Wydawnictwo:
ŚLĄSK
Katowice
1980-1982
Tytuł
oryginału: Alžbetin dvor
Przekład:
Maryla Papierz
Słowo
wstępu: Jan Dutkowski
Czasami czuję się jak archeolog. Tego rodzaju
uczucie towarzyszy mi szczególnie wtedy, gdy w gąszczu rozmaitych książek
jestem w stanie odnaleźć prawdziwą perełkę, o której czytelnicy młodego
pokolenia z reguły nie mają pojęcia. Przyznam,
że mnie też zdarza się trafiać na autorów, o których istnieniu nie wiedziałam.
I kiedy już ich odkrywam przeważnie okazuje się, że w mojej ocenie pisali
fenomenalnie i aż żal, że dzisiaj już niewielu o nich pamięta. Jako
czytelnikowi, chyba nic nie sprawia mi takiej frajdy, jak właśnie szperanie w
„starociach” i odnajdywanie naprawdę wartościowych pozycji. Cieszę się wtedy
jak dziecko. Dlatego też takie poszukiwania mogę śmiało porównać z pracą
archeologa, który co rusz wykopuje spod ziemi bezcenne dla ludzkości
przedmioty. Nowości książkowe mamy podane praktycznie na tacy, i w zasadzie
niewiele wysiłku kosztuje nas ich zdobycie. Ale ileż radości może sprawić
samodzielne odszukiwanie powieści, które w świecie literatury często przyjmują
charakter niemalże relikwii.
Dla mnie bez wątpienia taką właśnie relikwią
literacką okazała się być powieść słowackiej Autorki, której nazwisko do tej pory było mi zupełnie obce. Kim zatem była Hana Zelinová? Pisarka przyszła na
świat w 1914 roku we Vrutkach* na Słowacji.
Studiowała w Instytucje Nauczycielskim w Bratysławie. Jako prozaik
zadebiutowała w 1941 roku zbiorem nowel pod tytułem Lustrzany most. Napisała
również dwie sztuki teatralne: Maria (1943) oraz Ktoś jest za
drzwiami (1944). Następnie swój talent literacki ukierunkowała na pisanie
powieści. Pierwszą z nich była książka zatytułowana Przystań spokoju
(1944), a potem powieściowa trylogia pod tytułem Anielska ziemia (1946).
Kolejne powieści Hany Zelinovej to: Góra pokus (1948), Dzieweczko,
wstań (1948), Diabelski czardasz (1958), Dwór Elżbiety
(1971), Wołanie wiatru (1974) oraz Kwiat strachu (1977).
Nad Dworem Elżbiety Hana Zelinová
pracowała przez dwa lata (1969-1971). Jest to pierwszy tom tak zwanej trylogii
z Turca (przyp. Dwór Elżbiety, Wołanie wiatru i Kwiat
strachu). Generalnie można przyjąć, że jest to powieść historyczna, której
akcja rozgrywa się na początku XIX wieku, lecz momentami cofa się także do
wieku XVIII. Pomimo że czytelnik na kartach książki nie spotyka wszystkich
wspominanych w niej bohaterów, ponieważ postacie te nie żyją już od wielu lat,
to jednak ich cień wciąż kładzie się na losie tych, którzy pozostali. Tytuł
powieści mógłby wskazywać na to, iż mamy tutaj do czynienia z jakąś arystokratyczną
rodziną, która mieszka we dworze. Tak jest w istocie, jednak sprawa dworu jest
znacznie bardziej skomplikowana niż mogłoby się wydawać. Początki posiadłości
sięgają roku 1732, kiedy to protoplasta rodu Fabicich – Matiasz Joachim – kazał
zbudować dwór w stylu barokowym na cześć swojej młodej małżonki – Elżbiety Castiglione. Dziewczyna
była Włoszką o niezwykłej urodzie, więc nie dziwi fakt, że podstarzały Matiasz
zakochał się w niej bez pamięci. Swoją wybrankę przywiózł z Rzymu i praktycznie
zamknął ją we dworze niczym w klatce. Czy tak piękna i młoda dziewczyna, przed
którą jeszcze całe życie, mogła być szczęśliwa gdzieś na Słowacji w okolicach
Turca?
Wiadome natomiast jest, że cień starego
Matiasza kładzie się na kolejnych pokoleniach. Jest jak klątwa rzucona na tych,
którzy w jakiś sposób sprzeciwili się bądź sprzeciwią jego woli. Bo trzeba
wiedzieć, że Matiasz Fabici – tajny radca księcia Franciszka Rakoczego II –
pozostawił potomnym coś w rodzaju kodeksu, którego warunków muszą ściśle
przestrzegać. Jeśli któryś z potomków odważyłby się postąpić inaczej, buntując
się przeciwko zapiskom starego dziwaka, wówczas Matiasz nawet zza grobu jest w
stanie go przekląć. Jego portret do dnia dzisiejszego wisi na ścianie dworskiego
salonu, aby swoją obecnością przypominać o ostatniej woli protoplasty tego
ziemiańskiego rodu znanego niemalże w całej Słowacji. Co takiego musiałoby się wydarzyć, aby owa klątwa została zdjęta z rodu Fabicich?
Hana Zelinová (1914-2004) |
Kiedy rozpoczyna się akcja powieści jest rok 1817, a dokładnie 2 października
tegoż roku. To właśnie wtedy prawnuk Matiasza – Filip Fabici – kończy
dwadzieścia lat. Zgodnie z rodzinną tradycją od tej pory to on będzie sprawował
rządy we Dworze Elżbiety. Oprócz służby, dwór zamieszkuje jeszcze prawie
osiemdziesięcioletnia babka Filipa – Julia Thomkówna. Młody Fabici jest
niezwykle mocno związany ze swoją sędziwą babką. Jest ona dla niego swego
rodzaju autorytetem, zważywszy że jego wiedza dotycząca zarządzania
posiadłością i jej ziemskimi dobrami, jest praktycznie żadna. Prócz tego, Filip
stale rozmyśla o swoich rodzicach – Aureliuszu Fabicim i Zofii Rakovskiej. Nie
jest łatwo być dzieckiem kogoś, kogo niemalże wszyscy w okolicy uważali za
szaleńca, i choć od śmierci Aureliusza minęły lata, to jednak matki nadal
straszą nim swoje dzieci. Zofia Rakovská również niezbyt dobrze zapisała się w
pamięci mieszkańców okolic Turca. O niej także ludzie różnie mówią. Czyżby, podobnie
jak jej mąż, również była szalona?
Z Dworem Elżbiety łączy się też pewna tragiczna
historia, o której najlepiej byłoby zapomnieć. Ale jak tu nie pamiętać, skoro stary
Matiasz Fabici wciąż spogląda z portretu na domowników, i tylko samą swoją niemą
obecnością nakazuje wypełnienie jego ostatniej woli? Czy zatem Filip będzie
posłuszny „kodeksowi Matiasza”, czy może będzie podążał własną drogą, a srogi
przodek siejący niegdyś strach w okolicy, będzie dla niego już tylko mrocznym
wspomnieniem?
Pomimo że akcja powieści rozpoczyna się w
październiku roku 1817 i trwa przez kolejne kilka lat, to jednak wszystkie
wydarzenia mające miejsce w tamtym okresie, opisywane są z perspektywy głównego
bohatera – Filipa Fabiciego, który obecnie jest już dojrzałym około
trzydziestoletnim mężczyzną. Oczywiście jest to postać fikcyjna, lecz czytelnik
odnosi wrażenie, iż czyta doskonałą i autentyczną powieść autobiograficzną. Wszystkie
występujące w niej postacie są niezwykle realne. Opis ówczesnego słowackiego
ziemiaństwa również budzi podziw dla talentu Autorki. Jak gdyby tego było mało,
Hana Zelinová nie poprzestała jedynie na stworzeniu historycznej powieści
obyczajowej, lecz poszła jeszcze o krok dalej i do fabuły książki wplotła także
wątek kryminalny. Chodzi tutaj o pewną tajemnicę sprzed wielu, wielu lat.
Wydawać by się mogło, że dopiero najmłodszy z Fabicich jest gotowy, aby
doprowadzić sprawę do końca. Tylko czy ten dwudziestokilkuletni „pan na
włościach” ma w sobie tyle sił, aby móc stawić czoło mrocznej przeszłości
swojej rodziny? Skoro nawet szlachetna i ubóstwiana przez niego babka, która
nie boi się nikogo ani niczego, nie zdobyła się jak dotąd na działania, które
mogłyby przywrócić spokój rodowi Fabicich, to w jaki sposób poradzi sobie w tej
kwestii Filip? Można zatem przypuszczać, że Julia Thomkówna wciąż czekała na
tego odpowiedniego przodka Matiasza Fabiciego, który nie czułby lęku, lecz
gniew i złość w momencie, gdy będzie odkrywał karty przeszłości swojego rodu.
Jaki zatem jest młody Filip Fabici? Na pewno
różni się od swoich męskich przodków. Szlacheckie pochodzenie, jakim może się
pochwalić, bardziej mu ciąży niż cieszy. Nie wywyższa się z tego powodu ponad
swoich poddanych, lecz stara się żyć na równi z nimi, co wcale nie oznacza, że
nie budzi w służbie i parobkach szacunku. Owszem, wszyscy go tutaj szanują, ale
nie boją się go, jak było to w przypadku jego ojca czy pradziadka. O dziadku
Filipa nie mamy zbyt wiele informacji, ponieważ Julia bardzo szybko owdowiała,
a potem już nie wyszła po raz kolejny za mąż, choć konkurentów do jej ręki nie
brakowało.
wydanie słowackie z 1981 roku |
Filip Fabici to ziemianin, który chce rządzić
swoim majątkiem zgoła inaczej niż jego poprzednicy. Pragnie wprowadzać zmiany.
Chce pewne rzeczy unowocześnić. W tym też celu zdobywa potrzebne mu wykształcenie.
Oczywiście jego życie nie jest wolne od problemów. Jest młody, a przecież krew
nie woda. Tak więc zdarza mu się wplątywać w romanse, które nie wychodzą mu na
dobre. Na tę jedną jedyną będzie musiał jeszcze trochę poczekać. Kim zatem
będzie nowa pani we Dworze Elżbiety? Czy będzie to panna z prostego ludu, czy
może szlachcianka z urodzenia?
Jak większość książek, tak i Dwór Elżbiety,
trafił do mnie przypadkiem. Hana Zelinová do tej pory nie była mi znana. W
dodatku nie przepadam za literaturą czeską i słowacką. W związku z tym sama się
sobie dziwię, że tę powieść przeczytałam praktycznie jednym tchem, a jest to
książka o dość pokaźnych gabarytach. Podczas czytania nie czułam, że fabuła
mnie nudzi. Prawdę powiedziawszy dostałam prostą opowieść z wątkiem kryminalnym
w tle. W momencie, gdy książka weszła na rynek, czy to słowacki, czy polski,
zrobiła na czytelnikach naprawdę ogromne wrażenie. Tak przynajmniej wynika ze
słowa wstępu, z którym czytelnik powinien zapoznać się, ale dopiero po przeczytaniu
całej powieści. Dlaczego? Ponieważ Autor już na samym początku zdradza
praktycznie wszystkie szczegóły dotyczące fabuły powieści. Przeprowadza analizę
merytoryczną książki i jej bohaterów, a tym samym odbiera czytelnikowi chęć zagłębienia się w treść powieści.
Musicie wiedzieć, że w latach PRL-u bardzo
modne było opatrywanie wszelkiego rodzaju książek rzeczonym „słowem wstępu”.
Obecnie już się tego nie praktykuje, chyba że mamy do czynienia z pozycjami
naukowymi. Niestety, zrobiłam błąd i już na początku zapoznałam się z wywodem
Jana Dutkowskiego na temat książki, i potem długo zastanawiałam się czy
powinnam czytać dalej, czy może zostawić tę powieść nietkniętą. Na szczęście po
jakimś czasie przełamałam się i jednak sięgnęłam po Dwór Elżbiety. Nie
żałuję ani jednej chwili spędzonej z tą historią. Zastanawiam się z jaką powieścią
można by ją porównać, aby choć trochę przybliżyć Wam jej klimat. Nie znajduję
jednak żadnej innej książki, choćby tylko nieznacznie podobnej.
Moim zdaniem Dwór Elżbiety ma w sobie to
niezidentyfikowane „coś”, co nazywam „duszą”. Z jednej strony fabuła prosta i
mogłoby się wydawać, że nie za bardzo porywająca, natomiast z drugiej pochłania
czytelnika niczym gąbka wodę. Hana Zelinová oprócz opisu życia ówczesnego
słowackiego ziemiaństwa, porusza również kwestie stricte ludzkie. Pokazuje jak
może zmienić się człowiek pod wpływem zaistniałych niespodziewanie
okoliczności. Czasami nawet zagorzały buntownik może stać się potulny jak
baranek. Wiele uwagi Autorka poświęca również relacjom pomiędzy rodzicem a dzieckiem.
W powieści jest też miejsce na przyjaźń, i to bez względu na wiek osób, które
tę przyjaźń praktykują. Jeśli komuś wydaje się, że Filip Fabici jest bohaterem
pozbawionym wad, a Hana Zelinová zwyczajnie go wyidealizowała, to będzie w
błędzie, ponieważ Filip to postać, która wielokrotnie ulega złym podszeptom i
zachowuje się wbrew przyjętym konwenansom. Niemniej nasz bohater do końca
pozostaje człowiekiem. Człowiekiem ze swoimi zaletami i wadami.
W mojej ocenie Dwór Elżbiety łączy w
sobie kilka gatunków. Tak więc mamy tutaj elementy powieści historycznej,
obyczajowej, kryminalnej, a nade wszystko społecznej. Możemy obserwować
relacje, jakie panują nie tylko pomiędzy członkami poszczególnych rodzin, ale
także między sąsiadami. Niektórzy z nich od lat żyją w konflikcie. Co zatem
należałoby zrobić, aby temu jakoś zaradzić? Czy Filip Fabici znajdzie jakiś
sposób, żeby ostatecznie doprowadzić do zgody międzysąsiedzkiej?
W powieści istnieje też problem klasyfikacji
społeczeństwa pod względem pochodzenia. Ci, którzy wywodzą się z wyższych
warstw społecznych, bardzo niechętnie patrzą w stronę tej uboższej kasty.
Niektórzy nie chcą wręcz słyszeć o jakimkolwiek brataniu się z niżej
urodzonymi. Dla nich ci ludzie są doskonali do służenia im i pracy na ich ziemi,
natomiast siedzenie z nimi przy tym samym stole absolutnie nie wchodzi w grę.
Czy sięgnę kiedyś po inną powieść Hany
Zelinovej? Przypuszczam, że tak. Spodobał mi się bowiem styl jej pisania, a
także ten niecodzienny klimat, jaki występuje w powieści. Być może to tylko Dwór
Elżbiety stanowi swego rodzaju fenomen literacki, natomiast pozostałe książki Pisarki już do
takich nie należą. Oczywiście liczę się z taką ewentualnością, ale mimo to nie
boję się sięgnąć też po kolejną jej powieść. Możliwe, że będą to właśnie dalsze tomy
trylogii.
* Vrútky – miasto na Słowacji położone w północnej części Kotliny
Turczańskiej, u południowych podnóży Małej Fatry, u ujścia Turca do Wagu.