Wydawnictwo:
SONIA DRAGA
Katowice
2014
Tytuł
oryginału: Die Ketzerbraut
Przekład:
Małgorzata Huber
Bawaria
to jedno z najstarszych księstw nowożytnej Europy. Początki Bawarii sięgają
jeszcze VI wieku. Od epoki średniowiecza, aż do wczesnego wieku XIX Stara
Bawaria była silnym księstwem, gdzie rządy sprawowali członkowie rodu Welfów, a
potem Wittelsbachów. Miasta takie, jak na przykład Ratyzbona stały się
potężnymi ośrodkami gospodarczymi i naukowymi o europejskim znaczeniu. Po
wojnie trzydziestoletniej (1618-1648) Bawaria, która była księstwem cesarskich
elektorów, pełniła niezwykle ważną funkcję w polityce wielkich mocarstw. W XIX
wieku księstwo stało się monarchią konstytucyjną. O tym okresie w dziejach
Bawarii można mówić, iż przeżyła ona ogromny rozkwit kulturalny, a dodatkowo na
jej terenie wprowadzono szereg reform politycznych i społecznych. Po pierwszej
wojnie światowej na obszarze Bawarii powołano komunistyczną Bawarską Republikę
Rad, a stało się to jeszcze przed wdrożeniem w życie konstytucji, na mocy
której wprowadzono ustrój demokracji parlamentarnej. W okresie narodowego
socjalizmu Bawaria straciła swoją niezależność, natomiast w dniu 1 grudnia 1946
roku w wyniku referendum przyjęto Konstytucję Wolnego Państwa Bawarii.
Wilhelm IV z Bawarii (1493-1550) |
Przenieśmy
się zatem do Bawarii i odwiedźmy takie miasta, jak Monachium i Augsburg. To
właśnie głównie na terenie tych dwóch miast rozgrywa się akcja Kochanicy
heretyka. Czasy nie są łatwe, ponieważ ma miejsce walka Kościoła z
reformatorskim ruchem Marcina Lutra, który wprost mówi o grzechach ówczesnego
duchowieństwa. Rozpusta, odprawianie nabożeństw byle jak, a do tego jeszcze
sprzedaż odpustów to zdaniem reformatora najbardziej gorszące przewinienia
kleru. Nie dziwi więc fakt, że średniowieczni niemieccy księża urządzają sobie
swego rodzaju polowanie na Marcina Lutra, albowiem jego działanie może w
konsekwencji doprowadzić do tego, że ludzie przestaną im wierzyć, a to z kolei
znacznie uszczupli ich sakiewki. Chyba najgorzej na nauce Kościoła wychodzą
kobiety, które aby uzyskać rozgrzeszenie muszą najpierw zaspokoić potrzeby
seksualne swoich spowiedników. Efekt zazwyczaj jest taki, że po dziewięciu
miesiącach na świat przychodzi żywy owoc tejże spowiedzi. Nie wiadomo tak
naprawdę, kto jest ojcem tych dzieci: czy mąż „wyspowiadanej” kobiety, czy może
jej spowiednik. W okresie, który nas interesuje rządy w księstwie sprawuje
książę Wilhelm IV. Jest on zagorzałym przeciwnikiem ówczesnego duchowieństwa i
piętnuje szczególnie tych księży, którzy dopuszczają się niemoralnych czynów
zupełnie niepasujących do ich stanu.
Główną
bohaterką książki jest Genoveva Leibert – córka monachijskiego kupca.
Dziewczyna wychowywała się bez matki wraz ze swoim bratem bliźniakiem, który
swoje imię odziedziczył po ojcu. Bartholomäus Leibert junior prowadzi
beztroskie życie i nie wydaje się, aby kiedyś godnie zastąpił swojego ojca w
interesach. Oczywiście stary Leibert tego nie dostrzega (a może tylko udaje, że
niczego nie widzi?), ponieważ przez cały czas odsuwa gdzieś na bok swoją
inteligentną córkę, na swojego spadkobiercę szykując właśnie syna. Robi tak tylko
i wyłącznie z powodu jej płci. Gdyby Veva była mężczyzną, wszystko zapewne
wyglądałoby inaczej.
Marcin Luter (1483-1546) |
Bartholomäus
Leibert senior prowadzi swoje interesy z kupcami z niemalże całej Bawarii, a
nawet poza jej granicami. Aby jeszcze bardziej zacieśnić swoje przyjazne
stosunki z handlowymi partnerami, Bartholomäus decyduje się na wydanie Vevy za
syna jednego z nich. Szczęśliwym wybrankiem serca panny Leibert jest syn kupca
z Innsbrucku – Friedrich Antscheller. Kiedy wszystko jest już uzgodnione,
pozostaje jedynie wysłać Vevę do domu jej przyszłego męża. Dowództwo nad
eskortą Vevy obejmuje jej brat bliźniak, zwany przez wszystkich po prostu
Bartl. Niestety, w drodze podróżni zostają napadnięci przez bandytów, a Bartl i
jego ludzie brutalnie zamordowani. Veva przeżywa szok! Rabusie biorą dziewczynę
do niewoli, z której na pewno nie wyjdzie cało.
O „bandzie z gór” od dawna krążą słuchy, że ci ludzie mężczyzn bestialsko
mordują, natomiast na kobietach dopuszczają się brutalnych gwałtów. Czy zatem
uda się Vevie wyjść cało z niewoli? Czy jeszcze kiedyś ujrzy swojego ojca? Czy
pomści śmierć brata? Kto tak naprawdę stoi za napadem i zabójstwem Bartla
Leiberta? Czy był to zwykły przypadek, czy może z góry zaplanowana napaść?
Tymczasem
w Monachium w opinii rozwiązłego chłystka żyje sobie niejaki Ernst Rickinger.
Chłopak jest przyjacielem młodego Leiberta, z którym dopuścił się niejednego
przewinienia. Nawet własny ojciec nie chce go znać, ponieważ tylko przynosi mu
wstyd swoim postępowaniem. Trzeba bowiem wiedzieć, że Ernst ma na sumieniu
zdemaskowanie jednego z najważniejszych duchownych w Monachium. Któregoś dnia
doprowadził do tego, że ksiądz stał się pośmiewiskiem mieszkańców. Czy taką
zniewagę można wybaczyć? O, nie! Najlepiej trochę odczekać i w końcu się zemścić. W
dodatku Ernst jest zwolennikiem Marcina Lutra, którego pisma przemyca z
Augsburga. Oczywiście nie robi tego w pojedynkę. W swój proceder zaangażował
niektórych przyjaciół. Czy prawda wyjdzie kiedykolwiek na jaw? A jeśli tak, to
w jaki sposób zachowają się duchowni? Czy młody Rickinger poniesie karę?
Kochanica
heretyka to najnowsza powieść Iny Lorentz, która ukazała się w polskim
tłumaczeniu. Dla mnie osobiście jest to także ostatnia książka Autorów, którą
przeczytałam. Tą powieścią na razie zamykam moje spotkania z twórczością Niemców. Od tej
chwili pozostaje mi tylko czekanie na ich kolejne książki w polskim
przekładzie, ponieważ przeczytałam już wszystkie, które ukazały się w naszym
kraju. Jak zwykle Autorzy mnie nie zawiedli. Fabuła powieści jest dość
urozmaicona i traktuje o kwestiach, które nie były poruszane w poprzednich
książkach Iny Lorentz. Nie mamy tutaj bynajmniej do czynienia z kobietą
przebraną za mężczyznę, jak miało to miejsce w przypadku innych powieści. Tym,
co ewentualnie może stanowić wspólny mianownik jest środowisko kupieckie. Nowością
jest natomiast walka Kościoła z reformatorskim ruchem Marcina Lutra. Przecież
nikt nie lubi, kiedy ktoś publicznie wytyka mu wady i przewinienia, więc nie
dziwi fakt, że księża oburzają się z powodu dziewięćdziesięciu pięciu tez
Lutra.
Marcin Luter przed kardynałem Tomaszem Kajetanem (1469-1534) |
Sam
reformator na kartach książki pojawia się stosunkowo rzadko. Podobnie jak
Wilhelm IV. Autorzy w głównej mierze skupiają się na postaciach fikcyjnych,
ponieważ stanowią one, jak gdyby odzwierciedlenie ówczesnego bawarskiego
społeczeństwa. Oczywiście jest spisek, zdrada, ale też i zemsta za wyrządzone
krzywdy. Z kolei tytuł powieści raczej nie utożsamia się z tym, co można
przeczytać w książce. Pojęcie „kochanica” odnosi się zapewne do Vevy Leibert,
która tak naprawdę żadną kochanicą nie jest. Tak więc jeśli ktoś już po samym
tytule oczekuje jakichś gorących scen łóżkowych, to na tym polu raczej się
rozczaruje.
Jak
to zazwyczaj bywa u Iny Lorentz, mamy tutaj do czynienia z szeregiem
niebezpiecznych przygód, których doświadczają nasi bohaterowie. Jest też
miłość, jak również odpowiedzialność za swoje czyny, które nie zawsze są
moralnie poprawne. Pojawia się także konflikt w relacjach ojca z synem. Na
czoło wysuwają się również kwestie majątkowe i oczywiście wręcz fanatyczne
ujęcie Marcina Lutra, co w konsekwencji doprowadziłoby do jego skazania. Może
spłonąłby na stosie, jak niegdyś Jan Hus (1370-1415)? Kto wie?
W
moim odczuciu książka jest naprawdę doskonałą lekturą dla tych, którzy oprócz
historii cenią sobie także pierwiastek przygodowy. Jest to też opowieść dla
tych, których nie bulwersuje niemoralne zachowanie duchowieństwa. W powieści
jest bowiem sporo scen, które bynajmniej nie stawiają ówczesnych księży w
dobrym świetle. Tak więc Kochanicą heretyka zamykam mój cykl spotkań z
twórczością Iny Lorentz i niecierpliwie czekam na kolejne powieści, które – mam
nadzieję – już wkrótce ukażą się w Polsce.
Uwielbiam powieści historyczne, choć stosunkowo rzadko po nie sięgam. Dlaczego? Ze względu na brak czasu, ponieważ gdy wsiąknę w jakąś historię - nie sposób mnie oderwać! :)
OdpowiedzUsuńJa też przepadam za powieściami historycznymi. Z reguły czytam dwie lub trzy jednocześnie. :-)
UsuńCieszę się, że wyjaśniłaś jasno iż główna bohaterka żadną kochanicą nie jest i że tytuł się ma nijak do treści książki, bo mnie taki tytuł raczej zniechęcał niż zachęcały do tej powieści. A teraz już wiem, że mogę się nim nie sugerować :)
OdpowiedzUsuńNie wiem skąd ta "kochanica". Patrząc na fabułę w ogóle nie widać, żeby tytuł był adekwatny do powieści. Nawet jeśli przyjmiemy, że Veva jest tą kochanicą, to ona jest tutaj bardziej żoną tego "heretyka" niż jego kochanką. Oni prowadzą naprawdę przykładne życie małżeńskie. Nie znam niemieckiego na tyle dobrze, żebym mogła pokusić się o czytanie w oryginale, natomiast polskie tłumaczenie na pewno nie pokazuje Vevy jako kochanki. ;-)
Usuń