Książkę przeczytałam dzięki uprzejmości Wydawnictwa. Dziękuję!
Wydawnictwo:
KSIĄŻNICA/
GRUPA WYDAWNICZA PUBLICAT S.A.
Katowice 2016
Tytuł oryginału: The Timing of
the Queen
Przekład:
Urszula Gardner
Katarzyna
Parr (ok. 1512-1548) – szósta żona Henryka VIII Tudora (1491-1547), troskliwa
macocha, opiekuńcza małżonka, wierna towarzyszka życia. Niemniej pod jej
zewnętrznym spokojem kryły się głębokie namiętności do nauki, religijnych
reform oraz mężczyzny, którego zmuszona była opuścić. Zanim poślubiła
angielskiego króla, Katarzyna Parr była dwukrotnie zamężna, co sprawiło, że nie
zachowywała się jak kapryśna nastolatka. Była rozsądna, dobrze wykształcona, dobrze
urodzona i odważna. Gdy przyszła wiadomość o matrymonialnych zamiarach króla
wobec jej osoby, nie było możliwości, aby odrzucić wybór Henryka. Jak na tamte
trudne czasy, jedyną wadą Katarzyny Parr był jej zapał do reform religijnych, o
czym miała się boleśnie przekonać w ciągu najbliższych lat swojego życia. Nawet
królewski kanclerz Thomas Wriothesley, 1. hrabia Southampton (1505-1550) miał
pewnego razu powiedzieć, że Henryk „nigdy nie miał bliższej sercu żony.”
Katarzyna
Parr nigdy nie marszczyła brwi niczym intelektualistka. Była najwyższą spośród
wszystkich żon Henryka VIII Tudora. Wyróżniała się rudawo-złotymi włosami i
piwnymi oczami. Znana była także ze swojej miłości do klejnotów, eleganckich
francuskich i włoskich sukien oraz butów (rzekomo w ciągu jednego roku miała
zamówić aż czterdzieści siedem różnych par!). Kiedy Henryk zwrócił na nią uwagę
po raz pierwszy, Katarzyna miała już trzydzieści jeden lat. Nie odznaczała się
bynajmniej wyjątkową urodą, lecz w zamian charakteryzowała ją wielka godność.
Reputacja Katarzyny Parr opierała się na uprzejmości oraz dobrej woli. Poddano
ją także swego rodzaju próbie, którą przeszła wzorowo. Henryk VIII zalecał się
do niej jeszcze za życia jej drugiego męża Johna Neville’a, 3. barona Latimer
(1493-1543), który był od niej prawie dwadzieścia lat starszy. Przez jakiś czas
Katarzyna sumiennie się nim opiekowała. Pierwszego męża – Edwarda Borougha
(?-1530) – straciła, mając dwadzieścia lat. Wtedy też przetrzymywana była w
areszcie domowym przez rebeliantów z Północy. Rok później zmarła jej matka Maud
(Green) Parr (1492-1531). Swoją odwagą zadziwiała innych i niewielu mogło
równać się z nią pod tym względem.
Katarzyna Parr Portret został namalowany w 1545 roku. Autor nieznany |
Matka
Katarzyny Parr była damą dworu Katarzyny Aragońskiej (1485-1536), co może
świadczyć o tym, że późniejsza królowa Anglii pobierała nauki na dworze razem z
księżniczką Marią (1516-1558), młodszą od Katarzyny o cztery lata. Po śmierci
męża i ojca Katarzyny, lady Parr odrzuciła wszystkie oferty małżeństwa, aby
skupić się na edukacji i wychowaniu swoich dzieci. Jako mała dziewczynka, Katarzyna uczyła się od matki francuskiego i po jakimś czasie już biegle
posługiwała się językiem ówczesnej dyplomacji. Z kolei jako dorosła kobieta
nauczyła się włoskiego, potrafiła też czytać i pisać po łacinie. Poznała
również język grecki. W czasach, gdy edukacja nawet dobrze urodzonych kobiet
była w najlepszym wypadku szczątkowa, miłość Katarzyny Parr do nauki i erudycji
uczyniła ją kobietą wyróżniającą się z tłumu. Od czasu Katarzyny Aragońskiej i
Anny Boleyn (ok. 1507-1536) Anglia nie miała tak dobrze wykształconej królowej.
Wychowana
przez matkę, Katarzyna Parr widziała Boga we wszystkich życiowych sprawach,
zarówno w tych dużych, jak i małych. Faworyzowała reformatorską ideę
arcybiskupa Canterbury Thomasa Cranmera (1489-1556), który sądził, że Katarzyna
u boku króla będzie w stanie wywrzeć na nim presję, aby ten agresywnie
rozprawił się z resztkami katolików. Ulubioną rozrywką królowej było
dyskutowanie na tematy religijne. Jeszcze jako lady Latimer aktywnie
przewodniczyła spotkaniom religijnych myślicieli. Jej zainteresowania wywierały
spory wpływ na ogół społeczeństwa, zaś kiedy została żoną Henryka VIII Tudora,
stanowiły zagrożenie dla jej życia.
Rodzina
Katarzyny Parr wywodziła się z dobrze skoligaconego stanu szlacheckiego, której
korzenie sięgały terenów Anglii Północnej. Jej ojciec – sir Thomas Parr (ok.
1483-1517) – był towarzyszem Henryka VIII Tudora i twierdził, że wywodzi się od
Edwarda III Plantageneta (1312-1377). Matka – lady Maud Parr – była
spadkobierczynią hrabstwa Northamptonshire. W dodatku służyła na dworze
królowej Katarzyny Aragońskiej. Niektórzy historycy twierdzą wręcz, że
Katarzyna Parr otrzymała imię właśnie na część pierwszej żony Henryka VIII Tudora.
Z kolei brat Katarzyny Parr – William, 1. markiz Northampton, 1. hrabia Essex i
baron Parr (1513-1571) – został odznaczony Orderem Podwiązki. Młodsza siostra
Katarzyny – Anna (1515-1552) – dołączyła do jej dworu i tam znalazła męża ze
szlacheckiego rodu, który został członkiem Tajnej Rady. Wuj Katarzyny Parr –
William Parr, (1483-1547), zwany lordem Chamberlain – został natomiast uhonorowany
tytułem 1. barona Horton. Jak widać, szósta żona Henryka VIII Tudora nie
wywodziła się bynajmniej z byle jakiego rodu, co oczywiście miało ogromne
znaczenie przy wyborze jej osoby na kolejną królową Anglii.
Inny portret Katarzyny Parr nieznanego autora, który został namalowany w XVI wieku. Początkowo sądzono, że jest to wizerunek Jane Grey (1537-1554) |
Przeszłość
Katarzyny Parr nie stanowiła dla króla żadnego kłopotu, lecz znacznie bardziej
martwiła jej przyszłość jako królowej. W jej życiu pojawił się bowiem sir
Thomas Seymour (ok. 1508-1549), który był bratem zmarłej królowej Jane Seymour
(ok. 1509-1537) oraz wujem spadkobiercy angielskiego tronu księcia Edwarda
(1537-1553). W dodatku był wyjątkowym kobieciarzem i nadzwyczajnym intrygantem.
Po śmierci drugiego męża Katarzyny Parr – lorda Latimera – nawiązał z przyszłą
królową romans. Uczucie to było tak poważne, że obydwoje myśleli nawet o
małżeństwie. Niemniej skoro tylko Henryk VIII zainteresował się osobą Katarzyny
i wyraził chęć poślubienia jej, związek ten musiał odejść w zapomnienie. Henryk
za żadne skarby świata nie zniósłby przecież rywala w łożu swojej żony. Poza
tym sumienie Katarzyny nie pozwalało jej na zdradę małżeńską.
Doskonale też
znała los swoich poprzedniczek, aby wiedzieć, że nie wolno jej popełnić błędu
na tym polu, jeśli pragnie zachować głowę na swoim miejscu. W tej sytuacji król
bardzo szybko wysłał swojego szwagra z misją dyplomatyczną do Brukseli. Choć
Katarzyna zgodziła się zostać żoną Henryka VIII, to jednak Thomas Seymour nigdy
tak do końca nie zniknął z jej życia. Wciąż był obecny w jej myślach i
marzeniach.
Wybór
Katarzyny Parr na kolejną angielską królową miał niezwykle dramatyczne tło.
Egzekucja Katarzyny Howard (1522-1542) wpędziła Henryka VIII w głęboką
depresję. Hiszpański ambasador Eustachy Chapuys (ok. 1492-1556) żartował wtedy,
że: „smutek Henryka ma więcej wspólnego z faktem, że po raz pierwszy król
stracił żonę bez jednoczesnego zalecania się do kolejnej kobiety, niż z samą
śmiercią Katarzyny Howard.” Poza tym pięćdziesięciodwuletni monarcha
bardziej potrzebował towarzyszki życia, niż niewiasty do seksualnych ekscesów.
Nie wiadomo w jaki sposób Henryk VIII wpadł na pomysł, aby zabiegać o względy
Katarzyny Parr. Niemniej znał ją od czasu, kiedy jeszcze była dzieckiem. Ojciec
Katarzyny był jednym z jego pierwszych towarzyszy, a matka – jak już
wspomniałam – była damą dworu pierwszej żony Henryka. Tak naprawdę było wówczas
niewiele kobiet szlacheckiego pochodzenia, które mogłyby rywalizować z
Katarzyną o tron Anglii. Po wykonaniu wyroku śmierci na Katarzynie Howard,
kilku dworzan było gotowych podsunąć pod nos króla swoje córki, aby ten mógł
sobie którąś z nich wybrać. Prawo wymagało też, aby kobiecie przeznaczonej na
narzeczoną dla króla nie można było zarzucić niczego złego. Jej przeszłość
musiała być wolna od skandalicznych romansów, których trudno było uniknąć na
rozwiązłym dworze Tudora. Dlatego też rozsądna wdowa była doskonałym wyborem.
Poza tym była też pobożna, godna zaufania, pasjonowała się muzyką i nauką, zaś
artretyczny król był już bardzo zmęczony swoimi miłosnymi podbojami. Tak więc
ślub Katarzyny Parr i Henryka VIII Tudora odbył się w dniu 14 lipca 1543 roku w
komnatach królowej w pałacu Hampton Court. Niektóre źródła podają, że było to 12 lipca 1543 roku.
Thomas Seymour Portret został namalowany pomiędzy 1545 a 1549 rokiem. autor: Nicholas Denisot (1515-1559) |
Swoją
powieść Philippa Gregory rozpoczyna w momencie, gdy Henryk VIII jest już
przekonany o tym, że kwestią czasu jest poślubienie Katarzyny Parr. Zaleca się
do niej na tyle, na ile może. Jest już stary i schorowany. Rana na nodze coraz
bardziej mu doskwiera. Wydaje się też, że przestał zupełnie dbać o siebie. Roztacza
wokół nieprzyjemny zapach zgnilizny. Wygląda na to, że rozkłada się już za
życia. Oczywiście nie wolno nawet o tym myśleć, a co dopiero mówić głośno.
Przecież to zdrada stanu! Tak więc dworzanie wciąż mu nadskakują i zapewniają o
jego doskonałym stanie zdrowia i sile fizycznej. Nawet medycy robią dobrą minę
do złej gry. Przecież nikt nie chce trafić do Tower, a potem na szafot! W
związku z tym pomimo że doskonała fizyczna aparycja króla odeszła już dawno w
zapomnienie, to jednak całe otoczenie Henryka kłamie jak z nut. Dwór Tudora
jest pełen hipokrytów, którzy przez lata przebywania na nim doszli do perfekcji
w umiejętności łgania na zawołanie.
Jak
można sobie łatwo wyobrazić, Katarzyna Parr nie jest zachwycona propozycją
małżeństwa z królem. Niestety, nie ma wyboru. Ileż można odwlekać coś,
co i tak jest nieuniknione? Ileż można kłamać, że najpierw musi „naradzić” się
z Bogiem w kwestii podjęcia właściwej decyzji? Przecież wiadomo, że i tak zgodzi
się na poślubienie angielskiego monarchy, a potem każdego dnia będzie drżała ze
strachu o swoje bezpieczeństwo. Nikt bowiem nie jest w stanie przewidzieć, co
nagle przyjdzie Henrykowi do głowy. Może któregoś dnia zapragnie ożenić się
powtórnie? A wtedy Katarzyna będzie mu jedynie kulą u nogi, której należałoby
się jak najszybciej pozbyć. Każdy wie, w jaki sposób Henryk pozbywa się swoich
żon. W dodatku są jeszcze doradcy króla, którzy co jakiś czas podszeptują mu
rozmaite rozwiązania, zaś sam monarcha uwielbia, kiedy na dworze dzieje się coś
ciekawego i gdy jego ludzie walczą ze sobą wzajemnie. Tak jest i tym razem.
Wszystko kręci się wokół religii i polityki zagranicznej. Pamiętajmy, że Henryk
VIII Tudor zerwał wszelkie stosunki z Watykanem i ogłosił sam siebie głową
angielskiego Kościoła. Od wielu lat to on ustanawia prawdy wiary, według
których jego poddani muszą żyć. Z drugiej strony jednak Henryk nie jest stały w
swoich postanowieniach, więc może okazać się nagle, że obowiązująca jeszcze
wczoraj reforma religijna, dziś nie ma już żadnego znaczenia.
Arcybiskup Thomas Cranmer, u którego Katarzyna Parr znajdowała zrozumienie dla swoich poglądów religijnych. |
Philippa
Gregory przedstawia Katarzynę Parr podobnie, jak robią to historycy. Królowa
jest mądra, wykształcona i praktycznie całą swoją uwagę zwraca ku religijnym
pismom, które sama tłumaczy. Wokół siebie skupia kilka oddanych dam dworu,
które w zaciszu komnat królowej chętnie dyskutują na tematy religijne. Po
swojej stronie Katarzyna ma Thomasa Cranmera, lecz mimo to musi być czujna, bo
przecież wróg może czaić się wszędzie, nawet tam, gdzie najmniej się tego
spodziewa. Królowa zaprzyjaźnia się z Anną Askew (1521-1546), która charakteryzuje
się nie tylko niezwykłą mądrością w kwestii religii, ale też odwiedza Katarzynę
w jej komnatach, gdzie wygłasza swoje kazania. Jest to bardzo niebezpieczne i
może skończyć się naprawdę źle.
Na kartach powieści szósta żona Henryka VIII
Tudora wykazuje się niezwykłą odwagą. Jest też sprytniejsza, aniżeli jej
poprzedniczki. Możliwe, że jest jej łatwiej, ponieważ król wciąż cierpi, a jego
stan zdrowia z każdym dniem jest coraz gorszy, co niekiedy przyprawia monarchę
o irytację. Z drugiej strony jednak w porównaniu ze swoimi poprzedniczkami,
Katarzyna jest chyba najbardziej poniżaną żoną Henryka. Nawet Katarzyna
Aragońska, wyparta przez Annę Boleyn i zamknięta w mrocznym zamczysku na pewną
śmierć, nie doświadczyła takiego upokorzenia, jak właśnie Katarzyna Parr. Obecna
królowa stale żyje bowiem w cieniu Jane Seymour, którą król ukochał ponad
wszystko za to, iż dała mu syna. Nie wiadomo jednak jak potoczyłyby się jej
losy, gdyby nie zmarła w połogu.
Ostatnia
żona Tudora. Poskromienie królowej to powieść, w której Philippa Gregory
kreśli portret Katarzyny Parr z niezwykłą dokładnością. Ukazuje królową, która
w każdej chwili może zostać ofiarą spisku. Na dworze funkcjonują bowiem dwa
zwalczające się nawzajem obozy, zaś sam król jedynie podsyca palący się ogień
sporu i wygląda na to, że bawi się przy tym doskonale. W dodatku jest jeszcze
Thomas Seymour, który stale zaprząta myśli królowej. Monarchini musi wciąż
uważać, aby nie zdradzić się ze swoimi uczuciami do ukochanego. Na dworze
Tudora nigdy nie było bezpiecznie. Trudno więc zrozumieć, dlaczego niemalże
każdy, kto pochodził ze szlacheckiego rodu pragnął na tym dworze przebywać.
Czyżby chęć wywierania wpływu na Henryka i zdobywania jego uznania była aż tak
silna? Czyżby była ona silniejsza niż strach o własne życie i życie bliskich?
Katolicki biskup Stephen Gardiner (1483-1555) – wciąż miał nadzieję, że Henryk wróci na łono Kościoła Katolickiego i na powrót zwiąże się z Watykanem. |
Philippa
Gregory próbuje pokazać też, że Henryk VIII Tudor żywił jednak jakieś głębsze
uczucia wobec Katarzyny Parr. Natomiast z drugiej strony, kiedy przyjrzymy się,
w jaki sposób postępował z królową dla zwyczajnej rozrywki, trudno jest sobie
wyobrazić, że faktycznie ją kochał. On chyba nie był w stanie kochać nikogo
innego oprócz siebie. To egoista, któremu wciąż trzeba było nadskakiwać i
pochlebiać. W obecności Henryka należało zaklinać rzeczywistość i nie dać po
sobie poznać, że tak naprawdę myśli się zupełnie inaczej. Co ważne, Katarzyna
Parr to jedyna królowa, która potrafiła zjednoczyć całą królewską rodzinę. Nie
robiła różnicy pomiędzy córkami króla, zaś dla małego księcia była troskliwą
matką. Tak, matką, a nie macochą, która toleruje dzieci Henryka jedynie z
obowiązku.
Na
koniec nie pozostaje mi zatem nic innego, jak tylko zachęcić czytelników do
sięgnięcia po Ostatnią żonę Tudora. Jak wiadomo, książki Philippy
Gregory zawsze mnie zachwycają, dlatego też nigdy nie znajduję w nich niczego,
co zasługiwałoby na krytykę. Tak więc tę powieść również polecam każdemu, kto
pasjonuje się historią Anglii i dynastią Tudorów. To porywający obraz królowej, o której chyba trochę zapomniano, poświęcając znacznie więcej uwagi poprzednim żonom Henryka VIII Tudora, szczególnie jeśli wziąć pod uwagę beletrystykę historyczną. Cieszy zatem fakt, że Philippa Gregory postanowiła uzupełnić swój powieściowy cykl o dynastii Tudorów o powieść poświęconą tej wyjątkowej postaci.
Muszę kiedyś przeczytać.
OdpowiedzUsuń