Wydawnictwo: MIRA/HARLEQUIN POLSKA
Warszawa 2013
Tytuł oryginału: By
My Side
Przekład: Adela
Drakowska & Julita Mirska
Nora Roberts to bez
wątpienia jedna z najbardziej poczytnych pisarek ostatnich dekad. Jej książki
sprzedawane są na całym świecie w ogromnych nakładach i wygląda na to, że chyba
nigdy nie wyjdą z mody. W 2011 roku mówiło się, że Nora Roberts wydała ponad
czterysta powieści! Zapewne wzięto tutaj pod uwagę również krótkie
opowiadania miłosne, które tworzyła na początku swojej kariery pod szyldem Harlequin.
Nora Roberts wydaje średnio dziesięć książek rocznie, natomiast co minutę na
całym świecie trzydziestu czterech czytelników kupuje którąś z jej powieści. Co
ciekawe, fenomen Nory Roberts dotyczy nie tylko olbrzymiej sprzedaży książek,
lecz także jej samodyscypliny i sposobu podchodzenia do pisania. Dzięki
wielkiemu szacunkowi, jakim Autorka darzy swoją pracę, jest ona w stanie
napisać powieść w ciągu czterdziestu pięciu dni. Jeśli już potrzebuje przerwy
pomiędzy skończeniem jednej książki a rozpoczęciem pracy nad kolejną, to jest
to tylko jeden dzień niezbędny, aby móc zebrać myśli.
A teraz może kilka
słów o tym, jak to wszystko się zaczęło. Otóż był rok 1979, zaś na zewnątrz
szalała śnieżyca. Zamknięto lokalne przedszkole, natomiast w domu brakowało
czekolady do picia, a dwaj mali znudzeni chłopcy doprowadzali swoją młodą matkę
niemalże do szaleństwa. Po kilku dniach grania z chłopcami w gry planszowe,
młoda matka wpadła na pomysł, aby wziąć do ręki ołówek i kawałek papieru i
zacząć zapisywać na nim pomysły na opowiadanie. Młoda matka bardzo lubiła
czytać romanse spod szyldu Harlequin i uważała, że ma świetny pomysł,
nad którym może popracować i przenieść go na papier. Zaczęła więc coś tam
bazgrać na skrawkach papieru. Robiła to w przerwach pomiędzy bieganiem po domu
za rozbrykanymi chłopcami. Po kilku latach pisania i kilku odmownych
odpowiedziach od wydawców, wreszcie udało jej się sprzedać swój pierwszy
maszynopis wydawnictwu Silhouette. Nikt wtedy nie przypuszczałby nawet, że po
latach tamta młoda matka będzie jedną z najbardziej znanych autorek światowej
literatury kobiecej, którą cenią nie tylko czytelnicy, ale także krytycy, nie
mówiąc już o profitach finansowych, jakie spływają na jej bankowe konto.
Wydanie z 2009 roku |
Przyznaję, że bardzo
lubię prozę Nory Roberts i zawsze kiedy mam ochotę na powieść obyczajową z romansem
w tle i wątkiem kryminalnym, sięgam po którąś z jej powieści. Ponieważ tych
książek jest tak wiele i wciąż wydawane są nowe albo wydawcy publikują
wznowienia, nie mam najmniejszego problemu z wyborem lektury. Niemniej odnoszę wrażenie,
że nie sposób przeczytać wszystkich książek Nory Roberts. Tak więc pomimo że
lubię opowieści oferowane przez Autorkę, to jednak nie wszystkie czytam z
zainteresowaniem i nie każda z książek sprawia, że oceniam ją wysoko. Przykładem
jest Pokusa, która składa się z dwóch oddzielnych historii, które nie
mają ze sobą żadnego związku. Obydwa opowiadania zostały wydane po raz pierwszy
w Stanach Zjednoczonych jeszcze w latach 80. XX wieku, czyli wtedy, gdy Nora
Roberts tworzyła pod marką Harlequin. Potem obydwie minipowieści były
wznawiane i w końcu trafiły do Polski. U nas również co pewien czas wydawcy
dokonują wznowień, zmieniają okładki i tytuły, a później często promują jako
nowość, która de facto żadną nowością nie jest.
Jak wspomniałam
wyżej, w Pokusie czytelnik odnajdzie dwa opowiadania, które są
klasycznymi romansami, choć prawdziwej erotyki w nich nie uświadczy. Tak więc
jeśli ktoś oczekuje, że sięgając po książkę będzie ją czytał z wypiekami na
policzkach, niczym Pięćdziesiąt twarzy Greya, to bardzo się rozczaruje. Zarówno
Pensjonat marzeń, który poprzednio wydano pod tytułem Nieodparty urok,
jak i Rajska jabłoń to niezwykle delikatne romanse, w których choć mocno
iskrzy, to jednak bohaterowie nie posuwają się dalej, niż tylko do namiętnych
pocałunków. Reszta jest kwestią wyobraźni czytelnika.
Pensjonat marzeń vel Nieodparty urok
(tytuł oryginału: From
This Day)
Piękna
dwudziestoczteroletnia B.J. Clark jest kierowniczką pewnego pensjonatu
usytuowanego w Nowej Anglii. Pensjonat nosi nazwę Lakeside Inn i jest
nieco staroświecki. Powodem takiego stanu rzeczy są oczywiście klienci, którzy
odwiedzają to miejsce. To przede wszystkim starsi ludzie, którzy mają swoje
zachcianki i nierzadko żyją przeszłością. Zdarza się, że B.J. musi stawiać
czoło ich dziwactwom, co wcale nie jest takie proste. Oczywiście młoda kobieta
ma do pomocy całą załogę pracującą w pensjonacie, lecz ostatnie słowo zawsze
należy do niej i tak naprawdę wszystko jest na jej głowie. Niestety, prawie
zawsze to, co dobre kiedyś się kończy. Spokój B.J. i jej pracowników również.
Pewnego dnia do
pensjonatu przychodzi wiadomość, że za kilka dni w jego drzwiach stanie niejaki
Taylor Reynolds. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie fakt, że pan Reynolds
jest nowym właścicielem sieci pensjonatów, w tym również Lakeside Inn, i
do Nowej Anglii przyjeżdża na wizytację, która może się skończyć naprawdę
bardzo źle. Szybko okazuje się bowiem, że ponad trzydziestoletni Taylor chce
zrobić z przytulnego pensjonatu ośrodek, do którego będą przyjeżdżać ludzie z
wyższych sfer, a co za tym idzie będą zostawiać w jego kasie mnóstwo pieniędzy.
Oczywiście na żadną przebudowę nie chce zgodzić się B.J., która uważa, że
pensjonat bardzo na tym straci i odstraszy obecnych klientów, którzy już się
przyzwyczaili do specyficznego klimatu tego miejsca. Od tej pory pomiędzy B.J.
i Taylorem będzie już tylko iskrzyć. Ich kłótniom nie będzie końca, a wszystko
to spowijać będzie erotyczne napięcie. Jak sobie z tym poradzą? Czy Reynolds w
końcu ustąpi i przyzna rację pannie Clark? A może obydwoje dojdą do jakiegoś
kompromisu, a Lakeside Inn nie straci swojego dotychczasowego uroku?
Pensjonat, którym kieruje B.J. Clark |
Rajska jabłoń
(tytuł oryginału: Temptation)
Eden Carlbough ma
dwadzieścia trzy lata. Niedawno straciła ojca, z którym była bardzo zżyta.
Odszedł nagle, czego Eden zupełnie się nie spodziewała, ponieważ nic nie
wskazywało na to, że cierpi na jakąś poważną chorobę. Niestety, wraz ze
śmiercią Briana Carlbougha, kobieta odziedziczyła także jego potężne długi
pochodzące z hazardu. Straciła praktycznie wszystko. Nie ma już pięknego domu,
firmy, ani nawet narzeczonego, który – jak się okazało – był z nią tylko dlatego,
że mogła mu zapewnić dostatnie i bezproblemowe życie u swego boku. Eden musi
też spłacić wierzycieli. Jak widać, młoda kobieta jest w naprawdę dramatycznej
sytuacji. W dodatku o jej hańbie i wstydzie swego czasu pisały gazety, co
sprawia, że panna Carlbough czuje ogromne upokorzenie.
Na szczęście Eden
ma obok siebie prawdziwą przyjaciółkę, która nie ma zamiaru zostawić jej samej w
potrzebie. Te grosze, które jeszcze pozostały, Eden inwestuje we wspólny
interes, który ma być pierwszym krokiem ku temu, aby móc odbić się od dna. Tak
więc wraz z Candice Bartholomew organizują letni obóz dla nastoletnich
dziewcząt. Bardzo szybko przekonują się jednak, że opieka nad rozpieszczonymi
nastolatkami pochodzącymi z bogatych i wpływowych rodzin wcale nie jest taka łatwa.
Trzeba bowiem uważać, aby nie narazić się ich rodzicom, więc jakakolwiek surowa
obozowa dyscyplina raczej nie wchodzi w grę. Podopieczne są tak rozpuszczone,
że zupełnie nie słuchają co się do nich mówi. Szczególnie jedna z nich daje
kobietom popalić. Pewnego dnia wbrew wszelkim nakazom Roberta Snow – wnuczka
wpływowego sędziego – namawia koleżanki, aby udały się wraz z nią do sąsiadującego
z obozem sadu. Jego właścicielem jest Chase Elliot, którego jabłka znane są
niemalże w całych Stanach Zjednoczonych.
Jak można się
spodziewać, Roberta doskonale zdaje sobie sprawę z tego, że łamie regulamin
obowiązujący w Liberty, lecz nic sobie z tego nie robi. Praktycznie
natychmiast śladem dziewczynek podąża Eden. Oczywiście w sadzie spotyka
przystojnego Chase’a. Okazuje się, że Eden wcale nie jest mu tak do końca obca.
Na wybuch płomiennego uczucia nie trzeba długo czekać. Czy zatem Eden będzie w
stanie zrezygnować z wygodnego życia i osiedlić się na wsi? Przecież do tej
pory przyzwyczajona była do komfortu, chodziła na bale i obracała się w
naprawdę zacnym towarzystwie. A Chase? Czy nie będzie mu przeszkadzać fakt, że
wybranka jego serca nie ma grosza przy duszy? Co zrobi, kiedy na drodze do
szczęścia stanie były narzeczony Eden?
Sad jabłoniowy Chase'a Elliota |
Obydwa opowiadania
na pewno nie należą do literatury ambitnej. To lekkie historie z domieszką
humoru, które można przeczytać w ramach odprężenia. Dla wielbicielek Nory
Roberts może to być lektura obowiązkowa. Podobnie jak dla czytelniczek gustujących
w romansach. Jeśli o mnie chodzi, to znacznie bardziej cenię sobie te powieści
Nory Roberts, które choć przez chwilę trzymają czytelnika w napięciu. Lubię
kiedy bohaterowie znajdują się w niebezpieczeństwie, choć wiem, że i tak wyjdą
z tego żywi i w jednym kawałku, a wszystko zakończy się happy endem. Z drugiej
strony jednak nie odmawiam Norze Roberts bycia fenomenalną pisarką, o czym
świadczy potężne grono jej czytelników na całym świecie. Myślę, że ten fenomen
wynika z faktu, iż każdy człowiek jest stworzony do tego, aby kochać i być kochanym,
posiadać prawdziwych i oddanych przyjaciół, a także kochającą rodzinę. To
wszystko można znaleźć w powieściach Nory Roberts. Jeśli więc czytelnicy z
jakiegoś powodu nie są w stanie zbudować trwałych związków z innymi ludźmi, to
szukają ich właśnie w literaturze. Proza Nory Roberts stanowi natomiast
gwarancję tego, że czytelnik, który na co dzień musi zmagać się z problemami,
może choć na chwilę o nich zapomnieć i mieć nadzieję, że w jego życiu też
któregoś dnia zaświeci słońce, a wszystkie kłopoty zakończą się happy endem.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz