wtorek, 7 czerwca 2016

Philippa Gregory – „Ostatnia żona Tudora. Poskromienie królowej”














Książkę przeczytałam dzięki uprzejmości Wydawnictwa. Dziękuję!



Wydawnictwo: KSIĄŻNICA/
GRUPA WYDAWNICZA PUBLICAT S.A.
Katowice 2016
Tytuł oryginału: The Timing of the Queen
Przekład: Urszula Gardner



Katarzyna Parr (ok. 1512-1548) – szósta żona Henryka VIII Tudora (1491-1547), troskliwa macocha, opiekuńcza małżonka, wierna towarzyszka życia. Niemniej pod jej zewnętrznym spokojem kryły się głębokie namiętności do nauki, religijnych reform oraz mężczyzny, którego zmuszona była opuścić. Zanim poślubiła angielskiego króla, Katarzyna Parr była dwukrotnie zamężna, co sprawiło, że nie zachowywała się jak kapryśna nastolatka. Była rozsądna, dobrze wykształcona, dobrze urodzona i odważna. Gdy przyszła wiadomość o matrymonialnych zamiarach króla wobec jej osoby, nie było możliwości, aby odrzucić wybór Henryka. Jak na tamte trudne czasy, jedyną wadą Katarzyny Parr był jej zapał do reform religijnych, o czym miała się boleśnie przekonać w ciągu najbliższych lat swojego życia. Nawet królewski kanclerz Thomas Wriothesley, 1. hrabia Southampton (1505-1550) miał pewnego razu powiedzieć, że Henryk „nigdy nie miał bliższej sercu żony.”

Katarzyna Parr nigdy nie marszczyła brwi niczym intelektualistka. Była najwyższą spośród wszystkich żon Henryka VIII Tudora. Wyróżniała się rudawo-złotymi włosami i piwnymi oczami. Znana była także ze swojej miłości do klejnotów, eleganckich francuskich i włoskich sukien oraz butów (rzekomo w ciągu jednego roku miała zamówić aż czterdzieści siedem różnych par!). Kiedy Henryk zwrócił na nią uwagę po raz pierwszy, Katarzyna miała już trzydzieści jeden lat. Nie odznaczała się bynajmniej wyjątkową urodą, lecz w zamian charakteryzowała ją wielka godność. Reputacja Katarzyny Parr opierała się na uprzejmości oraz dobrej woli. Poddano ją także swego rodzaju próbie, którą przeszła wzorowo. Henryk VIII zalecał się do niej jeszcze za życia jej drugiego męża Johna Neville’a, 3. barona Latimer (1493-1543), który był od niej prawie dwadzieścia lat starszy. Przez jakiś czas Katarzyna sumiennie się nim opiekowała. Pierwszego męża – Edwarda Borougha (?-1530) – straciła, mając dwadzieścia lat. Wtedy też przetrzymywana była w areszcie domowym przez rebeliantów z Północy. Rok później zmarła jej matka Maud (Green) Parr (1492-1531). Swoją odwagą zadziwiała innych i niewielu mogło równać się z nią pod tym względem.

Katarzyna Parr
Portret został namalowany w 1545 roku.
Autor nieznany
Matka Katarzyny Parr była damą dworu Katarzyny Aragońskiej (1485-1536), co może świadczyć o tym, że późniejsza królowa Anglii pobierała nauki na dworze razem z księżniczką Marią (1516-1558), młodszą od Katarzyny o cztery lata. Po śmierci męża i ojca Katarzyny, lady Parr odrzuciła wszystkie oferty małżeństwa, aby skupić się na edukacji i wychowaniu swoich dzieci. Jako mała dziewczynka, Katarzyna uczyła się od matki francuskiego i po jakimś czasie już biegle posługiwała się językiem ówczesnej dyplomacji. Z kolei jako dorosła kobieta nauczyła się włoskiego, potrafiła też czytać i pisać po łacinie. Poznała również język grecki. W czasach, gdy edukacja nawet dobrze urodzonych kobiet była w najlepszym wypadku szczątkowa, miłość Katarzyny Parr do nauki i erudycji uczyniła ją kobietą wyróżniającą się z tłumu. Od czasu Katarzyny Aragońskiej i Anny Boleyn (ok. 1507-1536) Anglia nie miała tak dobrze wykształconej królowej.

Wychowana przez matkę, Katarzyna Parr widziała Boga we wszystkich życiowych sprawach, zarówno w tych dużych, jak i małych. Faworyzowała reformatorską ideę arcybiskupa Canterbury Thomasa Cranmera (1489-1556), który sądził, że Katarzyna u boku króla będzie w stanie wywrzeć na nim presję, aby ten agresywnie rozprawił się z resztkami katolików. Ulubioną rozrywką królowej było dyskutowanie na tematy religijne. Jeszcze jako lady Latimer aktywnie przewodniczyła spotkaniom religijnych myślicieli. Jej zainteresowania wywierały spory wpływ na ogół społeczeństwa, zaś kiedy została żoną Henryka VIII Tudora, stanowiły zagrożenie dla jej życia.

Rodzina Katarzyny Parr wywodziła się z dobrze skoligaconego stanu szlacheckiego, której korzenie sięgały terenów Anglii Północnej. Jej ojciec – sir Thomas Parr (ok. 1483-1517) – był towarzyszem Henryka VIII Tudora i twierdził, że wywodzi się od Edwarda III Plantageneta (1312-1377). Matka – lady Maud Parr – była spadkobierczynią hrabstwa Northamptonshire. W dodatku służyła na dworze królowej Katarzyny Aragońskiej. Niektórzy historycy twierdzą wręcz, że Katarzyna Parr otrzymała imię właśnie na część pierwszej żony Henryka VIII Tudora. Z kolei brat Katarzyny Parr – William, 1. markiz Northampton, 1. hrabia Essex i baron Parr (1513-1571) – został odznaczony Orderem Podwiązki. Młodsza siostra Katarzyny – Anna (1515-1552) – dołączyła do jej dworu i tam znalazła męża ze szlacheckiego rodu, który został członkiem Tajnej Rady. Wuj Katarzyny Parr – William Parr, (1483-1547), zwany lordem Chamberlain – został natomiast uhonorowany tytułem 1. barona Horton. Jak widać, szósta żona Henryka VIII Tudora nie wywodziła się bynajmniej z byle jakiego rodu, co oczywiście miało ogromne znaczenie przy wyborze jej osoby na kolejną królową Anglii.

Inny portret Katarzyny Parr
nieznanego autora, który

został namalowany w XVI wieku.
Początkowo sądzono, że jest
to wizerunek Jane Grey
(1537-1554)
Przeszłość Katarzyny Parr nie stanowiła dla króla żadnego kłopotu, lecz znacznie bardziej martwiła jej przyszłość jako królowej. W jej życiu pojawił się bowiem sir Thomas Seymour (ok. 1508-1549), który był bratem zmarłej królowej Jane Seymour (ok. 1509-1537) oraz wujem spadkobiercy angielskiego tronu księcia Edwarda (1537-1553). W dodatku był wyjątkowym kobieciarzem i nadzwyczajnym intrygantem. Po śmierci drugiego męża Katarzyny Parr – lorda Latimera – nawiązał z przyszłą królową romans. Uczucie to było tak poważne, że obydwoje myśleli nawet o małżeństwie. Niemniej skoro tylko Henryk VIII zainteresował się osobą Katarzyny i wyraził chęć poślubienia jej, związek ten musiał odejść w zapomnienie. Henryk za żadne skarby świata nie zniósłby przecież rywala w łożu swojej żony. Poza tym sumienie Katarzyny nie pozwalało jej na zdradę małżeńską.

Doskonale też znała los swoich poprzedniczek, aby wiedzieć, że nie wolno jej popełnić błędu na tym polu, jeśli pragnie zachować głowę na swoim miejscu. W tej sytuacji król bardzo szybko wysłał swojego szwagra z misją dyplomatyczną do Brukseli. Choć Katarzyna zgodziła się zostać żoną Henryka VIII, to jednak Thomas Seymour nigdy tak do końca nie zniknął z jej życia. Wciąż był obecny w jej myślach i marzeniach.

Wybór Katarzyny Parr na kolejną angielską królową miał niezwykle dramatyczne tło. Egzekucja Katarzyny Howard (1522-1542) wpędziła Henryka VIII w głęboką depresję. Hiszpański ambasador Eustachy Chapuys (ok. 1492-1556) żartował wtedy, że: „smutek Henryka ma więcej wspólnego z faktem, że po raz pierwszy król stracił żonę bez jednoczesnego zalecania się do kolejnej kobiety, niż z samą śmiercią Katarzyny Howard.” Poza tym pięćdziesięciodwuletni monarcha bardziej potrzebował towarzyszki życia, niż niewiasty do seksualnych ekscesów. Nie wiadomo w jaki sposób Henryk VIII wpadł na pomysł, aby zabiegać o względy Katarzyny Parr. Niemniej znał ją od czasu, kiedy jeszcze była dzieckiem. Ojciec Katarzyny był jednym z jego pierwszych towarzyszy, a matka – jak już wspomniałam – była damą dworu pierwszej żony Henryka. Tak naprawdę było wówczas niewiele kobiet szlacheckiego pochodzenia, które mogłyby rywalizować z Katarzyną o tron Anglii. Po wykonaniu wyroku śmierci na Katarzynie Howard, kilku dworzan było gotowych podsunąć pod nos króla swoje córki, aby ten mógł sobie którąś z nich wybrać. Prawo wymagało też, aby kobiecie przeznaczonej na narzeczoną dla króla nie można było zarzucić niczego złego. Jej przeszłość musiała być wolna od skandalicznych romansów, których trudno było uniknąć na rozwiązłym dworze Tudora. Dlatego też rozsądna wdowa była doskonałym wyborem. Poza tym była też pobożna, godna zaufania, pasjonowała się muzyką i nauką, zaś artretyczny król był już bardzo zmęczony swoimi miłosnymi podbojami. Tak więc ślub Katarzyny Parr i Henryka VIII Tudora odbył się w dniu 14 lipca 1543 roku w komnatach królowej w pałacu Hampton Court. Niektóre źródła podają, że było to 12 lipca 1543 roku. 

Thomas Seymour
Portret został namalowany pomiędzy
1545 a 1549 rokiem.
autor: Nicholas Denisot (1515-1559)
Swoją powieść Philippa Gregory rozpoczyna w momencie, gdy Henryk VIII jest już przekonany o tym, że kwestią czasu jest poślubienie Katarzyny Parr. Zaleca się do niej na tyle, na ile może. Jest już stary i schorowany. Rana na nodze coraz bardziej mu doskwiera. Wydaje się też, że przestał zupełnie dbać o siebie. Roztacza wokół nieprzyjemny zapach zgnilizny. Wygląda na to, że rozkłada się już za życia. Oczywiście nie wolno nawet o tym myśleć, a co dopiero mówić głośno. Przecież to zdrada stanu! Tak więc dworzanie wciąż mu nadskakują i zapewniają o jego doskonałym stanie zdrowia i sile fizycznej. Nawet medycy robią dobrą minę do złej gry. Przecież nikt nie chce trafić do Tower, a potem na szafot! W związku z tym pomimo że doskonała fizyczna aparycja króla odeszła już dawno w zapomnienie, to jednak całe otoczenie Henryka kłamie jak z nut. Dwór Tudora jest pełen hipokrytów, którzy przez lata przebywania na nim doszli do perfekcji w umiejętności łgania na zawołanie.

Jak można sobie łatwo wyobrazić, Katarzyna Parr nie jest zachwycona propozycją małżeństwa z królem. Niestety, nie ma wyboru. Ileż można odwlekać coś, co i tak jest nieuniknione? Ileż można kłamać, że najpierw musi „naradzić” się z Bogiem w kwestii podjęcia właściwej decyzji? Przecież wiadomo, że i tak zgodzi się na poślubienie angielskiego monarchy, a potem każdego dnia będzie drżała ze strachu o swoje bezpieczeństwo. Nikt bowiem nie jest w stanie przewidzieć, co nagle przyjdzie Henrykowi do głowy. Może któregoś dnia zapragnie ożenić się powtórnie? A wtedy Katarzyna będzie mu jedynie kulą u nogi, której należałoby się jak najszybciej pozbyć. Każdy wie, w jaki sposób Henryk pozbywa się swoich żon. W dodatku są jeszcze doradcy króla, którzy co jakiś czas podszeptują mu rozmaite rozwiązania, zaś sam monarcha uwielbia, kiedy na dworze dzieje się coś ciekawego i gdy jego ludzie walczą ze sobą wzajemnie. Tak jest i tym razem. Wszystko kręci się wokół religii i polityki zagranicznej. Pamiętajmy, że Henryk VIII Tudor zerwał wszelkie stosunki z Watykanem i ogłosił sam siebie głową angielskiego Kościoła. Od wielu lat to on ustanawia prawdy wiary, według których jego poddani muszą żyć. Z drugiej strony jednak Henryk nie jest stały w swoich postanowieniach, więc może okazać się nagle, że obowiązująca jeszcze wczoraj reforma religijna, dziś nie ma już żadnego znaczenia.

Arcybiskup Thomas Cranmer, u którego
Katarzyna Parr znajdowała zrozumienie
dla swoich poglądów religijnych.
Philippa Gregory przedstawia Katarzynę Parr podobnie, jak robią to historycy. Królowa jest mądra, wykształcona i praktycznie całą swoją uwagę zwraca ku religijnym pismom, które sama tłumaczy. Wokół siebie skupia kilka oddanych dam dworu, które w zaciszu komnat królowej chętnie dyskutują na tematy religijne. Po swojej stronie Katarzyna ma Thomasa Cranmera, lecz mimo to musi być czujna, bo przecież wróg może czaić się wszędzie, nawet tam, gdzie najmniej się tego spodziewa. Królowa zaprzyjaźnia się z Anną Askew (1521-1546), która charakteryzuje się nie tylko niezwykłą mądrością w kwestii religii, ale też odwiedza Katarzynę w jej komnatach, gdzie wygłasza swoje kazania. Jest to bardzo niebezpieczne i może skończyć się naprawdę źle. 

Na kartach powieści szósta żona Henryka VIII Tudora wykazuje się niezwykłą odwagą. Jest też sprytniejsza, aniżeli jej poprzedniczki. Możliwe, że jest jej łatwiej, ponieważ król wciąż cierpi, a jego stan zdrowia z każdym dniem jest coraz gorszy, co niekiedy przyprawia monarchę o irytację. Z drugiej strony jednak w porównaniu ze swoimi poprzedniczkami, Katarzyna jest chyba najbardziej poniżaną żoną Henryka. Nawet Katarzyna Aragońska, wyparta przez Annę Boleyn i zamknięta w mrocznym zamczysku na pewną śmierć, nie doświadczyła takiego upokorzenia, jak właśnie Katarzyna Parr. Obecna królowa stale żyje bowiem w cieniu Jane Seymour, którą król ukochał ponad wszystko za to, iż dała mu syna. Nie wiadomo jednak jak potoczyłyby się jej losy, gdyby nie zmarła w połogu.

Ostatnia żona Tudora. Poskromienie królowej to powieść, w której Philippa Gregory kreśli portret Katarzyny Parr z niezwykłą dokładnością. Ukazuje królową, która w każdej chwili może zostać ofiarą spisku. Na dworze funkcjonują bowiem dwa zwalczające się nawzajem obozy, zaś sam król jedynie podsyca palący się ogień sporu i wygląda na to, że bawi się przy tym doskonale. W dodatku jest jeszcze Thomas Seymour, który stale zaprząta myśli królowej. Monarchini musi wciąż uważać, aby nie zdradzić się ze swoimi uczuciami do ukochanego. Na dworze Tudora nigdy nie było bezpiecznie. Trudno więc zrozumieć, dlaczego niemalże każdy, kto pochodził ze szlacheckiego rodu pragnął na tym dworze przebywać. Czyżby chęć wywierania wpływu na Henryka i zdobywania jego uznania była aż tak silna? Czyżby była ona silniejsza niż strach o własne życie i życie bliskich?

Katolicki biskup Stephen Gardiner
(1483-1555) – wciąż miał nadzieję, że
Henryk wróci na łono Kościoła Katolickiego
i na powrót zwiąże się z Watykanem.
Philippa Gregory próbuje pokazać też, że Henryk VIII Tudor żywił jednak jakieś głębsze uczucia wobec Katarzyny Parr. Natomiast z drugiej strony, kiedy przyjrzymy się, w jaki sposób postępował z królową dla zwyczajnej rozrywki, trudno jest sobie wyobrazić, że faktycznie ją kochał. On chyba nie był w stanie kochać nikogo innego oprócz siebie. To egoista, któremu wciąż trzeba było nadskakiwać i pochlebiać. W obecności Henryka należało zaklinać rzeczywistość i nie dać po sobie poznać, że tak naprawdę myśli się zupełnie inaczej. Co ważne, Katarzyna Parr to jedyna królowa, która potrafiła zjednoczyć całą królewską rodzinę. Nie robiła różnicy pomiędzy córkami króla, zaś dla małego księcia była troskliwą matką. Tak, matką, a nie macochą, która toleruje dzieci Henryka jedynie z obowiązku.

Na koniec nie pozostaje mi zatem nic innego, jak tylko zachęcić czytelników do sięgnięcia po Ostatnią żonę Tudora. Jak wiadomo, książki Philippy Gregory zawsze mnie zachwycają, dlatego też nigdy nie znajduję w nich niczego, co zasługiwałoby na krytykę. Tak więc tę powieść również polecam każdemu, kto pasjonuje się historią Anglii i dynastią Tudorów. To porywający obraz królowej, o której chyba trochę zapomniano, poświęcając znacznie więcej uwagi poprzednim żonom Henryka VIII Tudora, szczególnie jeśli wziąć pod uwagę beletrystykę historyczną. Cieszy zatem fakt, że Philippa Gregory postanowiła uzupełnić swój powieściowy cykl o dynastii Tudorów o powieść poświęconą tej wyjątkowej postaci. 















1 komentarz: