Wydawnictwo:
ŚWIAT KSIĄŻKI
Warszawa
2010
Coraz
częściej środki masowego przekazu dostarczają nam informacji dotyczących
zaginięć różnych osób w niewyjaśnionych okolicznościach. Zjawisko to urasta do
rangi naprawdę poważnego problemu społecznego w naszym kraju. Od wielu lat zarówno
na świecie, jak i w Polsce obserwuje się zjawisko polegające na tym, iż ludzie
nagle znikają ze środowiska, w którym jeszcze do niedawna żyli. Dodatkowo brak
jest jakichkolwiek informacji odnośnie do przyczyny i charakteru zniknięcia. Problem
zaginięć dotyczy wszystkich warstw i grup społecznych. W większości przypadków
takie nagłe zniknięcie osoby bliskiej stanowi dla jej rodziny i środowiska, w
którym żyła, ogromne zaskoczenie. Bez śladu znikają nie tylko osoby
pełnoletnie. Wśród zaginionych są też ci, którzy nie ukończyli jeszcze 18. roku
życia, jak i osoby o różnym stanie rodzinnym i majątkowym. Rzeczywiste powody
zniknięcia danej osoby zazwyczaj bywają różne; mogą być błahe, jak i bardzo
poważne i nie zawsze możliwe do ustalenia.
Według
danych Centrum Poszukiwań Ludzi Zaginionych ITAKA każdego roku policja
odnotowuje około 17 tysięcy zaginięć obywateli polskich przebywających w kraju,
jak i za granicą. Spośród wszystkich zgłoszeń policja rocznie odnotowuje:
- około 320 zaginięć dzieci do 6. roku życia,
- około 800 zaginięć dzieci pomiędzy 7. a 13. rokiem życia,
- około 5 340 zaginięć dzieci w wieku 14-17 lat.
Zaginięcia
dzieci najmłodszych najczęściej mają miejsce z powodu braku odpowiedniej opieki
rodzicielskiej lub ze strony ich opiekunów. Niemniej zdarza się też, iż powodem
nagłego zniknięcia dziecka może być dokonanie przestępstwa, jak: uprowadzenie,
pedofilia czy nawet morderstwo. ITAKA obserwuje również inne przyczyny
zaginięć, niż te wymienione powyżej. Są to:
- porwania rodzicielskie (uprowadzenia dzieci przez jednego z rodziców bądź opiekunów posiadających pełną władzę rodzicielską);
- zaginięcia osób nastoletnich (w większości przypadków jest to ucieczka z domu);
- zaginięcia osób pełnoletnich (wypadki, urazy wywołujące zaniki pamięci, świadome zerwanie kontaktów z rodziną i znajomymi, wyjazd za granicę w poszukiwaniu pracy, lęk przed wkroczeniem w dorosłość, świadome i dobrowolne odejścia z domu);
- zaginięcia osób starszych (choroby, jak na przykład wylew, zawał, choroby psychiczne, padaczka).
źródło: ITAKA |
Zapewne
do dziś większość z nas pamięta jeszcze przypadek Nataschy Kampusch, która jako
dziesięcioletnia dziewczynka została uprowadzona przez niejakiego Wolfganga
Priklopila i przez osiem lat przetrzymywana w jego willi na przedmieściach
Wiednia. Porwanie miało miejsce dokładnie w dniu 2 marca 1998 roku. Na
szczęście młodej Austriaczce udało się uciec 23 sierpnia 2006 roku. Jak
pamiętamy, psycholodzy stwierdzili u niej tak zwany syndrom sztokholmski, który
objawia się tym, iż ofiara odczuwa emocjonalny związek ze swoim prześladowcą. To
właśnie historia Nataschy Kampusch stała się inspiracją dla Małgorzaty Wardy do
napisania powieści Nikt nie wiedział, nikt nie słyszał… .
Małgorzata
Warda jest jedną z tych polskich pisarek, które nie boją się poruszać w swoich
książkach trudnych tematów. Nie obawiają się krytyki ze strony recenzentów czy
zwykłych czytelników, lecz śmiało idą obraną przez siebie drogą literackiej
kariery. Problem zaginięć w niewyjaśnionych okolicznościach to temat, w którym
Małgorzata Warda czuje się bardzo dobrze. Ale czy Autorka pisze o tym, tylko
dlatego, że ów temat – mówiąc kolokwialnie – jej leży? Odnoszę wrażenie, że
nie. Małgorzata Warda przede wszystkim chce w ten sposób pokazać ludziom, jak
poważny jest to problem, obok którego nie należy przechodzić obojętnie.
Co
zatem czeka czytelnika, który sięgnie po Nikt nie widział, nikt nie słyszał…?
Przede wszystkim pozna trzy zgoła różne pod względem osobowości młode kobiety:
Lenę Gerson, Agnieszkę (Agnes) Kopecką i Monikę Litwin. Każda z nich jest inna,
lecz jest coś, co je łączy, choć jeszcze o tym nie wiedzą.
Lena
Gerson
Wychowała się w Gdyni i to właśnie z tym miastem łączą
ją traumatyczne wspomnienia. Kiedy była dzieckiem w niewyjaśnionych
okolicznościach zaginęła jej młodsza siostra – Sara. Ślad dziewczynki urwał się
gdzieś w okolicach lotniska. Choć minęło już prawie dwadzieścia lat, Sary nie
udało się odnaleźć ani żywej, ani martwej. Od tamtego dramatycznego dnia
zarówno Lena, jak i jej ojciec nie potrafią normalnie żyć, pomimo że próbują.
Michał Gerson to muzyk rockowy i to właśnie w muzyce stara się odnaleźć
ukojenie. Z kolei Lena pozuje – głównie do aktów – studentom ASP, choć
okazjonalnie bierze też innego rodzaju zlecenia. W końcu z czegoś trzeba żyć.
Pomimo natłoku zajęć, wciąż myśli o swojej małej siostrzyczce. Czy kiedykolwiek
ją odnajdzie? A może nie ma już nadziei na powrót Sary? Co robi policja w tej
sprawie? Czy jeszcze ktokolwiek pamięta o małej Sarze Gerson?
Agnieszka
(Agnes) Kopecka
Jako
mała dziewczynka wraz z matką przyjechała do Francji. To tutaj chodziła do
szkoły, poznawała nowych ludzi, zakochiwała się i odkochiwała. Dziewczyna ma
już dwadzieścia pięć lat i stoi u progu muzycznej kariery. Jej najnowszy
singiel bije rekordy popularności. Dla niej samej jest to ogromne zaskoczenie,
ale taka jest prawda. Wygląda na to, że w muzycznym show businessie czeka ją
świetlana przyszłość. Młoda kobieta naprawdę ma talent. Z matką nie układa jej
się najlepiej, ale mimo tego Agnieszce na niej zależy. Próbuje poradzić sobie
nawet z tym, że zaraz po przyjeździe do Francji została przez nią oddana na
wychowanie obcej kobiecie. Co takiego stanie się, że dziewczyna zapragnie
poznać swoją tożsamość? Jakie fakty sprawią, że Agnieszka dojdzie do wniosku,
iż coś z jej pochodzeniem jest nie w porządku?
Monika
Litwin
Pewnego
dnia zostaje odnaleziona w rezerwacie przyrody w Łebie. W pierwszej chwili
strażnik, który akurat robi obchód, uznaje, że dziewczyna jest pod wpływem
alkoholu. Monika zachowuje się dość dziwnie, więc takie przekonanie u strażnika
jest jak najbardziej uzasadnione. W pewnej chwili mężczyzna zauważa jednak, że młoda
kobieta coraz bardziej zbliża się do morza. Dlaczego? Czyżby chciała popełnić
samobójstwo? Ale z jakiego powodu? Czy ktoś ją skrzywdził? Może właśnie doznała
miłosnego zawodu i nie widzi innego rozwiązania, jak tylko bezpowrotnie zniknąć
w morskich falach?
Nikt
nie widział, nikt nie słyszał… wybrałam świadomie. Tak jak poprzednią
powieść Małgorzaty Wardy pod tytułem Ominąć Paryż przeczytałam przez
zupełny przypadek, tak tym razem doskonale wiedziałam, jakiej książki
potrzebuję. Oczywiście mogłam sięgnąć po Jak oddech, która jest nowością
i dotyczy tego samego tematu. Dlaczego zatem padło na powieść starszą pod
względem wydania? Ponieważ jestem na świeżo po recenzjach Jak oddech i w
swoim odbiorze tej powieści nie chciałam sugerować się opiniami innych
czytelników i recenzentów. Niemniej książkę przeczytam i to
już niebawem, jako że jestem w jej posiadaniu.
Akcja
niniejszej książki prowadzona jest trójtorowo i jak gdyby w oderwaniu od
całości. Czytelnik poznaje trzy różne historie, które dopiero na końcu znajdują
swój finał. W związku z tym jesteśmy przez Autorkę zmuszeni do ciągłego
zastanawiania się nad powodem takiej, a nie innej konstrukcji powieści, lecz
rozwiązanie i tak odnajdziemy dopiero w zakończeniu. Fakt ten sprawia, że
książkę czyta się z ogromnym zainteresowaniem i nie można się od niej oderwać
dopóki wraz z głównymi bohaterkami nie odkryjemy prawdy.
W
miarę zagłębiania się w lekturę widzimy jak zmienia się osobowość każdej z
dziewczyn. Zdajemy sobie wówczas sprawę, jak ważna jest przeszłość. Wszystko
to, co przeżyliśmy w dzieciństwie rzutuje na nasze dorosłe życie. Sprawy, które
nie zostały do końca wyjaśnione, będą nas prześladować, choćbyśmy bardzo
chcieli od nich uciec. Tego nigdy nie będzie można zrobić. Nawet gdybyśmy
wmawiali sobie, że wszystko jest w porządku, to i tak gdzieś w podświadomości
będziemy stale zastanawiać się nad tym, co było. Od niewyjaśnionej przeszłości
nigdy nie zdołamy się odgrodzić. Jeśli ktoś mówi, że to, co było należy
oddzielić od tego, co jest i po prostu zapomnieć, to bardzo się myli. Ludzie
mogą sobie wmawiać, że jest dobrze i są szczęśliwi, ale tak naprawdę nigdy nie
zaznają spokoju, dopóki nie rozliczą się ze swoją przeszłością. A to wszystko
podszyte będzie ogromnym strachem, z którym trzeba zmagać się na co dzień.
Nasze
bohaterki bardzo często wracają do lat dzieciństwa. Praktycznie nie ma dnia,
aby Lena Gerson nie wspominała swojego w miarę szczęśliwego dzieciństwa, kiedy
była w nim obecna mała Sara. Jej zniknięcie poważnie odbiło się na dorosłym
życiu Leny. Być może to właśnie dlatego dziewczyna wciąż nie może znaleźć
swojego miejsca na świecie. Czuje, że czegoś jej brakuje. Nie wiemy, czy gdyby
Sara nadal z nią była, jej obecne życie wyglądałoby inaczej. Nie wiemy, czy
Lena byłaby w stanie uniknąć błędów, które przez te wszystkie lata popełniała.
Możemy jedynie przypuszczać, że tak właśnie by się stało.
A w
jaki sposób żyłaby Agnieszka Kopecka, gdyby nie jej dramatyczne odkrycie
dotyczące przeszłości? Możliwe, że nigdy nie zostałaby znaną piosenkarką. Nigdy
nie poznałaby ludzi, którzy przez te wszystkie lata stanęli na jej drodze i
którym zawdzięczała swój sukces. Ale czy to wszystko dało jej szczęście? Może
jednak wolałaby tamto życie we Francji zamienić na inne, pełne miłości i troski
ze strony bliskich?
Chciałabym
też zwrócić uwagę na doskonałą konstrukcję powieści pod względem
psychologicznym i medycznym. Czytelnicy, którzy gustują w tego typu książkach
na pewno nie będą zawiedzeni, natomiast laicy w tych dziedzinach nauki
otrzymają sporą dawkę wiedzy dotyczącej ludzkich zachowań w pewnego rodzaju
sytuacjach oraz poznają tajniki medycyny sądowej.
Po
publikacji tej powieści Małgorzata Warda została przez dziennikarzy nazwana
„fachowcem od zaginięć”. Kiedy w trakcie wywiadu przeprowadzonego w ramach
cyklu Literat Miesiąca zapytałam Autorkę, jak ten fakt skomentuje,
jednocześnie wspominając o dwóch innych powieściach, otrzymałam taką oto
odpowiedź:
Zawsze interesował mnie problem zaginięć, nie potrafię przejść obojętnie obok plakatów z twarzami zaginionych ludzi i wydaje mi się bardzo prawdziwe powiedzenie, że lepsze są złe wiadomości, niż ich brak. Dlatego tak bardzo przeraża mnie myśl o tym, że ktoś może zniknąć bez śladu. Że można nie wiedzieć, gdzie on się znajduje, czy cierpi, czy było to zamierzone działanie i czy w ogóle żyje. Wiem, że strach najlepiej jest oswoić. Stąd powieści, które wymieniłaś (przyp. Środek lata i Ominąć Paryż). Obecnie po raz kolejny sięgnęłam po tematykę zaginięć, ale w zupełnie nowy sposób i mam nadzieję, że już w przyszłym roku będzie można zobaczyć efekty mojej pracy (o powieści Jak oddech).*
Myślę, że jakiekolwiek słowa są już zbędne i nie muszę już niczego więcej dodawać. Jeśli chcecie przekonać się, czy Autorka naprawdę zasługuje na miano „fachowca od zaginięć”, nie pozostaje Wam nic innego, jak tylko sięgnąć po Nikt nie widział, nikt nie słyszał…
Recenzja została napisana przy współpracy z Centrum Poszukiwań Ludzi Zaginionych ITAKA
Statystyki dotyczące zaginięć są przerażające. Nie jestem w stanie wyobrazić sobie, co czują najbliżsi takiej osoby, jak również zastanawia mnie, gdzie tak naprawdę przebywa zaginiony człowiek.
OdpowiedzUsuńBardzo trudna, bolesna tematyka. Troszkę ją poznałam, dzięki powieści ,,Gdzie jesteś Leno?'', ale również bardzo chętnie przeczytam „Nikt nie widział, nikt nie słyszał…”.
Ja też nie jestem w stanie wyobrazić sobie tego strachu i niepewności, w jakiej żyją rodzina i znajomi osoby zaginionej. Uważam, że nawet ta najtragiczniejsza prawda jest najlepsza w takiej sytuacji. Bardzo chciałabym przeczytać kiedyś "Gdzie jesteś, Leno?", ale póki co przymierzam się do kolejnej książki Małgosi - "Jak oddech". Tematyka ta sama, ale opisana z nieco innej strony.
UsuńŚwietnie opisałaś tę książkę. Sama mam ją w planach po udanym pierwszym spotkaniu z tą autorką. :)
OdpowiedzUsuńDziękuję :-) Starałam się wyciągnąć z tej książki jak najwięcej, dlatego zaprosiłam do współpracy również ITAKĘ, która patronuje najnowszej powieści Autorki - "Jak oddech". Ale o tym będzie za jakiś czas. ;-) Natomiast porównując "Ominąć Paryż" i "Nikt nie widział, nikt nie słyszał..." widzę jak Autorka rozwinęła się warsztatowo. Naprawdę super! Ja mam w planie przeczytać wszystko autorstwa Małgosi i mam nadzieję, że już niedługo mi się to uda :-)
UsuńKsiążka zdaje się poruszać bardzo ważny temat. Z pewnością kiedyś ją przeczytam, pamiętając o Twojej profesjonalnej recenzji. Doceniam to, że napisałaś ten tekst w porozumieniu z ITAKĄ. To musiało Ci zająć sporo czasu.
OdpowiedzUsuńMyślę, że takich książek powinno powstawać znacznie więcej. Pisarz przed przystąpieniem do napisania powieści powinien wiedzieć, co chce przekazać. Ja nie lubię książek "pustych". Lubię natomiast jak fabuła jest tak skonstruowana, że zmusza czytelnika do myślenia. Ta książka taka właśnie jest. A co do czasu, jaki poświeciłam na napisanie tej recenzji, to powiem Ci, Aneczko, że nie zajęło mi to więcej niż inne recenzje. W Fundacji bardzo szybko zaakceptowano wstęp do tekstu, bo tylko o tę część chodziło, i mogłam już publikować ;-) Oczywiście jestem bardzo wdzięczna ITACE za udostępnienie mi materiałów, z których mogłam skorzystać :-)
UsuńTak, ta niepewność jest najgorsza. Nie przypominam sobie tego zaginięcia, o którym wspominasz. Być może nie było o tym wzmianki w mediach ogólnopolskich albo tylko do mnie ta informacja nie dotarła. Niemniej współczuję rodzinie i znajomym tego człowieka.
OdpowiedzUsuńAż dziw, że podobne zdarzenia mają miejsce i to w takiej skali, nie miałem o tym pojęcia.
OdpowiedzUsuńA jednak, niestety. Media o wszystkim nie informują, ale są organizacje pozarządowe, które skrupulatnie przyglądają się temu zjawisku. Tak jak ITAKA.
Usuńchyba ją u nas widziałam, tylko jakoś mi nie po drodze z nią;) ale książki tej pani znam i lubię:)
OdpowiedzUsuńTematyka tej książki do najłatwiejszych nie należy i też nie każdemu może przypaść do gustu. Za jakiś czas napiszę o "Jak oddech". Być może ta książka bardziej Cię zainteresuje. Natomiast z tego, co wiem, to Autorka jest teraz w trakcie pisania jakiejś serii fantasy, a to już Twój klimat, prawda?
Usuń