Wydawnictwo:
VIDEOGRAF
Chorzów
2014
Traktat
Wersalski zawarty pomiędzy Niemcami i państwami Ententy (Wielka Brytania,
Francja i Rosja) w dniu 28 czerwca 1919 roku, czyli niedługo po zakończeniu
pierwszej wojny światowej, sprawił, że Gdańsk (z niem. Danzig) stał się
wolnym miastem pod protektoratem Ligii Narodów*. Fakt
ten miał doprowadzić do tego, aby zarówno niemieckie, jak i polskie żądania nie
mogły generować żadnych nowych konfliktów. Niemniej od chwili, gdy nazistowskie
Niemcy podjęły wysiłki dotyczące wcielenia Gdańska do Trzeciej Rzeszy, spory
pomiędzy obydwiema stronami stale narastały.
Po
zakończeniu pierwszej wojny światowej Polska zaczęła odradzać się jako państwo
niezależne. Pomysł utworzenia Wolnego Miasta Gdańsk od samego początku nie był
po myśli większości jego mieszkańców, którzy po latach przynależności do
państwa pruskiego, a potem niemieckiego, twierdzili, iż Gdańsk to tak naprawdę
miasto niemieckie. W dodatku po latach rozbiorów Polska jako odrodzone państwo
uzyskało wreszcie dostęp do Morza Bałtyckiego znajdującego się na północ od
Gdańska. Tam też zbudowano nowoczesny port morski, czyli Gdynię. W konsekwencji
tych działań Prusy Wschodnie oddzielono od pozostałej części Niemiec tak zwanym
korytarzem.
Od
samego początku sytuacja polityczna w Gdańsku była dość niestabilna, natomiast
jedną z przyczyn takiego stanu rzeczy było rosnące w szybkim tempie poparcie
dla partii nazistowskiej. W 1933 roku naziści mogli już cieszyć się
pięćdziesięcioprocentowym poparciem w wyborach do Parlamentu (z niem. Volkstag).
Utworzyli zatem swój rząd, który pozwolił na przyjęcie niezwykle radykalnej
polityki wobec ludności żydowskiej oraz Polaków mieszkających na terytorium
Wolnego Miasta Gdańsk. Okazywanie jawnej dyskryminacji przez Niemców wobec
wyżej wymienionych nacji wymusiło na wielu Polakach opuszczenie miasta. Niemcy
stanowili bowiem większość jego mieszkańców. Z kolei Żydzi traktowani byli
znacznie gorzej od ludności polskiej. Zabierano im majątki i wyrzucano z domów,
natomiast niezwykle piękną Wielką Synagogę zburzono tuż przed wybuchem drugiej
wojny światowej w 1939 roku. Obecnie w Gdańsku żyje zaledwie niewielka żydowska
wspólnota, lecz praktycznie żaden z jej członków nie pochodzi z Gdańska.
Powyższa
sytuacja okazała się niezwykle sprzyjająca dla ówczesnego przywódcy Trzeciej
Rzeszy – Adolfa Hitlera (1889-1945) – który jako wymówki w kwestii zmuszenia
państwa polskiego do przekazania Niemcom Gdańska, użył właśnie sporu o korytarz
oddzielający Prusy Wschodnie od Niemiec. Ponieważ polscy politycy wyraźnie
odmówili pójścia na jakiekolwiek ustępstwa terytorialne, Hitler wykorzystał ich
decyzję jako doskonały pretekst ku temu, aby zaatakować Polskę i w ten sposób doprowadzić
do najgorszej i najtragiczniejszej zbrodni w dziejach ludzkości.
Siedziba Volgstagu (Parlamentu) w Wolnym Mieście Gdańsk |
W
takim właśnie Wolnym Mieście Gdańsk żyje młodziutka Maria Tarnowska. Jest rok
1934. W mieście żyje mnóstwo Niemców, a wśród nich także członkowie NSDAP.
Maria jest nauczycielką w szkole powszechnej i mieszka w wynajętym skromnym pokoiku,
którego w żadnym razie nie można określić mianem „luksusowy”. Maria nie zna
swoich rodziców. Wychowywała się w niemieckim sierocińcu prowadzonym przez
siostry zakonne, i to one są dla niej ojcem i matką. Choć jest już dorosła, to
jednak nie zapomina o zakonnicach i w miarę możliwości stara się je odwiedzać. Maria
jest też bardzo piękną młodą kobietą, więc nie dziwi fakt, że zwraca na siebie
uwagę mężczyzn. Jednym z jej adoratorów jest Jan Kunis. To starszy od niej
mężczyzna, który zarazem jest jej przełożonym. Niestety, panna Tarnowska nie
widzi możliwości, aby związać się z Kunisem na stałe. Nic do niego nie czuje,
pomimo że ten kocha ją całym sercem. Jedyne, co kobieta może mu zaoferować to
przyjaźń.
Pewnego
deszczowego dnia życie Marii Tarnowskiej diametralnie się zmienia. Jeśli do tej
pory sądziła, że już zawsze będzie nauczycielką w szkole powszechnej i wyjdzie
za mąż za jakiegoś przystojnego młodzieńca, któremu odda serce, to była w
wielkim błędzie. Życie napisało bowiem własny scenariusz, w którym więcej dramatycznych
i tragicznych scen, aniżeli tych szczęśliwych. Otóż, aby schronić się przed
rzęsiście padającym deszczem, Maria przystaje pod daszkiem znajdującym się nad
wejściem do najbliższej kamienicy. Bardzo szybko okazuje się, że jedno z
mieszkań zajmuje oficer SS – Werner von Beck. To zupełnie przypadkowe spotkanie
już na zawsze odmieni ich życie. Można śmiało rzec, iż obydwoje natychmiast
zdają sobie sprawę z tego, że jest to miłość od pierwszego wejrzenia, choć o
tym nie mówią głośno. Niestety, bardzo wiele ich dzieli. Nie są to wyłącznie
poglądy polityczne, ale przede wszystkim chodzi o kwestię pochodzenia
społecznego. Werner von Beck to niemiecki arystokrata, któremu rodzice już
dawno zaplanowali przyszłość, zaś Maria Tarnowska jest sierotą, która wciąż
musi liczyć tylko na własne siły i nie ma mowy o tym, aby była w stanie
zaimponować komukolwiek posiadanym majątkiem, a właściwie jego brakiem. Lecz
serce nie sługa i prędzej czy później uczucie wygra z rozsądkiem.
Brama Nizinna w Wolnym Mieście Gdańsk. Był to pierwszy dworzec kolejowy w mieście. |
Romans
Marii i Wernera to dopiero początek. W tych trudnych politycznie czasach ich
miłość zostanie wystawiona na wielką próbę, i tylko od nich samych będzie
zależeć, czy wyjdą z niej zwycięsko, czy ulegną wpływom i intrygom tych, którzy
będą mieć swój własny cel w doprowadzeniu do końca ich związku. Kłamstwa,
niedopowiedzenia i machinacje sprawią, że pojawi się chęć zemsty nawet na tych,
którzy jeszcze do niedawna wydawali się być tymi, którym naprawdę można ufać. W
dodatku już niedługo wybuchnie wojna i wtedy nasi główni bohaterowie będą musieli
dokonać najtrudniejszego wyboru w swoim życiu. Maria i Werner staną po dwóch
przeciwnych stronach: jedno z nich będzie ofiarą, zaś drugie katem. Gdzie zatem
w tym wszystkim miejsce na miłość? Czy w wojennej zawierusze i czyhającej na
każdym kroku śmierci będzie jeszcze miejsce na prawdziwe uczucie? Czy będzie można
zaufać wrogowi, który bestialsko morduje w imię jakichś swoich chorych
ideologii?
Akcja
Dziedzictwa von Becków rozgrywa się na przestrzeni kilkudziesięciu lat.
Jest to opowieść o rodzinie, w której kolejne pokolenia będą musiały zmierzyć
się z tajemnicą niełatwą do zaakceptowania zarówno przez poszczególnych
członków tejże familii, jak i osoby trzecie. Tak naprawdę nigdy nie będzie
można żyć spokojnie bez ryzyka, że któregoś dnia ktoś wreszcie trafi na
ślad tego, co stało się jeszcze przed wojną i wyciągnie to na światło dzienne,
aby móc w ten sposób dokonać zemsty. Z drugiej strony jednak Dziedzictwo von
Becków to także opowieść o wybaczeniu. W życiu bohaterów są bowiem
wydarzenia, które już na zawsze będą zakłócać im spokój, lecz bez wybaczenia
nie będzie można wrócić do normalnego życia. Oczywiście najważniejsza w tym
wszystkim jest miłość, bez której nie można mówić o jakimkolwiek wybaczeniu ani
powrocie do normalności, choć krzywd zapomnieć się nie da.
Joanna
Jax stworzyła historię, która naprawdę wciąga. Bohaterowie nie są czarno-biali.
Każda z postaci pojawiających się na kartach książki posiada wady i zalety.
Nawet bohater pozytywny ma na swoim koncie grzechy, o których wolałby nie
pamiętać. Tło historyczne raczej nie budzi zastrzeżeń. Wraz z bohaterami
podążamy nie tylko przez czas drugiej wojny światowej, ale także przez okres
stalinizmu i komunizmu w Polsce, aż do lat nam współczesnych. Wyjeżdżamy do
malowniczej Prowansji, Szwajcarii czy Londynu. Jesteśmy także w Niemczech, aby
móc znów wrócić do Warszawy. Oprócz przedwojennego Gdańska, oczami wyobraźni
możemy również oglądać okupowany Olkusz, Łódź czy Kraków. Prawdę powiedziawszy
na kartach powieści jest mnóstwo miejsc na świecie, do których zabiera nas
Autorka śladami swoich bohaterów.
Po
przeczytaniu połowy książki byłam wręcz przekonana, że jest to lektura napisana
na naprawdę wysokim światowym poziomie i sądziłam, że pisząc o niej nie będę
miała najmniejszego powodu, aby przyczepić się do czegokolwiek. Trzeba
wiedzieć, że już od pierwszych scen Joanna Jax buduje napięcie, ponieważ fabuła
książki zaczyna się od pewnego tajemniczego morderstwa, którego dokonano w
latach nam współczesnych. Jest też jakaś bliżej nieznana czytelnikowi dziewczyna,
która nie wiadomo z jakiego powodu znalazła się nagle w szpitalu
psychiatrycznym. I jak tu nie czytać dalej, skoro już wstęp tak bardzo
intryguje? Niestety, pod koniec zaczęło się coś psuć. Rozumiem, że
osiemdziesiąt lat to naprawdę spory kawał czasu, który – w tym wypadku – należy zmieścić na
czterystu stronach. Niemniej czasami zbyt duża rozpiętość czasowa akcji
sprawia, że cierpią na tym inne kwestie, nie mniej ważne przy pisaniu powieści.
Odniosłam zatem wrażenie, że w wielu przypadkach Autorka szła po prostu na
skróty. Nie zatrzymywała się, aby głębiej opisać uczucia poszczególnych
bohaterów, chcąc wszystko jak najszybciej wyjaśnić. Wyglądało to trochę tak,
jakby te postacie zupełnie nie przywiązywały wagi do tego, co się w ich życiu
dzieje, szczególnie jeśli chodzi o akcję osadzoną w czasach powojennych. A dzieje
się naprawdę sporo. Nad wieloma istotnymi sprawami zbyt szybko przechodziły do
porządku dziennego. Lubię, kiedy dany bohater bije się z własnymi myślami i
walczy z emocjami nieco dłużej, niż ma to miejsce w tej powieści.
Nie
bardzo podobało mi się też zakończenie. Odniosłam wrażenie, że zostało ono
stworzone tylko po to, aby w jakiś sposób tę część historii zakończyć i
wyjaśnić wydarzenia opisane w prologu. Z kolei Ernest von Beck zupełnie mnie do
siebie nie przekonał. Zapewne z założenia miał być postacią wysoce negatywną, i
niby taki w istocie był, ale sposób, w jaki Autorka go wykreowała powoduje, że
jest niesamowicie dziecinny i nieautentyczny. Ktoś, kto kieruje się w swoim
działaniu motywami takimi, jak Ernest von Beck raczej nie powinien zachowywać
się w sposób infantylny. Miał być potwór-psychopata w ludzkiej skórze, a wyszło
zagubione dziecko. Z drugiej strony możliwe, że takie właśnie było założenie
Joanny Jax. W końcu Ernest dorastał bez męskiego wzorca, nafaszerowany
zbrodniczą ideologią swojej babki, co oczywiście w dużym stopniu mogło
przyczynić się do charakteru jego późniejszego postępowania.
Po Dziedzictwo
von Becków sięgnęłam z jednego prostego powodu: chciałam przeczytać kolejną
książkę, która porusza trudny problem miłości pomiędzy nazistą a jego ofiarą. Zawsze
wzruszają mnie tego typu historie i szukam w nich człowieczeństwa, które było
obecne w latach hitlerowskiej okupacji. Pomimo tego, co napisałam powyżej
jestem jednak skłonna stwierdzić, że ta powieść i tak okazała się najlepszą
spośród tych, które czytałam w ostatnim czasie, a które dotyczyły wspomnianej
tematyki. Na pewno Joanna Jax to pisarka, która ma ogromny talent i potencjał.
Pisze lekko, a jej słów się nie czyta, lecz pochłania. Chętnie sięgnę po Piętno
von Becków, a także inne książki Autorki. Trzeba pamiętać, że każdy
czytelnik inaczej odbiera tę samą powieść, więc przypuszczam, że innym zupełnie
nie będzie przeszkadzać to, co mnie wydawało się wadą. Po prostu lubię,
kiedy akcja nie biegnie za szybko, a ja mogę poznać bohaterów bliżej,
szczególnie ich sferę emocjonalną, aby móc wgryzać się w ich umysły. Lubię też, gdy
autor poświęca więcej uwagi opisom miejsc, w których żyją jego bohaterowie.
Natomiast jeśli chodzi o drugą wojnę światową w beletrystyce, to im więcej w
niej dramatyzmu i drastycznych scen, tym jest dla mnie wiarygodniejsza.
* Liga
Narodów – organizacja międzynarodowa powstała z inicjatywy prezydenta
USA Thomasa Woodrowa Wilsona (1856-1924). Statut Ligi Narodów przyjęto na
konferencji pokojowej odbywającej się w Wersalu w dniu 28 czerwca 1919 roku.
Stanowił on pierwszą część Traktatu Wersalskiego i wszedł w życie 10 stycznia
1920 roku po uprzedniej ratyfikacji.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz