poniedziałek, 27 lutego 2017

Barbara Taylor Bradford – „Spadkobiercy z Ravenscar” # 2














Wydawnictwo: ŚWIAT KSIĄŻKI
Warszawa 2015
Tytuł oryginału: Heirs of Ravenscar
Przekład: Anna Dobrzańska-Gadowska





Angielscy Plantageneci byli boczną linią francuskiej dynastii Andegawenów. Wywodzili się oni od hrabiego Gotfryda V Plantageneta (1113-1151), który był starszym synem Fulka V Młodego (1092-1143) i cesarzowej Matyldy (1102-1167) – córki króla Henryka I Beauclerc (1068-1135). Ich potomkowie panowali w Anglii od 1154 roku. Plantageneci podzielili się na dwie przeciwne sobie nawzajem gałęzie, czyli na Yorków i Lancasterów. Jak wiemy, przez bardzo długi czas walczyli między sobą o władzę, lecz czy faktycznie był to spór rodzinny, który w pewnym momencie wymknął się spod kontroli i doprowadził do Wojny Dwu Róż, zwanej także Wojną Kuzynów? Prawdą jest, że Yorkowie zarzucali Lancasterom, iż ci bezpodstawnie uzurpują sobie prawo do angielskiego tronu. W tamtym czasie mogło jednak wydawać się, że Lancasterowie nie mają tak naprawdę możliwości, aby móc przejąć władzę w państwie, ponieważ ich ród reprezentowany był przez chorego psychicznie Henryka VI (1421-1471), który swoje szaleństwo prawdopodobnie odziedziczył po francuskim dziadku Karolu VI Szalonym (1368-1422).

Koniec panowania rodu Yorków, który nastąpił w 1485 roku, jednocześnie oznaczał zakończenie sprawowania władzy przez Plantagenetów. Wydarzeniem, które przesądziło o tym fakcie, była pamiętna bitwa pod Bosworth w dniu 22 sierpnia 1485 roku. Zginął w niej ostatni król spod znaku białej róży – Ryszard III York (1452-1485) – pokonany przez Henryka VII Tudora (1457-1509), który był związany z Lancasterami. Cofnijmy się jednak do początku dynastii. Otóż Ryszard Plantagenet, 3. książę Yorku (1411-1460) urodził się jako syn Anny Mortimer (1390-1411) i Ryszarda Conisburgh, 3. hrabiego Cambridge (1375-1415), który został stracony za udział w tak zwanym Spisku Southampton. Spisek wymierzony był w osobę króla Henryka V Lancastera (1387-1422), którego chciano zastąpić Edmundem Mortimerem, 5. hrabią March i 7. hrabią Ulster (1391-1425). Ryszard Plantagenet otrzymał tytuł księcia Yorku od swojego wuja, który poległ w bitwie pod Azincourt w dniu 25 października 1415 roku. Pradziadkiem Ryszarda był Edmund Langley (1341-1402), młodszy syn Edwarda III (1312-1377), który rzekomo był bezpośrednim potomkiem Plantagenetów.

Ryszard Plantagenet
Malowidło pochodzi z 1443 roku.
autor: John Talbot,
1. hrabia Shrewsbury i Waterford
 (ok. 1387-1453)
źródło: Talbot Shrewsbury Book
Ryszard Plantagenet ożenił się z Cecylią Neville (1415-1495), czyli kuzynką znanego wszystkim Ryszarda Neville’a (1428-1471), zwanego także Twórcą królów (z ang. The Kingmaker). Cecylia Neville na pewno była matką Edwarda IV (1442-1483), Jerzego, 1. księcia Clarence (1449-1478) i Ryszarda III, lecz tak naprawdę nie wiadomo czy ich biologicznym ojcem faktycznie był Ryszard Plantagenet, który mimo wątpliwości uważał chłopców za swoich synów. Fakt ten może wyjaśniać powód, dla którego bracia walczyli również pomiędzy sobą nawzajem, doprowadzając ostatecznie do upadku rodu Yorków.

Najstarszy z synów Ryszarda Plantageneta – król Edward IV – na angielskim tronie zasiadał w latach 1461-1483, nie licząc czasu, kiedy zmuszony był uciec do Holandii. Królem został zupełnie nieoczekiwanie, a było to w samym środku Wojny Dwu Róż, mając jedynie osiemnaście lat. Ożenił się z Elżbietą Woodville (ok. 1437-1492), która pochodziła ze zwykłej szlachty. Małżeństwo to budziło szereg kontrowersji. Z drugiej strony jednak niemoralne i beztroskie życie doprowadziło go do upadku oraz przedwczesnej śmierci. Jak możemy dowiedzieć się z rozpaczliwych wyznań metresy Edwarda IV – Jane Shore (1445-1527) – jego niegdyś wierni bracia znieważali króla, kiedy ten jeszcze żył, natomiast po jego śmierci starali się upokorzyć nie tylko jego kochankę, ale także królową Elżbietę Woodville .

Następca zmarłego monarchy – Edward V (1470-ok. 1483) – początkowo reprezentowany był przez swojego stryja Ryszarda III, który po śmierci starszego brata stał się opiekunem jego nieletnich synów. Niemniej działania Ryszarda III miały tylko jeden cel: chciał on bowiem zagarnąć tron dla siebie, pomijając legalne dziedziczenie władzy przez synów Edwarda IV Yorka. Tak więc mały Edward i jego młodszy brat Ryszard Shrewsbury, czyli nowy książę Yorku (1473-ok. 1483), zostali perfidnie uwięzieni w Tower, a potem wierzono, że ktoś ich tam podstępnie zamordował, choć okoliczności ich śmierci do dziś pozostają tajemnicą.

Jerzy, 1. książę Clarence, był średnim synem Cecylii Neville i Ryszarda Plantageneta. Ożenił się z jedną z dwóch córek Ryszarda Neville’a, 16. hrabiego Warwick i 6. hrabiego Salisbury. Była nią Izabela Neville (1451-1476). Z kolei hrabia Warwick wywierając wpływ na Edwarda IV, przekonywał także Jerzego, aby ten przyłączył się do wspierania własnego brata. Stało się jednak inaczej, a Jerzy swoją nielojalność przypłacił życiem. Jerzemu i Izabeli urodziło się troje dzieci, choć niektóre źródła podają, że było ich czworo. Kiedy Izabela zmarła zaledwie kilka miesięcy po tym, jak urodziła ostatnie dziecko, wówczas Jerzy zwyczajnie stracił rozum i zaczął obwiniać innych o otrucie jego żony, co z kolei spowodowało, że rzekomi winowajcy również stracili życie. Tymczasem męscy potomkowie Edwarda IV Yorka zginęli w Tower, zaś dalszy los Woodville’ów został uzależniony od działań, które podjął Ryszard III po przedwczesnej śmierci swojego starszego brata Jerzego, którego dzieci wciąż żyły. Najmłodszy syn Jerzego – Ryszard – zmarł w niemowlęctwie, lecz pozostało jeszcze dwoje dzieci, czyli Edward Plantagenet, późniejszy 17. hrabia Warwick (1475-1499), oraz Małgorzata York, późniejsza hrabina Salisbury (1473-1541), znana przede wszystkim jako Małgorzata Pole, która na rozkaz Henryka VIII Tudora (1491-1547) została ścięta w niezwykle dramatycznych okolicznościach. Zapewne fakt ten w znacznej mierze zaważył na tym, iż papież Leon XIII (1810-1903) ogłosił ją błogosławioną. A może zasłużyła sobie na miejsce na ołtarzu ze względu na jednego ze swoich synów, który był kardynałem? Mowa oczywiście o Reginaldzie Pole’u (1500-1558).

Edward IV York
Portret pochodzi z 1520 roku i został
namalowany na podstawie oryginału
datowanego na lata 1470-1475.
autor nieznany
Jak już wspomniałam wyżej, król Ryszard III, książę Gloucester, zginął pod Bosworth w 1485 roku. Na angielskim tronie zasiadał tylko dwa lata (1483-1485), zaś koronę przywłaszczył sobie kosztem starszego syna Edwarda IV. Chłopiec tak naprawdę nigdy nie został koronowany. Ryszard twierdził bowiem, że korona należy się właśnie jemu, ponieważ Edward V i jego brat Ryszard są nieślubnymi dziećmi, gdyż przed zawarciem małżeństwa z Elżbietą Woodville, jego brat Edward IV, był już zaręczony, co czyniło ten związek nieważnym. Pomimo że niektórzy historycy przypisują uwięzienie chłopców w Tower właśnie Ryszardowi III, to jednak kwestia ta nie jest do końca wyjaśniona. Pojawiały się także pogłoski, że za zamordowaniem małych książąt stali Tudorowie, którzy za wszelką cenę pragnęli przejąć władzę w Anglii jako przedstawiciele Lancasterów. Można zatem przypuszczać, że ta tajemnica tak naprawdę nigdy nie zostanie odkryta.

Tak właśnie w skrócie przedstawiają się dzieje Plantagenetów, na podstawie których Barbara Taylor Bradford oparła swoją trylogię o dynastii Deravenelów, którzy wywodzą się od gałęzi Yorków. Jak już pisałam przy okazji omawiania pierwszego tomu trylogii zatytułowanego Dynastia z Ravenscar, Autorka losy Yorków i Lancasterów przeniosła w czasy względnie współczesne, zaczynając od epoki edwardiańskiej (1901-1910). Na kartach pierwszej części poznajemy zatem synów Richarda Deravenela, na czele których stoi najstarszy z nich – Edward. To właśnie on już niedługo przejmie kontrolę nad firmą ojca i zostanie dyrektorem generalnym. Richard Deravenel umiera bowiem nagle w niewyjaśnionych okolicznościach. Śmierć dotyka nie tylko Deravenela, ale także Richarda Watkinsa i jego syna Thomasa, którzy z kolei są związani więzami krwi z Cecily Deravenel. Oczywiście mało kto wierzy, że ich zgon nastąpił na skutek nieszczęśliwego wypadku. Tak więc osiemnastoletni Edward Deravenel i jego starszy kuzyn – Neville Watkins – wyjeżdżają do Włoch, aby tam rozwikłać zagadkę śmierci swoich bliskich. W tym rzekomym wypadku Edward oprócz ojca stracił także brata Edmunda.

Powyższe wydarzenia rozegrały się w 1904 roku. Od tamtej pory minęło czternaście lat, podczas których wiele się zmieniło. Obecnie – w 1918 roku – Edward Deravenel – stoi na czele doskonale prosperującej firmy, którą przy pomocy swoich współpracowników z każdym dniem rozwija coraz bardziej. Zdążył już się ożenić i zostać ojcem. Wybranką jego serca została Elizabeth Wyland, z którą nie do końca jest szczęśliwy. Wydaje się, że dogadują się jedynie w łóżku, natomiast poza sypialnią niewiele ich łączy. Chyba tylko miłość do dzieci, które przychodzą na świat niemal każdego roku. Podobnie jak król Edward IV, tak i powieściowy Edward Deravenel pocieszenia szuka w ramionach kochanki, z którą spotyka się dość regularnie i wcale się z tym nie kryje, uważając, iż nie ma niczego złego i zdrożnego w tym, że zdrowy mężczyzna posiada kochanki. Przecież nie jest kobietą, która codziennie musi dbać o swoją reputację, aby przypadkiem ludzie nie wzięli jej na języki! I tak jak angielski monarcha miał swoją Jane Shore, tak nasz Edward co pewien czas ląduje w łóżku niejakiej Jane Shaw, z którą tak naprawdę łączy go znacznie więcej niż z małżonką. Edward może jej bowiem powiedzieć o wszystkim, będąc pewnym, że starsza od niego Jane odnajdzie lekarstwo na wszelkie bolączki kochanka.

Król Jerzy V (1865-1936)
Portret został namalowany w 1911 roku.
autor: Luke Fildes (1843-1927)
To za panowania Jerzego V
rozgrywa się większa część akcji
drugiego tomu trylogii. 
Podobnie jak niegdyś w rodzinie królewskiej, tak obecnie w domu Deravenelów nie brakuje życiowych dramatów. Niektórzy poważnie chorują, inni umierają śmiercią naturalną czy giną w tragicznych wypadkach, a ktoś inny zostaje brutalnie zamordowany. Oczywiście to wszystko odbywa się zgodnie z faktami historycznymi, na podstawie których wykreowana jest niniejsza opowieść. Trzeba pamiętać, że tutaj każdy bohater posiada swojego historycznego odpowiednika i w związku z tym trudno byłoby nie przewidzieć, jak dalej potoczą się losy tej czy innej powieściowej postaci. Już z góry wiadomo komu będzie sprzyjać szczęście, kto zostanie zamordowany, a kto po prostu nagle zniknie w niewyjaśnionych okolicznościach. Niemniej nie zmienia to faktu, że książkę czyta się z ogromnym zainteresowaniem. W moim odczuciu Barbara Taylor Bradford doskonale przeniosła czasy Wojny Dwu Róż i późniejsze we współczesne realia, o czym pisałam przy okazji omawiania Dynastii z Ravenscar.

Najwięcej uwagi Autorka poświęca Edwardowi Deravenelowi i jego rodzinie. To właśnie ich losy zajmują najwięcej miejsca na kartach powieści, co poniekąd ogranicza skupienie większej uwagi na kolejnych pokoleniach. Edward i jego uczucia są tutaj najbardziej wyeksponowane. To on jest najistotniejszą postacią, bo tak naprawdę od niego wszystko się zaczęło. W pewnym momencie można odnieść nawet wrażanie, że przypisuje się mu rolę nestora rodu, choć umiera zupełnie nieoczekiwanie w dość młodym wieku. Nie można jednak umniejszać roli, jaką odgrywają dwaj młodsi bracia Edwarda. George – podobnie jak przed wiekami książę Jerzy – w pewnej chwili zaczyna się buntować i występować przeciwko bratu i jego poplecznikom. Robi wszystko, aby tylko zaszkodzić firmie i w konsekwencji przejąć w niej dowodzenie. W towarzystwie stara się przedstawiać brata w jak najgorszym świetle. Wymyśla coraz to nowe historie niemające nic wspólnego z prawdą, które dotyczą nie tylko życia Edwarda, ale także ich matki, co sprawia, że Cecily w oczach innych może uchodzić za kobietę lekkich obyczajów. Jak gdyby tego było mało, George jest alkoholikiem i hazardzistą, który tonie w długach po uszy, stale licząc na pomoc starszego brata albo innych członków rodziny. Jest pupilkiem matki, więc trudno jest innym krytykować go w obecności Cecily. Na takie zachowanie George’a Edward nie może przecież pozwolić. Musi zatem przedsięwziąć odpowiednie kroki, aby go powstrzymać.

Z kolei najmłodszy brat – Richard – to przecież nikt inny, jak tylko Ryszard III, którego historia nie ocenia za dobrze. Historycy uważają bowiem, że wyrządził on dużo szkody Anglii i na pewno nie był dobrym królem, który po trupach – w dosłownym tego słowa znaczeniu – doszedł do władzy. Na kartach książek Barbary Taylor Bradford najmłodszy brat Edwarda Deravenela przechodzi nieznaczną metamorfozę w miarę, jak zmieniają się okoliczności, którym musi stawić czoło. Jako dziecko Richard jest ukochanym małym braciszkiem, którego Edward pragnie ochraniać za wszelką cenę. Niemniej kiedy najstarszy Deravenel umiera i na polu bitwy zostaje już tylko Richard, ponieważ George również odszedł z tego świata, Mała Rybka – jak wszyscy nazywali go w dzieciństwie – chce pokazać na co tak naprawdę go stać. Z drugiej strony jednak można odnieść wrażenie, że wcale nie czuje się dobrze w roli tego, który właśnie ma przejąć władzę w firmie. Jego również dotykają życiowe tragedie, które odciskają na nim swoje dramatyczne piętno.

Wydanie z 2009 roku
Spośród wszystkich dzieci Edwarda Deravenela Autorka najwięcej uwagi poświęca Elizabeth, która wzorowana jest na królowej Elżbiecie York (1465-1503), czyli żonie Henryka VII Tudora. Dzieje się tak z wiadomych powodów. Z kart historii wiemy przecież, że to właśnie Elżbieta York była matką okrutnego Henryka VIII Tudora. Tak więc Elizabeth Deravenel już od najmłodszych lat przygotowywana jest do swojej wielkiej roli, którą przyjdzie jej odegrać w dorosłym życiu. To ona stoi u boku swojego ojca i to jej Edward powierza niezwykle trudne zadanie, ponieważ potrafi przewidzieć przyszłość i doskonale zna świat biznesu, w którym za jakiś czas będzie musiała obracać się jego najstarsza córka.

Czy można zatem cokolwiek zarzucić drugiej części sagi o Deravenelach? Moim zdaniem chyba tylko to, że z powodu zbyt obszernego rozpisania się o losach Edwarda i jego rodziny, nie ma już tak naprawdę miejsca na to, aby poświęcić więcej uwagi jego spadkobiercom, co powoduje, że tytuł powieści nie do końca jest zgodny z prawdą. Fakt ten sprawia, że Barbara Taylor Bradford została zmuszona do tego, aby w pewnym momencie zastosować spore przeskoki czasowe i de facto pominąć dzieje jednego pokolenia. Nie możemy więc poznać relacji, jakie łączyły Elizabeth Deravenel z Henrym Turnerem (Henryk VII Tudor). Nie jesteśmy też świadkami narodzin i dorastania ich dzieci. Oczami wyobraźni nie widzimy, jak umiera ich starszy syn Arthur (Artur Tudor; 1486-1502), a niedługo po nim sama Elizabeth, wydając na świat kolejne dziecko, zaś Harry Turner (Henryk VIII Tudor) pojawia się już jako dorosły mężczyzna stojący na czele firmy i usilnie domagający się rozwodu ze swoją pierwszą żoną Catherine (Katarzyna Aragońska; 1485-1536). Na świecie jest już starsza córka Harry’ego – Mary (Maria I Tudor; 1516-1558), zaś niejaka Anne Bowles (Anna Boleyn; ok. 1501-1536) prostą drogą zmierza do tego, aby móc zastąpić Catherine w życiu Turnera. W ten sposób Autorka pomija losy dynastii podczas drugiej wojny światowej i lat powojennych, przenosząc czytelnika z czasów tuż po zakończeniu Wielkiej Wojny do roku 1970. Fakt ten dodatkowo sprawia, że niektóre wątki potraktowane są pobieżnie, zaś o tym, co działo się pomiędzy latami 20. XX wieku a wspomnianym już rokiem 1970 dowiadujemy się już tylko albo z wewnętrznych monologów poszczególnych bohaterów, albo informuje nas o tym narrator.

Abstrahując od powyższego, myślę jednak, że opowieść o Deravenelach mimo wszystko zasługuje na uwagę. Już sam pomysł na jej stworzenie jest niebanalny. Natomiast dla kogoś, kto uwielbia zagłębiać się w historii Anglii trylogia ta może okazać się naprawdę wyjątkowa. Dla mnie taka właśnie jest, i to z dwóch powodów. Po pierwsze, wysoko cenię sobie twórczość Barbary Taylor Bradford, zaś każdą jej książkę czytam z ogromnym zainteresowaniem, wciąż z niecierpliwością wypatrując kolejnych powieści. Po drugie, jako osoba pasjonująca się od lat historią Anglii, nie mogłabym przejść obok tej sagi obojętnie, pomimo że jeszcze przed rozpoczęciem lektury wiedziałam, jaki los czeka poszczególnych bohaterów. Nie wiedziałam natomiast, w jaki sposób Barbara Taylor Bradford dostosuje piętnastowieczne czy szesnastowieczne realia do czasów współczesnych, chociażby w kontekście śmierci niektórych postaci. Bo przecież w XX wieku nie można było już nikogo ściąć na pieńku czy zamordować na polu bitwy przy użyciu topora.










Brak komentarzy:

Prześlij komentarz