Wydawnictwo:
PRÓSZYŃSKI I S-KA
Warszawa
2013
Tytuł
oryginału: The Lost Wife
Przekład:
Anna Kłosiewicz
Powstanie miasta Terezín sięga końca
XVIII wieku, kiedy cesarz austriacki Józef II Habsburg (1741-1790), opierając
się na swoim doświadczeniu nabytym podczas kilku prusko-austriackich wojen,
podjął decyzję o budowie twierdzy u zbiegu dwóch rzek: Łaby i Ohře. Twierdza
została nazwana „Terezín” na cześć matki cesarza – Marii Teresy (1717-1780). Jej
misją było z jednej strony niedopuszczenie w przyszłości do wtargnięcia wrogich
sił w głąb Czech na linii Drezno-Lovosice-Praga, natomiast z drugiej zapewnienie
straży przybrzeżnej na Łabie. Twierdzę budowano przez dziesięć lat. Składała
się ona z Twierdzy Głównej i Małej, zaś obok znajdował się ufortyfikowany
obszar pomiędzy nową i starą rzeką Ohře. Obwarowania składały się natomiast z
szeregu elementów, a były to masywne baszty, działa fortyfikacyjne w kształcie
półksiężyca (raweliny), lunety, bastiony, fosy, a także rozbudowana sieć
podziemnych korytarzy.
Dorzecza zajmujące dwie trzecie
otaczającego twierdzę pasa bardzo łatwo mogły wylać. Niemniej, forteca i jej
umocnienia nigdy tak naprawdę nie zostały wykorzystane w bitwie, gdyż jej
konstrukcja była praktycznie nie do zdobycia, dlatego też stopniowo zaczęła
robić się przestarzała. Wreszcie przyszedł dzień, kiedy twierdzę opuszczono, a
Terezín zamienił się w miasto garnizonowe. Minęło zatem trochę czasu i w XIX
wieku twierdza zaczęła zyskiwać sobie reputację niewielkiego więzienia, które
funkcjonowało także w XX wieku. W czasie pierwszej wojny światowej Mała
Twierdza pełniła funkcję więzienia monarchii habsburskiej, a wśród jej więźniów
znajdowali się spiskowcy biorący udział w zamachu w Sarajewie w 1914 roku.
Celem zamachu stał się arcyksiążę Franciszek Ferdynand Habsburg-Lotaryński
d'Este (1863-1914). Spiskowi przewodził nacjonalista z Bośni – Gavrilo Princip
(1894-1918), który żywota dokonał zamknięty właśnie w Małej Twierdzy.
Podczas hitlerowskiej okupacji Terezín
został przemianowany na Theresienstadt, natomiast w czerwcu 1940 roku Mała
Twierdza stała się więzieniem praskiego gestapo. Przetrzymywano tam głównie
więźniów politycznych. Twierdza Główna była dla nazistów idealnym miejscem, w
którym utworzyli żydowskie getto, zaś Reinhard Heydrich (1904-1942) natychmiast
został namiestnikiem Protektoratu Czech i Moraw. W dniu 10 października 1941
roku wezwał Adolfa Eichmanna (1906-1962) oraz innych oficerów SS, aby w Pradze
spotkali się z nim i jego asystentem – gubernatorem Karlem Hermannem Frankiem
(1898-1946).
Reinhard Heydrich spośród wielu
zamkniętych ufortyfikowanych miejsc wybrał właśnie Theresienstadt. Aby opisać
Terezín użył takich określeń, jak „Biuro Centralne” i „obóz przejściowy”. Jego
definicje były tak jasne, iż z góry było wiadomo, że więźniowie wyczerpani
głodem i przepracowaniem prędzej czy później zostaną stamtąd ewakuowani. Tak
więc w dniu 24 listopada 1941 roku w osiemnastowiecznej twierdzy zbudowanej dla
cesarza Józefa II w latach 1780-1784, utworzono getto żydowskie.
Mapa Twierdzy Terezín z 1790 roku. Na górze widać ufortyfikowane miasto garnizonowe, natomiast na dole znajduje się tak zwana Mała Twierdza. |
Pierwszymi Żydami, których tam
przywieziono byli robotnicy budowlani pochodzący z Pragi i Brna, natomiast w
ślad za nimi podążyły ich rodziny. Pod koniec 1941 roku ludności żydowskiej z
czeskim obywatelstwem było już w Terezínie siedem tysięcy trzysta sześćdziesiąt
pięć osób. Ludzie ci wciśnięci zostali do dawnych austriackich baraków
koszarowych, nie mając choćby najmniejszego kontaktu z ludnością cywilną
mieszkającą w mieście. Siedem tysięcy cywilnych mieszkańców opuściło
ostatecznie Terezín w czerwcu 1942 roku.
W dniu 20 stycznia 1942 roku
Reinhard Heydrich na konferencji w Wannsee (dzielnica Berlina) ogłosił, że
brane jest pod uwagę, aby Theresienstadt było specjalnym gettem dla Żydów
powyżej 65. roku życia oraz Żydów, którzy odnieśli poważne rany w czasie
pierwszej wojny światowej i otrzymali wysokie odznaczenia państwowe. Była to
poważna zmiana w kwestii polityki odnoszącej się do ludności żydowskiej,
ponieważ dotychczas Żydzi podlegający pod tę kategorię byli wywożeni na
przykład do Auschwitz lub do obozów pracy w Związku Sowieckim. Jakiś czas
wcześniej Adolf Hitler (1889-1945) zwykł o nich mówić, że: „świnie otrzymały
swoje odznaczenia w drodze oszustwa”. Chociaż do końca wojny Theresienstadt
pozostał swego rodzaju uprzywilejowanym gettem, to jednak nigdy nie utracił
swego pierwotnego przeznaczenia, ponieważ faktycznie był obozem przejściowym
dla Żydów z Czech i Moraw, którzy zgodnie z koncepcją Heydricha od samego
początku przeznaczeni byli do deportacji na Wschód.
Dlaczego piszę o Terezínie? Ponieważ
obóz, który naziści założyli tam podczas drugiej wojny światowej stanowi
centralny element fabuły – chyba najbardziej znanej – powieści Alyson Richman. Głównymi
bohaterami są Josef Kohn i Lenka Maizel. Obydwoje są pochodzenia żydowskiego.
Akcja powieści tak naprawdę rozpoczyna się w 2000 roku, a potem czytelnik zostaje
przeniesiony w czasie i trafia do przedwojennej Pragi. Tak więc, kiedy po raz
pierwszy spotykamy naszych głównych bohaterów, obydwoje mają już ponad
osiemdziesiąt lat i mieszkają w Ameryce. Zapewne nigdy nawet w najśmielszych
snach nie przypuszczali, że życie spłata im figla i tuż przed śmiercią każde z
nich „powstanie z martwych”, a w dodatku ich rodziny po wielu latach znów się
połączą.
Historia Lenki i Josefa jest
niezwykle tragiczna. Wróćmy zatem do przedwojennej Pragi, gdzie obydwoje mieszkają
i – jak każdy młody człowiek – posiadają swoje plany i marzenia. On jest
studentem medycyny, zaś ona to artystka studiująca na Akademii Sztuk Pięknych.
Pewnego dnia Lenka zostaje zaproszona do domu swojej przyjaciółki o imieniu
Veruška. Tam poznaje przystojnego brata koleżanki, w którym zakochuje się od pierwszego
wejrzenia. Ich spotkania stają się coraz częstsze, aż w końcu Josef również
zaczyna czuć to samo, co Lenka. Niestety, sytuacja polityczna w kraju jest dość
niepokojąca. Niemalże z każdej strony słychać o zbliżającej się rychło wojnie.
Naziści są coraz bliżej, natomiast ich nienawiść wobec Żydów przenosi się także
na zwykłych ludzi. Zaczynają się prześladowania ludności żydowskiej. W tej
sytuacji jedynym sensownym rozwiązaniem jest ucieczka. Ale dokąd?
Brama obozu w Terezínie z napisem: Praca czyni wolnym. |
Ponieważ rodzina Josefa jest dość
wpływowa, istnieje możliwość wyjazdu do Ameryki, ale najpierw trzeba postarać
się o potrzebne w tym celu dokumenty. I tu pojawia się problem, ponieważ wyjechać
mogą tylko osoby ze sobą spokrewnione, a Lenka przecież formalnie nie jest
rodziną Josefa, nie mówiąc już o jej rodzicach i siostrze. A zatem jedynym
rozwiązaniem jest ślub. Niestety, bardzo szybko okazuje się, że małżeństwo tak
naprawdę niczego nie rozwiązało. Jest bowiem coś znacznie ważniejszego. Lenka
nie może zostawić ukochanych rodziców i młodszej siostry. Nie może ich opuścić
i żyć gdzieś w bezpiecznym miejscu ze świadomością, że oni tutaj każdego dnia
drżą ze strachu o własne życie. Ostatecznie Josef wyjeżdża sam, a właściwe z
rodzicami i Verušką. Młodzi planują, że wkrótce i tak się spotkają. Głęboko wierzą,
że to tylko tymczasowa sytuacja. Przecież nikt – nawet okrutny Hitler – nie
może im zabronić być razem i żyć w szczęściu. Czy mają rację? Czy faktycznie
Lence uda się już niedługo dołączyć do męża?
Powieść napisana jest dwutorowo. Z
jednej strony czytelnik poznaje losy Lenki, zaś z drugiej Josefa. W przypadku
Lenki przeważającą część stanowi czas drugiej wojny światowej. Jej oczami
możemy dostrzec potworne okrucieństwo tego okresu. Razem z nią jesteśmy w
obozie w Terezínie i uczestniczymy w różnych niebezpiecznych wydarzeniach,
które mają tam miejsce. Poznajemy odważnych ludzi, którzy aby walczyć o swoją
godność z okupantem, nie cofają się przed niczym. Nie jest im straszna nawet
śmierć, która bez wątpienia im grozi, jeśli tylko esesmani odkryją ich obozową
działalność. Widzimy też jak bardzo ludzie w nieszczęściu przywiązują się do
siebie. Choć z jednej strony raczej nie powinno się nikomu ufać, bo tak naprawę
można zostać wydanym, to jednak z drugiej to zaufanie jest naprawdę ogromne. W
realiach, w jakich znalazła się Lenka naprawdę lepiej nie wiedzieć o niektórych
rzeczach, ale jednocześnie pragnie się aktywnie uczestniczyć w tym, co robią
inni. Po jakimś czasie wraz z Lenką trafiamy również do Auschwitz. Czasami
wydaje się, że Terezín to raj w porównaniu z tym, co dzieje się w Auschwitz.
Stąd nikt nie wychodzi żywy. Ludzie są tutaj zagazowywani, a potem ich ciała
naziści palą w piecach krematoryjnych.
Bedřich Fritta Portret powstał w Theresienstadt pomiędzy 1942 a 1944 rokiem. Autor: Peter Kien |
Z kolei Josef opowiada nam, jak
gdyby o całkiem innym życiu. Z jego perspektywy wojny praktycznie nie ma. Stany
Zjednoczone są bezpieczne. Tutaj można spokojnie pracować, uczyć się, zakładać
rodzinę i robić wiele rzeczy, o których w Europie można tylko pomarzyć. Josef
nie wie tak naprawdę, czym jest piekło wojny. Jedyne piekło, jakiego doświadcza
to ciągła myśl o ukochanej Lence, która w jego mniemaniu już nie żyje. Tak
przynajmniej powiedzieli mu urzędnicy. Jak zatem żyć, kiedy nie ma już żadnej
nadziei? Przecież do Europy wrócić już nie można. Nie można też pójść śladem
ukochanej i liczyć na cud jej odnalezienia, bo przecież ktoś mógł się
zwyczajnie pomylić. I tu można zadać sobie pytanie: Kto zatem cierpi bardziej?
Lenka czy Josef?
Wojenna narzeczona to nie tylko opowieść o dramacie drugiej wojny światowej.
Hitlerowska okupacje stanowi tutaj, jak gdyby tło całej tej historii. Tym, co
najbardziej rzuca się w oczy, jest STRATA. Bohaterowie oprócz wolności, tracą
naprawdę bardzo wiele. W tragicznych okolicznościach odchodzą ci, których
kochają i nie wyobrażają sobie życia bez nich. Można też rzec, że w pewnym
sensie stracie ulega również tożsamość naszych bohaterów. Realia, w jakich
przychodzi im żyć sprawiają, że nie wiedzą, kim tak naprawdę są. Zarówno Lenka,
jak i Josef pozbawieni są uczuć, które jeszcze nie tak dawno stanowiły sens
ich życia. Nie potrafią już niczego poczuć; są niczym maszyny, które bez
względu na wszystko muszą żyć, ponieważ wciąż jeszcze pracuje ich mózg i bije
serce. Utracie ulega także miejsce poprzedniego zamieszkania i wszystko, co się
z nim wiąże bądź wiązało. Jedyne, co im jeszcze pozostało, to własna godność.
Powieść Alyson Richman jest
niezwykle poruszająca bowiem dotyka problemu, który szczególnie dla Polaków
jest niezwykle bolesny. W czasie drugiej wojny światowej Polska ucierpiała
chyba najbardziej z pozostałych krajów europejskich. Niewykluczone, że historia
Lenki i Josefa wcale nie jest tak do końca fikcją. Można przypuszczać, że wojna
rozdzieliła mnóstwo zakochanych par, których powojenne losy mogły być podobne
do tych, o których czytamy w Wojennej narzeczonej. Niektórzy spotkali
się po zakończeniu wojny, zaś inni utracili swoich ukochanych już na zawsze, a
jeszcze inni zdążyli już ułożyć sobie życie, nie przypuszczając nawet, że
któregoś dnia mąż/żona czy narzeczony/narzeczona staną w drzwiach ich domu.
Myślę, że książka może być doskonałą
lekturą nie tylko dla tych, którzy preferują literaturę wojenną. Losy Lenki i
Josefa mogą zainteresować również czytelników, którzy lubią powieści obyczajowe
i dramaty. Co ważne, na kartach powieści można spotkać zarówno postacie fikcyjne,
jak i historyczne, jak Bedřich Fritta (1906-1944), Peter Kien (1919-1944), Frederika
Dicker-Brandeis (1898-1944) czy Leo Hass (1901-1983).
Wywiad z Alyson Richman można przeczytać tutaj.
dawno temu czytałam, jak zwykle - spodobała mi się...
OdpowiedzUsuńMuszę chyba przełamać swój opór do powieści historycznych - jak widzę, wiele mnie omija. Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuń