Wydawnictwo:
ŚWIAT KSIĄŻKI
Warszawa
2015
Tytuł
oryginału: Heirs of Ravenscar
Przekład:
Anna Dobrzańska-Gadowska
Angielscy Plantageneci byli boczną linią francuskiej dynastii
Andegawenów. Wywodzili się oni od hrabiego Gotfryda V Plantageneta (1113-1151),
który był starszym synem Fulka V Młodego (1092-1143) i cesarzowej Matyldy
(1102-1167) – córki króla Henryka I Beauclerc (1068-1135). Ich potomkowie
panowali w Anglii od 1154 roku. Plantageneci podzielili się na dwie przeciwne
sobie nawzajem gałęzie, czyli na Yorków i Lancasterów. Jak wiemy, przez bardzo
długi czas walczyli między sobą o władzę, lecz czy faktycznie był to spór
rodzinny, który w pewnym momencie wymknął się spod kontroli i doprowadził do
Wojny Dwu Róż, zwanej także Wojną Kuzynów? Prawdą jest, że Yorkowie zarzucali
Lancasterom, iż ci bezpodstawnie uzurpują sobie prawo do angielskiego tronu. W
tamtym czasie mogło jednak wydawać się, że Lancasterowie nie mają tak naprawdę
możliwości, aby móc przejąć władzę w państwie, ponieważ ich ród reprezentowany
był przez chorego psychicznie Henryka VI (1421-1471), który swoje szaleństwo
prawdopodobnie odziedziczył po francuskim dziadku Karolu VI Szalonym
(1368-1422).
Koniec panowania rodu Yorków, który nastąpił w 1485 roku, jednocześnie
oznaczał zakończenie sprawowania władzy przez Plantagenetów. Wydarzeniem, które
przesądziło o tym fakcie, była pamiętna bitwa pod Bosworth w dniu 22 sierpnia
1485 roku. Zginął w niej ostatni król spod znaku białej róży – Ryszard III York
(1452-1485) – pokonany przez Henryka VII Tudora (1457-1509), który był związany
z Lancasterami. Cofnijmy się jednak do początku dynastii. Otóż Ryszard
Plantagenet, 3. książę Yorku (1411-1460) urodził się jako syn Anny Mortimer
(1390-1411) i Ryszarda Conisburgh, 3. hrabiego Cambridge (1375-1415), który
został stracony za udział w tak zwanym Spisku Southampton. Spisek
wymierzony był w osobę króla Henryka V Lancastera (1387-1422), którego chciano
zastąpić Edmundem Mortimerem, 5. hrabią March i 7. hrabią Ulster (1391-1425).
Ryszard Plantagenet otrzymał tytuł księcia Yorku od swojego wuja, który poległ
w bitwie pod Azincourt w dniu 25 października 1415 roku. Pradziadkiem Ryszarda był
Edmund Langley (1341-1402), młodszy syn Edwarda III (1312-1377), który rzekomo
był bezpośrednim potomkiem Plantagenetów.
Ryszard Plantagenet Malowidło pochodzi z 1443 roku. autor: John Talbot, 1. hrabia Shrewsbury i Waterford (ok. 1387-1453) źródło: Talbot Shrewsbury Book |
Ryszard Plantagenet ożenił się z Cecylią Neville (1415-1495), czyli
kuzynką znanego wszystkim Ryszarda Neville’a (1428-1471), zwanego także Twórcą
królów (z ang. The Kingmaker). Cecylia Neville na pewno była matką
Edwarda IV (1442-1483), Jerzego, 1. księcia Clarence (1449-1478) i Ryszarda III,
lecz tak naprawdę nie wiadomo czy ich biologicznym ojcem faktycznie był Ryszard
Plantagenet, który mimo wątpliwości uważał chłopców za swoich synów. Fakt ten
może wyjaśniać powód, dla którego bracia walczyli również pomiędzy sobą
nawzajem, doprowadzając ostatecznie do upadku rodu Yorków.
Najstarszy z synów Ryszarda Plantageneta – król Edward IV – na
angielskim tronie zasiadał w latach 1461-1483, nie licząc czasu, kiedy zmuszony
był uciec do Holandii. Królem został zupełnie nieoczekiwanie, a było to w samym
środku Wojny Dwu Róż, mając jedynie osiemnaście lat. Ożenił się z Elżbietą
Woodville (ok. 1437-1492), która pochodziła ze zwykłej szlachty. Małżeństwo to
budziło szereg kontrowersji. Z drugiej strony jednak niemoralne i beztroskie
życie doprowadziło go do upadku oraz przedwczesnej śmierci. Jak możemy dowiedzieć
się z rozpaczliwych wyznań metresy Edwarda IV – Jane Shore (1445-1527) – jego
niegdyś wierni bracia znieważali króla, kiedy ten jeszcze żył, natomiast po
jego śmierci starali się upokorzyć nie tylko jego kochankę, ale także królową Elżbietę
Woodville .
Następca zmarłego monarchy – Edward V (1470-ok. 1483) – początkowo
reprezentowany był przez swojego stryja Ryszarda III, który po śmierci starszego
brata stał się opiekunem jego nieletnich synów. Niemniej działania Ryszarda III
miały tylko jeden cel: chciał on bowiem zagarnąć tron dla siebie, pomijając
legalne dziedziczenie władzy przez synów Edwarda IV Yorka. Tak więc mały Edward
i jego młodszy brat Ryszard Shrewsbury, czyli nowy książę Yorku (1473-ok. 1483), zostali perfidnie uwięzieni w Tower, a potem wierzono, że ktoś ich tam
podstępnie zamordował, choć okoliczności ich śmierci do dziś pozostają
tajemnicą.
Jerzy, 1. książę Clarence, był średnim synem Cecylii Neville i Ryszarda
Plantageneta. Ożenił się z jedną z dwóch córek Ryszarda Neville’a, 16. hrabiego
Warwick i 6. hrabiego Salisbury. Była nią Izabela Neville (1451-1476). Z kolei
hrabia Warwick wywierając wpływ na Edwarda IV, przekonywał także Jerzego, aby
ten przyłączył się do wspierania własnego brata. Stało się jednak inaczej, a
Jerzy swoją nielojalność przypłacił życiem. Jerzemu i Izabeli urodziło się
troje dzieci, choć niektóre źródła podają, że było ich czworo. Kiedy Izabela
zmarła zaledwie kilka miesięcy po tym, jak urodziła ostatnie dziecko, wówczas
Jerzy zwyczajnie stracił rozum i zaczął obwiniać innych o otrucie jego żony, co
z kolei spowodowało, że rzekomi winowajcy również stracili życie. Tymczasem
męscy potomkowie Edwarda IV Yorka zginęli w Tower, zaś dalszy los Woodville’ów
został uzależniony od działań, które podjął Ryszard III po przedwczesnej
śmierci swojego starszego brata Jerzego, którego dzieci wciąż żyły. Najmłodszy
syn Jerzego – Ryszard – zmarł w niemowlęctwie, lecz pozostało jeszcze dwoje
dzieci, czyli Edward Plantagenet, późniejszy 17. hrabia Warwick (1475-1499), oraz
Małgorzata York, późniejsza hrabina Salisbury (1473-1541), znana przede
wszystkim jako Małgorzata Pole, która na rozkaz Henryka VIII Tudora (1491-1547)
została ścięta w niezwykle dramatycznych okolicznościach. Zapewne fakt ten w
znacznej mierze zaważył na tym, iż papież Leon XIII (1810-1903) ogłosił ją
błogosławioną. A może zasłużyła sobie na miejsce na ołtarzu ze względu na jednego
ze swoich synów, który był kardynałem? Mowa oczywiście o Reginaldzie Pole’u
(1500-1558).
Edward IV York Portret pochodzi z 1520 roku i został namalowany na podstawie oryginału datowanego na lata 1470-1475. autor nieznany |
Jak już wspomniałam wyżej, król Ryszard III, książę Gloucester, zginął
pod Bosworth w 1485 roku. Na angielskim tronie zasiadał tylko dwa lata
(1483-1485), zaś koronę przywłaszczył sobie kosztem starszego syna Edwarda IV.
Chłopiec tak naprawdę nigdy nie został koronowany. Ryszard twierdził bowiem, że
korona należy się właśnie jemu, ponieważ Edward V i jego brat Ryszard są
nieślubnymi dziećmi, gdyż przed zawarciem małżeństwa z Elżbietą Woodville, jego
brat Edward IV, był już zaręczony, co czyniło ten związek nieważnym. Pomimo że
niektórzy historycy przypisują uwięzienie chłopców w Tower właśnie Ryszardowi
III, to jednak kwestia ta nie jest do końca wyjaśniona. Pojawiały się także
pogłoski, że za zamordowaniem małych książąt stali Tudorowie, którzy za wszelką
cenę pragnęli przejąć władzę w Anglii jako przedstawiciele Lancasterów. Można
zatem przypuszczać, że ta tajemnica tak naprawdę nigdy nie zostanie odkryta.
Tak właśnie w skrócie przedstawiają się dzieje Plantagenetów, na
podstawie których Barbara Taylor Bradford oparła swoją trylogię o dynastii Deravenelów,
którzy wywodzą się od gałęzi Yorków. Jak już pisałam przy okazji omawiania
pierwszego tomu trylogii zatytułowanego Dynastia z Ravenscar, Autorka
losy Yorków i Lancasterów przeniosła w czasy względnie współczesne, zaczynając
od epoki edwardiańskiej (1901-1910). Na kartach pierwszej części poznajemy
zatem synów Richarda Deravenela, na czele których stoi najstarszy z nich – Edward.
To właśnie on już niedługo przejmie kontrolę nad firmą ojca i zostanie
dyrektorem generalnym. Richard Deravenel umiera bowiem nagle w niewyjaśnionych
okolicznościach. Śmierć dotyka nie tylko Deravenela, ale także Richarda
Watkinsa i jego syna Thomasa, którzy z kolei są związani więzami krwi z Cecily Deravenel.
Oczywiście mało kto wierzy, że ich zgon nastąpił na skutek nieszczęśliwego
wypadku. Tak więc osiemnastoletni Edward Deravenel i jego starszy kuzyn – Neville
Watkins – wyjeżdżają do Włoch, aby tam rozwikłać zagadkę śmierci swoich
bliskich. W tym rzekomym wypadku Edward oprócz ojca stracił także brata
Edmunda.
Powyższe wydarzenia rozegrały się w 1904 roku. Od tamtej pory minęło
czternaście lat, podczas których wiele się zmieniło. Obecnie – w 1918 roku –
Edward Deravenel – stoi na czele doskonale prosperującej firmy, którą przy
pomocy swoich współpracowników z każdym dniem rozwija coraz bardziej. Zdążył
już się ożenić i zostać ojcem. Wybranką jego serca została Elizabeth Wyland, z
którą nie do końca jest szczęśliwy. Wydaje się, że dogadują się jedynie w
łóżku, natomiast poza sypialnią niewiele ich łączy. Chyba tylko miłość do
dzieci, które przychodzą na świat niemal każdego roku. Podobnie jak król Edward
IV, tak i powieściowy Edward Deravenel pocieszenia szuka w ramionach kochanki,
z którą spotyka się dość regularnie i wcale się z tym nie kryje, uważając, iż
nie ma niczego złego i zdrożnego w tym, że zdrowy mężczyzna posiada kochanki.
Przecież nie jest kobietą, która codziennie musi dbać o swoją reputację, aby przypadkiem
ludzie nie wzięli jej na języki! I tak jak angielski monarcha miał swoją Jane
Shore, tak nasz Edward co pewien czas ląduje w łóżku niejakiej Jane Shaw, z
którą tak naprawdę łączy go znacznie więcej niż z małżonką. Edward może jej bowiem
powiedzieć o wszystkim, będąc pewnym, że starsza od niego Jane odnajdzie
lekarstwo na wszelkie bolączki kochanka.
Król Jerzy V (1865-1936) Portret został namalowany w 1911 roku. autor: Luke Fildes (1843-1927) To za panowania Jerzego V rozgrywa się większa część akcji drugiego tomu trylogii. |
Podobnie jak niegdyś w rodzinie królewskiej, tak obecnie w domu Deravenelów
nie brakuje życiowych dramatów. Niektórzy poważnie chorują, inni umierają
śmiercią naturalną czy giną w tragicznych wypadkach, a ktoś inny zostaje
brutalnie zamordowany. Oczywiście to wszystko odbywa się zgodnie z faktami
historycznymi, na podstawie których wykreowana jest niniejsza opowieść. Trzeba
pamiętać, że tutaj każdy bohater posiada swojego historycznego odpowiednika i w
związku z tym trudno byłoby nie przewidzieć, jak dalej potoczą się losy tej czy
innej powieściowej postaci. Już z góry wiadomo komu będzie sprzyjać szczęście,
kto zostanie zamordowany, a kto po prostu nagle zniknie w niewyjaśnionych
okolicznościach. Niemniej nie zmienia to faktu, że książkę czyta się z ogromnym
zainteresowaniem. W moim odczuciu Barbara Taylor Bradford doskonale przeniosła czasy
Wojny Dwu Róż i późniejsze we współczesne realia, o czym pisałam przy okazji
omawiania Dynastii z Ravenscar.
Najwięcej uwagi Autorka poświęca Edwardowi Deravenelowi i jego rodzinie.
To właśnie ich losy zajmują najwięcej miejsca na kartach powieści, co poniekąd
ogranicza skupienie większej uwagi na kolejnych pokoleniach. Edward i jego
uczucia są tutaj najbardziej wyeksponowane. To on jest najistotniejszą
postacią, bo tak naprawdę od niego wszystko się zaczęło. W pewnym momencie
można odnieść nawet wrażanie, że przypisuje się mu rolę nestora rodu, choć
umiera zupełnie nieoczekiwanie w dość młodym wieku. Nie można jednak umniejszać
roli, jaką odgrywają dwaj młodsi bracia Edwarda. George – podobnie jak przed
wiekami książę Jerzy – w pewnej chwili zaczyna się buntować i występować
przeciwko bratu i jego poplecznikom. Robi wszystko, aby tylko zaszkodzić firmie
i w konsekwencji przejąć w niej dowodzenie. W towarzystwie stara się
przedstawiać brata w jak najgorszym świetle. Wymyśla coraz to nowe historie niemające nic wspólnego z prawdą, które dotyczą nie
tylko życia Edwarda, ale także ich matki, co sprawia, że Cecily w oczach
innych może uchodzić za kobietę lekkich obyczajów. Jak gdyby tego było mało, George
jest alkoholikiem i hazardzistą, który tonie w długach po uszy, stale licząc na
pomoc starszego brata albo innych członków rodziny. Jest pupilkiem matki, więc
trudno jest innym krytykować go w obecności Cecily. Na takie zachowanie
George’a Edward nie może przecież pozwolić. Musi zatem przedsięwziąć
odpowiednie kroki, aby go powstrzymać.
Z kolei najmłodszy brat – Richard – to przecież nikt inny, jak tylko
Ryszard III, którego historia nie ocenia za dobrze. Historycy uważają bowiem,
że wyrządził on dużo szkody Anglii i na pewno nie był dobrym królem, który po
trupach – w dosłownym tego słowa znaczeniu – doszedł do władzy. Na kartach
książek Barbary Taylor Bradford najmłodszy brat Edwarda Deravenela przechodzi
nieznaczną metamorfozę w miarę, jak zmieniają się okoliczności, którym musi
stawić czoło. Jako dziecko Richard jest ukochanym małym braciszkiem, którego
Edward pragnie ochraniać za wszelką cenę. Niemniej kiedy najstarszy Deravenel
umiera i na polu bitwy zostaje już tylko Richard, ponieważ George również
odszedł z tego świata, Mała Rybka – jak wszyscy nazywali go w
dzieciństwie – chce pokazać na co tak naprawdę go stać. Z drugiej strony jednak
można odnieść wrażenie, że wcale nie czuje się dobrze w roli tego, który
właśnie ma przejąć władzę w firmie. Jego również dotykają życiowe tragedie,
które odciskają na nim swoje dramatyczne piętno.
Wydanie z 2009 roku |
Spośród wszystkich dzieci Edwarda Deravenela Autorka najwięcej uwagi
poświęca Elizabeth, która wzorowana jest na królowej Elżbiecie York
(1465-1503), czyli żonie Henryka VII Tudora. Dzieje się tak z wiadomych
powodów. Z kart historii wiemy przecież, że to właśnie Elżbieta York była matką
okrutnego Henryka VIII Tudora. Tak więc Elizabeth Deravenel już od najmłodszych
lat przygotowywana jest do swojej wielkiej roli, którą przyjdzie jej odegrać w
dorosłym życiu. To ona stoi u boku swojego ojca i to jej Edward powierza
niezwykle trudne zadanie, ponieważ potrafi przewidzieć przyszłość i doskonale
zna świat biznesu, w którym za jakiś czas będzie musiała obracać się jego najstarsza
córka.
Czy można zatem cokolwiek zarzucić drugiej części sagi o Deravenelach?
Moim zdaniem chyba tylko to, że z powodu zbyt obszernego rozpisania się o
losach Edwarda i jego rodziny, nie ma już tak naprawdę miejsca na to, aby
poświęcić więcej uwagi jego spadkobiercom, co powoduje, że tytuł powieści nie do końca jest zgodny z prawdą. Fakt ten sprawia, że Barbara Taylor Bradford została zmuszona do tego, aby w pewnym
momencie zastosować spore przeskoki czasowe i de facto pominąć dzieje
jednego pokolenia. Nie możemy więc poznać relacji, jakie łączyły Elizabeth Deravenel
z Henrym Turnerem (Henryk VII Tudor). Nie jesteśmy też świadkami narodzin i dorastania ich
dzieci. Oczami wyobraźni nie widzimy, jak umiera ich starszy syn Arthur (Artur Tudor;
1486-1502), a niedługo po nim sama Elizabeth, wydając na świat kolejne dziecko, zaś Harry Turner (Henryk VIII Tudor) pojawia się już jako dorosły
mężczyzna stojący na czele firmy i usilnie domagający się rozwodu ze swoją
pierwszą żoną Catherine (Katarzyna Aragońska; 1485-1536). Na świecie jest już
starsza córka Harry’ego – Mary (Maria I Tudor; 1516-1558), zaś niejaka Anne Bowles
(Anna Boleyn; ok. 1501-1536) prostą drogą zmierza do tego, aby móc zastąpić
Catherine w życiu Turnera. W ten sposób Autorka pomija losy dynastii podczas
drugiej wojny światowej i lat powojennych, przenosząc czytelnika z czasów tuż
po zakończeniu Wielkiej Wojny do roku 1970. Fakt ten dodatkowo sprawia, że
niektóre wątki potraktowane są pobieżnie, zaś o tym, co działo się pomiędzy
latami 20. XX wieku a wspomnianym już rokiem 1970 dowiadujemy się już tylko albo
z wewnętrznych monologów poszczególnych bohaterów, albo informuje nas o tym
narrator.
Abstrahując od powyższego, myślę jednak, że opowieść o Deravenelach mimo
wszystko zasługuje na uwagę. Już sam pomysł na jej stworzenie jest niebanalny.
Natomiast dla kogoś, kto uwielbia zagłębiać się w historii Anglii trylogia ta
może okazać się naprawdę wyjątkowa. Dla mnie taka właśnie jest, i to z dwóch
powodów. Po pierwsze, wysoko cenię sobie twórczość Barbary Taylor Bradford, zaś
każdą jej książkę czytam z ogromnym zainteresowaniem, wciąż z niecierpliwością
wypatrując kolejnych powieści. Po drugie, jako osoba pasjonująca się od lat historią
Anglii, nie mogłabym przejść obok tej sagi obojętnie, pomimo że jeszcze przed
rozpoczęciem lektury wiedziałam, jaki los czeka poszczególnych bohaterów. Nie
wiedziałam natomiast, w jaki sposób Barbara Taylor Bradford dostosuje
piętnastowieczne czy szesnastowieczne realia do czasów współczesnych, chociażby
w kontekście śmierci niektórych postaci. Bo przecież w XX wieku nie można było
już nikogo ściąć na pieńku czy zamordować na polu bitwy przy użyciu topora.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz