KAROLINA WILCZYŃSKA
Autorka trzech powieści i kilku opowiadań. Laureatka
konkursów literackich i ambasadorka kampanii społecznej promującej
czytelnictwo. Niepoprawna optymistka, choć – jak sama przyznaje – zdarzają się jej również gorsze dni. Nie toleruje chamstwa, bezmyślności i braku tolerancji.
Jej zdaniem każdy człowiek zasługuje na to, aby poświęcić mu uwagę, dlatego
cierpliwie słucha ludzkich historii. W wywiadzie dla „W Krainie Czytania”
Karolina Wilczyńska opowiada nie tylko o swojej twórczości, ale też o zwykłych
ludzkich dylematach.
Kraina Czytania: Pani
Karolino, serdecznie witam Panią na moim blogu i dziękuję, że zgodziła się Pani
zostać „Literatem Lipca”. Na początku bieżącego roku ukazała się Pani trzecia
powieść pod tytułem „Anielski kokon”. Nawiązuje Pani w niej do istnienia innej
rzeczywistości niż ta, do której jesteśmy przyzwyczajeni. Zatem, zapytam
wprost: czy wierzy Pani w istnienie aniołów? Czy one naprawdę opiekują się
nami?
Karolina Wilczyńska: Przede wszystkim bardzo dziękuję za zaproszenie. Tytuł „Literata Miesiąca” jest niezwykle miły, cieszę się, że mogę stanąć w jednym szeregu z moimi poprzedniczkami i poprzednikami.
Czy istnieją opiekuńcze anioły? Cóż, każdy w coś wierzy –
jeden w anielskie postaci ze skrzydłami u ramion, inny w energię, która do nas
wraca, a jeszcze inny jest przekonany, że tylko my sami mamy wpływ na własny
los. Czy jest sens zastanawiania się nad tym, kto ma rację? Osobiście wierzę,
że każdy ma prawo do własnej wizji świata i dopóki nie zmusza innych, żeby ją
wbrew swojej woli podzielali, wszystko jest w porządku.
Kraina Czytania: W
dziełach starożytnych poetów można spotkać Ananke jako córkę Hydrosa i Gai,
która jednocześnie jest grecką boginią przeznaczenia. W Pani książce Ananke
przyjmuje postać mężczyzny. Dlaczego?
Karolina Wilczyńska: Jest Pani już drugą
osobą, która zadała sobie trud i znalazła pochodzenie tego słowa. Uwielbiam
dociekliwych czytelników (śmiech). Cieszy mnie to, bo oczywiście nie nadałam
Ananke imienia bez przyczyny. Ta postać symbolizuje właśnie przeznaczenie, więc
pasuje idealnie. Dlaczego męska postać a żeńskie imię? Nie chciałam
jednoznacznie identyfikować płciowo Ananke – po pierwsze, żeby uczynić jego
związek z Olgą aseksualnym, po drugie – wszak anioły podobno nie mają płci.
Kraina Czytania: Olga
– główna bohaterka „Anielskiego kokonu” – w pewnym momencie nie wie już, co tak
naprawdę jest rzeczywistością, a co urojeniem. Jej najbliżsi umieszczają ją w
szpitalu psychiatrycznym, twierdząc że potrzebuje terapii, aby znów być
„normalną”. Czy ukazując problem inności chciała Pani uczulić społeczeństwo na
fakt, iż tacy ludzie też mają prawo do życia i nie należy ich spychać na boczny
tor?
Karolina Wilczyńska: W „Anielskim kokonie”
chciałam pokazać, że każdy z nas inaczej postrzega świat. Ludzie mają tendencję
do oceniania innych przez pryzmat własnych przekonań, trudno im zaakceptować
odmienność. Moim celem było wprowadzenie czytelnika w taki stan, w którym sam
nie będzie do końca wiedział co jest prawdą, a co złudzeniem. Żeby poczuł się
trochę jak bohaterka i dzięki temu miał szansę zrozumieć, że nie wszystko jest
tak jednoznaczne, na jakie z pozoru wygląda. Sądząc po recenzjach – mój zamysł
się powiódł.
Sam problem osób nazywanych „psychicznie chorymi” to szeroki
temat i można by poświęcić mu dużo dłuższą rozmowę. Podobnie zresztą jak sprawa
innych schorzeń czy dysfunkcji. Podam tylko taki przykład: kilka dni temu
czytałam o tym, że ADHD okazało się wymyśloną chorobą. Stworzono ją w związku z
lobbingiem firm farmaceutycznych, w wyniku czego miliony dzieci na świecie
zażywają silne leki. Cóż, sfera naszej psychiki jest bardzo skomplikowana i
delikatna. Bardzo chciałabym, aby zajmowali się nią ludzie o wysokiej etyce i
wrażliwości.
Kraina Czytania:
Pozostańmy jeszcze przez chwilę przy „Anielskim kokonie”. Powieść kończy się
niezwykle dramatycznie. Przyznam, że kiedy zamknęłam książkę po skończonej
lekturze, nie umiałam do końca zrozumieć wymowy zakończenia. Czy Pani intencją
było pokazać czytelnikom, jakie mogą być konsekwencje życia na granicy dwóch rzeczywistości:
tej prawdziwej i tej urojonej?
Karolina Wilczyńska: Moją intencją było
pozostawienie czytelnikowi wyboru. Każdy sam powinien rozważyć jego wymowę.
Pani widzi w nim dramat, ale właściwie każdy, kto przeczytał „Anielski kokon”
mówi inaczej o zakończeniu. Czy to, co się stało było dramatem, czy może
wyzwoleniem? Czy mogło być inaczej? Czy ktoś mógł mieć na to wpływ? Czy koniec
życia jest końcem, a może dopiero początkiem? To pytania, które stawia sobie
każdy człowiek w pewnych momentach życia, zwłaszcza tych najtrudniejszych,
problemowych. Takie rozważania uwrażliwiają, rozwijają, pomagają odnaleźć się w
otaczającym świecie, budować siebie.
W pewnym sensie tak właśnie postrzegam rolę literatury – powinna pomagać, skłaniać do
refleksji, zadawać pytania, ale bez narzucania rozwiązań czy moralizatorstwa.
Tym się kieruję w swojej twórczości i wierzę, że czytelnicy znajdą własne
odpowiedzi.
Kraina Czytania: W
2011 roku wzięła Pani udział w Ogólnopolskim Konkursie Literackim zatytułowanym
„Świat Kobiety”. W ramach tego konkursu powstała powieść „Ta druga”. Co zatem
skłoniło Panią do udziału w tym przedsięwzięciu?
Karolina Wilczyńska: „Ta druga” powstała
już wcześniej. Konkurs wydał mi się dobrą okazją do pokazania jej czytelnikom.
Tym bardziej, że tematyka dobrze wpisywała się w jego hasło. Bardzo się
ucieszyłam, że jurorzy podzielili moje zdanie. A później także czytelnicy
(śmiech).
Kraina Czytania: „Ta
druga” to historia niezwykła, bo traktująca o specyficznej relacji pomiędzy
synową a teściową. Porusza w niej Pani szereg kwestii, które bardzo często
pojawiają się w tego typu sytuacjach. Czy uważa Pani, że tak powszechne
konflikty na linii synowa-teściowa naprawdę wynikają z braku zrozumienia, czy
po prostu tak już musi być, bo tak się w naszym społeczeństwie przyjęło?
Karolina Wilczyńska: Konflikt w relacji
teściowa-synowa nie różni się niczym od każdego innego konfliktu w relacjach
międzyludzkich. Ma dokładnie tę samą przyczynę. Kiedy ludzie szybko oceniają
innych, nie zadają sobie trudu sprawdzenia przyczyny pewnych zachowań, nie
starają się poznać i zrozumieć drugiej strony, nie rozmawiają – nic dobrego z
tego nie wynika. Każdy z nas czasami tak robi, ale warto pracować nad tym, żeby
zdarzało się to nam jak najrzadziej. W „Tej drugiej” chciałam pokazać do czego
może doprowadzić zasklepianie się w raz przyjętej ocenie, uparte ignorowanie
rzeczywistości. To swego rodzaju przestroga, bo może się zdarzyć, że nie
zdążymy zmienić zdania, że zrozumiemy prawdę, gdy będzie już za późno na
pojednanie.
A wracając do pytania: czy tak musi być? Nic nie „musi być”.
To, jak będą wyglądały nasze relacje w ogromnej mierze zależy od nas samych.
Nawet najgorsza teściowa nie musi zatruwać nam życia, nawet niezbyt lubiana
synowa nie musi być problemem. Ręczę za to, bo spotykałam podobne sprawy w
swojej pracy.
Kraina Czytania:
Przyznam, że tytuł „Ta druga” może być niezwykle mylący, bo z reguły kojarzy
się z kochanką męża i zdradą. Wielu czytelników ocenia książki po okładce i po
tytule. Zapytam zatem, czy nie obawiała się Pani, że powieść zostanie
potraktowana jako klasyczny romans ze zdradą w tle?
Karolina Wilczyńska: Obawiałam się i do tej
pory wydaje mi się, że wielu czytelników nie sięgnęło po nią właśnie z powodu
okładki i tytułu. Prawdę mówiąc mój tytuł był zupełnie inny. O jego zmianie i o
okładce zdecydował wydawca. Cóż, nie na wszystko autor ma wpływ.
Kraina Czytania: A
teraz może powróćmy do początku Pani kariery literackiej. Pani powieściowy
debiut to „Performens”. Książkę wydała Pani dwukrotnie. Po raz pierwszy
nakładem Wydawnictwa Autorskiego, a potem w formie elektronicznej, jako
self-publishing. Co takiego szczególnego ma w sobie ta powieść, że czytelnicy
prosili o jej wznowienie?
Karolina Wilczyńska: „Performens” to
opowieść o kobiecie, która opuszcza miasto i przeprowadza się na wieś. I na tym
kończy się podobieństwo do wielu powieści obecnych na rynku. Pragnęłam pokazać
jak inaczej mogłaby potoczyć się taka historia. Z opinii czytelników wiem, że
podoba im się właśnie ta odmienność, zaskoczenie, które odczuwają poznając losy
Nadii. W „Performensie” jest i miłość, i tajemnica, i obraz prowincji. Starałam
się jednak „zdrapać” powierzchowną sielskość, sięgnąć głębiej, pokazać, że
nawet z dala od wielkich miast ludzie są tacy sami – mają wady, nie są idealni,
mają problemy. Ważnym wątkiem powieści jest też rola mediów w naszym życiu, ich
ingerencja w prywatność i złudność obrazów, które kreuje.
To, że wydałam „Performens” w formie e-booka było pewnym
eksperymentem z mojej strony. Zauważam rozwój rynku publikacji elektronicznych,
sama mam czytnik i bardzo cenię sobie możliwość posiadania tysięcy książek w jednym
urządzeniu, łatwość ich zakupu, niższą cenę. Pomyślałam, że moi czytelnicy
także powinni mieć szansę uzupełnienia elektronicznej biblioteczki.
Kraina Czytania:
Bohaterkami Pani powieści są kobiety. Zauważyłam, że skupia Pani szczególną
uwagę na ich psychice. Zapytam zatem, czy trudno jest wykreować postać, która w
stu procentach będzie autentyczna pod względem psychologicznym? Jak Pani to
robi, że Pani bohaterki właśnie takie są – autentyczne, jak gdyby wyciągnięte z
prawdziwego życia?
Karolina Wilczyńska:
Żebym to ja wiedziała jak to robię! (śmiech). Naprawdę trudne
pytanie. Moje bohaterki rodzą się z opowieści, których słucham, z obserwacji, z
moich własnych emocji. Tak, myślę, że emocje są tu kluczem. Staram się
wyobrazić sobie, co czuje kobieta w podobnej sytuacji. Moje bohaterki tworzę
sercem.
Kraina Czytania:
Oprócz powieści, jest Pani również autorką kilku opowiadań. Pani teksty można
znaleźć, między innymi, w obydwu częściach antologii „Halloween po polsku”. Tak
więc wygląda na to, że potrafi Pani tworzyć zarówno doskonałe powieści
obyczajowe, jak i opowiadania grozy. Czy praca nad tak różnymi, pod względem
gatunkowym, utworami wymaga jakiegoś specjalnego planu, czy może tworzy je Pani
według tego samego schematu, zwracając uwagę jedynie na charakter fabuły?
Karolina Wilczyńska: Schemat? Nigdy w
życiu! Nienawidzę schematów. Od samego słowa wieje nudą (śmiech). Każdy mój
utwór – czy to powieść, czy opowiadanie – powstaje odrębnie, poświęcam mu czas,
dużo energii, przemyśleń i emocji. Lubię wyzwania i dlatego próbuję różnych
gatunków i tematyki. Podejmowanie nowych działań, poznawanie, kreatywność –
zarówno w pisaniu, jak i w życiu – pomaga mi nie wpaść w rutynę.
Kraina Czytania: Jest
Pani również ambasadorką kampanii społecznej, która promuje czytelnictwo –
„Książka jest kobietą”. Czy mogłaby Pani powiedzieć coś więcej na ten temat?
Karolina Wilczyńska: Bardzo mnie cieszy ten
tytuł, bo to ciekawa i warta zainteresowania kampania. „Książka jest kobietą”
jest organizowana przez krakowski portal „Moda i ja” i ma na celu popularyzację
czytelnictwa. Pokazuje, że z książką należy obchodzić się tak, jak z kobietą –
dbać, cenić, dać prawo do mówienia, słuchać co ma do przekazania. A ona
odwdzięczy się nam, czyniąc życie ciekawszym, bardziej barwnym, emocjonalnym.
Zapraszam wszystkich na stronę kampanii lub jej facebookowy pofil – można tam
znaleźć informacje o ciekawych pozycjach, spotkaniach, eventach związanych z
literaturą.
Kraina Czytania: Na
Pani stronie internetowej można przeczytać, między innymi, takie oto zdanie: „Z
niegasnącym zainteresowaniem słucha ludzkich historii. Każdy może opowiedzieć
jej swoją…” Czy Pani czytelnicy korzystają z tego zaproszenia i chętnie dzielą
się z Panią swoimi doświadczeniami życiowymi? A jeśli tak, to czy wykorzystuje
je Pani potem w swoich książkach/opowiadaniach?
Karolina Wilczyńska: Owszem, od lat dostaję
sporo e-maili od czytelników. Na wszystkie odpowiadam. Chętnie poznaję ludzi i
słucham tego, co mają do przekazania. Uważam, że każdy człowiek jest ciekawy, a
życie tworzy niewiarygodne często scenariusze.
Nigdy nie kopiuję zasłyszanych historii, chociaż wiele z nich
inspiruje mnie, pokazuje ważność pewnych problemów. Bywa, że w mojej twórczości
pojawiają się później motywy z ludzkich opowieści, nigdy jednak nie naruszam
niczyjej prywatności.
Kraina Czytania: Z
wpisu na Pani stronie internetowej wynika również, że jest Pani niezwykle
optymistycznie nastawiona do życia i ludzi. W dzisiejszych czasach to rzadkość,
szczególnie w Polsce. Czasami odnoszę wrażenie, że ludzie nie zajmują się
niczym innym, jak tylko narzekaniem i wynajdywaniem problemów tam, gdzie ich
nie ma. Jak się Pani udaje zachować taką pogodę ducha na co dzień? Jest na to
jakaś uniwersalna recepta?
Karolina Wilczyńska:
Staram się być optymistką, chociaż oczywiście zdarzają mi się gorsze dni, gdy
łapie mnie chandra i mam chwile zwątpienia. Szczególnie wtedy, gdy spotykam na
swojej drodze brak tolerancji, chamstwo, głupotę i obojętność na los innych.
Takie sytuacje mnie dołują, jednak udaje mi się podnieść, bo nadal wierzę w
ludzi. Może to naiwne, ale ufam w to, że nawet małe dobre uczynki, jeżeli tylko
będzie ich wystarczająco dużo, mogą zmienić świat na lepsze. Taki pozytywny
„efekt motyla”. Dlatego tak właśnie nazwałam moją fundację. I myślę sobie, że
to właśnie ta wiara w pozytywny pierwiastek drzemiący w każdym człowieku,
połączona z odrobiną dziecięcej spontaniczności i ciekawości świata, które
staram się w sobie zachować pozwalają mi na pozytywne patrzenie na otaczającą
mnie rzeczywistość. Szkoda mi czasu na narzekanie – wolę działać i starać się
zmieniać to, co mi się nie podoba.
Kraina Czytania:
Kiedy możemy spodziewać się Pani kolejnej powieści?
Karolina Wilczyńska: Sądzę, że na początku
przyszłego roku, o ile oczywiście wszystko pójdzie zgodnie z planem. Od razu
odpukuję w niemalowane, tak na wszelki wypadek (śmiech). Na razie zapraszam do
lektury dotychczas wydanych powieści oraz na moją stronę internetową i profil
na Facebooku – tam zawsze najświeższe informacje o mnie i o tym, co robię i piszę.
Kraina Czytania: Pani
Karolino, serdecznie dziękuję za rozmowę i życzę dalszych sukcesów na polu
literackim oraz wiernych i życzliwych czytelników.
Karolina Wilczyńska: Ja również bardzo
dziękuję za przemiłe spotkanie.
Rozmawiała: Agnieszka (Kraina Czytania)
Strona internetowa Autorki - klik
Profil Autorki na FB - klik
Strona internetowa kampanii Książka jest kobietą - klik
Profil kampanii Książka jest kobietą na FB - klik
Wspaniały wywiad. Twórczość autorki znam jedynie z powieści ,,Ta druga'', która bardzo mi się podobała. „Performens” również mam, lecz jeszcze go nie czytałam. Intryguje mnie natomiast ,,Anielski kokon'' i być może rozejrzę się za tą książką w przyszłości.
OdpowiedzUsuńDziękuję :-) Ja czytałam "Anielski kokon" i polecam. Czytałam też "Ta druga" i też polecam :-) "Performens" jeszcze nie czytałam, ale mam nadzieję, że kiedyś przeczytam. Moim zdaniem Autorka pisze bardzo mądre książki, a wiesz, że takie najbardziej sobie cienię. :-)
UsuńNazwisko autorki od dawna jest mi znane z widzenia (w internecie), ale jakoś nie miałam jeszcze okazji poznać jej twórczości.Może kiedyś? :)
OdpowiedzUsuńJa przeczytałam dwie książki Pani Karoliny i jestem zachwycona :-) Sporo w nich psychologii i można rozkładać bohaterów na czynniki pierwsze, a to lubię ;-)
UsuńOjojoj! Chyba przestanę czytać te Twoje wywiady, bo po każdym z nich mam ochotę natychmiast zamówić sobie jakąś książkę tego autora, a to może mnie doprowadzić do ruiny finansowej :) Cieszę się jednak, że ktoś taki jak Ty potrafi w tak ciekawy sposób przedstawić kogoś, o kim nie zawsze jest "głośno".
OdpowiedzUsuńA ja się bardzo cieszę, że te moje wywiady Ci się podobają. :-) To fakt, że staram się zapraszać do cyklu pisarzy, którzy stoją gdzieś w cieniu, ale też przez te wszystkie miesiące nie brakowało i takich, którzy są znani. Ja nie rozgraniczam autorów na lepszych-gorszych, znanych-nieznanych. Dla mnie wszyscy literaci są sobie równi. Jak ktoś tworzy literaturę, to go zapraszam do cyklu i tyle. Mam jednak nadzieję, że mimo wszystko będziesz czytać moje wywiady i już zapraszam Cię na sierpień, bo też zapowiada się bardzo ciekawie. A póki co mogę Ci jeszcze polecić wywiady, które przeprowadziłam dla magazynu "Obsesje": http://magazynobsesje.pl/ Na razie jest ich tylko dwa, ale wszystko wskazuje na to, że będzie ich znacznie więcej :-)
UsuńPewnie, że będę czytać. Kilka już zaliczyłam, i mam zamiar przeczytać wszystkie nawet te najstarsze, bo z każdego coś ciekawego wynika.Do magazynu obsesje też wpadnę, ale na razie pakuję się na spotkanie w Sopocie :)
UsuńTo udanego spotkania życzę i mam nadzieję, że deszcz Wam nie pokrzyżuje planów, bo u mnie dziś leje od samego rana, ale może w Sopocie akurat świeci ogromne słoneczko specjalnie dla Was :-)
Usuń