wtorek, 13 stycznia 2015

Iny Lorentz – „Kochanica heretyka”











Wydawnictwo: SONIA DRAGA
Katowice 2014
Tytuł oryginału: Die Ketzerbraut
Przekład: Małgorzata Huber




Bawaria to jedno z najstarszych księstw nowożytnej Europy. Początki Bawarii sięgają jeszcze VI wieku. Od epoki średniowiecza, aż do wczesnego wieku XIX Stara Bawaria była silnym księstwem, gdzie rządy sprawowali członkowie rodu Welfów, a potem Wittelsbachów. Miasta takie, jak na przykład Ratyzbona stały się potężnymi ośrodkami gospodarczymi i naukowymi o europejskim znaczeniu. Po wojnie trzydziestoletniej (1618-1648) Bawaria, która była księstwem cesarskich elektorów, pełniła niezwykle ważną funkcję w polityce wielkich mocarstw. W XIX wieku księstwo stało się monarchią konstytucyjną. O tym okresie w dziejach Bawarii można mówić, iż przeżyła ona ogromny rozkwit kulturalny, a dodatkowo na jej terenie wprowadzono szereg reform politycznych i społecznych. Po pierwszej wojnie światowej na obszarze Bawarii powołano komunistyczną Bawarską Republikę Rad, a stało się to jeszcze przed wdrożeniem w życie konstytucji, na mocy której wprowadzono ustrój demokracji parlamentarnej. W okresie narodowego socjalizmu Bawaria straciła swoją niezależność, natomiast w dniu 1 grudnia 1946 roku w wyniku referendum przyjęto Konstytucję Wolnego Państwa Bawarii.

Wilhelm IV z Bawarii (1493-1550)
Przenieśmy się zatem do Bawarii i odwiedźmy takie miasta, jak Monachium i Augsburg. To właśnie głównie na terenie tych dwóch miast rozgrywa się akcja Kochanicy heretyka. Czasy nie są łatwe, ponieważ ma miejsce walka Kościoła z reformatorskim ruchem Marcina Lutra, który wprost mówi o grzechach ówczesnego duchowieństwa. Rozpusta, odprawianie nabożeństw byle jak, a do tego jeszcze sprzedaż odpustów to zdaniem reformatora najbardziej gorszące przewinienia kleru. Nie dziwi więc fakt, że średniowieczni niemieccy księża urządzają sobie swego rodzaju polowanie na Marcina Lutra, albowiem jego działanie może w konsekwencji doprowadzić do tego, że ludzie przestaną im wierzyć, a to z kolei znacznie uszczupli ich sakiewki. Chyba najgorzej na nauce Kościoła wychodzą kobiety, które aby uzyskać rozgrzeszenie muszą najpierw zaspokoić potrzeby seksualne swoich spowiedników. Efekt zazwyczaj jest taki, że po dziewięciu miesiącach na świat przychodzi żywy owoc tejże spowiedzi. Nie wiadomo tak naprawdę, kto jest ojcem tych dzieci: czy mąż „wyspowiadanej” kobiety, czy może jej spowiednik. W okresie, który nas interesuje rządy w księstwie sprawuje książę Wilhelm IV. Jest on zagorzałym przeciwnikiem ówczesnego duchowieństwa i piętnuje szczególnie tych księży, którzy dopuszczają się niemoralnych czynów zupełnie niepasujących do ich stanu.

Główną bohaterką książki jest Genoveva Leibert – córka monachijskiego kupca. Dziewczyna wychowywała się bez matki wraz ze swoim bratem bliźniakiem, który swoje imię odziedziczył po ojcu. Bartholomäus Leibert junior prowadzi beztroskie życie i nie wydaje się, aby kiedyś godnie zastąpił swojego ojca w interesach. Oczywiście stary Leibert tego nie dostrzega (a może tylko udaje, że niczego nie widzi?), ponieważ przez cały czas odsuwa gdzieś na bok swoją inteligentną córkę, na swojego spadkobiercę szykując właśnie syna. Robi tak tylko i wyłącznie z powodu jej płci. Gdyby Veva była mężczyzną, wszystko zapewne wyglądałoby inaczej.

Marcin Luter (1483-1546)
Bartholomäus Leibert senior prowadzi swoje interesy z kupcami z niemalże całej Bawarii, a nawet poza jej granicami. Aby jeszcze bardziej zacieśnić swoje przyjazne stosunki z handlowymi partnerami, Bartholomäus decyduje się na wydanie Vevy za syna jednego z nich. Szczęśliwym wybrankiem serca panny Leibert jest syn kupca z Innsbrucku – Friedrich Antscheller. Kiedy wszystko jest już uzgodnione, pozostaje jedynie wysłać Vevę do domu jej przyszłego męża. Dowództwo nad eskortą Vevy obejmuje jej brat bliźniak, zwany przez wszystkich po prostu Bartl. Niestety, w drodze podróżni zostają napadnięci przez bandytów, a Bartl i jego ludzie brutalnie zamordowani. Veva przeżywa szok! Rabusie biorą dziewczynę do niewoli, z której na pewno nie wyjdzie cało.  O „bandzie z gór” od dawna krążą słuchy, że ci ludzie mężczyzn bestialsko mordują, natomiast na kobietach dopuszczają się brutalnych gwałtów. Czy zatem uda się Vevie wyjść cało z niewoli? Czy jeszcze kiedyś ujrzy swojego ojca? Czy pomści śmierć brata? Kto tak naprawdę stoi za napadem i zabójstwem Bartla Leiberta? Czy był to zwykły przypadek, czy może z góry zaplanowana napaść?

Tymczasem w Monachium w opinii rozwiązłego chłystka żyje sobie niejaki Ernst Rickinger. Chłopak jest przyjacielem młodego Leiberta, z którym dopuścił się niejednego przewinienia. Nawet własny ojciec nie chce go znać, ponieważ tylko przynosi mu wstyd swoim postępowaniem. Trzeba bowiem wiedzieć, że Ernst ma na sumieniu zdemaskowanie jednego z najważniejszych duchownych w Monachium. Któregoś dnia doprowadził do tego, że ksiądz stał się pośmiewiskiem mieszkańców. Czy taką zniewagę można wybaczyć? O, nie! Najlepiej trochę odczekać i w końcu się zemścić. W dodatku Ernst jest zwolennikiem Marcina Lutra, którego pisma przemyca z Augsburga. Oczywiście nie robi tego w pojedynkę. W swój proceder zaangażował niektórych przyjaciół. Czy prawda wyjdzie kiedykolwiek na jaw? A jeśli tak, to w jaki sposób zachowają się duchowni? Czy młody Rickinger poniesie karę?

Kochanica heretyka to najnowsza powieść Iny Lorentz, która ukazała się w polskim tłumaczeniu. Dla mnie osobiście jest to także ostatnia książka Autorów, którą przeczytałam. Tą powieścią na razie zamykam moje spotkania z twórczością Niemców. Od tej chwili pozostaje mi tylko czekanie na ich kolejne książki w polskim przekładzie, ponieważ przeczytałam już wszystkie, które ukazały się w naszym kraju. Jak zwykle Autorzy mnie nie zawiedli. Fabuła powieści jest dość urozmaicona i traktuje o kwestiach, które nie były poruszane w poprzednich książkach Iny Lorentz. Nie mamy tutaj bynajmniej do czynienia z kobietą przebraną za mężczyznę, jak miało to miejsce w przypadku innych powieści. Tym, co ewentualnie może stanowić wspólny mianownik jest środowisko kupieckie. Nowością jest natomiast walka Kościoła z reformatorskim ruchem Marcina Lutra. Przecież nikt nie lubi, kiedy ktoś publicznie wytyka mu wady i przewinienia, więc nie dziwi fakt, że księża oburzają się z powodu dziewięćdziesięciu pięciu tez Lutra.


Marcin Luter przed kardynałem Tomaszem Kajetanem (1469-1534)

Sam reformator na kartach książki pojawia się stosunkowo rzadko. Podobnie jak Wilhelm IV. Autorzy w głównej mierze skupiają się na postaciach fikcyjnych, ponieważ stanowią one, jak gdyby odzwierciedlenie ówczesnego bawarskiego społeczeństwa. Oczywiście jest spisek, zdrada, ale też i zemsta za wyrządzone krzywdy. Z kolei tytuł powieści raczej nie utożsamia się z tym, co można przeczytać w książce. Pojęcie „kochanica” odnosi się zapewne do Vevy Leibert, która tak naprawdę żadną kochanicą nie jest. Tak więc jeśli ktoś już po samym tytule oczekuje jakichś gorących scen łóżkowych, to na tym polu raczej się rozczaruje.

Jak to zazwyczaj bywa u Iny Lorentz, mamy tutaj do czynienia z szeregiem niebezpiecznych przygód, których doświadczają nasi bohaterowie. Jest też miłość, jak również odpowiedzialność za swoje czyny, które nie zawsze są moralnie poprawne. Pojawia się także konflikt w relacjach ojca z synem. Na czoło wysuwają się również kwestie majątkowe i oczywiście wręcz fanatyczne ujęcie Marcina Lutra, co w konsekwencji doprowadziłoby do jego skazania. Może spłonąłby na stosie, jak niegdyś Jan Hus (1370-1415)? Kto wie?

W moim odczuciu książka jest naprawdę doskonałą lekturą dla tych, którzy oprócz historii cenią sobie także pierwiastek przygodowy. Jest to też opowieść dla tych, których nie bulwersuje niemoralne zachowanie duchowieństwa. W powieści jest bowiem sporo scen, które bynajmniej nie stawiają ówczesnych księży w dobrym świetle. Tak więc Kochanicą heretyka zamykam mój cykl spotkań z twórczością Iny Lorentz i niecierpliwie czekam na kolejne powieści, które – mam nadzieję – już wkrótce ukażą się w Polsce. 







4 komentarze:

  1. Uwielbiam powieści historyczne, choć stosunkowo rzadko po nie sięgam. Dlaczego? Ze względu na brak czasu, ponieważ gdy wsiąknę w jakąś historię - nie sposób mnie oderwać! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też przepadam za powieściami historycznymi. Z reguły czytam dwie lub trzy jednocześnie. :-)

      Usuń
  2. Cieszę się, że wyjaśniłaś jasno iż główna bohaterka żadną kochanicą nie jest i że tytuł się ma nijak do treści książki, bo mnie taki tytuł raczej zniechęcał niż zachęcały do tej powieści. A teraz już wiem, że mogę się nim nie sugerować :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie wiem skąd ta "kochanica". Patrząc na fabułę w ogóle nie widać, żeby tytuł był adekwatny do powieści. Nawet jeśli przyjmiemy, że Veva jest tą kochanicą, to ona jest tutaj bardziej żoną tego "heretyka" niż jego kochanką. Oni prowadzą naprawdę przykładne życie małżeńskie. Nie znam niemieckiego na tyle dobrze, żebym mogła pokusić się o czytanie w oryginale, natomiast polskie tłumaczenie na pewno nie pokazuje Vevy jako kochanki. ;-)

      Usuń