Wydawnictwo:
PRÓSZYŃSKI I S-KA
Warszawa
2002
Tytuł oryginału: Secret for a
Nightingale
Przekład: Ewa Teresa Witecka
W
połowie XIX wieku, a dokładnie w roku 1852 pomiędzy Rosją a Francją rozpoczął
się konflikt dotyczący praw duchowieństwa prawosławnego wobec katolickiego.
Spór ten odnosił się do sprawowania opieki nad miejscami sakralnymi oraz
ludnością „niemuzułmańską” tureckiego imperium. W konflikt ten została
wmieszana również Wielka Brytania, zaś w znacznie mniejszym stopniu Prusy i
Austria. Przedmiot owego konfliktu dotarł aż do stref wpływu tychże mocarstw na
terenie Turcji, jak również dotyczył dotychczasowych jej zobowiązań względem Rosji.
To przede wszystkim Wielkiej Brytanii zależało na podżeganiu do buntu i
wrogości pomiędzy Rosją a Turcją. W tym samym czasie do Cieśniny Dardanelskiej
wpłynęły brytyjskie okręty.
Konflikt
doprowadził w efekcie do wybuchu tak zwanej wojny krymskiej (1853-1856). Takim
punktem kulminacyjnym było zdobycie Sewastopola przez siły sprzymierzone.
Ostatecznie wojna zakończyła się 30 marca 1856 roku pokojowym traktatem na
kongresie w Paryżu. W tym zbrojnym konflikcie Rosja poniosła druzgoczącą
porażkę. Dla tego mocarstwa najbardziej upokarzające było to, iż Rosji zakazano
posiadania wojennej floty oraz budowy twierdz przybrzeżnych na Morzu Czarnym.
Pomimo że wojna krymska rozegrała się w połowie XIX wieku, to jednak historycy
twierdzą, że posiadała ona szereg cech wojen dwudziestowiecznych. Głównie
porównuje się ją do I wojny światowej.
Niektórzy
twierdzą, że wojna krymska była swego rodzaju katalizatorem, który przyspieszył
szereg zmian mających miejsce w XIX wieku. W wyniku ciągłych niedoborów w
zaopatrzeniu i wyposażeniu żołnierzy, Wielka Brytania rozpoczęła wprowadzanie
metod dotyczących przemysłu w kwestii produkcji broni osobistej. Niedługo jej
śladem podążyły też inne kraje europejskie. Konsekwencje wojny krymskiej
skłoniły również władze Rosji do pewnej refleksji. Rezultatem tych przemyśleń
było zniesienie poddaństwa na obszarze Imperium Rzymskiego w 1861 roku.
Zapewne
zastanawiacie się, dlaczego powyżej napisałam tak dużo o wojnie krymskiej. Otóż,
ten zbrojny konflikt z połowy XIX wieku stanowi tło historyczne znacznej części
Tajemnicy Zuzanny. Ponieważ powieść nie jest stricte historyczna, lecz bardziej obyczajowa, wojna
krymska przedstawiona jest w książce z perspektywy głównej bohaterki, która
uczestniczy w niej jako jedna z pielęgniarek zajmujących się rannymi
brytyjskimi żołnierzami. Jej wyjazd na front stanowi konsekwencję pewnych
wydarzeń, które w jej życiu miały miejsce znacznie wcześniej.
Tytułową
Zuzannę Pleydell (z ang. Susanna Pleydell) poznajemy jako małą
dziewczynkę mieszkającą w Indiach. Po śmierci matki wychowuje ją ojciec –
pułkownik brytyjskiej armii, który w Indiach przebywa służbowo. W pewnym
okresie swojego życia Zuzanna wyjeżdża do rodzinnej Anglii, gdzie zdobywa
wykształcenie. Aczkolwiek jej edukacja nie polega na przyswajaniu wiedzy
naukowej, ale na nauce dobrych manier oraz na bywaniu w towarzystwie. Mieszka u
krewnych na plebani, gdzie czuje się dość dobrze, jednak wciąż tęskni za ojcem
i swoją hinduską nianią. Gdy nadchodzi dzień powrotu, Zuzanna czuje się bardzo
szczęśliwa z tego powodu.
Oblężenie Sewastopola (1854-1855) |
Przybywając
z powrotem do Indii, dziewczyna jest już praktycznie gotowa do małżeństwa. Choć
o zamążpójściu nie myśli poważnie, to jednak kiedy w jej życiu zupełnie
nieoczekiwanie pojawia się niejaki Aubrey St Clare, ona bez wahania decyduje
się zostać jego żoną. Bardzo szybko Zuzanna, jej ojciec i narzeczony opuszczają
Indie. W Londynie pułkownik, którego stan zdrowia nieco pogorszył się w
ostatnim czasie, wynajmuje dom i tam zamieszkuje wraz z córką. Oczywiście
Zuzanna ma mieszkać z ojcem tylko do dnia ślubu, a potem wraz z mężem będzie
musiała zamieszkać w ogromnej starej posiadłości Minster w hrabstwie
Buckinghamshire. W majątku St Clare’ów przebywa również starszy brat Aubreya,
który jest poważnie chory i nie ma nawet najmniejszych szans na jego
wyzdrowienie. Zuzanna bardzo szybko zaprzyjaźnia się z żoną swojego szwagra –
Amelią. Oczywiście Aubrey odziedziczy majątek, ale tylko wtedy, gdy jego brat
umrze bezpotomnie, a na to się nie zanosi, ponieważ mimo choroby był jednak w
stanie spłodzić dziecko, które ma urodzić się za kilka miesięcy. Czy Aubrey
jest z tego faktu zadowolony? A może już planuje jak by tu pozbyć się
przyszłego dziedzica Minster?
Wreszcie
nadchodzi dzień ślubu Zuzanny i Aubreya. W podróż poślubną młodzi wyjeżdżają do
Wenecji. Początkowo wszystko przebiega niczym w bajce. Miłość kwitnie, a
Zuzanna czuje, że nic więcej już jej do szczęścia nie potrzeba. Jak bardzo się
myli. W ciągu jednej chwili wszystko diametralnie się zmienia. Aubrey nie jest już
tym człowiekiem, za którego uchodził w jej oczach. To właśnie tam, w Wenecji,
mężczyzna pokazuje swoją prawdziwą twarz, a Zuzanna musi z dnia na dzień stawić
czoła nowej sytuacji. Jak sobie z tym poradzi? Czy znajdzie na tyle siły, aby
walczyć o własną godność?
Okazuje
się, że to, co spotkało Zuzannę St Clare podczas podróży poślubnej to tylko
początek dramatu, jaki rozegra się po powrocie do domu. W życiu tej młodej
mężatki tragedia goni tragedię. To, co uważała za uśmiech losu, bardzo szybko
przeobraża się w nieszczęście, które już na zawsze odciśnie swój ślad na jej
życiu. Kobieta jest świadkiem rzeczy, o których nie śniło jej się nawet w
najmroczniejszych koszmarach. Poza tym nie jest już tylko z mężem. Na świat
przychodzi ich syn, Julian, który jest całym jej światem. Teraz musi myśleć już
nie tylko o sobie. Musi też zadbać o bezpieczeństwo dziecka. Czy uda jej się
zatem pokonać zło, które czai się w każdym kącie Minster? Jak poradzi sobie ze
świadomością, że jej ukochany mąż jest praktycznie demonem w ludzkiej skórze? A
co wspólnego z całą tą dramatyczną sytuacją ma pewien bardzo znany lekarz? O
tym wszystkim dowiecie się, czytając Tajemnicę Zuzanny.
Po
wymagającej lekturze autorstwa Iny Lorentz przyszedł czas na coś mniej
ambitnego. A cóż może lepiej odprężyć, jak powieść Nory Roberts czy właśnie Victorii
Holt. Tym razem czytelnik nie ma do czynienia z powieścią gotycką. Choć jest wiekowa posiadłość, to jednak nie zamieszkuje jej duch przodków, który błąka się po komnatach w poszukiwaniu ukojenia. Autorka przenosi nas do epoki
wiktoriańskiej, ale o samej królowej jedynie nadmienia. Akcja książki umiejscowiona jest w połowie XIX wieku. Losy
głównej bohaterki są niezwykle dramatyczne. Życie rzuca ją w najodleglejsze i
najbardziej niebezpieczne zakątki świata. Decyzje, które podejmuje są
spontaniczne, ale jednocześnie niezwykle przemyślane. Zuzanna jedzie w miejsca,
o których nie miała pojęcia, że w ogóle istnieją. Na swojej drodze spotyka
ludzi wywodzących się z rozmaitych środowisk. Jednym pomaga, a innych
doprowadza do szaleństwa. Lecz jest coś, co spędza jej sen z powiek. To zemsta.
Zemsta za wyrządzone jej krzywdy.
W
literaturze kobiecej próżno doszukiwać się jakichś szczególnych urozmaiceń.
Generalnie większość tego typu książek pisanych jest według tego samego
schematu. Jest jakaś bolesna przeszłość, która odciska swoje piętno na
teraźniejszości; jest też silna kobieta, która pragnie wreszcie stanąć mocno na
ziemi i zacząć życie od początku; jest również miłość, która pomaga pokonać
wszystkie przeciwności losu. Tak też jest i tutaj. I chociaż książka nie jest z
tych ambitnych, to jednak pozwala skutecznie oderwać się od realiów
dnia codziennego.
Victoria
Holt znana była z tego, że umieszczała swoich bohaterów w miejscach
egzotycznych. Niestety, ale w tym przypadku tej egzotyki jest trochę mniej niż
w innych książkach Autorki. Za mało jest akcji rozgrywającej się w Indiach.
Natomiast to, co się tam dzieje jest opisane niezwykle oszczędnie. Pisarka
skupiła się głównie na ludziach, zaś znacznie mniej miejsca poświęciła
otoczeniu, w jakim funkcjonują. Niemniej jest coś, co zwraca szczególną uwagę.
Otóż Victoria Holt poruszyła w Tajemnicy Zuzanny bardzo ważny problem, a
mianowicie dużą uwagę skupiła na narkomanii i sektach. Generalnie literatura
dziewiętnastowieczna czy nawet ta tworzona przez pisarzy współczesnych, ale
przedstawiająca realia XIX wieku, kojarzy się większości czytelnikom z pewnymi
konwenansami, sztucznością, niekiedy nawet z nudą. W tym przypadku mamy do
czynienia z naprawdę mocnym uderzeniem, jeśli chodzi o kwestie, które wydają
się być charakterystyczne jedynie dla czasów nam współczesnych. Jak widać,
okazuje się, że już wtedy ludzie nie byli wolni od zabójczych nałogów. Autorka
doskonale ukazała niebezpieczeństwo pewnych ryzykownych zachowań. I właśnie ten
fakt w głównej mierze przemawia na korzyść powieści.
Tajemnica
Zuzanny to naprawdę dobra powieść obyczajowa, którą szczerze polecam. Myślę
też, że czasami naprawdę warto sięgnąć po coś „starego”. Przecież nie zawsze musimy
czytać nowości, prawda?
Po Twojej recenzji jeszcze nie wiem, czy sięgnę po książkę, ale przyznam iż poczułam jakieś leciutkie przyciąganie,
OdpowiedzUsuńCieszę się :-) Wiesz, Aneczko, ja sobie zdaję sprawę z tego, że dzisiaj czytelnik jest bardzo wymagający. Książki Victorii Holt były popularne kilkadziesiąt lat temu. Generalnie kojarzą się z tanimi romansami, a praktycznie tego romansu w nich jak na lekarstwo. Autorka bardzo oszczędnie dawkowała sceny erotyczne, a nawet niekiedy nie robiła tego wcale, choć gdzieś tam w tle romans i tak był. Chyba stawiała na wyobraźnię czytelnika :-) Poza tym tego typu książki są też zaliczane do grupy "dla starszych pań". Niemniej ja je lubię i czytać będę. Na smutki są doskonałe :-)
UsuńDawno nie sięgałam po powieści obyczajowe, więc w sumie to czemu nie :)
OdpowiedzUsuńJa bardzo lubię powieści obyczajowe i zawsze chętnie je czytam. A Victorię Holt wręcz uwielbiam. Te jej dziewiętnastowieczne klimaty są niesamowite. Naprawdę szczerze polecam :-)
UsuńTo prawda, warto czasem sięgnąć po starsze książki. Szkoda, że mi to z takim trudem przychodzi ostatnio. ;)
OdpowiedzUsuńA widzisz, a mnie do nowości nie za bardzo ciągnie. No chyba, że mam coś do recenzji albo jest to kolejna książka ulubionego autora. Wtedy tak. Wtedy czytam. Ale generalnie to ciągnie mnie do tych starych, zapomnianych i przez niektórych uznawanych za mało ambitne. :-) Powiem Ci, że teraz coś mi się stało dziwnego, ale zwyczajnie wpadłam w wir powieści Victorii Holt. Zaopatrzyłam się w kilka jej książek i chcę więcej. Dotarłam nawet do tych, które pisała pod innymi pseudonimami. Tak więc na blogu będzie ich w najbliższym czasie więcej. Mam nadzieję, że nie zanudzę Czytelników ;-)
UsuńAgnieszko, Twój opis wojny krymskiej to dla mnie mistrzostwo, mogłabyś spokojnie pisać podręczniki do historii lub np. recenzować je pod katem językowym, marnujesz się troszkę :-)
OdpowiedzUsuńJarku, dziękuję za takie uznanie :-) Naprawdę jest mi bardzo miło, że tak uważasz :-) Nie wiem, być może sama siebie nie doceniam, ale chyba bałabym się wypłynąć aż na tak szerokie wody i pisać podręczniki do historii. To jednak trzeba mieć przygotowanie, a ja jestem tylko zwykłym pasjonatem historii ;-)
UsuńPodpisuje się pod słowami prosperiusza w 100%. Piszesz tak fachowo i profesjonalnie, że minęłaś się chyba z powołaniem, ponieważ powinnaś nauczać historii, bądź cokolwiek w ten deseń.
UsuńObydwoje mnie po prostu zawstydzacie i robię się czerwona :D A poważnie, to bardzo, bardzo dziękuję za te miłe słowa. W moim przypadku chyba sprawdza się zasada, że jak się robi coś z pasją, to i efekt jest ciekawy. Dziękuję raz jeszcze :*
UsuńJa uwielbiam takie odkurzone książki. Nowości też kiedyś będą "stare", więc może wtedy będzie mnie do nich bardziej ciągnąć. A z drugiej strony trzeba też ocalać niektóre powieści od zapomnienia, prawda? I ja sobie założyłam, że tak będę robić :-)
OdpowiedzUsuńTakie książki dawniej wydane mają swoją magię przyciągania. Wolę je od nowości, uwielbiam odkrywać perełki! :)
OdpowiedzUsuńZgadzam się z Tobą i zamierzam takich książek czytać jak najwięcej i o nich pisać. Wiem, że one odeszły już do lamusa, czytelnik się zmienił, są inne gusta niż były kiedyś, ale mnie one się bardzo podobają :-)
Usuń