czwartek, 23 czerwca 2016

Joanna Jax – „Dziedzictwo von Becków” # 1
















Wydawnictwo: VIDEOGRAF
Chorzów 2014





Traktat Wersalski zawarty pomiędzy Niemcami i państwami Ententy (Wielka Brytania, Francja i Rosja) w dniu 28 czerwca 1919 roku, czyli niedługo po zakończeniu pierwszej wojny światowej, sprawił, że Gdańsk (z niem. Danzig) stał się wolnym miastem pod protektoratem Ligii Narodów*. Fakt ten miał doprowadzić do tego, aby zarówno niemieckie, jak i polskie żądania nie mogły generować żadnych nowych konfliktów. Niemniej od chwili, gdy nazistowskie Niemcy podjęły wysiłki dotyczące wcielenia Gdańska do Trzeciej Rzeszy, spory pomiędzy obydwiema stronami stale narastały.

Po zakończeniu pierwszej wojny światowej Polska zaczęła odradzać się jako państwo niezależne. Pomysł utworzenia Wolnego Miasta Gdańsk od samego początku nie był po myśli większości jego mieszkańców, którzy po latach przynależności do państwa pruskiego, a potem niemieckiego, twierdzili, iż Gdańsk to tak naprawdę miasto niemieckie. W dodatku po latach rozbiorów Polska jako odrodzone państwo uzyskało wreszcie dostęp do Morza Bałtyckiego znajdującego się na północ od Gdańska. Tam też zbudowano nowoczesny port morski, czyli Gdynię. W konsekwencji tych działań Prusy Wschodnie oddzielono od pozostałej części Niemiec tak zwanym korytarzem.

Od samego początku sytuacja polityczna w Gdańsku była dość niestabilna, natomiast jedną z przyczyn takiego stanu rzeczy było rosnące w szybkim tempie poparcie dla partii nazistowskiej. W 1933 roku naziści mogli już cieszyć się pięćdziesięcioprocentowym poparciem w wyborach do Parlamentu (z niem. Volkstag). Utworzyli zatem swój rząd, który pozwolił na przyjęcie niezwykle radykalnej polityki wobec ludności żydowskiej oraz Polaków mieszkających na terytorium Wolnego Miasta Gdańsk. Okazywanie jawnej dyskryminacji przez Niemców wobec wyżej wymienionych nacji wymusiło na wielu Polakach opuszczenie miasta. Niemcy stanowili bowiem większość jego mieszkańców. Z kolei Żydzi traktowani byli znacznie gorzej od ludności polskiej. Zabierano im majątki i wyrzucano z domów, natomiast niezwykle piękną Wielką Synagogę zburzono tuż przed wybuchem drugiej wojny światowej w 1939 roku. Obecnie w Gdańsku żyje zaledwie niewielka żydowska wspólnota, lecz praktycznie żaden z jej członków nie pochodzi z Gdańska.

Powyższa sytuacja okazała się niezwykle sprzyjająca dla ówczesnego przywódcy Trzeciej Rzeszy – Adolfa Hitlera (1889-1945) – który jako wymówki w kwestii zmuszenia państwa polskiego do przekazania Niemcom Gdańska, użył właśnie sporu o korytarz oddzielający Prusy Wschodnie od Niemiec. Ponieważ polscy politycy wyraźnie odmówili pójścia na jakiekolwiek ustępstwa terytorialne, Hitler wykorzystał ich decyzję jako doskonały pretekst ku temu, aby zaatakować Polskę i w ten sposób doprowadzić do najgorszej i najtragiczniejszej zbrodni w dziejach ludzkości.



Siedziba Volgstagu (Parlamentu) w Wolnym Mieście Gdańsk 


W takim właśnie Wolnym Mieście Gdańsk żyje młodziutka Maria Tarnowska. Jest rok 1934. W mieście żyje mnóstwo Niemców, a wśród nich także członkowie NSDAP. Maria jest nauczycielką w szkole powszechnej i mieszka w wynajętym skromnym pokoiku, którego w żadnym razie nie można określić mianem „luksusowy”. Maria nie zna swoich rodziców. Wychowywała się w niemieckim sierocińcu prowadzonym przez siostry zakonne, i to one są dla niej ojcem i matką. Choć jest już dorosła, to jednak nie zapomina o zakonnicach i w miarę możliwości stara się je odwiedzać. Maria jest też bardzo piękną młodą kobietą, więc nie dziwi fakt, że zwraca na siebie uwagę mężczyzn. Jednym z jej adoratorów jest Jan Kunis. To starszy od niej mężczyzna, który zarazem jest jej przełożonym. Niestety, panna Tarnowska nie widzi możliwości, aby związać się z Kunisem na stałe. Nic do niego nie czuje, pomimo że ten kocha ją całym sercem. Jedyne, co kobieta może mu zaoferować to przyjaźń.

Pewnego deszczowego dnia życie Marii Tarnowskiej diametralnie się zmienia. Jeśli do tej pory sądziła, że już zawsze będzie nauczycielką w szkole powszechnej i wyjdzie za mąż za jakiegoś przystojnego młodzieńca, któremu odda serce, to była w wielkim błędzie. Życie napisało bowiem własny scenariusz, w którym więcej dramatycznych i tragicznych scen, aniżeli tych szczęśliwych. Otóż, aby schronić się przed rzęsiście padającym deszczem, Maria przystaje pod daszkiem znajdującym się nad wejściem do najbliższej kamienicy. Bardzo szybko okazuje się, że jedno z mieszkań zajmuje oficer SS – Werner von Beck. To zupełnie przypadkowe spotkanie już na zawsze odmieni ich życie. Można śmiało rzec, iż obydwoje natychmiast zdają sobie sprawę z tego, że jest to miłość od pierwszego wejrzenia, choć o tym nie mówią głośno. Niestety, bardzo wiele ich dzieli. Nie są to wyłącznie poglądy polityczne, ale przede wszystkim chodzi o kwestię pochodzenia społecznego. Werner von Beck to niemiecki arystokrata, któremu rodzice już dawno zaplanowali przyszłość, zaś Maria Tarnowska jest sierotą, która wciąż musi liczyć tylko na własne siły i nie ma mowy o tym, aby była w stanie zaimponować komukolwiek posiadanym majątkiem, a właściwie jego brakiem. Lecz serce nie sługa i prędzej czy później uczucie wygra z rozsądkiem.



Brama Nizinna w Wolnym Mieście Gdańsk.
Był to pierwszy dworzec kolejowy w mieście. 


Romans Marii i Wernera to dopiero początek. W tych trudnych politycznie czasach ich miłość zostanie wystawiona na wielką próbę, i tylko od nich samych będzie zależeć, czy wyjdą z niej zwycięsko, czy ulegną wpływom i intrygom tych, którzy będą mieć swój własny cel w doprowadzeniu do końca ich związku. Kłamstwa, niedopowiedzenia i machinacje sprawią, że pojawi się chęć zemsty nawet na tych, którzy jeszcze do niedawna wydawali się być tymi, którym naprawdę można ufać. W dodatku już niedługo wybuchnie wojna i wtedy nasi główni bohaterowie będą musieli dokonać najtrudniejszego wyboru w swoim życiu. Maria i Werner staną po dwóch przeciwnych stronach: jedno z nich będzie ofiarą, zaś drugie katem. Gdzie zatem w tym wszystkim miejsce na miłość? Czy w wojennej zawierusze i czyhającej na każdym kroku śmierci będzie jeszcze miejsce na prawdziwe uczucie? Czy będzie można zaufać wrogowi, który bestialsko morduje w imię jakichś swoich chorych ideologii?

Akcja Dziedzictwa von Becków rozgrywa się na przestrzeni kilkudziesięciu lat. Jest to opowieść o rodzinie, w której kolejne pokolenia będą musiały zmierzyć się z tajemnicą niełatwą do zaakceptowania zarówno przez poszczególnych członków tejże familii, jak i osoby trzecie. Tak naprawdę nigdy nie będzie można żyć spokojnie bez ryzyka, że któregoś dnia ktoś wreszcie trafi na ślad tego, co stało się jeszcze przed wojną i wyciągnie to na światło dzienne, aby móc w ten sposób dokonać zemsty. Z drugiej strony jednak Dziedzictwo von Becków to także opowieść o wybaczeniu. W życiu bohaterów są bowiem wydarzenia, które już na zawsze będą zakłócać im spokój, lecz bez wybaczenia nie będzie można wrócić do normalnego życia. Oczywiście najważniejsza w tym wszystkim jest miłość, bez której nie można mówić o jakimkolwiek wybaczeniu ani powrocie do normalności, choć krzywd zapomnieć się nie da.

Joanna Jax stworzyła historię, która naprawdę wciąga. Bohaterowie nie są czarno-biali. Każda z postaci pojawiających się na kartach książki posiada wady i zalety. Nawet bohater pozytywny ma na swoim koncie grzechy, o których wolałby nie pamiętać. Tło historyczne raczej nie budzi zastrzeżeń. Wraz z bohaterami podążamy nie tylko przez czas drugiej wojny światowej, ale także przez okres stalinizmu i komunizmu w Polsce, aż do lat nam współczesnych. Wyjeżdżamy do malowniczej Prowansji, Szwajcarii czy Londynu. Jesteśmy także w Niemczech, aby móc znów wrócić do Warszawy. Oprócz przedwojennego Gdańska, oczami wyobraźni możemy również oglądać okupowany Olkusz, Łódź czy Kraków. Prawdę powiedziawszy na kartach powieści jest mnóstwo miejsc na świecie, do których zabiera nas Autorka śladami swoich bohaterów.


Krwawa środa w Olkuszu – akcja pacyfikacyjna przeprowadzona 31 lipca 1940 roku.
Na zdjęciu widać mieszkańców miasta leżących wiele godzin na bruku, a potem bestialsko zamordowanych w odwecie za śmierć niemieckiego żandarma.  


Po przeczytaniu połowy książki byłam wręcz przekonana, że jest to lektura napisana na naprawdę wysokim światowym poziomie i sądziłam, że pisząc o niej nie będę miała najmniejszego powodu, aby przyczepić się do czegokolwiek. Trzeba wiedzieć, że już od pierwszych scen Joanna Jax buduje napięcie, ponieważ fabuła książki zaczyna się od pewnego tajemniczego morderstwa, którego dokonano w latach nam współczesnych. Jest też jakaś bliżej nieznana czytelnikowi dziewczyna, która nie wiadomo z jakiego powodu znalazła się nagle w szpitalu psychiatrycznym. I jak tu nie czytać dalej, skoro już wstęp tak bardzo intryguje? Niestety, pod koniec zaczęło się coś psuć. Rozumiem, że osiemdziesiąt lat to naprawdę spory kawał czasu, który – w tym wypadku  należy zmieścić na czterystu stronach. Niemniej czasami zbyt duża rozpiętość czasowa akcji sprawia, że cierpią na tym inne kwestie, nie mniej ważne przy pisaniu powieści. Odniosłam zatem wrażenie, że w wielu przypadkach Autorka szła po prostu na skróty. Nie zatrzymywała się, aby głębiej opisać uczucia poszczególnych bohaterów, chcąc wszystko jak najszybciej wyjaśnić. Wyglądało to trochę tak, jakby te postacie zupełnie nie przywiązywały wagi do tego, co się w ich życiu dzieje, szczególnie jeśli chodzi o akcję osadzoną w czasach powojennych. A dzieje się naprawdę sporo. Nad wieloma istotnymi sprawami zbyt szybko przechodziły do porządku dziennego. Lubię, kiedy dany bohater bije się z własnymi myślami i walczy z emocjami nieco dłużej, niż ma to miejsce w tej powieści.

Nie bardzo podobało mi się też zakończenie. Odniosłam wrażenie, że zostało ono stworzone tylko po to, aby w jakiś sposób tę część historii zakończyć i wyjaśnić wydarzenia opisane w prologu. Z kolei Ernest von Beck zupełnie mnie do siebie nie przekonał. Zapewne z założenia miał być postacią wysoce negatywną, i niby taki w istocie był, ale sposób, w jaki Autorka go wykreowała powoduje, że jest niesamowicie dziecinny i nieautentyczny. Ktoś, kto kieruje się w swoim działaniu motywami takimi, jak Ernest von Beck raczej nie powinien zachowywać się w sposób infantylny. Miał być potwór-psychopata w ludzkiej skórze, a wyszło zagubione dziecko. Z drugiej strony możliwe, że takie właśnie było założenie Joanny Jax. W końcu Ernest dorastał bez męskiego wzorca, nafaszerowany zbrodniczą ideologią swojej babki, co oczywiście w dużym stopniu mogło przyczynić się do charakteru jego późniejszego postępowania.

Po Dziedzictwo von Becków sięgnęłam z jednego prostego powodu: chciałam przeczytać kolejną książkę, która porusza trudny problem miłości pomiędzy nazistą a jego ofiarą. Zawsze wzruszają mnie tego typu historie i szukam w nich człowieczeństwa, które było obecne w latach hitlerowskiej okupacji. Pomimo tego, co napisałam powyżej jestem jednak skłonna stwierdzić, że ta powieść i tak okazała się najlepszą spośród tych, które czytałam w ostatnim czasie, a które dotyczyły wspomnianej tematyki. Na pewno Joanna Jax to pisarka, która ma ogromny talent i potencjał. Pisze lekko, a jej słów się nie czyta, lecz pochłania. Chętnie sięgnę po Piętno von Becków, a także inne książki Autorki. Trzeba pamiętać, że każdy czytelnik inaczej odbiera tę samą powieść, więc przypuszczam, że innym zupełnie nie będzie przeszkadzać to, co mnie wydawało się wadą. Po prostu lubię, kiedy akcja nie biegnie za szybko, a ja mogę poznać bohaterów bliżej, szczególnie ich sferę emocjonalną, aby móc wgryzać się w ich umysły. Lubię też, gdy autor poświęca więcej uwagi opisom miejsc, w których żyją jego bohaterowie. Natomiast jeśli chodzi o drugą wojnę światową w beletrystyce, to im więcej w niej dramatyzmu i drastycznych scen, tym jest dla mnie wiarygodniejsza.








* Liga Narodów – organizacja międzynarodowa powstała z inicjatywy prezydenta USA Thomasa Woodrowa Wilsona (1856-1924). Statut Ligi Narodów przyjęto na konferencji pokojowej odbywającej się w Wersalu w dniu 28 czerwca 1919 roku. Stanowił on pierwszą część Traktatu Wersalskiego i wszedł w życie 10 stycznia 1920 roku po uprzedniej ratyfikacji.






Brak komentarzy:

Prześlij komentarz