Wydawnictwo:
KSIĄŻNICA/PUBLICAT S.A.
Katowice
2012
Tytuł
oryginału: Ihmiskunnan viholliset. II Poikani Julius
Przekład:
Kazimiera Manowska
To
już moje ostatnie spotkanie z Trylogią rzymską, ale na pewno nie
ostatnie z samym Autorem. Po przeczytaniu trylogii nabrałam ochoty też na inne
książki Miki Waltariego, zważywszy że specjalizował się także w pisaniu
kryminałów, czego przykładem jest seria książek z komisarzem Palmu w roli
głównej. Niektórzy wręcz są skłonni twierdzić, że być może nigdy nie powstałyby
książki Stiega Larssona i Henninga Mankella, gdyby nie powieści kryminalne
Waltariego. Wpływ twórczości Miki Waltariego na innych pisarzy skandynawskich
jest naprawdę ogromny. Niemniej dzisiaj skupmy się na ostatniej części Trylogii
rzymskiej, która tak naprawdę stanowi kontynuację tomu drugiego.
Jak
pamiętamy całość rozpoczyna opowieść Rzymianina – Marka Mezencjusza Manilianusa
– który pewnego dnia trafia na Golgotę, gdzie jest świadkiem ukrzyżowania
Jezusa z Nazaretu. Pod wpływem tego wydarzenia Rzymianin rozpoczyna
poszukiwania Królestwa Bożego, o którym nauczał Jezus podczas swojej ziemskiej
wędrówki. Z kolei w tomie drugim czytelnik zostaje wprowadzony w realia I wieku
naszej ery widziane oczami syna Marka Mezencjusza Manilianusa – Minutusa Lauzusa
Manilianusa. Wzajemne relacje ojca i syna nie należą do najlepszych. Młodemu
Minutusowi wydaje się bowiem, że ojciec zwyczajnie oszalał i zaczął wierzyć w
jakieś totalne zabobony. Takie przekonanie towarzyszy Minutusowi także w tomie
trzecim trylogii. Choć ojciec jest dla niego ważny, to jednak nie spotyka się z
nim tak często jak powinien. Obydwaj mężczyźni różnią się też sposobem
pojmowania pewnych kwestii politycznych i tych, które dotyczą chrześcijan.
Podobnie
jak w drugim tomie trylogii, tutaj również czytamy swego rodzaju spowiedź
Minutusa skierowaną do jego syna – Juliusza, a właściwie Klemensa, bo z tym
nadaniem imienia chłopcu wiąże się trochę skomplikowana historia. Rzymianin
nadal przebywa w uzdrowisku, gdzie leczy poważną chorobę żołądka. Taka izolacja
od świata zewnętrznego skłania go zatem do refleksji nad swoim życiem, które
nie było i nie jest idealne. Minutus ma sobie wiele do zarzucenia, ale mimo to
nie biczuje się i nie stara się pokutować za swoje złe czyny. On po prostu
relacjonuje poszczególne wydarzenia ze swojego życia i jednocześnie stara się
przestrzec Juliusza przed popełnianiem podobnych błędów.
Bardzo
dużo miejsca Minutus poświęca swojej przyjaźni z Neronem. Tylko czy to jest
naprawdę przyjaźń? Czy szalony i nieobliczalny Neron jest w stanie z kimkolwiek
się zaprzyjaźnić? Chyba nikomu nie trzeba specjalnie tłumaczyć z jakimi
wydarzeniami wiążą się lata panowania tego cesarza rzymskiego. Takim
najbardziej tragicznym momentem jego rządów było spalenie Rzymu w 64 roku.
Wielki Pożar Rzymu – jak określają to wydarzenie historycy – strawił ogromną
część miasta. Rzymski historyk Tacyt (ok. 55-120) wspomina o niezwykle szybkim
rozprzestrzenianiu się ognia, który pochłaniał miasto przez pięć i pół dnia. Jedynie
cztery z czternastu dzielnic ówczesnego Rzymu zostało zachowanych, natomiast
trzy z nich ogień strawił doszczętnie. Kolejne siedem zostało poważnie
zniszczonych.
Pochodnie Nerona Autor: Henryk Siemiradzki (1843-1902) Obraz nie przedstawia Wielkiego Pożaru Rzymu, lecz prześladowanie chrześcijan przez Nerona Obraz pochodzi z 1876 roku |
Współczesna
wiedza dotycząca Wielkiego Pożaru Rzymu opiera się przede wszystkim na trzech
źródłach wtórnych, które zostały spisane przez historyka, senatora i konsula
Kasjusza Diona Swetoniusza (ok. 163/164-235), oraz wspomnianego już Tacyta.
Niestety, pierwotne przekazy autorstwa wyższego urzędnika rzymskiego Marcusa
Cluviusa Rufusa, a także Fabiusa Rusticusa[1] oraz
Pliniusza Starszego (23-79) nie przetrwały do czasów współczesnych. Niemniej
jednak Tacyt uważał, że ich przekaz jest sprzeczny i sporo przesadzony. Byli
jednak tacy, którzy uparcie twierdzili, że za podpaleniem Rzymu stoi sam Neron.
Podawali nawet przyczyny jego desperacji, w wyniku której cesarz zdecydował się
na tak haniebny czyn. Oto kilka z nich:
- Wiadomo, że Neron łatwo ulegał wszelkim kaprysom i stawał się wówczas nieobliczalny. Mówiono więc, że podczas jednego z takich obłąkańczych kaprysów cesarz zupełnie otwarcie wysłał swoich ludzi, którzy w jego imieniu podpalili miasto, a sam obserwował pożar z Wieży Mecenasa na Eskwilinie[2], jednocześnie śpiewając i grając na cytrze.
- Neron niesamowicie pragnął zniszczyć Rzym. W związku z tym w tajemnicy wysłał swoich ludzi, którzy udawali pijanych, podpalając miasto. Cesarz całe zajście z zachwytem obserwował ze swojego pałacu na Palatynie, śpiewając i grając na cytrze.
- Wielki Pożar Rzymu był kwestią nieprzewidzianego wypadku, a Neron w tym czasie przebywał w Anzio.
- Neron w tajemnicy wysłał swoich ludzi, aby ci wzniecili pożar, zaś on sam w tym czasie koncertował na prywatnej scenie.
- Wielki Pożar Rzymu był sprawką chrześcijan.
Jak
widać, kwestia wybuchu pożaru nie jest do końca znana. Nie wiadomo czy był to
zwykły wypadek, czy może komuś naprawdę zależało na tym, aby Rzym zniszczyć.
Według Tacyta spora część ludu oskarżała o podpalenie Nerona, a on pragnąc
oczyścić się ze stawianych mu zarzutów, zrzucił winę na chrześcijan, których potem
torturowano, tym samym zmuszając ich do przyznania się do winy. Według
przekazów Tacyta chrześcijanie byli potem rzucani psom i lwom na pożarcie,
natomiast niektórzy krzyżowani i podpalani. Z kolei inni historycy z tamtego
okresu doszukują się w osobie Nerona chęci zniszczenia miasta, a potem
odbudowania go zgodnie z własnym zamysłem. Pierwotne przekazy nie zawierają w
sobie informacji o jakichkolwiek prześladowaniach chrześcijan, a na pewno nie
na taką skalę, jak przestawił to Tacyt. Neron miał nawet nie szukać sprawców, a
lekkie kary mieli ponieść jedynie oskarżeni wskazani przez Senat. Pierwotne
przekazy zawierają również informację, że w momencie pożaru Neron miał oddawać
się swojej muzyce, czyli śpiewać i grać na cytrze. Tacyt zaprzecza tym informacjom,
twierdząc, że cesarza nie było wtedy w Rzymie.
Zgodnie
z zapiskami Tacyta, Neron na wieść o pożarze bardzo szybko wrócił do Rzymu i
zaczął organizować pomoc humanitarną dla pogorzelców, którą sfinansował z
własnych środków. Natychmiast po pożarze cesarz otworzył swój pałac dla
poszkodowanych i zapewnił im dostawy żywności. Po tej tragedii Neron stworzył
także nowy plan rozwoju miasta, na którym zaznaczono, iż spalone domy muszą być
rozebrane, a w ich miejscu ma powstać kompleks pałacowy, zwany Złotym Domem.
Fundusze na to przedsięwzięcie pochodziły ze specjalnych danin, które nałożono
na rzymskie prowincje.
Neron na arenie rzymskiego amfiteatru Autor: Henryk Siemiradzki (1843-1902) Obraz pochodzi z 1897 roku |
Jak
było naprawdę? Tego nie dowiemy się nigdy. Możemy jedynie powtarzać zapisane
przez historyków informacje. Pisarze również opierają się na tychże przekazach.
Nie inaczej jest w przypadku Miki Waltariego. Autor idzie śladem Tacyta i opisuje
rzeź chrześcijan, których Neron oskarżył o wzniecenie ognia i zniszczenie
Rzymu. W samym centrum tych wydarzeń znajduje się oczywiście Minutus Manilianus,
który praktycznie jest organizatorem bestialskich mordów na wyznawcach
Chrystusa. Oczywiście czyni to z rozkazu Nerona, ale nie zmienia to faktu, iż
ma na rękach ich krew. Czy czuje z tego powodu jakieś wyrzuty sumienia?
Możliwe, ale nie rozwodzi się nad tym. Z drugiej jednak strony, co może zrobić?
Sprzeciwić się Neronowi i tym samym podpisać na siebie wyrok śmierci?
W
późniejszych latach swojego życia Minutus przypomina swojego ojca bardziej niż
mógłby sobie tego życzyć. Oczywiście nadal nie wierzy w Jezusa z Nazaretu, ale
pod względem charakteru jest bardzo podobny do Marka. Tak jak jego sędziwy już
ojciec, on też pozwala, aby nim manipulowano. Robi to nie tylko Neron, ale
także ludzie, z którymi spotyka się na co dzień, szczególnie są to kobiety. No
właśnie. Jak zatem przedstawia się u Minutusa sprawa kobiet? Płeć piękna
wywiera na nim ogromne wrażenie. Ciągnie się to jeszcze od czasów, kiedy jako
żołnierz walczył na terenach Brytanii. Konsekwencje tamtego pobytu odbijają się
Minutusowi czkawką, ale nic już nie może na to poradzić.
Jak
zatem ocenić Minutusa Lauzusa Manilianusa? Wydaje mi się, że nie jest to łatwe
zadanie. Z jednej strony jest kochającym ojcem, co w swoich wspomnieniach
wielokrotnie powtarza. Ma ogromny żal do swojego piętnastoletniego syna, który
nie widzi w nim tego oddania i miłości. Trzeba też wiedzieć, że młodego
Juliusza ojciec szykuje na przyszłego władcę Rzymu. Natomiast z drugiej strony
można uznać, że Minutus to egoista myślący jedynie o sobie oraz o własnych
potrzebach i interesach, nawet kosztem innych. Takim wyrzutem sumienia jest dla
niego obecna żona, lecz on jej uwagi traktuje na zasadzie „głupiego babskiego
paplania”. W trakcie swojego życia Minutus awansował i z trybuna wojskowego stał się senatorem, którego rad czasami nawet słuchał Neron. Rzymianin jest też
doskonałym biznesmenem.
Podsumowując
całość trylogii Miki Waltariego można śmiało rzec, że Autor stworzył arcydzieło
literackie, choć są czytelnicy, których ta historia nie zachwyca. Ale kto
powiedział, że nawet wielkie dzieła literackie mają wszystkim przypadać do
gustu? Dla mnie ta trylogia okazała się być wyjątkowa pod względem historycznym
i fabularnym. Szkoda tylko, że Mika Waltari nie zamieścił kilku słów
wyjaśnienia, ile tak naprawdę jest w jego opowieści prawdy, a w jakim stopniu posłużył
się czystą fikcją literacką. Być może starsze wydania trylogii są opatrzone takowym wyjaśnieniem, ale w najnowszym wydaniu, które czytałam niestety nie ma
ani słowa na ten temat.
Widzę, że warto po nią sięgnąć :-) Będę jej poszukiwał :-)
OdpowiedzUsuńNa pewno znajdziesz, bo to nowe wydanie. Miłej lektury życzę :-)
UsuńDziękuję :-))
UsuńAgnieszko, zdradzę Ci, że powoli dojrzewam do pisania powieści historycznych :-)
UsuńPS. Niesłychanie zaczęło mną "kręcić" średniowiecze :-)
UsuńMnie też średniowiecze kręci, ale jak na razie nie odważyłabym się podejść do pisania powieści historycznej. Chociaż z drugiej strony napisałam opowieść o Robin Hoodzie, więc trochę tej historii tam przemyciłam. ;-) Życzę powodzenia w pisaniu. :-)
UsuńCała trylogia mnie zachwyciła. W ogóle uwielbiam książki Waltariego.
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że mnie też spodobają się inne powieści Waltariego, bo ta trylogia mnie urzekła. :-)
UsuńZdecydowanie coś dla mnie :D
OdpowiedzUsuńZakręcę się przy tej trylogii, mam nadzieję, już niebawem :)
Miłej lektury! :-)
UsuńTym razem nie dla mnie, chociaż wiem, komu mogę ją sprezentować:)
OdpowiedzUsuńCyrysiu, ja się obawiam, że ja generalnie czytam książki nie w Twoim guście. ;-) Ale nic na to nie poradzę, że uwielbiam historię. :-)
UsuńOd lat mam słabość do tematyki rzymskiej, ale o tej pozycji nie słyszałem. Dziękuję!
OdpowiedzUsuńCieszę się, że trafiłeś u mnie na coś, co Cię interesuje :-) A zatem miłej lektury życzę! :-)
UsuńPoszukiwania rozpoczęte, oby po taniości i szybkości. Pozdrawiam.
UsuńTo super! Powodzenia! Pozdrawiam. :-)))
Usuńkurcze znowu nie moja tematyka, ale post bomba i dla pasjonatów świetny!!
OdpowiedzUsuńMartuś, już niedługo będzie Nora. ;-) Tylko, że Norą to ja Cię nie zagnę, ale przynajmniej wrzucę kolejną cegiełkę do Twojego wyzwania. :D
UsuńOj ta część chyba najbardziej do mnie przemawia. Będę musiała nieco dogłębniej zainteresować się tą trylogią.
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że Ci się spodoba, bo mnie porwała, ale ja generalnie lubię taką tematykę. :-)
Usuń