poniedziałek, 1 lipca 2013

Literat Lipca 2013



KAROLINA WILCZYŃSKA





Autorka trzech powieści i kilku opowiadań. Laureatka konkursów literackich i ambasadorka kampanii społecznej promującej czytelnictwo. Niepoprawna optymistka, choć – jak sama przyznaje – zdarzają się jej również gorsze dni. Nie toleruje chamstwa, bezmyślności i braku tolerancji. Jej zdaniem każdy człowiek zasługuje na to, aby poświęcić mu uwagę, dlatego cierpliwie słucha ludzkich historii. W wywiadzie dla „W Krainie Czytania” Karolina Wilczyńska opowiada nie tylko o swojej twórczości, ale też o zwykłych ludzkich dylematach.



Kraina Czytania: Pani Karolino, serdecznie witam Panią na moim blogu i dziękuję, że zgodziła się Pani zostać „Literatem Lipca”. Na początku bieżącego roku ukazała się Pani trzecia powieść pod tytułem „Anielski kokon”. Nawiązuje Pani w niej do istnienia innej rzeczywistości niż ta, do której jesteśmy przyzwyczajeni. Zatem, zapytam wprost: czy wierzy Pani w istnienie aniołów? Czy one naprawdę opiekują się nami?




Karolina Wilczyńska: Przede wszystkim bardzo dziękuję za zaproszenie. Tytuł „Literata Miesiąca” jest niezwykle miły, cieszę się, że mogę stanąć w jednym szeregu z moimi poprzedniczkami i poprzednikami.

Czy istnieją opiekuńcze anioły? Cóż, każdy w coś wierzy – jeden w anielskie postaci ze skrzydłami u ramion, inny w energię, która do nas wraca, a jeszcze inny jest przekonany, że tylko my sami mamy wpływ na własny los. Czy jest sens zastanawiania się nad tym, kto ma rację? Osobiście wierzę, że każdy ma prawo do własnej wizji świata i dopóki nie zmusza innych, żeby ją wbrew swojej woli podzielali, wszystko jest w porządku.

Kraina Czytania: W dziełach starożytnych poetów można spotkać Ananke jako córkę Hydrosa i Gai, która jednocześnie jest grecką boginią przeznaczenia. W Pani książce Ananke przyjmuje postać mężczyzny. Dlaczego? 

Karolina Wilczyńska: Jest Pani już drugą osobą, która zadała sobie trud i znalazła pochodzenie tego słowa. Uwielbiam dociekliwych czytelników (śmiech). Cieszy mnie to, bo oczywiście nie nadałam Ananke imienia bez przyczyny. Ta postać symbolizuje właśnie przeznaczenie, więc pasuje idealnie. Dlaczego męska postać a żeńskie imię? Nie chciałam jednoznacznie identyfikować płciowo Ananke – po pierwsze, żeby uczynić jego związek z Olgą aseksualnym, po drugie – wszak anioły podobno nie mają płci.

Kraina Czytania: Olga – główna bohaterka „Anielskiego kokonu” – w pewnym momencie nie wie już, co tak naprawdę jest rzeczywistością, a co urojeniem. Jej najbliżsi umieszczają ją w szpitalu psychiatrycznym, twierdząc że potrzebuje terapii, aby znów być „normalną”. Czy ukazując problem inności chciała Pani uczulić społeczeństwo na fakt, iż tacy ludzie też mają prawo do życia i nie należy ich spychać na boczny tor?

Karolina Wilczyńska: W „Anielskim kokonie” chciałam pokazać, że każdy z nas inaczej postrzega świat. Ludzie mają tendencję do oceniania innych przez pryzmat własnych przekonań, trudno im zaakceptować odmienność. Moim celem było wprowadzenie czytelnika w taki stan, w którym sam nie będzie do końca wiedział co jest prawdą, a co złudzeniem. Żeby poczuł się trochę jak bohaterka i dzięki temu miał szansę zrozumieć, że nie wszystko jest tak jednoznaczne, na jakie z pozoru wygląda. Sądząc po recenzjach – mój zamysł się powiódł.

Sam problem osób nazywanych „psychicznie chorymi” to szeroki temat i można by poświęcić mu dużo dłuższą rozmowę. Podobnie zresztą jak sprawa innych schorzeń czy dysfunkcji. Podam tylko taki przykład: kilka dni temu czytałam o tym, że ADHD okazało się wymyśloną chorobą. Stworzono ją w związku z lobbingiem firm farmaceutycznych, w wyniku czego miliony dzieci na świecie zażywają silne leki. Cóż, sfera naszej psychiki jest bardzo skomplikowana i delikatna. Bardzo chciałabym, aby zajmowali się nią ludzie o wysokiej etyce i wrażliwości.

Kraina Czytania: Pozostańmy jeszcze przez chwilę przy „Anielskim kokonie”. Powieść kończy się niezwykle dramatycznie. Przyznam, że kiedy zamknęłam książkę po skończonej lekturze, nie umiałam do końca zrozumieć wymowy zakończenia. Czy Pani intencją było pokazać czytelnikom, jakie mogą być konsekwencje życia na granicy dwóch rzeczywistości: tej prawdziwej i tej urojonej?

Karolina Wilczyńska: Moją intencją było pozostawienie czytelnikowi wyboru. Każdy sam powinien rozważyć jego wymowę. Pani widzi w nim dramat, ale właściwie każdy, kto przeczytał „Anielski kokon” mówi inaczej o zakończeniu. Czy to, co się stało było dramatem, czy może wyzwoleniem? Czy mogło być inaczej? Czy ktoś mógł mieć na to wpływ? Czy koniec życia jest końcem, a może dopiero początkiem? To pytania, które stawia sobie każdy człowiek w pewnych momentach życia, zwłaszcza tych najtrudniejszych, problemowych. Takie rozważania uwrażliwiają, rozwijają, pomagają odnaleźć się w otaczającym świecie, budować siebie.

W pewnym sensie tak właśnie postrzegam rolę literaturypowinna pomagać, skłaniać do refleksji, zadawać pytania, ale bez narzucania rozwiązań czy moralizatorstwa. Tym się kieruję w swojej twórczości i wierzę, że czytelnicy znajdą własne odpowiedzi.

Kraina Czytania: W 2011 roku wzięła Pani udział w Ogólnopolskim Konkursie Literackim zatytułowanym „Świat Kobiety”. W ramach tego konkursu powstała powieść „Ta druga”. Co zatem skłoniło Panią do udziału w tym przedsięwzięciu?

Karolina Wilczyńska: „Ta druga” powstała już wcześniej. Konkurs wydał mi się dobrą okazją do pokazania jej czytelnikom. Tym bardziej, że tematyka dobrze wpisywała się w jego hasło. Bardzo się ucieszyłam, że jurorzy podzielili moje zdanie. A później także czytelnicy (śmiech).

Kraina Czytania: „Ta druga” to historia niezwykła, bo traktująca o specyficznej relacji pomiędzy synową a teściową. Porusza w niej Pani szereg kwestii, które bardzo często pojawiają się w tego typu sytuacjach. Czy uważa Pani, że tak powszechne konflikty na linii synowa-teściowa naprawdę wynikają z braku zrozumienia, czy po prostu tak już musi być, bo tak się w naszym społeczeństwie przyjęło?

Karolina Wilczyńska: Konflikt w relacji teściowa-synowa nie różni się niczym od każdego innego konfliktu w relacjach międzyludzkich. Ma dokładnie tę samą przyczynę. Kiedy ludzie szybko oceniają innych, nie zadają sobie trudu sprawdzenia przyczyny pewnych zachowań, nie starają się poznać i zrozumieć drugiej strony, nie rozmawiają – nic dobrego z tego nie wynika. Każdy z nas czasami tak robi, ale warto pracować nad tym, żeby zdarzało się to nam jak najrzadziej. W „Tej drugiej” chciałam pokazać do czego może doprowadzić zasklepianie się w raz przyjętej ocenie, uparte ignorowanie rzeczywistości. To swego rodzaju przestroga, bo może się zdarzyć, że nie zdążymy zmienić zdania, że zrozumiemy prawdę, gdy będzie już za późno na pojednanie.

A wracając do pytania: czy tak musi być? Nic nie „musi być”. To, jak będą wyglądały nasze relacje w ogromnej mierze zależy od nas samych. Nawet najgorsza teściowa nie musi zatruwać nam życia, nawet niezbyt lubiana synowa nie musi być problemem. Ręczę za to, bo spotykałam podobne sprawy w swojej pracy.

Kraina Czytania: Przyznam, że tytuł „Ta druga” może być niezwykle mylący, bo z reguły kojarzy się z kochanką męża i zdradą. Wielu czytelników ocenia książki po okładce i po tytule. Zapytam zatem, czy nie obawiała się Pani, że powieść zostanie potraktowana jako klasyczny romans ze zdradą w tle?

Karolina Wilczyńska: Obawiałam się i do tej pory wydaje mi się, że wielu czytelników nie sięgnęło po nią właśnie z powodu okładki i tytułu. Prawdę mówiąc mój tytuł był zupełnie inny. O jego zmianie i o okładce zdecydował wydawca. Cóż, nie na wszystko autor ma wpływ.




Kraina Czytania: A teraz może powróćmy do początku Pani kariery literackiej. Pani powieściowy debiut to „Performens”. Książkę wydała Pani dwukrotnie. Po raz pierwszy nakładem Wydawnictwa Autorskiego, a potem w formie elektronicznej, jako self-publishing. Co takiego szczególnego ma w sobie ta powieść, że czytelnicy prosili o jej wznowienie?

Karolina Wilczyńska: „Performens” to opowieść o kobiecie, która opuszcza miasto i przeprowadza się na wieś. I na tym kończy się podobieństwo do wielu powieści obecnych na rynku. Pragnęłam pokazać jak inaczej mogłaby potoczyć się taka historia. Z opinii czytelników wiem, że podoba im się właśnie ta odmienność, zaskoczenie, które odczuwają poznając losy Nadii. W „Performensie” jest i miłość, i tajemnica, i obraz prowincji. Starałam się jednak „zdrapać” powierzchowną sielskość, sięgnąć głębiej, pokazać, że nawet z dala od wielkich miast ludzie są tacy sami – mają wady, nie są idealni, mają problemy. Ważnym wątkiem powieści jest też rola mediów w naszym życiu, ich ingerencja w prywatność i złudność obrazów, które kreuje.

To, że wydałam „Performens” w formie e-booka było pewnym eksperymentem z mojej strony. Zauważam rozwój rynku publikacji elektronicznych, sama mam czytnik i bardzo cenię sobie możliwość posiadania tysięcy książek w jednym urządzeniu, łatwość ich zakupu, niższą cenę. Pomyślałam, że moi czytelnicy także powinni mieć szansę uzupełnienia elektronicznej biblioteczki.

Kraina Czytania: Bohaterkami Pani powieści są kobiety. Zauważyłam, że skupia Pani szczególną uwagę na ich psychice. Zapytam zatem, czy trudno jest wykreować postać, która w stu procentach będzie autentyczna pod względem psychologicznym? Jak Pani to robi, że Pani bohaterki właśnie takie są – autentyczne, jak gdyby wyciągnięte z prawdziwego życia?

Karolina Wilczyńska: Żebym to ja wiedziała jak to robię! (śmiech). Naprawdę trudne pytanie. Moje bohaterki rodzą się z opowieści, których słucham, z obserwacji, z moich własnych emocji. Tak, myślę, że emocje są tu kluczem. Staram się wyobrazić sobie, co czuje kobieta w podobnej sytuacji. Moje bohaterki tworzę sercem.

Kraina Czytania: Oprócz powieści, jest Pani również autorką kilku opowiadań. Pani teksty można znaleźć, między innymi, w obydwu częściach antologii „Halloween po polsku”. Tak więc wygląda na to, że potrafi Pani tworzyć zarówno doskonałe powieści obyczajowe, jak i opowiadania grozy. Czy praca nad tak różnymi, pod względem gatunkowym, utworami wymaga jakiegoś specjalnego planu, czy może tworzy je Pani według tego samego schematu, zwracając uwagę jedynie na charakter fabuły?

Karolina Wilczyńska: Schemat? Nigdy w życiu! Nienawidzę schematów. Od samego słowa wieje nudą (śmiech). Każdy mój utwór – czy to powieść, czy opowiadanie – powstaje odrębnie, poświęcam mu czas, dużo energii, przemyśleń i emocji. Lubię wyzwania i dlatego próbuję różnych gatunków i tematyki. Podejmowanie nowych działań, poznawanie, kreatywność – zarówno w pisaniu, jak i w życiu – pomaga mi nie wpaść w rutynę.

Kraina Czytania: Jest Pani również ambasadorką kampanii społecznej, która promuje czytelnictwo – „Książka jest kobietą”. Czy mogłaby Pani powiedzieć coś więcej na ten temat?

Karolina Wilczyńska: Bardzo mnie cieszy ten tytuł, bo to ciekawa i warta zainteresowania kampania. „Książka jest kobietą” jest organizowana przez krakowski portal „Moda i ja” i ma na celu popularyzację czytelnictwa. Pokazuje, że z książką należy obchodzić się tak, jak z kobietą – dbać, cenić, dać prawo do mówienia, słuchać co ma do przekazania. A ona odwdzięczy się nam, czyniąc życie ciekawszym, bardziej barwnym, emocjonalnym. Zapraszam wszystkich na stronę kampanii lub jej facebookowy pofil – można tam znaleźć informacje o ciekawych pozycjach, spotkaniach, eventach związanych z literaturą.

Kraina Czytania: Na Pani stronie internetowej można przeczytać, między innymi, takie oto zdanie: „Z niegasnącym zainteresowaniem słucha ludzkich historii. Każdy może opowiedzieć jej swoją…” Czy Pani czytelnicy korzystają z tego zaproszenia i chętnie dzielą się z Panią swoimi doświadczeniami życiowymi? A jeśli tak, to czy wykorzystuje je Pani potem w swoich książkach/opowiadaniach?

Karolina Wilczyńska: Owszem, od lat dostaję sporo e-maili od czytelników. Na wszystkie odpowiadam. Chętnie poznaję ludzi i słucham tego, co mają do przekazania. Uważam, że każdy człowiek jest ciekawy, a życie tworzy niewiarygodne często scenariusze.

Nigdy nie kopiuję zasłyszanych historii, chociaż wiele z nich inspiruje mnie, pokazuje ważność pewnych problemów. Bywa, że w mojej twórczości pojawiają się później motywy z ludzkich opowieści, nigdy jednak nie naruszam niczyjej prywatności.

Kraina Czytania: Z wpisu na Pani stronie internetowej wynika również, że jest Pani niezwykle optymistycznie nastawiona do życia i ludzi. W dzisiejszych czasach to rzadkość, szczególnie w Polsce. Czasami odnoszę wrażenie, że ludzie nie zajmują się niczym innym, jak tylko narzekaniem i wynajdywaniem problemów tam, gdzie ich nie ma. Jak się Pani udaje zachować taką pogodę ducha na co dzień? Jest na to jakaś uniwersalna recepta?

Karolina Wilczyńska: Staram się być optymistką, chociaż oczywiście zdarzają mi się gorsze dni, gdy łapie mnie chandra i mam chwile zwątpienia. Szczególnie wtedy, gdy spotykam na swojej drodze brak tolerancji, chamstwo, głupotę i obojętność na los innych. Takie sytuacje mnie dołują, jednak udaje mi się podnieść, bo nadal wierzę w ludzi. Może to naiwne, ale ufam w to, że nawet małe dobre uczynki, jeżeli tylko będzie ich wystarczająco dużo, mogą zmienić świat na lepsze. Taki pozytywny „efekt motyla”. Dlatego tak właśnie nazwałam moją fundację. I myślę sobie, że to właśnie ta wiara w pozytywny pierwiastek drzemiący w każdym człowieku, połączona z odrobiną dziecięcej spontaniczności i ciekawości świata, które staram się w sobie zachować pozwalają mi na pozytywne patrzenie na otaczającą mnie rzeczywistość. Szkoda mi czasu na narzekanie – wolę działać i starać się zmieniać to, co mi się nie podoba.

Kraina Czytania: Kiedy możemy spodziewać się Pani kolejnej powieści?

Karolina Wilczyńska: Sądzę, że na początku przyszłego roku, o ile oczywiście wszystko pójdzie zgodnie z planem. Od razu odpukuję w niemalowane, tak na wszelki wypadek (śmiech). Na razie zapraszam do lektury dotychczas wydanych powieści oraz na moją stronę internetową i profil na Facebooku – tam zawsze najświeższe informacje o mnie i o tym, co robię i piszę.

Kraina Czytania: Pani Karolino, serdecznie dziękuję za rozmowę i życzę dalszych sukcesów na polu literackim oraz wiernych i życzliwych czytelników.

Karolina Wilczyńska: Ja również bardzo dziękuję za przemiłe spotkanie. 


Rozmawiała: Agnieszka (Kraina Czytania)


Strona internetowa Autorki - klik
Profil Autorki na FB - klik
Strona internetowa kampanii Książka jest kobietą - klik
Profil kampanii Książka jest kobietą na FB - klik



8 komentarzy:

  1. Wspaniały wywiad. Twórczość autorki znam jedynie z powieści ,,Ta druga'', która bardzo mi się podobała. „Performens” również mam, lecz jeszcze go nie czytałam. Intryguje mnie natomiast ,,Anielski kokon'' i być może rozejrzę się za tą książką w przyszłości.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :-) Ja czytałam "Anielski kokon" i polecam. Czytałam też "Ta druga" i też polecam :-) "Performens" jeszcze nie czytałam, ale mam nadzieję, że kiedyś przeczytam. Moim zdaniem Autorka pisze bardzo mądre książki, a wiesz, że takie najbardziej sobie cienię. :-)

      Usuń
  2. Nazwisko autorki od dawna jest mi znane z widzenia (w internecie), ale jakoś nie miałam jeszcze okazji poznać jej twórczości.Może kiedyś? :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja przeczytałam dwie książki Pani Karoliny i jestem zachwycona :-) Sporo w nich psychologii i można rozkładać bohaterów na czynniki pierwsze, a to lubię ;-)

      Usuń
  3. Ojojoj! Chyba przestanę czytać te Twoje wywiady, bo po każdym z nich mam ochotę natychmiast zamówić sobie jakąś książkę tego autora, a to może mnie doprowadzić do ruiny finansowej :) Cieszę się jednak, że ktoś taki jak Ty potrafi w tak ciekawy sposób przedstawić kogoś, o kim nie zawsze jest "głośno".

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A ja się bardzo cieszę, że te moje wywiady Ci się podobają. :-) To fakt, że staram się zapraszać do cyklu pisarzy, którzy stoją gdzieś w cieniu, ale też przez te wszystkie miesiące nie brakowało i takich, którzy są znani. Ja nie rozgraniczam autorów na lepszych-gorszych, znanych-nieznanych. Dla mnie wszyscy literaci są sobie równi. Jak ktoś tworzy literaturę, to go zapraszam do cyklu i tyle. Mam jednak nadzieję, że mimo wszystko będziesz czytać moje wywiady i już zapraszam Cię na sierpień, bo też zapowiada się bardzo ciekawie. A póki co mogę Ci jeszcze polecić wywiady, które przeprowadziłam dla magazynu "Obsesje": http://magazynobsesje.pl/ Na razie jest ich tylko dwa, ale wszystko wskazuje na to, że będzie ich znacznie więcej :-)

      Usuń
    2. Pewnie, że będę czytać. Kilka już zaliczyłam, i mam zamiar przeczytać wszystkie nawet te najstarsze, bo z każdego coś ciekawego wynika.Do magazynu obsesje też wpadnę, ale na razie pakuję się na spotkanie w Sopocie :)

      Usuń
    3. To udanego spotkania życzę i mam nadzieję, że deszcz Wam nie pokrzyżuje planów, bo u mnie dziś leje od samego rana, ale może w Sopocie akurat świeci ogromne słoneczko specjalnie dla Was :-)

      Usuń