którzy chcą pomóc, lecz nie wiedzą w jaki sposób, bo zamknęliśmy
się w sobie i zbudowaliśmy wielki mur, przez który nikt z zewnątrz nie jest w
stanie się przedostać. Nasz stan psychiczny zaczyna się pogarszać z dnia na
dzień. Przestaje nas interesować to, co dzieje się wokół. Praktycznie świat
mógłby nagle przestać dla nas istnieć. I co wtedy robimy? Zaczynamy myśleć o
samobójstwie. Tego rodzaju myśli każdego dnia przybierają na sile, aż w końcu
całkowicie nas obezwładniają i stopniowo zaczynamy przygotowania do odebrania
sobie życia, bo przecież to wszystko wokół nas jest bez sensu. Teraz pozostaje
nam już tylko zdecydować, w jaki sposób pożegnać się z życiem. Najlepiej tak,
żeby nie bolało. Możemy na przykład zażyć sporą ilość środków farmaceutycznych
i po prostu zasnąć na wieki. Ale co będzie, jeśli ktoś niespodziewanie nam w
tym przeszkodzi? Co stanie się, kiedy tuż przed skończeniem ze sobą ktoś nagle
zapuka do naszych drzwi, czasami wręcz zawracając nam głowę jakąś błahostką? W
pierwszej chwili zapewne będziemy na intruza wściekli za to, że przerwał nam
tak skrupulatnie przygotowywany plan odebrania sobie życia. Najchętniej
wyrzucilibyśmy go z domu i pozamykali drzwi na cztery spusty, aby już nikt
więcej nie ośmielił się zakłócać nam spokoju. Z drugiej strony jednak
nieoczekiwane wtargnięcie natręta do naszego domu może tak naprawdę być
początkiem nowego życia, które właśnie rozpoczniemy. Po jakimś czasie możemy
być wdzięczni temu człowiekowi, że nie dopuścił do ziszczenia się naszych
planów, które z perspektywy czasu możemy postrzegać jako idiotyczne i
bezsensowne. Nagle zaczynamy zdawać sobie sprawę z tego, że osoba, która
zmarła, a jej śmierć przyprawiła nas o głęboką depresję, nigdy nie chciałaby,
abyśmy podążyli za nią w zaświaty.
Przypuszczam
zatem, że Felix Brandt, który pewnego dnia nie przeżył czołowego zderzenia z
samobójcą jadącym pod prąd, nie chciałby, aby jego ukochana żona odebrała sobie
życie z powodu jego przedwczesnej śmierci. Felix był mężczyzną, którego
potrzebowała nie tylko Rebecca, ale też jego pacjenci, których z powodzeniem
leczył. Ta śmierć tak naprawdę w ogóle nie powinna była się zdarzyć. Niestety,
czasu już cofnąć nie można. Jedyne, co należałoby zrobić w tej sytuacji, to
spróbować żyć w miarę normalnie, co wcale nie oznacza, że trzeba zapomnieć o
Feliksie i o tym, co się wydarzyło. Rebecca nie jest jednak na tyle silna, aby
móc wrócić do życia sprzed wypadku. Ona wciąż wspomina męża i wydaje jej się,
że nie jest w stanie bez niego żyć. Felix był dla niej niczym tlen, bez którego
teraz się dusi. Kobieta opuszcza zatem swój dom w Niemczech i przenosi się do
malowniczej Prowansji, gdzie razem z mężem kilka lat wcześniej kupiła piękną
posiadłość. To właśnie tutaj pragnie zakończyć swoje życie. Akt samobójczy
dokładnie sobie zaplanowała. Przez pewien czas skrupulatnie gromadziła morfinę,
która teraz ma jej pomóc w podróży na drugi świat. Kiedy już wszystko jest doskonale
przygotowane, dom wysprzątany i pozałatwiane wszystkie ważne sprawy, do drzwi
domu Rebeki puka Maximilian Kemper…
Dominic Raacke jako Maximilian Kemper & Barbara Rudnik w roli Rebeki Brandt reż. Markus Rosenmüller fot. ZDF (2007) źródło |
Tymczasem
gdzieś na obrzeżach Monachium mieszkają Karen i Wolf. Są oni klasycznym
przykładem małżeństwa, w którym dominuje męski pierwiastek. To Wolf wszystkim
rządzi, natomiast Karen jest tą przysłowiową „szarą myszką”, która zawsze usuwa
się w cień. Kobieta cierpi na depresję, która być może w dużym stopniu
spowodowana jest zachowaniem jej męża. Karen uważa bowiem, że każdy, z kim
zetknie ją los, jest wobec niej nieuprzejmy, dlatego też woli zejść innym z drogi,
zamiast twardo bronić swojego zdania, nawet jeśli jej rozmówca nie wie czym
jest kulturalne zachowanie. Z kolei Wolf stale krytykuje żonę. Mężczyzna widzi
jedynie jej wady. Zupełnie nie dostrzega tego, że Karen po urodzeniu drugiego
dziecka całkowicie poświeciła się prowadzeniu domu i niczym przykładna „kura
domowa” biegnie z ciepłym obiadkiem, gdy tylko ujrzy swojego „pana” wracającego
z pracy. Niestety, Wolf zupełnie nie dostrzega jej poświęcenia. Tylko z drugiej
strony czy można w tym kontekście mówić o poświęceniu, czy może o zwyczajnej
głupocie i naiwności ze strony Karen? Przecież ona w ogóle o sobie nie pamięta.
Nie zaspokaja własnych potrzeb ani ambicji. Jej świat kręci się wokół dzieci,
męża i psa. Czy tak powinno wyglądać małżeństwo i życie młodej kobiety?
Sąsiadami
Karen i Wolfa są niejacy państwo Lenowsky, którzy od dawna są już na
emeryturze. Karen nie postrzega ich jako osób sympatycznych, ale w przypadku
tej kobiety raczej każdy jest antypatyczny. W pewnym momencie jednak negatywne
odczucia zaczynają być spychane na bok. Otóż, od kilku dni Fred i Greta
Lenowsky, jak gdyby zapadli się pod ziemię. Nikt ich nie widział, zaległa
poczta aż wysypuje się ze skrzynki, natomiast jakiekolwiek dostanie się do ich
domu jest niemożliwe. Tym, co budzi w Karen niepokój jest dodatkowo fakt, iż
dom wygląda tak, jakby ktoś w nim przebywał, lecz kiedy kobieta próbuje dzwonić
do drzwi, nikt jej nie otwiera. Czyżby Fred i Greta obrazili się na sąsiadów? A
może za ich milczeniem kryje się coś znacznie poważniejszego, niż tylko zwykła
niechęć do ludzi? Chyba jedynie pies Karen – Kenzo – wie, co tak naprawdę wydarzyło
się w domu emerytów. Kenzo bowiem bezustannie obszczekuje ich posiadłość, czego
wcześniej w ogóle nie robił. Swoim zachowaniem zakłóca spokój innym sąsiadom,
lecz nawet Karen nie ma na Kenzo wpływu. Mądry pies o czymś wie, lecz nie jest
w stanie tego powiedzieć. Co zatem stało się z Fredem i Gretą? Czy jeszcze
kiedyś opuszczą swój dom? A może wyjechali, zostawiając dla niepoznaki alarm,
dzięki któremu dom wygląda na zamieszkały?
Jasmin Schwiers jako Inga Hagenau & Antonio Wannek w roli Mariusa Hagenau reż. Markus Rosenmüller fot. ZDF (2007) źródło |
Nieproszony
gość to książka, w której przeplatają się losy wielu osób. Charlotte Link
zanim przejdzie do sedna sprawy, nakreśla życiową sytuację różnych ludzi,
których z pozoru nic ze sobą nie łączy, ale gdy stopniowo zagłębiamy się w
fabułę dostrzegamy, że jednak jest zupełnie inaczej. Jak w każdej książce
autorstwa Charlotte Link, tak i w przypadku Nieproszonego gościa
czytelnik ma do czynienia z niezwykle brutalnym morderstwem, którego nie
wiadomo kto dokonał. Policja podczas dochodzenia trafia na ślad sprzed wielu
lat. Można śmiało rzec, że ofiary zasłużyły sobie na los, jaki je spotkał. Lecz
z drugiej strony czy codzienne poniżanie i upokarzanie może usprawiedliwić
dokonanie zabójstwa? Chyba nie. Na załatwienie spraw sprzed lat jest przecież
inny sposób. Z drugiej strony jednak wciąż nie wiadomo, czy mordercą jest osoba
na tę chwilę podejrzana.
Autorka
w swojej książce porusza kilka problemów społecznych, a najważniejszym z nich
jest kwestia rodzin zastępczych i ośrodków, które zajmują się pomocą dzieciom i
młodzieży z domów, w których nie dzieje się najlepiej. Jeden z bohaterów – choć
dziś już dorosły – jest właśnie takim dzieckiem ze „złego” domu, które w wyniku
sądowego orzeczenia zostało umieszczone w rodzinie zastępczej, gdzie przeżyło
istne piekło. Takie doświadczenia z dzieciństwa nie mogły nie odbić się
negatywnie na jego dorosłym życiu. Tylko czy nasz bohater w tej swojej ogromnej
nienawiści i chęci wyrównania rachunków nie zagubił się gdzieś po drodze i nie zaczął
krzywdzić niewinnych ludzi? Może ta przeogromna chęć zemsty przesłoniła mu to,
co w życiu naprawdę ważne? Zaślepiony wydarzeniami z przeszłości nie widzi, że
tuż obok są ludzie, którzy wcale nie życzą mu źle i gdyby tylko zwrócił się do
nich o pomoc i zaufał, jego życiowa sytuacja wyglądałaby dziś zupełnie inaczej?
Bohater, o którym mowa, jest doskonałym przykładem na to, jak ogromny wpływ na
dorosłe życie ma dzieciństwo i dom rodzinny. Od pewnego momentu czytelnik
stopniowo poznaje historię chłopca, którego nigdy nie powinno spotkać to, czego
faktycznie doświadczył. Czy zawinił system? A może ludzie nie potrafili stanąć
na wysokości zadania i wywiązać się z tego, do czego zostali powołani? Czy może
w tym wszystkim – gdzieś na samej górze – stał ktoś silniejszy, kto
wykorzystując swoje wpływy i znajomości w konsekwencji doprowadził do dramatu?
Wyd. Blanvalet Tschenbuch Verlag Niemcy 2014 |
Fabuła
Nieproszonego gościa jest tak skonstruowana, że każdego z bohaterów
możemy poddać wnikliwiej analizie psychologicznej. Kobiety na pozór wydają się
naprawdę słabe pod względem emocjonalnym, lecz kiedy każda z nich stanie w
obliczu zagrożenia, wtedy wyzwala w sobie ogromną siłę, która pozwala jej
przetrwać najgorsze chwile. Z kolei mężczyźni to postacie, które generalnie powinny
emanować wewnętrzną siłą i mocną psychiką, zaś w rzeczywistości tracą
panowanie nad sobą w sytuacjach praktycznie bez wyjścia. Początkowo posiadają
doskonały plan działania, który spala na panewce w momencie, kiedy trzeba
dokonać trudnego wyboru, zaś wszelka krytyka słabszych jest tak naprawdę
tchórzostwem przed poważną rozmową i szukaniem sposobu rozwiązania problemu. Gdzieś
w tym wszystkim jest też miłość, która niesie ze sobą tylko zniszczenie.
Nieproszony
gość jest na pewno powieścią, która wciąga, ale dopiero po przeczytaniu jej
sporej części. Na początku czytelnik może poczuć się nieco znudzony, gdy
Autorka jedynie nakreśla sylwetki poszczególnych bohaterów i opisuje realia, w
jakich się poruszają. Zanim dojdzie do odkrycia morderstwa minie dość dużo
czasu, co niecierpliwych czytelników może nieco irytować. Jeśli ktoś jest
wiernym fanem twórczości Charlotte Link, to przypuszczam, że nie zrazi się tymi
przydługimi opisami i będzie cierpliwie czekać, aż coś naprawdę zacznie się
dziać. Wiadomo, że każdy autor ma w swoim literackim dorobku powieści lepsze i
gorsze. Raczej nie staram się porównywać poszczególnych książek danego pisarza,
ale gdyby ktoś mnie zapytał, czy kiedykolwiek czytałam lepszą powieść Charlotte
Link, niż Nieproszony gość, to wówczas z pełnym przekonaniem odpowiedziałabym,
że TAK.
W
tym przypadku wyraźnie widać rutynę Autorki, którą niektórzy jej zarzucają.
Ostatnio czytałam Echo winy i w obydwu tych powieściach znalazłam
wspólny element. I w jednej, i w drugiej książce czytelnik spotyka bowiem
małżeństwo, które przepada za żeglowaniem, a właściwie to mężczyźni uwielbiają
kontakt z wielką wodą, zaś kobiety muszą wiernie podążać za nimi, bo inaczej
małżeństwo może zostać spisane na straty. W tym wypadku kobiety powinny być
posłuszne i czy tego chcą, czy nie, muszą podzielać zamiłowania swoich mężów,
bez względu na konsekwencje. Zauważyłam też, że Charlotte Link w swoich
książkach wciąż opisuje pary małżeńskie, które zmagają się z trudnościami i
raczej żadne z tych małżeństw nie wychodzi z kryzysu obronną ręką. Dlaczego tak
się dzieje? Czy fakt ten ma jakieś źródło w życiu osobistym Charlotte Link albo
w życiu jej przyjaciół, znajomych, rodziny? Trudno powiedzieć.
Myślę,
że pomimo tego zbyt długiego wprowadzenia, książka zasługuje na uwagę i warto
po nią sięgnąć. Historia opisana przez Charlotte Link zawiera w sobie istotne
życiowe kwestie, które wciąż są aktualne, natomiast od pewnego mementu fabuły
czytelnikowi trudno już będzie oderwać się od Nieproszonego gościa.
Za mną już dwie książki Charlotte Link. Niedawno skończyłam "Dom sióstr" i trochę się rozczarowałam. A to dlatego, ze spodziewałam się kryminału, a otrzymałam sagę rodzinną... Oczywiście uwielbiam takowe, ale to ciągle wyczekiwanie trochę popsuło mi tę książkę jako całość. Ale to na pewno nie będzie moja ostatnia książka tej autorki. Bohaterowie w jej książkach są po prostu rewelacyjnie skonstruowani (widzę, ze w Nieproszonym gościu również :) i głównie dzięki temu są takie porywające. Może jako kolejną przeczytam własnie ten tytuł?
OdpowiedzUsuńPozdrawiam! http://przy-goracej-herbacie.blogspot.com/
Czytałam jedną książkę pani Link, a mianowicie "Bez śladu" i mam na jej kolejne książki okropną chrapkę!
OdpowiedzUsuńDawno nie czytałam nic tej Pani, pora by nadrobić. Mimo, że jak piszesz najpierw długo się rozkręca, ale jak potem warto, to poszukam :)
OdpowiedzUsuń